Co Kościół może wiedzieć o seksie?
Kiedy liczy się tylko to czy można używać prezerwatywy, czy nie, to chrześcijaństwo przemienia się w potworka, który zamiast głosić nadzieję i radość, wszędzie dopatruje się grzechu i zepsutego nieczystością świata.
Pomieszane przykazania
Usłyszałem kiedyś, że przykazania zostały podane w takiej kolejności celowo. Śmiałem się z tej teorii, mówiąc, że Bóg nie mógł inaczej podyktować Mojżeszowi "dziesięciu słów" niż w dziesięciu punktach. Siłą rzeczy jedne musiały być przed drugimi. Inaczej nasz umysł by tego nie przyswoił. Potem zrozumiałem, że byłem głupi i więcej tak nie mówiłem. To że pierwsze jest pierwsze, a szóste jest szóste nie jest dziełem przypadku, ale konkretnie zaplanowaną drogą.
Dekalog posiada dwie wyraźne części. Pierwsze trzy przykazania są poświęcone Bogu, pozostałych siedem człowiekowi. To pokazuje, że nie możemy dobrze wypełniać przykazań, które regulują nasze życie z innymi ludźmi, jeśli przedtem nie zrozumiemy, o co chodzi w tych, które dotyczą Boga.
Mówiąc inaczej, zachowanie pozostałych siedmiu przykazań (w tym szóstego) możliwe jest wtedy, kiedy poważnie traktujemy pierwsze trzy: Bóg jest zawsze na pierwszym miejscu, Jego imię traktowane z szacunkiem, niedziela jest dniem, który poświęcamy Jemu.
Tylko seks w głowie
Kilkanaście lat temu przeżyłem swoje pierwsze nawrócenie i dużo czytałem o chrześcijańskiej moralności. Miałem wrażenie, że większość artykułów w sieci, które znajdowałem na katolickich portalach, dotyczyło seksu. Zupełnie jakby liczyło się tylko jedno, szóste przykazanie, a pozostałe były dodatkiem do niego.
Franciszek zauważa ten problem. W książce "Polityka i społeczeństwo" (która ukazała się 6 września na rynku francuskim) mówi o zbyt dużym koncentrowaniu się chrześcijan na seksualnej moralności.
"To wielkie niebezpieczeństwo dla kaznodziejów i wykładowców, którzy popadają w mierność" - powiedział Franciszek. "To jest poniżej pasa" - dodał. Zauważył także, że "grzechy ciała są najmniejsze wagi" ponieważ "ciało jest słabe", a najbardziej niebezpiecznymi grzechami są te, które "pochodzą z umysłu". "Wydają się nie zwracać uwagi na dużo poważniejsze grzechy, jakimi są: nienawiść, zazdrość, pycha, próżność, zabójstwo czy odbieranie komuś życia" - stwierdził papież.
Podchodzenie z uwagą do tego, co Kościół mówi o seksie to świetna sprawa, ale kiedy zaczyna się liczyć tylko to czy można używać prezerwatywy, czy nie, a cała Ewangelia i jej piękno pozostają w cieniu, to chrześcijaństwo przemienia się w potworka, który zamiast głosić nadzieję i radość, wszędzie dopatruje się grzechu i zepsutego nieczystością świata.
Pszczółki i motylki
To jeden problem - zbytnie przywiązanie do grzechów związanych z seksem. Inny, to mówienie o nim językiem, którego współczesny człowiek nie jest w stanie zrozumieć.
Kiedyś kolega opowiadał mi o ślubnym kazaniu, którego był świadkiem. Ksiądz porównał łoże małżeńskie do ołtarza, na którym dokonuje się sakrament, wskazał, że między Eucharystią, a seksem w małżeństwie jest bardzo wiele wspólnego, ponieważ w jednym i drugim przypadku dochodzi do "stania się jednym ciałem". W czasie mszy Kościół jest mistycznym ciałem Jezusa, w czasie seksu - wiadomo.
Ze studiów teologicznych jeszcze coś pamiętam, więc wiem, że pojęcie łoża małżeńskiego, które jest "ołtarzem małżonków" pojawiało się tu i ówdzie. Używanie takiego sformułowania jest poprawne, ale dla współczesnego człowieka, który lubi konkretny język, w ogóle nie zrozumiałe.
Jestem sobie w stanie wyobrazić, że zamiast mówić o "ołtarzu małżeńskim", "jednym ciele", "mistycznym zespoleniu" (czasem mam wrażenie, że używamy tych sformułowań dlatego, że boimy się nazywać rzeczy po imieniu), ksiądz w czasie homilii użyje słowa "orgazm". Nie jest ani wulgarne, ani nieznane, ot medyczne i w pełni opisujące rzeczywistość.
Seks jest dobry
Seks został stworzony przez Boga i jest częścią człowieka. Adam Szustak OP lubi przypominać, że pierwsze słowa Boga do człowieka brzmiały: "idźcie i rozmnażajcie się", czyli "idźcie na seks". To nie pełna grzechu sfera, w której szatan czeka na każdym kroku, nie romantyczna zabawa w "pszczółki" i "motylki". Seks to jeden z najważniejszych elementów życia ludzi. Nie może stać na pierwszym miejscu, nie może stać na ostatnim.
Idąc za słowami papieża proponuję mały eksperyment. Kiedy kolejnym razem pójdziesz się spowiedzi, zacznij od rachunku sumienia w którym na pierwszy miejscu nie będzie nieczystego seksu, ale zwyczajny, może trochę nudny fakt, że nie kochałeś ludzi w dostatecznie dobry sposób.
Michał Lewandowski - redaktor DEON.pl, publicysta, teolog. Prowadzi autorskiego bloga "teolog na manowcach".
Skomentuj artykuł