Co jest ważniejsze - autorytet Kościoła czy nasze sumienie?

(fot. shutterstock.com)
Julia Płaneta

W ciągu tygodnia rozmawiałam z wieloma znajomymi, zadając konkretne pytanie: jak myślisz, czym powinniśmy się przede wszystkim kierować, własnym sumieniem czy autorytetem Kościoła? Jak znaleźć złoty środek?

To zależy

Często spotykałam się z podobnym początkiem odpowiedzi: to zależy. To zależy, trudno mi powiedzieć tak ogólnie, to indywidualna sprawa każdej osoby. Nie spotkałam nikogo, kto powiedział: ma być tak i tak, bez względu na sytuację i historię konkretnej osoby.

DEON.PL POLECA

Kiedy rozmawialiśmy o konkretach, każdy miał inne intuicje, które wynikały z indywidualnych doświadczeń. Inaczej rozpatrują poszczególne kwestie ludzie żyjący w małżeństwie, inaczej samotni, a jeszcze inaczej ci, którzy są w trakcie unieważniania małżeństwa. To są konkretne historie, które prowadzą nas do różnych wniosków.

Najważniejsza jest miłość

W głowie utkwiła mi szczególnie jedna rozmowa. Kolega zapytał mnie, które przykazanie jest najważniejsze? Na które Jezus zwraca szczególnie uwagę? "Przykazanie nowe daję wam, abyście się wzajemnie miłowali tak, jak Ja was umiłowałem; żebyście i wy tak się miłowali wzajemnie. Po tym wszyscy poznają, żeście uczniami moimi, jeśli będziecie się wzajemnie miłowali»" (J, 13, 34-35).

Bóg wymaga od nas przede wszystkim miłości, miłości do drugiego człowieka i do Niego, i to z niej powinny wynikać późniejsze decyzje.

Czy to, na co się decyduję, jest wyrazem miłości do drugiej osoby? Czy to nas do siebie zbliży, czy oddali? Czy moja decyzja może przynieść dobro?

Nie będziemy całkowicie pewni każdej decyzji, to jest niemożliwe. Będziemy czuli albo bardziej sercem albo bardziej rozumem, co chcielibyśmy zrobić, ale tak naprawdę "po owocach ich poznacie" (Mt 7, 16).

Przykazania to drogowskazy

Mamy dziesięć przykazań, które są dla nas drogowskazami. Pokazują jak żyć, jak traktować innych i jak traktować Boga. Ponad nimi mamy nowotestamentowe przykazanie miłości. Każda nasza indywidualna sytuacja życiowa może nas trochę oddalić albo trochę przybliżyć od tych drogowskazów.

Spotkałam się z takim stwierdzeniem: chrześcijaństwo to nie religia prawa, ale religia miłości. Jak odnaleźć swoje miejsce w Kościele, kiedy jesteśmy w trakcie unieważniania małżeństwa? Jak postępować, kiedy mamy różne podejścia do współżycia seksualnego w małżeństwie? Co jest ważniejsze, autorytet Kościoła czy jedność małżeństwa? To nie są łatwe pytania, z którymi boryka się wielu wierzących.

Każdy ma swój sposób postępowania

Każdy ma własną intuicję, własne sumienie i podejmuje decyzje takie, jakie uważa za najlepsze dla siebie. Czy to źle? Myślę, że warto się zastanawiać, dlaczego myślimy, że coś jest dobre, a co złe? Jak ukształtowane jest nasze sumienie? Przecież Bóg dał nam wolną wolę, żebyśmy z niej korzystali, także w sytuacjach dylematów.

Kiedy nie jesteśmy pewni, spróbujmy porozmawiać z przyjaciółmi, ze wspólnotą, zaprzyjaźnionym księdzem. Do dzisiaj pamiętam, kiedy poprosiłam jednego kapłana o poradę, pytając go: bracie, jak powinno być? A on mi odpowiedział: ja właściwie mogę tylko cię wysłuchać, powiedzieć, co Kościół mówi na ten temat i dlaczego, co ja o tym myślę, ale decyzję i tak podejmiesz sama.

