Czy katolik może pójść na mecz otwarcia?

(fot. PAP/Leszek Szymański)

Dowiaduję się, że Polska będzie grała z Grecją w piątek. Impreza będzie z całą pewnością huczna a jeśli wygramy, to zabawa nie skończy się wcześniej niż nad ranem. Z 8 na 9 czerwca szykuje się niezła jazda.

- Czy mogę pójść na mecz? - pyta katolik przejęty skrupulatnym przestrzeganiem przykazań kościelnych.

DEON.PL POLECA

I tu pojawia się problem. Dla jednych problemem jest fakt, że nieliczni zadają sobie tego typu pytania. Dla drugich problem stwarza Kościół w Polsce, ustalając zasady, którymi przejmuje się niewielu katolików.

Po rozmowie ze współbraćmi, którzy kibicują głośniej ode mnie, stwierdziłem, że katolik na mecz iść może, byle nie uczestniczył w tzw. "fali" i za bardzo się nie cieszył. Ale jak tu nie cieszyć się, gdy nasi wygrywają? Chyba, że biskup praski udzieli dyspensy, bo wprowadzenie nowej uroczystości kościelnej nie wchodzi w grę.

Proszę wybaczyć mi ten nieco karykaturalny ton, ale chyba lepiej, aby katolicki ksiądz poruszył ten delikatny, wewnątrzkościelny temat, niż miałby brać to na sumienie jakiś wróg Kościoła i naigrywać się z niekonsekwencji wiernych.

Przez chwilę wydawało mi się, że sam Pan Bóg zaradził problemowi, bo na niektórych stronach internetowych pojawiła się informacja, że prawdopodobny termin, w którym zostanie rozegrany mecz otwarcia Euro 2012 to 9 czerwca a nie jak wcześniej ustalono - piątek, 8 czerwca. Jednak ojciec Mundek całkowicie temu zaprzeczył, a on jest we wspólnocie wyrocznią w tych sprawach.

Problem więc pozostaje. Czwarte przykazanie kościelne mówi, że należy "zachowywać nakazane posty i wstrzemięźliwość od pokarmów mięsnych, a w okresach pokuty powstrzymywać się od udziału w zabawach". A piątek ma mieć właśnie charakter pokutny. Kiedyś zabawa musiała być huczna, teraz być nie musi i choć złamanie przykazania nie zrywa relacji z Bogiem, ma ono pomagać osobie wierzącej w trosce o życie duchowe.

Niektórzy uważają, że księża biskupi mogliby przemyśleć niektóre sformułowania kościelnych przykazań i pozostawić wiernym więcej wolności co do form pobożności. Inni czują się zagrożeni, gdy nakazy i zakazy zmieniają się jedynie w sugestie. Tak więc sugeruję, albo inaczej, zachęcam do refleksji i nie przekonuje mnie zdanie ojca Mundka z mojej zakonnej wspólnoty, że mecz to nie zabawa ale sprawa narodowego honoru.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Czy katolik może pójść na mecz otwarcia?
Komentarze (49)
Wojciech Żmudziński SJ
1 czerwca 2012, 14:27
No właśnie naczelnyantykolejarzuRP! Czy te przepisy nie są martwą literą prawa? Czy nie warto przemyśleć przykazań kościelnych raz jeszcze? Gdyby ich nie było, ludzie nie czuli by się grzeszni z powodu zjedzenia niewłaściwej kanapki lub zabawienia się w piątek na szkolnej dyskotece. Czy nie jest ważniejszym zachęcanie wiernych do gestów miłości i poświęcenia się drugiemu człowiekowi, do uczciwości, pomimo że się nie opłaca i do solidarności, gdy komuś jest ciężko?
STANISŁAW SZCZEPANEK
1 czerwca 2012, 13:28
 Do Autora, został poruszony tu przypadek absolutnie jednostkowy, co zatem powiedzieć o "nowej, świeckiej tradycji" urządzania dyskotek i zabaw szkolnych w piątki, bo soboty nauczyciele chcą mieć wolne???!!! Dzieje się tak we wszystkich szkołach, które znam.
