Czy na Mszy powinno być "fajnie"?

(fot. Saint-Petersburg orthodox theological academy / flickr.com / CC BY-ND 2.0)

Zdarzyła się ostatnio w dwóch bardzo różnych katolickich mediach rzecz intrygująca, a warta odnotowania. Zdecydowanie konserwatywne (mówiąc publicystycznym skrótem) pismo "Christianitas" zamieściło na swoim profilu na portalu społecznościowym link do tekstu z katolewicowego "Kontaktu", z bardzo pozytywnym komentarzem. Mowa o artykule Kamila Staszowskiego "Muzyka w służbie Bogu".

Kamil Staszowski jest absolwentem Wydziału Dyrygentury, Kompozycji i Teorii Muzyki, kompozytorem, pianistą i organistą. Jego tekst zaczyna się następująco: "Niedziela, godzina osiemnasta, jedna z warszawskich parafii po prawej stronie Wisły. Kościół raczej wypełniony. Przez prezbiterium przemyka siostra zakonna z zawieszoną na szyi gitarą. Za balaskami, po lewej stronie przygotowane mikrofony. Podłączony keyboard. Wygląda na to, że kilka dziewcząt za przewodem i przy gitarowym akompaniamencie siostry zakonnej postanowiło wystąpić i »umilić« liturgię. Czuję bezradność. Kolejny raz będę zmuszony słuchać czegoś, co najzwyczajniej w świecie uniemożliwia mi jakiekolwiek skupienie. Czegoś, czego słuchać nie chcę. Niestety, chcąc uczestniczyć w niedzielnej mszy, muszę wysłuchać także występu. Uświadamiam sobie, że stałem się zakładnikiem".

Staszowski wskazuje, że trywializacja oprawy muzycznej, jaka towarzyszy dziś Mszy Świętej, ma nierzadko efekt przeciwny do zamierzanego. "Mszalni grajkowie", którzy za mniej lub bardziej refleksyjnym przyzwoleniem duszpasterzy "umilają" wiernym Mszę Świętą swoim "fajnym graniem" wyrządzają tak naprawdę więcej szkód niż pożytku. Gdyż na Eucharystii nie ma być "fajnie". Ma być pobożnie.

DEON.PL POLECA

Celebrowanie tajemnicy

A jaka powinna być właściwa oprawa muzyczna katolickiej liturgii? Zajrzyjmy choćby do dokumentu Soboru Watykańskiego II "Sacrosantum concilium": "Kościół uznaje śpiew gregoriański za własny śpiew liturgii rzymskiej. Dlatego w liturgii powinien on zajmować pierwsze miejsce wśród innych równorzędnych rodzajów śpiewu". Wymowna jest wypowiedź Benedykta XVI zawarta w "Sacramentum caritatis". Papież wskazywał: "w liturgii nie możemy powiedzieć, że jeden śpiew jest równy innemu. Należy przy tym unikać ogólnej improwizacji lub wprowadzania takich gatunków muzycznych, które nie szanują zmysłu liturgii. Śpiew, jako element liturgiczny, winien być włączony we właściwą formę celebracji. W konsekwencji wszystko - tekst śpiewu, melodia i wykonanie - powinno odpowiadać znaczeniu celebrowanej tajemnicy".

Czy w polskich kościołach nie pamięta się dziś o tych faktach? Nawet jeśli nie jest to regułą, to duszpasterze chyba często są przekonani, że aby "przyciągnąć młodzież" trzeba pozwolić "kościelnym grajkom" (z reguły oczywiście pełnym jak najlepszych chęci) na jak najwięcej "luzu": "muzykę liturgiczną najczęściej niszczy się i »zaśmieca«, tłumacząc się właśnie względami duszpasterskimi".

W efekcie czasem dochodzi do sprowadzenia Mszy do pewnej "atrakcji", której oddziaływanie kończy się na poziomie pozytywnej emocji, nawet euforycznego uniesienia, po którym niewiele zostaje. Mechanizm działania takiej "fajności" jest płytki i podobny do tego, na czym opiera się większość przekazu oferowanego w ramach kultury masowej. Co gorsza, taka chwilowa "fajność", oparta na kilku akordach, albo na "show" może - na co wskazywał Benedykt XVI - stać w opozycji do treści Mszy Świętej, czyli stanowić nie tyle nawet jej "wątpliwą oprawę", co realną przeszkodę dla pogłębionego uczestnictwa.

Wyścigi na fajność

Dla co bardziej konserwatywnych katolików (wciąż mówiąc publicystycznym skrótem) mogło być zaskoczeniem, że to właśnie katolewicowy "Kontakt" zamieścił na swoim portalu tak mocny artykuł. Myślę, że pokazuje to rzecz stosunkowo prostą: część ludzi zaangażowanych w życie Kościoła, na czele z jego życiem liturgicznym, uświadamia sobie coraz bardziej, że Msza Święta nie jest po to, żeby było "fajnie". Nie da się w nieskończoność podążać za logiką: "jak tu jeszcze bardziej uatrakcyjnić Mszę, żeby młodzi chcieli przyjść do kościoła". Nie ma sensu ścigać się ze światem na "fajność": on zawsze będzie kilka kroków do przodu w tym względzie. Ma znacznie bogatszy asortyment środków do wykorzystania.

Myślę, że istotna jest w tych sprawach również kwestia pokoleniowa. Należę do roczników, które są przyzwyczajone do tego, że na Mszy Świętej gra się "fajnie" i "fajni" są duszpasterze, którzy na to pozwalają. Stąd choćby gitary, "piosenki liturgiczne" niekiedy stanowiące aranżacje znanych przebojów, muzyka à la "poezja śpiewana", ponoć nada się też techno, słyszałem również o rapujących na Mszach księżach. Kiedy byłem nastolatkiem ten rodzaj "kościelnej muzyki" miał być odpowiedzią na "niefajne" stare pieśni liturgiczne, katowane przez lepszych lub gorszych organistów i siostry organistki. Chorał gregoriański właściwie nie istniał w latach 90. na "zwykłej Mszy Świętej", w "zwykłej parafii". Wciąż nie istnieje, przepadł gdzieś, pielęgnowany w nielicznych wspólnotach. Na marginesie: dla mnie osobiście odkrycie, że oprawa muzyczna liturgii Mszy Świętej nie zawiera się między alternatywą: "kościelna poezja śpiewana" vs "śpiewnik ks. Siedleckiego" wiązało się z liturgią i śpiewami Taizé. Dopiero pośrednio za sprawą tej "szkoły" (przecież także nie stricte katolickiej) odkryłem, że Kościół rzymskokatolicki przez wieki wypracował "własny śpiew liturgii".

Muzyka do lamusa

Na te zagadnienia nakłada się szersza kwestia. Dotyczy ona ogólnej kultury muzycznej Polaków. Problemem jest już to, że wychowanie muzyczne w szkołach jest ograniczone do minimum. Dalej, powszechne gusta muzyczne kształtują środki masowego przekazu, ostatnio - co samo w sobie jest symptomatyczne - renesans przeżywa disco polo. Poza tym tzw. rodzinne czy środowiskowe muzykowanie nie jest powszechne - w przeszłość odeszły na dobrą sprawę choćby lokalne orkiestry przyzakładowe, a rodzinne śpiewanie/muzykowanie już dawno zastąpiły przeróżne odtwarzacze. Notabene, ze sporym zaintrygowaniem uczestniczyłem może rok temu we Mszy Świętej z udziałem kolejarskiej orkiestry dętej w jednym z prowincjonalnych polskich miasteczek, gdzie taka orkiestra jeszcze się uchowała. Ale i ona gra tam na Mszy "od święta". Przy okazji: to właśnie lokalne wspólnoty kościelne często pełnią rolę miejsca, gdzie ludzie młodzi odbierają jakąkolwiek edukację muzyczną - choćby czysto amatorskiej gry na gitarach.

