Irak: Chrześcijanie zagrożeni ze strony arabów

(fot. YAS ALBAZ / flickr.com)
Radio Watykańskie

Chrześcijanie mają prawo obawiać się arabskich rewolucji. Choć dziś cierpią, jak inni pod uciskiem autorytarnych reżimów, dobrze zdają sobie sprawę, że po ich obaleniu sytuacja może się jeszcze bardziej pogorszyć - oświadczył iracki ambasador przy Stolicy Apostolskiej.

Habib Mohammed Hadi Sadr stanął w obronie chrześcijan, którym zarzuca się, że nie dość popierają rewolty w krajach arabskich. Różnią się w tym od swych przodków, którzy odegrali kluczową rolę w dekonstrukcji Imperium Otomańskiego i w procesie dekolonizacji Bliskiego Wschodu, a także stawiali opór ruchom syjonistycznym.

DEON.PL POLECA

Iracki ambasador zaznacza, że arabskie rewolucje to ruch żywiołowy, a nie programowy. Nie wiadomo, czego się można po nich spodziewać. Dochodzą do głosu wielkie emocje, które można skierować na różne tory. Jest bardzo prawdopodobne, że przejmą nad nimi kontrolę ekstremistyczne ruchy islamskie, bo one są najlepiej zorganizowane i mają największe zaplecze. A wtedy sytuacja chrześcijan zdecydowanie się pogorszy.

Już dziś nie jest dobra, o czym świadczy masowy exodus chrześcijan z Bliskiego Wschodu. Kiedy jednak władzę przejmą ekstremiści, poleje się chrześcijańska krew, a kościoły będą profanowane. W takiej sytuacji obawy chrześcijan są w pełni uzasadnione - pisze iracki ambasador. Przypomina on, że również świat arabski jest już w tej kwestii bardzo ostrożny, choć na początku arabska wiosna mogła liczyć na pełne poparcie pobratymców.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Irak: Chrześcijanie zagrożeni ze strony arabów
Komentarze (3)
L
Lilka
7 października 2011, 14:54
Po pierwsze - "arab" pisane małą literą - to koń czystej krwi arabskiej. Nagłówek sugeruje, że chrześcijanie są zagrożeni ze strony rasowych rumaków. Po drugie - ci chrześcijanie też są Arabami (wyłączam Koptów czy pewne niearabskie mniejszości). Nie wzięli się znikąd, są rdzennymi mieszkańcami tych ziem. Mamy więc chrześcijan-Syryjczyków, chrześcijan-Irakijczyków etc. Po raz kolejny w mediach pojawia się utożsamienie słowa "Arab" ze słowem "muzułmanin" - jakże błędne. Ci chrześcijanie mówią po arabsku i modlą się po arabsku. Czytają Biblię po arabsku. Używają słowa "Allah" na określenie Boga. Z kolei największym krajem muzułmańskim jest, kompletnie niearabska, Indonezja. Mniej niż połowa muzułmanów świata żyje na Bliskim Wschodzie i w Afryce Północnej, a więc krajach traktowanych jako arabskie.
6 października 2011, 23:25
  "A wtedy sytuacja chrześcijan zdecydowanie się pogorszy. Już dziś nie jest dobra, o czym świadczy masowy exodus chrześcijan z Bliskiego Wschodu. Kiedy jednak władzę przejmą ekstremiści, poleje się chrześcijańska krew, a kościoły będą profanowane". Moim zdaniem sytuacja chrześcijan i w ogóle ludzi na tych terenach pogorszy się, jeśli będziemy uznawać, że autorami zła są w sposób oczywisty muzułmanie. Gdyż nie są.
6 października 2011, 23:21
 Proponuję wielką literę w pisowni słowa "Arabów".