Kościół jest jeden

Pamiętajmy, że Kościół wiele spraw określa bardzo konkretnie, niektóre nas dotyczą, inne nie. Niektórych nie rozumiemy i nieraz się na nie nie zgadzamy, inne są dla nas zrozumiałe i dobre. Dlaczego Kościół określa tak konkretnie? Dlatego, że jest jednym głosem. Gdyby powiedział tylko, że możemy coś robić jak chcemy, mógłby powstać chaos.

Nie zawsze jesteśmy w stanie dopasować indywidualną sytuację do konkretnego prawa, dlatego też papież Franciszek proponuje przede wszystkim towarzyszenie wiernym, np. osobom rozwiedzionym.

W Amoris Laetitia czytamy: "Trzeba przede wszystkim wysłuchać i dowartościować cierpienie tych, którzy doświadczyli niesprawiedliwie separacji, rozwodu lub porzucenia albo zostali zmuszeni, wskutek maltretowania przez współmałżonka, do zerwania pożycia.", potem dodaje: "osoby rozwiedzione, które jednak nie zawarły nowego związku małżeńskiego, będące często świadkami wierności małżeńskiej, trzeba zachęcać do znajdywania w Eucharystii pokarmu, który wspiera je w ich stanie".

Nie jestem pewna

Możemy potraktować dylematy jako momenty wyłącznie wprowadzające chaos w nasze życie i w nasze spojrzenie na Kościół. Wydaje się, że znowu coś jest niejasne, że spotykamy za dużo zakazów i nakazów. Kiedy stykamy się tylko z prawem, nie jesteśmy w stanie z nim dyskutować.

Kiedyś usłyszałam takie zdanie, że dopóki nie jesteśmy pewni czegoś w wierze, to dobrze, bo to nas może zachęcać do nieustannego pogłębiania wiary, zadawania pytań i zastanawiania się nad tym, co proponuje nam Kościół.

Wbrew pozorom, dopóki nie jesteśmy czegoś pewni, dopóty jesteśmy otwarci na rozmowy. Niepokoją mnie ci, którzy są przekonani o swoim zdaniu w teorii. Później, kiedy stykają się z konkretną sytuacją i ona nie zgadza się z teorią, nie wiedzą co robić. Myślę, że warto rozmawiać o konkretnych dylematach, towarzyszyć konkretnym ludziom, szukać konkretnych rozwiązań.

Julia Płaneta - należy do wspólnoty Kurs Alfa u Kapucynów w Krakowie, współpracuje z portalem DEON.pl, prowadzi bloga wybieramymilosc.pl.

Dziennikarka i redaktorka, często ogarniacz wielu rzeczy naraz od terminów po dobrą atmosferę. Na co dzień pisze autorskie teksty oraz zajmuje się działem "Inteligentne życie" i blogosferą blog.deon.pl. Prowadzi także bloga wybieramymilosc.pl

