Czy Franciszek zdradził chrześcijaństwo?

(fot. youtube.com)

Mało kto dzisiaj przywołuje obraz Kościoła podzielonego na trzy społeczności - Kościół walczący, cierpiący i triumfujący lub w innej wersji - Kościół pielgrzymujący, pokutujący i triumfujący. Kościół triumfujący, to ci, którzy są już zbawieni i oglądają Boga twarzą w twarz.

Warto zwrócić uwagę, że w "Wyznaniu wiary Ludu Bożego", wygłoszonym przez Pawła VI w czerwcu 1968 roku trzy społeczności stanowiące Kościół przedstawione zostały bez użycia słowa "triumfujący": "Wierzymy we wspólnotę wszystkich wiernych chrześcijan, a mianowicie tych, którzy pielgrzymują na ziemi, zmarłych, którzy jeszcze oczyszczają się, oraz tych, którzy cieszą się już szczęściem nieba, i że wszyscy łączą się w jeden Kościół; wierzymy również, że w tej wspólnocie mamy zwróconą ku sobie miłość miłosiernego Boga i Jego świętych, którzy zawsze są gotowi na słuchanie naszych próśb" - powiedział papież.

Rezygnacja ze sformułowania odwołującego się do triumfu nie powinna dziwić. Termin ten kojarzy się jednoznacznie i "po ziemsku". Tymczasem u Jezusa ani przed ani po Zmartwychwstaniu przejawów postawy triumfalistycznej zauważyć nie sposób.

Gorzej poszło Jego wyznawcom. Historia chrześcijaństwa pokazuje, że raz po raz ulegali pokusie triumfowania i okazywania swej wyższości nad innymi już tu, na ziemi, w trakcie doczesnej pielgrzymki.

Z pewnością my, jako Kościół pielgrzymujący, od postaw triumfalistycznych powinniśmy się trzymać z daleka. Przypominali o tym niejednokrotnie Następcy św. Piotra, w tym Papież Polak, który przy okazji Jubileuszu roku 2000 przepraszał rozmaite grupy i środowiska za zło wyrządzone im przez ludzi Kościoła.

Jednak, jak zauważył przed laty ks. Jan Kracik, "Niektóre środowiska i media katolickie z reguły przemilczają pokutne oświadczenia Jana Pawła II, atakując tych, którzy mówią to samo, co Papież, oraz upowszechniając triumfalistyczną propagandę historyczną".

Papież Franciszek również odrzuca triumfalizm i wzywa członków Kościoła do pokory. Robi to coraz drastyczniej. Ostatnio ponowił i dopełnił gest sprzed kilku lat. W Wielki Czwartek umył nogi nie tylko uchodźcom, ale również wyznawcom innych religii, w tym (po raz kolejny, bo zrobił to już w 2013) muzułmanom.

Gest Franciszka został przez część katolików (również polskich) odebrany bardzo negatywnie. Sieć zalała fala komentarzy sugerujących, że Papież klęczący przed wyznawcami innych religii, całujący ich stopy, to wyraz poniżenia i upadku Kościoła katolickiego. Pisano z wielkim zaangażowaniem, że w ten sposób Franciszek zdradził Chrystusa i całe chrześcijaństwo, nie tylko zrównując je z innymi religiami, ale stawiając niżej.

Pojawiły się też w mediach wypowiedzi (m. in. znanych publicystów) wskazujące, że muzułmanie gest Franciszka mogą zrozumieć jako wyraz poddania i podporządkowania się chrześcijaństwa i całego świata islamowi.

Rychło pojawiły się wezwania do ignorowania przekazu podkreślonego tak mocno przez Franciszka w tegorocznym obrzędzie wielkoczwartkowym (ale już wcześniej wielokrotnie wypowiadanego). Sugerowano, że nie mamy do czynienia z nauczaniem Kościoła w jakiejkolwiek formie, lecz z prywatnymi poglądami Franciszka, wręcz "opiniami", które w żaden sposób nie muszą, a nawet nie powinny wpływać na postawy i poglądy katolików. Podpowiadano, że mogą się oni z nimi zgadzać lub nie, wedle własnego widzimisię.