Z
Zyga
1 czerwca 2012, 11:32
Oktawa Bożego Ciała ani Oktawa Bożego Narodzenia nie zwalnia od pokutnego charakteru piątku. Jedyną Oktawą, która znosi charakter pokutny piątku jest Oktawa Wielkanocy. Charakteru pokutnego nie mają także piątki, w które wypada Uroczystość Kościelna a także piątki (po zachodzie słońca) będące wigilią Uroczystości.
P
poszukujący
1 czerwca 2012, 10:15
Ale w ogóle po co jest ta dyskusja. Mecz otwarcia przypada w oktawie Bożego Ciała, więc niejako z urzędu obowiązuje dyspesa. Można więc jeść mięso, bawić się, tańczyć...post po prosu nie obowiązuej. Tyle w temacie
L
Lenka
1 czerwca 2012, 02:32
Przeczytałam większość komantarzy i zadziwia mnie bezmyślność niektórych ludzi... Trzeba by zacząć od pytania, dlaczego właściwie w piątek nie uczestnicztmy w zabawach i nie jemy mięsa? Bo Kościół tak karze? ALE - dlaczego Kościół tak karze??? Czemu ma to służyć? Jeśli ktoś nie chodzi na imprezy i nie je mięsa w piątek, ale to jest dla niego taki sam dzień jak np. wtorek czy czwartek to moim zdaniem na jedno wyjdzie, jeśli pójdzie na disco i zje schabowego... Post ma nam fizycznie przypominać o tym, że Jezus cierpiał za nasze grzechy, więc odmawianie sobie czegoś, czego i tak nie lubimy jest bez sensu. Ja na przykład lubię jeść chipsy i czekoladę, i właśnie dlatego w piątek sobie ich odmawiam. Ten zakaz z mięsem w ogóle uważam za przestarzały - mięso było kiedyś rzadkim rarytasem, nie tak jak dziś, a odmawianie sobie go przez ludzi było prawdziwym umartwieniem. Teraz dobry ser jest droższy niż nafaszerowana chemią szynka - sorry,, ale co to za post? I już mniejsza o nakazy Kościoła, żeby naprawdę choć odrobinę zjedniczyć się z cierpiącym Jezusem, wg mnie trzeba sobie odmówić właśnie tego, co lubimy najbardziej - czyli, jeśli jesteśmy kibicami, to chyba meczy też???  
PD
piotr d
31 maja 2012, 22:25
 Przeprzaszam! Piłka!? A co to za bóstwo, co porusza tak wielu. Widziałem powitanie pucharu w Poznaniu -  ustawiono jakby ołtarz na boże ciało a na nim puchar. Ludzie w amoku dociskali się, by oddać hołd. Euro to temat zastępczy.  Euro kosztem wielu ludzi, którym nie zapłacono za pracę przy drogach. Media podsycają tanie emocje, po mimo braku sukcesów naszych. A kto wie ,że w piłce ręcznej jesteśmy na 4 miejscu na świecie, i cicho w  mediach o tym. Euro kojarzy mi się z tandetą , z malowaniem trawy na zielono(jak w PRL) i niską kultura narodu. TO NIE MA NIC WSPÓLNEGO Z CYWILIZACJĄ CHRZEŚCIJAŃSKĄ !!  Po całej imprezie zostanie tylko dług narodowy. Trzeba być trzeźwym intelektualnie i widzieć prawdziwe problemy, a nie roztrzasać pseudo dylematy o poście i przykazaniach kościelnych.
K
komentator
31 maja 2012, 19:58
 Dla mnie pytanie jest bezsensowne. Odpowiedź pozytywna na to pytanie jest takie oczywiste...Jak już komuś udało się kupić bilet na ten mecz to niech pójdzie!! Jakbym mógł to bym jeszcze mu pogratulował.
