Inauguracja roku akademickiego w Ignatianum
Inauguracja roku akademickiego Wyższej Szkoły Filozoficzno-Pedagogicznej "Ignatianum" w Krakowie odbyła się w obecności Sekretarza Kongregacji Nauki Wiary, abp Luisa F. Ladarii SJ. Do obecnego w Bazylice Najświętszego Serca Jezusa grona pracowników naukowych oraz studentów skierował on w następujące słowa:
Drodzy Bracia i Siostry!
Rozpoczęcie nowego roku akademickiego Mszą świętą z uroczystości Najświętszego Serca Pana Jezusa, w świątyni poświęconej temuż Sercu, oznacza postawienie w centrum naszej celebracji niezmierzonej miłości Boga do nas – miłości objawionej w Chrystusie. Oznacza również przyjęcie tej miłości, wdzięczność za nią i podjęcie mocnego postanowienia, by całe nasze życie, a zwłaszcza nasza aktywność akademicka w najbliższym roku stanowiła zrodzoną z miłości odpowiedź, angażującą całą naszą osobowość wobec „tak wielkiego otrzymanego dobra”, jak mówi św. Ignacy Loyola pod koniec swoich Ćwiczeń duchownych (por. n. 233).
List do Efezjan już na samym początku mówi nam o Bożym planie zbawienia w Chrystusie, poprzedzającym wszelkie stworzenie, oraz o woli Ojca, aby wszystko – na niebie i na ziemi – miało Chrystusa za Głowę (por. Ef 1, 3. 10). Wspomniany List św. Pawła powraca do idei zbawczego planu we fragmencie, który dzisiaj odczytaliśmy (por. Ef 3, 8-12. 14-19). Jest to plan ukryty w Bogu, ukryty nawet przed Zwierzchnościami i Władzami w niebie, lecz teraz objawiony w Chrystusie. I nie tylko objawiony, lecz urzeczywistniony i spełniony w Chrystusie. W mocy Jego śmierci i zmartwychwstania mamy przystęp do Ojca, od którego bierze nazwę wszelkie ojcostwo na niebie i na ziemi. Mamy przystęp do Ojca Jezusa, Syna odwiecznego, który w swej niepojętej i ofiarnej łaskawości pragnie również być naszym Ojcem przed dar Ducha Świętego. On nam przekazuje bogactwo swojej chwały i dzięki wierze pozwala nam wniknąć w przewyższającą nas nieskończenie tajemnicę. Wszystkie wyrażenia, jakimi Apostoł posługuje się w tym fragmencie, wywołują w nas głęboki podziw. Czujemy się zanurzeni w otaczającej nas niezmierzonej głębi, o wiele dłuższej, szerszej, wyższej i głębszej niż moglibyśmy się domyślać, gdyby nas nie oświecił Duch Chrystusa, gdyby nie miłość, która wszystko ogarnia i której nie znamy początku ani końca.
Św. Jan od Krzyża opisywał swoje mistyczne doświadczenie mówiąc o duszy całej zatopionej, zanurzonej w miłości, w której nie można rozpoznać początku ani końca. Taka powinna być nasza świadomość i nasze uczucie w tej Mszy świętej: że znajdujemy się ogarnięci i przyjęci przez niezmierzoną zdolność, jaką posiada Bóg, nasz Ojciec, aby się dać i dać się w swoim Synu i w swoim Duchu. To oddanie się Boga dokonało się raz na zawsze na Krzyżu, będącym zgorszeniem dla Żydów i głupstwem dla pogan. To oddanie dokonało się w Ukrzyżowanym, w którym odnajdujemy mądrość i moc Bożą objawiającą się w słabości.
Wrażenie otaczającej nas niezmierzonej głębi, o której wspomnieliśmy, w żadnym wypadku nie budzi w nas bliżej nieokreślonego uczucia dobrego samopoczucia, bez wyraźnych treści. Św. Paweł mówi o głębi, w której jesteśmy zanurzeni, bo ma przed oczyma Pana wiszącego na krzyżu, zranionego naszymi grzechami. Również i my mamy Go przed oczyma po wysłuchaniu fragmentu Ewangelii św. Jana, którą nam proponuje liturgia uroczystości Najświętszego Serca Pana Jezusa (por. J 19, 31-37). Całe pokolenia chrześcijan ze wzruszeniem spoglądały na przebity bok Zbawiciela. Poddajmy się także i my wzruszeniu uświadamiając sobie, że ze zranionego Ciała Jezusa wytryskuje źródło naszego zbawienia, rodzi się Kościół e latere Christi – z boku Chrystusa, biorą początek sakramenty i wytryskuje dar Ducha Świętego. Otwarty bok Pan osłania nam głębię Jego misterium. Św. Bernard mówił, że przez rany Pana możemy poznać tajemnicę Jego Serca: „Patet arcanum cordis per foramina corporis” – „Rany w ciele odsłaniają tajemnicę serca”. Przez rany, które zadaliśmy Jezusowi, poznajemy jak głęboka jest Jego miłość względem nas. Oto objawienie „tajemnicy”. Ten paradoks rozjaśnia nam jedynie wiara. Mamy tu do czynienia z innym aspektem felix culpa – „szczęśliwej winy”, o której wspominamy co roku podczas Wigilii Paschalnej. Tylko w świetle ludzkiego grzechu objawia się w całym blasku miłosierdzie, a więc wielkość Boga.
Przebity Pan pociąga wszystko do siebie. Dajmy się przyciągnąć Jego otwartemu Sercu. Niedawno beatyfikowany przez Benedykta XVI John Henry Newman przyjął jako swoje hasło piękne zdanie: Cor ad cor loquitur – „Serce przemawia do serca”. Serce Chrystusa przemawia do naszego serca. A nasze biedne i przygnębione serce powinno także przemawiać do Jego Serca, by uzyskać siłę i pociechę. Czcigodny Sługa Boży Jan Paweł II wręczył przed laty w Paray-le-Monial list przełożonemu generalnemu Towarzystwa Jezusowego, ojcu Peterowi-Hansowi Kolvenbachowi (5 X 1986). List dotyczył nabożeństwa do Serca Chrystusa. Papież nawiązywał w nim do „rozmów”, jakie św. Ignacy proponuje w Ćwiczeniach, do tych chwil bliskości z Panem, do dialogu z Umiłowanym, w którym otwierając się z ufnością na Ojca, Syna i Ducha Świętego, wzrastamy w zażyłości w Nimi, dajemy się przeniknąć Ich życiu, aby nasze życie upodobniło się do Chrystusa. On to, Jezus Chrystus, w swoich Duchu, otwiera nam drogę do Ojca miłosierdzia, źródła wszelkiej pociechy.
Najświętsza Maryja Panna jako pierwsza kontemplowała otwarte Serce Jezusa. Z duszą przeszytą bólem stała obok krzyża Syna. Pojęła bardziej i lepiej niż ktokolwiek inny tajemnicę, która w tym momencie się odsłaniała. Prośmy Ją, aby również nam pomogła wniknąć w rany Pana, i by one wyryły się w naszym sercu. Prośmy Ją usilnie: Crucifixi fige plagas – „Wyryj rany Ukrzyżowanego”, by nasze serca przestały być sercami z kamienia i stał się żywymi sercami.
Amen!
Abp Luis F. Ladaria SJ
Sekretarz Kongregacji Nauki Wiary
Skomentuj artykuł