Czy katolik może głosować na wszystkie partie?

(fot. PolandMFA / flickr.com)

O wyborczych obowiązkach katolika, o tym, co jest grzechem w dyskusjach politycznych i do czego wzywa Kościół w kontekście nadchodzących wyborów.

Katolik - obywatel

DEON.PL POLECA


Władza zwierzchnia w Rzeczypospolitej Polskiej należy do Narodu - tak stanowi art. 4 Konstytucji RP. 25 października skorzystamy z konstytucyjnego prawa do sprawowania władzy przez swoich przedstawicieli.

Dziś w Polsce, ćwierć wieku po obaleniu komunizmu, żyjemy w warunkach demokracji i wolności politycznych. Mamy pluralizm partyjny i wielość niezależnych mediów. Kościoły i związki wyznaniowe nie są prześladowane ani ograniczane w swych prawach, wręcz przeciwnie - mają wszelkie warunki do rozwoju.

Patrząc na standardy prawne i polityczne innych krajów europejskich, możemy powiedzieć, że katolicy w Polsce mają, jako obywatele, sytuację komfortową - począwszy od uregulowań konkordatowych i konstytucyjnych (wiele norm naszej konstytucji jest odwzorowaniem katolickiej nauki społecznej - troska o dobro wspólne, odwołanie do przyrodzonej i niezbywalnej godności człowieka, prawna ochrona małżeństwa i rodziny, poprzez prawną sytuację szkół i uczelni katolickich, uregulowanie nauczania religii w szkołach publicznych, funkcjonowanie małżeństw konkordatowych, obecność kapelanów w różnych instytucjach państwowych, a skończywszy na naszej kulturze politycznej, gdzie rola Kościoła katolickiego jako organizatora zbiorowej tożsamości jest znaczna.

Nie musimy się dziś lękać ani o formalne podstawy funkcjonowania społeczeństwa obywatelskiego, ani o zabezpieczenie wolności religijnej. Mamy wszelkie dane, by popatrzeć na wybory w sposób obywatelski - wreszcie, po latach niewoli, okupacji i obcej dominacji mamy ten luksus wolnych wyborów.

Nieszczęsny dar wolności

Stojąc przy urnie, katolik dokonuje wyboru - wybiera najlepszą partię polityczną, najlepszych kandydatów na parlamentarzystów. W obecnej Polsce nie ma żadnej liczącej się partii, która propagowałaby ideologię nazistowską czy komunistyczną, łamanie praw człowieka, rasizm czy dyskryminację osób bądź grup społecznych (mamy wręcz konstytucyjny zakaz propagandy faszystowskiej i komunistycznej).

W obecnym kontekście nikt poważny nie powiedział i nie powie, że głosowanie na partię X jest grzechem; nikt poważny nie powiedział i nie powie, że głosowanie na partię Y jest moralnym obowiązkiem katolika. Mylenie zasad katolickiej nauki społecznej z własnymi sympatiami politycznymi jest nadużyciem, jest jawnym pogwałceniem nauczania Kościoła, który twierdzi, że "nie utożsamia się ze wspólnotą polityczną ani nie wiąże się z żadnym systemem politycznym" (Gaudium et spes, 76).

Nie istnieje taki twór jak "partia katolicka". Każda partia formułuje swój program i odwołuje się do swojego elektoratu. Te elektoraty to nasi rodacy, sąsiedzi, krewni, koledzy z pracy, współbracia zakonni, nasi bliżsi czy dalsi znajomi.

Różnimy się w naszych poglądach - jedni są bardziej prorynkowi, inni bardziej prosocjalni, jedni są bardziej proeuropejscy, inni europejsko-sceptyczni, jedni są bardziej proekologiczni, inni są ekologicznie powściągliwi itd. Różnimy się w naszych koncepcjach odnoszących się do podatków, ubezpieczeń, systemu edukacji i wychowania dzieci i młodzieży, rent i emerytur.

