Czytać, nie czytać?

(fot. PAP/Jacek Bednarczyk)

Najnowsza książka Znaku, zawierająca osobiste notatki Karola Wojtyły, a potem Jana Pawła II z pewnością jest już hitem wydawniczym - sprzyja temu debata nad tym, czy jej opublikowanie jest naruszeniem testamentu Błogosławionego. Nie ukrywam, że mnie też poruszyła ta kwestia i wciąż nie potrafię jej sobie do końca poukładać. Jednak próbując to zrobić, dostrzegłam jeszcze jeden jej aspekt.

Znamy w dziejach Kościoła świętych, którzy nie pozostawili po sobie spuścizny w postaci zapisków: Ojcowie Pustyni (do ich myśli mamy dostęp jedynie poprzez świadectwa ich słuchaczy i uczniów, jedyne zostawione teksty, to reguły życia), św. Benedykt (została jedynie Reguła), św. Dominik Guzman zostawił po sobie tylko dwa listy, św. Jacek żadnych tekstów - to tylko kilka wybranych przykładów. To jednak nie przeszkodziło ich naśladowcom w tym, by przejąć ich charyzmat i nim żyć. Więcej - podejrzewam, że właśnie to, że ten charyzmat został przyjęty jako forma życia, zdecydowało o jego przetrwaniu w Kościele.

I nie jest to nawoływanie do zrzucenia na stos wszystkich posiadanych dzieł papieskich i użycia jego osobistych notatek do jego podpalenia. Książki są do czytania, a nie palenia, jak mawiał dominikański inkwizytor w "Narrenturmie" Sapkowskiego. Jednak książki mogą też pełnić funkcję tłumika na sumienie: "Mam na półce dzieła wszystkie Jana Pawła II, bo kiedyś do nich zajrzę. Na razie nie mam czasu, ale kiedyś do nich zajrzę, bo je mam". Kolejne wydania kolejnych wydawnictw, kolejne tomy na półce. Jednak papieżowi nie chodziło przecież o to, żebyśmy jego dziełami zapełniali półki biblioteczne, tylko żebyśmy zmieniali nasze życie, idąc za wskazówkami zawartymi w tych książkach.

DEON.PL POLECA

Jest zaś w nich parę kwestii, które nie są lekkie, łatwe i przyjemne, co więcej - budzą silny opór lub są źle interpretowane. Dla mnie osobiście sferami papieskiego nauczania, których wprowadzenie w życie jest często zaniedbywane, a same podlegają fałszywym interpretacjom, jest nauczanie dotyczące teologii ciała, etyki seksualnej i kobiecości.

Janopawłowe określenie "geniusz kobiecości" reinterpretuje się tak, że zamiast wskazywać na to, że kobiecy głos jest ważnym elementem budowania rzeczywistości społecznej (więc należy dopuścić kobiety do głosu i poważnie je potraktować), staje się ów geniusz młotem na czarownice. A precyzyjniej: argumentem za tym, by ktoś zajął się nudnymi obowiązkami (w końcu robi to genialnie), podczas gdy mężczyźni zajmą się tym, co im przynależne, bo naprawdę istotne, czyli tworzeniem idei i budowaniem nowego, lepszego świata. A papież wskazywał dobitnie, że bez głosu kobiet ten świat nie będzie lepszy.

Teologię ciała sprowadza się często do wskazówek moralnych dotyczących współżycia. Podobnie jest z etyką seksualną. Gubi się przy tym głęboką i piękną myśl dotyczącą osoby ludzkiej, a właśnie to jest podstawą nauczania Jana Pawła II dotyczącego sfery płci. I to nauczanie, gdyby było szerzej słuchane i rozumiane, jest lekiem na współczesny rozpad więzi i wewnętrzne umieranie ludzkiej wspólnoty. Ukazuje ono także, że zarówno kryzys, jak i szansa rozwoju i przemiany społeczeństwa mają ten sam fundament: właściwe rozumienie własnej godności, wolności i miłości. Co więcej - Błogosławiony po mistrzowsku opisuje mechanizmy działania konkretnych sposobów myślenia i tego, jak przekładają się one na nasze życie.