Często mówi się o "katolickich konserwatystach", że są archaiczni, że chcieliby cofnąć Kościół w "mroki Średniowiecza". Wiele wskazuje na to, że w wielu kościołach w Polsce, gdzie rządzi "gitara i chórek", przydałby się powrót do źródeł, "średniowiecze" zamiast "fajności". Pojawia się pytanie: czy wierni oczekują zmian, które przyniosłyby coś innego niż "zwyczajowa oferta muzyczna" w trakcie Mszy Świętej. Nawet jeśli niekoniecznie, nawet jeśli wierni w najlepszym razie biernie podchodzą do tych kwestii, to przecież rolą duszpasterzy nie jest dostosowywanie się do standardów, ale uprzytomnienie sobie i innym, że katolicka muzyka liturgiczna ma naprawdę piękne tradycje, które zbyt łatwo schowano do lamusa.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Czy na Mszy powinno być "fajnie"?
Komentarze (122)
W
wierny
8 maja 2015, 21:27
ciekawe jak Bog patrzy na scholkę dziecięcą ktora Mu śpiewa swym glosem dziecięcym, bo z artykułu widać że nie lubi dzieci 
P
poldek
9 maja 2015, 22:02
Jezus powiedział "Nie placzcie nade mną, ale nad sobą..". Zbyt wielu chce płakać nad innymi zamiast nad sobą.. .   
M
mf
8 maja 2015, 18:05
Oczywiście, że na mszy powinno być fajnie  [url]http://info.wiara.pl/doc/2472216.Biskup-wyjasnia-To-nie-byl-pogrzeb-psa[/url] Żartowałem...
M
Maria
8 maja 2015, 15:50
A ja jestem zwolenniczką Mszy świętej recytowanej - bez muzyki i śpiewu jednak nikomu tego nie mogę narzucać i modlę się również na każdej innej Mszy świętej. A gdy cokolwiek w zachowaniu kapłana czy siostry zakonnej wzbudza mój niepokój, podejmuję modlitwę w tej intencji, a później rozmawiam - bezpośrednio, w cztery oczy. A gdy słyszę narzekania, słowa krytyki, obmowy,odsyłam na rozmowę do zainteresowanej osoby. Nie jest to łatwe, ale zgodne z Dekalogiem. Maria
W
Wioletka_blondynka
7 maja 2015, 21:28
Uważam, ze na Mszy powinno byc fajnie w takim sensie, że przychodząc utrudzona wychodzę pokrzepiona oddając Bogu swoją 'fajność' a wyposażona w Jego Fajność jeżeli tak można powiedzieć. Jeżeli przychodzę ze swoją fajnością i z tą samą fajnością wychodzę, znaczy że nie dopuściłam podczas Mszy Boga do siebie , żeby we mne działał, Bóg nie brał udziału w tej akcji i to wyłacznie na moje życzenie.
P
poldek
6 maja 2015, 16:26
Muzyka i śpiew jest integralna częścia liturgii - tak mówi Konstytucja o Liturgii. Ja ze swojej praktyki zauważam, że o tę integralną jej część nie dbają duszpasterze.  Przykład: - organiści są kiepsko źle opłacani, co oznacza, że grają Ci którzy mają kiepski warsztat i zamiast piękna mamy hauturę. - organy w Kościołach bywają zaniedbane, niedostrojone lub w zamian wykorzystuje się jakiś klawisz...  - w parafiach nie przygotowuje się ministrantów do posługi psałterzysty lub kantora. Co oznacza, że psalm respons. jest śpiewany przez przypadokowego ministranta który "coś zaśpiewa". Troska o jakość liturgii powinna być pielęgnowana przez samego Kapłana/proboszcza/wikarych bo to oni są Szafarzami Bożych Tajemnic których są też stróżami.  Póki co, Msza św. jest jeszcze skarbcem do końca nie odkrytym. Choć we wspólnotach o pogłębionym życiu religijnym: neokatechumenat, Wiara Światło, Oaza, Duszpasterwstwa Akademickie i inne, te elementy są staranniej przygotowewywane.  Piekna Liturgii nie ma bez żywej relacji uczestnika z Jezusem. Dlatego też sądzę, że przyczyna niedoskonałości w sprawowaniu liturgii tkwi w płytkim zyciu duchowym danej wspólnoty Kościoła w której do takiej bylejakości dochodzi. Bywam w bardzo wielu ośrodkach/wspólnotach Kościołach gdzie Liturgia jest olśniewająca i do głębii pozwalająca przeżyć Komunię z Bogiem i braćmi zgromadzonymi wokół ołtarza podczas Eucharystii.  Powiem wprost, jakość Liturgii zależy od jakości duszpasterstwa w danej wspólnocie. A więc odpowiedzią jest solidna praca ewangelizacyjna - wypłynięcie na głębię ( jak mawiał św.Jana Paweł II )
8 maja 2015, 09:58
Odejscie od Tradycji, prywatne wyobrażenia o Liturgii, samowola w jej kształtowaniu - to sa przyczyny słąbej Liturgii. Ale niestety, skoro częśc ludzi Kościoła wie lepiej, niż Kościół to tak jest. A przy okazji; - Organista nie musi duzo zarabiać, aby grał dobrze. - Konserwacja organów kosztuje krocie - kto za to ma zapłacić, skoro wiernych ubywa.  - Troska o Liturgię jest dzielem wspólnoty parafialnej. Jest i rada, są zaangażowani parafianie jest i Liturgia. Problem pojswia sie tam, gdzie kościół jest jedynie punktem usług duchowych. - Liturgia w małych grupach wcale nie jest  lepsza, jest jedynie bardziej dopracowana pod wzgledem swoistego widowiska (vide łodzki teatr u Jezuitów). 
P
poldek
8 maja 2015, 15:53
Liturgia nie jest słaba gdyż jest Uobecnieniem Krzyżowej Ofiary Chrystusa. Jest słaba dla kogoś kto się w nią nie angażuje = nie angażuje się w Komunię z Bogiem podczas niej. Więc kompletnie nie rozumiem o co CI chodzi "ze słabą liturgią". Co do pozostałych kwestii: - Jesteś organistą, że wypowiadasz się za nich? - Kwestia muzyki i instrumentów to kwestia proprytetów i dbałości a nie liczebności. - Troska o Liturgię to dzieło Duszpasterzy któzy w nią wtajemniczają wiernych. To od nich zależy jej zewnętrzna forma. Bo przecież istota jest w Bogu a nie w "wstążeczkach, języku łacińskim, polskim, etc). - Znowu wypowiadasz się za innych. Zawsze potępiasz to, czego nie rozumiesz? -
R
rozum
8 maja 2015, 21:33
Ależ poldku, tak własnie jest. Jednym z określeń TomaszaL jest "nieprzemakalny" Tomasz. Zapewne już wiesz skąd się wzięło to określenie. Choć sam dokonałeś idealnej analizy - zawsze potępia to, czego nie rozumie.
9 maja 2015, 08:24
"Znowu wypowiadasz się za innych. Zawsze potępiasz to, czego nie rozumiesz?" Wypowiadasz siez a innych? W którym miejscu? Potępiam - nie, krytykuję jednynie ewidentne nadużycia liturgiczne. I czego znów nei rozumiem? Konieczności tworzenia tetrzyków prze osoby, którym normalna Liturgia sie znudziła i potrzebuje emocjalnego dreszczyku? "Kwestia muzyki i instrumentów to kwestia proprytetów i dbałości a nie liczebności" Czy wiesz ile kosztuej remont organów piszczałkowych? Bo ja tak i twierdze, ze jest to bardzo duży wydatek dla parafii. Na tyle duży, iz często parafii na to nie stać. Szczególnie, gdy ządania płacowe organisty są wygórowane i nie adekwatne do jego faktycznej pracy. 
P
poldek
9 maja 2015, 21:58
Sęk w tym, że sobe najpierw wymyślasz nadużycie a potem je potępiasz. To szczególny sposób ekstrawagancji.. . Poza tym, zaskakuje mnie u Ciebie łatwość z jaką potrafisz osądzać i kwalifikować morallnie gesty i postawy innych - to zbyt ryzykowne i ociera się o megalomanię. Co do organow piszczałkowych i uposażenia organistów. To oni mają prawo do godziwego wynagrodzenia. Sam jestem również organistą i wiem coś na ten temat tej pracy, dyspozycyjności, kosztów rodzinnych, itp. I nie mówi mi, że organista powinien pracować za free albo za pieniadze pod stołem bez ubezpieczenia i godziwego zarobku. Nie mówi mi także o tym, że utrzymane organów jest zbyt drogie. Bo ja Ci powiem, że utrzymywanie kiepskiego organisty jest zbyt kosztowne dla parafii. Dlatego, że amator zniszczy organy i zafunduje kosztowny remont. Amator-hauturnik zniechęci do Mszy Św. ludzi swoim rzempoleniem. A to, że jest tani dla proboszcza lub Ciebie pokazuje tylko jak mało cenisz Liturgię. Na przyjazd biskupa "proboszcza" stać na wypasy. Na chwałę Boga przychodzącego w Eucharystii "Proboszcza" już nie stać.. . Dlatego kiepscy i tani organiści i dlatego zaniedbane instrumenty w niektórych Kościołach - w imię "kosztów".. . W diecezji w której mieszkam ponad 70% instrumentów jest w bardzo dobrym stanie dlatego, że Ksiądz odpowiedzialny za Muzykę kościelną przy Kurii o to dba i potrafi znaleźć pieniądze na remont wielu organów w wielu kościołach diecezji. 
S
stan
6 maja 2015, 15:34
nareszcie coś mądrego na deonie. to bardzo dobry artykuł. naprawdę porusza coś co jest warte komentarza, i zmiany. Utrzymanie tonu duchowości katolickiej na liturgii mszy św. jest bardzo ważne, jesli chcemy mieć duchowość j jej rozwój. 
K
Kasia998
6 maja 2015, 12:27
Ludzie, nie zapominajcie, że wiele pieśni ze śpiewników młodzieżyowych wspólnot zostały stworzone na podstawie Pisma Świętego, a czy je uważacie za infantylne? Mamy taką pieśń np. jak "Wykrzykujcie na cześć Pana" grana i śpiewana przez młodzież, a cała jest na bazie psalmu 100. ​http://www.spiewnik.fogi.pl/teksty/2457,wykrzykujcie_na_czesc_pana