Tymi wszystkimi sprawami będzie się zajmował przyszły parlament, który będzie się składał z przedstawicieli różnych, konkurujących ze sobą partii politycznych. Wielką wartością tego parlamentu będzie fakt, że nie będzie w nim przedstawicieli tylko jednej opcji politycznej. Na szczęście skończyły się czasy, gdy królowała jedna "przewodnia siła narodu" i gdy głoszono, że "program partii programem narodu".

Każda zdrowa demokracja zakłada partię (koalicję) rządzącą i opozycję. Od czasu do czasu zamieniają się one rolami. I nie ma nic złego w tym, że się różnimy w naszych poglądach. Jesteśmy wolnymi ludźmi, używającymi rozumu, mamy prawo do własnych projektów politycznych.

Trudności z pluralizmem

Do takiej sytuacji wciąż nie jesteśmy chyba przyzwyczajeni. Historia nauczyła nas, że zawsze byli swoi i obcy, byli rodacy i okupanci. Język radykalnych podziałów i silna potrzeba organicznej jedności utrwaliły się w naszej mentalności - wykuwała się postawa narodu walczącego o przetrwanie.

Dziś, gdy nie mamy sytuacji okupanta, odzywa się tu i ówdzie potrzeba śmiertelnego wroga - tym razem wśród swoich. Rodzi to dwa rodzaje problemów: po pierwsze - trudności z zaakceptowaniem pluralizmu i po drugie - język wykluczania z przestrzeni publicznej.

Przed taką postawą przestrzegał Episkopat Polski w dokumencie z 2012 roku "W trosce o człowieka i dobro wspólne": "Niestety, w ostatnich latach obserwujemy w naszym kraju niepokojące zjawisko obniżenia stylu i poziomu debaty oraz sporu politycznego. Traktowanie konkurentów politycznych jak wrogów, których należy zwalczać za pomocą wszystkich możliwych środków, staje się niemal standardem życia politycznego" (nr 25).

Wiele osób dostrzega, jak dużym problemem jest tzw. wojna polsko-polska, która tak bardzo zatruła i wciąż zatruwa debatę publiczną i rozmowy Polaków. Jakże często nie przechodzi nam przez gardło komunikat: mój sąsiad, który głosował na inną partię polityczną, to dobry katolik, dobry Polak, dobry patriota.

Jakże często narzuca się język walki na śmierć i życie - to zdrajcy i złodzieje, to eksterminacja narodu polskiego, to wynaradawianie nas... po takich słowach trudno zrobić miejsce na jakikolwiek dialog i trudno budować społeczeństwo obywatelskie oparte na wzajemnym zaufaniu, trudno też rzeczowo i merytorycznie porównywać programy wyborcze.

Jeżeli adwersarzowi politycznemu odmawia się prawa do egzystencji w przestrzeni publicznej, to pozostaje już tylko plemienna walka o przetrwanie. Wygląda na to, że dzisiaj to jest nasz główny problem społeczny.

Jaka powinna być postawa katolika w tej sytuacji?

Kościół ma swój głos w sprawach społecznych, mówi o podstawowych zasadach życia społecznego, które mają wartość normatywną - by wymienić tu najbardziej fundamentalne: zasada dobra wspólnego, solidarności, pomocniczości, zasada poszanowania godności człowieka, prorodzinności, preferencyjna opcja na rzecz ubogich.

Encykliki społeczne wyraźnie podkreślają, że demokracja nie może być traktowana jako fetysz, same procedury demokratyczne nie gwarantują pomyślnego i wartościowego rozwoju społeczeństwa.

Gdy w jakimś państwie odbywa się referendum w sprawie prawnej dopuszczalności aborcji, Kościół katolicki wzywa do popierania uregulowań pro-life, czyli chroniących życie ludzkie; gdy odbywa się referendum w sprawie prawnej regulacji małżeństw, Kościół wzywa do prawnej ochrony małżeństw tradycyjnych - związku jednego mężczyzny i jednej kobiety.

