Dialog międzyreligijny to nie iluzja

(fot. Grzegorz Gałązka / galazka.deon.pl)

W lutym razem z moim przyjacielem, papieżem Franciszkiem, będę uczestniczył w konferencji "Global Conference on Human Fraternity" (Światowa Konferencja nt. Ludzkiego Braterstwa - przyp. red.) organizowanej przez Zjednoczone Emiraty Arabskie w Abu Zabi.

Ma ona na celu poszukiwanie ram współpracy między przywódcami religijnymi w budowaniu pokoju i solidarności międzyludzkiej.

Dialog międzyreligijny zawsze był dla mnie priorytetem. Jego znaczenie poznałem dzięki mojemu mentorowi Rabbiemu Marshallowi T. Meyerowi, który był uczniem wielkiego rabina Abrahama J. Heschela. Po raz pierwszy spotkałem Jorge Mario Bergoglio prawie 20 lat temu, kiedy był biskupem pomocniczym w Buenos Aires.

Rozpoznaliśmy w sobie partnerów w procesie realizacji naszego wspólnego zaangażowania w dialog między religiami. W następnych latach przeprowadziliśmy wiele szczerych rozmów, które były niezwykle znaczące i które nas zmieniły.

Przygotowując się do spotkania w Abu Zabi, zastanawiałem się, dlaczego moje dialogi z przyszłym papieżem Franciszkiem tak mocno wpłynęły na nas obu. W jaki sposób wykroczyły poza powierzchowną wymianę informacji, aby stać się głębokimi doświadczeniami duchowymi i osobistymi? W jaki sposób urzeczywistniły to, co papież określił mianem "podróży przyjaźni", którą Żydzi i katolicy podjęli w czasie Soboru Watykańskiego II?

Po pierwsze, świadomie w centrum naszych konwersacji stawialiśmy Boga. Rozmawialiśmy o Bogu i o tym, jak zbliżyć się do Niego. Chcieliśmy uczyć się od siebie nawzajem naszych doświadczeń Boga. To dało nam też pewną świadomość, że Bóg towarzyszył nam w naszej podróży.

Koncentrowanie się na naszych relacjach z Bogiem sprawiało, że byliśmy pokorni i bardziej otwarci na siebie nawzajem.

Franciszek wyraził to w książce "W niebie i na ziemi", której jestem współautorem: "Aby prowadzić dialog, trzeba wiedzieć, jak zmniejszyć nasze instynkty obronne, otworzyć drzwi swojego domu i zaoferować ciepło". Rozumieliśmy, że Bóg ukształtował nas wszystkich na swój Boski obraz. Że pozwolił nam zobaczyć swoje odbicie w naszych twarzach, gdy coraz bardziej otwieraliśmy swoje serca na siebie nawzajem.

Rabin Abraham Skórka o Franciszku, żydach i Kościele [WYWIAD] >>

Ponadto nigdy nie próbowaliśmy siebie do czegoś przekonywać lub od czegoś odwieść. Jak wspomniał papież Franciszek: "Było to podstawą całkowitego zaufania, że (…) żaden z nas nie negocjował tożsamości tego drugiego. Gdyby tak było, nie bylibyśmy w stanie rozmawiać. Byłoby to wyłącznie pozorem. (…) Żaden z nas nie próbował nawracać drugiego".

Ze względu na to zaufanie "nasz dialog był swobodny", jak przypomniał mi Franciszek, kiedy podzieliłem się z nim szkicem tego tekstu. Wzajemny szacunek dla naszej integralności religijnej pomógł nam razem się uczyć. "Moje życie religijne wzbogaciło się o jego wyjaśnienia, jest o wiele bogatsze" - zauważył mój przyjaciel.

Zarówno Franciszek, jak i ja zrozumieliśmy, że pilnie potrzebne są odpowiedzi na współczesne wymagania - wspólny wysiłek na rzecz pokoju, zmniejszenie głodu, koniec niszczenia naszego globalnego ekosystemu. Poza różnicami oraz domniemanymi różnicami, które od wieków dzieliły Żydów i chrześcijan, o wiele większe znaczenie ma wspólna podstawa etyczna, którą dzielimy w Biblii i która pozwala nam współpracować.

Co najważniejsze, każdy z nas próbował zrozumieć tożsamość religijną drugiego człowieka na własnych warunkach i podzielić się wzajemnymi troskami. Przypominam sobie ból Franciszka w związku z antysemityzmem. "Chrześcijanin nie może być antysemitą" - wielokrotnie deklarował jako papież. Stwierdził także, że "bezpośredni atak na państwo Izrael jest [formą] antysemityzmu", ponieważ "Izrael ma wszelkie prawo do istnienia w bezpieczeństwie i dobrobycie".

Chociaż Franciszek wyraził te uczucia z powodu jego głębokiego szacunku dla praw człowieka, a także dla narodu żydowskiego i tradycji - a nie z powodu naszej przyjaźni - jego zdolność do wczuwania się w ból serca innych była wielkim darem, który często wzbogacał nasze dialogi.

Wreszcie, cenimy różnice pośród naszych podobieństw. Ale nauczyliśmy się, że byłoby bluźnierstwem dla Boga, gdybyśmy pozwolili, aby nawet różnice nas określające podzieliły nas - dzieci Boga i braci. Dialog jest imperatywem naszych czasów. Franciszek napisał mi kiedyś, że "ziarno pokoju, zasiane niegdyś, nie zostanie zniszczone. Musicie poczekać na narodziny czasu, który - poprzez modlitwę i przestrzeganie przykazania miłości - będzie sprzyjał jego wzrostowi".

Oto przesłanie, które mam nadzieję przynieść do Abu Zabi. Dążenie do autentycznej przyjaźni i pokoju poprzez dialog nie jest dążeniem do iluzji. W rzeczywistości jest przeznaczeniem ludzkiej egzystencji.

rabin Abraham Skórka - rektor Seminario Rabinico Latinoamericano w Buenos Aires, rabin gminy żydowskiej Benei Tikva, profesor literatury biblijnej i rabinicznej oraz honorowy profesor prawa żydowskiego na Universidad del Salvador w Buenos Aires. Bliski przyjaciel papieża Franciszka. Jego rodzina pochodzi z Polski. Tekst pierwotnie ukazał w jezuickim tygodniku America Magazine

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Dialog międzyreligijny to nie iluzja
Komentarze (2)
10 marca 2019, 17:07
,,Rozmawialismy o Bogu i jak zblizyc sie do niego." Tylko przez wiare w syna Bozego- Chrystusa Jezusa.
.A
. Anakin
24 stycznia 2019, 16:19
"Domniemane różnice" to "domniemany" Chrystus?