3 warunki głoszenia homilii przez kobiety

Siostra Veronica Marie ze zgromadzenia dominikanek (fot. youtube.com)

Wiemy z historii, że pozwalano na głoszenie Ewangelii przez świeckich również w liturgii, oraz że w średniowieczu kilka kobiet także otrzymało takie pozwolenie od Papieża czy biskupa.

W posoborowym Kościele, od chwili, gdy Papież Jan ze swoim prorockim rozeznaniem wyodrębnił wśród «znaków czasu» wejście kobiety do życia publicznego, słychać powtarzające się co i raz to głosy domagające się większej waloryzacji kobiety w Kościele, jej większego udziału w różnych instytucjach, które nim rządzą i go organizują, oraz uznania wszystkich uprawnień posiadanych przez nią jako osoba ochrzczona.

Istnieje droga rozstrzygająca sprawę dowartościowania kobiety w Kościele, możliwość, dotycząca wiernych w ogóle, i kobiet i mężczyzn, możliwość już wykorzystana i praktykowana w historii Kościoła, a de facto, pomimo aktualnej dyscypliny, również obecnie w wielu Kościołach lokalnych: zabieranie głosu w zgromadzeniu liturgicznym przez wiernych, mężczyzn lub kobiety. Jednak ryzyko, że może się to odbywać w sposób nieuregulowany, albo jeszcze gorzej, symulowany, istnieje, a kończy się na tym, że nazywa się innym mianem - jak "rezonanse" czy "propozycje" - owo zabieranie głosu, które powinno nazywać się po prostu homilią. Temat jest delikatny, ale według mnie należy go rozpatrzyć jak najszybciej, chociaż tutaj z konieczności muszę się streszczać: z pewnością dla wiernych świeckich w ogóle, lecz przede wszystkim dla kobiet, byłaby to fundamentalna zmiana w formie uczestniczenia w życiu kościelnym.

Przede wszystkim trzeba uznać, że podczas ostatnich kilkudziesięciu lat utrwaliła się świadomość, iż wszyscy ochrzczeni są konsekrowani do pełnienia misji i że głoszenie Słowa jest odpowiedzialnością ich wszystkich: nieprzypadkowo świeccy krzewiciele Ewangelii są obecni i to licznie w misji Kościoła. Chodzi zatem o posługę głoszenia Słowa zastrzeżoną dawniej wyłącznie dla członków kleru, dzisiaj natomiast istnieje ona we wszystkich komponentach Kościoła. Aktualne teksty liturgiczne stwierdzają, że ochrzczeni są wezwani przez Boga «aby głosili z radością Ewangelię Chrystusową całemu światu» (Rytuał chrztu, Modlitwa poświęcenia wody i modlitwa dziękczynna nad wodą) i aby «uczestniczyli w misji Chrystusa, prorockiej, kapłańskiej i królewskiej» (Liturgia poświęcenia olejów, Poświęcenie krzyżma). Ten proces dojrzewania dokonał się po części w łonie ludu Bożego, który dzisiaj jest zdolny akceptować i przyjmować również kaznodziejstwo świeckich.