Do czego zaś wzywa Kościół w sytuacji wyborów parlamentarnych? Wzywa do uczestnictwa w wyborach i do kierowania się kryterium, jakim jest dobro wspólne. Cóż to jest to dobro wspólne?

Konstytucja duszpasterska o Kościele w świecie współczesnym "Gaudium et spes" stanowi: "Wspólnota polityczna istnieje więc dla dobra wspólnego, w którym znajduje ona pełne uzasadnienie i sens i z którego bierze swoje pierwotne i sobie właściwe prawo. Dobro zaś wspólne obejmuje sumę tych warunków życia społecznego, dzięki którym jednostki, rodziny i zrzeszenia mogą pełniej i łatwiej osiągnąć swoją własną doskonałość" (nr 74).

Nestor katolickiej nauki społecznej Czesław Strzeszewski do przedmiotów dobra wspólnego zaliczał: "1. Pokój wewnętrzny; 2. Pokój zewnętrzny; 3. Powagę, godność państwa; 4. Interesy narodowo-państwowe; 5. Rozwój kulturalny; 6. Rozwój gospodarczy" (Katolicka Nauka Społeczna, s. 500).

Owe przedmioty, w ujęciu Strzeszewskiego, są obiektywnymi warunkami szczęścia doczesnego obywateli i harmonii społecznej. W dniu wyborów katolik dokonuje roztropnego wyboru, jak najlepiej realizować dobro wspólne w swoim kraju i tenże katolik nie potrzebuje ściągawki, jak być roztropnym, jak używać rozumu, jak budować sprawiedliwe społeczeństwo wolnych i równych obywateli.

Ma wszelkie dane, by dokonać dobrego wyboru i nie musi się czuć zakłopotany, gdy inny katolik wybrał inną partię - tak właśnie funkcjonuje wolne społeczeństwo, w którym istnieje pluralizm i wolność wyboru. Jako katolicy możemy mieć różne poglądy na temat wieku emerytalnego, ordynacji wyborczej, finansowania partii politycznych, obecności polskich wojsk za granicą, polityki energetycznej i wielu innych spraw.

Uniwersalność zasady dobra wspólnego

Ktoś może zapytać, jak w takim razie budować dobro wspólne, skoro każdy może mieć własną wizję dobrego społeczeństwa. Właśnie zasada dobra wspólnego pomaga nie tylko realizować obiektywny ład moralny i wydobyć to, co mamy wspólnego (wyartykułować rację stanu), ale pomaga też stworzyć platformę do uzgadniania tych kwestii, w których się różnimy.

Nie da się uzgadniać konkurujących programów w atmosferze walki, do tego potrzebne jest minimum zaufania społecznego i dojrzała kultura polityczna oparta na solidarności. Najbardziej stabilne decyzje polityczne wykuwają się w debacie i w spotkaniu różnych opcji.

Jeżeli istnieje fundamentalne zaufanie do systemu politycznego i do współrodaków, to te różnice poglądów nie są w stanie sparaliżować wspólnoty politycznej. Jeżeli istnieje troska o dobro wspólne, to zawsze postawa afirmacji zwycięży nad postawą negacji.

Zasada dobra wspólnego ratuje nas też przed różnymi patologiami. Jeżeli jakaś grupa społeczna chce dobro Kraju zawłaszczyć i wmówić pozostałym: teraz budujemy wspólnotę, jednakże na naszych warunkach - to sprzeniewierza się ona tej zasadzie. Dobro wspólne z definicji nie daje się skolonizować przez jedną partię polityczną - choćby ją reprezentowali najmądrzejsi i najlepiej wychowani ludzie.

Ono dotyczy dobra wszystkich ludzi danej społeczności oraz dobra przyszłych pokoleń. Warto o tym pamiętać szczególnie dzisiaj, gdy nasze wspólne dobro nabiera nowego wymiaru w obliczu wojny na Ukrainie oraz fali emigrantów i uchodźców szukających w Europie ratunku.