6 maja 2015, 13:06
Infantylne moze być wykonanie psalmu. Na obozową nutkę, aby sie kołysać czy tańczyć.
L
Lelena
6 maja 2015, 13:30
Ciągle o tej infantylności piszesz i piszesz, a gdzie Twoim zdaniem jest granica między wykonaniem infalntylnym, a poważnym? Jak musiałby zostać wykonany psalm by był godny Mszy, każdego jej momentu? Psalm nie tylko może mieć miejsce między pierwszym, a drugim czytaniem, a więc w pozostałych częściach jak uwazasz, że powinien wybrzmieć? Zwłaszcza jak tutaj podany wyżej, który jasno ma przesłanie uwielbienia? 
6 maja 2015, 14:11
Liturgia ma przebiegąć zgodnie z zaleceniami biskupów piszących dokumenty SVII, OWMR, czy choćby instrukcję na temat muzyki liturgicznej. Bo cały problem lezy w tym, iż bez znaczenia jest co Ty, ja, Kasia czy ks. proboszcz uważamy. Msza sw. powinna byc w cżesci po łacinie i z chorałami. Tak jak to jasno zaleca SVII. Co do infantylności, to ostatnio słyszałem takowe zdziecinniałe, wysoce emocjonalne i wysoce niestosowne wykonanie Hymnu Chwała na wysokosci. Infatylilizacja jakiegoś psalmu przy tym to mały pikuś.  
6 maja 2015, 23:22
Tomaszu, powiedz proszę czy dobrze rozumiem. Ty nie bierzesz pod uwagę tego, co sprzyja osobistemu spotkaniu z Bogiem podczas mszy św., tylko po prostu jesteś za tym, by msza przebiegała w ustalony przez SVII sposób, tak? Jeśli tak, to dlaczego?
7 maja 2015, 07:46
Miłosc - odpowiedź jest tak oczywista - osobiste spotkanie z Bogiem: jeden tańczy, drugi spiewa, trzeci kleczy, czwarty głośno sie modli, piąty leży krzyzem. Kedne ma potrzebę Eucharystii, inny akurat Słowa. Wyobrazasz sobie zebranie ludzi, w kórym kazdy robi, to na co akurat ma potrzebę. Jest czas spotkania osobistego i jest czas spotkania we wspólnocie. Tym drugim jest Msza św, a pierwszym osobista modlitwa.
P
poldek
7 maja 2015, 21:49
"Wyobrazasz sobie zebranie ludzi, w kórym kazdy robi, to na co akurat ma potrzebę." Czy chodzisz gdzieś na Mszę Św. i właśnie tak tam jest, czy sobie hipotetycznie wymyślasz takie zdarzenie aby go napiętnować?
8 maja 2015, 09:47
Czy rozumiesz zwrot "wyobrażasz sobie" ? Tu nie chodzi o napiętnowanie, ale wskazanie czemu min. służą przepisy liturgiczne.
8 maja 2015, 21:41
Odpowiem za Tomasza - nie, nie chodzi na takie Msze tylko wymyślił to, aby to napiętnować. Bo jak napisałeś wyżej, a ja się zgadzam w 100% - nieprzemakalny TomaszL zawsze potępia to, czego nie rozumie. A nie rozumie tego, czego ksiądz mu nie wytłumaczy (brak jakiejkolwiek własnej próby analizy i zrozumienia) - Liturgia ma być taka, jak przepisy każą. Ponad 1 mld katolików ma dokładnie tak się modlić jak stanowi podręcznik, nie inaczej. Nawet psalm ma być spiewany na zatwierdzoną melodię - żadnej dowolności. I instrumenty na których jest grana muzyka też mają być zatwierdzone, żeby nie było, ze tu jakaś dowolność może występować. To całe określenie przerostu formy nad treścią. Przerost gestów i wszystko co nieważne nad spotkaniem z samym Bogiem.
9 maja 2015, 08:28
"Liturgia ma być taka, jak przepisy każą. Ponad 1 mld katolików ma dokładnie tak się modlić jak stanowi podręcznik, nie inaczej. Nawet psalm ma być spiewany na zatwierdzoną melodię - żadnej dowolności. I instrumenty na których jest grana muzyka też mają być zatwierdzone, żeby nie było, ze tu jakaś dowolność może występować." Kolego weź sobie te przepisy i przeczytaj je ze zrozumieniem. Bo widać, iż nie rozumiesz istoty norm liturgicznych.  I jeszcze jedno, Kościół jest hierarchiczny. 
9 maja 2015, 10:35
Widzisz Tomaszu, znowu niczego nie rozumiesz. Znowu napiętnujesz to, czego nie rozumiesz. Primo - już sam Bóg próbował powiedzieć ludziom, że nie przepisy są najważniejsze... Zamiast ponad 600 żydowskich przykazań, Bóg zredukował to do Dekalogu, a Jezus poszedł jeszcze dalej.. i zostawił 2 przykazania. Kochaj Boga i bliźniego... Secundo - kościół jest hierarchiczny, a nie Kościół. Rozumiem, że nie czujesz się wyżej albo niżej w tej hierarchii niż ja. Więc skoro pisałeś gdzieś o powszechnym kapłaństwie, to gdzie tu hierarchia? A, że kościół jest hierarchiczny to normalne, bo inaczej nie dałoby się zapanować nad tak wielką organizacją. Ale nie myl kościoła z Kościołem.
M
marta
9 maja 2015, 23:33
Infantylne? Raczej należałoby powiedzieć radosne! "Zawsze się radujcie!" - pisał św. Paweł. Chrześcijanin ma być człowiekiem radosnym (bo wie, że Bóg go kocha i daje mu Siebie, zbawia). Ta radość wyraża się także w uwielbieniu, w śpiewie młodzieży i, moim zdaniem, nie niszczy powagi Liturgii. Owszem, bywa czasem, niestety, że "otoczka" Liturgii jest przesadzona (żeby ta była "fajniejsza"?) i sprawia, że człowiek nie skupia się na Bogu, słuchaniu Jego Słowa, Przemienieniu - czyli istocie Eucharystii, ale uważam, że nie można tego powiedzieć o radosnym uwielbieniu, podczas którego skupiamy się właśnie na Panu i Jemu oddajemy cześć.
F
fajny
6 maja 2015, 12:05
@Szaweł :D Masz rację tu też jest fajnie [url]http://www.youtube.com/watch?v=GchZW_BmIxw[/url] Szatan zawsze będzie wśród nas, każdego dnia będzie atakował, będzie niszczył naszą wspólnotę (Bożą rodzinę)... I to że Pan Kamil Staszowski jest absolwentem Wydziału Dyrygentury, Kompozycji i Teorii Muzyki, kompozytorem, pianistą i organistą to nie świadczy o tym że nagle wszystko co dla nas jest piękne ma się zmienić dla niego w to co jemu się spodoba !!! To są kpiny z kościoła, kpiny z nas Katolików !!! W kościele św. Wiktora w Sambreville/Auvelais (diecezja Namur, Belgia) [url]http://www.belgiumview.com/belgiumview/tl2/view0000161.php4[/url] odprawiono "nabożeństwo żałobne" za "zmarłego" pieska. [url]http://www.dhnet.be/actu/faits/adieu-en-grande-pompe-a-miss-chiwa-celebre-chihuahua-de-sambreville-photos-5537d37c35704bb01be81e97[/url] Wzięło w nim udział 70 osób, które przyszły ze swoimi pieskami, ks. proboszcz Franciszek Lallemand wygłosił okolicznościową homilię o "zmarłej", "wspaniałej Miss Chiwawa", odczytał fragment Ewangelii oraz wyjątki z "Małego Księcia" o pożegnaniu z liskiem... No ale co się dziwić, kiedy ostatnio nawet i u nas pojawiła się nowa fajna świecka tradycja z koncelebrą sprawowaną przez fajnego pana Lemańskiego podczas fajnego widowiska pogrzebowego św. pamięci Władysława Bartoszewskiego. De gustibus non disputandum
S
Stefan
6 maja 2015, 12:51
I pomyśleć, że ten obecny burdel był kiedyś Kościołem
Z
ziuta
6 maja 2015, 18:39
stefek czas świniom dołożyć, bierz się do roboty , przynajmniej będzie z ciebie pożytek a o burdelu zapomnij ,paciorek i do spania
MR
Maciej Roszkowski
6 maja 2015, 23:00
Najpierw sisusiu potem paciorek i dopiero wtedy spatuchny
S:
Szaweł :D
6 maja 2015, 11:25
Szatan zawsze będzie wsród nas, każdego dnia będzie atakował, będzie niszczył naszą wspólnote (Bożą rodzine)... śpiewem wielbimy Boga, okazyjemu mu naszą miłość!! I to że Pan Kamil Staszowski jest absolwentem Wydziału Dyrygentury, Kompozycji i Teorii Muzyki, kompozytorem, pianistą i organistą to nie świadczy o tym że nagle wszystko co dla nas jest piękne ma się zmienić dla niego w to co jemu się spodoba!! To są kpiny z kościoła, kpiny z nas Katolików!! I tutaj coś dla was drodzy bracia i siostry; https://www.youtube.com/watch?v=Zid5EfRPk-Y
6 maja 2015, 11:29
Jaka wiara, taki śpiew. To że ktoś lubi tę łzawą infantylność, te wzruszenia to nie upoważnia go to do np podważania śpiewu własnego Kościoła. Tu nie ma nawet kewsti podoba/ nie podoba, bo nie o to chodzi, aby to się miało komuś podobać. To szatan wskazuje ten współczesny antropocentryzm religijny, to że cos ma sie człowiekowi podobać....
F
fajny
6 maja 2015, 11:18
Tu jest fajnie Kaplica na Uniwersytecie Katolickim w Hamburgu [url]http://katholon.de/?p=8638[/url] Swoją drogą ciekawe, czy można tam wchodzić z pieskami... 
6 maja 2015, 10:17
Na mszy powinno być fajnie. Jesli msza jest nudną udręką z bełkoczącym banały i źle mówiącym księdzem, fałszującym organistą itd. - trudno oczekować aktów pobożności ze strony wiernych. Msza ma być istotnym przeżyciem. A do tego kilka warunków musi byś spełnionych. Ksiądz, chór itd. muszą się przyłożyć do swoich zadań.
6 maja 2015, 11:24
