Dlaczego boimy się własnego cienia?

Marcin Makowski

Wczoraj Justyna Kowalczyk zamieściła na Facebooku zdjęcie rentgenowskie złamanej stopy. Choć sytuacja nie wyglądał różowo, zapowiedziała dalszą walkę w igrzyskach. Na DEON.pl napisaliśmy, że trzymamy za nią kciuki. Pierwsze komentarze? Skandal. Czy to przystoi, aby katolicki portal promował zabobony?

Inna sytuacja. Publikujemy intrygującą reklamę znanej marki dezodorantów, w której słynni dyktatorzy i skonfliktowane grupy społeczne zamiast rzucić się sobie do gardeł... przytulają się jak najlepsi przyjaciele. Na końcu tak zwana "pacyfa" i hasło: "Make love, not war". Znowu zamieszanie, że to jawna promocja symboli satanistycznych.

Kiedy pod artykułem o nieczystości pojawia się zdjęcie sukienki i kobiecych kolan, a gdzie indziej odkryte ramiona, zdarza się, że odbieramy telefony pod tytułem: "dlaczego promujecie niekatolickie treści"? Felieton, który prowokuje do zdefiniowania pojęcia gender, odbierany jest jako jego pochwała. Propozycja dostosowania języka modlitw do aktualnej polszczyzny, jako zamach na ortodoksję i dogmat. Recenzja Hobbita, to gloryfikowanie magii. I tak dalej, i tak dalej.

DEON.PL POLECA

Zazwyczaj pretensje te okraszone są dwoma cytatami z Ewangelii. W końcu po pierwsze; "Biada światu z powodu zgorszeń!" (Mt 18,7), po drugie: "Unikajcie wszystkiego, co ma choćby pozór zła" (1Tes 5,22).

Często zastawiam się, gdzie leży sedno problemu. Jak ostre powinny być granice "unikania pozoru zła"? Czy katolik to osoba, która musi obawiać się kulturowej wieloznaczności symboli, nie interpretuje faktów w oparciu o kontekst, nie chodzi do kina i zamyka oczy kiedy wybiera się na plażę?

To prawda, nie można być naiwnym. Świat pełen jest duchowych zagrożeń, moralnych pułapek, dróg na skróty, które w rzeczywistości prowadzą na manowce. Problem polega jednak na tym, że z zawziętością godną lepszej sprawy, coraz częściej wymierzamy ostrze krytyki nie tyle w realne zło, co we wroga wyimaginowanego, oswojonego i łatwego do pokonania.

Trzymasz kciuki? Nie używasz potocznego zwrotu oznaczającego wyrazy sympatii, tylko promujesz zaklinanie losu. Nie gorszysz się na widok "pacyfki"? Przykładasz ręce do zakamuflowanej ekspansji satanizmu. Nie mówiąc już o takich rzeczach jak słuchanie The Beatless czy Led Zeppelin. Ponoć niektóre ich utworu puszczone od tyłu, to hymn pochwalny dla księcia piekieł.

Kościół to nie jest hermetyczna bańka, która chroni przed brudem tego świata. Czy Jezus jadający z celnikami i rozmawiający z prostytutkami, był powodem zgorszenia czy nie? Łamiąc prawa Szabatu stwarzał pozory zła czy nie? Kto powiedział, że rolą chrześcijaństwa jest otoczenie kultury masowej kordonem sanitarnym, przez który nie przejdzie nic, co może skłaniać do wielu interpretacji? Nasza wiara jest tak słaba, że pod byle pozorem rozsypie się jak domek z kart?

Jest niemal psychologicznym truizmem fakt, że tożsamość budowana na lęku jest jedną z najskuteczniej spajających daną grupę. Niestety na dłuższą metę nie może ona istnieć bez wyraźnego zarysowania wroga. Powiem więcej, budowanie na lęku przed światem musi prowadzić do konfliktu z tym, co uważa się za jego domenę. Dlatego tak wiele osób zamiast przeczytać Harrego Pottera i zrozumieć na czym polega sukces tej historii, woli omijać książki szerokim łukiem.

Przez tego typu zachowania wyłączamy się z problemów współczesnego człowieka. Nie pojmujemy, że np. popularność przygód młodego czarodzieja jest przejawem odwiecznej tęsknoty za metafizyką, wyjątkowością, wszystkim co tajemnicze i transcendentne. A jak bez tej diagnozy skutecznie ewangelizować? Jak mówić do ludzi poza Kościołem tak, aby rozumieli?

Moim zdaniem odpowiedź jest prosta. Trzeba skorzystać z bodaj najpiękniejszego daru, jaki otrzymaliśmy od Boga - rozumu. W końcu nie bez powodu, Jan Paweł II napisał w encyklice "Fides et ratio": "Wiara i rozum są jak dwa skrzydła, na których duch ludzki unosi się ku kontemplacji prawdy". Niestety, zbyt często chcemy wzbić się w powietrze używając tylko jednego z nich.

Jak na początku wspomniałem, używanie rozumu polega m.in. na tym, że pojmuje się słowa w ich wieloaspektowym kontekście, również jako terminy i symbole metaforyczne. Przecież nie przyjmując w tej materii odstępstw, powinniśmy zaprzestać używać nimbów nad głowami świętych (praktyka egipska), a datę Bożego Narodzenia należałoby natychmiast zmienić (umieszczona w miejsce dawnych Saturnaliów).

Na koniec warto zacytować Franciszka z adhortacji Evangelii gaudium. Papież napisał na jej kartach zdanie, które śmiało można nazwać jego manifestem programowym: "Wolę raczej Kościół poturbowany, poraniony i brudny, bo wyszedł na ulice, niż Kościół chory z powodu zamknięcia się i wygody z przywiązania do własnego bezpieczeństwa". Myślę, że potrzebujemy raz jeszcze zatrzymać się nad tymi słowami i na nowo zastanowić, co jest autentycznym powodem zgorszenia, a co naszą wymówką do ciągłego marudzenia.

Dekonstrukcja to domena ludzi wycofanych i biernych. Chrześcijanin został powołany do tego, aby tworzyć. Nie zapala się przecież lampy, aby postawić ją pod korcem...

Marcin Makowski - redaktor i publicysta DEON.pl, doktorant Polskiej Akademii Nauk, twórca portalu DziwnaWojna.pl. Jego teksty można przeczytać na blogu autorskim. Twitter: @makowski_m

