Jak praktycznie realizować przesłanie orędzia?
W rosyjskich mediach pojawiają się komentarze i prognostyczne analizy zainspirowane faktem podpisania w ostatni piątek przez patriarchę Cyryla i abp. Józefa Michalika na Zamku Królewskim w Warszawie orędzia o pojednaniu narodów polskiego i rosyjskiego. Na łamach prawosławnej gazety dla poszukujących "Foma" szef katedry Światowej Literatury i Kultury Wydziału Dziennikarstwa Międzynarodowego Moskiewskiego Państwowego Instytutu Stosunków Międzynarodowych (MGIMO) Jurij Wiaziemski skomentował podpisanie orędzia i wskazał ewentualne kierunki jego praktycznego wcielenia w życie.
Wiaziemski dostrzega ryzyko, że na tle innych wydarzeń fakt wspólnego orędzia patriarchy moskiewskiego i przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski, który ocenia jako doniosłe wydarzenie, może pozostać niezauważonym.
Autor przypomniał czasy powstania państwa polskiego i rosyjskiego, wojen Bolesława Chrobrego z Jarosławem Mądrym, niespokojnych czasów Smuty, kiedy korpus polsko-litewski najechał Moskwę. Wojny te były krwawe i okrutne. W następnych okresach nastały czasy ucisku Polaków przez Rosjan. Okres tysiącletniej historii, zdaniem Wiaziemskiego, odznaczał się wzajemną wrogością między Polakami i Rosjanami. Jak w powieści Dostojewskiego "Idiota", małżeństwo z Polakiem i przejście na katolicyzm uważano za gorsze od śmierci.
Profesor MGIMO podkreślił, że z historycznego punktu widzenia Polacy i Rosjanie mają wspólne korzenie. Naród zamieszkujący okolice dzisiejszego Kijowa, gdzie powstawało państwo ruskie, posiadał wspólne pochodzenie z Polanami, a północni Nowogrodzianie przyszli znad brzegów Bałtyku, skąd pochodzą współcześni Polacy. Dlatego autor twierdzi, "że mamy wspólną krew".
W wydarzeniu z 17 sierpnia w Warszawie widzi pierwszy krok, ale bardzo ważny i wielki. Najważniejsze w tym wydarzeniu, jego zdaniem, były głośno wypowiedziane słowa o wybaczeniu. Wybaczyć wszystko złe z przeszłości i zacząć pisać nową, czystą stronę historii, "chociaż nie jest ona czystą, ale koniecznie ją trzeba oczyścić z wszelkich żalów i wzajemnej wrogości".
Wiaziemski wskazuje na trzy możliwe kierunki wspólnych działań Polaków i Rosjan, które pomogą w oczyszczeniu nagromadzonych krzywd i wrogości.
Pierwszy - to wspólne przeciwdziałanie współczesnemu, nasilającemu się wojującemu ateizmowi, który "wskazuje na szatańską wielkość człowieka, pozwala mu na wszystko, ponieważ Boga nie ma". Według autora jest to religia odrzucająca Boga i stawiająca na jego miejscu człowieka, a do czego to prowadzi opisał w swoich dziełach Dostojewski.
Drugim kierunkiem jest walka z depczącym wszelką moralność chamstwem, którego nadmiarem mogli pochwalić się i Polacy, i Rosjanie. Chamstwo to, "jeśli wpadną w nie Polacy i Rosjanie, nosi prawie mistrzowski charakter".
Trzeci kierunek - to zjednoczenie się przeciwko szkodliwemu i w istocie śmiertelnemu nacjonalizmowi we wszystkich jego przejawach.
Wiaziemski zaznacza, że to, do czego doszło w Warszawie mocno poruszyło wiele osób. Patriarcha moskiewski po raz pierwszy odwiedził Polskę i spotkał się z przywódcami duchowymi polskich katolików, co samo w sobie, zdaniem autora, jest czymś wspaniałym. Spotkali się patriarcha Cyryl, reprezentujący największą liczebnie część światowego prawosławia, i Polacy - "najbardziej gorliwi, szczerzy katolicy jakich znam".
Czy pojawią się owoce tego spotkania i podpisanego orędzia? W odpowiedzi na to pytanie autor przytacza jego ulubioną modlitwę starców optyńskich: "Naucz mnie modlić się, mieć nadzieję, być cierpliwym, przebaczać i kochać". Ta modlitwa i droga do pojednania jawi się jako schody do Boga, po których wstępując, każdy następny stopień wydaje się trudniejszy. Modlić się jest najlżej, mieć nadzieję trudniej, a być cierpliwym jeszcze trudniej, nie mówiąc o przebaczeniu i kochaniu.
Na zakończenie Wiaziemski podkreślił, że Polacy i Rosjanie powinni dołożyć wszystkich starań, aby uczynić krok w kierunku siebie nawzajem.
Skomentuj artykuł