Co prawda wybiórcze traktowanie tego, co mówi i robi papież, nie jest w dziejach Kościoła niczym nowym i, jak wskazuje spostrzeżenie ks. Kracika, dotykało również św. Jana Pawła w jego Ojczyźnie, to jednak nasilenie się tendencji kontestujących wobec Franciszka budzi poważny niepokój.

Zwłaszcza obecnie, gdy dewastacji ulegają kolejne autorytety, zastępowane samozwańczymi guru, usiłującymi zawładnąć sercami i umysłami jak największej liczby zwolenników. Szukają ich również wśród członków Kościoła katolickiego, przypisując sobie większą nieomylność w interpretowaniu jego nauczania niż ma ją Nauczycielski Urząd Kościoła.

24 grudnia 1969 roku, na zakończenie cyklu wykładów radiowych w rozgłośni Hessian Rundfunk, ks. Joseph Ratzinger, późniejszy papież Benedykt XVI powiedział, że kryzysie Kościół wiele straci. "Nie będzie już więcej w stanie mieszkać w budynkach, które zbudował w czasach dostatku", z powodu zmniejszenia liczby wiernych, utraci większą część przywilejów społecznych.

Ks. Ratzinger przewidywał, że będzie Kościołem bardziej duchowym, "który nie przypisze sobie mandatu politycznego, flirtując raz z lewicą a raz z prawicą. Będzie ubogi i stanie się Kościołem ubogich".

W tej wizji nie ma miejsca na żadne przejawy triumfalizmu. Wręcz przeciwnie, jest przede wszystkim pokora i uniżenie. A wiele wskazuje na to, że przewidywania człowieka, który został Benedyktem XVI, właśnie zaczynają się wypełniać.

Dziennikarz, publicysta, twórca portalu wiara.pl; pracował m.in. w "Gościu Niedzielnym", radiu eM, KAI