Tak, to trudne teksty. Nie tylko stawiające wysokie wymagania etyczne, ale także napisane w sposób, który przy pierwszym podejściu może zniechęcać do lektury. Jednak jeśli da się sobie i tym treściom czas, odkrywa się ich spójność i bogactwo. To nie zbiór moralnych regułek: to wolno, a tego nie, ale wyjaśnienie mechanizmów, które daje do ręki algorytm pozwalający samodzielnie rozstrzygać, czy dane działanie jest grzechem, czy nie. Sposób na kształtowanie sumienia, a nie mityczne łoże Prokrusta, z którego wiecznie coś będzie nam wystawać lub będziemy zmuszeni się do niego niemiłosiernie rozciągnąć.

Tak naprawdę najlepszą drogą do poznania i przekazania dalej spuścizny Papieża jest wcielenie w życie jego nauczania. Lektura kolejnych notatek, zapisków, aforyzmów będzie jałowym spędzeniem czasu, jeśli nie zaczniemy żyć tym, czym żył Błogosławiony. I to jest, póki co, najsłabszy punkt w naszym podejściu do spuścizny po Janie Pawle II.

P.S.

Wszystkich, którzy są zainteresowani głębszym zapoznaniem się z nauczaniem Jana Pawła II, także dyskusją nad teologią ciała, serdecznie zapraszam na Szkołę Zimową organizowaną przez Instytut Tertio Millenio.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Czytać, nie czytać?
Komentarze (39)
CP
czytać przemilczane
26 stycznia 2014, 23:26
Jan Paweł II o przyjmowaniu Komunii Świętej na kolanach (Przemówienie radiowe z dnia 21 czerwca 1981 r. z kliniki Gemelli, bezpośrednio po zamachu) „Człowiekowi, pielgrzymowi na ścieżkach czasu, ogarniętemu nieodpartym pragnieniem nieśmiertelności, Chrystus wychodzi naprzeciw poprzez ten Boski pokarm: Kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki. (…) Najwłaściwszą postawą wobec tak wielkiego daru jest gest (…) pokory setnika, uległości wobec gestu karmienia, a więc (…) postawa dziecka. (…) Słowa Chrystusa, które zachęcają nas do przyjęcia królestwa Bożego jak dziecko (por. Łk 18,17), mogą znaleźć swój najbardziej sugestywny i piękny wyraz także w postawie przyjmowania Chleba eucharystycznego bezpośrednio do ust i na kolanach. Takie zachowanie jest najlepszym wyrazem wewnętrznej postawy dziecka, które pozwala się karmić, jest też wyrazem pokory setnika i gestu adoracyjnego zdumienia. (…) Postawa dziecka jest najbardziej autentyczną i najgłębszą postawą chrześcijanina (…) przed swoim Zbawicielem, który karmi go własnym Ciałem i poi swoją najdroższą Krwią. ( …) Można założyć, że podczas Ostatniej Wieczerzy Chrystus podawał chleb każdemu z apostołów bezpośrednio do ust (…) (por. J 13, 26-27)”. Za: Jan Paweł II, Przemówienie W adoracji Bożego Ciała, 21 VI 1981, „L`Osservatore Romano, wyd. pol., 2(1981), nr 6, s. 13.
E
eva
26 stycznia 2014, 10:03
To wszystko z zawiści.
E
eva
26 stycznia 2014, 10:02
To wszystko z waiści. Ten sam jezuita rządz wydawnictwem WAM i deonem i stąd takie ataki na księdza Kardynała. Żenada
K
konwalia
26 stycznia 2014, 10:00
Przypominam ,że nie żyjemy dla siebie i nie umieramy dla siebie.
J
Junior
25 stycznia 2014, 21:37
Używa Pani określenia "osoba ludzka". Proszę o wyjasnienie czy istnieje jeszcze jakaś inna? ... Do "Pytki": Ja znam jeszcze Osobę Boską - Bóg chrześcijan jest Bogiem Osobowym.
J
Junior
25 stycznia 2014, 21:35
Seniorze, Wydaje mi się, że najlepiej swoją wolę znał Ojciec Świety JP II, a to czy Polska była wtedy inna niż teraz nie ma znaczenia w ostatniej woli... ...
