Cieszyć się prostymi rzeczami

Grzegorz Kramer SJ

Dzięki słowom Ojca Świętego uświadomiłem sobie przede wszystkim, że, mając łaskę wiary w Jezusa, mogę w życiu cieszyć się prostymi rzeczami, że moje szczęście nie zależy od tego, co mam, gdzie mieszkam i co znaczę, że wystarczy widok rosnących pomidorów w szklarni, czy fasoli na polu, bym poczuł, że moje życie jest obdarowane.

Od tygodnia jestem w Starej Wsi. To mała podkarpacka wieś, leżąca około 50 kilometrów na południe od Rzeszowa. Trwają tutaj przygotowania do jubileuszowych X Ignacjańskich Dni Młodzieży.

Przez ten tydzień miałem wiele okazji, by popatrzeć na świat ludzi żyjących w małej miejscowości, gdzie wszystko toczy się o wiele wolniej niż na przykład w Krakowie. Nie ma tu tłumów, brak zasięgu w telefonie to norma, galerii handlowej nie uświadczysz, a i ludzie jakby skromniejsi i normalnie codzienni.

Właśnie w takim miejscu okazuje się, że człowiek naprawdę nie musi mieć wielu rzeczy, by normalnie i spokojnie żyć. Co więcej, w przeciwieństwie do miast, na wsi nocą naprawdę pięknie widać gwiazdy.

Na porannych Mszach, tych o 6.00 rano, jest pełno ludzi, a idąc z różańcem w ręku wzdłuż ulicy, nie wzbudzasz żadnej sensacji. Odwiedziłem też jednego z dyrektorów, u którego w szkole przez kilka lat z rzędu organizowałem wyjazdy młodzieżowe. To dyrektor-gospodarz, który, gdy tylko zatyka się kratka ściekowa, natychmiast klęka i osobiście czyści ją swoimi dyrektorskimi rękoma. Inny świat. Powtarzając już za klasykami, w tak pięknych okolicznościach przyrody dotarło do mnie kazanie Franciszka wygłoszone w sanktuarium w Aparecida.

Dzięki słowom Ojca Świętego uświadomiłem sobie przede wszystkim, że, mając łaskę wiary w Jezusa, mogę w życiu cieszyć się prostymi rzeczami, że moje szczęście nie zależy od tego, co mam, gdzie mieszkam i co znaczę, że wystarczy widok rosnących pomidorów w szklarni, czy fasoli na polu, bym poczuł, że moje życie jest obdarowane.

Inne moje odkrycie dotyczyło tego, kim jestem. Święcenia diakonatu były dla mnie doświadczeniem daru głoszenia. Jestem przekonany, że moment święceń był dla mnie czasem uzdrowienia z panicznego strachu przed publicznymi wystąpieniami. Od tamtej chwili nie tylko, że potrafię, ale także lubię głosić kazania. Wtedy też odkryłem, że moim powołaniem jest głoszenie Boga, który jest Dobry. Przez te sześć lat słyszałem dużo dobrych słów o tym, co i jak mówię. Jednak z roku na rok jest też coraz więcej głosów, które nie tyle są krytyczne, co bardzo podcinają moją wiarę w sens tego, co i jak głoszę.

I właśnie owo papieskie kazanie, a dokładnie trzy jego tezy były dla mnie odświeżające i życiodajne jak ten starowiejski klimat. Było potwierdzeniem tego, że życie, chrześcijaństwo - a co za tym idzie i moje głoszenie Słowa Bożego - jest proste. Franciszek powiedział trzy zdania. Mamy zachować nadzieję. Pozwolić, by Bóg nas zadziwił i żyć w radości.

Wspominam o tym, bo jest to dla mnie znak, że Bóg nieustanie daje nam subtelne znaki, które świadczą o Jego ciągłej obecności w naszym życiu. Czasem jest to młoda fasola na polu, trzy krótkie zdania z papieskiej homilii, czy odrobina bezinteresownej życzliwości ze strony obcego człowieka. Małe sprawy, drobne rzeczy, proste słowa mają "moc" ożywiania w nas tego, co boskie.

Bycie chrześcijaninem na co dzień pozwala mi na świat patrzeć inaczej. Widzieć w nim Boga, który nieustannie "trudzi się" dla mojego dobra. Pozwala dostrzegać takie małe "perełki", które nie tylko przypominają mi o Jego obecności, ale i są potwierdzeniem tego, że to, co robię i jak, jest dobre.