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Czy Franciszek zdradził chrześcijaństwo?
Komentarze (19)
Agamemnon Agamemnon
3 kwietnia 2016, 23:42
Gesty Franciszka mają charakter uniwersalnej posługi Jezusa Chrystusa. Idą w dobrym kierunku. Czy zamienią się w realną odnowę Kościoła? W części Kościół się odnowił poprzez ruch oazowy zapoczątkowany filozoficzną myślą nowatorską ks. Franciszka Blachnickiego, z którym swego czasu miałem szczęście wraz ze swoją małżonką się spotkać na zgromadzeniu oazowym w Krościenku, jeszcze przed jego zamordowaniem przez służby PRL. Drugim etapem byłoby zaniechanie w Kościele głoszenia idiotyzmów z zakresu  tzw. etyki pożycia małżeńskiego, gdzie swoją naukę osoby znaczące w Kościele opierają nie na badaniach naukowych ale na swoich urojeniach, które podają pod szyldem woli Bożej i prawa Bożego, nie biorąc przy tym jakiejkolwiek odpowiedzialności  materialnej i karnej za katastrofalne skutki wprowadzonych do nauki Kościoła przesądów z zakresu niszczącej ideologii Manesa. Ostatnio do osób popisujących się z tego zakresu pseudo wiedzy jest bp Ryś.
AS
Aleksandra Szeliga
3 kwietnia 2016, 18:24
"Niektóre środowiska i media katolickie z reguły przemilczają pokutne oświadczenia Jana Pawła II, atakując tych, którzy mówią to samo, co Papież, oraz upowszechniając triumfalistyczną propagandę historyczną".- Pamętam swoję dumę z powodu słów wypowiadanych przez JPII. I to, jak mi tymi przeprosinami zaimponował. Aż żal, że Polski Episkpat nie idzie tą drogą.... Jak inaczej byłyby odbierane uroczystości 1050- lecia Chrztu Polski.... A zamiast tego kolejne skłócenie wiernych KK w Polsce...
Andrzej Ak
3 kwietnia 2016, 17:33
cz_I Jezus, gdy nauczał również szokował swoimi gestami, uczynkami, słowem i postawą. Czynił tak albowiem był wierny Bogu i czynił wszystko co było wolą Ojca. Chrystus odchodząc z Ziemi pozostawił po sobie Ducha Bożego, którego tchnął na Apostołów, a Ci z kolei na innych i tak się dzieje do dnia dzisiejszego. Duch Boży to nie woda i nie da się Go rozcieńczyć, a więc tego samego Ducha Bożego otrzymali Apostołowie i tego samego otrzymujemy my dzisiaj. A więc pewnym świadectwem działania Ducha Bożego pośród nas może być i to, iż będziemy i my czasem szokować nasze otoczenie gestami, w których jest Boża miłość lub miłosierdzie. Pozostawmy jednak tematykę naszych powołań i skupmy się na tym co tak naprawdę uczynił Franciszek. Franciszek uczynił gest symbolizujący Miłość Boga (agape) do człowieka i pochylanie się nad nim jako Swoim dzieckiem. Całowanie stóp muzułmanów i muzułmanek jest właśnie symbolem miłości Boga i gestem samego papieża symbolizującym służbę wszystkim ludziom, ponad naszymi "ludzkimi" podziałami. Oczywiście ten gest szokuje nas wszystkich, warto jednak zauważyć, iż niektórych z nas szokuje trochę bardziej, a innych trochę mniej. A przecież Jezus nauczał, że drogą rozwoju w wierze (drogą zbliżania się do Boga) jest droga uniżenia i służby wobec Boga, a także uniżenia i służby wobec drugiego człowieka, tym samym gest Franciszka spełnia te kryteria służby (Łk 14,11).
Andrzej Ak
3 kwietnia 2016, 17:32
cz_II Jest jeszcze nieco inna perspektywa takich działań, gestów Franciszka. To co odczytujemy dzisiaj i to co przypisujemy Franciszkowi nie oznacza, że z perspektywy czasu nie okaże się to przełomowym krokiem na drodze dialogu pomiędzy wyznawcami wielu religii, a w konsekwencji zbudowania jakiegoś fundamentu międzyreligijnego pokoju. Ktoś może zadać pytanie, a po co nam Chrześcijanom dialog z wyznawcami innych religii i ten pokój? Być może po to, aby zakończyć obecne i zapobiec przyszłym rozlewom krwi niewinnych, konfliktom budowanym na płaszczyźnie wielowiekowych wojen międzyreligijnych podsycanych skrajnym  fanatyzmem religijnym. Jak budować płaszczyznę porozumienia pomiędzy hierarchami wielu różnych religii? Zawsze trzeba najpierw zacząć od dialogu, a wstępem do dialogu są gesty, właśnie takie jak ten z obmyciem stóp muzułmance i muzułmaninowi. Nie osądzajmy więc zbyt pochopnie gestów Franciszka, lecz ze spokojem poczekajmy na owoce, które jeśli polecimy Bogu w naszych modlitwach mogą przynieść obfite plony w postaci choćby  odrobinę lepszego tego naszego ziemskiego świata.