S
senior
25 stycznia 2014, 21:00
Dziwię się ludzkim wątpliwościom czy czytać , czy nie czytać, dziwię się atakom na JE Kardynała S. Dziwisza. Z tego co pamiętam zastrzeżenie Ojca świętego JP II o 'spaleniu notatek" było w pierwszej wersji testamentu, napisanej w kilka miesiecy po konklawe. Wtedy  była jeszcze inna  Polska. Czy w kolejnych wersjach testamentu zastrzeżenie to było ponawiane? Kto lepiej zna wolę Ojca Świetego JP II niż JE Kardynał Dziwisz, który spdził z Nim prawie całe swoje dorosłe życie?
P
pyta
25 stycznia 2014, 14:06
Używa Pani określenia "osoba ludzka". Proszę o wyjasnienie czy istnieje jeszcze jakaś inna?
M
Maria
25 stycznia 2014, 11:19
Nie czynmy sie marzejszymii od papieza. Wrocmy do madrosci naszych przodkow, ktorzy wole zmarlych uwazali za rzecz swieta. Maria
P
P
25 stycznia 2014, 09:50
> A precyzyjniej: ["geniusz kobiecości" jest] argumentem za tym, by ktoś [kobieta] zajął się nudnymi obowiązkami (w końcu robi to genialnie), podczas gdy mężczyźni zajmą się tym, co im przynależne, bo naprawdę istotne, czyli tworzeniem idei i budowaniem nowego, lepszego świata. Na to trzeba odpowiedzieć tak, że tworzenie "nowego, lepszego świata" nie odbywa się nie tylko w świecie idei, ale przede wszystkim w świecie konkretu. Ale niestety dzisiaj kobiety, pod wpływem feminizmu, zaczynają naśladować mężczyzn, co im oczywiście nie wychodzi. Stąd dążenie do uniseksizmu, wprowadzanie parytetów, administracyjne zrównywanie kobiet i mężczyzn. Przytoczmy słowa p. Półtawskiej (http://www.www.www.deon.pl/religia/wiara-i-spoleczenstwo/art,846,mlodziezy-trzeba-zaufac.html): Można to odczytać z Księgi Rodzaju − stworzył Pan Adama w Raju, dał mu ten Raj, świat materialny we władanie i "widział, że Adam był samotny"; i dla niego stworzył drugą osobę, Ewę. Można to tak określić: Adam stworzony dla świata rzeczy, a Ewa dla świata osób − i właśnie Ewa miała być do pomocy. Nie do jego zabawy, tylko do pomocy w zrozumieniu, że na świecie istnieje nie tylko materia, ale też świat duchowy, i człowiek nie jest tylko ciałem, ale ciałem uduchowionym.
Jadwiga Krywult
24 stycznia 2014, 10:23
Kto czyta herezje jest heretykiem. No właśnie. Lepiej nie czytać Twoich komentarzy.
TP
taka prawda
24 stycznia 2014, 09:34
Kto czyta herezje jest heretykiem. Kto czyta katolicki katechizm kard. Gasparriego jest katolikiem.
Y
yess
24 stycznia 2014, 08:00
Szef wydawnictwa WAM i deonu to ten sam jezuita. Sprawa więc jasna - główny motyw, oprócz stałej dysydencji jezuitów deonowych wobec KEP i biskupów, to zazdrość i zawiść. A własnie teraz papiez Franciszek odpowiedział komu otwiera drzewi ta zazdrośc i zawiść! Stąd kolejni deonowi najemnicy piszą artykuły 
OT
ogromny testament JP II
24 stycznia 2014, 00:15
Stanisław Krajski i Michał Krajski "Jan Paweł II - przemilczane nauki" - wydane nakładem wydawnictwa im. św. Tomasza z Akwinu. Jak trzeba było słuchać Jana Pawła II to był niewygodny bo bardzo niepoprawny politycznie. Ile było ataków, przeinaczeń... i fałszywych "przyjaciół" modernistów.   "Trza aby każdy niósł - co może - i aby każdy doniósł - dokąd może. Dalej - to Boża jest rzecz - nie człowiecza. Ino się kiedyś zbudzi w pokoleniach pamięć i wola - aby iść tak samo. I jako byś rozrzucał obsiewał - to ziarno zejdzie, coć było zasiano" Tak napisał Karol Wojtyła w roku 1940 w tomiku Jeremiasz. I zawsze był tym słowom wierny - teraz czas odkurzyć Jego dzieła, nauczanie, i dobrze obronić swoje Westerplatte ... Notatki będą piękne jak jego życie....    
