Co nas trzyma w Kościele?

Fot. depositphotos.com

Bardzo lubię przestrzeń do dialogu jaką otwiera przede mną Instagram i jedna z funkcji, która się tam pojawia – działanie na zasadzie pytanie – odpowiedź. Internet ma to do siebie, że niektórzy zadają pytania, których nie wypowiedzieliby drugiemu prosto w twarz. W ubiegły weekend wpadło do mnie kilka takich perełek, choćby: dlaczego w Kościele źle mówi się o seksie? Co trzyma cię w Kościele Katolickim poza duchowością?

Lubię takie pytania. Pokazują jak wielu ludziom zależy, ale… Być może nikt wcześniej nie odpowiedział im tak, żeby czuli się uszanowani i wysłuchani, skoro te zagadnienia nieustannie wracają, a pytający mają odwagę postawić je komuś zupełnie obcemu, jakiejś kobiecie z Instagrama.

Dlaczego w Kościele mówi się źle o seksie? Nie wiem. Nie mam takiego doświadczenia, bardziej odnoszę wrażenie, że narracja, którą sama odbieram jest bardzo dojrzała i mądra. Nie dziwię się jednak, że ktoś może nie mieć takich doświadczeń jak moje – przez lata Kościół straszył piekłem za każde „pożądliwe spojrzenie” (i niektórzy straszą nadal, zamiast rozmawiać), a księża - cóż... Nie zawsze świecą przykładem.

Jeśli ktoś mówiąc „Kościół”, widzi tylko księży, rzeczywiście obraz może mieć słaby, szczególnie po takich wiadomościach jak ostatnio przywędrowały z białostockiej kurii. Mnie jednak cieszą ludzie, którzy są tego zupełną przeciwwagą – jak choćby o. Przemysław Gwadera SJ, na którego kanał Duchowość cielesności powołałam się w swojej instagramowej odpowiedzi, czy ludzie z mojej wspólnoty małżeństw, z którymi rozmawiać można o wszystkim, o dylematach związanych z seksualnością również.

Co mnie trzyma w Kościele? Na przekór wszystkiemu odpowiedziałam, że m.in. relacje. Mówię między innymi, bo nad relacje stawiam np. sakramenty i wszystko to, co mieści się w szeroko pojmowanym worku „duchowość”, o którą nie zagadywała jednak autorka pytania, zaznaczając w nim, że pyta o całą resztę.

Kościół to wspólnota, grupa. Różni trafiają się w niej ludzie. Gdybym dziś patrzyła na Kościół wyłącznie jako na księży, pewnie by mnie już w nim nie było. Dlatego jestem ogromnie wdzięczna Bogu, że dał mi w nim poznać nie tylko siebie samego, ale również ludzi, którzy są dla mnie darem.

Ostatnio ktoś zapytał, dlaczego jeżdżę do spowiedzi do sąsiedniego miasta. Myślę, że nadal gdzieś jest w nas takie myślenie, że nie warto się zbytnio wysilać i trzeba brać, co dają, nawet jeśli nie zaspokaja to naszych potrzeb. Potrafimy dobrać sobie znajomych i ludzi z którymi dzielimy pasję, wybieramy najlepszych lekarzy czy docenianych doradców kredytowych, a w bardzo delikatnej materii ducha bierzemy często, co leci – dlaczego? Moje trudne doświadczenia nauczyły mnie już lata temu, że nie każdy ksiądz zasługuje na zaufanie. Kapłani, którymi się dziś otaczam, są ludźmi mądrymi, dojrzałymi, godnymi zaufania – i warto na spotkanie z nimi jechać choćby do sąsiedniego miasta.

Dla mnie Kościół to jednak nie księża – choć są dla mnie ogromnym darem, bo bez nich nie miałabym dostępu do sakramentów, które są dla mnie jak tlen dla płuc. Kościół to moja sąsiadka, która odmawia codziennie dziesiątkę różańca za mojego chorego syna. To moja wspólnota małżeństw i ludzie zawsze gotowi do rozmowy, wsparcia, dzielenia się radością, smutkiem i wątpliwościami. To moja przyjaciółka, z którą możemy rozmawiać na każdy temat, również dotyczący naszej relacji z Bogiem. To ludzie świeccy, dzięki którym poszerza się moje patrzenie na świat, siebie samą, na swoją duchowość. To koleżanki z Instagrama, z którymi dzielę się wrażeniami po rekolekcjach czy refleksjami jakie przychodzą, gdy czytam Ewangelię z dnia.

Kościół, wspólnota wiernych. Mimo swojej introwertycznej natury doceniam bardzo obecność drugiego. Bez żyjącego Boga, z którym mogę tworzyć głęboką relację i ludzi obok mnie - nie byłoby Kościoła, tylko jakiś mityczny twór pełen zaklęć.

Co mnie trzyma w Kościele poza duchowością? Relacje. A ciebie?

Z wykształcenia pedagog i doradca rodzinny. Z wyboru żona, matka dwóch synów. Nie potrafi żyć bez kawy i dobrej książki. Autorka książki "Doskonała. Przewodnik dla nieperfekcyjnych kobiet". Prowadzi bloga oraz Instagram.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Co nas trzyma w Kościele?
Komentarze (5)
JN
~Jan Nowak
25 lipca 2022, 19:08
Poza Kościołem nie ma zbawienia
DW
~Dziwny Wójt
25 lipca 2022, 15:25
co nas trzyma w Kościele? dla mnie odpowiedź jest jasna i oczywista - Sakramenty święte, zwłaszcza Eucharystia i Pokuta. Jakie predyspozycje moralne mają udzielający ich kapłani jest rzeczą ważną, ale drugorzędną. Nie chodzimy do kościoła dla księży...
DW
~Dziwny Wójt
26 lipca 2022, 11:21
ciekawe, po co chodzili do 'kościółka' ci, którzy negatywnie ocenili mój komentarz. Bo ksiądz był fajny, pozytywne emocje i dobre samopoczucie? Przeczytajcie choćby Dialog o Bożej Opatrzności św. Katarzyny Sieneńskiej, żeby dowiedzieć się, że kondycja ludzi w Kościele nie jest bynajmniej idealna, mówiąc oględnie. Łaską jesteśmy zbawieni przez wiarę, a dostęp do łaski jest w Sakramentach. W aptece ratują leki, a nie aptekarz, który je podaje.
AA
~Atu Atu
23 lipca 2022, 08:56
Po licznych ciągle wypływających nowych niewyjaśnionych aferach mnie już nic …. no może tylko niedzielne przyzwyczajenie ….
AM
~Alicja M.M.
22 lipca 2022, 10:32
Podobnie jak u Pani: relacje. Odpowiadam ze świadomością dwóch stron medalu: dojrzała wiara sprzyja budowaniu pięknych relacji z ludźmi, ale pewne rodzaje wynaturzeń duchowości (np. „sekciarskie” skłonności niektórych wspólnot, mam nadzieję, że to nieczęste przypadki) destrukcyjnie oddziałują na tę sferę.