Ks. dr Dariusz Dańkowski SJ - Akademia Ignatianum w Krakowie, wykładowca katolickiej nauki społecznej, filozofii politycznej i etyki biznesu

Prezes Fundacji im. św. Ignacego Loyoli w Krakowie, wykłada filozofię społeczną, katolicką naukę społeczną i pedagogikę ignacjańską na Akademii Ignatianum w Krakowie, wieloletni duszpasterz akademicki w kraju i za granicą.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Czy katolik może głosować na wszystkie partie?
Komentarze (39)
24 października 2015, 21:06
A jeżeli partia, do której mam sentyment, głosi poglądy moralne całkowicie sprzeczne z nauką Kościoła?
ZM
Zbigniew Marcinkiewicz
24 października 2015, 15:34
"Mamy wręcz konstytucyjny zakaz propagandy faszystowskiej i komunistycznej" - czy napewno?. W Polsce działa legalnie Komunistyczna Partia Polski
MM
Mateusz Malinowski
25 października 2015, 10:50
Bo zakaz dotyczy zawierania w statucie "totalitarnych metod i praktyk działania" komunizmu. Jeżeli ta partia działa legalnie, to sąd nie stwierdził powyższych elementów. 
23 października 2015, 19:40
To jest bardzo mądra analiza mówiąca o tym, że jedność w wierze nie musi oznaczać jedności w wyborach politycznych. Katolik ma obowiązek troszczenie się o dobro wspólne, jakim jest państwo, ale tego nie można przekładać do obowiązku głosowania na określoną partię czy osobę. 
24 października 2015, 11:03
Ależ w sposób tautologiczny musi, bo partie dbają w rozmaity sposób o dobro wspólne i rozmaicie je rozumieją - w sposób zbieżny lub rozbieżny z chrześcijańskim rozumieniem dobra. Pańskie stwierdzenie jest całkowicie pozbawione sensu z takiej racji, że dobro jest w chrześcijaństwie unormowane, a nie płynne.
24 października 2015, 14:48
Unormowane dobro w chrześcijaństwie. Od kiedy?
25 października 2015, 09:44
Przynajmniej od przekazania Mojżeszowi kamiennych tablic z dekalogiem.
25 października 2015, 10:45
No to jakoś religiantom (w tym chrześcijanom którzy mogli powstać dopiero po śmierci Jezusa bo wcześniej byłoby trudno) to unormowanie w zastosowaniu nie wychodzi. Ilość przemocy spowodowanej przez wierzących była na przestrzeni wieków ogromna. W tym przemoc spowodowana walką z religijnymi odłamami. 
25 października 2015, 23:23
Pan dyskutuje o tym, czu dobro jest w katolicyzmie unormowane, czy że owe normy są bezwzględnie przestrzegane?
26 października 2015, 08:24
Pamieta Pan hasło: "Komunizm TAK, wypaczenia NIE!". Podobnie jest z katolicyzmem. Trzy pierwsze przykazania to przykazania, które mają zagwarantować prymat wiary w żydowskiego Boga. Są one powodem dla którego ludzi się mordowali i prześladowali. Więc powód przemocy znajduje się w samych "normach".
27 października 2015, 08:32
Wciąż nie na temat. Przypominam, iż mowa o tym, czy dobro jest unormowane w katolicyzmie, czy nie jest. Argument z nadużywania X nie jest argumentem na rzecz nieunormowania X. Wykorzystywanie czegoś z innym celu, niż zostało stworzone nie zaprzecza sensowności orginalnego celu stworzenia. Możliwość nadużywania przez policjantów prawa do używania broni nie implikuje błędności zasady udzielenia policjantom przywileju używania broni w odpowiednich celach. Jeśli jeszcze Pan tego nie odkrył, to absolutnie wszystko może zostać użyte