Skoro kogoś interesuja jedynie fajerwerki, piosenczki, muzyczka to faktycznie musi mu być fajnie (w rozumeniu takiej infantylnej fajowości). Szkoda też, iz nie wymagasz, aby Lud przyłożył sie do swoich zadań wyznaczonych przez ostatni Sobór. Chóćby aby rozumiał teksty liturgiczne po łacinie.
7 maja 2015, 08:58
Msza powinna być radosna! To jest istota chrześcijaństwa. Jeżeli ludzie chodzą do kościoła w przeświadczeniu, że jeśli nie zaliczą tego nieprzyjemnego, niedzielnego zadania, to Pan Bóg im to zapamięta i coś im pokrzyżuje w planach albo ześle jakieś nieszczęście - to to jednak nie ma sensu. Tak myślę. Co do łaciny, to już się w tym języku nie odprawia przecież. A może szkoda, bo to nierozumienie przez większość to była jednak jakaś tajemnica. Jakieś sakrum jednak się tu pojawiałao. - Ale rzeczywiście: to najistotniejesze nie jest.
7 maja 2015, 10:00
Możesz mi wyjaśnic te od niedawna tworzoną istotę chrześcijaństwa z tym nowym prawiedogmatem iz Msza św. powinna być radosna. Z czego wynika takowe przekonanie?
8 maja 2015, 09:19
Alleluja, Chrostos woskries! - Z tego. Cała reszta to ozdóbki i dodatki. Franciszek zresztą mówił, że chrześcijaństwo nie jest dla ponuraków. - Pełna zgoda!
8 maja 2015, 09:51
"Alleluja, Chrostos woskries!" A tak po polsku potrafisz? Pozostaje inne pytanie, czy fakt Zmartwychwsania upoważnia do głupkowatego opartego o błazenadę postępowania. A co do radości - czemu nie wierzysz w to co jest zawarte w Biblii? Szczególnie w Ewangelii św. Łukasza.
10 maja 2015, 08:10
A po rosyjsku gorzej? A mianowicie: co jest?
W
wierny2
6 maja 2015, 07:19
Zamiast czytać kolejnego deonowego redaktorka to chyba lepiej postudiować pisma chociażby emerytowanaego papieża Benedykta XVI. Pisał i mówił na ten temat. Wystarczy poszukać
ŚU
święty uśmiechnięty
6 maja 2015, 06:13
Mam wrażenie, że cała twórczość muzyki religijnej-piosneczki, które powstawały w większości pod wpływem emocji na przełomie lat80/90, to efekt młodzieńczego zapału tamtych trudnych dni. Zauważyć można dwa nurty: oazowy i odnowowy. Wszyscy je śpiewali, tylko byli młodsi o 30 lat. Śpiewane dzisiaj przez już siwiejących Panów trącą myszką niestety, a już niedorzeczne jest śpiewanie piosneczek Arki Noego na mszach-to akurat powinno być zabronione-bo nadaje śmieszności całej oprawie liturgicznej. Sam byłem świadkiem takiego zdarzenia, gdzie po Komunii Świętej gitarzysta zaintonował: "zabierzesz mnie, na drugi brzeg..."i to nie była msza dla dzieci. Kościół śpiewał w najlepsze, a starsza osoba nawet pokusiła się o takie samo akcentowanie jak w oryginale. A zatem przy ognisku tak, na mszy mamy piękne Pieśni, wystarczy poprostu po nie sięgnąć, odkurzyć i nauczyć lud. Bo rośnie pokolenie, które ich nie miało szans usłyszeć. Nauczyć śpiewać a nie zawodzić, jak to często bywa. I uwaga do duszpasterzy, kochani to my ludzie dojrzali wprowadzamy młodzież do Kościoła, tak więc mniej błazenady więcej treści i powagi. Kościół to nie podwórko, sala gimnastyczna-powaga tego miejsca musi być zachowana. Bo inaczej młodzi się pobawią do bierzmowania, a póżniej i tak odejdą.
L
Lelena
6 maja 2015, 00:08
Moim zdaniem nie należy z niczym przesadzać. Czasem organista niech pogra, a czasem młodzież, w przeciwnym razie popada się w marazm i przestaje się ją przeżywać. Jestem osobą młodą i nie mam nic przeciwko grze organisty, znam pieśni i je śpiewam w trakcie Mszy Św razem z pozostałymi, w takim duchu z resztą zostałam wychowana od najmłodszych lat. Jednak gdy poznałam więcej pieśni w żywszym klimacie, granych przede wszystkim na gitarach zaczęłam zauważać, że nie każda gra organisty w pełni oddaje treść Mszy Św. (Tak samo jak i chórków) Choćby tegoroczne święta Wielkanocne; będąc na Mszy strasznie, ale to strasznie kłuły mnie w uszy pieśni organowe. Treści o zmartwychwstaniu - grane tak spokojnie, tak.. jak w zwykłym okresie liturgicznym. A przecież wtenczas świętujemy zmartwychwstanie Chrystusa! Najważniejsze święto w kościele - a tu smęt... A gdzie radość z tego wydarzenia?? Moim zdaniem czasem koniecznością jest by wkroczyła inna muzyka niż ta tradycyjna, "średniowieczna", bo zapominamy o treści. Na marginesie, nie wydaje mi się by muzyka "gitarowa" tak bardzo dominowała w obecnych liturgiach... Jeśli ktoś często na nią trafia to może nie przez fakt, że całą nadzielę chórki obstawiają śpiew w danym kościele, co raczej na tej danej Mszy młodzi śpiewają. Może czas pójść na inną godzinę?
6 maja 2015, 07:08
Młodośc, emocyjki, pioseneczki .... czyli infantylność. I dyktowanie na jaka Mszę należy przyjść aby uniknąć pajacowania. Co się robi na lekcjach religii, iż młodzi ludzi tak mało wiedzą o Mszy sw.
L
Lelena
6 maja 2015, 12:18
A Ty uważasz się za wszechwiedzącego, że wiesz tak "wiele" o Mszy Św? Wypowiadsz się w taki sposób jakby wszystko było oczywiste, jakby każdy był taki sam i w taki sam sposób przeżywał. Jakby w każdej parafii te same osoby tworzyły oprawę muzyczną w ten sam jeden i niezmienny sposób - tandetnie. Otwórz oczy, nadstaw uszy! Jak się jest od razu tak anty nastawionym to nic dziwnego, że nie potrafi się dostrzec piękna nawet w tym "obcym", a już tym bardziej go przeżywać.
6 maja 2015, 13:05
Wierze w madrośc Kościola, który dba o godną Liturgie i jasno przestrzega przed sobiepaństwem i pomysłami ala piosenki obozowe grane na elektrycznych gitarkach i perkustyjkach. I nie ma znaczenia, czy pajacowanie jest tandetne, czy piękne bo jest pajacowaniem Otwórz dokumenty Soboru Watykańskiego II, otwórz dokumenty dot. katolickiej Liturgii. Przeczytaj je ze zrozumieniem i nie podważaj mądrości biskupów i Papieży te dokumenty piszących.
L
Lelena
6 maja 2015, 13:24
Widzę, że mało wiesz o pieśniach liturgicznych granych przez młodych. Musiałes źle trafić na jakieś wykonanie i od razu myślisz, że wszędzie jest tak samo. Ale po co się wysilać? Lepiej ujednolicić wszyszytko i wrzucić razem do jednego worka. Pieśni nazywasz piosenkami, gitarę akustyczną/klasyczną bierzesz za elektryczną i dorzucasz perkusję. Mylisz pajacowanie, z cudzą pracą i wysiłkiem włożonym w nią.  Nie zamierzam bronić każdej pieśni i jej wykonania, bo przyznaję, że nie wszędzie jest to takie jakie być powinno, że zamiast pieśni liturgicznych, śpiewa się i gra piosenki w ogóle nie pisane z zamiarem użycia ich w liturgii, że prostota śpiewu jest zamieniana w wielogłosową arię. Zamierzam bronić tego, co ma swoją wartość i słuszność.
6 maja 2015, 14:19
Lena - czy piszesz o takim przebiegu Liturgi, jaki wynika z OWMRu i o takich pieśniach litrugicznych zapisanych w isntrukcji nt. muzyki sakralnej. I zakładam oczywiscie, iz każda z pieśni ma jawna zgodę na uzycie jej w Liturgii. Żadne takie Bareczko podobne utwory. I zadne sacropolo oczywiscie. Nie twierdzę, iż wykonawcy się nie przygotowują, pajacowanie z gitarką przy ołtarzu wymaga tez jakiegoś wysiłku. I niestety nie myle sie co do rodzaju gitarek, bo klasyczna ostatnio zastępowana jest przez elektryczną, do tego dochodzi i basik i perkusyjka. Zresztą gitarka klasyczna przy przesterowanym mikrofoniku tez skutecznie zabija myśli.
P
piotr
6 maja 2015, 18:47
Tomku wskaż może gdzie Jezus Chrystus nakazywał jak Ty? Nie ma niczego złego ani w pioseneczkach, ani w emocyjkach, ani tym bardziej w młodości. To przeszkadza TYLKO nielicznym przemądrzałkom, którzy WSZYSTKO wiedzą lepiej. Ślepi prowadzą ślepych, bo mają jakieś "widzenia".
7 maja 2015, 07:47
WIm, biskupi i papieże ustalający od wieków normy liturgiczne nie znaja sie. Ale Ty znasz sie doskonale.
SZ
sie zastanawiam
7 maja 2015, 09:42
:) no od wieków, to o wielu rzeczach nie mogli pisać. czy np. można używać mikrofonów? przecież przez wieki nikt nie używał? a czy np. kapłan nudzący na kazaniu przez 20 min. jakby sam nie wierzył w to co mówi, to może? czy wtedy jest godnie, bo 'przegadanie'?
7 maja 2015, 10:04
Internetu tez nie było.... I radia, i telewizji. A normy liturgiczne nie określają, czy używać mikrofonu. Co ciekawe, żadna szanujaaa sie schola nie zaśpiewa w kościele przez mikrofony. Bo nawet najnowsze cuda techniki nagłośnieniowej nie oddają pełni dźwięku. Pomijac fakt, iz w większosci nowych kosciołów akustyka jest tragiczna. A kiedyś budowano bez CADów, modelowania 3D, a akustyka była genialna.
SZ
sie zastanawiam
7 maja 2015, 10:20