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Co jest ważniejsze - autorytet Kościoła czy nasze sumienie?
Komentarze (34)
MR
Maciej Roszkowski
8 marca 2018, 15:07
Temat zakończyłem.
MR
Maciej Roszkowski
7 marca 2018, 19:06
Panowie Bazyli i jan. wygnanie Mój pierwszy komentarz dotyczył tematu powyższego artykułu, który jest o relacjach między nauka i autorytetem Kościoła, a naszym sumieniem. Przytoczyłem słowa Chrystusa, bo one  określają misję Kościoła i prymat jego nauczanie przed naszym sumieniem. Nasze sumienia mają być kształtowane przez nauczanie Koscioła, a nie odwrotnie. I tyle. Komentarze w które i ja dałem sie wciągnąć, a zwłaszcza niekończące się cytaty,  tematu nie dotyczą.
Andrzej Ak
4 marca 2018, 19:35
Poruszamy rozważania tematu, który jest głęboki jak ocean i zarazem prosty jak kij. Fundamentem wiary chrześcijanina jest Pan nasz Jesus oraz wszystkie Jego nauczania. To czego, nie możemy odnaleźć w nauczaniach Pana Jezusa możemy szukać w Pismach Świętych, warto też czasami sięgnąć do apokryfów. Obok prywatnej drogi rozważań jest droga komunikacji z innymi członkami Kościoła. Pośród nas żyje wielu ludzi, kórzy dbają o życie w bliskości z Bogiem. Takich ludzi poznaje się po owocach ich życia. Warto czasami rozmawiać. Jest również droga modlitw wstawienniczych do Świętych, którzy również są członkami Kościoła Chrystusowago - Świętego. Jest również droga serca do Serca Jezusa, jest to droga modlitw: "aby nasze serca były przemieniane i stawały się jak Jego Serce". Wówczas nasze decyzje będziemy rozeznawać w sercu zjednoczonym z sercem Boga.
MR
Maciej Roszkowski
3 marca 2018, 10:03
Chrystus powiedział do Apostołów- "Idąc tedy nauczajcie wszystkie narody...którym grzechy odpuścicie są im odpuszczone, którym zatrzymacie sa im zatrzymane..." Jakieś wątpliwości?
P
Piotr
2 marca 2018, 21:42
Powyższy artykuł jest dobitnym przykładem tzw. protestantyzacji Kościoła Katolickiego. Ten trend polega m.in. na odrzuceniu autorytetu Kościoła i nauczania Kościoła zawartego w Katechiźmie. Zamiast tego proponuje się podążanie za własnym sumieniem, miłością, miłosierdziem, itp. To jest droga do nikąd. Osobiście zachęcam do czytania encyklik papieskich - obowiązkowo Jana Pawła II i Benedykta XVI. Gdyby autorka powyższego tekstu znała nauczanie tych papieży ten artykuł nigdy by się nie ukazał. W encyklice Lumen Fidei, nazywanej encykliką dwóch papieży (Benedykta XVI i Franciszka) jest mowa o tym, że nauczanie wiary w Kościele Katolickim odbywa się na 4 płaszczyznach, tj. wyznanie wiary, sakramenty święte, dekalog i modlitwa. Ludzie stojący za protestantyzacją KK dążą do zniekształcenia wyznania wiary i sakremantów, a także wykasowania ze społecznej świadomości dekalogu, który zastępują "miłosierdziem". Pozdrawiam
MG
Michał Gabriel
5 marca 2018, 10:30
ptgalik777 Powyższy wpis jest dobitnym przykładem kompletnej nieznajomości Biblii lub niezrozumienia nauczania zawartego w Piśmie Świętym. Jedynym autorytetem dla chrześcijanina jest Słowo Boże. Jeżeli nauki ludzkie sa z nim sprzeczne to te nauki nalezy odrzucić. Nie ma zatem czegoś takiego jak autorytet Koscioła, a juz na pewno jednego człowieka nazywanego papieżem. Tym bardziej, że to nauczanie zawarte we wspomnianym Katechizmie Kościoła Katolickiego czy w papeiskich encyklikach jest sprzeczne ze Słowem Bożym. 
ZD