A jak jest w Twoim życiu? Widzisz to?

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Cieszyć się prostymi rzeczami
Komentarze (33)
X
XLH
31 lipca 2013, 11:49
Zapomniałem dodać: wtedy ma się dobre sny - o pomidorach i fasoli. XLH
X
XLH
31 lipca 2013, 11:47
 "...że moje szczęście nie zależy od tego, co mam, gdzie mieszkam i co znaczę, że wystarczy widok rosnących pomidorów w szklarni, czy fasoli na polu, bym poczuł, że moje życie jest obdarowane" - proszę Księdza, żeby łaskawie zauważył, ze ta kalka już dawno zużyta. Czy warto "uzywać" słów, które są już absolutnie nieczytelne i nieprzetłumaczalne na język żywych. Ale myślę i nawet jestem pewny, że łatwo te kalki stosować, kiedy jutro czeka sniadanie, obiad czeka i kolacja też. Dach nie przecieka. Dzieci, oczywiście, są zdrowe i mądre, w pracy realizuje się z powodzeniem swoje powołanie... Nie warto,chyba, pisać wartko. Ale proszę się nie martwić, dobrze wiemy, że trzeba sobie najpierw pościelić...
Grzegorz Kramer SJ
31 lipca 2013, 10:44
Ojcze Grzegorzu,  Jest wiele dobrych dróg. Ale problem polega na tym, zę dziś wszelkie próby wyznaczania kryteriów dobroci dróg, wszelkie próby stawiania wymagań, wskazywania, zę niektóre drogi zmierzają donikąd, odwracają od zamierzonego przez wędrowca celu, uznaje się za atak w różnorodność. Przedstawiona przeze mnie propozycja nie przedstawia jednej drogi, ale pewną ogólnązasadę, w której możliwa jest chyhba nawet nieskończnoa wielość .Jest to zasada, której porzucenie przyczyniło siędo oderwania wiary od codzienności, do niewłąściwego rozumienia relacji między sacrum a profanum... ...Nie wiem, co to są ogólne zasady. Wiem, że spotykam KONKRETNYCH ludzi, którzy od siebie i innych wymagają. 
31 lipca 2013, 10:38
Ojcze Grzegorzu,  Jest wiele dobrych dróg. Ale problem polega na tym, zę dziś wszelkie próby wyznaczania kryteriów dobroci dróg, wszelkie próby stawiania wymagań, wskazywania, zę niektóre drogi zmierzają donikąd, odwracają od zamierzonego przez wędrowca celu, uznaje się za atak w różnorodność. Przedstawiona przeze mnie propozycja nie przedstawia jednej drogi, ale pewną ogólnązasadę, w której możliwa jest chyhba nawet nieskończnoa wielość .Jest to zasada, której porzucenie przyczyniło siędo oderwania wiary od codzienności, do niewłąściwego rozumienia relacji między sacrum a profanum...
Grzegorz Kramer SJ
31 lipca 2013, 10:26
Ojcze Grzegorzu,  Zgadzam sięz tym, zę wiarą trzeba żyćw sprawach prostych, codziennych. Z tym żę wielu ludzi tak mówi, a niejako bezwiednie sili się na jakieś sztuczne wygibasy, flashmoby, emocjonalne wieczorki, przegadane, przeczytane.... żęby zachęcićinnych do wiary. Bo niestety ku temu ciążą schematy społeczno-ideologiczne, które – czy tego chcemy, czy nie – nas ukształtowały. Skłaniają nas one do wymyślania przeróżnych akcji, flashmobów, skakania, zlanych łzami wieczorków przy świetle zniczy i rzewnych śpiewów wraz z pełnymi uniesień recytacjami...próbowałem kiedyś na siłę w tym uczestniczyć, bo takie coś było w chrześcijańskich wspólnotach, które wg moich dziecięcych wyobrażeń musiały być wzorem pobożności. . Niestety nie są, bo wyrosły z  pragnienia naśladowania protestanckich ekstaz i odlotów.. Zwykli członkowie tych wspólnot myśleli tak jak ja i brnęli w tę sztuczność, i dziwaczność... JA sobie myślę, że to przekuwanie wiary w codzienność polagaćma na tym: http://misjakultura.blogspot.com/2013/06/zarosnieta-sciezka-ku-niebu-ludowa.html Co Ojciec o tym myśli? ... Co myślę?  Patrzę na to spokojnie, bo wiem, że są też inne propozycje. Własnie to bagactwo mnie urzeka, że wiele osób może dziś wybierać, że nie trzeba prowadzić wszystkich taką samą drogą, która z mojej perspektwy wydaje się najelepsza.  Nie każdy człowiek wejdzie na wyzyny mistycznej medytacji, nie każdy też człowiek musi dobrze się "czuć" w duchowości Taize. 
