Kard. Dolan: Amerykanie stoją po stronie Ukrainy i Polski
Społeczeństwo w Stanach Zjednoczonych stoi po stronie Ukrainy i Polski - powiedział PAP kard. Timothy Dolan z Nowego Jorku, który w ostatnich dniach odwiedził Polskę, Słowację i Ukrainę. Celem wizyty było poznanie konkretnych potrzeb uchodźców.
Hierarcha zapewnił, że w Stanach Zjednoczonych będzie rzecznikiem ofiar wojny na Ukrainie.
Kardynał Timothy Dolan z Nowego Jorku w czasie pobytu w Polsce, na Słowacji i we Lwowie w Ukrainie spotkał się z uchodźcami wojennymi oraz pomagającymi im organizacji, w tym papieskim stowarzyszeniem Pomoc Kościołowi w Potrzebie (PKWP) oraz Caritas. Odwiedził m.in. ośrodki dla uchodźców i punkty recepcyjne na przemyskim dworcu.
"W czasie pobytu w Ukrainie nie byliśmy świadkami bezpośrednich ataków rakietowych, nie słyszeliśmy wybuchu bomb, ale widzieliśmy skutki wojny" - powiedział kardynał. Wspomniał o kolejkach na przejściach granicznych, ukraińskich żołnierzach chodzących z bronią w ręku, ludziach gromadzących jedzenie oraz mieszkańcach Wschodniej Ukrainy, którzy w skutek działań wojennych zostali zmuszeni do ucieczki i przebywają obecnie w zachodniej części kraju, gdzie zostali bardzo dobrze przyjęci w parafiach, kościołach, seminariach duchownych i domach rekolekcyjnych, oraz uchodźcach którzy znaleźli schronienie w Polsce i Słowacji.
W ocenie kardynała - mieszkańcy Ukrainy patrzą na rzeczywistość w sposób bardzo realistyczny. "Wielu jest przekonanych, że działania wojenne bardzo szybko mogą objąć także obszar zachodniej część kraju" - powiedział hierarcha.
Kardynał Timothy Dolan nazwał Ukraińców "ekspertami od cierpienia". "Historia pokazała, jak wiele musieli przez ostatnie dziesięciolecia wycierpieć, tak samo jak Polska" - powiedział duchowny.
Zaznaczył, że Kościół w USA ma świadomość zbrodni Stalina na Ukrainie w latach 1932-33, czyli Wielkiego Głodu (Hołodomoru - PAP), w wyniku którego śmierć poniosło kilka milionów ludzi. "Ukraińcy powiedzieli mi, że wówczas 90 proc. księży zostało wywiezionych przez władze ZSRS na Syberię" - powiedział kard. Dolan.
Wspomniał, że w trudne doświadczenia Ukrainy ostatnich lat wpisuje się także dokonana przez Rosję w 2014 roku aneksja Krymu.
Kard. Dolan dodał, że odwiedzając Polskę, Słowację i Ukrainę usłyszał wiele świadectw od osób, które dzieliły się swoimi trudnymi doświadczeniami związanymi z ostatnimi tygodniami wojny. "Wiedziałem, jak niosą swój krzyż. Mają w sobie swego rodzaju odporność i nadzieję" - powiedział.
Nawiązując do swojej wizyty w Ukrainie po rozpadzie ZSRS, przypomniał, że zobaczył wówczas kraj, który odradzał się ze zniszczeń; kraj w którym rozwijała się kultura, odradzało życie religijne i wiara w Boga; kraj w którym ceniono wartości rodzinne i patriotyczne. "Tymczasem teraz widziałem, jak wskutek wojny to wszystko jest zagrożone" - mówił kardynał
Podkreślił, że wojna jest sprzeczna z prawem Bożym zapisanym w ludzkim sercu, bo w imię partykularnych celów prowadzi do niszczenia ludzkiego życia. "Tam, gdzie jest wojna, tam jest także agresja, nienawiść, przemoc i deprecjonowanie ludzkiego życia" - ocenił.
"Podobnie jak Jezus płakał nad Jerozolimą, tak dziś Bóg płacze nad Ukrainą. On nie chce, aby trwała tam wojna" - podkreślił kard. Dolan.
Wyjaśnił, że "Bóg nie może sam powstrzymać wojny na Ukrainie, ponieważ obdarzył człowieka wolną wolę i ludzie sami muszą dokonywać wyborów". "Niestety czasami są one opresyjne i związane z mordowaniem innych osób. Nie oznacza, to, że Bóg je akceptuje" - powiedział arcybiskup Nowego Yorku.
Przypomniał, że Kościół katolicki rozumiany, jako wspólnota ludzi wierzących w Chrystusa może zatrzymać wojnę wykorzystując do tego środki duchowe, jakimi jest np. modlitwa oraz poprzez bycie adwokatem ofiar wojny wobec świata.
"Modlitwa zawsze przynosi owoce. Nie można jednak zatrzymać się tylko na wołaniu do Boga o pokój. Jezus zaprasza nas, żebyśmy wspierali konkretnie potrzebujących oraz stawali się ich adwokatami na zewnątrz, mówiąc w przestrzeni życia publicznego o tym, co faktycznie dzieje się dziś na Ukrainie" - wskazał kardynał.
Źródło: PAP / kb
Skomentuj artykuł