w innym celu, niż oryginalne intencje - lekarz może wykorzystać operację do celowego zabicia pacjenta, sędzia może wykorzystać swoja władzę do ochrony niesprawiedlwiości, zamiast przywracania sprawiedliwości, fryzjer może pod pretekstem troski o włosy zaaplikować nielubianemu klientowi specyfik po którym klient wyłysieje. Żadna z tych obserwacji nijak nie stanowi argmentu na rzecz stanowiska, iż w takim razie medycyna, jurysdykcja, czy fryzjerstwo są dziedzinami skażonymi złmi intencjami. Natomiast konsekwentne stosowanie Pańskiej "argumentacji" prowadziłoby do konieczności delegalizacji wszystkich tych dziedzin (która to delegalizacja sama w sobie musiałaby być nielgalna, ponieważ również byłaby skażona możliwością wypaczenia), więc nie jest to argumentacja, a poznawcze pomieszanie.
27 października 2015, 10:24
Rozumiem, że wygodnie jest mówić, że pisze nie na temat. Jednak wykazałem, że trzy pierwsze przykazania były i są przyczyną przemocy, której nie postrzegam jako dobro.  Unormowanie X jest ambiwalentne w stosunku do pojecia dobro/zło (z tego, że ktoś wyznaje/nie wyznaje tego Boga nie wynika ani dobro ani zło). Więc niekonieczne unormowanie X gdy przynosi zło (prześladowanie religijne) jest jedynie złem. Zaprzecza więc sensowności oryginalnego celu stworzenia jeśli tym celem maiłoby być dobro. Trzy pierwsze przykazania niosą jedynie nakaz dominacji religii i dbanie o jej szeroko pojęty "interesy".
KP
Karolina Podolska
23 października 2015, 19:37
Zagłosuj na Nowoczesna.pl a przekonasz się jaka jest twoja wartość rynkowa. Pozdrawiam wszystkie świnie. Przygotuj się do biegu po trupach!
IZ
Izabela Zielińska
23 października 2015, 15:59
Wniserk jest taki, ze nie idziemy na wybory bo żadna z partii nie spełnia wymogów, wartości wiary 
W
Wojtek
23 października 2015, 15:14
TE SŁOWA POWINNO SIĘ WYRYĆ NAD DRZWIAMI "Głosowanie, a dokładnie wybor swojego przedstawiciela do władzy ustawodawczej winien operać się o sumienie. Nasze sumienie." Właśnie uzasadnienie jest perfekcyjne, sedno sprawy Stąd jasnym jest, iz człowiek w sumieniu uważajacym, iż aborcja jest złem nie wybierze reprezentanta partii popierajacej twór pod nazwą prawo do aborcji. Jak ktoś uważa, iz gender jest złem, to nie wybierze partii proponującej np. uzgadnianie płci. Problem zaczyna sie, gdy odrzuciwszy partie propagujace niezgodny z katolickim model życia na placu boju pozostają partie, ktorych program gospodarczy jest wzięty z kosmosu. O wiele łatwiej jest wybierać, gdy głosujemy na konkretnego człowieka, a nie na partie polityczną. Ale taki pomysł wykluczylby wielu zasłużonych towarzyszy, znanych z tego iż sa zasłuzeni (z parti czy ze styropianu - to bez znaczenia).
23 października 2015, 10:54
Głosowanie, a dokładnie wybor swojego przedstawiciela do władzy ustawodawczej winien operać się o sumienie. Nasze sumienie. Stąd jasnym jest, iz człowiek w sumieniu uważajacym, iż aborcja jest złem nie wybierze reprezentanta partii popierajacej twór pod nazwą prawo do aborcji. Jak ktoś uważa, iz gender jest złem, to nie wybierze partii proponującej np. uzgadnianie płci. Problem zaczyna sie, gdy odrzuciwszy partie propagujace niezgodny z katolickim model życia na placu boju pozostają partie, ktorych program gospodarczy jest wzięty z kosmosu. O wiele łatwiej jest wybierać, gdy głosujemy na konkretnego człowieka, a nie na partie polityczną. Ale taki pomysł wykluczylby wielu zasłużonych towarzyszy, znanych z tego iż sa zasłuzeni (z parti czy ze styropianu - to bez znaczenia).
