Bieda - spa, czyli nocny obiad jako pojednanie

(fot. Danuta Węgiel)

Dzwonię do Reni. Prowadzi schronisko dla chorych. Mieszka tam razem z dwoma braćmi ze Wspólnoty i kilkudziesięcioma bezdomnymi, chorymi, starymi i niepełnosprawnymi ludźmi. Pytam, jak się ma, a ona, że świetnie.

Wczoraj była już wykończona, bo pielęgniarka na urlopie, więc musi ją zastępować oprócz swojej pracy, mnóstwo ludzi przychodzi, jak to przed Świętami z ofertą pomocy i pomocą, no i ogólnie roboty huk. Wieczorem poszła na dyżur do naszego schroniska dla chorych. I wiesz- mówi- jak musiałam siedem razy nocą podgrzewać obiad dziewczynom, które wracają z wieczornej czy nocnej zmiany, to zmęczenie mi całkiem przeszło i jestem jak rybka. Taki nasz sposób na relaks. Zapraszamy zmęczonych.

Całą sobotę Tamara robiła sesję zdjęciową wyrobów szwalni. Miłosierdzie potrzebuje hm…marketingu. Modele i modelki: Marcycha, Kaśka i Maciek, co z Warszawy przyjechał specjalnie w tym celu. Kaśka, na co dzień podtrzymująca dom w Nagorzycach kuchennie i ogólnie, po powrocie westchnęła: nareszcie w domu. A Kaśkę niełatwo wykończyć. Co Tamarko z tymi młodymi robiłaś, że padli?

A ja oddawałam się czynnościom zwyczajnie nadzwyczajnym: sprzątanie, pranie, gotowanie, kąpanie Artura, karmienie jego menażerii zwieńczone mszą św. Matka Boska też nic innego nie robiła, może tylko nie musiała karmić trzech psów, kota, rybek i papugi. Za to nie miała pralki automatycznej.

DEON.PL POLECA

Generalnie sprawności u nas nabyć można wiele. Od salowego, poprzez kucharza, konserwatora powierzchni płaskich/dawniej sprzątaczka/, kierowcy, mechanika, stolarza, psychologa, terapeuty, kafelkarza i speca od remontów oraz księgowego, sekretarki i wiele innych. Sprawność zaś najważniejsza- życie z Chrystusem jest źródłem i podstawą pozostałych. Gdyby nie On, nikomu z nas by się nie chciało ruszyć palcem.

Właśnie /godz.22.00/dzwoni z Zochcina Tomasz. Niejaki Marcin, młody, kompletnie porąbany na skutek alkoholu i narkotyków, wylądował pijany u nas, choć jest mieszkańcem domu w Jankowicach. Pił zaś na terenie zochcińskiej gminy, bo stąd pochodzi. Jak pić, to wśród swoich przecież. Mamusia go do domu nie przyjęła, my też nie możemy przyjąć, bo po pijanemu może w nocy dom podpalić i na to nie możemy narażać pozostałych mieszkańców. Na dworze jest zimno. Co z tym fantem zrobić? Nie ma izby wytrzeźwień, bo to było niezgodne z czymś tam i polikwidowano. Trzeźwienie na mrozie jest zaś zgodne z czymś tam.

Przyszły prezenciki od Fundacji Ani Dymnej - pakiety ze słodyczami. Już dziękuję w imieniu dzieciaków. Oj, będą Mikołajki. Dodatkowo przyjedzie teatr z Kielc z Wilkiem i Czerwonym Kapturkiem. Ten pierwszy ponoć w roli głównej. Będzie straaaszno. Bajka pewnie skończy się dobrze dla wilka i Kapturka, co ma wydźwięk adwentowy. Nawiasem, obiło mi się o uszy, że dla wilków prawdziwych bajka ma się kończyć źle w naszym kraju, czyli idą na odstrzał. Dobra nie buduje się przez likwidację wilków, tylko przez głoszenie im miłosierdzia. Nadchodzi Książę Pokoju.

Grzech przynosi rozdarcie i nienawiść. Chrystus przyszedł pojednać świat ze sobą. Nam zlecił posługę jednania. Jak się wstaje 7 razy, żeby podgrzać obiad obcym, ubogim kobietom to jest to. One już w tej chwili nie są obce.

* * *

Chcesz wesprzeć działalność siostry Małgorzaty Chmielewskiej i Wspólnoty Chleb Życia? Wszystkie potrzebne informacje znajdziesz na stronie: chlebzycia.org

Tekst pierwotnie ukazał się na blogu: siostramalgorzata.chlebzycia.org

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Bieda - spa, czyli nocny obiad jako pojednanie
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.