Kard. Koch: synod to nie parlament

(fot. United World Project / youtube.com)
KAI / ps

Co to jest Kościół synodalny? Czy tzw. „droga synodalna” w Niemczech może być wzorem dla Kościoła powszechnego? Co miał na myśli papież Franciszek, gdy ustanowił synodalność głównym tematem zbliżającego się Synodu Biskupów w Rzymie w 2022 roku? Zdaniem kardynała Kurta Kocha, przewodniczącego Papieskiej Rady ds. Popierania Jedności Chrześcijan, synodalność jest do tego stopnia centralnym elementem chrześcijaństwa, że można ją uznać za synonim słowa „Kościół”. Obala on jednak twierdzenia jakoby zgromadzenie synodalne miało coś wspólnego z parlamentem kościelnym, w którym chodzi o większość polityczną. Myśli te zawarte są w stale aktualnym artykule szwajcarskiego purpurata kurialnego, który ukazał się w dzienniku „L’Osservatore Romano” 18 stycznia b.r.

W drodze do wspaniałej rocznicy

Cały świat chrześcijański zbliża się do wielkiego jubileuszu. W 2025 roku będziemy obchodzili 1700-lecie pierwszego w historii Kościoła soboru ekumenicznego, który odbył się w Nicei w 325 roku. To ważne wydarzenie z pewnością naznaczone było również wieloma czynnikami historycznymi. Wśród nich należy przede wszystkim pamiętać, że został on zwołany przez cesarza, a dokładniej przez cesarza Konstantyna. Można to zrozumieć tylko uwzględniając tło historyczne, czy fakt, że w tym czasie w świecie chrześcijańskim wybuchł gwałtowny spór o to, jak pogodzić chrześcijańskie wyznanie wiary w Jezusa Chrystusa jako Syna Bożego z równie chrześcijańską wiarą w jednego Boga. W tym sporze cesarz widział poważne zagrożenie dla swojego planu umocnienia jedności Imperium w oparciu o jedność wiary chrześcijańskiej. Wyłaniający się podział Kościoła postrzegał przede wszystkim jako problem polityczny, ale był na tyle dalekowzroczny, że rozumiał również, iż jedności Kościoła nie da się osiągnąć środkami politycznymi, lecz jedynie religijnymi. Chcąc zjednoczyć przeciwne strony, cesarz Konstantyn zwołał pierwszy sobór ekumeniczny w mieście Nicea w Azji Mniejszej, w pobliżu założonej przez siebie metropolii Konstantynopola.

W tym kontekście historycznym jeszcze bardziej uwidacznia się wielkie znaczenie pierwszego soboru ekumenicznego. Odrzucał on model monoteizmu ściśle filozoficznego, propagowany przez aleksandryjskiego teologa Ariusza, według którego Chrystus mógł być „Synem Bożym” tylko w sensie niewłaściwym, i przeciwstawiał temu modelowi wyznanie wiary w Jezusa Chrystusa, Syna Bożego, „współistotnego Ojcu”. Credo Nicejskie stało się podstawą wspólnej wiary chrześcijańskiej, ponieważ Sobór Nicejski odbył się w czasie, gdy chrześcijaństwo nie było jeszcze rozdarte przez wiele późniejszych podziałów. Credo soborowe do dziś jednoczy wszystkie Kościoły chrześcijańskie i wspólnoty kościelne, a jego znaczenie ekumeniczne jest bardzo duże. Faktycznie, ekumeniczne przywrócenie jedności Kościoła zakłada porozumienie co do istotnych treści wiary, porozumienie nie tylko między Kościołami i wspólnotami kościelnymi dnia dzisiejszego, ale także porozumienie z Kościołem przeszłości, a przede wszystkim z jego apostolskim rodowodem. 1700. rocznica Soboru Nicejskiego będzie zatem dobrą okazją do upamiętnienia tego soboru w ekumenicznej komunii i do ponownej refleksji nad jego chrystologicznym wyznaniem wiary.