23 października 2015, 13:29
Gdyby Pan miał zrozumienie tego czym jest alternatywa dla rzekomego nieziemskiego programu gospodarczego, to nie byłoby problemu z podjęciem decyzji, ponieważ ta alternatywa to nowego rodzaju totalitaryzm - nie taki prymitywny, jak wersja 1 oparta na terrorze, a totalitaryzm znacznie bliższy totalitarnemu ideałowi - czyli kochaniu go i akceptacji, wkodowywany w mózg od najmłodszych lat. ... choć istnieje niemała szansa, że trafi go szlag np. z powodu napływu Muzułmanów, którzy na razie są przezeń postrzegani jako sojusznik do wykorzystania w rozbijaniu cywilizacji zachodniej. Pańskie wybrzydzanie na kosmiczny program gospodarczy, w obliczu rozkładu zachodzących tendencji jest - nomen, omen - kosmicznie nieprzystające do sytuacji. Ma ono taki charakter jak narzekanie na trzeszczące drzwi w Volkswagenie wobec realizowanego przezeń zakrojonego na globalną skalę spisku, który właśnie wyszedł na jaw.
TT
tes tes
23 października 2015, 14:28
Jezelli przywiązuje Pan taka wagę do programów"moralnych"partii to proszę sobie przypomniec czemu w 2007r odszedl z PIS Marek Jurek. I dalej:Mojzesz ze względu na "zatwardzialość "Zydów nie zniósl Zydom prawa do rozwodu,Jezus uznal prawo do rozwodu w przypadku zdrady( Odpowiedział im: «Przez wzgląd na zatwardziałość serc waszych pozwolił wam Mojżesz oddalać wasze żony; lecz od początku tak nie było.  A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę - chyba w wypadku nierządu- a bierze inną, popełnia cudzołóstwo. I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo-Ew.Sw.Mateusza 19,8-9).Tak,ze obecne prawo uznawane przez Kościól powstawalo powoli.Tak tez i powoli w prawie moze znajda odbicie te kwestie które Pan porusza-póki co nie ma obowiązku aborcji,in vitro,zmiany plci,przebierania sie w sukienki(bo w spodniach kobiety chodzą:).Jako katolik po prostu nie moze ani Pan,ani nikt z Pana rodzinytego co napisałem wyżej robić! robić.Moze Pan natomiast apostołować w rodzinie,wśrod znajomych i przyjaciól.Moze Pan zwrócic uwagę córce/synowi jesli  mieszka z chłopakiem/dziewczyną,ze to nie po "Bozemu"tak jak i nie po "Bozemu"jest stosowanie przez nich antykoncepcji.Moze Pan apostolowac równiez w wielu innych dziedzinach,bo nie tylko 6 przykazanie jest ważne.Jak bedzie takich apostołów coraz więcej-wprowadzenie Bozych praw będzie niezwykle proste,więc prosze nie zaslaniać sie programami partii a dzialac samemu glownie w rodzinie i wsrród znajomych.Bo to jest obowiązek KATOLIKA!!!
23 października 2015, 14:42
Tes - nie można wybierać swoich reprezentantów, którzy propagują moralność sprzeczną z wyznawanymi przez siebie watosciami. Nie zgłoszują na zadną z pratii, która głosi relatywizm moralny. Bo gdybym zagłosowalbym, to postąpiłby wbrew własnemu sumieniu. Jeżłi ktoś uważa, iz aborcja, in-vitro, czy gender są dobre, to znaczy iż nie otrzyma mojego glosu. I nie interesuje mnie żaden kompromis, bo widąć, iż wielu zaczeło wyznawać już religię kompromisów. A co do pozostałej treści - wiara nie jest sprawą prywatną, ograniczoną do rodziny.  Codzinnie życiem wyznejmy swoja wiarę, przy czym letniość, czy poprawnosć polityczna nie jest akceptowana.