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Dlaczego boimy się własnego cienia?
Komentarze (121)
E
e
14 lutego 2014, 11:46
Problem polega na tym, że wszyscy komentujący chcą być 'bardziej święci od Papieża'. Dlaczego tak mało mówimy o miłości, miłosierdziu, przebaczaniu, zrozumieniu drugiego człowieka a tak łatwo czepiamy się właśnie wspomnianego trzymania kciuków, okazania jakiejkolwiek kobiecości, męskości? Myślę, że po prostu łatwiej oburzać się o takie rzeczy niż rzeczywiście pracować nad sobą, swoim charakterem i proszeniem Boga, aby przemieniał nasze serce ! 
MN
można nie wiedzieć
13 lutego 2014, 20:06
Świat bez wojen. Wolna miłość. „Dzieci kwiaty”… Są to hasła, które zrewolucjonizowały społeczeństwo w latach 60-tych ubiegłego stulecia. Są one równie kuszące dla dzisiejszych nastolatków.  Symbolem hippisa jest pacyfa… Symbol ten możemy dziś spotkać w pozornie niewinnych formach... Jest to pacyfa, zwana również pacyfką. Na ilustr z V w. znak tenprzedstawia  św. Piotra, ukrzyżowanego przez cesarza Nerona w jego ogrodzie . Tak odwrócony krzyż stał się symbolem satanistów już w średniowieczu, a współcześnie używany jest on również przez tzw. „bojowników o pokój”. Dzisiejsze grupy okultyst. uważają go także za symbol upadku chrześcijaństwa.     Pacyfa na całym świecie jest rozpoznawana jako symbol "walki o pokój". Nawet jej nazwa pochodzi od łacińskiego słowa „pace” lub angielskiego „peace”, oznaczającego „pokój”. Ta pionowa belka z wychodzącymi z niej dwoma ukośnymi, skierowanymi w dół, belkami – otoczona kołem – doczekała się nawet wersji antymilitarnej, gdzie pionową belkę zastąpiła zaciśnięta pięść, a dwie ukośne belki, to złamany kałasznikow. Wymowa tego znaku wydaje się być jednoznaczna – pięść łamiąca karabin oznacza, że można odrzucić militarną dominację wielkich światowych mocarstw. Tyle tylko, że zaciśnięta pięść raczej nie kojarzy się z głoszonymi hasłami o wzajemnej miłości. No, ale to niuans.     Jest coś zastanaw. i zadziwiającego w tym, że tzw. miłośnicy pokoju  czy jak kto woli pacyfiści  za swój znak przyjęli symbol, który już w czasach średniowiecza wyróżniał wyznawców kultu szatana, a przez nazistów (szczególnie SS) był używany jako symbol nawiązujący do pogańskich Germanów. Obecnie nadal jest on używany przez satanistów…
DZ
dziś zwodny świat
13 lutego 2014, 19:43
Dlatego tak wiele osób zamiast przeczytać Harrego Pottera i zrozumieć na czym polega sukces tej historii, woli omijać książki szerokim łukiem. Zanim przeczytają dzieci trzeba samemu przeczytać. Pisarka Małgorzata Nawrocka dokładnie scharakteryzowała tę książkę; Autorka Harry Pottera K.Rowling wie  że magia istnieje ale udaje, że to tylko żart. Bawi się  czytelnikami ta jej ironia nie budzi wcale rozbawienia a przerażenie. Po lekturze jej książek jest dla mnie oczywiste, że osoba pisząca z takim znawstwem  tak cyzelująca wszelkie info  na temat okultyzmu, magii i czarnoksiężników, jako postaci hist. z taką fascynacją bawiąca się terminami i symbolami magicznymi - jest niewątpliwie po inicjacji okultystycznej. Z lektury książki wynika, że autorka jest osobą uprawiającą to, o czym pisze, a na pewno duchowo bardzo mocno jest w tę materię zaangażowana. Najbardziej przerażająca jest  umiejętność narzucona czytelnikowi  dosłowność odbioru. Sama książka to nie koniec gry prowadzonej przez Rowling - na swej str.internetowej  poważnie odpowiada na dziecięce pytania, dosłownie przenosząc rzeczywistość swej bajki do realnego świata. Rowling świadomie rozbija wszelkie dydaktyczne i wychowawcze schematy klasycznej pedagogiki. Nie znalazłam w jej książkach żadnych dobrych intencji. W III t. bohaterem jest profesor, wykładowca czarnej magii  tak fantastyczny - przepraszam  - jak J. Korczak, który rozumie młodzież i zawsze staje po jej stronie, profesjonalista, niekwest. guru magów rocznika Harry’ego Pottera. W finale powieści okazuje się  że ten profesor jest wilkołakiem. „- Panie profesorze, musi pan opuścić Akademię tylko dlatego, że jest pan wilkołakiem? Przecież jest pan wspaniały?!... - pyta zmartwiony Harry. - No tak, Harry, ale przecież w księżycową noc mógłbym was pogryźć!”. Takie pomieszanie dobra i zła w dziecięcych głowach nie może być niewinną grą. Nie ma lepszej białej i gorszej czarnej magii. Jest jedna bardzo zła.
13 lutego 2014, 19:38
Głupota to np bezrefleksyjne powielanie pewnych zachowań, z argumentacja "bo inni tak czynią". Skoro wypowiadaja zabobony, to i katolik moze, bo to taki zwyczaj jest.
13 lutego 2014, 19:36
@Wojtas - w mojej skromnej ocenie, zarówno "trzymanie kciuków", "połamania pióra" i setki podobnych zakleć trąci zabobonem, próbą zaklinanani rzeczywistości. Katolik z powodzeniem moze te wszystkie zabobony zastąpic błogoslawieństwami, czy modlitwą. Ale skoro dla wielu to jest nieistotna róznica, cóż bywa i tak.
RI
różni internetu lokatorzy
13 lutego 2014, 19:23
~Camillo Nie dziwi mnie takie oburzenie, bo Polacy to naród ciemny i zacofany... a n t y p o l o n i z m   bardzo gorliwie rozpowszechniają   t r o l l e to narodek dziennikarstwa węszącego - na czym by tu jęzorek podostrzyć.
K
Kris
13 lutego 2014, 17:52
...i to jest głupota, a nie gadanie 'trzymam kciuki' czy 'złamania pióra'. ... Złamania pióra - to nie jest błogosławieństwo tylko zabobonne zaklinanie losu. Nie lepiej życzyć powodzenia?
C
Camillo
13 lutego 2014, 12:10
Nie dziwi mnie takie oburzenie, bo Polacy to naród ciemny i zacofany...
Jadwiga Krywult
13 lutego 2014, 10:47
...i to jest głupota, a nie gadanie 'trzymam kciuki' czy 'złamania pióra'.
Jadwiga Krywult
13 lutego 2014, 10:39
Uderzyło mnie, że głupota została wmieniona jedym tchem przez autora natchnionego, z grzechami jak cudzołówstwo itd... Nic na to nie poradzę, że wszystko kojarzy mi się z polityką. Jeżeli w Egipcie wybierają prezydenta islamistę, bo obiecał, że będzie dobry dla wszystkich, a po niewielu miesiącach urządzają masowe demonstracje, bo mają go dość, to zgrzeszyli własnie głupotą. Jeżeli w pewnym kraju w 2005 roku wybierają pewną partię, a w 2007 partia te przegrywa z kretesem, to czym grzeszą ? 
13 lutego 2014, 09:55
@Wojtas nie ma co dzielić włosa na czworo. Warto natomiast dbać o kulturę języka. Mnie ten zwrot nieszczegolnie raził jeszcze trzydzieci lat temu - kiedy był w miare jasym zwrotem grzecznościowym. Niestety w postchrześcijanskiej kulturze trzymanie kciuków jest traktowane bardzo dosłownie jako sposób przekazania dobrej energii. Mam nadzieję, że zwrotu obrony zwrotu "połamani pióra: już się nie podejmiesz.... :-)
13 lutego 2014, 09:45
zatem uważasz tych, co mówią 'trzymam za Ciebie kciuki' za głupców ?  @Wojtas Trzeba rozróżniać grzechu i grzesznika. Z ust mędrca mogą padać głupie słowa. Uderzyło mnie, że głupota została wmieniona jedym tchem przez autora natchnionego, z grzechami jak cudzołówstwo itd...
WD
Wojtek Duda
12 lutego 2014, 22:54
Jest według mnie pewien związek pomiędzy treścią artykułu p. Marcina Makowskiego, a dzisiejszym czytaniem z Mk 7, 14-23 skomentowanym przez Mieczysława Łusiaka SJ: [url]http://www.deon.pl/religia/duchowosc-i-wiara/pismo-swiete-rozwazania/art,1856,grzech-nie-pochodzi-z-zewnatrz-mk-7-14-23.html[/url] Najbardziej uderzył mnie wczoraj w tym tekście ostatni wymieniony element: głupota. To przecież słowa wychodzą z człowieka... ... zatem uważasz tych, co mówią 'trzymam za Ciebie kciuki' za głupców ? 
WD
Wojtek Duda
12 lutego 2014, 22:48
