Co ma wspólnego Dawid Podsiadło z sytuacją Kościoła w Polsce?
Znany wokalista młodego pokolenia, Dawid Podsiadło, promując w ostatnich dniach najnowszą, trzecią płytę, sporo mówi na temat swojego pochodzenia, tożsamości, kompleksów.
Opowiada o tym, jak w jego życiu nastąpiły wielkie zmiany, wyprowadził się z domu rodzinnego, trafił z prowincji do wielkiego miasta, stał się rozpoznawalny.
- To było zderzenie z nowym światem. I to okazało się dla mnie trochę przytłaczające - powiedział w jednym z wywiadów.
W innym zrelacjonował, jak zaskoczyło go, że nagle poczuł się w stolicy obco, a zdarzyło się to przy okazji wyboru ciuchów, gdy szedł na siłownię. Pomyślał: "Po co się przebieram, skoro i tak nie będę wyglądał na siłowni jak inni, bo nie strój decyduje o samopoczuciu?". Kompleks pojawił się znikąd, z przekonania, że i tak wszyscy wiedzą, skąd pochodzi i mogą na niego patrzeć z góry.
Coś jest na rzeczy. W końcu przybyszy z peryferii nazywa się w stolicy naszej Ojczyzny "słoikami". Nie jest łatwo odebrać to określenie pozytywnie. "Peryferie" też raczej mają niezbyt korzystne konotacje.
Tymczasem uznany włoski watykanista, Andrea Gagliarducci, autor m. in. bloga mondayvatican.com, w wywiadzie dla KAI umieścił Polskę na peryferiach Kościoła.
- Polska nie jest w centrum. Wiem, że to smutne, bo w Polsce jest więcej katolików niż na przykład we Francji. Ale większa część wschodnioeuropejskiej teologii, podobnie jak południowoamerykańskiej, jest zaczerpnięta z Europy Zachodniej. Nawet teologia wyzwolenia tak naprawdę wzięła się z Francji i z Niemiec, po czym została przeszczepiona do Ameryki Łacińskiej - wyjaśnił. Usytuował nas na tych peryferiach w kontekście trwającego w Watykanie XV Zwyczajnego Zgromadzenia Ogólnego Synodu Biskupów i to w zastanawiającym towarzystwie, mówiąc o biskupach z Europy Wschodniej, z Afryki i z Azji.
Sprawa na pierwszy rzut oka wygląda kłopotliwie, ale haczyk polega na tym, że Gagliarducci tę naszą peryferyjność umieszcza w kontekście Franciszkowego nastawienia i przedstawia jako wartość dodaną. Przypomina, że wszystkie synody za pontyfikatu Franciszka pokazują, iż nadzieja dla Kościoła przychodzi z jego peryferii, tak jak o tym mówi Papież. Stawia też kropkę na "i": "Papież Franciszek ma rację: to peryferie są dziś nadzieją Kościoła". Trzeba się więc nauczyć myślenia o naszej peryferyjności bez kompleksów. To wcale nie jest proste.
Prezydent Andrzej Duda kilka dni temu zaraz po wyjściu ze spotkania z papieżem Franciszkiem przypomniał: "Jan Paweł II mówił nam, żebyśmy do Unii Europejskiej szli, ale żebyśmy do niej wnosili naszą tradycję, kulturę, wiarę, wszystko to, co wynika z tej ponad tysiącletniej tradycji chrześcijańskiej, co zbudowało nas jako naród, co powoduje, że przetrwaliśmy wszystkie burze historii, a to jest coś, czego dzisiaj Europa w przeważającej części się wyrzeka".
To prawda dotycząca także Kościoła powszechnego. Naprawdę mamy sporo dobra, którym możemy się podzielić. Jednak, aby to zrobić skutecznie, musimy zrezygnować z pragnienia uszczęśliwiania innych na siłę i leczenia kompleksów pychą. Nie ma podstaw, aby ktokolwiek w Kościele spoglądał na Polskę z góry, ale nie ma również powodów, aby polscy katolicy patrzyli na kogokolwiek z wyższością.
Papież Franciszek zwrócił kiedyś uwagę, że publiczna misja Jezusa rozpoczęła się na peryferiach, a nie w centrum. Według Franciszka Chrystus w ten sposób uczy nas, że Dobra Nowina, którą niesie, nie jest zastrzeżona jedynie dla pewnej części ludzkości, ale należy ją przekazywać wszystkim. Przeznaczona jest dla tych, którzy jej oczekują, ale także dla takich, którzy być może nie czekają już na nic i nie mają nawet siły, by szukać i pytać. "Wyruszając z Galilei Jezus uczy nas, że nikt nie jest wykluczony z Bożego zbawienia, przeciwnie, że Bóg woli zaczynać od peryferii, od ostatnich, by dotrzeć do wszystkich" - tłumaczył Franciszek.
Nasza peryferyjność jest atutem, trzeba jednak bardzo uważać, aby go nie zmarnować przez błędne rozumienie zadania, jakie możemy i powinniśmy podjąć i wypełnić. Nadzieja dla Kościoła przychodzi z jego peryferii, ale nie jesteśmy na nich sami.
ks. Artur Stopka - dziennikarz, publicysta, twórca portalu wiara.pl; pracował m.in. w "Gościu Niedzielnym", radiu eM, KAI
Skomentuj artykuł