Kard. Pietro Parolin o relacjach Benedykta XVI z Franciszkiem

Papież Franciszek i kard. Pietro Parolin na Łotwie - Valenciano, CC BY-SA 4.0 www.creativecommons.org, via Wikimedia Commons
KAI / pzk

Mimo oczywistych różnic między Benedyktem XVI a Franciszkiem próby wzajemnego przeciwstawienia ich sobie nie powiodły się. Obaj zachowali szacunek nawzajem wobec siebie i istniała między nimi braterska bliskość. Tak stosunki między obu papieżami określił w wywiadzie dla włoskiego dziennika „Corriere della Sera” sekretarz stanu Stolicy Apostolskiej kard. Pietro Parolin.

Na wstępie rozmowy wyjaśnił, że próba skłócenia biskupów Rzymu – obecnego i emerytowanego – nie udała się dzięki wierze ich obu oraz modlitwom ludu Bożego, który ich obejmował i wspierał. „Wiara ludu Bożego jest zawsze naznaczona instynktowną miłością do Następcy św. Piotra, stanowi część tego, co Kościół uznaje za «sensus fidei», a więc instynkt wiary, o którym tak wiele mówił Joseph Ratzinger a teraz nadal mówi papież Franciszek” – stwierdził rozmówca dziennika.

Przypomniał, że przyszły Benedykt XVI dostrzegał to, co nazywał „prawdziwie demokratyczną funkcją” nauczania kościelnego, przywoływanego nieraz do ochrony wszystkich ochrzczonych przed działaniami postronnymi.

Zwrócił następnie uwagę, że braterska bliskość Franciszka i Benedykta była widoczna dla wszystkich. Miłość wyrażająca się we wzajemnym obejmowaniu się, w spojrzeniach i słowach, które wymieniali w czasie spotkań, była dla wielu powodem do wzruszenia i pocieszenia. Mówca przypomniał w tym kontekście „poruszające słowa”, jakie Benedykt skierował do Franciszka w czerwcu 2016 z okazji skromnych obchodów kolejnej rocznicy swych święceń kapłańskich: „Dziękuję Ci, Ojcze Święty, za Twoją dobroć od pierwszej chwili wyboru, w każdym momencie mego życia tutaj, która głęboko mnie wzrusza”. I dodał, iż „bardziej niż Ogrody Watykańskie ze swym pięknem, Twoja dobroć jest tym miejscem, w którym mieszkam i czuję się chroniony”.

DEON.PL POLECA

Przy tej modlitwie papież Franciszek zapłakał

Owo uczucie łączące obu papieży przejawiało się również w ich podobieństwie postrzegania żywej tajemnicy Kościoła, chociaż każdy z nich miał odmienne temperamenty, wrażliwości, myśli, preferencje czy drogi egzystencjalne – mówił dalej purpurat kurialny. Podkreślił przy tym, że to także „jest częścią piękna Kościoła i samej posługi Następców św. Piotra”. Zauważył, iż Pan Kościoła przyozdobił go licznymi klejnotami i żaden papież „nie jest klonem innego”. Tym, co zapewnia tę drogę, jest podzielana wspólnie wiara w Jezusa, podążanie za Nim, stosownie do własnych skarbów i własnego ubóstwa – zaznaczył kard. Parolin, dodając, że „wiara Piotrowa połączyła Benedykta i Franciszka”.

Zaznaczył również, iż obaj papieże, różnie rozkładając akcenty, mieli tę samą troskę misyjną, powtarzając, że „wiara i chrześcijaństwo nie są wysiłkiem etycznym czy religijnym, lecz darem łaski, która przychodzi, gdy spotyka Jezusa”. I obaj, także w latach ich współistnienia „w zagrodzie Piotrowej”, powtarzali, iż owocem podążania za Jezusem jest szczęście, „prawdziwa radość” – jak to zwykł mawiać papież Ratzinger – oraz niewyczerpana możliwość stałej nadziei na drodze życia nawet, jeśli jest ona naznaczona trudnościami i bólem. Według nich jedynym posłannictwem Kościoła jest pójście za Jezusem i tylko wtedy Kościół nie przeniewierza się samemu sobie, nie staje się własnym „punktem odniesienia” a to naśladowanie Jezusa i głoszenie światu Jego zbawienia jest również prawdziwym źródłem każdej prawdziwej reformy kościelnej.