Wiemy z historii, że pozwalano na głoszenie Ewangelii przez świeckich również w liturgii, oraz że w średniowieczu kilka kobiet także otrzymało takie pozwolenie od Papieża czy biskupa. Przed zakazem wygłaszania kazań przez świeckich wydanym przez Grzegorza IX (1228), wśród różnych form sprawowania kaznodziejstwa istniała też forma przewidująca udzielanie mandatum praedicandi zwykłym wiernym. Zwłaszcza w wiekach X-XII, a w szczególności podczas reformy gregoriańskiej, officium praedicandi, jak wiemy ze źródeł, było owocnie sprawowane przede wszystkim w świeckich ruchach ewangelicznych, które rozwinęły się w początkach drugiego tysiąclecia chrześcijaństwa. Ubodzy Lionu, później zwani waldensami, lombardzki ruch humiliatów i inne grupy wystąpiły do Papieża Rzymu o zatwierdzenie ich sposobu życia i głoszenia kazań, i je otrzymały. Ewangeliczne życie tych kaznodziejów dawało im wielki autorytet, tak że ich kaznodziejstwo wydawało się skuteczne: pomyślmy o Robercie d’Arbrissel (1045-1116), który głosił kazania do duchowieństwa, szlachty i ludu za aprobatą Urbana II; albo o Norbercie z Xanten (1080-1134), który otrzymał officium praedicandi od Gelazjusza ii. Lecz pamiętajmy, że było to możliwe również w przypadku kilku kobiet, wśród których wybija się na pierwszy plan Hildegarda z Bingen (1098-1179), ogłoszona przez Benedykta XVI doktorem Kościoła, przeorysza, która głosiła kazania w różnych kościołach katedralnych na zaproszenie biskupów i miała wśród swoich słuchaczy również Papieża Eugeniusza III.

To tylko kilka przykładów, które jednak wskazują na świecką przeszłość Kościoła rzymskiego, przerwaną z obawy przed herezjami rozpowszechnianymi właśnie przez głosicieli Ewangelii. Na pewno po to, aby pełnić posługę przepowiadania, uważano za konieczne odpowiednie upoważnienie przez Kościół, czyli otrzymanie licentia praedicandi, gdyż ignorancja jednych kaznodziejów czy "charyzmatyzm" drugich często prowadziły do herezji i zamętu, zamiast do zbudowania Kościoła. Znaczący jest fakt, że na przykład Innocenty III przyjął prośbę Franciszka i jego pierwszych towarzyszy (1210) o pozwolenie na przepowiadanie, żądając od nich w zamian tonsury. W każdym razie Franciszek głosił publicznie kazania bez żadnych święceń (nie był diakonem ani prezbiterem), i zawsze z aprobatą Rzymu pomimo sprzeciwu biskupów lokalnych. Ponadto, także po zakazie Grzegorza IX możliwość, by świeccy byli kaznodziejami, praktycznie nadal istniała. Zalecano, by te homilie miały charakter moralny i zachęcający, a nie doktrynalny czy teologiczny, lecz de facto były one dozwolone, zaś kobiet kaznodziejek, poczynając od Marii d’Oignies, beginki z Liège (1177-1213), po Caterinę Paluzzi (1573-1645), której kardynał Paolo Sfrondati polecił głoszenie kazań w klasztorach żeńskich, nigdy nie zabrakło.

A dzisiaj? W okresie posoborowym, w roku 1973, Konferencja Episkopatu Niemiec poprosiła Pawła VI o mandatum praedicandi dla kilkunastu świeckich zaangażowanych w działalność duszpasterską (wśród nich sporo kobiet) i Stolica Apostolska udzieliła im pozwolenia ad experimentum na osiem lat. Tak samo Direttorio per le messe dei fanciulli (Dyrektorium o mszach dla młodzieży, 1973) pozwala, by homilię wygłaszali przygotowani świeccy, z kobietami włącznie. Są to przypadki otwarcia, które należy zachować w pamięci i mieć na uwadze. Byłoby w każdym razie ważne, żeby bez zmieniania niczego w klasycznej doktrynie, świeckim - mężczyznom i kobietom - była dana możliwość zabierania głosu w zgromadzeniu liturgicznym pod pewnymi, określonymi warunkami.

Przede wszystkim powinno być absolutnie konieczne posiadanie mandatum praedicandi (również tymczasowego) wydanego przez biskupa wiernemu czy wiernej, którzy mają przygotowanie i charyzmat przepowiadania.

Po drugie, zważywszy, że liturgia eucharystyczna jest aktem kultu zjednoczonym w sobie i z jedynym przewodniczącym, do prezbitera przewodniczącego Eucharystii należy powierzenie rytualnie zadania przepowiadania osobie, która otrzymawszy od biskupa odpowiednie upoważnienie wchodzi na ambonę, udzielając jej błogosławieństwa.

