Czy ks. Międlar jest szybą?

(fot. twitter.com)

Ks. Jacek Międlar z przytupem pożegnał się ze swoimi wrocławskimi parafianami. Pojedzie do Zakopanego, gdzie - jak zapowiada - nadal będzie robił to samo. Czy władze zakonne podjęły zatem słuszną decyzję? Czy wiernym jest w ogóle potrzebny taki wojujący kapłan?

Ks. Jacek Międlar, nieoficjalny duszpasterz narodowców i nacjonalistów, który noga w nogę maszeruje z ONR-owcami i występuje na antyimigranckich wiecach, decyzją władz Zgromadzenia Księży Misjonarzy św. Wincentego a Paulo został przeniesiony do Zakopanego. Jego przełożonych miało zaniepokoić polityczne zaangażowanie młodego kapłana - chodziło nie tylko o sympatie z radykalnymi grupami narodowców, ale przede wszystkim o głoszone przez księdza kontrowersyjne hasła oraz zaangażowanie w internecie.

Taka decyzja miała ukrócić zapędy młodziutkiego księdza, który już w niektórych środowiskach kreowany jest na niepokornego i odważnego głosiciela prawd(?) i haseł, których "poprawni politycznie" księża nie odważą się powiedzieć. Piszę miała, bo nie zanosi się, aby "zesłanie" do Zakopanego miało być dla ks. Międlara okazją do refleksji nad swoją postawą.

Będę robił to, co do tej pory

DEON.PL POLECA

"Wiedzcie, że to, co czyniłem, będę czynił nadal, gdyż każdy chrześcijanin zasługuje na to, aby słyszeć te trzy wielkie prawdy: Bóg, honor i ojczyzna. Im nigdy się nie sprzeniewierzę" - zapowiedział młody kapłan na Mszy św., podczas której żegnał się ze swoimi wrocławskimi parafianami. Jeśli dodać do tego, że w Zakopanem od lat silnie działa podhalańska brygada ONR, to ks. Międlar pojedzie do wymarzonego środowiska, a jego - jeśli wierzyć zapowiedziom - narodowe hasła trafią na podatny grunt. A może właśnie o to chodziło przełożonym księdza? "Jeśli potwierdzi się info że Międlar przeniesiony na Podhale, to można będzie uznać decyzję za akceptację jego aktywności przez przełożonych" - napisał na Twitterze Błażej Strzelczyk.

"Szkoda, że przełożonym nie wystarczyło odwagi, żeby wysłać tego chłopaka na rok odosobnienia w klasztorze kontemplacyjnym albo dwa lata wolontariatu w hospicjum. Tak się kiedyś przypadki, kiedy księdzu nie przyjęła się Ewangelia, leczyło" - skomentował z kolei Szymon Hołownia. Pomijając medialne wzmożone zainteresowanie, i to zarówno ze strony zwolenników księdza, jak i jego przeciwników, trzeba przyznać, że zmiana parafii na niewiele się zda. Jeśli władzom zgromadzenia rzeczywiście przeszkadzało zaangażowanie kapłana, to warto było się zastanowić nad inną formą skłonienia go do przemyśleń. Może, i bynajmniej nie piszę tego sarkastycznie, należało wykorzystać ewangelizacyjny zapał młodego księdza i skierować go na np. studia, na których mógłby pogłębić wiedzę na temat interesujących go zagadnień. Tak, by nadal głosił w środowiskach, dla których jest autorytetem (niewątpliwie są to szeroko pojęci młodzi radykałowie, narodowcy, nacjonaliści czy przeciwnicy przyjmowania przez Polskę uchodźców) i nie wygadywał średnio przemyślanych kwestii.

