Co mają wspólnego Kościół i telewizja?

Krzysztof Wołodźko

Między światem dla Boga i światem skrajnego antropocentryzmu, opartego na konsumpcji jako głównym źródle szczęścia, kompromis jest bodaj niemożliwy.

W czasach mojego dzieciństwa, w latach 80-tych, były właściwie dwa programy telewizyjne. Jeśli kogoś interesuje, jak wyglądała ramówka telewizyjna w tamtych latach i jeszcze na początku lat 90-tych, warto sięgnąć po archiwalne numery prasy ze śmiesznie skromnym - z dzisiejszej perspektywy - programem TV. Dziś wydaje się to niewiarygodne - zmiana społeczna w tej materii jest chyba jedną z najważniejszych przemian, jakie zaszły po roku 1989.

Niegdyś telewizja, nawet jako narzędzie propagandy władzy ("ludowej"), miała o wiele bardziej ograniczony zasięg. Nie mówiąc już o tym, że była w zupełności pozbawiona reklam. Moje pokolenie wychowywało się właściwie jeszcze bez telewizji, która była rozrywką, ale nie zajmowała mnóstwa czasu, nie zaprzątała tak wyobraźni, nie blokowała/modyfikowała odbioru świata. Dziś chociażby wyobrażeniami konsumpcyjnymi, a zatem indywidualnymi i społecznymi rządzi głównie reklama, jej przekaz, bodźce, jakie wysyła. Poza tym, jeśli porównać jakość rozrywki, jaką dostarczają dziś kanały komercyjne i publiczne z niegdysiejszymi czasami, różnice będą widoczne gołym okiem. Od "Wielkiej Gry" do coraz bardziej żenujących festiwali ludzkiej głupoty i próżności...

Jak bardzo Polacy "zależą" od telewizji i telewizora pokazała niedawna sytuacja z platformą cyfrową NC+. W społeczeństwie niemal niezbuntowanym zmiana taryf i pakietów telewizyjnych wywołała małą rewolucję wściekłych użytkowników.

"Oburzeni po polsku" siedzą przed telewizorami i konsumują płynący stamtąd przekaz. Można im do woli meblować świat - spostrzegą to dopiero, gdy "cyfrówka" zmieni swoje pakiety. Dzieci, młodzież, dorośli - coraz bardziej wciągani są w telewizyjny matrix, powszechnie akceptowany, budujący kody kulturowe i wzorce funkcjonowania wspólnotowego: silniej u młodzieży, chyba nieco słabiej w pokoleniach bardziej odpornych na konsumpcyjną propagandę.

Nie ma dziś wyobrażeń społecznych, ani politycznych, ani wreszcie kulturowych bez telewizji. Czegokolwiek nie mówilibyśmy o Internecie - TV wciąż jest górą jako główne źródło infotainmentu, czyli rozrywkowej informacji. Przenikanie tych światów jest coraz mocniejsze.

Nie trzeba większej spostrzegawczości, by zauważyć, jak skrajnie zlaicyzowanym medium jest telewizja. Zabrzmi to radykalnie: to najsilniejszy przeciwnik Kościoła w kształtowaniu wizji społeczeństwa, jego etyki, jego punktów odniesienia i hierarchii wartości. Od reklam, czyniących z hedonizmu i hiper-konsumpcji naczelną wartość i cnotę społeczną przez rozrywkę bazującą na niskich instynktach, aż po założenia światopoglądowe stojącymi za przekazywanymi informacjami - konflikt jest widoczny, choć z reguły przemilczany dla świętego spokoju.

Ewangelizacja mediów to temat nie tak rzadki. DEON.pl jest najlepszym przykładem udanego wejścia w świat internetowych mediów. Ale znacznie gorzej powiodło się w eterze i w telewizji właśnie. Tutaj największy sukces odniósł o. Rydzyk - budując własne media, czyniąc z radia i telewizji media rzeczywiście społecznościowe. A jak wygląda dziś kondycja TV PULS? Jaki jest zasięg TV Religia? A te dwa pytania to właściwie tylko czubek góry lodowej. Bo warto by zapytać, na przykład, jak w rzeczywiście silnej katolickiej telewizji wyglądać miałaby kwestia reklamy, ile miałaby ona zajmować miejsca w ramówce? Jak musiałoby wyglądać finansowanie takich mediów, jeśli nie miałyby kompletnie zależeć od reklamodawców - dziś jakość przekazu jest silnie skorelowana z ich potrzebami.

Media są dziś nowym Areopagiem świata, globalnej wioski, czy może globalnego miasteczka. Chrześcijaństwo przed wiekami przemieniło świat, przemieniając także jego kulturę, jej nośniki. Zaproponowało własne. A dziś? Tu i teraz? Czy katolicki przekaz choćby w telewizji publicznej nie jest tylko kwiatkiem do kożucha? A może - przeciwnie - ważnym przyczółkiem? A może w ogóle media nie są dobrym środkiem ewangelizacji, bo są zbyt wirtualne, zbyt mało dają możliwości rzeczywistego świadectwa? Czy - przeciwnie - służą jako dobre narzędzie "pierwszego kontaktu" z dzisiejszymi ludźmi, żyjącymi niemal non stop online, spędzającymi mnóstwo czasu z telewizorem?