@Wojtas - ja to juz pisalem, zamiast szukać kolejnego uzasadnienia dla głupoty powtarzania magicznych formuł, zaklęć czy zabobonów, może jednak warto przemysleć co sie mówi. ... Ja to widzę inaczej.  Lepiej zatrzymać się o krok wcześniej - zamiast w ogóle roztrząsać ile to domniemanego grzechu i zagrożenia drzemie  w takich a nie innych zwrotach grzeczonościowyc/tradyzjnych/potocznych/ludowych , i robić z tego powodu raban na forach, warto się skupić na tym gdzie te faktycznie są problemy.  @Wojtas To dobry przykład :-) Dlaczego nie powiesz "powodzenia na egzaminie" tylko "zycze połamania piora"? Ano żeby nie zapeszyć ;-) Robisz to bez zastanowienia bo to zabobopn głeboko tkwiący w kulturze.... Katolik to osoba myśląca, powinien pomyslec co mówi ;-   ...  Mogę powiedzieć i tak, i tak. I nie będzie to żadnym  zabobonem, a moim wyrazem sympatii dla danej osoby i nic więcej.   Masz rację, że katolik to osoba myśląca, powinnien więc rozsądnie podchodzić do rzeczywistości, a nie namiętnie szukać zła tam gdzie go nie ma i dzielic włos na czworo. 
SS
słuchać starsych z rozumem
12 lutego 2014, 19:02
Moim zdaniem odpowiedź jest prosta. Trzeba skorzystać z bodaj najpiękniejszego daru, jaki otrzymaliśmy od Boga - rozumu. W końcu nie bez powodu, Jan Paweł II napisał w encyklice "Fides et ratio": "Wiara i rozum są jak dwa skrzydła, na których duch ludzki unosi się ku kontemplacji prawdy".  Dobry kask wspinaczkowy musi być jak najlżejszy, jak najmniejszy i jak najbardziej wytrzymały ale przede wszystkim powinien chronić zdrowie i życie wspinacza lub turysty - tłumaczy  instruktor wspinaczki. Na to stary góralski przewodnik: Ino jesce dodejcie, co to  kask nie chroni pustej głowy, trza jesce uzywać rozumu.
12 lutego 2014, 18:37
@T7HRR > Najbardziej uderzył mnie wczoraj w tym tekście ostatni wymieniony element: głupota. Rozumiem, że pod pojęciem głupota tu konkretnie rozumie Pan bezmyślnie powtarzany nawyk?
12 lutego 2014, 15:32
@Wojtas - ja to juz pisalem, zamiast szukać kolejnego uzasadnienia dla głupoty powtarzania magicznych formuł, zaklęć czy zabobonów, może jednak warto przemysleć co sie mówi.
12 lutego 2014, 15:03
Jest według mnie pewien związek pomiędzy treścią artykułu p. Marcina Makowskiego, a dzisiejszym czytaniem z Mk 7, 14-23 skomentowanym przez Mieczysława Łusiaka SJ: [url]http://www.deon.pl/religia/duchowosc-i-wiara/pismo-swiete-rozwazania/art,1856,grzech-nie-pochodzi-z-zewnatrz-mk-7-14-23.html[/url] Najbardziej uderzył mnie wczoraj w tym tekście ostatni wymieniony element: głupota. To przecież słowa wychodzą z człowieka...
12 lutego 2014, 14:59
@TomaszL: właśnie - cieszę się , że to powiedziałeś. Nie chodzi o kolor a przekonanie (vide: dzisiejsze czytanie  -  to co w sercu jest ważne)  Tak samo jest z kciukami - nie chodzi o to jakie zwroty , ale o przekonanie. To trzeba umieć rozróżniać.  Tym samym, mogę użyć takiego czy innego zwrotu, znająć jego kontekst znaczeniowy, bez żadnego bałwochwalstwa. Jeszcze jeden przykład , na szybko : 'życzę Ci połamania pióra' - to znaczy, że życzę komuś, żeby mu się na serio pióro połamało ?!. no przecież po 100 kroć nie. Tak samo jest z 'kciukami'  @Wojtas To dobry przykład :-) Dlaczego nie powiesz "powodzenia na egzaminie" tylko "zycze połamania piora"? Ano żeby nie zapeszyć ;-) Robisz to bez zastanowienia bo to zabobopn głeboko tkwiący w kulturze.... Katolik to osoba myśląca, powinien pomyslec co mówi ;-)
12 lutego 2014, 13:53
Jest według mnie pewien związek pomiędzy treścią artykułu p. Marcina Makowskiego, a dzisiejszym czytaniem z Mk 7, 14-23 skomentowanym przez Mieczysława Łusiaka SJ: [url]http://www.deon.pl/religia/duchowosc-i-wiara/pismo-swiete-rozwazania/art,1856,grzech-nie-pochodzi-z-zewnatrz-mk-7-14-23.html[/url]
WD
Wojtek Duda
12 lutego 2014, 13:11
@TomaszL: właśnie - cieszę się , że to powiedziałeś. Nie chodzi o kolor a przekonanie (vide: dzisiejsze czytanie  -  to co w sercu jest ważne)  Tak samo jest z kciukami - nie chodzi o to jakie zwroty , ale o przekonanie. To trzeba umieć rozróżniać.  Tym samym, mogę użyć takiego czy innego zwrotu, znająć jego kontekst znaczeniowy, bez żadnego bałwochwalstwa. Jeszcze jeden przykład , na szybko : 'życzę Ci połamania pióra' - to znaczy, że życzę komuś, żeby mu się na serio pióro połamało ?!. no przecież po 100 kroć nie. Tak samo jest z 'kciukami' 
12 lutego 2014, 11:54
@Wojas – bielizna i jej kolor są mi zupełnie obojętne. Jak kto lubi, niech nosi. Bo nie chodzi o kolor, ale o przekonanie, iż czerwony kolor majtek założonych na maturę pomaga. Mówiąc wprost wielka głupota, ale jakże silnie zakorzeniony w przesądach. Dokładnie tak samo układ palców jest totalnie bez znaczenia dla wygranej lub porażki jakiegoś sportowca, zdania egzaminu, bo nie przynosi żadnego szczęścia. Ale jak widać, bezsens tego pojęcia jest tak silnie wpojony, iż wielu ludzi klepie go totalnie bezrefleksyjnie, przypisując w dodatku sformułowaniu „trzymam kciuki” jakieś zupełnie symboliczne znaczenia.  Bezmyślnie powiela, ale zamiast refleksji i autor i kilku komentujących użycie wielu argumentów, aby dopisać choćby jakieś metaforyczne znaczenie bezsensownemu stwierdzeniu. A i jeszcze jedno – wiara choćby tylko w metaforyczne "trzymanie kciuków" i wiara w czerwone majtki nie są mitycznym zagrożeniem. Są „tylko” bałwochwalstwem. Jest też tak, iż pobożni katolicy wierzą, iz zoabaczenia panny młodej w sukni ślubnej przed śłubem przynosi pecha, a widząc kominarza łapią sie za guzik. To też jest pewnei matafora, tradycyja?
WD
Wojtek Duda
12 lutego 2014, 10:59
niewiarygodne. To jest po prostu niewiarygodne - a więc 'trzymać kciuki' - dla niektorych katolikow to jest zagrożenie. a co wobec tego z czerwonymi majtkami ? wiadomo przecież wszem i wobec, ze niektorzy uzywaja tego jako talizmanu mającemu przynieść powodzenie na maturze, czy zatem katolikowi godzi sie przywdziewac czerwone majtkil ? Jak ktoś zobaczy skrawek, co to za świadectwo będzie ? przepraszam za mój sarkazm, ale myślę, że interpretacje rzeczywistosci co poniektórych naprawdę idą po bandzie absurdu. ... @Wojtas - odchodząc od stricte religinych dyskusji, jeżli ktoś naprawdę zakłada czerwone majtki na maturę, ponieważ wierzy iż dzieki majtkom będzie sie miało szczęście i uda sie zdać maturę to wykazuje ewidentne braki w myśleniu.  ... @Tomasz L: najwyraźniej, jak mawia mój szef, ' you missed my sarcasm' :).  mamy dobry przykład (;)) , więc pozostańmy przy nim    - oczywiście, że wiara w magiczna moc czerwonych majtek jest głupia. Co nie znaczy, że ubieranie takowej bielizny jest  głupie w ogóle. Tak samo z kciukami - oczywiście, że nie mają żadnej magicznej mocy, ale nie znaczy, to, że używanie pewnej tradycjnuie  frazy, celem wyrażenia swojej sympatii wobec drugiej osoby jest złe. To zależy od kontekstu, intencji, wielorakości znaczeń i tak dalej i tak dalej...    Mam wrażeniem, że podobny temat  to już było przerabiane wiele razy: przy okazji tematów pacyfki, laleczki hello kitty etc... no ale, wygląda na to, że to never ending story
WK
widmo Katynia lęk oprawców
12 lutego 2014, 10:30
Autorka jest osobą prawie niewidomą. Przejęta losami Polski pisze wiersze i modlitwy.  Regina Kaczmarek (86 lat) Pod Katyniem Poranna mgła okryła lotnisko, gdy huk potężny wstrząsnął polami, To runął prezydencki samolot, w ogniu stanął do góry kołami. A gdy mgła już dawno opadła i zza chmur wyjrzało nieśmiało słońce, Zaszumiał las katyński nad tymi, co zginęli, tak jak kiedyś, zginęły tu tysiące. Zginęły niespełnione ich dążenia, zginęły sprawy niedokończone ludzi prawych, Zginęła cząstka narodu polskiego, zostało Muzeum Powstańców Warszawy. Dni mijają, wciąż nowe pogrzeby i orkiestry nadal grają „Śpij kolego” Trwa żałoba, słychać tylko dzwony i głosy serc naszych „Dlaczego” ? Smutek i żal dziś w narodzie, szkoda tylko, że spóźniony, a może nietrwały? „Cześć ich pamięci” wołają mieszkańcy, tak się dziś budzi sumienie Warszawy. I choć cisza żałobna okryła Warszawę, a przed Pałacem wciąż przybywa zniczy, Może wyrzut sumienia targa czyimś sercem, nic się już dzisiaj nie liczy A gdy popłynie rzeka niepamięci,a może złe słowa rzucane bezkarnie, Pamiętajmy o tych, co w lesie zginęli, a modlitwa nasza niech wszystkich ogarnie. 2010