L
Lex
23 stycznia 2014, 20:53
poniżej (poprzedni wpis) to zacytowany tekst ~konwalii
L
Lex
23 stycznia 2014, 20:50
Powinniśmy nieustannie rozeznawać. Pierwsza decyzja zazwyczaj jest pochopna. To nasza zarozumiałość utrudnia nam rozeznawanie zgodne z Prawdą. Na początku ważne jest więc uświadomienie sobie swoich niedoskonałości. W wyborach zawsze powinniśmy uwzględniać dobro innych jednocześnie ze swoim. Chociaż decyzja dotyczy tylko mnie to może mieć wpływ wcześniej czy później, w taki czy inny sposób także na życie innych bo nie jestem samotną wyspą. Błąd zazwyczaj popełniamy już na wstępie gdy "ja" i " moje" jest ważniejsze od "Ty " i "Twoje. Jeżeli istnieje chociaż cień szansy na to że komuś mógłbym zaszkodzić, zawsze szukam innego rozwiązania. Potrzebujemy w naszym myśleniu dobrego nastawienia do drugiego człowieka, niezbędne jest pragnienie miłowania brata. Bliźni na pewno zechce zmienić swoje myślenie i postępowanie gdy doświadczy dobra od osoby od której się go wcale nie spodziewa a nawet uważa że to dobro mu się nie należy bo tę osobę krzywdził lub źle traktował. Tylko taka, czasem nawet i długoletnia wytrwała postawa kogoś ma moc aby drugi zechciał stanąć w pokorze i prawdzie na swój temat co może być początkiem zmiany jego myślenia i życia. Potrzeba aby zauważył że "wzorzec" stosuje miłość bliźniego w swoich wyborach. O posługiwaniu się kryterium miłości bliźniego w naszych decyzjach lub jego braku decyduje nasza prawdziwa lub wydaje się nam że prawdziwa więź z Chrystusem. Tylko siła tej relacji wyznacza prawidłowy lub inny tor myślenia i jest fundamentem dobrego rozeznawania. Dlatego życie ma sens. Daje nam czas aby poznać ,zrozumieć, doświadczyć i zapragnąć miłować. Dlatego też nie mamy prawa nikogo oceniać bo każdy jest na swoim własnym etapie drogi. ...
L
Lex
23 stycznia 2014, 20:48
Ogólnie odnośnie książek (jakichkolwiek), sprawa kupna: trzeba  wydać złotówki, a być to może już barierą dla niektórych; sprawa czytania: można wypożyczyć/pożyczyć, o ile się wogóle książki czyta książki, bo z tym jest marnie, jak pokazują miarodajne oszacowania...   _____________________________________________________________________ Sprawa tytułu tekstu, toć to tytuł, który ma przyciągnąć i pobudzić. Jak widać po szeregu wpisach odziaływuje na "ja" osób, na emocje...  Część  odpowiada, że  ani kupi, ani nie przeczyta (rozumiem, że nawet gdyby im ktoś podarował). Ktoś pisał buńczucznie /możliwe, że pod tekstem innego autora z deon.pl/, że gotów kupić i demonstracyjnie spalić...     Może kogoś wypisanie swojej złości tutaj  pomogło i się uspokoił..  Oby.  Złość (oburzenie) zdrowiu szkodzi... piękności!  Zdrówka życzę i panowania nad emocjami, co zalecane jest w ćwiczeniach (duchowość ignacjańska, i nie tylko)
A
AP
23 stycznia 2014, 20:29
Ja również nie potrafię sobie jeszcze tej kwestii poukładać, choć martwi mnie lekkość z jaką kardynał podchodzi do tej kwestii. Jednak moja główna obawa jest taka, że Znak zarobi na osobistych/nie-osobistych notatkach JPII, a później za te pieniądze wyda kolejny paszkwil Grossa, albo innego [autocenzura]. Taki sam problem miałem z trylogią Jezus z Nazaretu.