otóż to, to jak 100 lat temu mieli się wypowiadać o gitarze elektrycznej? a czy normy liturgiczne zabraniają używania innych instrumentów niż organy? a swoją drogą na mszy ma być fajnie, (kwestia zdefiniowania co to znaczy 'fajnie') ale skoro to przedsmak nieba, to jakżesz nie? ma być wręcz 'najfajniej' :) godnie i owszem ma być, ale jak to u ludzi bywa, w każdą stronę człowiek lubi przesadzić i tacy faryzeusze też chcieli dobrze, a często skończyło sie na legaliźmie.
7 maja 2015, 10:26
Od roku 2015 do roku 1979 wg Ciebie minęlo 100 lat? A może w roku 1979 nie było gitar eletrycznych? Już komuś zadałem w innym wątku to pytanie, ale czy codzinnie przez 10 lat chcesz uczestniczyc w tak samo "fajnej" Liturgii? Np z wrzaskiem sacropolo granego na gitarce i perkusyjce?  
SZ
sie zastanawiam
7 maja 2015, 10:34
nie no pytanie o gitarę było odnośnie 'od wieków' teraz pytanie było czy zabraniają używać? mam nadzieję, że nie będę przez 10 lat na tak samo fajnej mszy - czyż nie byłaby to tragedia. mam nadzieję, że jednak będzie fajniejsza, czego sobie i Tobie życzę.  (przy moim oporze wobec Boga, niestety nie każda kolejna msza będzie fajniejsza, ale niemniej mam nadzieję na choć mały rozwój) niemniej wracając do pytania; czy gitary są zabronione?
SZ
sie zastanawiam
7 maja 2015, 10:36
bo tak się zastanawiam, czy nie mylimy trochę pojęć. przecież sacropolo bez najmniejszych problemach można i na organach zagrać, a nawet i pośpiewać bez żadnego instrumentu. a gitarę w filharmoni znaleźć można - znaczy instrument godny :)
P
poldek
7 maja 2015, 19:47
gitara klasyczna do podtrzymywania śpiewu jest dopuszczalna podczas liturgii.
OT
o tempora, o mores
5 maja 2015, 23:16
Problem "fajnej" muzyki w liturgii, jak i innych przegięć, ma miejsce coraz częściej - niestety. Dochodzi nawet do tego, że pojawia  się nawet wszechobecna reklama. Tak R E K L A M A. Bardzo mnie to zaskoczyło i zszokowało ostatniej Niedzieli 03.05 w jednym z kościołów w Bytomiu, gdzie na ekranie do wyświetlania tekstów pieśni była reklama. Zarówno przed Mszą św. jak i w czasie trwania, pomiędzy pieśniami znów się pojawiła, a dotyczyła wycieczki do Grecji śladami św. Pawła. Podany był nr. tel. i nazwisko księdza znanego z "pielgrzymiego charyzmatu". Myślę że św. Paweł dowiadując się o tym, baardzo się uradował, na podobieństwo tego wydarzenia z jego życia, kiedy w Listrze po uzdrowieniu chromego kaleki, tłumy chciały obwołać jego Hermesem, a Barnabę Zeusem.
5 maja 2015, 22:57
Zwolennikom nowomody warto polecić pójście na prawdziwą, katolicką Mszę św. bez udziwnień, gitareczek, perkusyjek, tańców, nakręcanych emocji. Taką posoborową oczywiscie. Jak będzie dla Was nudna, to znaczy iz całe te nowomodne brzmienia wprowadzaja Was w jeden wielki błąd.
MM
Maciek M.
6 maja 2015, 01:06
Tak, dokładnie, to polecam Mszę Świętą przedsoborową ;). Msza śpiewana trwa prawie 2 godziny, czasu nie ma, Duch Święty działa. I po łacinie. I to jest Msza Święta, kóra dopiero jest testem. Bez wywyższania się, oczywiscie.
6 maja 2015, 07:12
Ja bym nie przeginał - młody człowiek wychowany na infantylnych mszach "dla dzieci" nie zrozumie śpiewanej Mszy św. przedsoborowej. Będzie to dla człowieka o rozbudonych emocjach nie do przejscia, ta cisza, to modlitewne skupienie.
P
piotr
6 maja 2015, 18:49
Wybacz te szczere słowa, ale głupoty gadasz!!!
K
Kasia
6 maja 2015, 19:36
Tak Piotrze, bo TomaszL. ma rozbudowaną pychę :)
7 maja 2015, 07:48
W kórym miejscu gadam głupoty?
P
piotr
7 maja 2015, 21:39
Tomaszu gubisz sedno nauczania Chrystusa a czepiasz się jakichś iluzorycznych prawideł. Msza faktycznie winna być GODNIE sprawowana, ale już rodzaj muzyki itp. rzeczy to sprawy DRUGORZĘDNE!!! Ja całkowicie nie rozumiem tego wylewania dziecka z kąpielą, wielbić Boga można również i poprzez sacro polo. To tylko kwestia gustu. Entuzjaści wyłącznie mszy trydenckiej, czy ściśle określonych reguł kanonicznych mocno przesadzają w swoim przekazie, bo nie na tym polega nauka Jezusa Chrystusa. Wypadałoby się raczej dowiedzieć czego ona w swej istocie dotyczy, aniżeli rozdzierać szaty z powodów iście błahych. Co do Twojego pytania odpowiem na nie, jeśli Ty odpowiesz, a nie zlekceważysz pytania mojego do Ciebie.
J
Justyna
5 maja 2015, 21:59
Uważam, że zarówno chorał jak i "gitarowa muzyka" są w kościele potrzebne. Chodzi o to by wychwalać Pana :) niektórym łatwiej wychwala się Boga przy chorale, a innemy przy gitarze. Nie przekreślajmy muzyki "gitarowej" - "Alleluja, śpiewajcie pieśń nową Panu, chwała Jego [niech zabrzmi] w zgromadzeniu świętych [...] Niech chwalą Jego Imię wśród tańców, niech grają Mu na bębnie i cytrze". Ps 149, 1-3
5 maja 2015, 23:06
A jak ktoś by chciał tańczyć, jak król Dawid?
DT
do TomaszaL
6 maja 2015, 06:24
Dawid śpiewał i tańczył - ale czy to była Msza święta. Trzeba dobrze rozumieć w czym się uczestniczy...wtedy niepotrzebne są tłumaczenia. Problem w tym, że wielu kompletnie nie wie o co chodzi............a potem śpiewaj ludu i tańcz ile wlezie-na chwałę Bogu Ojcu i Synowi i Duchowi Świętemy. Amen
6 maja 2015, 07:14
Jestem przekonany, iż wiele młodych, religijnych (emocjonalnie religijnych) osób byłoby zbulwersowanych, gdyby po Mszy sw. ktoś zatańczył w stylu króla Dawida.
W
Wioletka_blondynka
5 maja 2015, 21:50
Mnie sie podoba "Przybądźcie z nieba" jak kiedyś byłam na pogrzebie w parafii św. Ludwika niedaleko Królewa to tak organista to zaspiewał że aż mnie ciarki p;rzeszły, na pogrzebach nigdy nie grają na gitarze tak jak i na ślubach, ja nie słyszałam. Ja od dziecka lubiłam organy, dźwięk organów i chóry wszelakie, gitarka w kościele to raczej na Mszy dla dzieci tak bardziej. Nie ma się co do mód światowych dostosowywać, to tak jak z filmami w telewizji czasem puszczaja takie głupoty że nie idzie oglądać, "Pamiętniki z wakacji" oni myślą że ludzie sa ograniczeni i puszczają takie coś. Tak samo z muzyką w kościele, muzyka powinna tworzyć całość z liturgią i pomagać człowiekowi a nie przeszkadzać na Mszy. Ludzie lubią słuchać organów i chóru nawet na wsi, siedzą zasłuchani dopiero jak odpust jest, to wieczorem na potańcowke sie idzie byłam ze dwa razy to wiem. Piwo z sokiem swoją drogą to nie za bardzo lubie ale jak orkiestra gra skoczne kawałki disco polo albo Dode to sie tańczy a w kościele to nie za bardzo takie coś pasuje. A tu "Przybądźcie z nieba" no czy to nie jest ładne? [url]https://www.youtube.com/watch?v=596QwUDF4_k[/url]
P
poldek34
5 maja 2015, 21:29
W wielu KOsciołach w Polsce jest gitara - Instrukcja Episkopatu Polski o muzyce Kościelenej dopuszcza do używania gitarę akustyczną - wyklucza zaś użycie elektrycznej. Ruch Światło Życie, ruch oazowy na którym wychowują się żesze młodych korzysta z gitar akustycznych. I bardzo dobrze gdyż o tym czy śpiew jest liturgiczny decyduje jego związek z czynnością liturgiczną a nie rodzaj instrumentu.  natomiast młodzież niezbyt chętnie cieszy się z Kościelnych organistów.. którzy skutecznie "zachęcają" do czynnego udziału w śþiewach, odpowiedziach do Mszy Św. Obawiam się, że "najazd" na msze gitarowe jest jedynie "chwytem pod publiczkę" a nie szukaniem istoty rzeczy a więć dobra uczestników.  Nikt Cię nie namawia do Mszy dla młodych z gitarą więc nie zmuszaj innych by się ich mieli pozbyć.
5 maja 2015, 22:46
W wielu kościółkach to i gitarka elektryczna i perkusyjka. I totalne zagłuszanie, bo młodzi ludzie mają problem ze słuchem. Nikt nie namawia, ale co zrobisz, jak na taką infantylna Mszę dla głuchych młodych już trafisz?
M
M.
6 maja 2015, 01:14
A co zrobić,kiedy mój znajomy w Scholi zasuwa na keybordzie? To już się kupy nie trzyma.
P
poldek
6 maja 2015, 14:28
Co to znaczy "w wielu Kośicołach" - > ilu? Masz jakies badania? we wszystkich Kościołach są Msze dla dzieci czasem młodzierzy i tzw. dla wszystkich. Wspomniane Msze Św. miewają różną oprawę. tak więc albo idziesz na Mszę dla dzieci, młodzieży albo dla pozostałych. Dokonujac wyboru, dokonujesz także wyboru celebransa oraz oprawy muzycznej. Zaś takie "pitolenie" o Mszach "w wielu Kościołach" jest tylko "liturgicznym populizmem" podlanym "sosem" niechęci do zmian soborowych w Kościele.  Są różne Msze z rózną oprawą. I nie jest tak, że nia masz wyboru, bo masz. Wszelka krytyka owych różnych opraw dokonuje się z milczącego założenia, że "tradycjonalista" jest skazany na "taką Mszę Św."., W rozomowach z tradycjonlaistami brak mi jest odniesienia do Spotkania z Jezusem podczas Eucharystii zaś dominuje przeniesienie sakrum z Niego na zewnętrzną formę. Podam anegdotę: Do tradycjonalisty w Wielki Czwartek podchodzi z ręcznikiem Jezus by mu umyć nogi. Ten zaś mówi do Jezuas: Panie Jezu dwie sprawy: - mówi się po łacinie - stoisz nie z tej strony pozdrawiam.