Jadwiga Krywult
12 lutego 2014, 10:29
Administratorze forum - możesz zacząc kasowac posty nie temat? Chyba, że w ten sposób ma zostac "zabita" merytoryczna dyskusja. Oczywiscie ten mój post takze nalezy usunąć. Grunt, że T7HRR jest zadowolony.
ZT
zatrudnię trolla
12 lutego 2014, 10:21
Inny przykład: „Dzień dobry, ze względu na przekonania i własną walkę z wykluczeniem, bardzo chętnie podejmę się współpracy z Państwem. Ale: proszę podać zakres czynności, informację czy praca może być zdalna. Czekam na kontakt. Ewentualne teksty, przykłady komentarzy do wglądu. Z poważaniem” Albo taki kwiatek (pisownia oryginalna): „Dzien dobry. Jestem zainteresowana. Spamuje chetnie w wolnych chwilach. Posiadam wyzsze wyksztalcenie i dobrze argumentuje. Poprosze o szczegoly. Dziekuje z gory i pozdrawiam” Nie zabrakło też: „…jestem zainteresowany, denerwuje mnie bigoteria, kult tzw "żołnierzy wyklętych" itp…” Jedna dobrze wykształcona pani odbyła kursy i szkolenia z: Sztuki przekonywania i argumentacji, techniki zarządzania emocjami podczas wystąpień publicznych, techniki i wyrazistości wymowy, Ogłoszenie z tego co pamiętam nie wisiało nawet 24 godziny: Moim zdaniem nie powinno być usprawiedliwienia dla podejmowania tego rodzaju pracy, ale w społeczeństwach zdegenerowanych komunizmem i wojnami takich pracowników można znaleźć niestety bardzo wielu. Na pewno każdy z nas miał do czynienia w pracy z kimś, kto dla kariery i pieniędzy byłby w stanie zrobić wszystko. Dopóki postkomunistyczny mainstream trzyma w rękach narrację nad naszym życiem i decyduje co jest dobre a co złe i co komu wolno a co komu nie wolno, proces demoralizacji i dezintegracji naszego społeczeństwa będzie się pogłębiał. czytaj: http://www.obiektywnie.com.pl/artykuly/agentura-wplywu-cz-1.html http://www.obiektywnie.com.pl/artykuly/agentura-wplywu-cz-2.html http://www.obiektywnie.com.pl/artykuly/agentura-wplywu-cz-3.html http://www.obiektywnie.com.pl/artykuly/nasz-wywiad-z-cezarym-gmyzem.html
ZT
zatrudnię trolli
12 lutego 2014, 10:16
/..../ Aplikacje, które otrzymałem i których fragm. tu przedstawię są dowodem na to, że coś co nazywamy "płatnym trollingiem" rzeczywiście istnieje. Oczywiście nie każdy płatny troll/ agent będzie nas obrzucał inwektywami. Niektórzy są dosyć dobrze przygotowani do dyskusji, ale to ich przygotowanie nigdy nie służy dobrej sprawie. Nawet gdy podają fakty, to ich zestawienie ma na celu odwrócenie uwagi od meritum, lub po prostu zdenerwowanie rozmówcy. Kto do mnie pisał? Dziennikarze wcześniej związani m.in. z Onetem, Gazetą Wyborczą, TVN-em i TVP- czyli z dużymi, znanymi mediami, często dobrze wykształceni. Jedna Pani była związana i z TVP i z TVN-em. Oto treść jednego z listów motywacyjnych: „Witam, jestem zainteresowany publikow. artykułów i komentarzy propagujących postępowe i liberalne wartości. Jestem absolwentem pedagogiki w Akademii …… w …..  i mam doświadczenie w pisaniu tego typu tekstów. Proszę o kontakt.”
ZT
zatrudnię trolli
12 lutego 2014, 10:10
Na jednym z dobrze znanych portali z ogłoszeniami takie oto ogłoszenie- prowokacja: „Serdecznie zapraszam wszystkich, którzy żyją z pisania lub chcą zacząć żyć. Naszym celem jest walka z tradycyjnym modelem społeczeństwa, który wyklucza wiele osób z normalnego życia. Chcemy zerwać z haniebnym patriotyzmem wspominkowym, który bezpodstawnie wybiela naszą historię i tym agresywnym często przedstawianym na ulicach i stworzyć nowy, lepszy świat- świat w duchu liberalnych wartości." Podkreśliłem w tym ogłoszeniu słowa- klucze.  1. Walka z tradycyjnym modelem społeczeństwa to synonim działań dywersyjnych, co dziś niewielu rozumie. KGB podczas zimnej wojny i dużo wcześniej prowadził działania, których celem było wprowadzenie chaosu i dezintegracji obywatelskiej w krajach będących na jego celowniku  m.in. w silnych Stanach Zjednoczonych. Problem doskonale opisuje Jurij Bezmienow w „Jak napaść na państwo?” Służby rosyjskie prowadziły działalność wywiadowczą i dywersyjną w czasopismach już na przełomie XIX i XX w. „Pionierem tworzenia sieci agentury wpływu był Piotr Iwanowicz Raczkowski, szef Zagranicznej Agentury Ochrany w Paryżu w latach 1885-1902. Opłacał on sowicie i regularnie francuskich żurnalistów, piszących na zlecenie i umieszczających we francuskich czasopismach pochlebne artykuły o rodzinie carskiej oraz sytuacji wewnętrznej i gospodarczej Rosji.”*
12 lutego 2014, 10:10
Administratorze forum - możesz zacząc kasowac posty nie temat? Chyba, że w ten sposób ma zostac "zabita" merytoryczna dyskusja. Oczywiscie ten mój post takze nalezy usunąć.
OS
Obudź się Polsko
12 lutego 2014, 10:02
Miliony Polaków  pozbawia się  możliwości wypowiadania się i wyrażania swoich uczuć. Nie możemy pozwolić sobie tego odebrać, tego poczucia wspólnoty honoru i dumy. Jesteśmy NARODEM Z WŁASNĄ HISTORIĄ I TRADYCJĄ. Duszy nie mogą nam odebrać ni zabić.
ST
szpony trollingu
12 lutego 2014, 09:56
 Polacy nie gęsi iż swój rozum mają .... Mam 18 lat i wzięłam udział w konkrusie na portal internetowy. Przez 5 miesięcy uczęszczałam na jedną z uczelni aby poznać zawód dziennikarza i PRowca. Przez ten czas pod czujnym okiem dziennikarzy "Gazety Wyborczej" i osób wpływowych, skrajnie lewicowych nauczyłam się: manipulowac słowem pisanym, narzucać czytenikowi moje własne zdanie, stosować niewybredne metody w pozyskiwaniu zwolenników i czytelników a to wszystko na przykładzie promowania jednej z partii POlitycznych. Współczuję moim rówieśnikom, którzy pozwolili się zmanipulować. Jeśli kiedyś zdecyduję się pracować jako dziennikarz, będę stać na straży wolności słowa w naszym kraju i chcę pokazać prawdę na którą Polska zasługuje a o którą walczyli nasi przodkowie. /.../
ST
szpony trollingu
12 lutego 2014, 09:54
Mam 18 lat i wzięłam udział w konkrusie na portal internetowy. Przez 5 miesięcy uczęszczałam na jedną z uczelni aby poznać zawód dziennikarza i PRowca. Przez ten czas pod czujnym okiem dziennikarzy "Gazety Wyborczej" i osób wpływowych, skrajnie lewicowych nauczyłam się: manipulowac słowem pisanym, narzucać czytenikowi moje własne zdanie, stosować niewybredne metody w pozyskiwaniu zwolenników i czytelników a to wszystko na przykładzie promowania jednej z partii POlitycznych. Współczuję moim rówieśnikom, którzy pozwolili się zmanipulować. Jeśli kiedyś zdecyduję się pracować jako dziennikarz, będę stać na straży wolności słowa w naszym kraju i chcę pokazać prawdę na którą Polska zasługuje a o którą walczyli nasi przodkowie. /.../
TR
trollozleconka realizować
12 lutego 2014, 09:34
piotr_slowinski Że Pan Makowski zostanie zepchnięty do narożnika 'trzymaniem kciuków' to się nie spodziewałem i nie do końca wiem, czy się cieszyć, że zepchnięty, czy narzekać, że nie tym, co trzeba. Gdyby pan Makowski napisał na DEONIE - Boże prowadź Justynę - pomagaj Justynie - to dopiero trolle zaczęliby obrażać świętość po swojemu... ni ich kijem ni ich pałką...
T
trollowanie na zlecenia
12 lutego 2014, 09:30