M
Marta
31 maja 2012, 15:30
Ha, ha :)
M
Mia
30 maja 2012, 12:08
Oj bicie piany! Tak jakby nie można było się bawić i cieszyć w sposób kulturalny (celowo nie opisuje drugiej strony medalu) jak bawi i cieszy się np. wdowa w żałobie na weselu - planowała to wesele w żałobie czy tez żałobę na czas wesela? Kościół uczy nas aby nie przeginać, nie daje szczegółowego podręcznika jak postępować - to było by zaprzeczeniem nauk Pawłowych o uwolnieniu z pod Prawa.Ludzie, którzy planowali ten mecz nie brali pod uwagę nauki Kościoła; w przeciwnym razie inaczej by do tego podeszli. A my chrześcijanie to co, święte krowy? "Szabat"? My chrześcijanie mamy iść między ludzi i nieść światło, nawet jesli są to kibole, dla których jedyną świętością jest ich drużyna! I mamy się cieszyć ze zwycięstwa bo zostało nam dane! ...pod warunkiem, oczywiście, że zwyciężymy...
L
leszek
29 maja 2012, 22:20
Nie jestem kibicem piłkarskim więc spokojnie mógłbym pójść na mecz, gdyż dla mnie byłaby to akurat forma pokuty. Potem mógłbym przebieg meczu opowiedzieć kibicom (katolikom którzy by nie poszli na mecz z chęci przstrzegania kościelnego przykazania) i to byłaby pokuta dla nich. Wilk byłby syty i owca cała.
A
Anakin
29 maja 2012, 16:12
Mecz otwearcia jest w oktawie Bożego Ciała. Czy nie jest to okres w której obowiązuje dyspensa?
W
Weronika
29 maja 2012, 15:03
A to ci mamy problem! Proponuje zobaczyc inny problem, chrzescijan korzystajacych z uslug prostytutek i to nie tylko w piatek ale tez w sobote ,w niedziele przez caly tydzien. Polacy sa wrecz geniuszami w znajdowywaniu,wyszukiwaniu problemow.,ciekawe bo w Niemczech wszyscy katolicy jedza mieso w piatek! I w innych krajach tez. Alez my jestesmy przeciez wyjatkowi! 
M
Max
29 maja 2012, 12:03
A wracając do tekstu dekalogu Zofii Kossak Szczuckiej z 1947, roku mam jedną refleksję:  tych "prawdziwych Polaków", którzy spelniają wszystkie jego kryteria, będzie może z 5 procent. Sam w Polskę wątpię, a co dopiero nie dopuścić do wątpienia innych? Prawdą jest jednak, że inaczej kocha się Polskę za granicą, a inaczej w kraju.  Zarzut odstatnio uslyszalem w Czechach: "Jesteście wszyscy w Polsce katolikami i pięknie mówicie o tym, ale dlaczego dosypujecie soli drogowej do jedzenia"? Pozdrawiam serdecznie!
M
Max
29 maja 2012, 11:41
No to Czechy mają lepiej pod tym względem. Gdy tu pracuję w piątki, mogę mięso spożywaći, ale gdy przekraczam granicę to już zmianiam menu. Jako że post dotyczy jurysdykcji biskupa konkretnego miejsca, biskup ostrawsko-opawski postu nie wprowadzill, wiec piwko tu sie leje, zwlaszcza w piatki. Sam czesto widze lokalne duchowieństwo w knajpkach przy piwie i kolacji, co jest calkiem normalne. Co proponuję? Przyjechać do Czech i tu ogladac mecz otwarcia, i razem sie cieszyc z braćmi katolikami i niekatolikami oraz niewierzacymi (tych ostatnich tu chyba większość). Ot, różnorodność Kosciola misyjnego...
M
Mmm
29 maja 2012, 11:36
 Pamiętaj, abyś Polsce oddał bez wahania majątek, szczęście osobiste i życie. Co tu oddawać przyjdzie skarbówka i sama sobie weźmie ;-)
S
Szelowicz
29 maja 2012, 11:24
Tak, najlepiej wprowadzmy nowy dogmat, ktory bedzie nam kazał chodzic na mecze. Jesli jestes katolikiem to trzeba od siebie wymagać, a nie, szukać luk, jakby tu można jednak to zrobic...