Co to za kwestie? Wystarczy prześledzić choćby ostatnią homilię ks. Międlara. Według relacji wrocławskiej "Gazety Wyborczej", kapłan mówił z ambony np. o holocauście chrześcijan, który "dokonuje się z rąk żydowskich ekstremistów i islamskich fundamentalistów", i "samobójczej pętli, która zaciska się na chrześcijaństwie w Europie". Oczywiście wrocławska "GW" jest zapewne dla zwolenników i obrońców młodego kapłana najmniej wiarygodnym źródłem, bo - jak czytam na niektórych prawicowych portalach - to właśnie przez rzekomą nagonkę "GW" ks. Międlar został przeniesiony z Wrocławia.

Msza nienawiści czy po prostu płomienne kazanie?

Zaglądam więc na relację ze środowej Eucharystii do wrocławskiego "Gościa Niedzielnego". Tam słów o holocauście nie ma. Zostały celowo pominięte czy zwyczajnie nie padły podczas Mszy świętej? W ogóle, relacja obu gazet z pożegnania ks. Miedlara rozbiega się w wielu punktach. Według "Wyborczej" kapłan odprawił w środę "mszę nienawiści", podczas której "grzmiał" i "plótł z ambony", za co wierni nagrodzili go "oklaskami na stojąco". Z kolei, według "Gościa", ks. Międlar jedynie "mówił" i zachęcał do "walki orężem przebaczenia". Kazanie, które (jak każdy może zobaczyć na zamieszczonym przez "GW" filmiku), obfituje w mocne słowa i momentami przypomina wystąpienie na politycznym wiecu, na portalu "GN" jest nazwane zaledwie "płomiennym". Skąd rozbieżności? Dla jasności podkreślę, że obca jest mi retoryka pisania o ks. Międlarze zarówno "GW", jak i "GN". Ani nie napisałabym o "mszy nienawiści", ani nie kreowałabym Międlara na pokrzywdzonego kapłana, na którego "lewackie" media przypuściły nagonkę.

Ks. Jacek poniekąd sam sobie jest winien, ale to chyba - jak pokazują podejmowane przez niego dyskusje - wydaje się do niego nie docierać. Ks. Międlar zdaje się oburzać na każdy, nawet najmniejszy przejaw krytyki pod swoim adresem. Pamiętam jego ostre wymiany zdań na Twitterze ze wspomnianym Błażejem Strzelczykiem, który na łamach "Tygodnika Powszechnego" napisał o księdzu nacjonaliście. Albo z innymi użytkownikami serwisu społecznościowego, którzy ośmielili się po prostu z nim nie zgodzić... Cóż - "pycha chodzi przed upadkiem, a wyniosłość ducha przed ruiną".

Władze zakonne oczywiście miały prawo przenieść ks. Międlara do innej parafii w każdej chwili, a on - jako kapłan zobowiązany ślubami posłuszeństwa, musiał się do tych decyzji zastosować. Inna sprawa, że zwykle takich zmian dokonuje się w konkretnym czasie, a nie ad hoc. A kolejna, że - jak wyżej zaznaczyłam - takie przeniesienie w żaden sposób nie rozwiąże problemu. A problem niewątpliwie jest, bo kapłan nie jest powołany do tego, by wygłaszać pseudo polityczne mowy i skandować agresywne hasła, czy to z ambony, czy ze sceny podczas Marszu Niepodległości. Nie jest również, jak mi się wydaje, od tego, by maszerować na manifestacjach, podczas których wznoszone są nie tyle antyimigracyjne, co nawet wprost rasistowskie hasła a Msze święte upodabniać do politycznych wieców ze skandowaniem wiernych. Nie jest w końcu od tego, by w tak jaskrawy sposób angażować się ideologicznie czy organizować jakieś bojówki kapłanów (nawet gdyby to miały być bojówki krzewiące wiarę, bo przecież Chrystusa nie niesie się poprzez przemoc).

Czy ksiądz może być nacjonalistą

Zachowanie ks. Międlara jednych oburza, innym przypada do gustu. Jedno trzeba księdzu przyznać - udało mu się ścignąć na siebie uwagę i podzielić nie tylko wrocławskich wiernych (jeśli wierzyć doniesieniom "GW", część parafian nie przyjęła go podczas kolędy) i zainteresowanych sprawą publicystów, ale także zwykłych katolików, wywołać spory, a czasem po prostu zwykły niesmak. To chyba niekoniecznie chwalebne dokonanie...

