Czy kwestia LGBT przysłoniła temat molestowania seksualnego w Kościele?

(fot. depositphotos.com)

Ostatnie głośne i budzące kontrowersje wypowiedzi na temat LGBT oraz dyskusje na temat konieczności obrony rodziny przysłoniły ważny temat molestowania seksualnego osób nieletnich. Spotkałem się nawet z opinią, że to, iż liczni biskupi tak często w swoich homiliach wspominają o naporze LGBT jest próbą odwrócenia uwagi od pedofilii w Kościele.

Choć rzeczywiście o tym temacie mniej się w ostatnim czasie mówi, to jednak daleki byłbym od wyciągania aż tak daleko idących wniosków. Choć nie mam na to twardych dowodów, a jedynie pewne poszlaki, to bardziej skłonny byłbym uznać, że hierarchowie mniej lub bardziej świadomie dali się wciągnąć w polityczną grę przed wyborami. Złapani w pułapkę nie potrafią zaś zaprotestować przeciwko wykorzystywaniu religii do walki politycznej. We Włoszech, gdy Mateo Salvini machał przed wyborami różańcem a zwycięstwo swej partii powierzał Maryi i świętym patronom Europy, tamtejszy Episkopat wypowiedział się na ten temat z dezaprobatą. Watykan też. A u nas cisza.

Kampania wyborcza za niespełna miesiąc się skończy i wrócimy do jako takiej normalności. Obecny dziś w politycznej narracji temat ideologii LGBT, podobnie jak inne kwestie światopoglądowe, zejdą na plan dalszy. Nie będą już potrzebne do podgrzewania emocji. Wróci kwestia molestowania. Raz, że do kin wchodzi właśnie film dotyczący pedofilii we Francji, dwa, że na jesień drugą część swojego filmu zapowiedział Tomasz Sekielski, trzy, że na rynku księgarskim co rusz pojawia się jakaś nowa pozycja dotycząca skandali w Kościele. I choć sprawa ta zawsze będzie budziła różne emocje, to jednak wydaje się, że jej kolejna odsłona będzie bardziej merytoryczna.

Po pewnej zapaści komunikacyjnej widać, że w Episkopacie pojawiła się jakaś refleksja, a z popełnionych wcześniej błędów wyciągnięto jakąś naukę. Nie ma już lekceważących problem wypowiedzi biskupów, a głos w temacie molestowania zabierają abp Wojciech Polak, który jest delegatem KEP ds. ochrony dzieci i młodzieży, prowadzący jego biuro w Warszawie ks. Piotr Studnicki (ekspert w kwestii komunikacji) bądź ojciec Adam Żak.

To abp Polak w niedawnym wywiadzie dla jednego z portali z otwartą przyłbicą powiedział, że wpłynęło do niego pięć skarg na biskupów, którzy mieli tuszować sprawy pedofilii. Owe skargi to efekt obowiązującego w Kościele od 1 czerwca nowego prawa, które pozwala na wyciągnięcie konsekwencji wobec hierarchów i innych przełożonych kościelnych, którzy mając wiedzę na temat molestowania, nic z tym nie zrobili, a wręcz chronili sprawców. Po wyznaniu prymasa Polski niektóre media w sensacyjnym tonie donosiły, że oskarżono pięciu biskupów, a niektórzy pisali, że aż pięciu biskupów.

DEON.PL POLECA

Nie zamierzam niczego banalizować, ale doskonale pamiętam wszystkie emocjonalne dyskusje i debaty z ostatnich miesięcy na temat molestowania w Kościele. Sam pisałem o tym, że nie podejmując się wyjaśnienia zarzutów formułowanych pod adresem śp. ks. Henryka Jankowskiego, abp Sławoj Leszek Głódź prowadzi dość ryzykowną grę. W odniesieniu do jego osoby pojawiały się żądania ustąpienia. Podobne formułowano w odniesieniu do metropolity krakowskiego, a tuż przed czerwcowym przyjazdem do Polski abp. Charlesa Scicluny (określanego czasem mianem „pogromcy pedofilów”) pojawiały się nawet nawoływania, by cały Episkopat podał się do dymisji. Tworzono wrażenie jakby każdy z naszych hierarchów miał coś za uszami.

Tymczasem od czasu wprowadzenia nowego kościelnego prawa, którym my, dziennikarze, mocno się emocjonowaliśmy i informowaliśmy o nim opinię publiczną, minęły już przeszło trzy miesiące a skarg na biskupów jest pięć. Nie aż pięć, ale jedynie pięć. To owszem o pięć za dużo, ale prawdziwy problem byłby gdyby skargi złożono na wszystkich 44 biskupów diecezjalnych i kilku emerytowanych ordynariuszy, bo ich wedle nowego prawa też rozliczać można.