29 maja 2012, 11:24
Czytałam jakiś czas temu biografię Marty Robin - dla niej piątek był faktycznie przeżywaniem Męki Chrystusa. I z powodu Marty był też taki dla osób, które jej towarzyszyły na co dzień. Podobnie było w przypadku o. Pio i niektórych innych świętych. Codzienność jest jednak inna. Ideą piątkowego postu jest, by w tym dniu łączyć się duchowo z Męką Pana. Jako cała wspólnota Kościoła. Stąd proponowane wspólne formy umartwień - nieuczestniczenie w zabawach, niejedzenie mięsa. Ale samo przestrzeganie tych zewnętrznych form nie gwarantuje jeszcze, że głębiej będziemy przeżywać szczególność tego dnia. Wiem to po sobie - w zabawach w ogóle rzadko uczestniczę, niejedzenie mięsa to wręcz urozmaicenie diety. A poza tym piątek jest jak każdy inny dzień - praca, rodzina, znajomi. Tego duchowego wymiaru piątku nie udaje mi się przeżywać. I nie bardzo mam pomysł jak to zmienić. Może tak właśnie ma być. Może nam, zwykłym śmiertelnikom, pozostają te zwykłe formy zewnętrzne, a w konsekwencji związane z nimi faryzejskie dylematy?
PK
polski katolik powinien
29 maja 2012, 10:42
 Dekalog Polaka 1947 rok Zofia Kossak Szczucka Jam jest Polska, Ojczyzna twoja, ziemia Ojców, z której wzrosłeś. Wszystko, czym jest, po Bogu mnie zawdzięczasz. 2. Nie będziesz miał ukochania ziemskiego nade mnie. 3. Nie będziesz wzywał imienia Polski dla własnej chwały, kariery albo nagrody. 4. Pamiętaj, abyś Polsce oddał bez wahania majątek, szczęście osobiste i życie. 5. Czcij Polskę, Ojczyznę twoją, jak matkę rodzoną. 6. Z wrogami Polski walcz wytrwale do ostatniego tchu, do ostatniej kropli krwi w żyłach twoich. 7. Walcz z własnym wygodnictwem i tchórzostwem. Pamiętaj że tchórz nie może być Polakiem. 8. Bądź bez litości dla zdrajców imienia polskiego. 9. Zawsze i wszędzie śmiało stwierdzaj, że jesteś Polakiem. 10. Nie dopuść, by wątpiono w Polskę. 11. Nie pozwól, by ubliżano Polsce, poniżając Jej wielkość i jej zasługi, Jej dorobek i Majestat. Będziesz miłował Polskę pierwszą po Bogu miłością. Będziesz Ją miłował więcej niż siebie samego.
W
wawrzek
29 maja 2012, 01:37
Sprawa ma sie nastepujaco: JESLI JESTES CHRZESCIJANINEM- tzn.: jesli kochasz Boga, szczegolnie w swoich bliznich, jesli ich nie osadzasz, jesli sadzisz o nich, ze sa lepsi od ciebie samego, jesli osadzanie ciebie przez innych cie nie zabija, lecz jest przyczynkiem do  glebszej wspolnoty z Chrystusem--  to w mysl znanych slow-Kochaj i rob co chcesz--------- MOZESZ ZE SPOKOJNYM SUMIENIEM ISC NA MECZ! - i radowac sie i chwalic Pana Boga.
T
taddeo
28 maja 2012, 23:06
Jak sądzę, nie tyle chodzi o to, co się kiedy kończy, ale o odpowiednie podejście do problemu. Czy jest to problem sztuczny, niech czytelnik osądzi już sam. Wstrzemięźliwość nie jest od smaku tylko od pokarmów mięsnych, więc w piątki chipsy jadać katolik może, ale problem jest z meczem jako sportową zabawą, to już nie modlitwa o smaku zabawy tylko huczne świętowanie otwarcia Euro. Raczej tzreba by inne porównania układać, żeby oddać sedno problemu...