Kardynał przypomniał następnie, że to właśnie za pontyfikatu Benedykta XVI był w latach 2005-09 podsekretarzem w Sekretariacie Stanu ds. stosunków z państwami, po czym w 2009 papież mianował go nuncjuszem apostolskim w Wenezueli i osobiście wyświęcił go na arcybiskupa w bazylice św. Piotra (z 4 innymi księżmi). „Sprawiło mi to wielką radość i było niezapomnianym doświadczeniem” – wspominał Parolin. Podkreślił, że kazanie wygłoszone wówczas przez Ojca Świętego poruszyło wszystkich obecnych w świątyni a jemu samemu zapadło głęboko w serce i do dzisiaj kieruje jego drogą i służbą Kościołowi.

Później, już po powrocie do Watykanu i po ustąpieniu Ojca Świętego kardynał odwiedził go w Boże Narodzenie i – jak przyznał – na zawsze utkwiło w nim wrażenie „wielkiego spokoju i głębokiego pokoju” papieża-seniora. Później oprócz spotkań kurtuazyjnych były chwile modlitwy, bo On nadal wstawiał się za Kościołem, prosząc Pana, aby go strzegł i pocieszał – mówił dalej sekretarz stanu. Dodał, że byłego papieża wspierały i niejako nosiły w ramionach modlitwy ludu Bożego, który bardzo go kochał, o czym świadczyły później również tłumy ludzi różnego wieku, oddających mu ostatni hołd w bazylice św. Piotra.

Według kardynała delikatność/życzliwość Ratzingera nie była jedynie sprawą jego temperamentu, ale odzwierciedlała też to, jak Ewangelia ukształtowała z biegiem czasu jego serce i duszę. Był on jednym z pięciu największych teologów XX wieku, a jednocześnie przeżywał ten swój dar bez wynoszenia się, ostentacji, zawsze wychodząc poza siebie, dzieląc się nim entuzjastycznie ze wszystkimi i sprawiając, że wszyscy mogli uczestniczyć w skarbach Tradycji, Ojców Kościoła i wielkiej teologii.

Modlitwa papieża Franciszka do Matki Bożej Różańcowej w Fatimie

Rozmówca gazety przypomniał, że gdy J. Ratzinger był profesorem, jego uczniowie jako pierwsi cieszyli się, że mogli korzystać ze skarbu spokojnej i zdumiewającej pasji, z jaką pomagał im poznawać prostymi i jasnymi słowami wielkie tajemnice wiary chrześcijańskiej. Tego samego mógł wielokrotnie doświadczać lud Boży, gdy ks. profesor został papieżem. „Właśnie z tego jego spojrzenia, zawsze skupionego na sercu wiary, wypływała jego pokora w uznaniu własnych ograniczeń, która znalazła swój największy publiczny wyraz właśnie w tym, że ogołocił się ze swej posługi Piotrowej” – podkreślił kardynał.

Wyjaśnił, że Benedykt XVI ogołocił się także z papiestwa, pozostała tylko „naga wiara jego” i tych, którzy z wdzięcznością chwalą Pana także za to, że „ukrył ważne rzeczy przed mądrymi i uczonymi, a objawił je maluczkim”. „Dlatego wierzę, że nawet złośliwe karykatury, tworzone przez niektórych w celu oczernienia jego osoby, zostaną zmiecione jak plewy w długiej pamięci Kościoła” – zakończył swą wypowiedź watykański sekretarz stanu.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Kard. Pietro Parolin o relacjach Benedykta XVI z Franciszkiem
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.