Na DEON.pl napisaliśmy, że trzymamy za nią kciuki. Pierwsze komentarze? Skandal. Czy to przystoi, aby katolicki portal promował zabobony? ... N i e   t r z e b a   z w r a c a ć    u w a g i    n a   t r o l l i   n a p a d a j ą c y c h   n a    k a t o l i k ó w   l u b   n a   f r u s t r a t ó w Chiński rząd zatrudnia prawie 300 tys. osób ( t r o l l i) celem polepszenia sobie wizerunku wśród internautów. „Komentator online” to nowy zawód wymyślony przez rządzących Chinami komunistów, choć niektórzy przypisują jego stworzenie amerykańskim korporacjom  spór o „astro-turfing” trwa. Człowiek taki przegląda strony internetowe, blogi, sieci społecznościowe i chatroomy w poszukiwaniu tekstów i dyskusji mających znaczenie dla władzy / korporacji, wypowiadając się pochlebnie na temat rządu lub firmy. W Chinach robią to przede wszystkim emerytowani oficjele, ale również studenci marzący o karierze w partii. Oprócz 280 tys. osób zatrudnionych specjalnie w tym celu, w poprawie wizerunku państwa pomaga też wielu wolontariuszy. Badania   przeprowadził w 2008 r. David Bandurski, badacz z Hong Kongu  a ujawniła je inna badaczka, Rebecca MacKinnon, wz. z przesłuchaniem w Kongresie.
12 lutego 2014, 09:22
@~po co karmić trolli Katrollicyzm?
12 lutego 2014, 09:21
Że Pan Makowski zostanie zepchnięty do narożnika 'trzymaniem kciuków' to się nie spodziewałem i nie do końca wiem, czy się cieszyć, że zepchnięty, czy narzekać, że nie tym, co trzeba.
PC
po co karmić trolli
12 lutego 2014, 09:15
~T7HRR przy a potem przy dzieciach tez nie dało się nosić nawet w domu Co lepsze: powiedzieć dzieciom, że ta roślina jest szkodliwa czy trzymać dzieci w nieświadomości i liczyć, że nigdy się z tą rośliną nie spotkają ? @Kinga To trolowanie czy Pytanie na serio? A w jakim wieku według Pani rodzą się dzieci?  lepiej nie karmić trolli /to widać po obrazku ... i po owocach (trzeba być mega nienawistnym aby sobie przywłaszczyć portret św.Kingi)   więc po co ich prowokować do wypowiadania na przekór i złośliwie aby więcej grzeszyli? a może im kasę napędzać ? nie są katolikami, wszystkie chwyty dla nich dozwolone i opłacane srebrnikami. Bywają zleceniodawcy J.Palikota i innych.... bywają wrogowie Polski, bywają z koncernów promujących aborcję, sodomię,  wydaje im się, że są nadinteligentni... i chodzi im o to aby przeszkadzać, wprowadzać w błąd, wodzić za nos rozmówców...
12 lutego 2014, 09:08
Drogi Autorze - jak zmieniasz tekst, to informuj czytelnika, bo inaczej starasz się wykazać, iż komentujący nie odnoszą się do tekstu. W oryginale z rana było:  "Trzymamy kciuki za Pania Justynę mnie to nie razi jakość szczególnie, ale..." a teraz jest: "Trzymasz kciuki? Nie używasz potocznego zwrotu oznaczającego wyrazy sympatii, tylko promujesz zaklinanie losu."  @Marcin Łukasz Makowski @Redakcja DEON A może by sie jednak traktować na serio... kolejna zmiana...? 10.02.2014 09:03, aktualizacja 11.02.2014 19:09
12 lutego 2014, 09:02
Tak, oczywiście, T7HRr, jeśli niemowlę popatrzy na konopie, to ma przerąbane na całe życie. @Kinga a widzisz... jednak trolowanie :-) Problem dotyczy oczywiście wieku. Szczególnie klikulatków. Jest zresztą dosyc solidnie opisny i wpłynłą np. na zakaz produkcji zabawek promujacych de facto marki papierosów
12 lutego 2014, 08:50
Kiedy czytam komentarze nawołujące, żeby zamiast 'trzymam kciuki' rzucać nabożne teksty, to przypomina mi się przysłowie 'modli się pod figurą, a diabła ma za skórą'. ... @Kinga - kiedy widzi sie tą ilość mniej lub bardziej świadomych przesądów, w które wierzy religijny katolik, to nie dziwią problemy z wiarą. Kiedy widzi sie te "rozumowe" próby uzasadniania przesądów, magii, czarów przez katolików, to widac potrzebę pracy u podstaw, potrzebę głoszenia kerygmy. Przy czym nie chodzi tu o tak propagowane i wyśmiewane pzez wielu zagrożenia.
Jadwiga Krywult
12 lutego 2014, 08:10
Kiedy czytam komentarze nawołujące, żeby zamiast 'trzymam kciuki' rzucać nabożne teksty, to przypomina mi się przysłowie 'modli się pod figurą, a diabła ma za skórą'.
Jadwiga Krywult
12 lutego 2014, 08:09
Tak, oczywiście, T7HRr, jeśli niemowlę popatrzy na konopie, to ma przerąbane na całe życie.
T
T7HRR
12 lutego 2014, 07:52
przy a potem przy dzieciach tez nie dało się nosić nawet w domu Co lepsze: powiedzieć dzieciom, że ta roślina jest szkodliwa czy trzymać dzieci w nieświadomości i liczyć, że nigdy się z tą rośliną nie spotkają ? @Kinga To trolowanie czy Pytanie na serio? A w jakim wieku według Pani rodzą się dzieci? 
12 lutego 2014, 06:53
niewiarygodne. To jest po prostu niewiarygodne - a więc 'trzymać kciuki' - dla niektorych katolikow to jest zagrożenie. a co wobec tego z czerwonymi majtkami ? wiadomo przecież wszem i wobec, ze niektorzy uzywaja tego jako talizmanu mającemu przynieść powodzenie na maturze, czy zatem katolikowi godzi sie przywdziewac czerwone majtkil ? Jak ktoś zobaczy skrawek, co to za świadectwo będzie ? przepraszam za mój sarkazm, ale myślę, że interpretacje rzeczywistosci co poniektórych naprawdę idą po bandzie absurdu. ... @Wojtas - odchodząc od stricte religinych dyskusji, jeżli ktoś naprawdę zakłada czerwone majtki na maturę, ponieważ wierzy iż dzieki majtkom będzie sie miało szczęście i uda sie zdać maturę to wykazuje ewidentne braki w myśleniu. 
12 lutego 2014, 06:30
Tak poza konkursem, czemu katolicy mają sobie dodawać otuchy? Problemy z wiarą? Czy jak ktoś ma problem to uznajesz pozamodlitewną pomoc poprzez słowa otuchy i miłe gesty? ... @Igor - masz dostęp do Największego Pocieszyciela. Wierzysz w Jego, czy w swoją moc dodawania pocieszania (otuchy)?
WD
Wojtek Duda
11 lutego 2014, 23:35
niewiarygodne. To jest po prostu niewiarygodne - a więc 'trzymać kciuki' - dla niektorych katolikow to jest zagrożenie. a co wobec tego z czerwonymi majtkami ? wiadomo przecież wszem i wobec, ze niektorzy uzywaja tego jako talizmanu mającemu przynieść powodzenie  na maturze, czy zatem katolikowi godzi sie przywdziewac czerwone majtkil ? Jak ktoś zobaczy skrawek, co to za świadectwo będzie ?   przepraszam za mój sarkazm, ale myślę, że interpretacje rzeczywistosci co poniektórych naprawdę idą po bandzie absurdu. 
I
Igor
11 lutego 2014, 21:56
Tak poza konkursem, czemu katolicy mają sobie dodawać otuchy? Problemy z wiarą? Czy jak ktoś ma problem to uznajesz pozamodlitewną pomoc poprzez słowa otuchy i miłe gesty?
D
danka
11 lutego 2014, 21:54
Jeszcze trochę zabroni się nam katolikom oddychać.Jak można robić zadymę ze sprawy oczywistej.Każdy myślący człowiek powiedziałby to samo.Nie wiem,o co chodzi,czy mamy chodzić w siermięgach ze złożonymi rękami.Dajcie spokój i dokładnie zastanówcie się nad tekstem i cytatami ,na które powołuje się autor tekstu.Cytat Jana Pawła II,oraz Papieża Franciszka.Nic wiecej nie trzeba dla nie daj  Boże wszystko wiedzących i postępujących zgodnie z sasadami katolika bądż ateisty.
1
1234
11 lutego 2014, 21:22
Bardzo dobry tekst !!! Tak sobie tylko jeszcze myślę czy ludzie to umieją jeszcze korzystać z rozumu? Od czasu do czasu ktoś się taki trafi ale większość to chyba leci na łatwiznę, nie myśli i w tym chyba tkwi sedno
11 lutego 2014, 21:18
Drogi Autorze - jak zmieniasz tekst, to informuj czytelnika, bo inaczej starasz się wykazać, iż komentujący nie odnoszą się do tekstu. W oryginale z rana było:  "Trzymamy kciuki za Pania Justynę mnie to nie razi jakość szczególnie, ale..." a teraz jest: "Trzymasz kciuki? Nie używasz potocznego zwrotu oznaczającego wyrazy sympatii, tylko promujesz zaklinanie losu." 
11 lutego 2014, 21:12