P
Paulus
23 stycznia 2014, 20:08
Chyba pierwszy raz zgodzę się z p. Borowskim i Effą. Papież zostawił nam listy, dokumenty i encykliki. Powstały one dla nas i do nas są skierowane. W encyklikach nie tylko każdy akapit i każde zdanie były przemyślane, ale nawet kazdy przecinek i kropka. To jest to, co papież chciał nam przekazać. A publikacja notatek, to trochę jakbyśmy się dowiadywali, co mamrotał przez sen, albo spiewał przy goleniu, albo też, co sobie roboczo próbowal ułożyć w jakąś domkniętą i sensowną całość.
AC
Anna Cepeniuk
23 stycznia 2014, 19:36
~Rafał Borowski - dziekuję Ci, że tak jasno uzasadniłeś swoje zdanie... Zgadzam się z Tobą... i uważam dokładnie tak samo.... Osobiście więc ( odpowiadając na pytanie w tylule tekstu) nie będę ani kupować... ani czytać...
AF
Antonina Fey
23 stycznia 2014, 19:16
Notatki bl. Matki Teresy z Kalkuty rownież zostały opublikowane bez jej zgody. Duchowość (czyli notatki), encykliki i dokumenty kościoła (czyli teol. pastoralna, dogmatyka etc. ) są to całkiem odmienne rzeczy. wierze / ufam, ze kard Dziwisz uczynił dobrze. Tez mam taka nadzieje.
K
konwalia
23 stycznia 2014, 19:09
Powinniśmy nieustannie rozeznawać. Pierwsza decyzja zazwyczaj jest pochopna. To nasza zarozumiałość utrudnia nam rozeznawanie zgodne  z Prawdą. Na początku ważne jest więc uświadomienie sobie swoich niedoskonałości. W wyborach zawsze powinniśmy uwzględniać dobro innych jednocześnie ze swoim. Chociaż   decyzja dotyczy tylko mnie to może mieć wpływ wcześniej czy później, w taki czy inny sposób także na życie innych bo nie jestem samotną wyspą. Błąd zazwyczaj popełniamy już na wstępie gdy "ja" i " moje" jest ważniejsze od "Ty " i "Twoje. Jeżeli istnieje chociaż cień szansy na to że komuś mógłbym zaszkodzić, zawsze szukam  innego rozwiązania. Potrzebujemy w naszym  myśleniu dobrego nastawienia do drugiego człowieka, niezbędne jest pragnienie miłowania brata. Bliźni na pewno zechce zmienić swoje myślenie i postępowanie  gdy doświadczy dobra od osoby od której się go wcale nie spodziewa a nawet uważa że to dobro mu się nie należy bo tę osobę krzywdził lub źle traktował. Tylko taka, czasem nawet i długoletnia  wytrwała postawa kogoś ma moc aby drugi zechciał stanąć w pokorze i prawdzie na swój temat co może być początkiem zmiany jego myślenia i życia. Potrzeba aby zauważył że "wzorzec" stosuje  miłość bliźniego w swoich wyborach. O posługiwaniu się kryterium miłości bliźniego w naszych decyzjach lub jego braku decyduje nasza prawdziwa lub wydaje się nam że prawdziwa więź z Chrystusem. Tylko siła tej relacji wyznacza prawidłowy lub inny tor myślenia i jest fundamentem dobrego rozeznawania.  Dlatego życie ma sens. Daje nam czas aby poznać ,zrozumieć, doświadczyć i zapragnąć miłować. Dlatego też nie mamy prawa nikogo oceniać bo każdy jest na swoim własnym etapie drogi.
