Kard. Ravasi w obronie muzyki sakralnej
Brakuje nam dzisiaj muzyki sakralnej na wysokim poziomie. Również na tym polu Kościół powinien bardziej zabiegać o dialog wiary i kultury - przypomina kard. Gianfranco Ravasi w związku z przypadającą za miesiąc 50. rocznicą ogłoszenia posoborowej instrukcji "Musicam sacram".
Przewodniczący Papieskiej Rady ds. Kultury zauważa, że religia nadal inspiruje twórców. Do jego dykasterii wciąż napływają nowe partytury. Najczęściej jednak w nowych utworach brakuje równowagi, o której mówił Bach, kiedy stwierdzał, że muzyka powinna być najwyższym wyrazem chwały Bożej, a zarazem rozkoszą i ukojeniem dla ducha.
- Ta intuicja Bacha jest bardzo ważna, a we współczesnej kulturze niejednokrotnie się ją lekceważy. Bo albo bierze się pod uwagę jedynie aspekt duchowy, czyli oddawanie chwały Bogu, i kończy się w dewocji, albo dba się jedynie o aspekt techniczny kompozycji i w ten sposób powstaje muzyka, która, choć sakralna czy nawet liturgiczna, nadaje się raczej do filharmonii. Trzeba tymczasem dbać o dwa aspekty. Jest to kwestia pewnej dyscypliny, ale też wyczucia. Trzeba zachować równowagę, jakby się szło po grani; nie przechylać się za bardzo ani na jedną, ani na drugą stronę. Musi być troska o jakość muzyczną, a zarazem o wymiar transcendentny; nastawienie na kult, na Boga i na Jego Pomazańca, Chrystusa - mówi kard. Ravasi.
Refleksją nad ogłoszoną przed 50 laty posoborową instrukcją o muzyce sakralnej zajmie się w dniach 2-4 marca watykański kongres.
Będzie on miał charakter ekumeniczny. W związku z 500-leciem reformacji Kościół chce czerpać również z muzycznej tradycji luterańskiej. Jest ona bardzo rozwinięta, bo ze względu na przyjęcie przez Lutra herezji ikonoklazmu, to właśnie muzyka stała się dla protestantów głównym elementem kultu.
Skomentuj artykuł