23 października 2015, 14:45
Wybacz, ale obrzydliwosćią napawa mnie każdy polityk, który propaguje socjalizm. Nie ma znaczenia, czy to jest socjalizm lewicowy, czy prawicowy.
23 października 2015, 14:53
Dlatego partie które, nie są za wprowadzeniem katolickiej wykładni morlaności jako jedynie słusznej, zbiorą głosy od innych wyborców.
23 października 2015, 14:54
No to nie zgłosujesz np. na PiS, bo oni propagują gospodarczy socjalizm.
23 października 2015, 16:49
Nie ma czegoś takiego, jak system o zawartości "socjalizmu" 0%. Np. ustalenie jednolitego kodeksu drogowego już jest aktem "socjalistycznym", bo jest wpływaniem na ogół społeczeństwa w imię jakiegoś pożytku wspólnego. Pytanie tylko o to czy proporcje socjalizmu są zabójcze, czy pożyteczne. NB. Grupa/społeczenstwo która nie potrafi zadbać o lojalność wobec siebie swoich członków ulega rozkładowi - a to również "socjalizm".
23 października 2015, 21:40
Była taka jawnie zdekalrowana antykościelna partia, ale śladu już po niej nie widać. Jakieś niedobitki dołączyły do starej lewicowej gwardii tworząc dosyć niezwykły twór balansujacy na granicy progu wyborczego.
23 października 2015, 21:45
Socjalizm to stan umysłu. Choćby wiara iż można obniżać podatki i mieć wiecej wydatków finansowanych z budżetu państwa. Albo wiara w urzednika, iz wie lepiej.
TT
tes tes
23 października 2015, 22:25
A zaglosuje Pan na partię ,ktora wyznaje Pana zasady moralne dotyczące 6 przykazania,a jest przepełniona nienawiscią,zaklamaniem,bezpodstawnym oskarżaniem innych????
23 października 2015, 22:43
O ile mi wiadomo przykazań jest więcej, w jednym z nich jest mowa fałszywym swiadectwie. Stąd pytanie, na ile jakaś partia jest przepełniona nienawiścią, zakąłmaniem etc, a na ile jesto jedynei wizurenk medialny celowo kreowany jako element walki politycznej. Dziś widziałem taki spot wyborczy jednej z partii straszący drugą partią. Cóż, to jest w mojej ocenie już fałszywe świadectwo.
24 października 2015, 00:43
Czy była kiedyś partia ZCHN? Czy ktoś pamięta o co jej chodziło? Sprawdzę ile mieli posłów ostatnio. A może pamięta Pan do jakiej partii należał Józef Piłsudski .... hmmmm to było PPS (Polska Partia Socjalistyczna) prawda? Ależ prawda, Piłsudski porzucił katolicyzm więc pewnie nie jest Pana ulubiona postacią.
24 października 2015, 00:50
Piłsudski powiedział: "Religia jest dla ludzi bez rozumu."
24 października 2015, 00:53
A przecież każdy wie, że tylko WÓDZ wie lepiej.
TT
tes tes
24 października 2015, 10:00
Ja jeszcze wrócę do mojewj pierwszej odpowiedzi.Dlaczego Mojzesz pozwolił Żydom na rozwody,dlaczego Jezus uznał nierząd w mąlzenstwie za podstawe do rozwodu.Napisano w Ewangelii-Zatwardzialość serc waszych,czyli to co tetaz mozna nazwać uwarunkowaniem,przygotowaniem spolecznym.Papież JP2 w enyklice "Evangelium vitae "pisze omawiając aspekty prawne przerywania ciąży:"Jeśli nie byłoby możliwe odrzucenie lub całkowite zniesienie ustawy o przerywaniu ciąży, parlamentarzysta, którego