6 maja 2015, 15:04
Trzy bzdury. Ta pierwsze, to uporczywe utożsamianie tych, co sprzeciwiaja sie naduzyciom liturgicznym z tradycjonalistami. Moze łatwiej jest tak zakładać, ale to nie jest prawdą. A druga poważniejsza bzdura, nie ma róznych Mszy sw. Nie ma różnych opraw Liturgicznych. Jest jedna Liturgia. Tu niestety wodę z mógu robię wszelakie tzw. Msze dla... dzieci, młodych, emerytów, strażaków, rolników etc. Idę na Mszę sw. jakąkolwiek i mam prawo do Liturgi starannej, zgodnej z Tradycja i nauczniem Kościoła. A nie do pysznych pomysłów ksieży czy świeckich, którzy swoj brak wiary nadrabiaja jakąś nibylitrugią wg. własnego pomysłu. I ta najgorsza bzdura - weź kolego dokumenty SVII i je sobie przeczytaj. Bo troska o liturgię zgodna z dokumentami SVII nie jest nigdy oznaką niecheci do "zmian soborowych". To ze nigdy nie przeczytałeś żadnego z dokumentów SVII nie upoważnia Cię do dysredytowania tych, co troszczą sie o Liturgię zgodną z SVII.
P
poldek
6 maja 2015, 16:09
No to po kolei - od końca. 3. Zajmuje sie zawodowo kwestiami Liturgii włącznie z prawodawstwem Koscioła. 2. Msze św. dla grup duszpasterskich posiadają swoje śpiewy a także oprawę muzyczną: instrumenty, scholę i repertuar. 1. Ja nie zauważam u osób tutaj piszących troski o liturgię poza ekstrapolacją faktów jednostkowych - rzekomo istniejących na Liturgię posoborową. Bo gitara jest instrumentem dopuszczalnym wg wspomnianego wyżej dokumentu EP.  Proszę zatem podać dokumenty Soborowe VII do których się odnosisz skoro jesteś ich az takim obrońcą: konkretny artykuł zgodnie z kontekstem rozmowy. 
7 maja 2015, 06:58
Ad 2. W liturgii każdej Mszy św. ważną rolę spełnia śpiew przewodniczącego oraz całego ludu: śpiew jednoczy uczestników, wyraża radość serca, nadaje uroczystego charakteru sprawowanej liturgii oraz wprowadza w misterium okresu liturgicznego. Dlatego ważny jest odpowiedni dobór śpiewów ludu z psalmów, hymnów kościelnych, aklamacji oraz pieśni ludowych dopuszczonych do użytku liturgicznego. Śpiewy przeznaczone do liturgii Mszy św. zawierają śpiewniki liturgiczne zatwierdzone przez władze kościelne (Wskazania Episkopatu nr 4; por. OWMR nn. 41; 48; Dies Domini nr 50; Redemptionis Sacramentum nr 39). W czasie Mszy św. nie jest dozwolony śpiew piosenek religijnych (Wskazania Episkopatu nr 4). Nowe śpiewy zanim zostaną wprowadzone do liturgii wymagają zatwierdzenia władzy kościelnej. Własnym śpiewem liturgii rzymskiej jest śpiew gregoriański (OWMR nr 41). Odnośnie do doboru śpiewów w czasie Mszy św. należy zachować normy zawarte w OWMR nn. 39-41; 47-48; 61-64; 66-68; 74; 366-367. Melodii śpiewów celebransa, zamieszczonych w Mszale rzymskim, nie wolno zmieniać. Modlitwom przewodniczącego nie mogą towarzyszyć inne modlitwy, ani śpiewy oraz gra na instrumentach (por. OWMR 32). Alternatywne melodie (np. inne melodie prefacji) wymagają zatwierdzenia przez Episkopat Polski (por. OWMR 393). Proste, jasne i czytelne wskazania dot. Mszy św. tzw. wspólnotowych. I o tym cały czas piszę. Ad.1 - Gitara klasyczna jest dopuszczona, gitarka elektryczna juz nie. I nie są to przypadki jednostkowe niestety gdy używa sie gitarek elektrycznych - vide youtube.
P
poldek
7 maja 2015, 18:59
""Nowe śpiewy zanim zostaną wprowadzone do liturgii wymagają zatwierdzenia władzy kościelnej."" Każda wspólnota religijna, włącznie z parafią ma asystenta Kościelnego  który dopuszcza/niedopuszcza pieśni liturgicznych. Przykład: cały Śpiewnik"Niepojęta Trójco" na ktorym wychowalo się i wychowuje rzesza wspólnot nie tylko dominikańskich nie ma i nigdy nie miała imprimatur a jest wydawana przez Dominikanski Ośrodek Liturgiczny. Kompozycje takich kompozytorów jak: P.Bębenek, P.Pałka, H.Kowalski, U.Rogali, o.DAwida Kusza, o.J.Gałuszki nigdy nie miały i nie mają oficjalnego imptimatur. A Liturgia oparta na tychże śpiewach jest piękna. Władzą Kościoła jest każdy duszpasterz miejsca który moze zezwolić na wykonywanie piesni zgodnie z zasadami stosownych wymogów liturgicznych.   Podobnie z utworami i Mszami komponowanymi np. na uroczystości Papieskie i inne wydarzenia liturgiczne. Nie są one zatwierdzane przez przepisy które przypomniałeś lecz osoba odpowiedzialna za Liturgię danej uroczystości - z ramienia Kościoła je zatwierdza. co do - jak napisałeś - "gitarek" nie podzielam Twojego spostrzeżenia.  W obecnym i minionym roku bylem obecny w wielu parafiach i grupach. Gitary elektrycznej nie spotkałem ani jednej. Gitarę klasyczną 2 razy. Reszta chórów/schól z którymi pracowałem śpiewała muzykę bez instrumentów lub z organami, ew. kwartetem smyczkowym. Więc nie wiem na jakiejpodstawie piszesz o powszechności używania gitary elektrycznej. Są to bardzo jednostkowe przypadki.
8 maja 2015, 09:44
Wszystkie śpiewy przeznaczone do użytku liturgicznego mają mieć aprobatę Konferencji Episkopatu Polski, albo przynajmniej Władzy Diecezjalnej. Nie wolno w liturgii wykonywać utworów o charakterze świeckim. Uwaga 1. dominikanie mieli (mają?) swój oddzielny ryt. Uwaga 2. proboszcz nie moze samodzielnie zatwierdzać czegoś, co ma zatwierdzać biskup. Chyba,z e sie mylę, poprosze więc CIebie o wskaznei konkretnego dokumnetu kościelnego, które pozwala proboszczowi na zezwolenie na wykonywanie jakiegoś utworu, który nie został zatwierdzony przez conajmniej biskupa miejsca Uwaga 3. to że praktyka jest, jaka jest pokazuje, jak dalece Kościół odszedł od ustalen SVII. Uwaga 4 - gitary elektryczne sa nagminne na Mszach sw tzw. młodzieżowych, gitary klasyczne np na Msza św dziecięcych.  
R
rafi
5 maja 2015, 17:48
Wszystko sprowadza się do tego, czy człowiek jest dla Mszy, czy może Msza jest dla człowieka? Co w ogóle Kościół chce osiągnąć, zmuszając owieczki do uczestnictwa w coniedzielnej liturgii? Czy chodzi o jakąś daninę, ofiarę którą ludzie mają składać co niedziela, czy może jest odwrotnie, Kościół pragnie coś poprzez tę liturgię ludziom dawać?
J
Ja
5 maja 2015, 18:54
Msza jest po to, żeby człowiek mógł spotkać się z Bogiem. A człowiek jest po to, żeby to spotkanie było jak najpiękniejsze.  Nie chodzi przecież o to, żeby zmuszać ludzi do uczestnictwa w niedzielnej Eucharystii. Każdy ma wolną wolę. Chce - niech przychodzi, nie chce - niech tego nie robi. Chodzi o to, żeby świętować dzień, w którym Chrystus zmartwychwstał i w tym radosnym i uroczystym dniu odpoczywać. A skoro jest uroczysty - niech Msza będzie uroczysta i oprawiona jak należy.
R
rafi
5 maja 2015, 19:15
Ja się codziennie spotykam z Bogiem i nie potrzebuję do tego żadnej Mszy.
J
Ja
5 maja 2015, 19:31
Twoja już to rzecz...
5 maja 2015, 22:47
Kościół nikogo nei moze zmusić do udziału we Mszy św. Ale ci, co omijaja kościoły naprawdę wiele tracą.
5 maja 2015, 22:47
Wątpię, abyś sie spotykał z Bogiem.
M
M.
6 maja 2015, 01:22
Gdzie sie z Bogiem spotykasz? Tylko Eucharytia jest spotkaniem z Bogiem, nie park, ulica czy galeria handlowa.
R
rafi
8 maja 2015, 22:44
Każda modlitwa jest spotkaniem z Bogiem.
W
William
5 maja 2015, 17:36
Mi osobiście bardzo podoba się oprawa Mszy u Dominikanów na Freta. Polecam chociaż raz posłuchać śpiewu, który, moim zdaniem, pomaga celebrować liturgię.
L
leszek
5 maja 2015, 17:09
We wszystkim musi być zachowany umiar, na pewno forma nie może przesłaniać treści. Rozumiem, że dla Kamila Staszowskiego słuchacza i pewnie twórcy bardzo wyrafinowanej muzyki jakies amatorskie granie będzie rzępoleniem szarpidrutów. Ale dla wykonawców i słuchaczy o mniej wyrobionych gustach może jednak być przyjemnym doznaniem i dobrym wprowadzeniem do mszy.
M
Melly
5 maja 2015, 18:59
Niestety bardzo często zdarza się, że ci amatorzy po prostu nie znają bardziej wyrafinowanej i bardziej odpowiedniej dla liturgii muzyki. U mnie w parafii bardzo długo nikt nic nie mówił o tym, jak oprawa muzyczna liturgii wyglądać powinna i do czasu, kiedy przyszedł ksiądz z wykształceniem muzycznym, królowały w kościele scholki z gitarami. Potem zaczęło się to zmieniać. A później przyszedł organista, który umie porządnie zaśpiewać i zagrać i chorał i pieśni tradycyjne i zaimprowizować coś na temat po Mszy.