Zbyszek Dragula
2 marca 2018, 06:24
1 marca ukazał sie list Placuit Deo - nic dodać, nic ująć
A.
Augustyn .
1 marca 2018, 13:24
Kolejny efekt zamieszania wywołanego przez rewolucjonistę Franciszka. Kościoła bramy piekielne nie przemogą. Jest mi tylko żal tych, co przegrają życie wieczne.
28 lutego 2018, 22:09
Myślę Julka, że jak bedziesz w swoim postępowaniu miała na względzie autorytet Kościoła, to nie nastąpi kolizja z własnym sumieniem.
TB
Tru Badur
28 lutego 2018, 21:20
  List do Rzymian 14, 1-22. Polecam.
28 lutego 2018, 21:46
trubadur1 SIMSON1 | 2018-02-17 20:32:46 A więc nie potrafisz. Nietrudno było się domyślić. Wobec tego Simsonku idziesz do uśpienia. Jeszcze raz tylko szczeknij sobie z tęsknotą "buda" i "odpoczywaj w pokoju wiecznym". Amen. trubadur1 SIMSON1 | 2018-02-17 20:39:08 Ostrzeżenie? Przed czym? Widzę, że nie potrafisz niczego więcej. Można się było domyślić. Więc jako niewyuczalny zostajesz przeznaczony do uśpienia. Jeszcze na koniec szczeknij sobie z tęsknotą "buda" albo jakieś niecenzuralne słowa (jak wyżej) i "odpoczywaj w pokoju wiecznym". Amen. I ty powołujesz się na List do Rzymian 14, 1-22!!!
LA
leszek a
28 lutego 2018, 12:56
Agamemnon ''22 I wszystko poddał pod Jego stopy8, a Jego samego ustanowił nade wszystko8 Głową dla Kościoła, 23 który jest Jego Ciałem, Pełnią9 Tego, który napełnia wszystko wszelkimi sposobami.'' ''24 Bóg, który stworzył świat i wszystko na nim, On, który jest Panem nieba i ziemi, nie mieszka w świątyniach zbudowanych ręką ludzką 25 i nie odbiera posługi z rąk ludzkich, jak gdyby czegoś potrzebował, bo sam daje wszystkim życie i oddech, i wszystko.'' ''21 Bądźcie sobie wzajemnie poddani w bojaźni Chrystusowej! 22 Żony niechaj będą poddane swym mężom, jak Panu, 23 bo mąż jest głową żony, jak i Chrystus - Głową Kościoła: On - Zbawca Ciała.'' ''18 I On jest Głową Ciała - Kościoła6. On jest Początkiem, Pierworodnym spośród umarłych6, aby sam zyskał pierwszeństwo we wszystkim.'' Czy Ty rozumiesz te słowa???
Agamemnon Agamemnon
28 lutego 2018, 12:02
Gdy słuchamy się Jezusa Chrystusa, którego naukę głosi urząd nauczycielski Kościoła wszystko jest dobrze. Jeśli jednak ten  urząd nauczycielski rozumiany jako Kościół  głosi swoją własną naukę   to wówczas musi  się liczyć z konsekwencjami swoich ludzkich błędów i brać odpowiedzialność za skutki tych błędów. Takim przykładem było głoszenie, że Słowo Boże zawarte w Biblii oznajmiało  światu naukowemu, że Słońce krąży dookoła Ziemi, a w imię nieomylności w sprawach moralności i wiary, skazywano niepopranych uczonych na rozmaite kary jako heretyków. Nieomylna interpretacja przez papieża Biblii jako elementu nieomylnego Słowo Boże pozwalała na wydawanie orzeczeń pełnych krzywd, Kościół nie dokonał koniecznej tym osobom stosownego wynagrodzenia jak też ich wstępnym. Umył ręce. Watykan osłabił autorytet Kocioła. Innym przykładem jest sprawa  encykliki  wydanej w 1968 roku przez bł. Pawła VI Humanae vitae, uniemożliwiającą pożycie małżeńskie po okresie zrodzenia dzieci. Papież podyktował w niej warunki  w wyniku których przekształcił małżeństwa sakramentalne w małżeństwa białe, ponieważ czynniki geriatryczne jak wiemy nie  zezwalają na poprawne odczyty testów, w wyniku czego pozostała  małżonkom do dyspozycji ruletka papieska i rodzenie dzieci aż do menopauzy lub seksualna abstynencja , prowadząca do  separacji i dychotomii małżeńskiej. Zniszczono głęboką więź małżeńską.  Za wyrządzone szkody  Watykan nie dokonał małżonkom stosownych restytucji. Skutki błędnej nauki Kościoła ( jego administracji) ponieśli małżonkowie. Watykan umył ręce. Osłabił autorytet Kościoła. O autorytecie  Kościoła możemy  mówić jak się wydaje tylko wówczas, gdy ten głosi naukę Chrystusa a nie naukę swoją własną.