abraham akeda
3 kwietnia 2016, 17:09
Kościół to my ale kierunek w którym podąża Kościół został obrany przez hierarchię oficjalną wysokiego szczebla na SWII więc nam pozostaje jedynie akomodowanie się do reform i w miare możliwości bycie świadomymi aktualnego stanu rzeczy a nie kontestacja Papieża bo to najkrótsza droga do herezji. Zatem, za Jezusem Kościół podąża ku śmierci w nadziei odrodzenia.
MR
Maciej Roszkowski
3 kwietnia 2016, 16:33
Czyli winien jest SW II, biskupi i papież Franciszek! Ale podobno Kościół to my. Jaki przykład dajemy tym spoza Kościoła. Oni najczęściej nie zastanawiaja się nad Franciszkiem, biskupami tylko patrzą na nas. Spójrzmy więc w lustro.
3 kwietnia 2016, 14:04
"Tryumfy Króla niebieskiego Zstąpiły z nieba wysokiego. Pobudziły pasterzów, Dobytku swego stróżów Śpiewaniem, śpiewaniem, śpiewaniem." Czy ktoś tego chce czy nie służymy triumfującemu Królowi. I takiego Króla mamy nie tylko prawo lecz i obowiązek przed ludźmi wyznawać. Nie zmieni tego żadne utyskiwanie tych, którzy już dawno sprzedali się światu i człowieka postawili na piedestale 
JT
Jan Termion
6 kwietnia 2016, 12:10
Ja myślę, że jeśli kogokolwiek będę uważał za "dawno sprzedanego światu" itp, marne są moje szanse na zbawienie. To jest pułapka pychy.
JK
Jacek K
3 kwietnia 2016, 09:38
Największy gest Jezusa - pozwolenie na przybicie się do krzyża - był gestem w którym Jezus pokazał na czym polega jego królowanie. Jezus uniżyl siebie wobec wszyskich ludzi. Wszyscy ludzie są jego uczniami. Dlaczego katolicy tak boją się uniżyć?
3 kwietnia 2016, 14:07
Wręcz przeciwnie, katolicy boją się powiedzieć,że są lepsi od innych bo wyznają Prawdziwego Boga
3 kwietnia 2016, 00:45
No właśnie, jak to jest. Jezuici słyną w skrupulatnym rozważaniu zapisów Pisma. A tu nagle na portalu jezuickim, chwalony jest gest papieża. Tylko że w Piśmie jest napisane, że Jezus umył nogi SWOIM UCZNIOM, a nie faryzeuszom, ani też nie mył nóg Grekom, którzy wierzyli w innych bożków. JEZUS UMYŁ NOGI SWOIM !!! Niestety gest papieża to gest poddania się. W stosunku do muzułmanów jesteśmy bezbronnymi dziećmi, którzy nawet nie mają argumentów w konfrontacji z Koranem, nasz Bóg służy Mahometowi - taki idzie sygnał w świat od papieża. Oczekuję, że jeżeli papież rzeczywiście słucha głosu Ducha Św. i jest prawdziwym przywódcą to podczas ŚDM powie i wytłumaczy młodym ludziom wszystkie problemy i zagadnienia, które niszczą młodych ludzi. Liczę, że odważnie powie młodym ludziom o skutkach rozwiązłości seksualnej, aborcji, antykoncepcji oraz naświetli młodym ludziom co znaczy nierozerwalność małżeńska. Bo od tego zaczyna się prawdziwa miłość i prawdziwe życie zgodne z wolą Boga, bez kalkulacji czy mi się opłaca itd itd. Zacznijmy od fundamentów żeby móc dalej budować lepszy i trwały świat. Jeżeli nie, to inaczej będzie to dla mnie i pewnie nie tylko dla mnie, wyłącznie poprawnie politycznie urzędnik na usługach .... ( no właśnie kogo? )
Agamemnon Agamemnon
2 kwietnia 2016, 22:47
Franciszek może jeszcze zadziwić świat i odnowić zmuszałego ducha i szczątkowy intelekt ludzi piastujących znaczące funkcje w Kościele katolickim. Czytałem katechizm Kościoła katolickiego wydanie rzymskie wydanego za czasów Jana Pawła II, czytałem też katechizm Kościoła katolickiego w wersji warmińskiej wydanej w Polsce. Ten pierwszy mógłbym sobie podarować i wyrzucic do kosza , ten drugi został dopracowany,że tylko pogratulować biskupowi warmińskiemu. Administracja watykańska zapodziała gdzieś ludzki intelekt i moralność. Dobrze, że znajdują się niektórzy biskupi w Polsce, którzy dają przykład świętości w pełnym znaczeniu tego słowa.