AP
Adrian Podsiadło
28 maja 2012, 22:55
Czy katolik może zjeść w piątek chipsy (...) o smaku kurczaka? Pomijajać wszystko inne, radzę się doszkolić w kwestii śmieciowego jedzenia (z naciskiem na aromaty smakowe) oraz trików marketingowych (o smaku kurczaka kontra z kurczakiem) :-)))
Wojciech Żmudziński SJ
28 maja 2012, 22:49
W sprawie pierwszej spowiedzi polecam tekst wywiadu, jaki przeprowadziła ze mną pani redaktor Barbara Szczepuła: <a href="http://www.dziennikbaltycki.pl/artykul/583007,po-co-dzieciom-spowiedz-przed-pierwsza-komunia-swieta,id,t.html">http://www.dziennikbaltycki.pl/artykul/583007,po-co-dzieciom-spowiedz-przed-pierwsza-komunia-swieta,id,t.html</a>
WD
Wojtek Duda
28 maja 2012, 22:41
 Ojcze Wojciechu - zapewne takie podejście bierze się już z wczesnych etapów formowanie wiary - np.kwesita  pierwszej spowiedzi św.(temat nr  ostatnego TP.) 
AP
Adrian Podsiadło
28 maja 2012, 22:21
XLeszek: Wielki Post na niekorzyść kończy się o północy własnie. Nieprawda. Wielki Post kończy się wraz z rozpoczęciem w sobotę wieczorem (po zmroku) Liturgii Wigilii Paschalnej, która należy już do Niedzieli Zmartwychwstania. Też nieprawda :) Wielki Post kończy się w Wielki Czwartek. Msza Wieczerzy Pańskiej rozpoczyna Triduum Paschalne.
AP
Adrian Podsiadło
28 maja 2012, 22:21
XLeszek: Wielki Post na niekorzyść kończy się o północy własnie. Nieprawda. Wielki Post kończy się wraz z rozpoczęciem w sobotę wieczorem (po zmroku) Liturgii Wigilii Paschalnej, która należy już do Niedzieli Zmartwychwstania. Też nieprawda. Wielki Post kończy się w Wielki Czwartek. Msza Wieczerzy Pańskiej rozpoczyna Triduum Paschalne.
T
teresa
28 maja 2012, 21:22
Jednym słowem dla każdego coś miłego: albo opcja ojca Mundka, albo opcja ojca Wojciecha.Ja wybiorę swoją  - ani nie pójdę na mecz, ani nie będę oglądać transmisji  Euro 2012 w ogóle mnie nie interesuje. Tylko czy to jest godne katolika???
Wojciech Żmudziński SJ
28 maja 2012, 18:10
Do Wojtka: setki pytań zestresowanych młodych i starych katolików, z jakimi stykam się na stronie internetowej "rozmawiamy o wierze" dotyczą dokładnie tego, o czym pisze poniżej osoba, która podpisała się "to nie są rzadkie pytania". Na początku mnie śmieszyły, potem denerwowały, dziś wzbudzają niepokój o naszą kapłańską nieudolność w formowaniu sumień. Wiedziałem, że trzeba coś z tym zrobić. No i ten mecz stworzył wspaniałą okazję, by wreszcie porozmawiać o tym publicznie. Pozdrawiam
T
TD
28 maja 2012, 18:07
 Kwestia na pewno jest złożona. To taki swoisty czubek góry lodowej. Godna uwagi jest zapewne czujność autora artykułu. Z jednej strony piętnuje się powszechnie (interpretując przykazania kościelne) piątkowe dyskoteki, a z drugiej strony problem święta kibica uchodzi niemal bez niepokoju wśród duszpasterzy. Odrębny problem polega również i na tym, że katoliccy zagraniczni kibice - goście Euro 2012 na mocy przykazań kościelnych są zobowiązani do przestrzegania polskiej ich wersji. Słyszelismy już nie raz, że na terenie danego kraju różne są formy wstrzemięźliwości. Idąć (ślepo) za duchem przykazań kościelnych trzeba by podjąć wysiłek zapewnienia zagranicznym gościom duchowej opieki w postaci czy też dyspensy czy też rzetelnej informacji o obowiązującym prawie. Na pewno zwolenicy tradycjonalizmu będą upierać się za końcem Wielkiego Postu o północy (KPK z 1917 r., kan. 1252) oraz za oktawą Bożego Ciała znaną w dawnych czasach. Istotą problemu wg mnie tkwi nie w semickim czy zachodnim myśleniu o poście ale w aktualności sformułowań przykazań i oficjalnej ich interpretacji, do czego zresztą uprawnienia daje sam .KPK (nr 1253)
PJ
piątek jest spoko
28 maja 2012, 17:47
Bardzo lubię piątek, bo wtedy czasami chodzę do baru na super rybkę z frytkami i eleganckimi surówkami. Miodzio. Natomiast parówki nie tknę.