Agamemnon Agamemnon
28 lutego 2018, 12:06
Tekst przed korektą, brak dostępu do funkcji edytuj.
28 lutego 2018, 12:34
Powtarzam po raz kolejny. Podobny błąd jak u autorki tekstu. Kościół to nie papież, encykliki, Watykan, urząd nauczycielski itp ludzkie wymysły. Kościół składa się z Jego Głowy - czyli Chrystusa oraz z członków - czyli ludzi wierzących. Autorytetem, który ma prowadzić ten Kościół jest Słowo Boże. Nie ma tu miejsca na ludzkie bajanie. To bardzo proste. 
Agamemnon Agamemnon
28 lutego 2018, 13:47
Zgadzam się.
28 lutego 2018, 20:45
...Istnieje jednak jeden konieczny warunek, o którym wspomnieliśmy poprzednio. Jest nim absolutny szacunek dla całości przekazanego Objawienia. Pod tym względem - jak dobrze wiecie - Kościół katolicki jest skrupulatny, surowy i wymagający, jest dogmatyczny. Nie można odrzucić form, w których nauka wiary została z rozwagą i autorytatywnie określona. Urząd Nauczycielski Kościoła nie odstąpi od tej zasady, nawet kosztem poniesienia ujemnych następstw, np. niepopularności nauki. Nie może inaczej postąpić. Zresztą sam Pan Jezus doświadczył trudności przyjęcia swej nauki. Wielu z Jego słuchaczy nie zrozumiało jej, a nawet swoim ukochanym uczniom którym, jak i wszystkim obecnym, wydawała się "twardą Jego mowa" i gorszyli się z niej - Jezus nie wahał się zadać bardzo bolesnego pytania: "Czy i wy odejść chcecie?" To jest zawsze niepokojący problem. Następnie samo wykonywanie kościelnego Urzędu Nauczycielskiego stało się dzisiaj trudne i jest kwestionowane. Urząd ten jednak musi wypełnić swoje przekazywanie i musi dawać świadectwo, choćby nie wiadomo jakim kosztem, gdyby to było konieczne dla dobra wiary i prawa Bożego. Przede wszystkim jednak Urząd ten przeprowadza badania i zachęca, by ludziom współczesnym jak najbardziej uprzystępnić swoje nauczanie dogmatyczne i duszpasterskie. Wy, Synowie najdrożsi, którzy dostrzegacie próbę, na jaką jest wystawiona misja nauczycielska Kościoła, chcielibyście ją podzielać i podtrzymywać przez Waszą wierność, poprzez popieranie rzetelnych studiów teologicznych, przez podjęcie autentycznego nauczania religijnego, poprzez wyznanie Waszej wiary chrześcijańskiej w modlitwie liturgicznej i w życiu chrześcijańskim, a także przez wyrozumiałe spojrzenie w duchu miłości rodzinnej na zdarzające się czasem potknięcia w nauczaniu kościelnym, zachodzące w słowie i piśmie."(Paweł VI, Przemówienie z 1968 r.)
28 lutego 2018, 21:41
Mowa twoja to zgnilizna, to podstęp szatański. Precz antychryście w miejsce ci przeznaczone!!!
Agamemnon Agamemnon
1 marca 2018, 01:50
