Kolejne zamachy na kościoły w Nigerii
Kolejne trzy zamachy na kościoły rankiem 17 czerwca na północy Nigerii oraz zamieszki, do jakich w związku z tym doszło, spowodowały śmierć kilkudziesięciu osób. Według różnych źródeł zginęło od 36 do 72 osób.
Rzecznik krajowych służb ratunkowych oświadczył, że ok. 150 osób zostało rannych. W stolicy regionu, Kadunie rząd wprowadził 24 godziny zakaz opuszczania miasta, chcąc w ten sposób zahamować spiralę przemocy do jakiej doszło między muzułmanami i chrześcijanami. Dzisiaj do zamachów przyznała się islamistyczna sekta terrorystyczna Boko Haram.
W niedzielny ranek w mieście Zaria dokonano zamachów na katolicką katedrę oraz na kościół ewangelikalny. Zamachowcy podjechali do drzwi wejściowych i tam zdetonowali bomby. Wkrótce potem zamachowcy-samobójcy w podobny sposób zaatakowali świątynię "Shalom International Church", w którym wierni zebrali się na nabożeństwo.
Według pierwszych informacji władz w trzech zamachach zginęło co najmniej 16 osób, wśród nich, jak twierdzą naoczni świadkowie, zarówno chrześcijanie, jak i muzułmanie znajdujący się w pobliżu miejsc zamachów.
Po eksplozjach w kościołach doszło do zamieszek w Kadunie. Według reakcji świadków, wielu młodych ludzi zgromadziło się początkowo przy zrujnowanych kościołach i zablokowało wokół nich ulice. Później doszło do walk z muzułmanami z użyciem pałek i noży. Przedstawiciel Czerwonego Krzyża poinformował początkowo o 20 ofiarach śmiertelnych, według innych danych w zamieszkach zginęło nawet 50 osób.
Prezydent Nigerii Goodluck Jonathan potępił przemoc i wezwał do postawienia przed sądem winnych tych zdarzeń. Przewodniczący nigeryjskiego Senatu, David Mark podkreślił, że zamachy zagrażają jedności Nigerii.
Jako “przerażające i nie do zaakceptowania" określił zamachy bombowe rzecznik Watykanu, ks. Federico Lombardi. W rozmowie z rzymskim dziennikiem "IL Messagero" włoski jezuita powiedział, że systematyka zamachów na chrześcijańskie miejsca sakralne świadczy o "absurdalnym modelu nienawiści". Jednocześnie rzecznik Watykanu opowiedział się za "efektywnymi interwencjami", które dla dobra tego wielkiego kraju zdołają zlikwidować terroryzm.
Rzecznik archidiecezji Abudża, Patrick Alumuku, ocenił zamachy, do jakich dochodzi w jego kraju, jako “kolejny, bezsensowny rozlew krwi". W rozmowie z mediolańskim dziennikiem "Correre della Sera" wyraził przekonanie, że zamachy te nie mają jednak motywów religijnych i zauważył, że w kraju "żyje wiele młodych ludzi bez perspektyw na przyszłość". Początkowo politycy kupowali sobie głosy wielu młodych ludzi bez środków do życia, a później nie dotrzymywali obietnic wyborczych. Kiedy ci młodzi znaleźli się znowu na ulicy bez pieniędzy i jakichkolwiek szans, "jako jedyną możliwość rozwiązania swoich problemów widzą terroryzm".
Członkowie Boko Haram dążą do utworzenia państwa islamskiego. Chcą najpierw "wyzwolić" od chrześcijan północną Nigerię, a następnie całą resztę tego liczącego około 160 milionów mieszkańców kraju. Terroryści, prócz chrześcijan, atakują również umiarkowanych muzułmanów i ich duchownych, jak też nauczycieli, dziennikarzy czy polityków będących zwolennikami pokoju i pojednania.
Licząca ok. 155 milionów mieszkańców Nigeria jest najbardziej zaludnionym krajem Afryki. Ponad połowa mieszkańców przyznaje się do islamu. Chrześcijanie - według różnych danych - stanowią 40-48 procent ludności. Większość muzułmanów zamieszkuje północne regiony kraju, a chrześcijanie - południowe.
Skomentuj artykuł