Na koniec, wierny wezwany do przepowiadania, mężczyzna czy kobieta, czyni to z racji charyzmatu i instytucji, czyli ze świadomością, że posiada dar, który jest użyteczny dla innych i który potrzebuje mandatu, który włączy ją/go do tradycji. Bez charyzmatu i bez nałożenia rąk w formie, która jest błogosławieństwem, nie sakramentem (chirotesia), nie zostałoby jasno podkreślone, że jest to urząd głoszenia Słowa w liturgii, który zawsze wymaga daru charyzmatu i episkopalnego przyzwolenia.

Przyznanie prawa do przepowiadania na tych warunkach pozwoliłoby żeńskim wspólnotom zakonnym nie słuchać już zawsze i wyłącznie homilii wyznaczonego im kapelana. A wspólnoty chrześcijańskie mogłyby słuchać przepowiadania kobiet (zatem akcentowanego inaczej), a także innych mężczyzn, nie tylko tych wyświęconych.

Nie zapominajmy, że Jezus przepowiadał w synagogach Nazaretu i innych miast nie będąc wyświęconym kapłanem ani rabinem, lecz czyniąc to z racji swego prorockiego charyzmatu i dlatego, że zapraszali go główni kapłani tych synagog. I nie zapominajmy też, że kiedy pewien biskup chciał uniemożliwić przepowiadanie świeckiemu Orygenesowi, inni biskupi odpowiedzieli: «Gdzie ktokolwiek jest zdolny być rzeczywiście użyteczny dla braci w przepowiadaniu, niech będzie wzywany przez biskupów, by przepowiadał ludowi» (Eusebiusz z Cesarei, Storia ecclesiastica vi, 19, 18).

Enzo Bianchi - włoski zakonnik, pisarz i teolog katolicki, założyciel i przeor Wspólnoty monastycznej z Bose