Rafał Dąbrowa
2 kwietnia 2016, 22:21
To jest właśnie ciekawe, że właśnie ten gest uniżenia Boga wobec człowieka, o którym też można by się zastanaiwać, czy nie jest wyrazem poddania się Boga woli człowieka - nie budzi takich skojarzeń, ale w wykonaniu papieża Franciszka wobec muzułmanów - budzi? Owszem, my JESTEŚMY sługami nie-chrześcijan, naszą posługą jest niesienie im Ewangelii w największej pokorze. Jezus uniżył się aż po Krzyż. Współczesny człowiek chyba nie rozumie tego czym było to uniżenie, bo żyjemy w zupełnie innej kulturze.
AS
Aleksandra Szeliga
2 kwietnia 2016, 16:09
Papież klęczący przed wyznawcami innych religii, całujący ich stopy, to wyraz poniżenia i upadku Kościoła katolickiego. Pisano z wielkim zaangażowaniem, że w ten sposób Franciszek zdradził Chrystusa i całe chrześcijaństwo, nie tylko zrównując je z innymi religiami, ale stawiając niżej.- A Chrystus umył nogi swoim wszystkim uczniom- jeden Go sprzedał, drugi się Go zaprał, reszta- za wyj. Jana- uciekła.  W Polsce, w Wlk. Czwartek, zazwyczaj umywa się nogi zasłużonym w parafii. Może dlatego takie oburzenie? Ks. Ratzinger przewidywał, że będzie Kościołem bardziej duchowym, "który nie przypisze sobie mandatu politycznego, flirtując raz z lewicą a raz z prawicą. Będzie ubogi i stanie się Kościołem ubogich".- to wielka obawa polskiego KK. Być "tylko" duchowym przewodnikiem.....
MS
Michał Sztajer
2 kwietnia 2016, 14:05
Przepraszam, ale sie zapytam nieśmiało, czy stwierdzenie ""Ja jestem drogą i prawdą, i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie." to tryumfalizm? Bo wg ks. Stopki Jezus jest chyba zbyt tryufalistyczny, ...i należy go trochę poprawić i w duchu ekumenizmu, humanizmu i zrozumienia.
QQ
q q
2 kwietnia 2016, 12:33
Typowa jezuicka obłuda - wychwalać papieża (a raczej jego podróbkę), który przez głupotę lub wyrachowanie sieje zgorszenie i zamęt wśród wiernych, by później tychże zaniepokojonych i zdezorientowanych wiernych oskarżać o nieposłuszeństwo papieżowi.
KJ
k jar
2 kwietnia 2016, 11:28
Dla mnie ten tekst brzmi: dryfujemy, mamy złamany ster, nie wiemy, co się stanie, poddajemy się okolicznościom, ginemy albo jakoś szczęśliwie nie wiedząc dlaczego ratujemy się. Taki obraz Kościoła jest dla mnie nie do przyjęcia, bo nie tylko zaprzecza wszelkiej racjonalności (zawsze człowiek robi wszystko co może, aby się uratować), ale też jest nieewangeliczny. Fakt, Kościół i świat znajdują się na zakręcie i rzeczywiście brakuje nam "proroków", ale na Boga mieliśmy w dziejach mnóstwo takich chwil. Nie ma zupełnie potrzeby schodzenia do katakumb, zajmowania "okopów św. Trójcy". Uważam, że Kościół hierarchiczny pracuje na pół gwizdka, nie wykorzystuje ani 1/3 swych duchowym i intelektualnych sił. Lenistwo aż wyżera z Kościoła. Gdyby tak pracowali apostołowie jak dzisiejsi księża i biskupi to wciąż bylibyśmy poganami. A żalenie się na utratę przywilejów społecznych jest po prostu nie na miejscu.
2 kwietnia 2016, 10:29
Tymczasem u Jezusa ani przed ani po Zmartwychwstaniu przejawów postawy triumfalistycznej zauważyc nie spoób. I jest najlepsza wiadomość jaką można usłyszeć wczoraj dziś i jutro:)
abraham akeda
2 kwietnia 2016, 10:24
Ksiądz Ratzinger w 1969 roku nie wygłosił proroctwa. Zauważył jaką drogę obrał Kościół po SWII i dokąd ona prowadzi. To nie jest jakaś konieczność dziejowa tylko świadomy wybór hierarchii oficjalnej Kościoła Katolickiego i świadome decyzje. Kościół wycofuje się coraz bardziej z kolejnych sfer ludzkiej świadomości. Autor chyba celowo nie wytłuszczył pominięcia też słowa "walczący". Kościół od SWII już nie walczy. Będzie się coraz bardziej zwijał aż pozostanie tylko resztka.