Można zadać pytanie, dlaczego liczba skarg jest tak mała? Według mnie możliwości są trzy. Albo nowe prawo nie przebiło się do świadomości, albo biskupi są w większości czyści, albo – i to byłoby bardzo niepokojące – ludzie, którzy mają jakąś wiedzę lub zastrzeżenia co do sposobu prowadzenia konkretnej sprawy wychodzą z założenia, że ich skarga i tak niczego nie zmieni, a wszystko będzie po staremu, czyli Kościół zamiecie temat pod dywan. Uważam zatem, że trzeba o takiej możliwości mówić, wręcz zachęcać do tego, by się skarżyć. W końcu ci, którzy mają czyste sumienie nie mają się czego obawiać, a ewentualne procesy wyjaśniające mogą być oczyszczające.

Wracam do słynnej piątki. Bo o ile znam – a znam – dziennikarzy pojawi się pokusa wytropienia, których to biskupów owe skargi dotyczą. I o ile opowiadam się za pełną transparentnością wszelkich tego typu procesów, to jednak nie ujawniałbym informacji, że postępowanie toczy się wobec tego lub innego hierarchy. Poinformowałbym o tym – niezależnie od jego wyniku - po zakończeniu postępowania. Tu nie ma czego ukrywać. I tak wyjdzie. A lepiej samemu podać nawet złą wiadomość niż czekać na to aż wyciągną ją media.

Stwierdziłem, że widać jakoby biskupi wyciągnęli wnioski z wcześniejszych potknięć. Chyba tak. Informacja o tym, że intensywnie pracują nad jakąś formą wsparcia osób pokrzywdzonych – czy to przez sfinansowanie terapii psychologicznej, czy też pomoc prawną – jest budująca. Wprawdzie dziś nie wiadomo w jaki sposób miałoby się to odbywać (czy poprzez jakiś specjalny fundusz, czy też fundację), to jednak wydaje się, że słowa o tym, że Kościół chce odpowiedzieć na problem kompleksowo nie były rzucane na wiatr. I osobiście kibicuję biskupom i wierzę, że na październikowym zebraniu plenarnym uda im się w tej sprawie osiągnąć porozumienie.

Jest dziennikarzem, kierownikiem działu krajowego "Rzeczpospolitej". Absolwent kursu „Komunikacja instytucjonalna Kościoła: zarządzanie, relacje i strategia cyfrowa” na papieskim Uniwersytecie Santa Croce w Rzymie. W wydawnictwie WAM wydał: "Nie mam nic do stracenia - biografia abp. Józefa Michalika" oraz "Wanda Półtawska - biografia z charakterem"

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Czy kwestia LGBT przysłoniła temat molestowania seksualnego w Kościele?
Komentarze (7)
AP
~Adam Pierwszy
22 września 2019, 00:22
Dyżurny pan Tomasz Krzyżak nie odpuszcza. Stara marksistowska zasada: kłam, kłam, a na pewno ktoś uwierzy. Biedactwo, zawiódł się na tym, że w Kościele polskim skala pedofilii i jej ukrywania jest za mała, a tak bardzo liczyli na możliwość linczu. Panie Tomaszu, głowa do góry, jest w Polsce pedofilia, tylko proszę czytać wszystkie doniesienia i nareszcie otworzyć oczy na ponad 99% przypadków, których pan wcale nie zauważa. Dlaczego? Nie wiem, przecież to tak samo skrzywdzeni ludzie. I tu wychodzi Pana hipokryzja. Czekam na artykuł o ukrywaniu pedofilii przez środowiska filmowe, teatralne, sportowe, kierowców, itd.
Rafał Szewczyk
24 września 2019, 23:41
Pan Tomek chyba stara się odwrócić uwagę od swojego środowiska, które jest umoczone w pedofilię.
Rafał Szewczyk
24 września 2019, 23:42
Pan Tomek chyba stara się odwrócić uwagę od swojego środowiska, które jest umoczone w pedofilię.
Rafał Szewczyk
24 września 2019, 23:42
Pan Tomek chyba stara się odwrócić uwagę od swojego środowiska, które jest umoczone w pedofilię.
Rafał Szewczyk
24 września 2019, 23:42
Pan Tomek chyba stara się odwrócić uwagę od swojego środowiska, które jest umoczone w pedofilię.
Rafał Szewczyk
21 września 2019, 19:50
Sprytnie. Red. Krzyżak za wszelką cenę chciałby wyciszyć temat lgbt. Nawet za cenę prawdy. A ta jest bolesna dla środowiska deon.pl - homoseksualizm jest sprzeczny z naturą, homoseksualisci są wezwani przez KK do zycia w czystości. Tak trudno to zaakceptować redaktorom? Wstyd. To może już oficjalnie zerwijcie z KK i pójdźcie do protestantów.
AO
Anonimus Oooo
21 września 2019, 11:29
widzę że pan lubi wmawiać Kościołowi pedofilię