Y
yess
23 stycznia 2014, 17:29
Pan poniżej pisze zawsze tak jak chcą deonowi jezuici dysydenci - po to najmują najemnika aby napisał a p. Borowski zawze usłużnie potwierdzi. Na nic słowa kardynała - duchowego syna świętego Jana Pawła II, na nic słowa prof. Machniaka z UJP - wiedza deonowcy i jako dysydenci mają kolejna okazje dowalać KEP, KK i biskupom. A może to zazdrość wydawnictwa WAM tak działa - tak wchodzi szatan mówił dziś papiez Franciszek
23 stycznia 2014, 17:19
Jan Paweł II jako dojrzały człowiek wyraził swoją wolę, żeby osobiste notatki spalić po jego śmierci. Jak dużo ludzi coś piszących wyraża to w testamencie? Jeśli już, to jaka osoba ma tym dysponować. A najczęściej nic nikt nie pisze, bo o tym nie myśli. A tu tymczasem w krótkim, ważnym testamencie to jako jedna ze spraw... Nieco inna sytuacja byłaby, gdyby JPII nigdy nic takiego nie wyraził, zachorował na stare lata, Alzheimer i w jakimś przypływie szaleństwa nagle przed śmiercią kazałby zniszczyć wszystkie swoje dzieła... Tymczasem, co miało być upublicznione, zostało. Masa lat na to była. Nie do przerobienia. A co do prywatnych notatek - jeden z najświatlejszych umysłów XX wieku, w pełni sił umysłowych, z pełną świadomością uznał, że chce, żeby to było spalone po jego śmierci. Nie odwołał tego! Szema Izrael! Co znaczy spalić? Znaczy unicestwić. Gdyby mi to polecił JPII to uczyniłbym to niezwłocznie po jego śmierci, w przeciwnym razie nie spocząłbym spokojnie. Jakby ktoś chciał mi przeszkodzić, odebrać, zjadłbym te notatki w razie potrzeby. To jest wykonanie woli przełożonego, mistrza, ojca duchowego. Który tak bardzo ufał... Tym bardziej zmarłego, gdy już nie miał szansy, żeby zareagować... A tłumaczenie, że to tylko fragmenty z tego, czy tamtego, a co miało być spalone, zostało... W tym momencie, przed kanonizacją, pogrążają tylko temat, bo sugerują: aha, czyli jednak nie wszystko było tak krystalicznie święte, jednak nie wszystko nadawało się do ujrzenia światła dziennego... yhmm... Gdyby została wykonana wola Ojca Świętego, nie byłoby tematu. Jakbym kupił tą książkę, to miałbym przed oczyma Jana Pawła II, patrzącego się na mnie: "Przecież ja nie chciałem, żeby to zostało upublicznione...". Nie oceniam osób, czy ktoś z dobrej woli, jakichś innych motywacji działał. Oceniam tylko fakt jaki zaistniał: 1. Były notatki - wola Autora: zniszczyć. 2. Dziś wydawana książka z części tych notatek. To jest karygodne i nie ma na to żadnego tłumaczenia.
M
mea
23 stycznia 2014, 16:19
A ja się cieszę, że ta ksiązka została wydana i zamierzam ją przeczytać. Czy Jan Paweł II obrazi się za to na kard. Dziwisza? Nie przypuszczam. Wolę ufać, że i tą decyzją kardynała kierował Duch Św. Czy można w sposób pewny stwierdzić, że tak nie było? Ufam, że kardynał i wydawca dołożyli wszelkich strań aby nie znalazły się tam treści, które mogłyby autora zakłopotać. Nie jestem fanką takich moralitetów jak komentowany artykuł. Można się podzielić swoimi odczuciami, chociaż rozmiar krytykii na temat wydania tej książki pokazuje, że to raczej krytycy przez te wszystkie lata towarzyszyli papiezowi w jego codziennym życiu a nie kard. Dziwisz i że to oni lepiej wiedzą i lepiej go znali.  Trzeba być także naiwnym oczekując, że Polacy masowo zaczną czytać encykliki i inne oficjalne teksty napisane przez JP II. To są treści naprawdę trudne i wymagające przygotowania aby je zrozumieć. Może wielu zaczynało, chciało ambitnie podejść do tematu ale bez katechezy i wykładni nie jest takie proste aby stały sie one przewodnikiem po życiu... Skoro większość katolików w naszym kraju nie czyta nawet Biblii, skąd więc założenie, że przeczytają pisma JPII ? W mojej ocenie to nie encykliki rozpalają serca ludu Bożego ( nie ujmując nic z ich ważności dla życia Kościoła ) ale świadectwo życia innych ludzi, w szczególności tych wynoszonych na Ołtarze. Dlaczego papież Franciszek rozpala serca? Bo jest świadkiem Ewangelii. Dla ludzi jest ważnym aby przeczytać jak się modlił Jan Paweł II? Nawet to jakie modlitwy sobie cenił? Jak  przyjmował cierpienie? Ważne jest aby dostrzeć w nim zwyczajnego człowieka, który miewał swoje trudności. Nie potrzeba nam posągowych postaci, wybielonych bohaterów.... Dlatego cieszę się na tę książkę...bo wierzę, że poczuję duszę tego człowieka...  