Synodalność jako wyzwanie ekumeniczne

Sobór Nicejski ma wielkie znaczenie ekumeniczne także z innego punktu widzenia. Dokumentuje on sposób, w jaki w Kościele dyskutowane są i rozwiązywane w sposób synodalny na soborze kwestie kontrowersyjne. Wskazuje na to już samo słowo: „synod” składa się z greckich słów hodos (droga) i syn (z) i wyraża wspólne podążanie drogą. W sensie chrześcijańskim słowo to oznacza wspólną wędrówkę ludzi wierzących w Jezusa Chrystusa, który objawił się jako „droga”, a dokładniej jako „droga, prawda i życie” (J 14, 6). Dlatego religia chrześcijańska była pierwotnie nazywana „drogą”, a chrześcijanie, którzy podążali za Chrystusem jako Drogą, byli nazywani „zwolennikami tej drogi” (Dz 9, 2). W tym sensie Jan Chryzostom wyjaśniał, że „Kościół” jest nazwą „wskazującą na wspólną drogę”, a Kościół i synod są „synonimami” (Explicatio in Ps, 149). Słowo „synodalność” jest więc równie starożytne i fundamentalne jak słowo „Kościół”.

Sobór Nicejski wyznacza zatem początek - prawomocnego w Kościele powszechnym – trybu synodalnego stosowanego w procesie decyzyjnym. Jest to kolejne stwierdzenie o fundamentalnym znaczeniu z ekumenicznego punktu widzenia, jak to pokazują dwa ważne dokumenty wydane w ostatnim czasie: kilka lat temu Komisja Wiara i Ustrój Światowej Rady Kościołów opublikowała studium „Ku wspólnej wizji Kościoła”, w którym proponuje wielostronną i ekumeniczną wizję natury, celu i misji Kościoła. W studium tym zawarte jest następujące wspólne stwierdzenie eklezjologiczne w perspektywie ekumenicznej: „Pod kierownictwem Ducha Świętego cały Kościół jest synodalny/soborowy na wszystkich poziomach życia kościelnego: lokalnym, regionalnym i powszechnym. Właściwość synodalności czy też soborowości odzwierciedla misterium trynitarnego życia Boga, a struktury Kościoła wyrażają tę właściwość, aby aktualizować życie wspólnoty jako komunii” (n. 53). Ten punkt widzenia podziela również Międzynarodowa Komisja Teologiczna w swoim dokumencie „Synodalność w życiu i misji Kościoła”. Tekst z radością stwierdza, że dialog ekumeniczny posunął się do tego stopnia, że w synodalności można rozpoznać „wymiar objawiający naturę Kościoła”, będąc zgodnymi w „pojęciu Kościoła jako koinonii, która urzeczywistnia się w każdym Kościele lokalnym i w jego relacjach z innymi Kościołami, poprzez specyficzne struktury i procesy synodalne". (n. 116).

Synodalne wsłuchiwanie się w Ducha Świętego

W tym ekumenicznym duchu papież Franciszek wypowiada się również zdecydowanie za promowaniem procedur synodalnych w Kościele katolickim. Jest on przekonany, że zdecydowane podążanie drogą synodalności i jej pogłębianie jest „drogą, której Bóg oczekuje od Kościoła trzeciego tysiąclecia” (Przemówienie z okazji 50. rocznicy ustanowienia Synodu Biskupów, 17 października 2015 r.). Przede wszystkim jednak Ojcu Świętemu chodzi nie tyle o struktury i instytucje, ile o duchowy wymiar synodalności, w którym fundamentalne znaczenie ma rola Ducha Świętego i Jego wspólne słuchanie: „Słuchajmy, dyskutujmy w grupie, ale przede wszystkim zwracajmy uwagę na to, co Duch Święty ma nam do powiedzenia (Ritorniamo a sognare, pagina 97). Z tego silnego akcentu duchowego rozumiemy także różnicę między synodalnością a demokratycznym parlamentaryzmem, na którą z naciskiem kładzie nacisk papież Franciszek. Podczas gdy proces demokratyczny służy przede wszystkim wyłonieniu większości, synodalność jest wydarzeniem duchowym, którego celem jest osiągnięcie trwałej i przekonującej jednomyślności na drodze rozeznania, w przekonaniach wiary i w konsekwencji w sposobie życia poszczególnych chrześcijan i wspólnoty Kościoła. Synod zatem „nie jest parlamentem, gdzie w celu osiągnięcia konsensusu czy wspólnej zgody negocjuje się, idzie na układy czy kompromisy, a jedyną metodą Synodu jest otwarcie się na Ducha Świętego z apostolską odwagą, z ewangeliczną pokorą i w ufnej modlitwie; aby to On nas prowadził”, (Przemówienie na otwarcie obrad I kongregacji generalnej Synodu, 5 października 2015 r.).