TN
to nie są rzadkie pytania
28 maja 2012, 17:37
Czy katolik może zjeść w piątek chipsy lub zupkę chińską o smaku kurczaka? A co z parówką, która ma 40% mięsa? Czy powinno się wychodzić z dyskoteki o godz. 23:59 w czwartek?
W
Wojtek
28 maja 2012, 17:20
o. Wojciechu, mam poczucie, że czytając niektóre komentarze masz niezły ubaw :-) Zresztą wydaje mi się, że Twój zamysł pisząc tą rozprawkę sięga dalej i spodziewałeś się takiej właśnie dyskusji. Mam nadzieję, że będzie tego kontynuacja - odpowiesz na pytania i rozterki, mimo ich czasem wydaje się kuriozalnej wymowy (nie mam na myśli komentarzy jedynie do tego artykułu). Bo przyznaję, że sam takie czasami mam - jak pogodzić wolność, o której mówi św. Paweł z przykazaniami np. kościelnymi? Jest to sprawa formowania sumienia, bardzo chciałbym usłyszeć/przeczytać jak to rozumieć, jak to rozstrzgać, gdzie się mylę, gdzie jest zbytni legalizm - czy legalizm w ogóle jest dobry? Potrzeba formacji sumień wierzących, wolności a nie lęku w wyznawianiu wiary. O. Wojciechu - liczę na Ciebie!
C
cm
28 maja 2012, 17:11
A czy Oktawa Bożego Ciała nie znosi postu?
Z
Zyga
28 maja 2012, 16:14
To ostatnie zdanie XLeszka, które mi się podobało, dotyczy wcześniejszego jego postu i brzmi: "Uczeni w Prawie wiedzieliby również z pewnością jak przestrzegajacemu prawa dowodzić że łamie prawo, tak by wyglądało to na jego rzeczywiste łamanie". Świetne. 
Z
Zyga
28 maja 2012, 16:10
Zgadzam się z XLeszkiem, szczególnie co do tego ostatniego zdania. Natomist, co do truizmu, to nie jestem taki pewien, czy to co wydaje się być dla wszystkich oczywiste, zawsze takie jest.
LS
le sz
28 maja 2012, 16:10
Gdyby tak było, że wieczorem wstrzemięźliwość od pokarmów mięsnych można by sobie odpuścić, to nie było by też szumu wokół piątkowych dyskotek. Raczej nie zaczynają się one po obiedzie tylko wieczorem właśnie ... Szum jest bo rzecz nie polega na tym aby post rozpoczynać wg kultury zachodniej wstając z łóżka w piątek rano czy w południe, a kończyć wg kultury semickiej o zachodzie słońca. Uznanie że post piątkowy kończy się już wieczorem musiałoby się wiązać z tym że piątkowy post zaczął się już w czwartek wieczorem. Wielki Post na niekorzyść kończy się o północy własnie. Nieprawda. Wielki Post kończy się wraz z rozpoczęciem w sobotę wieczorem (po zmroku) Liturgii Wigilii Paschalnej, która należy już do Niedzieli Zmartwychwstania.