J
Javer
23 stycznia 2014, 15:31
~cogito2 Nie posługuj się proszę nickiem, który cię przerasta. Wzmianka o informacji prasowej to tzw. 'analogia'. Sprawdź sobie w słowniku, co znaczy to słowo. Później wróć do wpisu i postaraj się zrozumiec go przez pryzmat analogii. Słowo 'pryzmat' też sobie sprawdź. Wszystko to może ci pomóc troszę rozwinąć myślenie, czego szczerze życzę.
23 stycznia 2014, 15:08
W testamencie Jan Paweł II polecił, aby rzeczy codziennego użytku, którymi się posługiwał, rozdać wedle uznania, a jego notatki osobiste spalić. Kard. Dziwisz postanowił część z nich ocalić. - Wiele pytań powstało na świecie, dlaczego nie spaliłem. To nie była korespondencja. Korespondencja i notatki, które trzeba było spalić, zostały spalone, zostały zniszczone. To są zapiski z rekolekcji - wyjaśnił podczas prezentacji książki "Jestem bardzo w rękach Bożych" wydanej przez Znak. Reklama - Papież ujawnił tutaj cząstkę swojej duszy, swojego spotkania z Panem Bogiem, kontemplacji, pobożności i w tym zawiera się największa wartość tej publikacji  - dodał kard. Dziwisz. Metropolita krakowski podkreślił, że Jan Paweł II pisząc testament wiedział, komu zawierza swoje notatki i wiedział, że zostaną potraktowane w sposób odpowiedzialny.  - Nie miałem wątpliwości. Są to rzeczy tak ważne, świadczące o duchowości, o człowieku, o wielkim papieżu, że byłoby przestępstwem to zniszczyć - mówił kardynał. Wpływy ze sprzedaży książki mają być w części przeznaczone na Centrum Jana Pawła II "Nie lękajcie się!" w Krakowie. Uważam że kardynał Dziwisz chyba nie zrozumiał co czytał. Spalić to spalić. Nigdzie nieżyjący Papież nie wskazał na wybiórczość. Przestepstwem by nie było tylko wykonaniem ostatniej woli zmarłego. Niestety nieuszanowanej przez najbliższą osobę. Smutne. Jakiekolwiek tłumaczenia nie mają tu sensu. To nie powinno się było zdarzyć !!!
J
Javer
23 stycznia 2014, 13:52
Dobry tekst. Natomiast plagą są ludzie nie potrafiący myśleć. W pewnym wieku już się tego nie przeskoczy. Połowa komentarzy pod tekstem jest autorstwa typowych Polaków, którzy nie potrafią zrozumieć najprostszej informacji prasowej, co pozwala im jednak na oburzanie się i pouczanie innych. No to plwajmy na tę skorupę i zstąpmy do głębi.
J
Jan
23 stycznia 2014, 13:48
pemax a czy to nie w komuniźmie byli księża patrioci i czy to nie wtedy ohydnie walczono z kard. Wyszyńskim i innymi biskupami. A więc kto ma ten stalinowski styl - prowadzący deon czy sprzeciwiający sie tej hańbie ?