31 lipca 2013, 10:16
Ojcze Grzegorzu,  Zgadzam sięz tym, zę wiarą trzeba żyćw sprawach prostych, codziennych. Z tym żę wielu ludzi tak mówi, a niejako bezwiednie sili się na jakieś sztuczne wygibasy, flashmoby, emocjonalne wieczorki, przegadane, przeczytane.... żęby zachęcićinnych do wiary. Bo niestety ku temu ciążą schematy społeczno-ideologiczne, które – czy tego chcemy, czy nie – nas ukształtowały. Skłaniają nas one do wymyślania przeróżnych akcji, flashmobów, skakania, zlanych łzami wieczorków przy świetle zniczy i rzewnych śpiewów wraz z pełnymi uniesień recytacjami...próbowałem kiedyś na siłę w tym uczestniczyć, bo takie coś było w chrześcijańskich wspólnotach, które wg moich dziecięcych wyobrażeń musiały być wzorem pobożności. . Niestety nie są, bo wyrosły z  pragnienia naśladowania protestanckich ekstaz i odlotów.. Zwykli członkowie tych wspólnot myśleli tak jak ja i brnęli w tę sztuczność, i dziwaczność... JA sobie myślę, że to przekuwanie wiary w codzienność polagaćma na tym: http://misjakultura.blogspot.com/2013/06/zarosnieta-sciezka-ku-niebu-ludowa.html Co Ojciec o tym myśli?
W
wierny
31 lipca 2013, 09:28
Ja nie widzę Boga poprzez pryzmat małych rzeczy, widzę Boga poprzez wielkie możliwości jakie stwarza przede mną, choć z drugiej strony cieszę się małymi rzeczami. Jest to związane z tym, że narasta agresja wobec Kościoła i trzeba się liczyć z męczeńską śmiercią w przyszłości, może nawet niedalekiej. Jakie to są wielkie możliwości? Np. życie Henocha ze Starego Testamentu, o którym o. Synowiec pisał, że jest przykładem tego, że ludzie żyjący w sposób wyjątkowo święty mogą być wyłączeni spod ogólnego prawa śmierci. Natomiast z natury wszechmocy Boga wynika, że może obdarować On mnie siłą dużo większą niż ma całe piekło, czyli siłą, którą posiadając teoretycznie będę spokojny od napaści złego. Są to rzeczy bardzo trudne do osiągnięcia, przez nikogo do tej pory nie posiadane, ale moim zdaniem taka jest potrzeba czasów, aby takie cechy posiadać, np. ze względu na rozrost satanizmu. Kiedy myślę o Bogu i chcę się Nim cieszyć i cieszyć z Nim to właśnie myślę o takich rzeczach. Wtedy uzmysławiam sobie kogo kocham i kim On jest.
Grzegorz Kramer SJ
31 lipca 2013, 08:03
Gdyby nie podpis autora obok tekstu, to można by odnieść wrażenie, że pisało to infantylne dziecko, albo lekko zahamowana w rozwoju osoba. Ale może duchowni tak mają? ...Nie wiem, jak inni duchowni, ale ja tak mam:-)
D
DD
30 lipca 2013, 23:54
Gdyby nie podpis autora obok tekstu, to można by odnieść wrażenie, że pisało to infantylne dziecko, albo lekko zahamowana w rozwoju osoba. Ale może duchowni tak mają?
30 lipca 2013, 10:32
Normalność wiary to ważna sprawa., I uważam ,zępowinniśmy uczynić ją mottem SDM w Krakowie. POniżęj strona opisująca ową propozycję: http://youthdaysincracow.blogspot.com/
Grzegorz Kramer SJ
30 lipca 2013, 08:04