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

3 warunki głoszenia homilii przez kobiety
Komentarze (30)
Maciej Śliwowski
24 czerwca 2016, 15:11
Nie siostrzyczkom stawiać warunki.
Agamemnon Agamemnon
20 czerwca 2016, 03:54
Miejsce liturgii w Kościele katolickim jest podstawowe, z uwagi na realizację testamentu Chrystusa na Ziemi przez Jego wyznawców. Ale to tylko mała część Kościoła, każdy w nim znajdzie swoje miejsce jeśli chce, aby życie na Ziemi stawało się coraz to bardziej godne i piękniejsze. Nie rozumiem tego pełne ukrytej pychy, chęci uczestniczenia  na świeczniku w  samej liturgii. A do pracy, nad głodującymi, umierającymi, biednymi, z analfabetami, poszukującymi zawodu, wykształcenia i pracy, domu i chleba, kto to będzie wszystko  robił? Niektórzy chcieliby błyszczeć na świeczniku, a tu zupełnie Chrystusowi o to nie chodziło i nie o to chodzi.
Maciej Śliwowski
24 maja 2016, 02:42
Nie, nie, nie! Jest tylko jeden warunek: musi się urodzić i być meżczyzną.
24 maja 2016, 09:36
Czy nie uważasz, że zjawisko skłonności kobiet do związania się z inną kobietą nie jest wynikiem nadmiernej skłonności mężczyzn do domiancji nad kobietami właśnie?
MR
Maciej Roszkowski
23 maja 2016, 21:00
"Jezus przepowiadał w synagogach. nie będąc wyświęconym kapłanem ani rabinem.." Tak gwałtowna reakcja jednego z przedmówców  (nie kłamać, nie oszukiwać, nie manipulować) wynika z wiedzy na temat święceń Jezusa? Nie znajdujemy w Ewangelii żadnych dowodów na temat Jego święceń. Więc to Pan ma udowodnić prawdziwość swoich poglądów, czyli święceń Jezusa.
Maciej Śliwowski
24 maja 2016, 02:53
Jezus nie potrzebował święceń bo sam był świetością.To On ustanowił kapłaństwo. Był, a więc i jest i zawsze będzie, Najwyższym Kapłanem. I ileż to razy nazywano Go nauczycielem, a nawet rabbonim co było tytułem jeszcze wyższym niż rabin. 
24 maja 2016, 12:09
Autor wyraźnie napisał: "Jezus przepowiadał w synagogach. nie będąc wyświęconym kapłanem ani rabinem.." Więc to autor twierdzi, że Jezus nie był kapłanem ani rabinem. Na jakiej podstawie tak twierdzi?  Wiadomo, że każdy wierzący Żyd ma obowiązek się ożenić i mieć, o ile to możliwe, dużo dzieci. W okresie życia Jezusa w Judei także przestrzegano tego nakazu. Mężczyzna który w wieku Jezusa nie był żonaty był postrzegany jako dziwak z którym coś jest nie tak. Wyjątkiem mógło być gdy do czyniania mieli z kapłanem lub rabinem. 
24 maja 2016, 12:11
Kapłani pojawili się na świecie gdy wymyślono religię. Kapłani istnieli na długo przed Jezusem.
MR
Maciej Roszkowski
24 maja 2016, 13:39
Jezus postrzegany był przez współczesnych na wiele sposobów. Żaden z nich nie był potwierdzeniem jego formalnego statusu i przynależności do formalnych struktur np synagogi.Dla jednych był blużniercą, dla innych prorokiem, dla innych jeszcze cudotwórcą. Istotnie niekiedy zwracali się do niego - Nauczycielu, ale nie był kapłanem ani rabinem, bo to wymagało akceptacji kapłanów i "starszych". Spór jest o słowa, ale tych używajmy zgodnie z przeznaczeniem
24 maja 2016, 15:45
Nie wiemy, czy Jezus w ogóle żył, więc wszystko co o nim mówimy to "gdybanie".  Ale wracając do dyskusji skoro nie był żonaty, to jak pisałem, byłby postrzegany jako dziwak i człowiek pozbawiony szacunku społecznego. Np. nie mógłby prowadzić nauczania w świątyni. Stąd moje watpliwości.
M
MR
27 maja 2016, 14:49