Z tego, co właśnie zostało powiedziane, łatwo zrozumieć, że dla papieża Franciszka priorytetem jest pogłębienie idei synodalności jako podstawowej i zasadniczej struktury Kościoła katolickiego: „Być Kościołem to być wspólnotą, która idzie razem. Nie wystarczy odbyć synod, trzeba być synodem. Kościół potrzebuje ożywionej wymiany wewnętrznej — żywego dialogu między pasterzami oraz między pasterzami i wiernymi” (Przemówienie do biskupów Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego 5 lipca 2019 r.). Wynika z tego również jednoznacznie, że synodalność nie jest przeciwstawiona hierarchicznej strukturze Kościoła, ale raczej, że synodalność i hierarchia wymagają się wzajemnie i wspierają. Synodalność, jako konstytutywny wymiar Kościoła, stwarza nam zatem „najodpowiedniejszy kontekst interpretacyjny, pozwalający zrozumieć samo kapłaństwo hierarchiczne” w tym sensie, że „ci, którzy sprawują władzę, nazywają się «sługami - ministri»: bowiem zgodnie z pierwotnym znaczeniem tego słowa są najmniejsi ze wszystkich” (Przemówienie podczas uroczystości upamiętniającej 50. rocznicę ustanowienia Synodu Biskupów, 17 października 2015 r.). Zdaniem papieża Franciszka dotyczy to także i przede wszystkim samego prymatu Piotrowego, który znajduje swój najbardziej wyrazisty wyraz w Kościele synodalnym: „Papież nie stoi sam ponad Kościołem; ale jest w nim jako ochrzczony pośród ochrzczonych i w łonie kolegium biskupiego jako biskup pośród biskupów, powołany zarazem - jako następca apostoła Piotra - do kierowania Kościołem rzymskim, który przewodzi w miłości wszystkim Kościołom” (tamże).

Tak więc ekumeniczny wymiar synodalności Kościoła w ujęciu papieża Franciszka jest również oczywisty. Dla Ojca Świętego „uważne zbadanie, w jaki sposób wyrażają się w życiu Kościoła, zasada synodalności i posługa tego, który przewodniczy, stanowi istotny wkład w ekumeniczne pojednanie między Kościołami chrześcijańskimi (Przemówienie do delegacji ekumenicznej Patriarchatu Konstantynopola, 27 czerwca 2015 r.). Teologiczne i duszpasterskie wysiłki na rzecz budowania Kościoła synodalnego mają głęboki wpływ na ekumenizm, jak to podkreśla papież Franciszek poprzez podstawową zasadą dialogu ekumenicznego, polegającą na wymianie darów, dzięki którym możemy się od siebie nawzajem uczyć. Wymiana ta polega przede wszystkim na przyjęciu tego, co Duch Święty zasiał w innych Kościołach „jako dar także dla nas”. W tym kontekście papież Franciszek zauważa, że my, katolicy, w dialogu z naszymi braćmi prawosławnymi, mamy szansę „nauczenia się czegoś więcej o znaczeniu kolegialności biskupów oraz o ich doświadczeniu synodalności” (Evangelii gaudium, n. 246). Ponieważ dotyczy to centralnego tematu dialogu katolicko-prawosławnego, warto na podstawie tego ważnego dialogu wyjaśnić głębiej ekumeniczny wymiar synodalności.

