Bezdomne kobiety poniżane i maltretowane w schronisku

(fot. Danuta Węgiel)

Pewien dziennikarz, poświęcenia pełen, traktując niezwykle serio swoją misję marzł dzisiaj pod naszym Schroniskiem dla Kobiet przy ul. Stawki w Warszawie.

Cel był szczytny - namówić którąś z mieszkanek, żeby opowiedziała mu o mrożących krew w żyłach scenach znęcania się nad biednymi kobietami. Bohaterski mściciel pokrzywdzonych trafił na panią, która akurat biegła do pracy, współpracy odmówiła, bo, jak stwierdziła, nic się dziwnego nie dzieje, a ona wdzięczna jest za naszą skromną pomoc i tyle. Wówczas Dziennikarz zaproponował pieniądze za nagrywanie toczących się w schronisku rozmów, oczywiście z dyktafonem w pakiecie. I wiecie co? Pani odmówiła, chociaż na pewno każdej osobie w sytuacji bezdomności kasa się przydaje. Powiedziała, żeby po prostu wszedł do środka i porozmawiał z kierownictwem i mieszkankami. Ale przecież nie o to chodziło Panu R.

Chodziło zapewne o taki tytuł w jego, znanej z pseudosensacji, gazecie: Bezdomne kobiety poniżane i maltretowane w schronisku

DEON.PL POLECA

Można by jeszcze wiele takich hasełek wymyślić, żeby nakład wzrósł. Nawet konkurs możemy ogłosić dla Czytelników. Nagrodą- dwie noce w schronisku gratis z wyżywieniem. Niestety, na razie na materacu w korytarzu. Miejsc na łóżkach chwilowo nie ma. Zima.

Drogi Panie Dziennikarzu!

Zapraszamy serdecznie do środka. W taką pogodę nie warto poświęcać zdrowia nawet dla celów tak szczytnych. Proszę wziąć pod uwagę, że wiele pań u nas mieszkających nie orientuje się zawiłościach sztuki dziennikarskiej, zatem przed rozmową wypadałoby podać wizytówkę, a nie mignąć przed oczami często słabo widzącym osobom legitymacją. To też kwestia etyki.

Jeśli ktoś ma coś do ukrycia, to nie my, tylko najwyraźniej Pan. Uczciwy nie ukrywa się w cieniu. Oczywiście w końcu może znajdzie Pan kogoś, kto jest bez kasy i zrobi, co mu Pan zaproponuje. Wszak pieniądze nie śmierdzą, a ludzie ubodzy ich potrzebują. Tylko wątpię, że znajdzie Pan tam coś ciekawego.

Schronisko jest dla wielu pań czasowym, bardzo skromnym domem. Nie mogą żyć w przeświadczeniu, że ich prywatność czy informacje o nich dostaną się do prasy, chyba, że same o tym zdecydują. Przychodzą tu ludzie bardzo różni. Tacy, którzy mają wolę i możliwości odbicia się i wyjścia na prostą, jak i chorzy, uzależnieni, osoby zaburzone lub po prostu nie mające ochoty na zmianę życia. Także osoby niepełnosprawne intelektualnie. Drzwi są otwarte, przyjmujemy każdą kobietę i nikt nikogo na siłę nie trzyma. Każda pani podpisuje zgodę na regulamin po uprzednim dokładnym sprawdzeniu, że rozumie co czyta lub, w przypadku niemożności czytania- rozumie, co jej przeczytał pracownik. Wykorzystywanie tych osób do tworzenia "mrożącego krew w żyłach" artykułu pod publiczkę jest po prostu niemoralne. Czy krew w żyłach mieszkanek zamarza-może Pan sprawdzić osobiście.

Jeśli wie Pan o nieprawidłowościach- proszę zawiadomić odpowiednie instancje. Telefon do mnie wisi na tablicy ogłoszeń w korytarzu schroniska /z adnotacją, że w sprawach spornych można do mnie dzwonić o każdej porze i co więcej-personel schroniska ma obowiązek udostępnić aparat telefoniczny/. Telefony do RPO, prokuratury i ew. władz Miasta, które częściowo dotuje ten dom-znajdzie Pan bez trudu.

Poszukiwanie sensacji żerujące na najsłabszych metodami podsłuchów, nakłaniania za pieniądze ludzi do świństwa - jeśli można wejść i porozmawiać z każdym, pachnie paranoją. Choć od długiego czasu wszelkie granice przyzwoitości zarówno w sztuce dziennikarskiej jak i w relacjach międzyludzkich zostały przekroczone, ja się na to nie godzę. Dlatego nie podaję nazwy gazety, ani pańskiego nazwiska.

A może zamiast marznąć bez moralnego sensu pod naszymi drzwiami, wziąłby się Pan za robotę. Wszak zima, miejsc nie ma, ludzie na ulicach marzną, każde ręce się przydadzą. U nas też. Zapraszam.

A ku przestrodze- pewna stara, więc mogę upublicznić, historyjka.