P
pemax
23 stycznia 2014, 13:29
Deonowi jezuici dysydenci wynajęli kolejnego najemnika i dalej mąca. Jezuici myslą że ktoś się będzieliczył z głosem takiej wynajetej dziennikarki? Maja przecież oryginalne źródła informacji o książe i konferecji. Bardzo dobre informacje są chociażby w "Niedzieli" na najbliższą niedzielę. Deon bez moderacji pozwala sobie też na niegodne komentarze na osobę naszego pasterza i duchowego syna świetego Jana Pawła II. Hańba dla prowadzących deon jezuitów Przepraszam, ile Pan/Pani ma lat? Bo ten styl to jakiś tak,i jak z czasów stalinowskich. ...
J
Jan
23 stycznia 2014, 13:23
Deonowi jezuici dysydenci wynajęli kolejnego najemnika i dalej mąca. Jezuici myslą że ktoś się będzieliczył z głosem takiej wynajetej dziennikarki? Maja przecież oryginalne źródła informacji o książe i konferecji. Bardzo dobre informacje są chociażby w "Niedzieli" na najbliższą niedzielę. Deon bez moderacji pozwala sobie też na niegodne komentarze na osobę naszego pasterza i duchowego syna świetego Jana Pawła II. Hańba dla prowadzących deon jezuitów
B
Bostek
23 stycznia 2014, 13:19
Taki ciekawy tekst i takie brzydkie zakończenie reklamowe. Gdyby jeszcze reklama czegoś dobego a nie ej skompromitowanej instytucji i jej chorego załozyciela...
A
assa
23 stycznia 2014, 13:14
Kardynał Dziwisz wyrasta teraz na przeniewiercę i największego wroga papieża. Wszyscy wiedzą lepiej od niego, jak należało okazać szacunek papieżowi. Czy to nie trochę groteskowe? Swoją drogą, Jan Paweł II chyba wyraził w testamencie także życzenie, żeby być pochowanym w ziemi. A raczej nie został tam pochowany. Dlaczego?
SP
sługa pana
23 stycznia 2014, 13:01
miejmy nadzieję że ojciec święty franciszek odpowiednio na to zareaguje bo to jest poniżanie świętego
SP
sługa pana
23 stycznia 2014, 13:00
jest to policzek dla ojca swiętego a kardynał dziwisaz przypomina mi kardynałów średniowiecz którzy dbali tylko o swoje brzuch to woła o pomstę do nieba
G
Gośka
23 stycznia 2014, 12:37
Piotrze , to brak szacunku dla ostatniej woli tego człowieka , poza tym gdyby kard.Dziwisz zrobił to za darmo to ok ale ...jak nie wiadomo o co chodzi to chodzi o kase ... nie podoba mi sie to i tyle
D
Dixis
23 stycznia 2014, 11:57
Notatki bl. Matki Teresy z Kalkuty rownież zostały opublikowane bez jej  zgody. Duchowość (czyli notatki), encykliki i dokumenty kościoła (czyli teol. pastoralna, dogmatyka etc. ) są to całkiem odmienne rzeczy. wierze / ufam, ze kard Dziwisz uczynił dobrze.
P
Piotr
23 stycznia 2014, 11:37
A tam ... Ja się cieszę, że zostaną wydanę te notatki. Kard. dziwisz, który był tyle lat obok papieża wie najlepiej co opublikować a co nie. To też jego decyzja i on bierze odpowiedzialność za to. Wąpie czy czytanie zapisków jest błedem, złem i grzechem ! Pozdrawiam ;)
S
słodki
23 stycznia 2014, 11:30
Moim zdaniem Papież Jan Paweł II pozostawił po sobie wystarczającą ilość tekstów(enykliki,adhortacje,listy) napisanych jako papież ksiażek a także dużą ilość tekstów naukowych oraz książek napisanych przed wybraniem na Stolicę Piotrową. Moim zdaniem te teksty pozwoliły by w stopniu bardzo dobrym na kontynuację nauczania naszego papieża. Ludzi, najpierw przeczytajcie te dzieła o których wspomniałem wcześniej, jeśli chcecie poznać głębiej nauczanie. Przykro mi z tego powodu, że kard. Dziwisz, przyjacielel Jana Pawła II nie uszanował jego ostatniej woli...