Synodalność i prymat w dialogu katolicko-prawosławnym

Ważnym krokiem w tym dialogu było zgromadzenie plenarne Międzynarodowej Komisji Mieszanej, które odbyło się w Rawennie w 2007 roku, gdzie został zatwierdzony dokument „Eklezjologiczne i kanoniczne konsekwencje sakramentalności Kościoła. Communio, soborowość i autorytet”. W dokumencie tym wyjaśniane są z teologicznego punktu widzenia terminy „soborowość”” i „autorytet”, „synodalność” i „prymat”. Następnie ukazuje się, że synodalność i prymat realizują się na trzech podstawowych płaszczyznach życia Kościoła, to znaczy na płaszczyźnie lokalnej, dotyczącej Kościoła lokalnego, na płaszczyźnie regionalnej, dotyczącej różnych, bliskich sobie Kościołów lokalnych, oraz na płaszczyźnie powszechnej, dotyczącej Kościoła, który rozciąga się na cały świat i obejmuje wszystkie Kościoły lokalne. W kolejnym fragmencie podkreśla się, że synodalność i prymat są współzależne na wszystkich poziomach życia Kościoła, w tym sensie, że prymat musi być zawsze rozumiany i realizowany w ramach synodalności, a synodalność w ramach prymatu. Oznacza to konkretnie, że musi istnieć protos, kephale, czyli głowa, na wszystkich poziomach: na poziomie lokalnym biskup jest protosem swojej diecezji w stosunku do kapłanów i całego ludu Bożego; na poziomie regionalnym metropolita jest protosem w stosunku do biskupów swojej prowincji; na poziomie uniwersalnym biskup Rzymu jest protosem w stosunku do wielości Kościołów lokalnych, a w Kościołach prawosławnych analogiczną rolę pełni ekumeniczny patriarcha Konstantynopola. W podsumowaniu dokument wyraża przekonanie Komisji, która jest pewna, że refleksje przedstawione na temat komunii kościelnej, soborowości i autorytetu Kościoła będą stanowiły „pozytywny i znaczący postęp w naszym dialogu” oraz „mocną podstawę do przyszłej dyskusji nad zagadnieniem prymatu w płaszczyźnie powszechnej” (n. 46).

Fakt, że obaj partnerzy dialogu mogli po raz pierwszy wspólnie zadeklarować, iż Kościół ma strukturę synodalną na wszystkich poziomach, a więc także na poziomie powszechnym, i że potrzebuje protos, jest ważnym kamieniem milowym w dialogu katolicko-prawosławnym. Aby ten obiecujący krok mógł zaowocować dobrą przyszłością, relacja między synodalnością a prymatem musi być dalej pogłębiana w dialogu ekumenicznym. Nie chodzi o osiągnięcie kompromisu w sprawie najmniejszego wspólnego mianownika. Należy raczej omówić mocne strony obu wspólnot kościelnych, jak to wskazała w sposób syntetyczny Katolicko-Prawosławna Mieszana Grupa Robocza im. św. Ireneusza w studium „W służbie Wspólnoty” (Im Dienst an der Gemeinschaft, 2018): „Kościoły muszą dążyć przede wszystkim do osiągnięcia lepszej równowagi między synodalnością a prymatem na wszystkich poziomach życia kościelnego, poprzez wzmocnienie struktur synodalnych w Kościele katolickim i poprzez przyjęcie przez Kościół prawosławny pewnego rodzaju prymatu w obrębie światowej komunii Kościołów” (n. 17, 7).

