Akceptować, słuchać i mieć szeroką perspektywę

www.pixabay.com

Kryzysy egzystencjalne są częścią naszego życia. Doświadczamy ich na każdym etapie. Jak je przeżywać, gdzie czerpać inspiracje? W Roku św. Józefa jego postać może być dla nas punktem odniesienia.

Od najmłodszych lat wpaja się nam, że powinniśmy być prawdziwymi twórcami swojego życia. To my mamy nadawać mu kształt, realizować w wolności to, co uważamy za najważniejsze. Dla wielu tragedią staje się sytuacja, kiedy rzeczy idą nie po ich myśli.

Oczywiście, jest w tym wiele idealizacji. Wydaje nam się, że to my sami kształtujemy siebie, że mamy decydujący wpływ na swoje życie. Z łatwością albo i naiwnością pomijamy swoje uwarunkowania historyczne, rodzinne, środowiskowe.

DEON.PL POLECA

Nie jesteśmy bowiem tak samodzielni, jak nam się wydaje. Wystarczy pomyśleć o kataklizmach naturalnych, katastrofach, konfliktach zbrojnych. Nie mamy też wpływu na to, skąd pochodzimy, na geny, które dziedziczymy, ani też na słabości, błędy i grzechy naszych antenatów, które nas także naznaczają.

A życie zaskakuje. Z biegiem czasu jest coraz więcej rzeczy, które są inne od naszych wyobrażeń, więcej wydarzeń, na które nie mieliśmy i nie mamy wpływu. Jest wiele spraw, których nie rozumiemy i nie potrafimy wytłumaczyć. Rzeczy dzieją się ponad naszymi głowami, jakby nie pytając nas o zdanie i nie przejmując się naszymi oczekiwaniami.

Przeżywamy w Kościele (jeszcze do 8 grudnia) Rok św. Józefa i w zetknięciu z tą postacią możemy przyjrzeć się swoim zmaganiom z wydarzeniami, jakie nas spotykają i naszą odpowiedzią na nie – oczywiście, zachowując wszelkie proporcje.

Litania do św. Józefa

Możemy się tylko domyślać, że trudna do zrozumienia sytuacja z ciążą Maryi poważnie zachwiała planami życiowymi św. Józefa. Okoliczności narodzenia Jezusa były dlań także nie lada wyzwaniem. Józef nie przewidywał też ucieczki do Egiptu i kilkuletniej wymuszonej emigracji, w oczekiwaniu na spokojniejsze czasy.

Nie mamy zbyt obfitych informacji o tym, jak św. Józef przeżywał te trudności. Możemy tylko je przeczuwać, wnioskując z tego, co zrobił w tej kryzysowej sytuacji. A „uczynił tak, jak mu polecił anioł Pański”: bronił reputacji Maryi, udał się do Betlejem, „wziął Dziecię” i udał się do Egiptu, wrócił po kilku latach do Nazaretu. Wprowadził Jezusa w zwyczajne życie ludzkie i w życie wiary. To była jego odpowiedź na kryzys egzystencjalny, w jakim się znalazł.

Śmierć św. Józefa - Ideefixe, CC BY-SA 4.0 www.creativecommons.org, via Wikimedia CommonsNiedawno zajrzałem ponownie do wydanej prawie 20 lat temu książki z szacownej biznesowej serii Harwardu, Podstawowy zestaw narzędzi dla managera. Jest tam wiele sugestii na temat tego, jak zarządzać swoim życiem, wyznaczać cele, planować i etapować działania. Jak mierzyć się z trudnościami i zarządzać personelem. Jest też zachęta, by nie czekać na moment, kiedy przyjdzie jakaś sytuacja kryzysowa, ale przeciwdziałać wcześniej. I pomyślałem: serio, naprawdę?

Nie każdy z nas przeżywa wyzwania pokroju św. Józefa, ale wiemy, że myślenie w kategoriach „zarządzania swoim życiem w sytuacji kryzysowej” bez otwarcia się na szerszą perspektywę, jest krótkowzroczne i ostatecznie uderza w człowieka. Nie pozwala mu bowiem odkryć swojej wielkości, swojego miejsca i powołania na ziemi, które zawsze jest tylko „okresem przejściowym”.

Modlitwa do św. Józefa dla odtrąconych i porzuconych

Zarządzanie życiem św. Józefa to nie wiedza i zrozumienie, ale akceptacja. Najtrudniej przychodzi nam otwarcie się na nieznane, oderwanie od myślenia tylko z perspektywy moich pragnień i planów. Muszę przestać myśleć o tym, by być tzw. „self made man” – człowiekiem, który sobie wszystko zawdzięcza.

Zarządzanie życiem św. Józefa to umiejętność słuchania. To wyczulenie na znaki, które nam towarzyszą, na głos Boga, który przychodzi przez sytuacje, przez Jego posłańców, przez mój rozum i głos sumienia. Józef nie zapada się w sobie, nie jest zrezygnowany, bo rzeczy nie idą po jego myśli. Akceptuje je takie, jakie są. Nie rozpamiętuje niespełnionych wizji.

Św. Józef uczy nas, że prawdziwe realizowanie siebie w życiu dzieje się tylko wtedy, kiedy otwieram się na działanie Boga, staję się posłusznym narzędziem. To jest prawdziwe realizowanie swojego powołania. Nie mojej wizji czy wymysłu, ale tego, co jest Bożą wolą dla mego życia. Nie buduję go w opozycji do innych. Wielu się wydaje, że muszą coś komuś pokazać, udowodnić, albo narzucić. To błędna droga.

Św. Józef przypomina, że prawdziwe życie buduję na akceptacji rzeczywistości takiej, jaka jest. Z otwartością na to, co przychodzi. Akceptacja uwolni mnie od bycia zakładnikiem swoich oczekiwań i od frustracji, jeśli życie potoczy się inaczej od wyobrażeń.

DEON.PL

Wcześniej duszpasterz akademicki w Opolu; duszpasterz polonijny i twórca Jezuickiego Ośrodka Milenijnego w Chicago; współpracownik L’Osservatore Romano, Studia Inigo, Posłańca Serca Jezusa i Radia Deon oraz Koordynator Modlitwy w drodze i jezuici.pl;

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Akceptować, słuchać i mieć szeroką perspektywę
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.