Bądź co bądź, to właśnie dzięki telewizji, radiu i sieci każdy wierzący może szczególnie dziś poczuć się niemal jak "domownik Watykanu". Ale - równocześnie - media tworzą świat niemal kompletnie podporządkowany zachciankom człowieka. Między światem dla Boga i światem skrajnego antropocentryzmu, opartego na konsumpcji jako głównym źródle szczęścia, kompromis jest bodaj niemożliwy.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Co mają wspólnego Kościół i telewizja?
Komentarze (8)
K
KL
25 kwietnia 2013, 21:45
O. Wiśniewski został wyróżniony w pierwszej edycji Nagrody Dziennikarskiej Artykułu 54 Konstytucji RP „za łamanie tabu, mądrość, siłę i odwagę wejścia w dyskurs z wielkimi polskiego Kościoła”. Wyróżnienie, ustanowione przez warszawski oddział Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich, honoruje żurnalistów, którzy walczą o wolność słowa. Patronat nad Nagrodą objął Prezes Trybunału Konstytucyjnego prof. Andrzej Rzepliński. Do przyznającej ją kapituły należą m.in. Stefan Bratkowski, Jacek Żakowski, Cezary Michalski, o. Wacław Oszajca, Paweł Sito oraz Jerzy Kisielewski. „Walka w obronie idei swobodnego wyrażania poglądów stała się nieodłącznym składnikiem naszego narodowego etosu i bez wolnego słowa, które przebiło się przez zakazy cenzury nie byłoby Polski współczesnej” – napisał prezydent Bronisław Komorowski w liście skierowanym do organizatorów nagrody. Prócz o. Wiśniewskiego nagrodę otrzymała Dominika Bychawska-Siniarska, dyrektorka programu „Obserwatorium wolności mediów w Polsce” Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.  Redakcja „Tygodnika Powszechnego” przypomina, że „w 9 i 10 numerze „Tygodnika Powszechnego” opublikowaliśmy dwuczęściowy artykuł „Gdzie my jesteśmy”, w której o. Wiśniewski dokonał wnikliwej diagnozy sytuacji w polskim Kościele, stawiając konkretne pytania niektórym biskupom. Po tym tekście wywiązała się dyskusja. Głos zabrali m.in. prymas senior abp Henryk Muszyński, biskup włocławski Wiesław Mering oraz jezuita o. Wacław Oszajca”.
K
katolik
24 kwietnia 2013, 09:38
Co mają wspólnego Kościół i telewizja? Bardzo dużo, bo to są organizacje świeckie.
WR
wojtek rych
24 kwietnia 2013, 09:32
A teraz konstarnacja dla niejednego z nas; Dlaczego człowiek odkrył system nadawania i odbioru dzwięku i obrazu zwanego telewizją? Na "Obraz i Podobieństwo" tego, że Pan Jezus po zmartwychwstaniu ukazał się jednocześnie 500-uczniom w ich domostwach odległych od siebie o dziesiatki kilometrów. To ma być dla nas dowód, że nasz Stwórca i Odkupiciel POTRAFI ukazać się nawet wszystkim nam jednocześnie choćbyśmy nie byli zgromadzeni w jednym miejscu. Tak i z innymi mediami. Zapis obrazu i dzwięku - to dowód że w "Księdze Żywota" zapisywane jest i nasze słowo i obraz naszego życia. Tam też są zapisywane myśli. Dlatego napewno człowiek powszechnie w najbliższym czasie odkryje sposób odczytu i zapisywania myśli. Jawność życia to dowód, że w Królestwach Stwórcy, Boga naszego Jedynego Jest Jawność Powszechna. ....itd.... Czy Dobrze wykorzystuje człowiek te odkrycia? Czy rozumie dlaczego jest mu to Dane?....że na Obraz i Podobieństwo? Czy to zło aktualnie zarzadza mediami? Kiedy odpowiemy sobie na te pytania; może zaczniemy być bardziej Kościołem?
A
Alfista
24 kwietnia 2013, 08:27
TV Puls to zdaje się dawna TV NIepokalanów, prosze zajrzeć w ramówkę co się ostało. Z TV Trwam taki numer nie przejdzie, stąd lewactwo tak jej nienawidzi.
B
BeLLadonna
24 kwietnia 2013, 08:23
Kiepski, miałki  tekst. Jakieś takie pisanie na siłę. To moja opinia, ale nie odosobniona.
N
NN
23 kwietnia 2013, 17:58
domownik Watykanu? Aktórych apartamentów,proszę?
AP
Adrian Podsiadło
23 kwietnia 2013, 17:14
A jak KRRiTV traktowała TV PULS? Już Pan zapomniał jak ograniczano ilość przyznawanych częstotliwości. W tym samym czasie płatna telewizja kodowana dostawała je bez przeszkód choć to sieci kablowe powinny być miejscem do działania takich kanałów. O innych ogólnopolskich kanałach nawet nie wspomnę. O.Rydzyk odniósł sukces z wielu powodów, także dlatego, że nie było alternatywy. Tort medialny podzielili między sobą ludzie UW i lewicy. Kto na początku transpofrmacji mógł liczyć na reklamy nomenklaturowych spółek, jeśli nie obrońcy nomenklatury?
J
jaek
23 kwietnia 2013, 16:39
zachęcam do przeczytania http://naszdziennik.pl/polska-kraj/30589,amerykanie-gromia-cenzure.html