Ekumeniczne pojednanie między synodalnością a prymatem

Po obu stronach musi istnieć chęć uczenia się. Z jednej strony Kościół katolicki musi uznać, że w swoim życiu i strukturach kościelnych nie rozwinął jeszcze takiego stopnia synodalności, który byłby teologicznie możliwy i konieczny, oraz że wiarygodne powiązanie zasady hierarchicznej z zasadą synodalno-wspólnotową sprzyjałoby rozwojowi dialogu ekumenicznego z prawosławiem. Umocnienie synodalności należy bez wątpienia uznać za najważniejszy wkład, jaki Kościół katolicki może wnieść w ekumeniczne uznanie prymatu.

W szczególności istnieje potrzeba nadrobienia pewnego opóźnienia na szczeblu regionalnym. Poziom ten jest dobrze rozwinięty w Kościołach prawosławnych, o ile metropolici nadal wykonują to ważne zadanie, które mieli już w pierwszych wiekach i w odniesieniu do którego podjęto ważne decyzje na pierwszym ekumenicznym soborze w Nicei w 325 roku i na czwartym soborze powszechnym w Chalcedonie w 451 roku. W tym względzie należy również przypomnieć słynny Kanon apostolski 34, który uznany przez pierwotny Kościół zarówno na Wschodzie, jak i na Zachodzie, reguluje stosunki między Kościołami lokalnymi danego regionu i charakteryzuje się delikatną równowagą między synodalnością a prymatem: „Biskupi każdej prowincji powinni uznawać tego, który jest pośród nich pierwszy, i uważać go za swoją głowę, i nie czynić nic ważnego bez jego zgody; każdy biskup może czynić tylko to, co dotyczy jego diecezji i terytoriów od niej zależnych. Ale ten pierwszy nie może nic uczynić bez zgody wszystkich. Bo w ten sposób zapanuje zgoda i Bóg będzie chwalony przez Pana w Duchu Świętym”. Kościół katolicki ma wiele do nadrobienia na poziomie regionalnym prowincji kościelnych i regionów kościelnych, synodów partykularnych i konferencji episkopatów, jak zauważa papież Franciszek: „Powinniśmy się zastanowić, jak za pośrednictwem tych organów jeszcze lepiej urzeczywistniać pośrednie instancje kolegialności, być może łącząc i dostosowując do współczesnych wymogów niektóre aspekty dawnego porządku kościelnego” (Przemówienie z okazji 50. rocznicy ustanowienia Synodu Biskupów, 17 października 2015 r.).

Ze strony Kościołów prawosławnych możemy natomiast oczekiwać, że w dialogu ekumenicznym dojdą one do przekonania, iż prymat na poziomie uniwersalnym jest nie tylko możliwy i teologicznie uzasadniony, ale także konieczny. Wewnątrzprawosławne napięcia, które w sposób szczególnie widoczny wyszły na jaw podczas Świętego i Wielkiego Synodu na Krecie w 2016 roku, powinny uświadomić nam konieczność rozważenia posługi jedności także na poziomie Kościoła powszechnego, która oczywiście nie powinna ograniczać się jedynie do prymatu honorowego, ale powinna obejmować także elementy prawne. Taki prymat nie byłby w żaden sposób sprzeczny z eklezjologią eucharystyczną, ale był z nią zgodny, o czym często wspomina prawosławny teolog i metropolita John D. Zizioulas.

Eucharystyczny charakter synodalności i prymatu

My, katolicy, postrzegamy prymat Biskupa Rzymu jako dar Pana dla Jego Kościoła, a zatem także jako propozycję dla całego chrześcijaństwa na drodze do ponownego odkrycia jedności i życia w jedności. Aby móc wykazać to w sposób wiarygodny, należy położyć większy nacisk na fakt, że prymat Biskupa Rzymu nie jest jedynie dodatkiem prawnym, a tym bardziej zewnętrznym dodatkiem do eklezjologii eucharystycznej, ale właśnie na niej się opiera. Kościół, który postrzega siebie jako światową sieć wspólnot eucharystycznych, potrzebuje silnej służby na rzecz jedności także na poziomie powszechnym. Prymat Biskupa Rzymu należy więc, jak to szczegółowo wykazał Benedykt XVI, ostatecznie rozumieć jedynie na podstawie Eucharystii, a dokładniej jako prymat w miłości w sensie eucharystycznym, który w Kościele troszczy się o jedność, która umożliwia zrealizowanie wspólnoty eucharystycznej i wiarygodnie zapobiega ustawianiu jednego ołtarza naprzeciw drugiego ołtarza.