Czy ludzie w latach 80, będący w Solidarności, którzy pokazywali znak V, czyli victoria -> pokój, też byli satanistami? Nie byli satanistami, bo Victoria to zwycięstwo (dobra nad złem w tym wypadku), a nie pokój.
11 lutego 2014, 21:10
Czym się różni "trzymanie kciuków" od "jesteśmy z Tobą"?? Jak to niby możesz być z tą osobą, w jaki sposób chcesz jej pomóc?? Taki sam niby "zabobon" jak trzymanie kciuków. A tak naprawdę zwykła grzecznościowa forma dodawania sobie otuchy. Więc proszę się nie ośmieszać. Tak poza konkursem, czemu katolicy mają sobie dodawać otuchy? Problemy z wiarą?
N
Natalia
11 lutego 2014, 20:28
Mnie najbardziej boli niewiara wierzących w moc Boga, niewiara, że Jego moc w Słowie i sakramentach może więcej niż wszystkie symbole. 
Marcin Makowski
11 lutego 2014, 20:27
Etnologu, mam zadziwiająco pewne wrażenie, że albo nie przeczytałeś mojego felietonu, ale świadomie robić sobie żarty. Bo on głupotę Cię nie posądzam. 
E
etnolog
11 lutego 2014, 20:20
Czy ludzie w latach 80, będący w Solidarności, którzy pokazywali znak V, czyli victoria -> pokój, też byli satanistami? Czy symbol dwóch palców V jest okultystyczny, czy jest przede wszystkim symbolem? Idąc tropem autora artykułu V jest okultyzmem.
I
Igor
11 lutego 2014, 20:16
Czy nie piękniej zamiast zwykłego: "Trzymam kciuki" wymyślić coś naszego, od serca np: "Niech Twój Anioł Stróż nosi Cię na swych skrzydłach, Kamilu." lub po prostu: "Jesteśmy z Tobą, Justynko. Możesz liczyć na naszą solidarność." Czym się różni "trzymanie kciuków" od "jesteśmy z Tobą"?? Jak to niby możesz być z tą osobą, w jaki sposób chcesz jej pomóc?? Taki sam niby "zabobon" jak trzymanie kciuków. A tak naprawdę zwykła grzecznościowa forma dodawania sobie otuchy. Więc proszę się nie ośmieszać.
I
Igor
11 lutego 2014, 20:14
 Czy nie piękniej zamiast zwykłego: "Trzymam kciuki" wymyślić coś naszego, od serca np: "Niech Twój Anioł Stróż nosi Cię na swych skrzydłach, Kamilu." lub po prostu: "Jesteśmy z Tobą, Justynko. Możesz liczyć na naszą solidarność."  Czym się różni "trzymanie kciuków" od "jesteśmy z Tobą"?? Jak to niby możesz być z tą osobą, w jaki sposób chcesz jej pomóc?? Taki sam niby "zabobon" jak trzymanie kciuków. A tak naprawdę zwykła grzecznościowa forma dodawania sobie otuchy. Więc proszę się nie ośmieszać. ...
MZ
Michał Zalewski
11 lutego 2014, 20:14
Trochę to obłudne co piszesz, bo czy słowa Franciszka oznaczaja, że mam używać zabobonnych zwrotów mimo że jest tyle zwrotów krtóre nie mają takiego wydźwięku, albo pokazanie reklamy która z założenia ma dać zysk z elementami które maja pozór dobra, zmieniamy jakby perspektywę danych żeczy bo one ze swego źródła złe są pokazywane jako dobre aby dotrzeć z nimi do nas często osób które nie wiedzą co to znaczy. Saturn nie był utożsamiany z diabłem dlatego w jego święto ojcowie Kościoła wprowadzili świętowanie narodzenia Chrytstusa, a My mamy swoją "pacywkę" i doskonale wiemy że ta druga została stworzona jako przeciwieństwo żwycięstwa Chrystusa nad śmiercią i ma ona tylko pozór dobra a nie pozór zła. Jako chrześcijanie mamy jak najbardziej wychodzić do ludzi ale z naszym dobrym językiem i obyczajami i w ten sposób, przez miłość wzajemną pozyskiwać nowych ludzi dla Chrystusa, nie musimy przypodobywać się innym używając ich języka. Bo w ewangelizacji najważniejsze jest bycie z innym i pokazanie mu że wierzymy w to samo, ponieważ to Chrystus jest prawdziwym Synem Słońca dlatego możemy obchodzić Jego narodzenie właśnie w to rzymskie święto, ale nie może teolog uważać, że wszystko jest w porządku kiedy tak świadomy człowiek uważa że może u żywać znaków i sformuowań które są niechrześcijańskie. Pojechałeś mocno po bandzie i mocno pomyliłeś pojęcia. Chętnie o tym podyskuję.
E
etnolog
11 lutego 2014, 20:02
Nie wiem czy mam się śmiać czy płakać. Jestem zatem wielkim satanistą, antychrystem i nie wiem jeszcze czym, ponieważ słucham Led Zeppelin, Black Sabbath, Metallikę i ogólnie zespoły metalowe, Luxtorpeda to pewnie też według Pana redaktora diabelskie rytmy. Tolkien był katolikiem, więc nie trafione z tym  Nawiązując do artykułu, powiedzenie ,,trzymam kciuki" to powiedzenie które zakorzeniło się w naszej kulturze. Często mówi się z uśmiechem ,,trzymam za ciebie kciuki żebyś zdała i kop w tyłek na szczęście". Tu nie ma magii. Ani razu nie pomyślałem o tym, że to jakiś kult Wielkiego Kciuka czy innego stwora.  Wydaje mi się, że autor nie miał pomysłu na artykuł i znalazł sobie zastępczy temat. Taki Fakir z Ipi.
11 lutego 2014, 17:22
Zastanawiam się, skąd u niektórych z Państwa założenie, że zwrot "trzymam kciuki" wyklucza modlitwe. Czy to są jakieś przeciwstawne wartości, i mówiąc jedno nie można robić drugiego? Oczywiście, iż jedno nie wyklucza drugiego, wręcz jestem przekonany, iż istnieją katolicy potrafiący zarówno się modlić, jak też trzymać fizycznie kciuki na szczęście. Albo dać kopniaka na szczęście, albo trzymać w domu szczęśliwe słoniki, albo… A co do zdania: "„Trzymam kciuki” – swoisty zwrot grzecznościowy, powtarzany bezwiednie jest jednak jaskrawym przejawem zabobonu". W jaki sposób coś bezwiednie może być przejawem zabobonu? A jak ateista mówi bezwiednie "O Jezu" w różnych sytuacja to się modli? To ze ktoś robi coś bezwiednie, czy bezmyślnie, nie oznacza, iż zmienia istotę rzeczy. Zwrot „trzymam kciuki” pozostaje zabobonem. Brak wiedzy może, co najwyżej oznaczać, brak winy.  Używanie rozumu polega na tym, że rozumie się słowa w ich wieloaspektowym kontekście, również jako terminy i symbole metaforyczne. Wieloaspektowość i metaforyczność zwrotu „trzymam kciuki” widać oglądając kibiców zaciskających kciuki i odprawiających inne równie przedziwnie magiczne rytuały podczas oglądania przez nich transmisji z zawodów sportowych. Zresztą niestety ku uciesze wielu ateistów, spora część komentatorów potraktowała słynną już Mszę sw. poprzedzającą niedzielne skoki narciarskie również w kategoriach magii. Gdybyśmy byli w tym aspekcie konsekwentni, nie powinniśmy używać nimbów nad głowami świętych (praktyka egipska), a datę Bożego Narodzenia należałoby natychmiast zmienić (umieszczona w miejsce dawnych Saturnaliów). Gdybyśmy, choć na chwilę włączyli myślenie nad wieloma zabobonnymi czy magicznymi rytuałami około religijnymi….
M
madzik
11 lutego 2014, 16:35
Fantastyczny artykuł, pokazujący, że nie powinniśmy we wszystkim doszukiwać się zła. Mój katecheta np. na każdej religii mówi nam, dziewczynom, że malując paznokcie "poprawiamy" Pana Boga, a gdy powiemy komuś, kto kichnie 100 lat, to podobno zaprzeczamy zamiarom Boga. Jest to dla mnie lekka przesada. Wierzę w Boga, ale nie szukam zła na każdym kroku, wolę za to cieszyć się i uwypuklać dobro :) 
L
Lidka
11 lutego 2014, 16:10
Bardzo dobry artykuł! Popieram.
Kinga Krasnowska
11 lutego 2014, 15:56
Rozmywanie granic powiędzy dobrem a złem ZAWSZE odbywa się kosztem dobra. My mamy być światłością, owszem, ale i solą ziemi. SOLĄ! Słoną do bólu, a nie rozmytą, rozwodnioną... Jeśli sól utraci swój smak, to czymże ją posolić? Oczywiście nie jestem za paranoją ani histerią. Jednak drobnostki w oczach Boga mają wielką wartość, bo KSZTAŁTUJĄ człowieka. Takie trzymanie kciuków, to już wstęp do myślenia magicznego. Czy nie piękniej zamiast zwykłego: "Trzymam kciuki" wymyślić coś naszego, od serca np: "Niech Twój Anioł Stróż nosi Cię na swych skrzydłach, Kamilu." lub po prostu: "Jesteśmy z Tobą, Justynko. Możesz liczyć na naszą solidarność."  Chodzi o to, że w jaki sposób myślisz w taki sposób formułujesz wypowiedzi. Żeby zmienić myślenie, dobrze jest zacząć od zmiany używania, bezmyślnych określeń.  Bóg u nas ma być wszędzie na pierwszym miejscu (bo my u Niego jesteśmy na pierwszym miejscu) i to Jemu trzeba wszystko powierzać, a nie kciukom... Czy podobała by się Wam taka nauka Jezusa: "Fajnie, to będę trzymać kciuki za wasze zbawienie." ... Jak dla mnie, to strasznie słabe jest.  Czy deon zamiast bronić rozmywania granic, mógłby się przyznać do gafy i napisać słowa: "Przepraszamy za chrześcijańskie faux pas."  To też lekcja pokory.