Może o. Kramer powinien czym innym się zająć bo artykuły na deonie kompromitują promotora powołań jezuitów. Sa antypromocja jezuitów, może promocją medialną samego ojca? Są banalne, nic nie wnoszą a nawet czasami pisane z pewną dozą pychy nieomylności, otwierania otwartych drzwi itp. Podobnie jak o. Piórkowski stanowia pewnie w Krakowie towarzystwo wzajemnej adoracji? (wzajemnie się chwalą w komentarzach i nie stronią od inwektyw dla nie uznająych ich wypowiedzi) ...Kingo, serdecznie dziękuję za głos rozsądku w moim nierozsądnym życiu.  Nie adoruję o. Darka, wszak jest moim Współbratem i mężczyzną.  Pozdrawiam. 
K
Kinga
30 lipca 2013, 07:35
Może o. Kramer powinien czym innym się zająć bo artykuły na deonie kompromitują promotora powołań jezuitów. Sa antypromocja jezuitów, może promocją medialną samego ojca? Są banalne, nic nie wnoszą a nawet czasami pisane z pewną dozą pychy nieomylności, otwierania otwartych drzwi itp. Podobnie jak o. Piórkowski stanowia pewnie w Krakowie towarzystwo wzajemnej adoracji? (wzajemnie się chwalą w komentarzach i nie stronią od inwektyw dla nie uznająych ich wypowiedzi)
U
udana
29 lipca 2013, 14:21
To niby jest takie naiwne, przypominać aby cieszyć sie drobiazgami...ale wielu ludzi tego nie dostrzega i dlatego ciągle narzeka... Bo jeżeli się widzi drobiazgi obdarowania to, to budzi wdzięczność i wtedy ,,braki'' nie są takie jaskrawe, bo przysłaniają je, właśnie te, dostrzegane obdarowania...
Grzegorz Kramer SJ
28 lipca 2013, 23:30
Ojciec coś chyba zmęczony. Z jednym będę jednak polemizować "mała podkarpacka wieś" -to ojciec małej wsi nie widział! Stara Wieś jest b.duża i jak na moje doświadczenie to dość"światowa" (dobre połączenie ma ze światem). Ojciec to chyba nie żył w prawdziwej małej wsi, gdzie pory dnia wyznaczają prace polowe, gdzie wciąż słychać ryczące, miałczące,szczekające zwierzęta,a wieczorem to faktycznie gwiazdy widać, ale komary jakie! No i nieżle trzeba się natrudzić żeby znależć toto na jakiejś mapie. Pozdrowienia,z małej mazowieckiej wsi, dla wszystkich czytających DEON :) ...Nie zmęczony. Właśnie dobrze mi się żyje.
A
a
28 lipca 2013, 18:13
Ojciec coś chyba zmęczony. Z jednym będę jednak polemizować "mała podkarpacka wieś" -to ojciec małej wsi nie widział! Stara Wieś jest b.duża i jak na moje doświadczenie to dość"światowa" (dobre połączenie ma ze światem). Ojciec to chyba nie żył w prawdziwej małej wsi, gdzie pory dnia wyznaczają prace polowe, gdzie wciąż słychać ryczące, miałczące,szczekające zwierzęta,a wieczorem to faktycznie gwiazdy widać, ale komary jakie! No i nieżle trzeba się natrudzić żeby znależć toto na jakiejś mapie. Pozdrowienia,z małej mazowieckiej wsi, dla wszystkich czytających DEON :)
B
Basia
28 lipca 2013, 09:51
Kocham te Slowa.
Grzegorz Kramer SJ
27 lipca 2013, 22:26
To przecież każdy wie że mozna i powinno sie cieszyć się prostymi rzeczami. Nie trzeba na to promotora powołań jezuitów. A homilie papieża Franciszka to najlepiej słuchać na żywo a nie to co się komu spodobało - artykuliki dotychczasowe na deonie ojca promotora sa doprawdy ... nie wiadomo po co ? Do promocji siebie a nie zakonu? ...Grzegorz, masz świadomość, że sam Bóg Cię przysłał na moją prośbę?:-)
G
Grzegorz
27 lipca 2013, 19:53