5 maja 2015, 22:49
Skoro na topie dla słuchaczy o mniej wyrobionych gustach ejst teraz discopolo, to w kościele musi grac sacropolo? A moze rolą Kościoła jest również pokazanie alternatywy dla głupiutkiej muzyczki?
W
wierny
5 maja 2015, 15:49
Zamiast czytać kolejnego redaktorka to chyba lepiej postudiować chociażby emerytowanaego papieża Benedykta XVI. Pisał i mówił na ten temat. Wystarczy poszukać
E
eirdw
5 maja 2015, 15:38
Racja, Msza nie jest od tego żeby było "fajnie". Ale nie jest też salą tortur. Zresztą to bardzo ciekawe, ale baaardzo często spotkałem się z takim zjawiskiem: im bardziej tradycjnie i autorytarnie nastawiony był proboszcz, tym bardziej tandetna była muzyka na liturgii.
G
grzesiek
5 maja 2015, 17:11
W dziwny sposób powiązałeś pojęcia "tradycyjnie" i "autorytarnie". Powiem wprost, tu jest Twój błąd. Rozumując w ten sposób, rzeczywiście trudno będzie uznać wartość katolickiej tradycji liturgicznej. No bo jeżeli proboszcz tradycyjny jest autorytarny... a proboszcz autorytarny prowadzi do nudy i tandety... Charakter autorytarny rzeczywiście nie jest najprzyjemniejszym rodzajem charakteru człowieka i jeżeli mówisz, że autorytarny proboszcz generuje w dalszej perspektywie nudę i tandetę, to ja mówię, że jestem w stanie to sobie wyobrazić. Ale doskonale mogę sobie wyobrazić proboszcza, który nie jest tradycyjny, ale jest autorytarny, jak i proboszcza, który autorytarny nie jest, mimo, że jest tradycyjny.
MM
Mała Mi
5 maja 2015, 18:51
Ręczę swoją głową, że "porządna" oprawa muzyczna liturgii nie ma nic wspólnego z salą tortur. 
E
eirdw
6 maja 2015, 12:30
Nie miałem na myśli tradycjonalizmu liturgicznego tylko nastawienie do otaczającej rzeczywistości. Swoją drogą największą wadą liturgii przedsoborowej są jej zwolennicy
5 maja 2015, 14:55
Ma nie być fajnie, tylko ludzko. Ma nie opierać się na pustych emocjach, tylko pozwalać uzewnętrzniać się właściwym emocjom, różnym przecież, odzwierciedlającym autentyczny stan wnętrza, ducha, a nie je sztucznie blokować w zastygłej figurze posępnego słupa soli. Z całą pewnością należy zachowywać się stosownie na Mszy Św. To nie podlega dyskusji. Uważam, że np. taniec na rurze, insynuowany tyle razy na forach, jest niedopuszczalny. Pełna zgoda. Z drugiej strony, nie jestem przekonany, że cotygodniowe spotkanie ludu z Bogiem w kościele to musi być koniecznie tylko wyjście do elitarnej filharmonii, przy tak wielce podniosłej atmosferze, że wyżej się nie da. Przemów kaznodziei tak wzniosłych, uroczystych, że ach, och, ech. Oprawy muzycznej, której sprostają tylko najwybitniejsi wirtuozi kraju. Nie mówiąc o ekskluzywnych, upiornie drogich organach kościelnych potrzebnych do tego. Jak ktoś chce tak, niech robi, jak ma takie możliwości i zaprasza innych. Ktoś broni? W ogóle nie wiem właśnie, w czym jest problem. Ale dać też zwykłym ludziom zarówno uczestniczącym, jak i organizującym całość, bez zawsze nadętej spinki, praktykować wiarę zwykłego, szarego człowieka. Dla większości ta godzina w niedzielę jest jedynym kontaktem ludzi ze Słowem Bożym oraz uobecnianiem niezaprzeczalnego faktu, że Jezus nie tylko i wyłącznie męczeńsko umarł za nasze grzechy, ale również, a przede wszystkim zmartwychwstał pokonując tą śmierć, szatana. Żyje, tak zupełnie realnie, dziś, naprawdę, nie żartuję.
5 maja 2015, 14:59
Nie ludzko a Bosko... Po Bożemu... i nie ma to byc granie na emocjach. A śpiewy powinny byc takie, żeby wszyscy mogli uczestniczyć w modlitiwe.
T
tomtom
5 maja 2015, 15:32
Msza Święta nie może być "ludzka" i obdarta z "boskości" jak Pan Jezus z szat... Ma przenosić w inny wymiar, być "przedsionkiem nieba", doświadczeniem sacrum... Bzdury Pan pleciesz... w dodatku publicznie i w sposób dla siebie bezlitosny... Pozdrawiam serdecznie
5 maja 2015, 17:28
@tomtom i T7HRR – skąd w Was ta pewność, że wszyscy wierni właściwie poczują Boga wyłącznie tak, jak to sobie Wy wyobrażacie? Szacunek do Boga... Tak właściwie, to czym jest szacunek do Boga? Prawdziwe liczenie się z Jego zdaniem, w szczególności bezpośrednio przekazanym ludziom przez samo Słowo Wcielone na łamach Ewangelii? Dostrzegam też w Waszym jakimś takim rytualizmie skupienie wyłącznie na Bogu (wydawałoby się prawilne), a zupełnym ignorowaniu potrzeb, odczuć, pragnień innych ludzi. Byle podlizać się Bogu, zdobyć u Niego punkciki, a ci ludzie, to… Wyobrażenie swoje własne Boga łatwo jest kochać, może „kochać”, gorzej realnie kochać Jezusa w innym człowieku...
K
Konserwatystka
5 maja 2015, 19:07
Powstały przepisy liturgiczne stanowiące o odprawianiu Mszy i księża winni je stosować, by Msza była odprawiona godnie i na chwałę Bożą. W tych przepisach są także liczne wzmianki o muzyce liturgicznej. Dlaczego więc zostały napisane? Żeby przerabiać je "bo ludzie prości nie zrozumieją wyrafinowanej muzyki"?  Nic bardziej mylnego! Muzyka zgodna z przepisami liturgicznymi zawsze ma tekst na pierwszym miejscu, zawsze jest pisana tak, żeby wierni mogli się włączyć w śpiew i zawsze jest wykonywana w charakterze modlitwy.  Czy taka Muzyka może się komuś nie spodobać? 
A
Aga
5 maja 2015, 21:16
Panie Rafale, dziękuję Panu za te komentarze. Przyglądam się tej dyskusji odnośnie liturgiczności, muzyki sakralnej itd i  nie mogę pojąć skąd tyle zjadliwości u katolików tradycjonalistów. Kościół jest jednością również w ''różnorodności''. Jak się komuś nie podobają msze charyzmatyczne, niech chodzi na trydenckie. Ja uwierzyłam w Boga i nawróciłam się na mszy charyzmatycznej  u jezuitów w Łodzi i teraz każda msza św. jest dla mnie spoktaniem z Bogiem Żywym. Wcześniej chodziłam na niedzielne msze św. i nie wierzyłam w obecność Jezusa w Najświętszym Sakramencie. Na sądzie Jezus zapyta nas o miłość i z miłości będzie nas rozliczał a nie z tego na jakie msze chodziliśmy. 
5 maja 2015, 22:52
Nie jestem tradycjonalistą, ale nie trawie tej nowomody na bylejakość liturgiczną. Bo to infantylna muzyczka to nie jest zadna róznorodność, ale wynik braku podstawowej wiedzy. Msze "charyzmatyczne" cokolwiek to znaczy bazuja wyłacznie na emocjach, takich samych jak koncerty muzyki wszelakiej. Jak zabraknie tych emocji to i nagle zabraknie tej "wiary". 
A
Aga
6 maja 2015, 12:06
To nie chodzi o emocje, ale o to , że Pan Bóg uzdrawia na tych mszach, bo człowiek otwiera na Niego swoje serce poprzez czynne włączanie się w śpiew, gesty itd. Te msze są zaproszeniem do poznawania Boga i pojścia za Nim. Ja się nie zatrzymałam na mszach charyzmatycznych. Teraz każda msza św. ma dla mnie głeboki sens i przeżywam ją w skupieniu a nie jak kiedyś tylko patrząc na zegarek, kiedy się skończy. PAN Bóg czyni wielkie rzeczy na tych mszach. Dokonują się nawrócenia, uzdrowienia, uwolnienia.Ludzie zaczynają ŻYĆ Słowem Bożym w codzienności. Te msze są bardzo potrzebne, są darem od Boga. Jak ktoś tego nie rozumie to niech nie chodzi i nie krytykuje. 
6 maja 2015, 12:24
???????????????
6 maja 2015, 13:11
Czy twierdzisz iz na tych "zwykłych", na kórych sie nudziłaś Pan nie uzdrawia i nie dzieją się cuda? Czy po tych "zwykłych" Mszach św. to ludzie nie zaczynają żyć Słowem, nie sa uzdrowieni czy nawróceni? Czy wg. Ciebie to potrzebne sa jakieś fajerwerki, jakaś specjalna liturgia, inaczej Bóg nie działa? Zastanów się siostro w wierze nad tymi pytaniami.
A
Aga
6 maja 2015, 17:50
Chodzi o otwartość serca a nie o fajerwerki. Teraz wiem, że Pan Bóg na każdej mszy uzdrawia i jest obecny, ale dowiedziałam się o tym dopiero na mszy charyzmatycznej. Można całe życie do kościoła chodzić i Boga nie spotkać. W moim przypadku przełom nastąpił dopiero po mszy charyzmatycznej chociaż do kościoła chodziłam od zawsze. I dalej bym tak chodziła wypełnić obowiązek niedzielny a Pan Bóg chciał bym miała z nim osobistą relację. Powtarzam że nie chodzi mi o fajerwerki jak to Pan nazywa ani o emocje, tylko o wieź z Bogiem, którą umacniam każdego dnia przez sakramenty, lekturę Pisma Św, lektury katolickie. I nie byłoby tego zainteresowania wiarą gdyby nie ta krytykowana przez Pana msza św. 
7 maja 2015, 07:51
Aga - a moze to nei jest problem Mszy sw, ale problem wiedzy i wiary konkretnego człowieka.
A
Aga
7 maja 2015, 11:14