Po Marszu Niepodległości, kiedy o ks. Międlarze zrobiło się głośno, pisałam na łamach "Przewodnika Katolickiego" o tym, czy katolik może być nacjonalistą. Moim rozmówcom zadawałam pytanie, kim więc powinien być katolik, żeby nie wychodzić poza nawias ewangelicznego nauczania, a jednocześnie realizować swoje obowiązki względem Ojczyzny czy po prostu - kochać Polskę?

"Bycie chrześcijaninem ustawia mi optykę także na sprawy ojczyzny. Jestem przekonany, że każdy chrześcijanin autentycznie przeżywający swoją wiarę staje się także dobrym Polakiem, dobrym obywatelem. Nie widzę potrzeby dodawania do chrześcijaństwa jakichkolwiek -izmów. Ono naprawdę jest wystarczające" - odpowiadał mi ks. Łukasz Kachnowicz.

A czy ksiądz może być nacjonalistą? Zwolennicy ks. Międlara, młodzi narodowcy, z pewnością odpowiedzą, że tak. Oglądam raz jeszcze film "GW" z pożegnalnej mszy ks. Jacka i widzę dziesiątki młodych twarzy, wpatrzonych w kapłana jak w obrazek. Oni, decyzją władz zakonnych, zapewne poczują się pokrzywdzeni. W końcu został im zabrany ich duszpasterz, duchowy przewodnik.

Ewangelizacyjny potencjał ks. Jacka

Dlatego wydaje mi się, że przypadek ks. Międlara jest tym bardziej ciekawy i warty poddawania dyskusji. Ja jednak, mimo wszystko, chciałabym dostrzec w jego postawie coś więcej ponad agresywne hasła. A mianowicie, pewien ewangelizacyjny potencjał, o którym wspominałam wyżej. Przecież ci wszyscy wpatrzeni w niego młodzi ludzie potrzebują mądrego pasterza, który będzie ich prowadził do Pana Boga. Nie zagrzewał do jakiejś wojenki z wyimaginowanymi wrogami, jak "modernistyczna gangrena" (czyli co?) albo szeroko pojęte "lewactwo". Nie takiego, który będzie wznosił z nimi agresywne i niemal rasistowskie hasła. W końcu nie takiego, który będzie skupiał uwagę na samym sobie, bo to do niczego dobrego nie zaprowadzi.

Jakiego więc duszpasterza potrzebują? Zastanawiając się nad tym, sama sobie zadałam pytanie, czego ja sama oczekuję od księdza - spowiednika, wikarego czy proboszcza w mojej parafii, kapłana, który wygłasza kazanie na Mszy, na której jestem? Najbliższa jest mi definicja, którą ostatnio przy okazji wywiadu dla "Plus Minus" przytoczyła Wanda Półtawska.

"Klerykom na wykładach mówiłam (...), że mają być jak szyba w oknie, przez którą każdy człowiek zobaczy Boga. Nie mają wzroku zatrzymywać na sobie, bo jak to zrobią, to nie będą szybą, ale lustrem. A czym jest lustro? Widzisz w nim siebie i koniec. By być szybą, trzeba się wyzwolić z egocentryzmu, egoizmu i pychy, że ty jesteś coś wart". Zastanawiam się, czy ks. Międlar jest jak szyba, czy może raczej jak lustro. Mam głęboką nadzieję, że czas, jaki spędzi w Zakopanem będzie dla niego dobrym czasem, który wykorzysta na to, by jeszcze bardziej stawać się szybą... Tego mu serdecznie życzę!