11 lutego 2014, 15:36
@Faryzeusz Część mózgu zawiadująca emocjami pracuje trzykrotnie szybciej od tej zawiadującej rozumowaniem. ... niestety
F
faryzeusz
11 lutego 2014, 15:18
Po cóż straszyć szatanem , nie lepiej przed nim ostrzegać ? skoro Pan tak robił to my jako JEGO UCZNIOWIE TEŻ POWINNIŚMY.Uważamy ,że wiemy lepiej ? Ale ja nie o tym .  Potrafimy zauważyć szatana w homoseksualizmie , w nieobyczajności , w obrazoburczych sztukach ale nie potrafimy w ekonomii , polityce itd.  Dlaczego ? skąd ta wybiórczość ?  gdyby się dobrze przypatrzec to owi propagatorzy mają swoich sponsorów , protektorów , powiem więcej byliby bezsilni.  Skad wzięła sie ta wybiórczość ? wrodzone wady intelektualne katolicyzmu ? 
Jadwiga Krywult
11 lutego 2014, 15:01
przy a potem przy dzieciach tez nie dało się nosić nawet w domu Co lepsze: powiedzieć dzieciom, że ta roślina jest szkodliwa czy trzymać dzieci w nieświadomości i liczyć, że nigdy się z tą rośliną nie spotkają ?
11 lutego 2014, 14:54
Jak pokazać Jezusa? Sobą. Całym sobą. Swoją postawą. Pomocą innym. Zły duch jest i to bez dwóch zdań. Tylko nie ma sensu ciągle o nim gadać. Idąc za Chrystusem, kierując się Ewangelią wiemy gdzie są "zakręty". Chodzi o pewną kolejność. Najpierw pokaż Chrystusa, a potem mów o moralności i katachezie. Dawaj nadzieję jaką w swojej nauce daje Chrystus, a nie strasz piekłem i szatanem. @Marcinkaczmarczyk Kolejnośc tak, ale opowiesz ludziom dlaczego nie pojechałeś prosto szeroka droga tylko skręciłeś zgodnie z Bozym nakazem jazdy? Powiesz im, że tam jest przepaść czy poprzestaniesz na wiadomości, że Bóg namawi aby skręcić?
M
Marcinkaczmarczyk
11 lutego 2014, 14:49
Może starczy ciagłego straszenia szatanem. Wierzę w to, że Bóg jest wszędzie i że będąc blisko Niego nie musze bać sie szatana. Nie straszyć, a pokazywać Jezusa Chrystusa. Może warto o tym pomysleć Panie Jazig. @Marcin Kaczmarczyk I to mamy problem, jak pokazać takiemu cżlowiekowi Jezusa. A nóż przeczyta Nowy Testament i dowie się o szatanie, którego Jezus ciągle wspomiona. Trafi mu się w Dziejach Apostoskich taki św. Piotr czy św Paweł,  który  też dostrzega obecnośc złego ducha... Co innego bać się i nie wsiąć do samochodu a co innego wsiąść i skręcić przed znakiem ostrzegającym przed przeszkodą... ... Jak pokazać Jezusa? Sobą. Całym sobą. Swoją postawą. Pomocą innym. Zły duch jest i to bez dwóch zdań. Tylko nie ma sensu ciągle o nim gadać. Idąc za Chrystusem, kierując się Ewangelią wiemy gdzie są "zakręty". Chodzi o pewną kolejność. Najpierw pokaż Chrystusa, a potem mów o moralności i katachezie. Dawaj nadzieję jaką w swojej nauce daje Chrystus, a nie strasz piekłem i szatanem.
11 lutego 2014, 14:46
Moja mam kupiła mi ze trzydzieści pare lat temu koszulke (z zachodu! światny materiał. Do tego z podobającym się jej motywem roślinnym mało jeszcze wtedy w Polsce popularnym).... w koszulka do dziś jest niezniszczona na dnie jakieś szafy. To wyraz obawy przed własnym cieniem czy przejaw roztropności? ... Wygląda to (według mnie) z pewnością na obawę przed mamą lub przejaw roztropności w relacjach z nią, lub bardzo silny związek emocjonalny z nią - skoro od ponad 30 lat nie pozbyłeś się koszulki, której nie zamierzasz nosić i do niczego nie jest ci potrzebna. :) @jr :-) nie będę pisał co by na to powiedział psycholog. Na serio. Lata osiemdziesiąte koszulki żal wyrzucić światna bawełna a nadaje sie tylko do prac domowych jak ludzie nie widzą... przy a potem przy dzieciach tez nie dało się nosić nawet w domu... ;-) Nie jest obiektem magicznym i leżąc na dole w szafie nie zaszkodzi, a może się przyda, a żeby jej szukac tylko po to zeby wyrzucić szkoda czasu? :-)
J
jr
11 lutego 2014, 14:37
Moja mam kupiła mi ze trzydzieści pare lat temu koszulke (z zachodu! światny materiał. Do tego z podobającym się jej motywem roślinnym mało jeszcze wtedy w Polsce popularnym).... w koszulka do dziś jest niezniszczona na dnie jakieś szafy. To wyraz obawy przed własnym cieniem czy przejaw roztropności? ... Wygląda to (według mnie) z pewnością na obawę przed mamą lub przejaw roztropności w relacjach z nią, lub bardzo silny związek emocjonalny z nią - skoro od ponad 30 lat nie pozbyłeś się koszulki, której nie zamierzasz nosić i do niczego nie jest ci potrzebna. :)
11 lutego 2014, 14:35
T7HRR, nie nosiłeś tej koszulki, bo bałeś się, że od jej noszenia staniesz się narkomanem ? @Kinga To Twój egocentryczy i egoistyczny sposób prowokowania i rozumowania :-)
11 lutego 2014, 14:30
no, Autor zaczyna się poprawiać. :)) najpierw używał słowa "rozum", teraz już skorygował na "intelekt". Zaraz cały artykuł będzie wywrócony do góry nogami i w ten sposób wszystkie racje czytelników będą bezpodstawne. Ciekawa metoda argumentowania ;))) @Anna Zwyczaj poprawiania merytorycznie skomentowanego tekstu bez zaznaczania, że wniesiono poprawki jest niestety na Deon-ie nagminny..
Jadwiga Krywult
11 lutego 2014, 14:24
T7HRR, nie nosiłeś tej koszulki, bo bałeś się, że od jej noszenia staniesz się narkomanem ?
A
Anna
11 lutego 2014, 14:19
no, Autor zaczyna się poprawiać. :)) najpierw używał słowa "rozum", teraz już skorygował na "intelekt". Zaraz cały artykuł będzie wywrócony do góry nogami i w ten sposób wszystkie racje czytelników będą bezpodstawne. Ciekawa metoda argumentowania ;)))
11 lutego 2014, 14:00
Rafał Borowski Marcin Kasprzak Moja mam kupiła mi ze trzydzieści pare lat temu koszulke (z zachodu! światny materiał. Do tego z podobającym się jej motywem roślinnym mało jeszcze wtedy w Polsce popularnym).... w koszulka do dziś jest niezniszczona na dnie jakieś szafy. To wyraz obawy przed własnym cieniem czy przejaw roztropności?
11 lutego 2014, 13:54
Faktyczne - te naprawdę autentyczne - zagrożenia wymagają wiary i rozumu i rozeznania. Bo są. Szatan istnieje. A także horda jego demonów, nie zasypiających nigdy w czynieniu swego na świecie. Lecz wygrywają dopiero wtedy, gdy uda im się skierować nasze serce, naszą wolę w złym kierunku. Inna sprawa - przesada i stany lękowe przed wszystkim. Nie tylko strach wychodzić z domu, ale nawet siedzieć w takim domu. Mnie na ten przykład rozwala, gdy witam się z kimś w drzwiach, a ten ktoś ucieka z ręką, bo jak to tak w progu się witać... A już szczytem jest dla mnie, gdy na mszach, przekazywanie znaku pokoju i przy obfitości tego, czasami grozi to skrzyżowaniem się rąk dwóch par osób i niemalże paniczne uniki, bo jak to ręce mogą się skrzyżować...
11 lutego 2014, 13:46
@Marcin Kaczmarczyk Pan powiela fałszywą narrację, wedle której branie jakiegoś niebezpieczeństwa pod uwagę implikuje niezdrowy strach przed nim. Jeśli myje Pan zęby, to znaczy, że drży Pan ze strachu przed bakteriami - wedle fałszywej narracji, którą Pan powiela. W ten sposób wylewa się dziecko ostrożności i roztropności z kąpielą niepopadania w histeryczny lęk. Jest to albo oznaka krótkowzroczności umysłowego spojrzenia, albo celowego manipulowania; niezależnie od pochodzenia w obu przypadkach zacieranie istotnych różnic jest działaniem o efektach szkodliwych.
11 lutego 2014, 13:21
@~grzesiek Pański cytat nie bardzo dotyczy 'dialogowania' ze 'światem', a pomiędzy chrześcijanami.