osobisty absolutny sprzeciw wobec przerywania ciąży byłby jasny i znany wszystkim, postąpiłby słusznie, udzielając swego poparcia propozycjom, których celem jest ograniczenie szkodliwości takiej ustawy i zmierzających w ten sposób do zmniejszenia jej negatywnych skutków na płaszczyźnie kultury i moralności publicznej. Tak postępując bowiem, nie współdziała się w sposób niedozwolony w uchwalaniu niesprawiedliwego prawa, ale raczej podejmuje się słuszną i godziwą próbę ograniczenia jego szkodliwych aspektów". Pozdrawiam serdecznie!!!
24 października 2015, 10:59
Aby nie naruszać ciszy wyborczej odpowiem w poniedziałek
24 października 2015, 11:05
I oczywiście tacy zabetonowani socjaliści istnieją, tylko ich ilość w społeczeństwie aproksymuje krzywa Gaussa w okolice marginalne. Zdarzył się psychopata rozjeżdżający ludzi na Monciaku w Sopocie samochodem - czy z tego powodu drży Pan ustawicznie spodziewając się, iż każdy kierowca jest takim skrytym psychopatą? Pan się zachowuje jak dziecko kierujace się subiektywnym chciejstwem, a nie rozpoznaniem stanu rzeczywistości i oszacowaniem różnych stopni szkodliwości płynących z niej rozmaitych zagrożeń. "Socjalizm" w sensie jakim Pan go używa jest obecnie śladowym niebezpieczeństwem z różnych powodów. Woli Pan jednak demonizować go, zamiast rozpoznać rzeczywiste - znacznie poważniejsze zagrożenia - z procesów zachodzących w realu na Pańskich oczach. Robi Pan rwetes wobec co najwyżej grypy, gdy tymczasem w najlepsze rozwija się epidemia eboli.
WDR .
24 października 2015, 21:45
Cisza wyborcza dotyczy wyłącznie agitacji i sondaży.
25 października 2015, 11:19
Nie no - z rozumem, ale zaszczepionym i powielanym czyimiś wyobrażeniami i przekonaniami. A to prosta droga do wyzbycia się krytycznego myślenia, kwestionowania "autorytetów" i przyglądania się nabytym przekonaniom - czy się sprawdzają czy nie. No i w religii trzeba liczyć się z tym, że jak zaczniesz myśleć inaczej, to zostaniesz obwołany heretykiem. Wynika z tego, że największym był Chrystus, ale kto Mu to dziś zarzuci skoro został obwołany jedynym Bogiem. ;) Tak się zastanawiam czy gdyby nie to nazbyt dosłownie odczytywane rozmnożenie chleba i inne cuda, byłby tak samo przez współczesnych chrześcijan uznany Bogiem czy jednak heretykiem... Obserwując stwierdzam - tym drugim.  W każdym razie, tylko nieliczni zdobywają się na odwagę głoszenia niepopularnych treści. A potrzeba matką wynalazków. ;)
26 października 2015, 06:47
Odpowiedź jest prosta - proponuje sie cały czas całkowity zakaz aborcji, a w sytuacji, gdy nie ma on szans robi wszystko, aby ograniczyc zło aborcji. Natomiast na starcie nie zakłada się i nie głosi kompromisu. Nie opowida sie, iz w jakiś sytuacjach aborcja może być prawnie legalna. 
26 października 2015, 06:49
Żyję w realnym świecie, w ktorym gospodarcze pomysły socjalistów są nie do zaakceptowania.
26 października 2015, 07:20
tomus ales przypalil!!!!!!!! lecz sie moze na nogi i pomysly zostaw dla kogo inego przyjedz do mnie do londynu zobaczysz jak zyja polacy moze wtedy przestaniesz p...........!!!!!!
TT
tes tes
27 października 2015, 20:18
To dlaczego Mojżesz i Jezus od razu nie zakazali bezwarunkowo rozwodów???A szli "etapami"????