Marta Brzezińska-Waleszczyk - dziennikarka, publicystka, doktorantka, badaczka mediów społecznościowych. Współpracowała z takimi mediami, jak Fronda.pl, Gazeta Polska, Rzeczpospolita, Radio Wnet, Radio Warszawa, Niecodziennik, Fronda (kwartalnik), a ostatnio z Natemat.pl. Obecnie związana z Przewodnikiem Katolickim oraz portalem Ksiazki.wp.pl. Żona Marcina i mama Franciszka Antoniego.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Czy ks. Międlar jest szybą?
Komentarze (45)
23 lutego 2016, 23:19
Fanatyk i błazen.
abraham akeda
24 lutego 2016, 11:23
Fanatyk tak, błazen nie.
MR
Maciej Roszkowski
23 lutego 2016, 15:59
Według biskupa wrocławskiego sytuacja w parafii ks. Międlara jest zła, parafianie są skonfliktowani. Czy mamy powtórkę z ks. Natanka i kilku podobnych. Czy pasterz moze zrozbić coś gorszego niż skłócić, owieczki?
Bolesław Zawal
22 lutego 2016, 09:20
Przykre to jak są traktowani ludzie mający w sercu umiłowanie Ojczyzny, Boga i Honor. Widzę, że takie poglądy mogą razić nawet chierarchię kościelną. No cóż od dawna wiadomo jak rozwalić wiarę i kościół, z zewnatrzą nie można, można tylko od wewnątrzą. Ksiądz Jerzy Popiełuszko został zamordowany, czyżby czekało to samo ks Międlara?
26 lutego 2016, 01:09
Ks. Popiełuszko się do polityki nie pchał. Do robotników też. Odnalazł się jednak między nimi i konsekwencja i wierność Ewangelii kosztowała go życie. Gołym okiem widać różnicę kontekstów i wagę sprawy. Można stawiać czoła rzeczywistości i można ją sobie kreować. Obawiam się, że ks. Międlar robi to drugie.
Bolesław Zawal
26 lutego 2016, 11:48
Panie "COGITO" Czy przypadkiem ks. Międlar nie wypałnia polecenia Boga? Czy słowa "czyńcie sobie ziemię poddaną" nie są słowami Boga? Od czego pochodzi słowo kreacja? Możliwa jest postawa stawiania czoła rzeczywistości, tylko czy nie jest to postawa lenia oczekujacego aż wszystko skapnie do buźki?
MC
Maria Chantry
21 lutego 2016, 12:43
Niestety ks Międlar mówił o "holocauście chrześcijan z rąk żydowskich ekstremistów i islamskich fundamentalistów". Można posłuchać kazania na youtube. Tak więc Gość Niedzielny to celowo usunął, czego nie rozumiem. Od mediów katolockich oczekuję bowiem, że będą przekazywać całą prawdę, a nie ocenzurowaną i dostosowaną do "tezy" artykułu. To jest medialna manipulacja. Artykułu w GW nie czytałam, więc się nie wypowiadam.
MR
Maciej Roszkowski
21 lutego 2016, 10:43
      Wolałbym aby księżą swoje poparcie dla różnych poglądów i idei politycznych ( do czego mają prawo jako obywatele) wyrażali mniej bezpośrednio i w języku Ewangelii. W wystąpieniach ks. Międlara, tych które słyszałem, zbyt wiele jest dosłowności. Nie potrzebuję cepa, ani bata który by mną kietrował.        Poeci niech piszą wiersze na temat miłości Ojczyzny, aktorzy niech graja nią przepełnieni. Kapłani niech głoszą Słowo Bożę. A wierni Mu posłuszni potrafią wyciągać wnioski, być może nie od razu ,ale fajmy ludowi bożemu. 
SB
Szymon Bernad
20 lutego 2016, 19:33
Nie do końca rozumiem taki wyważony ton wypowiedzi - całe to dziwaczne kazanie pożegnalne można znaleźć na youtubie: https://www.youtube.com/watch?v=vMiba9VPqaQ. O jakiej przejrzystości można tu mówić? Moim zdaniem, mamy tu do czynienia z ciągłym przykrywaniem Ewangelii własnymi skrajnie przesterowanymi poglądami na rzeczywistość... 