LS
le sz
28 maja 2012, 15:56
Liturgiczna rachuba czasu w Kościele, rozpoczynająca dzień wieczorem dnia poprzedniego, dotyczy jedynie niedzieli i uroczystości kościelnych. Sprawdziłem i przyznaję Ci rację. Mój błąd. Snucie takich rozważań nie tylko może przyprawić kogoś o wewnętrzne rozterki, to także okazja, by zastanowić się nad naszymi formami pobożności oraz nad tym, jak dalece Kościół kopiuje logikę Starego Prawa. No to tu się różnimy. Dla mnie istotniejsze jest to aby nie wywoływać u kogoś niepotrzebnych rozterek. Zastanawiać się nad formami pobożności można w inny sposób. Uczeni w Prawie wiedzieliby z pewnością jak uzasadnić złamanie prawa tak, by wyglądało to na jego przestrzeganie. Leczmy się z hipokryzji. Aby leczyć się z hipokryzji należałoby nie wypisywać tego typu truizmów jak w/w. Uczeni w Prawie wiedzieliby również z pewnością jak przestrzegajacemu prawa dowodzić że łamie prawo, tak by wyglądało to na jego rzeczywiste łamanie.
T
taddeo
28 maja 2012, 15:17
Gdyby tak było, że wieczorem wstrzemięźliwość od pokarmów mięsnych można by sobie odpuścić, to nie było by też szumu wokół piątkowych dyskotek. Raczej nie zaczynają się one po obiedzie tylko wieczorem właśnie ... Wielki Post na niekorzyść kończy się o północy własnie.
Z
Zyga
28 maja 2012, 15:09
Liturgiczna rachuba czasu w Kościele, rozpoczynająca dzień wieczorem dnia poprzedniego, dotyczy jedynie niedzieli i uroczystości kościelnych. Snucie takich rozważań nie tylko może przyprawić kogoś o wewnętrzne rozterki, to także okazja, by zastanowić się nad naszymi formami pobożności oraz nad tym, jak dalece Kościół kopiuje logikę Starego Prawa. Uczeni w Prawie wiedzieliby z pewnością jak uzasadnić złamanie prawa tak, by wyglądało to na jego przestrzeganie. Leczmy się z hipokryzji.
LS
le sz
28 maja 2012, 14:59
Problem więc pozostaje. Czwarte przykazanie kościelne mówi, że należy "zachowywać nakazane posty i wstrzemięźliwość od pokarmów mięsnych, a w okresach pokuty powstrzymywać się od udziału w zabawach". A piątek ma mieć właśnie charakter pokutny. Stawianie tego typu problemów przypomina mi dylemat ortodoksyjnego rabina czy można zjeść jajko zniesione przez kurę w szabat... Wg mnie nie ma tu żadnego problemu. Przecież przez cały piątek można zupełnie niezależnie pościć i powstrzymać się od udziału w zabawach. Mecz rozpocznie się dopiero o godz. 18, a więc zakończy się ok. godz. 20 więc będzie to już praktycznie koniec dnia/piątku. A zgodnie z obowiązującą w Kościele Katolickim rachubą czasu to wręcz i praktycznie i teoretycznie będzie już sobota. Snucie takich rozważań może więc tylko niepotrzebnie wywoływać czyjeś rozterki (Mt 23,4: Wiążą ciężary wielkie i nie do uniesienia i kładą je ludziom na ramiona, lecz sami palcem ruszyć ich nie chcą).
S
sprostowanie
28 maja 2012, 14:45
Oktawa Bożego Ciała nie zwalnia od zachowania charakteru pokutnego piątku. Jedyna Oktawa, która znosi piątkowy post, to Oktawa Wielkanocy.