Istnienie Jezusa nie budzi wątpliwości, choc to, czy był Mesjaszem, Bogiem to kwestia WIARY. Myślę, żę Ojciec nasz Przedwieczny gdyby chciał dać nam dowody w sensie nauk przyrodniczych, czyli  WIEDZĘ  o sobie, to już by to zrobił. Na razie z przyczyn sobie tylko znanych liczy na naszą wiarę. Wzmianki o Istnieniu Jezusa zawarte są u Flawiusza i Tacyta i I w.ne
Maciej Śliwowski
24 czerwca 2016, 15:15
Jezus był i jest Najwyższym Kapłanem. To On jest tym, który wyświęca.
KJ
k jar
23 maja 2016, 07:27
Problem sztuczny, choć nie da się ukryć, że pierwszym kaznodzieją w Kościele była kobieta Maria Magdalena, która ogłosiła uczniom zmartwychwstanie Chrystusa. Jeśli ktoś mysli, że rozwiąże problem spadku powołań kapłańskich dając kobietom możliwość głoszenia kazań czy diakonat, to się myli.
Maciej Śliwowski
24 maja 2016, 02:57
Kaznodziejami, charyzmatykami byli wcześniej apostołowie, których Jezus rozesłał po dwóch głosić Ewangelię.
KJ
k jar
24 maja 2016, 04:52
Nie, oni nie głosili Ewangelii (bo jej nie było jeszcze spisanej), ani nawet Dobrej Nowiny (bo Chrystus jeszcze nie umarł i nie zmartwychwstał). Oni głosili przekaz Janowy: nawracajcie się, bo bliskie jest Królestwo Niebieskie. Dobrą Nowinę ogłosiła Maria Magdalena, a kazanie pierwsze w  Kościele głosił św. Piotr po Zesłaniu Ducha Świętego.
22 maja 2016, 20:19
"Jezus przepowiadał w synagogach Nazaretu i innych miast nie będąc wyświęconym kapłanem ani rabinem" Do autora. A skąd to wiadomo? Poroszę o podanie źródeł. A jeśli źródel nie ma to proszę nie kłamać, nie oszukiwać, ani nie pisać bez sensu. Bo może się się okazać, że autor kłamie i manipuluje.  Tu nie kościółek i są całkiem świadomi odborcy proszę księdza. 
QQ
q q
22 maja 2016, 17:09
Enzo Bianchi głosi, że objawienia fatimskie to oszustwo. Twierdzi, że Matka Boża nie reprezentuje „odpowiedniego modelu dla promocji kobiet w Kościele”. Głosi, że Jezus „nie mówił nic o homoseksualizmie, a więc Kościół powinien milczeć na ten temat”. Utrzymuje, że rodzina zależy od formy, jaką nadaje jej społeczeństwo, a więc społeczeństwo może w każdej chwili zmienić jej kształt. Bianchi, w ślad za swym przyjacielem i mentorem, kardynałem Carlo Maria Martinim, domaga się przezwyciężenia obecnej formuły papiestwa i jego redukcji do prymatu jedynie symbolicznego i reprezentacyjnego. Nie ukrywa przy tym swej opinii, że to właśnie prymat Rzymu jest główną przeszkodą na drodze do osiągnięcia jedności chrześcijan. [url]http://wpolityce.pl/kosciol/277055-konsultor-papieskiej-rady-popierania-jednosci-chrzescijan-uwaza-ze-objawienia-fatimskie-to-oszustwo[/url] W tej sytuacji, pytanie narzuca się samo: czy papież Franciszek nie wie o wypowiedziach swego konsultora, czy też je aprobuje? Ks. Pellegrino Ernetti  - "Ludzkość nie widzi, że żyje już w jego królestwie. Szatan zapraszał przez wiele lat, zapraszał skutecznie: Przyjdźcie do mnie wszyscy, którzy wesoło sobie żyjecie, przyjdźcie do mnie wszyscy, którzy jesteście zepsuci i przewrotni, a ja was pokrzepię". [url]http://www.fronda.pl/a/oto-jak-dzis-dziala-szatan-przeczytaj-i-przygotuj-sie-na-walke,66120.html[/url]
PG
Pawel G
23 maja 2016, 16:43
"Przyjdźcie do mnie wszyscy, którzy wesoło sobie żyjecie" -- niektórzy dominikanie podobnie widzą duszpasterstwo: http://www.deon.pl/religia/duchowosc-i-wiara/zycie-i-wiara/art,2592,szymon-poplawski-op-jak-wierzyc-i-pozostac-normalny-.html Ale może się mylę?!
Maciej Śliwowski
24 maja 2016, 02:59
Czego to niby dowodzisz?...
QQ
q q
22 maja 2016, 16:02
