A niech się pobiją!
Zwróćmy uwagę, jak natarczywie media podkreślają takie drobiazgi jak pelerynka, błogosławienie pieska, bezpośredniość Ojca Świętego, jego wypowiedzi na temat ubóstwa. Niby nic, ale wychodzi na to, że, nie mówiąc o tym wprost, podkreśla się to, jak bardzo różni się Franciszek od Benedykta XVI.
Z drugiej strony, po abdykacji papieża wiele było aluzji, że to kościelni liberałowie doprowadzili do tego, że stary papież musiał odejść. Czy jest w tym jakiś zamiar? Nie wiem, ale jest tutaj ukryte pewne niebezpieczeństwo. Już dochodzą do mnie głosy tych, którym nie podoba się kolor butów papieża i sposób, w jaki zwraca się do ludzi. Otóż tylko tego trzeba psom gończym! Poczuć smak zwierzyny, by ruszyć na polowanie.
Jestem pewien, że znajdą się ludzie, którzy będą grali na tych dwóch klawiszach: papież liberał i papież konserwatysta. Co z tego, że Benedykt murem stał za Soborem Watykańskim II i karcił tych, którzy chcieli sobór krytykować? Co z tego, że nie pozwolił zamiatać pod dywan spraw pedofilii w Kościele? Zrobimy z niego konserwatystę! Co z tego, że Franciszek dystansował się od teologii wyzwolenia, co z tego, że walczył bez taryfy ulgowej z promocją kultury gay? Zrobimy z niego liberała! Ważne jest, że jeden nosił pelerynkę, a drugi nie! Czy obaj papieża są aż tak różni? Oczywiście! Nie zapominajmy jednak o tym, że ich wybór to nie tylko dzieło kardynałów, ale również Ducha Świętego, a On nie boi się różnorodności, wręcz przeciwnie.
Zastanowiło mnie to, dlaczego Benedykt XVI zapowiedział, że chce żyć w Watykanie, a nie gdzieś dalej od Rzymu, by usunąć się z oczu ludzi. Przecież byłoby lepiej, gdyby zniknął gdzieś na peryferiach i swoją obecnością nie komplikował życia nowemu papieżowi. I nagle mnie olśniło! Benedykt XVI jest jak szachista, który przewiduje kilka ruchów do przodu. Otóż, tylko mieszkając w Watykanie, można wykluczyć tę ewentualność, że ktoś wpadnie na ten wspaniały pomysł i zorganizuje pielgrzymkę do Castel Gandolfo szerokim łukiem omijając Watykan.
Na co grali zawsze w Polsce ludzie, którzy "niezbyt" lubili Kościół? Cel od 1945 roku jest zawsze ten sam: podzielić Kościół. Temu mieli służyć księża patrioci. Temu miały służyć wszelkie próby przeciwstawiania Wyszyńskiego (konserwatysta) Wojtyle (liberał). Jest jedna z niewielu spraw, które "Gazeta Wyborcza" konsekwentnie promuje od początku swojego powstania: podział na kościół otwarty i zamknięty, na kościół Rydzyka i Tischnera, Radia Maryja i "Tygodnika Powszechnego".
Ta idea jest w prawie każdym artykule "GW" na temat Kościoła. Podstawowa zasada propagandy - powtarzać, powtarzać i jeszcze raz powtarzać! Czy w wszystko w Radiu Maryja jest godne pochwały? Czy środowisko "Tygodnika Powszechnego" stanęło na wysokości zadania po upadku komunizmu? Różni ludzie różnie odpowiedzą na te pytania. Problemy istnieją w Kościele, w tym w Kościele w Polsce. Ale ponad to są ci, którzy chcą rozgrzać żelazo do czerwoności. A nuż pęknie! Salon jeszcze do końca się nie zdecydował, jak ocenić nowego papieża. "GW" wydaję się na razie robić z niego swojego ulubieńca, co w wielu ludziach automatycznie wzbudzi nieufność (i to chodzi!). Sądzę jednak, że prędzej czy później papież będzie przez środowiska lewicowe krytykowany, choćby ze względu na swój stosunek do ideologii gejowskiej.
Trzeba być uważnym, by nie dolewać oliwy do ognia i by nie robić ze sprawy pelerynki casus belli. Przysłowia są mądrością narodów: Gdzie dwóch się bije, tam…
Niech nam w najbliższym czasie dźwięczą w uszach słowa Świętego Pawła: Myślę o tym, co każdy z was mówi: «Ja jestem Pawła, a ja Apollosa; ja jestem Kefasa, a ja Chrystusa». Czyż Chrystus jest podzielony? Czyż Paweł został za was ukrzyżowany? Czyż w imię Pawła zostaliście ochrzczeni? 1 Kor 1, 12-13
Skomentuj artykuł