Dziękuję za konstruktywną polemikę. Podstawa skazywania uczonych za nieprawomyślne wyniki badań naukowych było Objawienie, czyli Słowo Boże zawarte w Biblii a wiemy, że Słowo Boże jest nieomylne. Nieomylna jest też interpretacja Słowa Bożego przez papieża. Papież w sprawach wiary jest bowiem nieomylny. Na podstawie  tejże nieomylności zostały ferowane wyroki na naukowców, których wynik badań nie odpowiadał prawdzie zawartej w Słowie Bożym ( w Biblii) czyli w Objawieniu. Tak samo dotyczy to istoty  treści zawartej w encyklice Humanae vitae, którą prowadził Duch Święty czyli Bóg jak to wyjaśnił  sam autor profetycznej encykliki w samej treści tejże encykliki. Autor encykliki nie mógł się mylić, ponieważ w sprawach wiary jest nieomylny (mówił o prowadzeniu go przez Ducha Świętego w redagowaniu encykliki), informacja ta  jest informacją funkcjonującą w strefie wiary. Autor  encykliki  jako papież wypowiadający się ex cathedra w sprawach wiary jest nieomylny. Zdaje się, że   forma wypowiedzi jaką jest encyklika jest wypowiedzią ex cathedra. Jeśli go prowadził Duch Święty w zredagowaniu treści tejże encykliki to takie stwierdzenie papieża stanowi  już treść nieomylnej wiary. Popularność czy niepopularności głoszonego Objawienia nie ma tutaj najmniejszego znaczenia. Dobitnie określa takie sytuacje nauczanie Chrystusa … po owocach ich poznacie. Znaczenie  ma prawda obiektywna. W tak przedstawionej ideologii przez Urząd Nauczycielski Kościoła zawarte są  jak widzę sprzeczności. Jeśli analizy  takich zdarzeń poddane zostaną ocenie krytycznej, potrzeba będzie zmodyfikować doktrynę  istoty Urzędu Nauczycielskiego Kościoła. Urząd musi trwać, ale nie koniecznie pławić się w  wyraźnych lub ukrytych sprzecznościach przynosząc Kościołowi świętemu utratę resztek powagi i autorytetu.
Agamemnon Agamemnon
4 marca 2018, 22:24
Jakie owoce  obserwujemy jako wynik tak prowadzonego nauczania? Należą do nich krzywdy  wyrządzone przez Kościół katolicki (Kościół katolicki, rozumiany jako  działania administracji Urzędu Nauczycielskiego, pod przewodnictwem papieża). Dokumenty  określające przebieg tragicznych dla  oskarżonych, ale i dla Kościoła katolickiego wydarzeń,  znajdują się w archiwach watykańskich. Krzywdy te nie doczekały się restytucji. Moralność  osób wchodzących w skład układu wykonawczego Urzędu Nauczycielskiego zatem budzi zastrzeżenia. Jaka jest odpowiedź na zaistniałą sytuację. Odpowiedzią jest milczenie. Podobnie w sprawie profetycznej encykliki bł. Pawła VI Humanae vitae zakazującą małżonkom pożycia małżeńskiego. Wiemy, że zakaz ten doprowadził do negatywnych zjawisk w pożyciu małżonków doprowadzając do rozlicznych małżeńskich dychotomii. Tu również obserwowane jest milczenie, oraz odmowa dokonania należnych słusznych odszkodowań za poniesione  straty moralne katolickich małżonków. Jeśli się naucza obowiązującą zasadę o konieczności dokonywania naprawy wyrządzonych krzywd a samemu jako sprawca takiej zasady się nie przestrzega czyli unika się  naprawy wyrządzonych krzywd, wówczas mamy do czynienia z moralnością faryzejską, potępioną przez Chrystusa. Problem można rozwiązać poprzez sakrament pokuty. Ale jak widzimy, sakrament pokuty nie jest dla członków  sprawujących Urząd Nauczycielski Kościoła katolickiego. Ci jak widać  funkcjonują poza prawem Bożym. Dlaczego? Pycha im nie pozwala ukorzyć się przed Panem?
28 lutego 2018, 10:35