Enzo Bianchi założył koedukacyjny "Klasztor Monastero di Bose" w tym samym dniu gdy Sobór Watykański II zakończył swe obrady (8 grudnia 1965 r.). Ciekawy ten klasztor, dziś składający się z "około osiemdziesięciu członków". Wśród nich jest "wielu braci i sióstr należących do kościołów reformowanych, pięciu braci będących księżmi, oraz jeden "reformowany pastor" (sic). Oczywiście żyły wybitne kobiety, które głosiły kazania nawet w katedrach za przyzwoleniem biskupów i papieży. Enzo Bianchi daje przykład św. Hildegardy z Bingen, która została ogłoszona Doktorem Kościoła przez papieża Benedykta XVI. Tylko, że ta wielka święta głosiła kazania poza Mszą Świętą. O. Biachi pisze też, że papież Paweł VI udzielił „ad experimentum” na 8 lat pozwolenia na głoszenie kazań przez świeckich Konferencji Episkopatu Niemiec w 1973 roku. Jednak zapomina, że zrodziło to trwające do tej pory nieustające zamieszanie rodzące nadużycia liturgiczne, tak widoczne zwłaszcza w Niemczech. Niestety Benedykt XVI nie był wstanie doprowadzić do przestrzegania norm liturgicznych przez grupy Drogi Neokatechumenalnej.
Maciej Śliwowski
24 czerwca 2016, 15:21
"kazania poza Mszą Świętą" - otóż to. Tylko, że takie "kazania" to nie kazania lecz konferencje, rekolekcje, wykłady itp., a więc nie liturgia. 
QQ
q q
22 maja 2016, 16:02
Prawo kościelne precyzuje dokładnie kwestie kazania w kanonie 767 § 1. Wśród różnych form przepowiadania szczególne miejsce zajmuje homilia. Stanowi ona część samej liturgii i jest zarezerwowana kapłanowi lub diakonowi. W ciągu roku liturgicznego należy wykładać w niej na podstawie świętych tekstów tajemnice wiary oraz zasady życia chrześcijańskiego. Kolejnym dokumentem regulującym tę kwestie jest „Instrukcja o niektórych kwestiach dotyczących współpracy wiernych świeckich w ministerialnej posłudze kapłanów”. Wydana przez papieża Jana Pawła II instrukcja w artykule 2 precyzuję współpracę dotyczącą posługi słowa. „Treścią tej posługi jest kaznodziejstwo, katecheza i wszelkie nauczanie chrześcijańskie, w którym homilia liturgiczna winna mieć szczególne miejsce. Sprawowanie tych funkcji należy przede wszystkim do biskupa diecezjalnego, który w swoim Kościele jest kierownikiem całej posługi słowa, a także do kapłanów — jego współpracowników. Posługę tę sprawują również diakoni pozostający we wspólnocie z biskupem i jego prezbiterium” (§1). Także tekst dokumentu Dyrektorium Homiletyczne wydane przez Kongregacje Kultu Bożego w 2014 roku wyraźnie wskazuje, kto może wygłaszać homilię w trakcie Mszy Świętej. Dyrektorim wymienia jedynie biskupów, księży i diakonów. Istnieje też  tradycja kościelna wypływająca z Pisma Świętego mówiąca o tym, że kobiety nie głoszą kazań w trakcie Mszy Świętej.
24 maja 2016, 07:13
Prawo kościelne można zmeinić, problemem jest dalsza próba minimalizacji Eucharystii na rzecz homilii.
PG
Pawel G
22 maja 2016, 14:45
Demon nie śpi. Teraz mamy tezy Bianchiego co do "kazań" kobiet. Jak tak dalej pójdzie, to Demon nam zacznie lansować i inne jego poglądy, np. te na temat uznania homoseksualizmu. Bianchi idzie tak daleko, że każe Kościołowi milczeć(!) w tej sprawie. On za to - jego zdaniem oczywiście - ma prawo mówić.  Ten sam Bianchi nazwał objawienia w Fatimie szwindlem. Taki samozwańczy "prorok". Takich "proroków" ma Demon i nam tu ich prezentuje, że przypomnę Sepsiaka, który twierdził, że można już udzielać komunii dla rozwiedzionych; Szewczyka, który twierdzi, że jak ktoś pomyśli, to zrobi dobrze; Prusaka; Żmudzińskiego, który chciał nas uwalniać od religii. Teraz przyszła kolej na kapłaństwo kobiet, może nie od razu, ale stopniowo zaczynając od kazań, potem pomieszania święceń diakonatu z diakonatem, czyli posługą.