Zapewne problem leży w wierze i wiedzy bądź jej braku a nie we mszy św. Ale czasami potrzeba do rozbudzenia wiary posłuchać kazania jakiegoś zakonnika czy pieśni otwierającej serce na Boga. Potrzeba niewiele by Pan Bóg mógl działać. Czasami trzeba wyjść poza schemat niż ograniczać się tylko do parafialnego kościoła, gdzie z kazań nic się nie rozumie a organista zawodzi. W tamtym czasie patrzylam na mszę św. przez pryzmat tych zewnętrznych niedogodności, teraz mogę siedzieć w tym samym parafialnym kościele i słuchać nudnych kazań i mi to nie przeszkadza. Dlatego że już wiem po co i do Kogo idę na mszę św. Wiem, że Bóg naprawdę jest na ołtarzu a zewnętrzna oprawa juz nie ma znaczenia. Zapewne problem leży w wierze i wiedzy bądź jej braku a nie we mszy św. Ale czasami potrzeba do rozbudzenia wiary posłuchać kazania jakiegoś zakonnika czy pieśni otwierającej serce na Boga. Potrzeba niewiele by Pan Bóg mógl działać. Czasami trzeba wyjść poza schemat niż ograniczać się tylko do parafialnego kościoła, gdzie z kazań nic się nie rozumie a organista zawodzi. W tamtym czasie patrzylam na mszę św. przez pryzmat tych zewnętrznych niedogodności, teraz mogę siedzieć w tym samym parafialnym kościele i słuchać nudnych kazań i mi to nie przeszkadza. Dlatego że już wiem po co i do Kogo idę na mszę św. Wiem, że Bóg naprawdę jest na ołtarzu a zewnętrzna oprawa juz nie ma znaczenia. 
A
Aga
7 maja 2015, 11:16
przepraszam 2 razy mi sie wpisalo to samo 
8 maja 2015, 09:59
Aga - ile lat uczęszczalaś na lekcje religii?
A
Aga
8 maja 2015, 11:00
12 lat chodziłam na religię i nie dowiedzialam się tego, co najistotniejsze!Dopiero msza św. u jezuitów otworzyła mi oczy. Sam widzisz Pan Bóg różnymi drogami człowieka prowadzi do siebie. Ja mialam słabą katechezę w szkole, w liceum ksiądz mówił tylko o zagrożeniach narkotykami, alkoholem itd. Pan Bóg gdzieś się zgubił. 
T
tomtom
5 maja 2015, 14:47
Odpowiedź na tytułowe pytanie wyraża się poprzez nasz stosunek do Mszy Świętej. Trudno mi więc wyobrazić sobie inną niż pobożną postawę (wyrażaną także poprzez oprawę muzyki liturgicznej) kiedy uświadamiam sobie że właśnie stoję na Golgocie będąc świadkiem ofiary jaką Pan Jezus składa sam z siebie na Krzyżu... Godną postawę wymusza niejako formuła Tradycyjnej Mszy Świętej celebrowanej zgodnie z Mszałem Jana XXIII z 1962 r (tzw. Msza Trydencka). Uroczysta, śpiewana, oprawiona w chorał i elementy muzyki organowej dzięki akustyce świątyni wywołuje poczucie Sacrum nie tylko u entuzjastów.
Jakub Karliński
5 maja 2015, 14:10
Jak zwykle wszystko zostaje sprowadzone do księży, ludzi, tradycji i banału. Racja, msza święta nie musi być "fajna" ma być czasem modlitwy, bo dla niektórych jest jedyną okazją żeby się pomodlić. Niestety ale kościół nie jest od tego żeby mówił nam jak mamy się modlić, czy mamy odklepywać wierszyki, czy śpiewać to co On chce. Kościół (tj. "władze katolicyzmu") cały czas traci na autorytecie, więc lokalne parafie starają się robić coś żeby pokazać prawdziwy kościół, czyli grupe ludzi z danej miejscowości/okolicy, która uwielbia Boga i robi to między innymi tak jak napisał autor: grając na gitarach i śpiewając jakieś "luźniejsze" piosenki religijne. Nie ważne co mówią ludzie z dowódctwa kościoła ważne co czuje człowiek, jeżeli wie że Jego modlitwa jestdobra to nawet niech rapuje dla Pana, bo nawet w rapie czy "luźnych" piosekach gitarowych można uwielbiać Boga i jest to dobre. A tu proszę przykłady, a szczególnie drugi może kogoś zainteresuje bo to jest piękne wyznanie wairy [url]https://www.youtube.com/watch?v=CTSs969ahPk[/url] [url]https://www.youtube.com/watch?v=S0O2LeXhx2Q[/url]
H
halabanacha
5 maja 2015, 14:25
Ależ nikt nie broni uwielbiać Pana Boga piosenką z gitarką, rapem czy ostrym rockiem! Chodzi o uszanowanie Eucharystii, a o jej sprawowaniu ma święte prawo decydować autorytet władz Kościelnych. Nikt do teatru nie wchodzi z frytkami tylko dlatego, że "nikt nie będzie mi mówił co mam robić i kiedy jeść". Są pewne zasady, które mają na celu utrzymanie godności i świętości sprawowanej Liturgii. I to jest sprawa bezdyskusyjna.
Jakub Karliński
5 maja 2015, 14:48
Porównanie Kościoła do teatru może nie jest zbyt trafne, w teatrze obowiązują zasady dobrego wychowania, w Kościele powinny obowiązywać zasady Boga nie człowieka(czyt. władzy kościelnej). To Jezus ustanowił Eucharystie, nie ludzie, oczywiście możemy mówić, że jak Jezus ustanawiał owy sakrament nie grał na gitarze i nie rapował, ale tu chodzi o modlitwe, czyli rozmowe z Bogiem i każdy ma swój sposób na nią. Oczywiście liturgia powinna być sprawowana w sposób godny, ale nie oznacza to, że powinno się ograniczyć czyjeś poglądy wielbienia Boga - jeżeli dany Kościół sprawując liturgie dołącza gitare i śpiew dla Pana to czemu nie. Pisze tak może ze względu, że jestem przeciwnikiem Kościoła (Kościoła instytucjonalnego), mimo że do niego chodze tak często jak mogę.
H
halabanacha
5 maja 2015, 15:01
Oczywiście, rozumiem i ja również mam swoje ulubione sposoby na modlitwę z Bogiem. Ale jednym z tych sposobów jest Liturgia, a jeśli już ją wybieram, to respektuję jej układ, formę i zasady, jakimi się rządzi. Wybieram różaniec - respektuję jego układ. Wybieram modlitwę Brewiarzem - respektuję jego układ. Wybieram spowiedź? Godzę się na to, że wyznaję swoje grzechy przed Bogiem i kapłan udziela mi rozgrzeszenia. Jeśli to mi nie odpowiada, nadal pozostaję wolna i wiem, że inaczej wygląda spowiedź u np. protestantów i tam też mogę się modlić. Nie chodzi więc o ograniczenie poglądów wielbienia Boga, ale o zgodę i konsekwencję decyzji w wyborze sposobu modlitwy. Jeśli jest to Liturgia, wybierając ją zgadzam na prawa, jakimi się ona rządzi :)
Jakub Karliński
5 maja 2015, 15:15
Ja również zgadzam się na prawa jakimi rządzi się liturgia, nie zgadzam się na to jak "rządzi" się władza kościelna :) tj. ingerencja w życie duchowe człowieka. Człowiek powinien być razem z Kościołem dla Boga nie dla instytucji i o tym od początku mówię. Co do spowiedzi ja wierzę, że to Bóg daje rozgrzeszenie nie kapłan ale rozumiem, że to poprostu jest to literówka :)
H
halabanacha
5 maja 2015, 15:27
Bóg, działający w kapłanie :)
MK
~Marlena Kula
23 lipca 2020, 09:09
A w którym fragmencie Pisma św. mowa jest o tym w jaki sposób mamy chwalić Boga, gdzie jest napisane jaki rodzaj muzyki jest Panu miły? Dlaczego, ktoś mi narzuca w jaki sposób mam śpiewać na chwałę Pana? Dlaczego niektórzy ludzie uzurpują sobie całą wiedzę w tej materii? Czy Pan Bóg powiedział im w jaki sposób uwielbić Go, czy to wymyślili biskupi? Czy Papież jasno określił, że nie dopuszcza tego typu oprawy? nie "tekst śpiewu, melodia i wykonanie - powinno odpowiadać znaczeniu celebrowanej tajemnicy" kwestia tego co kto uważa za adekwatne i przy jakim rodzaju oprawy potrafi się skupić. Nie narzucajcie wszystkim przy jakiej muzyce powinni się bardziej skupiać, bo wg was jest lepsza... nie jest lepsza , jest inna , ale czy nie jest miła Bogu? I błagam ..... niech nie mówi mi co jest milsze dla Boga ktoś, kto dzieli ludzi nazywając ich katolewicowcami i chyba pozostałymi (tzn w domyśle tymi prawdziwymi).
5 maja 2015, 13:37
Chorał jest "fajny". Problem w tym, iz go sie nie uczy ksieży, nie uczy w zakonach. Chorał, aby był piekny wymaga lat nauki i żmudnego ćwiczenia. Liturgia (aby było jasne ta posoborowa) może byc piękna, nie wymaga "ozdobników". Ale znów, wymaga przygotowania, ceremoniarza, czasu. O wiele łątwiej jest zagłuszyć koscioł muzyką sacropolo, lub równie "pięknymi" wzruszajacymi pisenkami jak Barka. O wiele łątwiej ejst gwiazdorzyć ksiedzu zza ołatarza, szczególnie gdy w pierwszych łąwkach siedzi tłumek "zakochanych" dziewczatek z róznych wspólnotek. Ale to już nie wystarcza, co widac po doświadczeniach np. łódzkich jezuitów. Na całe szcęscie powoli przychodzi juz opamiętanie, bo ilez można uczestniczyć w imprezie zwanej mszą.
J
jotel
5 maja 2015, 16:15
A co masz Tomaszu do "dziewczątek z różnych wspólnotek"? Tylko poczucie własnego, tzw. "męskiego" ego? Mają iść poszwendać się po galeriach?
5 maja 2015, 22:54
Szereg dziewczatek z maślanym wzrokiem wgapiających sie w młodego wikarego czy proboszcza. Dla niektórych dziwczątek to są te emocje....
C
czytelnik
5 maja 2015, 12:56
A siostry benedyktynki z Warszawy niedawno zrezygnowały z śpiewania chorału gregoriańskiego po łacinie... Więc coś jest na rzeczy... Albo komuś się nie chce, albo faktycznie lud tego nie kupuje.