Autorka postawiła błędne pytanie, stąd i błędne konkluzje. Właściwie to nie błędne, ale kompletnie nie biblijne. Jaki mamy niby miec wybór - autorytet Kościoła czy sumienie? Generalnie i to i to, ale tylko i wyłacznie w zgodzie ze Słowem Bożym. Według Pisma Świętego Kościół to nie grupa jakichś kolesi, którzy coś sobie wymyślą (w przypadku KRK bardzo czesto kompletnie niezgodnie z Biblią). Kościół to wszyscy wierzący w Chrystusa i podążający za Chrystusem, którego Chrystus jest Głową. Biblia jest autorytetem, a wszystko co poza nią i w niezgodzie z nią to ludzkie bajanie, baśnie. Jeżeli chcecie mienić się chrzewścijanami to zacznijcie studiować Pismo Świete i przestańce głosic herezje. 
28 lutego 2018, 20:54
Z tego zawziętego studiowania na własne ryzyko macie tysiące denominacji protestanckich. To jest skutek odrzucenia Tradycji jako żródła Objawienia, A wszystko zaczęło się od Lutra któremu się wydawało,że wie lepiej niż Kościół czego nauczał Jezus Chrystus.  
2 marca 2018, 11:03
Nie interesują mnie denominacje protestanckie (czy są ich "tysiące" to nie wiem) tak jak i "denominacje" katolickie (gdzieś słyszałem o 150 - też nie mało). Interesuje mnie tylko Prawda zawarta w Słowie Bożym. Ta Prawda, którą zapoczatkował Jezus Chrystus i przekazali nam ją apostołowie. Na pewno kościół rzymskokatolicki i jemu podobne kościoły parachrześcijańskiej tej Prawdy nie głoszą. A juz na pewno nie mają żadnego autorytetu, aby to swoje fałszywe głoszenie narzucać innym.
2 marca 2018, 15:24
"Na pewno kościół rzymskokatolicki i jemu podobne kościoły parachrześcijańskiej tej Prawdy nie głoszą." Jak za tzw. "głoszenie" biorą się ludzie niedouczeni, to potem mamy takie oto paradoksy :-) - bo niby jedna literka a całkowicie zmienia sens zdania, ale "co tam, to tylko literka", tylko, że z tej 1 literki wychodzą takie oto bzdety. Jeden pan na "yt", tak oto argumentował - "chociażbym zrobił tysiąc błędów ortograficznych, to co to ma do tego" ? Już tłumaczę - ano ma i to wiele, bo tenże pan może kiedyś zrobić sobie taki oto błąd - Bóg - buk. Ano właśnie, brzmi tak samo a znaczy co innego, ale "co tam pisownia i ortografia, przecież ja głoszę - wynajduję wciaż herezje braci katolików". To jest właśnie olewajstwo i głupota, samozwańćzych: guru, pastorów i tym podobnych pysznych, chciwych, pazernych a czasem głupich - "głosicieli" lub zwiących się "nauczycielami".
3 marca 2018, 21:55
Jeszcze przemyślany komentarz :-) - "co tam ortografia, czy gramatyka, chociażbym zrobił ich sto, to nie ma znaczenia" ?. Odpowiadam :-), ano ma, bo pan "B.", kiedyś walnie taki oto byk ortograficzny - "bo Bug powiedział" (to taki tylko przykładzik, ale dający do myślenia). No i co z tego wynika ? Z brzmienia nic, ale już z kontekstu bardzo wiele, bo "Bug powiedział", znaczy, iż "rzeka Bug powiedziała", "ale Bóg powiedział" (poprawnie ortograficznie), znaczy tyle co "Bóg przemawiał". Ano właśnie - rzeka Bug, nie przemawia, ale Bóg, ja najbardziej, tylko czym różni się  Bug   od Bóg ?  Z brzmienia się niczym nie różni, ale z kontekstu gramatycznego różni się zasadniczo, ano właśnie, ale "co tam pisownia, gramatyka i ortografia, nie ma to znaczenia". To jest właśnie - "samozwańczość", czyli podobnie do pewnego pastorac C., który kiedyś powiedział - cytuję "jak będę chciał, to będę chrzcił w imię linii papilarnych Jezusa". Ano właśnie - samozwańczy pastorzy, mają tylko "chcice" a nie uporządkowane uczucia i myśli a już Ducha Świętego, to wogóle u nich nie doświadczysz.
5 marca 2018, 13:59
no i ... ? bo jakoś ani konkluzji żadnej nie ma, ani ten wywód nie na temat 
7 marca 2018, 18:02