PG
p g
20 lutego 2016, 14:52
"lleszek". A tak dokładnie to o co cichodzi??
J
jack
20 lutego 2016, 13:55
Niezły tekst. Bez potępiania, raczej stawiający pytania, niż dający krzywdzące odpowiedzi i oceny. A poza tym, skoro mogą być lewicujący księża, to może dajmy szansę i księżom o poglądach prawicowych? Jest ksiądz Boniecki, jest ksiądz Lemański (który nie był tak posłuszny przełożonym), to i może być ksiądz Międlar i szczęść mu Boże. Lepiej, żeby narodowcy mieli kapelana, którego podziwiają, niż żeby nie mieli kapelana. Też życzę księdzu Międlarowi jak najlepiej, również życzę mu bycia tą "szybą". Potrzebujemy dobrych księży, potrzebują ich narodowcy i potrzebują ich lewacy.
MC
Maria Chantry
22 lutego 2016, 19:03
Zgoda, wszyscy potrzebujemy dobrych i mądrych kapłanów i trzeba się stale za nich modlić, by byli "szybami". Ale mądry i dobry duszpasterz narodowców, powstrzymywałby ksenofobię, która jest niezgodna z Ewangelią i Magisterium Kościoła. A ks. Międlar ją niestety podsycał. Zauważmy też, że ks Lemański został suspendowany,a ks Międlar przeniesiony do Zakopanego, co, jak sam twierdzi, nie jest karą.  
J
jack
24 lutego 2016, 07:55
Czytałem jego teksty i Twoja wypowiedź jest bardzo niesprawiedliwa. Na tej samej zasadzie każdego można skazać, w tym wskazanych przeze mnie kapłanów z drugiej strony ołtarza. Ksiądz Międlar podporządkował się wszystkim decyzjom przełożonych, a ksiądz Lemański kwestionował wszystkie decyzje przełożonych. Stąd brak kary i kara. Ksiądz nie ma być wycięty z szablonu, ma myśleć, ale ma również, a może przede wszystkim, być posłuszny. Gdyby ksiądz Lemański nie kwestionował poleceń biskupa, nie spotkałaby go żadna kara. Ksiądz Międlar ma rację. Zakopane to nie kara. Zresztą jego przełożony również twierdzi, że to nie kara, tylko próba rozwiązania problemu, być może najbardziej krzywdząca dla księdza Międlara, ale akurat o jego wielkości świadczy to, że przyjmuje ją bez zbędnych dyskusji. Bardziej jak Boniecki, niż Lemański, a może nawet bardziej niż oni obaj. Ciekawe, że liberałom, a także ludziom lewicy najbardziej przeszkadza wolność myśli tych, którzy nie są liberałami :)
20 lutego 2016, 10:12
Patrząc na to zdjęcie, to różnica między Biblią Tysiąclecia a Mein Kampf nie polega tylko na tym, że Biblia to księga mająca autorytet dla katolików, zaś Mein Kampf jest autorytetem dla faszystów. Chyba jednak, różnice są głębsze i bardziej zasadnicze.
WDR .
20 lutego 2016, 02:42
Przenosiny to wynik starań i hejtu ludzi byłego posła ziemi bytomskiej.
Oriana Bianka
20 lutego 2016, 00:58
W Zakopanem maluje się na szkle. Czy nikt nie przewidział trzeciego przypadku, że może to nie być ani szyba, ani lustro, lecz obraz na szkle malowany?
19 lutego 2016, 23:17
" Prawy porządek chrześcijańskiego miłosierdzia nie zabrania prawowitej miłości Ojczyzny, ani nacjonalizmu; przeciwnie, kontroluje on go, uświęca i ożywia..."(Pius XI Caritate Christi Compulsi) Pozdrowienia dla księdza Międlara
QQ
q q