T
taddeo
28 maja 2012, 14:26
Ale ale, wiemy z kalendarza liturgicznego, że Boże Ciało nie ma przecież oktawy. Bywało tak w czasach podtrydenckich, ale to już stare dzieje.
A
Ania
28 maja 2012, 14:21
A ja zgadzam się z twierdzeniem, że jest to kwestia narodowego honoru. Nie wyobrażam sobie żeby w piątek pójśc na koncert, dyskotekę czy grilować, do glowy wcale by mi nie przyszło odbierać uczestnictwo w  pięknych widowiskach sportowych w podobnych kategoriach. W  ten piątek  w Spodku będą grali Nasi Siatkarze i nie uważam, że wspieranie ich na trybunach przez wspaniałych i dumnych Polaków może mieć na kogoś zgubny wpływ( chyba, że na rywali) ;]
Jadwiga Krywult
28 maja 2012, 14:18
Zaraz. Zaraz. Jaki post? Piątek w oktawie Bożego Ciała! Ha, ha.
E
Ewa
28 maja 2012, 14:16
Zaraz. Zaraz. Jaki post? Piątek w oktawie Bożego Ciała!
T
taddeo
28 maja 2012, 11:45
Tylko jak oddzielić polskie świętowanie w pubach z narodowego honoru? A może po prostu istnieje jakaś metafizyczna równość między jednym a drugim... Ja, to bym nie wpychał (polski) katolicyzm  na tory rozgrywek sportowych. W przypadku przegranej dość mętne przesłanie z niego by emanowało. Nie sprzedawajmy religii za gole
U
uhu
28 maja 2012, 10:40
 jest też podobny problem z grillowaniem w piątki, można grillować rybę i cukinię, ja tego problemu nie mam, ale jednak piątek to dzień przed wolną sobotą, ludzie zapraszają sąsiadów, gości lubią wypić piwo, wino, zaczyna się lato, nie chodzi o zniesienie postu w pątek, ale może np. po godzinie 19, czy jest to w przyszłości możliwe?
S
sfistack
28 maja 2012, 10:19
Oj bicie piany! Tak jakby nie można było się bawić i cieszyć w sposób kulturalny (celowo nie opisuje drugiej strony medalu) jak bawi i cieszy się np. wdowa w żałobie na weselu - planowała to wesele w żałobie czy tez żałobę na czas wesela? Kościół uczy nas aby nie przeginać, nie daje szczegółowego podręcznika jak postępować - to było by zaprzeczeniem nauk Pawłowych o uwolnieniu z pod Prawa.Ludzie, którzy planowali ten mecz nie brali pod uwagę nauki Kościoła; w przeciwnym razie inaczej by do tego podeszli. A my chrześcijanie to co, święte krowy? "Szabat"? My chrześcijanie mamy iść między ludzi i nieść światło, nawet jesli są to kibole, dla których jedyną świętością jest ich drużyna! I mamy się cieszyć ze zwycięstwa bo zostało nam dane!
S
Słaba
28 maja 2012, 10:07
Tak więc sugeruję, albo inaczej, zachęcam do refleksji i nie przekonuje mnie zdanie ojca Mundka z mojej zakonnej wspólnoty, że mecz to nie zabawa ale sprawa narodowego honoru. Dzięki! :-))) Nareszcie ktoś parzący w ten sposób! Szczerze mówiąc zastanawiam się czy mieszkańcy pobliskich części stolicy w ogóle dadzą radę w tej "hucznej zabawie do białego rana" nie uczestniczyć... Nawet, jeśli zamkną na szczelnie wszystkie okna i drzwi. ;-) I to nie z powodu przykazania kościelnego, tylko dlatego, że np. są chorzy i potrzebują snu...
L
leszek
28 maja 2012, 10:06
Mnie ciekawi roli sił nieczystych, czy zły duch podstawia noge naszym aby przegrali, czy popycha rywali aby wygrali, kogo egzorcyzmować. Bo to, że nasi muszą wygrać to przecież dla każdego katolika nie podlega wątpliwościom.