Walnąłeś błąd gramatyczny, który całkowicie zmienił sens wypowiedzi, ale "co tam ortografia i gramatyka", przecież - cytuję "Na pewno kościół rzymskokatolicki i jemu podobne kościoły parachrześcijańskiej tej Prawdy nie głoszą." Oczywiście ktoś się domyśli, ale to już będą domysły bo tak naprawdę zdanie może podwójnie znaczyć, czyli tak i tak jest poprawnie ,ale chodzi o sens, jaki jest sens "kościoły parachrześcijańskiej, tej nauki nie głoszą" czy ? "kościoły parachrześcijańskie (tutaj wstawię poprawny przecinek), tej nauki nie głoszą ?  To jest właśnie mamienie - sam się domyśl o co chodzi, ale ja błędu nie popełniłem - przyznaj się do błędu, ale podejrzewam, że pewne osoby z wykrzywionym sumieniem albo narcystyczne, nigdy tego nie zrobią ?
WW
Walenty Walentynowicz
28 lutego 2018, 10:08
esesmani też kierowali się sumieniem - tylko, że źle uformowanym, byli bardzo sumienni w zabijaniu
P
Paweł
1 marca 2018, 19:19
A czym kierowali się inkwizytorzy tortutujący przesłuchiwanych?
28 lutego 2018, 10:01
Dla katolika przedmiotowy dylemat nie istnieje,dla protestanta zresztą też. Z tym że pierwszy wybierze Kościół, drugi indywidualne sumienie. Dlatego wielu całkiem zresztą moim zdaniem słusznie z pewną nieufnością przyjmuje Franciszkowe rewelacje,które zawarł w Amoris Laetitia. Jako katolicy przyjmując dzięki łasce Bożej ze względu na autorytet Boga Jego Naukę, którą Kościół do wierzenia podaje(wiara) czynimy się ZOBOWIĄZANI w sumieniu do jej przestrzegania. Tak kształtuje się prawidłowe sumienie,które za nauką Koscioła podąża. Katolik,który od nauki Kościoła odchodzi naraża się na wieczne potępienie.
28 lutego 2018, 12:23
Lepiej dla ciebie będzie wieprzu starotestamentowy jak opuścisz na zawsze to forum. Za to, że bezczelnie nabijasz sobie punkty biorę ciebie do stałej obserwacji ( teraz to zaobserwowałem).  Tak chamskiego podejścia tutaj nie widziałem u nikogo. Myślisz, że swoje wymiociny przemycisz jako strawę? Jesteś za swoje chamskie czyny skończony. Jakże ty możesz wypowiedać się w słowie Boga jeśli ty z natury jesteś kłamcą!!!
28 lutego 2018, 21:00
Oto doskonały przykład do czego prowadzi wierność własnemu połamanemu sumieniu zamiast nauce Kościoła 
28 lutego 2018, 21:38
Nie ma żadnej dyskusji z takim antychrystem jak ty. Precz w miejsce ci przeznaczone!!!
KJ
k jar
28 lutego 2018, 09:58
Miłość jest bardziej papieska niż sam papież. Jeśli ktoś nie wydoskonalił się w Miłości, nie pogłębił Jej doświadczenia w swoim życiu, będzie szukał tylko norm, które by mu dały stabilizację, grunt i oparcie w życiu. Miłość natomiast jak Duch unosi się nad wodami i nie ma żadnego oparcia w życiu oprócz siebie samej. Postawienie sprawy: albo Kościół, albo sumienie lub szukamy złotego środka to zupełne nieporozumienie. Kościół sam napędzany Duchem nie może go ograniczyć.Miłość zawsze wykracza poza,bo nie jest z tego świata i z tego porządku wartości. Każdy,kto chciałby ograniczyć Miłość: czy człowiek, czy instytucja polegnie. Artykuł odczytuję jako próbę poradzenia sobie z brakiem Miłości i z faktem,że się zbudowało bez niej swoje życie. W takim aspekcie lepiej jest słuchać Kościoła niż siebie, bo nikt nie jest sędzią we własnej sprawie. Jeśli nie kochamy, trzymajmy się norm ogólnych, powszechnie akceptowalnych, charakterystycznych dla stanu i kultury, w której żyjemy.