19 lutego 2016, 22:02
Muszę przyznać, że podziwiam Kościół Otwarty i jego kapłanów. Chciałbym być jak oni. Chciałbym mieć: 1) wielkoduszność i dystans do siebie jak ks. Wojciech Lemański; 2) brak parcia na szkło jak o. Paweł Gużyński; 3) umiarkowanie w spożywaniu napojów alkoholowych jak o. Maciej Zięba; 4) umiłowanie chrześcijańskiego ubóstwa i brak pociągu do bogactw i blichtru jak ks. Kazimierz Sowa 5) pokorę i prostolinijność ks. Adam Bonieckiego; 6) niezłomność w starciu z totalitarnym reżimem jak ks. Michał Czajkowski 7) niechęć do angażowania się w politykę jak o. Ludwik Wiśniewski; 8) umiejętność rozwiązywania problemów bez użycia przemocy jak o. Krzysztof Mądel.
JH
Jan Hałubiec
21 lutego 2016, 14:38
Przewrotny z ciebie Macieek. Każdy chciałby widać mieć coś innego. Mnie na przykład robi się niedobrze jak kapłan na wiecu wyje : "narodowa duma" a brzmi to jak "narodowa pycha". Życzę sobie i tobie żeby patriotyzm był kształtem miłości bliźniego a nie nienawiści. 
19 lutego 2016, 20:57
Czy Pani Marta wie, że kuria nie znalazła w nauczeniu ks. Międlara rzeczy sprzecznych z nauczaniem Kościoła? Sposób w jaki zarówno ks. Międlar jak i o. Kramer starają się dotrzeć do ludzi nie należy do moich ulubionych, zarówno w warstwie intelektualnej jak i sposobie przepowiadania, i warto dyskutować o tym co i jak ksiądz może powiedzieć po zjeściu z ambony. Oparcie się o GW, która jedym tchem broni przed ks. Międlarem Kościoła i KODu - powinna powodować, refleksję nad celem obrony...
19 lutego 2016, 20:58
Cały czas się zastanawiam co widzę jak czytam co ty piszesz.
19 lutego 2016, 21:00
Lustro :-)
19 lutego 2016, 21:05
Czyli nie jesteś szybą.
19 lutego 2016, 21:13
Twoją wątpliwość odczytam jako komplement - wydawało Ci się, że mam w sobie coś z szyby. :-)
19 lutego 2016, 21:21
A masz w sobie coś z szyby?
19 lutego 2016, 21:26
Każde lustro ma w sobie coś z szyby... por. 1 J 1,8-10
19 lutego 2016, 21:44
Przez lustro nie zobaczysz tego co jest po drugiej stronie jedynie odbicie, to raczej szyba może czasem stać się lustrem, a nie na odwrót. Więc skoro napisałeś że jestes lustrem nie jesteś szybą.
22 lutego 2016, 08:59
Jak z lustra zrobić szybę? Bardzo prosto - pozbawić szybę niepotrzebnego 'brudu", który zbiera się na szybie od strony człowieka. por. Mt 7,3-5
DS
Dominik Sowiński
19 lutego 2016, 19:45
Typowe odwracanie kota ogonem: czy ja zarzucam głoszenie nauk niezgodnych z nauką Kościoła? Ani słowa o tym nie napisałem.
DS
Dominik Sowiński
19 lutego 2016, 18:16
To jest niesamowite, jak ten portal prowadzi propagandę sprzyjającą islamskim najeźdźcom. Ciekawe, czy jak "wyimaginowani wrogowie" będą chcieli "wzbogacić kulturowo" autorkę, to też będzie twierdzić, że ksiądz, Polak, patriota i obrońca chrześcijaństwa skandował "agresywne i niemal rasistowskie hasła". Nie życzyłbym tego nikomu, kto publikuje tu artykuły, szczególnie kobietom.
MC
Michał Cebulski
19 lutego 2016, 17:44
A skąd Autorka wie, co ta decyzja miała na celu? Skąd pewność, że przeniesienie miało ukrócić zapędy ks. Międlara? Jak dla mnie - ks. Międlar jest szybą przez którą widzę Boga i Ojczyznę. Nie zatrzymuje na sobie, a na walce o Prawdę.