To przecież każdy wie że mozna i powinno sie cieszyć się prostymi rzeczami. Nie trzeba na to promotora powołań jezuitów. A homilie papieża Franciszka to najlepiej słuchać na żywo a nie to co się komu spodobało - artykuliki dotychczasowe na deonie ojca promotora sa doprawdy ... nie wiadomo po co ? Do promocji siebie a nie zakonu?
D
Dorota
27 lipca 2013, 15:42
Dziękuję Ci Ojcze za wszystko ;) W prywatnych listach Matki Teresy odnajdujemy wstrząsający zapis wieloletnich zmagań duchowych. Odczuwała udręki z powodu – jak pisała – „utraty Boga, który mnie nie chce – Boga, który nie jest Bogiem – Boga, który naprawdę nie istnieje” -a jakie były FAKTY ???   -Dedykuję tym, którzy opierają się na uczuciach;0)
Grzegorz Kramer SJ
27 lipca 2013, 14:13
Grzegorz Kramer SJ Nie potrafisz napisać POMYLIŁEM SIĘ ? Czy nie wiesz , że pokonanie siebie jest największym zwycięstwem ? Króluj nam Panie Jezu Chryste ...tak, tak - pomylilem sie;-) nie siedzę tutaj cały czas, więc nie jestem w stanie odpowiadać na kżde wezwanie, ale skoro sam sobie już odpowiedziałeś, to tylko odpowiem: "zawsze i wszędzie";-)
Grzegorz Kramer SJ
27 lipca 2013, 12:01
Grzegorz Kramer SJ ...Bo na szczęście nie uczica są wyznacznikiem rzeczywistości. Można czegoś nie czuć, ale to nie znaczy, że tego nie ma. Można coś czuć i nie znaczy, że to jest prawdziwe. Co w takim razie jest wyznacznikiem rzeczywistości ? Króluj nam Panie Jezu Chryste ...FAKTY.
Grzegorz Kramer SJ
27 lipca 2013, 10:59
"bezgraniczne zainteresownie ze strony Boga..?" A skąd wiesz, że tak jest naprawdę, gdy nie daje tego odczuć w żaden sposób? ...Bo na szczęście nie uczica są wyznacznikiem rzeczywistości. Można czegoś nie czuć, ale to nie znaczy, że tego nie ma. Można coś czuć i nie znaczy, że to jest prawdziwe. 
S
S
26 lipca 2013, 21:44
Ale ojciec trafił. Dzisiaj to wdziałam. :)
T
tomato
26 lipca 2013, 21:17
"bezgraniczne zainteresownie ze strony Boga..?" A skąd wiesz, że tak jest naprawdę, gdy nie daje tego odczuć w żaden sposób?
T
tomato
26 lipca 2013, 21:15
Zazdroszczę Autorowi, że potrafi cieszyć się na widok rosnących pomidorów...
AK
Agata Krukowska
26 lipca 2013, 20:15
Dzięki!  PS. Chyba oceny mówią same za siebie. To jeden z lepszych artykułów na DEONie w ogóle.
M
mam
26 lipca 2013, 16:38
Zainteresownie ze strony obcego człowieka nie zastąpi braku zainteresowania, a nawet odrzucenie ze strony meża ... Moja rada-----bardziej kochać Pana,zadbać o siebie,nie pozwolic aby błądzacy małżonek odebrał Ci radośc życia--------zapewniam wróci zadziwony!!!!!
A
addamkac
26 lipca 2013, 15:29
Przepraszam 31,0 o godz. 19.00 .. Pierwszy mecz wyjazdowy..
E
Ewa
26 lipca 2013, 15:17
W tym zagmatwanym dniu ucieszyły mnie te proste słowa, budujące :)
A
adamkac..
26 lipca 2013, 14:35
Ja polecam cieszyć się najprostszą rzeczą na świecie.. Już w najbliższą środę 31.07 o godz 20.45 piłkarzemistrza Polski Legii Warszawa zmierzą się w 3. rundzie eliminacji Ligi Mistrzów z mistrzem Norwegii zespołem Molde FK.. Zwycięzca tego dwumeczu awansuje do 4. rundy eliminacyjnej Ligii Mistrzów, która jest ostatnią przeszkodą do piłkarskiego raju.. Mocno trzymamy kciuki za piłkarzy Legii i jesteśmy z nimi na dobre i na złe...!!
N
n.
26 lipca 2013, 13:55
Ale pomyśl czymże jest odrzucenie przez męża wobec bezgranicznego zaineresowania i miłości Boga
M
m
26 lipca 2013, 13:31
Mam dziś "doła", ale uczę się cieszyć drobnostkami od Pana 
M
m
26 lipca 2013, 13:29
Zainteresownie ze strony obcego człowieka nie zastąpi braku zainteresowania, a nawet odrzucenie ze strony meża