Do naszego domu w Jankowicach trafiło małżeństwo z dzieckiem. Ona- niby niewidoma, zwolniona warunkowo z więzienia, on lekko upośledzony umysłowo, dziecko ok. roczne. Udawanie ślepoty niezbyt dobrze szło, bo jak trzeba było ganiać z nożem po korytarzach, to widziała lepiej niż ja.

Ona- siedziała za podwójne morderstwo, chyba ktoś z rodziny i policjant. On spokojny, nie karany. Ona psychopatka, nocami latała z nożem po korytarzach, przykładała nóż do szyi śpiącego męża, dziecko karmiła jakimiś substancjami tak, że lądowało w szpitalu. On zastraszony i bezradny, zmanipulowany.

Mimo naszych monitów i monitów szpitala, w którym dziecko leczono- służby sprawą zająć się nie chciały. W końcu otworzyłam drzwi/było lato/ i wyprosiłam, bo baliśmy się o życie pozostałych mieszkańców. Miała adresy innych schronisk. zawiadomiliśmy pomoc społeczną.

Najpierw pani wezwała policję: biedna matka wyrzucona na bruk! Panowie przyjechali napaleni, ale jak się dowiedzieli o przeszłości i teraźniejszości kobiety, odjechali. Po kilku dniach zadzwoniła rozgorączkowana dziennikarka z telewizji. Żądała, żebym przyjechała do studia i toczyła dyskusję z naszą psychopatką, przedstawiającą się jako ofiara. Pomysł świetny, żeby mnie wrobić! Istnieje bowiem ochrona danych osobowych i mam zamkniętą gębę, albo proces sądowy o naruszenie dóbr, jeśli zdradzę dziennikarce lub publicznie historię tej kobiety. O czym nasza "ofiara" doskonale zresztą wiedziała, bo była równie porąbana, co bystra. Poradziłam tylko dziennikarce, żeby przepytała dobrze panią o jej przeszłość i - jeśli jej ktoś takie dane udostępni, zadzwoniła do szpitala i ew. więzienia. Podejrzewam, że wypuszczono ją warunkowo, bo nawet tam nie mogli z nią wytrzymać, a dziecko zrobiła sobie z upośledzonym człowiekiem, żeby na nich obu żerować. Nie wiem, co się nimi stało, ale do dzisiaj myślę o dziecku.

***

Chcesz wesprzeć działalność siostry Małgorzaty Chmielewskiej i Wspólnoty Chleb Życia? Wszystkie potrzebne informacje znajdziesz na stronie: chlebzycia.org

Tekst pierwotnie ukazał się na blogu: siostramalgorzata.chlebzycia.org

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Bezdomne kobiety poniżane i maltretowane w schronisku
Komentarze (6)
26 stycznia 2017, 10:25
Zawsze warto weryfikować co się dzieje ... chyba wszyscy wiedzą co się działo w przytułkach Matki Teresy.
Andrzej Ak
25 stycznia 2017, 21:01
Polskie dziennikarstwo mocno się zeszmaciło (i nie tylko polskie). Przydałby się nowy pakiet ustaw z tabelą kar za prowokacje i wypaczanie rzeczywistości, nierzetelność i stronniczość w przekazywaniu wydarzeń i faktów. Pierwsze do kascji poszłyby "niemieckie media",  czyli 70% rynku medialnego w Polsce! 
26 stycznia 2017, 11:43
A co dokładnie ma Pan na myśli? Ringier Axel Springer Polska to 50% kapitału szwajcarskiego i 50% kapitału niemieckiego. 
MR
Maciej Roszkowski
25 stycznia 2017, 19:13
Do mojej listy najbardziej zdewastowanych i zdemoralizowanych dziedzin naszego życia (wojsko, ochrona zdrowia, wymiar sprawiedliwości) dodać trzeba media
25 stycznia 2017, 09:05
Ale czemu dziwić się dziennikarzowi rzetelenie wykonywującemu swą pracę. Przecież ktoś chce czytać, to co "sensacyjnie" odkryje. Gdyby za takie "informacje" gazety czy portale internetowe spotykał  ostracyzm społeczny, to by dziennikarze tak nie działali. Ale zapewne polowanie na "sensacje" jest zajeciem wysoce intratnym dla konkretnych redakcji (czytaj mają spora grupe odbiorców swej pracy). Więc może kazdy z nas powinien swój rachunek sumienia. Ile czasu zajmuje mu szukanie, czytanie i komentowanie takich sensacji dot. np. nielubianych polityków.
AA
a a
25 stycznia 2017, 06:22
no właśnie... i co w takich przypadkach, jak podany przykład? czy jakiś sąd rodzinny odebrał prawa rodzicielskie tej psychopatce? czy oczywiście nie, bo w sądach są kobiety, a to przecież 'matka'?  czy są jakieś miejsca, do których mógłby się udać po pomoc samodzielnie taki nieco opóźniony ojciec z dzieckiem, czy tylko dla matek jest pomoc, a dla ojców 'kop w 4 litery'? bo rozumiem, że przytułki prowadzone przez Siostrę też musiał opuścić, bo one też są tylko dla kobiet...