PG
p g
19 lutego 2016, 17:29
Myślę, że są księża, którzy są jak szyba, ale o nich w mediach na pewno nie usłyszymy. Z dwóch przekazów o ostatniej homilii ks. Jacka dla mnie zdecydowanie bardziej wiarygodnym źródłem jest "Gość Niedzielny" niż "Wyborcza". Ze względów oczywistych. Każdy ksiądz ma prawo być patriotą. Gorliwość ks.Jacka w tym względzie jest godna szacunku. Niedobrze byłoby gdybyśmy w ocenie ks. Jacka poddali się ocenom i sugestiom 'Wyborczej". No i nie wysyłajmy go na studia, jak proponuje autorka. Pamiętam,że na studia prymas Glemp chcał wysłać ks. Popiełuszkę. Źle mi się to kojarzy.
19 lutego 2016, 17:26
A czy na tym świecie człowiek w ogóle może osiągnąć stan szyby?
PG
Pawel G
19 lutego 2016, 17:05
Ciekawe, że autorka nie oburza się tak na o. Prusaka, ani o. Kramera, ani ks. Hryniewicza, ani Charamsy i im podobnych,  którzy albo negują nauczanie Kk, albo wykraczają przeciwko moralności, albo rozsądkowi. Bądźmy jednak szczerzy, autorka, czy autorzy z jej kręgu, nie atakowali ks. Mędlara z powodu troski o Kościół, jego nauczanie i dyscyplinę. Nie chodzi im też o kontrowersje, bo o. Prusak, Mondel, Kramer wywoływali nieporównanie większe, a jakoś żaden z nich nie doczekał się serii potępiających artykułów, ani ze str. autorki, ani jej podobnych. Nie było też adekwatnej reakcji przełożonych. Bądźmy w końcu szczerzy i zdejmimy maski (po grecku hipo), autorce i jej podobnym wcale nie chodzi o ich sposób życia, ale poglądy. Im po prostu nie odpowiadają poglądy tego księdza i ludzie, którymi się zajmuje. Byłoby rzeczą fair porzucić więc tę pseudoreligijną retorykę i pisać wprost o poglądach i sympatiach politycznych.
Grzegorz Kramer SJ
19 lutego 2016, 19:00
Czy uprzejmie Autor tego komentarza może mi powiedzieć, w którym miejscu nauczam czegoś sprzecznego z nauczaniem Kościoła? 
abraham akeda
19 lutego 2016, 19:14
Ksiądz Międlar reprezentuje konserwatywne skrzydło KK, przykłada serce do tego co robi i w co wierzy, cokolwiek to jest. Ojciec Kramer natomiast reprezentuje elastyczne skrzydło kaznodziejskie, postmodernistyczne, liberalne spojrzenie na Boga jako na boga, kolesia, bóg nic od nas nie chce, nie musimy się modlić bo po co, duży luz z bogiem, na siema. Nie wszyscy tak Boga widzą. Wiem, dramat.
19 lutego 2016, 19:34
"Ludzie, którzy naprawdę głoszą Jego Słowo, a nie tylko jakieś moralne banały, potwierdzają swoje głoszenie znakami, cudami. Ludzie po ich głoszeniu chcą spotkać Boga Żywego; czują, że ich serce jest uwalniane. Tchórzom wydaje się, że świat i okoliczności są złe. To prawda, człowiek który jest tchórzem tak opisze świat, rodzinę, szkołę, pracę, że te wszystkie okoliczności będą wydawały się złe – a więc zagrożeniem. Tylko, że to jest kłamstwo. To w nas jest problem. Nie w tym, że jesteśmy złymi ludźmi, ale w lęku i tchórzostwie. A lęk jest rzeczywistością, której tak naprawdę nie ma." To wyjątek z ojca "twórczości". Pytam więc: czy uważa ojciec,iż istnieją obiektywne kategorie dobra i zła?, co to znaczy iż lęku "naprawdę nie ma"?, co możliwy jest mariaż chrześcijaństwa i buddyzmu? 
PG
Pawel G
19 lutego 2016, 20:11