PG
Pawel G
22 maja 2016, 14:44
Trzy warunki głoszenia homilii przez kobiety. Oczywiście waryunki, ale ale skąd my to znamy. Ano np. z przypadku aborcji, z rozwodów, z homo-związków itp. Kodeks Prawa Kanonicznego mówi jednak tak: Kan. 767 - § 1. Wśród różnych form przepowiadania szczególne miejsce zajmuje homilia. Stanowi ona część samej liturgii i jest zarezerwowana kapłanowi lub diakonowi. W ciągu roku liturgicznego należy wykładać w niej na podstawie świętych tekstów tajemnice wiary oraz zasady życia chrześcijańskiego. Po całej serii nadużyć liturgicznych w krajach niemieckojęzycznych (przypomnijmy że stamtąd pochodzą kard. Kasper i Marx) Jan Paweł II napisał specjalny dokument na ten temat. Czytamy w nim: Homilia jest wyjątkową formą kazania, „qua per anni liturgici cursum ex textu sacro fidei mysteria et normae vitae christianae exponuntur“, i sama częścią liturgii. Dlatego podczas świętowania liturgii musi być zarezerwowana diakonowi lub kapłanowi. ... Nie chodzi bowiem o jakiś lepszy dar prezentacji lub większą wiedzę teologiczną, ale o zadanie powierzone osobom, które posiadają sakrament święceń. Każde wcześniejsze rozporządzenie, które pozwalało laikatowi na głoszenie kazań, staje się niniejszym nieważne. (Art. 3. Homilia, http://www.vatican.va/roman_curia/congregations/cclergy/documents/rc_con_interdic_doc_15081997_ge.html) Papież Franciszek potwierdził ten zakaz w "homiletycznym dyrektorium" Kongregacji Liturgii i Sakramentów z 2014r. W paragrafach 4 i 5 wskazuje się na liturgiczny charakter kazania i na jego sakramentalne znaczenie i ponowiony jest ww zakaz. No więc Deonowa redakcjo, albo podkreślacie wierność i przywiązanie do św JPII i papieża Franciszka, albo obstajecie przy kazaniach głoszonych przez zakonnice. W drugim przypadku przestańcie zamieszać łzawe rocznicowe wspomnienia o JPII.
22 maja 2016, 11:03
Miast brać przykład z Kościoła niemieckiego (Wir sind Kirche) proponuję w zamian skupienie się na nabożeństwie do Najświętszej Maryi Panny. Matka Jezusa to najlepszy przykład do naśladowania ,nie tylko dla kobiet. Sedno problemu leży bowiem w cnocie pokory.  
22 maja 2016, 20:07
A nie w zapłodnieniu przez niewidomo kogo?
22 maja 2016, 09:18
Najpierw należałoby umieć rozróżnić, czy prorokowanie jest faktycznie otrzymanym darem, czy tylko komuś sie wydaje, iz taki dar otrzymał. Stąd musiłaby instnieć i formacja świeckich i czas na weryfikacje otrzymanych darów. Niestety współczesne "parcie na szkło" moze mieć katastrofalne skutki.
Janusz Brodowski
22 maja 2016, 11:41
"Niestety współczesne "parcie na szkło" moze mieć katastrofalne skutki." Myślę, że to nietrafiony argument. Takie samo parcie dotyczy księży. Nikt jednak z tego powodu nie będzie zakazywał święceń kapłańskich ;). Czy może być problem z rozeznaniem charyzmatu? Dobre pytanie dla tych, którzy tym się zajmują. Jestem we wspólnocie Domowego Kościoła. I wielu z nas (bez względu na płeć) dokonuje przepowiadania w czasie rekolekcji. Wyznacznikiem możliwości takiego działania jest najczęściej formacja DK - jej brak uniemożliwia przepowiadanie.
22 maja 2016, 12:10
Czym innym jest przepowiadanie w małej grupce podczas zamkniętych rekolekcji, czym innym głoszenie homilii parafianom. I czym innym jest formacja DK, a czym innym studia teologiczne. Aby głosić Słowo trzeba mieć wiedzę, nie tylko emocje. ​Sam charyzmat oparty o emocjonalne wystąpienia nie wystarczy, aby ogłosić sie kaznodzieją i tłumaczyć Słowo.