Kazimierz Tischner: Musimy zaczynać od siebie
(fot. DEON.pl)
KAI/mc
- Sądzę, że bratu zależy na tym, abyśmy w jego ojczyźnie podążali drogą nadziei, miłości i wiary. O tych trzech aspektach przecież tak dużo pisał - mówi w 85. urodzin ks. profesora Józefa Tischnera, jego młodszy brat - Kazimierz Tischner.
Kazimierz Tischner spełnia prośbę brata, aby jego przesłanie dalej przekazywać. Co raz to nowe pomysły, zaangażowanie znakomitych artystów, jak np. Anny Dymnej czy Jerzego Sthura, którzy wspierają te inicjatywy. Kalendarz imprez tischnerowskich jest wypełniony po brzegi na wszystkie miesiące. - Sam się dziwię, skąd ma to tyle sił. Zachodzę często do Józia na cmentarz w Łopusznej i prowadzę z nim dyskusję, a nawet proszę żeby mi dał trochę świętego spokoju. I co ciekawe, kiedy wracam do domu to ktoś dzwoni z propozycją kolejnej debaty, pomysłem na książkę, koncertem - komentuje z radością Kazimierz Tischner. - Sądzę, że bratu zależy na tym, abyśmy w jego ojczyźnie podążali drogą nadziei, miłości i wiary. O tych trzech aspektach przecież tak dużo pisał - dodaje młodszy brat Kazimierz.
Brat autora "Etyki Solidarności" nieustannie spotyka się i dyskutuje z wieloma ludźmi o przesłaniu, jakie zostawił ks. profesor. - Wszyscy zgodnie przyznają, że drzewo o nazwie "Tischner" wciąż owocuje, wciąż wydaje nowe plony. A my jesteśmy w drodze i te owoce zbieramy. Oczywiście, czasami pojawiają się rozmaite przeszkody. Jednakże moje serce bardzo się raduje kiedy dochodzą do mnie głosy podziękowania i radości, że to nasze wspólne maszerowanie po tym tischnerowskim ogrodzie komuś pomogło - podkreśla.
- Dla mnie ważne jest to, aby ciągle eliminować ze swojego życia oglądanie się na drugich. Musimy zaczynać od siebie, od rachunku sumienia i zapytania: Co ja wczoraj zrobiłem dobrego dla drugiego, a nie dla siebie - mówi Kazimierz Tischner.
Kazimierz Tischner jest prezesem Stowarzyszenia "Drogami Tischnera", które patronuje już blisko 40 placówkom mającym za patrona ks. profesora. - Bardzo się cieszę, że co roku udaje się zaangażować uczniów i nauczycieli w różne przedsięwzięcia, jak np. rajdy czy tak ważne konferencje dla pedagogów, rekolekcje, ale także konkursy. Wspomnę chociażby o jednym z nich, który nosi tytuł "Jak wyśpiewać mądrość". Dzieci i młodzież śpiewają, malują, piszą, grają przedstawienia. Są oceniani przez profesorów z krakowskich uczelni. Jest to dla nich bardzo ważne, że mają szansę spotkać się z wybitnymi specjalistami, którzy nie tylko oceniają, ale również wiele rzeczy podpowiadają - ocenia Kazimierz Tischner.
Na mapie "tischnerowskich" placówek szczególne miejsce zajmuje na pewno krakowskie hospicjum dla dzieci. - Nie chcę się zgodzić na pomnik brata, bo wolę te prawie 40 "żywych", które już są - puentuje Kazimierz Tischner.
Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Skomentuj artykuł