Czcigodny Ojcze, proszę zauważyć, że ja tego wcale nie napisałem. Powyższa wypowiedź odnosi się do różnych osób oraz różnych ich działań, i absolutnie nie przypisuje wszystkich wymienionych działań i poglądów wszystkim wymienionym osobom. Chociaż, jeżeli jednak już o tym rozmawiamy, to przypominają mi się wątpliwe teksty, które miałem okazję czytać. Mi chodziło jednak raczej o wiadome wystąpienie w mediach, które może lepiej pomińmy milczeniem. Także, zanim znowu będziemy prześwietlać i gromić ks. Międlara, zróbmy porządek tam, gdzie najbardziej go potrzeba!
19 lutego 2016, 20:51
1. Które słow Pawła G odczytał Ojciec jako zarzut głoszenia rzeczy sprzecznych z nauczniek Kościoła? Bo ja takich nie widzę. 2. Prz okazji, wczoraj u Pospieszalskiego księdz reprezentucjący kurię wrocławską powiedział, że ze strony kurii nie dopatrzono się u ks. Międlara nauczania sprzeczenego z nauczaniem Kościoła.
19 lutego 2016, 22:43
Odpowiedzi nie widzę, pytam więc dalej. Oto inny fragment będący ojca dziełem: "Bóg mówi do nas każdego dnia, używa wszelkiego rodzaju kanałów do komunikacji ze swoim stworzeniem i nie ma rzeczy, osoby, sytuacji, których nie mógłby wykorzystać. Nawet naszą słabość i grzech. Wszak jest Bogiem i Stwórcą wszystkiego." Pytam więc: Czy uważa ojciec,iż Bóg jest Stwórcą grzechu?   
19 lutego 2016, 23:00
Jak się spowiadasz to mówisz o swoich grzechach czy kogoś innego? Przecież o sobie mówisz, a skoro tak to przecież nikt za ciebie nie dokonał tego z czego się spowiadasz, masz chyba swój rozum.
19 lutego 2016, 23:05
I kolejny fragmencik: "Wśród ludzi wierzących można spotkać dwie postawy. Jedna, w której nauczyliśmy się dzielić świat na to, co święte i nie święte (sacrum i profanum). Mamy święte miejsca, mamy msze, sakramenty, osoby, które uznajemy za święte. Reszta to profanum, czyli praktycznie cała nasza rzeczywistość, materia, zmysły, cielesność (szczególnie wszystko, co z seksem związane). Druga to postawa, w której nic nie jest święte. Wszystko jest splugawione, opanowane przez złego i dopiero niebo będzie miejscem świętym." Pytam więc: Czy uważa ojciec,iż cała otaczająca nas rzeczywistość jest święta?
19 lutego 2016, 23:22
Dziękuję za aktywny udział,czekam jednak na odpowiedź bezpośrednio zainteresowanego?
19 lutego 2016, 23:28
Przepraszam, że się wtrącam ale chyba chodzi o to, żeby szukać Boga w każdej sferze życia, tu i teraz, tam gdzie aktualnie jesteś, co robisz itd. Podobno niektórzy boją się pić zieloną herbatę bo to takie nie do końca pewne i źle się kojarzy. Napiłbyś się zielonej herbaty?
19 lutego 2016, 23:45
A ja czekam na twoją odpowiedź - jak coś robisz czy myślisz to przecież ty to robisz i ty myślisz a nie ktoś inny. Więc nie możesz obarczać za swoje czyny, myśli, słabości, grzechy  kogoś innego, to chyba oczywiste. Te czyny, myśli, słabości, grzechy są okazją i przyczynkiem żeby się zastanowić, pomyśleć, rozejrzeć, coś zmienić, może zawrócić z jednej drogi i wejść na inną, jednym słowem Bóg pozwala ci się potknąć i włąśnie w ten sposób komunikuje się z tobą. Potykasz się i daje ci to do myślenia, aha, czyli moze jednak teraz spróbuję pójść w tę stronę:)