Jest więc oczywiste, że zarówno prymat, jak i synodalność mają charakter głęboko liturgiczno-eucharystyczny. Fakt, że Kościół jako synod żyje przede wszystkim tam, gdzie chrześcijanie gromadzą się, aby sprawować Eucharystię, pokazuje, że najgłębszą naturą Kościoła jako synodu jest zgromadzenie eucharystyczne, jak słusznie zauważa Międzynarodowa Komisja Teologiczna: „Synodalna droga Kościoła jest kształtowana i karmiona przez Eucharystię” (n. 47). Synodalność ma swoje źródło i punkt kulminacyjny w świadomym i czynnym uczestnictwie w zgromadzeniu eucharystycznym, a zatem przedstawia fundamentalny wymiar duchowy. Przejawia się to jeszcze dzisiaj w tym, że zgromadzenia synodalne, takie jak sobory i synody biskupów, rozpoczynają się zwykle celebracją Eucharystii i intronizacją Ewangelii, jak to już było nakazane w przeszłości, począwszy od Soborów w Toledo w VI wieku aż do Ceremoniału Biskupów w 1984 roku.

Synodalna tradycja chrześcijaństwa stanowi bogate dziedzictwo, które należy ożywiać. Wymownym znakiem jest decyzja podjęta przez papieża Franciszka, aby zwyczajne zgromadzenie ogólne Synodu Biskupów w 2022 r. poświęcić właśnie tematowi synodalności: „W stronę Kościoła synodalnego: komunia, uczestnictwo oraz misja”. Ten synod będzie nie tylko ważnym wydarzeniem w Kościele katolickim, ale będzie zawierał ważne przesłanie ekumeniczne, ponieważ synodalność jest kwestią, która porusza również głęboko ekumenizm.

---------------

Kard. Kurt Koch urodził się 15 marca 1950 r. Emmenbrücke w pobliżu Lucerny. Studiował teologię na Uniwersytecie Ludwika-Maksymiliana w Monachium i na Uniwersytecie w Lucernie. Studia ukończył w 1975 roku. Początkowo pracował jako świecki teolog w Sursee. Święcenia kapłańskie przyjął 20 czerwca 1982 r. w Bazylei. Przez trzy lata był wikariuszem w parafii Matki Boskiej w Bernie. W 1986 r. został wykładowcą dogmatyki i teologii moralnej w Instytucie Katechetycznym w Lucernie, w 1987 r. doktoryzował się, a w dwa lata później habilitował, po czym został profesorem dogmatyki, etyki, liturgiki i teologii ekumenicznej na Wydziale Teologicznym Uniwersytetu w Lucernie. 21 sierpnia 1995 r. został wybrany biskupem diecezji Bazylea, a Jan Paweł II zatwierdził ten wybór 6 grudnia tego samego roku. W miesiąc później papież osobiście udzielił mu sakry biskupiej w bazylice watykańskiej. Bp Koch był on w latach 2007-09 przewodniczącym episkopatu swego kraju. Ogłosił ponad 60 książek i pism, również już jako biskup. 1 lipca 2010 r. Benedykt Xvi mianował go przewodniczącym Papieskiej Rady ds. Popierania Jedności Chrześcijan, a 20 listopada tego samego roku włączył do Kolegium Kardynalskiego. Uczestniczył w konklawe, które w 2013 roku wybrało papieża Franciszka. Z tytułu pełnionych funkcji brał też udział w posiedzeniach Synodu Biskupów.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Kard. Koch: synod to nie parlament
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.