11 lutego 2014, 13:17
Może starczy ciagłego straszenia szatanem. Wierzę w to, że Bóg jest wszędzie i że będąc blisko Niego nie musze bać sie szatana. Nie straszyć, a pokazywać Jezusa Chrystusa. Może warto o tym pomysleć Panie Jazig. @Marcin Kaczmarczyk I to mamy problem, jak pokazać takiemu cżlowiekowi Jezusa. A nóż przeczyta Nowy Testament i dowie się o szatanie, którego Jezus ciągle wspomiona. Trafi mu się w Dziejach Apostoskich taki św. Piotr czy św Paweł,  który  też dostrzega obecnośc złego ducha... Co innego bać się i nie wsiąć do samochodu a co innego wsiąść i skręcić przed znakiem ostrzegającym przed przeszkodą...
MZ
Maciej Z
11 lutego 2014, 13:14
Bardzo szanuje to co robicie. Jesteście jednym z nielicznych mediów promujących bardzo dobre wartości, będąc jednocześnie otwartymi i nie bojącymi się myśleć. Róbcie dalej to co robicie i nie przejmujcie się komentarzami. Dla mnie jednymi z najważniejszych słów Jezusa były te o belce i oku. I myślę, że to o nich powinniśmy pamitać zawsze zanim zaczniemy kogokolwiek krytykować, bo sami nie jesteśmy lepsi od nikogo innego. Ja na pewno nie jestem. miłości pasji i szczęścia drodzy państwo Wam życzę. Ps. zmieńcie system komentarzy na disqus. Wydaje mi się, ze jest bardziej przejżysty.
Z
zs
11 lutego 2014, 13:13
Do p. Dariusza Kota, skoro ten lęk duchownych jest źródłem zła, to czemu w Holandii, w której go nie było jest już tak źle? Pozdrawiam
11 lutego 2014, 13:11
Zastanawiam się, skąd u niektórych z Państwa założenie, że zwrot "trzymam kciuki" wyklucza modlitwe. Czy to są jakieś przeciwstawne wartości, i mówiąc jedno nie można robić drugiego?  A co do zdania: "„Trzymam kciuki” – swoisty zwrot grzecznościowy, powtarzany bezwiednie jest jednak jaskrawym przejawem zabobonu". W jaki sposób coś bezwiednie może być przejawem zabobonu? A jak ateista mówi bezwiednie "O Jezu" w różnych sytuacja to się modli? Używanie rozumu polega na tym, że rozumie się słowa w ich wieloaspektowym kontekście, również jako terminy i symbole metaforyczne. Gdybyśmy byli w tym aspekcie konsekwentni, nie powinniśmy używać nimbów nad głowami świętych (praktyka egipska), a datę Bożego Narodzenia należałoby natychmiast zmienić (umieszczona w miejsce dawnych Saturnaliów). @Marcin Łukasz Makowski Trochę zaczyna Pan mieszać, wszystko ze wszystkim. 1. A dlaczego nie deon nie napisał, że pomodli się za panią Justynę? Dlaczego katolikowi przychodzi łatwiej powiedzieć trzymam kciuki - niz powodzenia, życzymy sukcesu lub modliwmy się? Może jedank trzymam kciku jest "mocniejsze" i nie tak smieszne jak pomodlimy się? 2. Użycie wołacza Jezu przez człaokna Partii jest jaskrawym przejawem zabobonu, który "nie daj Boże" wedrze się na stałe język uzywany przez Towarzyszy. Odpukajmu w niemalowane aby zabobon nie zagnieździł się wśród nas. ;-) 3. Jeśli ksiądz na religii będzie dzieci wzywał do trzymania kcików za chorą siotrę zakrystiankę,  to rozum dzieci to przyjmie. Jeśli Kościół wprowadzi gest "trzymania kciuka" jak gest modliwy czy błogosławieństwa  to pogodzimy się z tym jak z aureolą ;-)
DK
Dariusz Kot
11 lutego 2014, 13:01
Panie Marcinie, mam wrazenie, ze zadal Pan tytulowe pytanie - i zapomnial o nim. Tak naprawde artykul opisuje objawy "kultury leku" w Kosciele i ich psychologie, a wcale nie pyta na powaznie o ich przyczyny. Ja mam hipoteze: "kultura leku" w srodowiskach katolickich, czyli skupionych wokol duchowienstwa - jest efektem sposobu funkcjonowania samego duchowienstwa. Prosze sobie zadac trzy pytania: 1) czy w przypadku konfliktu na linii biskup - ksiadz dochodzi do "uzywania rozumu" w celu rozpatrywania racji obu stron, czy raczej biskup wymusza dyscyplinarne rozwiazanie, powolujac sie zazwyczaj na prawo "rozwiazazywania i zawiazywania" na Ziemi? 2) czy latwiej sie zrobi kariere w Kosciele patrzac otwarcie na swiat i pytajac o trudne problemy - czy raczej wtedy, kiedy jest sie jak najbardziej "ortodoksyjnym"? 3) czy duchowny podejmujac decyzje w jakiejs kontrowersyjnej sprawie bardziej slucha argumentow, czy bardziej boi sie "skonczyc jak Boniecki" albo "skonczyc jak Lemanski?. Niech Pan popyta znajomych duchownych, jak naprawde przebiega ich prywatne wywazanie racji, niech Pan nawet nie publikuje odpowiedzi, zeby Pan uczciwie powiedzieli - jak oni rozumuja w momencie, kiedy kazdy akt watpienia i otwartosci, zwlaszcza publiczny - skonczyc sie moze napietnowaniem w bardzo hermetycznym, shierarchizowanym srodowisku? Oczywiscie, naiwne proby przenoszenia tej "kultury strachu" w swiat demokratyczny, gdzie wladza jest poddawana systematycznym testom wyborczym i konsumenckim, konczy sie powolnym wyludnianiem sie kosciolow.... Swieckich nie da sie ostrzec kanonicznie, wyrzucic z parafii, ostracyzowac, pozbawic pracy itp, a w kazdym razie, jest to o wiele trudniejsze niz w przypadku ksiezy, nawet w Polsce. W kazdym razie: wedlug mnie to, co dzieje sie wewnatrz, jednak emanuje na zewnatrz Kosciola, i stad przede wszystkimn bierze sie u katolikow Panskie "banie sie wlasnego cienia"...
Marcin Kaczmarczyk
11 lutego 2014, 13:00
@Kaczmarczyk Podobno największym sukcesem szatana jest to, że ludzie uwierzyli w to, ze go nie ma. Niestety jest też druga strona medalu. Moim zdaniem o wiele groźniejsza. Sukcesem szatana jest to, że człowiekwidzi go wszędzie. Tu szatan, tam szatan, wszędzie szatana. A to przecież bzudra. ... Szatan jest wszędzie, szanowy panie Kaczarczyk. Fakt, iż go nie widzimy, nie oznacza, że go nie ma. ... Argument z "widzeniem" jest poniżej Pana możliwości. Idąc tym tokiem myślenia mógłbym powiedzieć, że Pana mózgu też nie widzę, a to nie znaczy, że go Pan nie ma. Zwłaszcza, że stara się Pan nim bardzo intensywnie posługiwać. Jeśli szatan jest wszędzie to gdzie się ruszyć? Może wogóle się nie ruszać. Może starczy ciagłego straszenia szatanem. Wierzę w to, że Bóg jest wszędzie i że będąc blisko Niego nie musze bać sie szatana. Nie straszyć, a pokazywać Jezusa Chrystusa. Może warto o tym pomysleć Panie Jazig.
A
Anna
11 lutego 2014, 12:57
@Pan Markowski uważam, że miesza Pan wagę zjawisk, wrzucając do jednego worka przykładowo atak na nagie kolana i atak na symbole czysto satanistyczne. Kolejny - trzymanie kciuków - dla niektórych jest to faktycznie tylko grzecznościowy zwrot, ale innym, przykładowo jak gra reprezentacja polska, już naprawdę kciuki bieleją od ściskania, a tu już krok od sięgnięcia po bardziej skuteczne magiczne metody, gdy "kciuki zawiodą". Niebezpiecznie Pan relatywizuje wymowę Pisma Św. stawiajac pytania typu: Jak ostre powinny być granice "unikania pozoru zła"? Jak ostre? "Tak - tak, nie - nie". Czyli bardzo ostre. Zamiast dostrzec w czujności czytelników zwyczajną bojaźń przed grzeszeniem, Pan zarzuca im "budowanie tożsamości na lęku". A ostatni argument - sugestię, że czytelnicy nie używają rozumu, to już pozostawiam bez komentarza. :)
jazmig jazmig
11 lutego 2014, 12:39
@ p. Makowski Panie jazmig, toż to jakis szatański panteizm :) ... Szatan jest wszędzie, szanowy panie Kaczarczyk. Fakt, iż go nie widzimy, nie oznacza, że go nie ma. ... Podobno marynarzom po długim rejsie wsystko się kojarzy z gołymi kobietami. Pan z kolei jakieś panteizmy chodzą po głowie. Różne złe pokusy, które stale nam towarzyszą są jakimś zjawiskiem naturalnym tego świata, stworzonym przez Boga podczas kreacji, czy jest to objaw funkcjonowania złych mocy, czyli szatana - jak się panu wydaje?
jazmig jazmig
11 lutego 2014, 12:36
@p. Makowski Zastanawiam się, skąd u niektórych z Państwa założenie, że zwrot "trzymam kciuki" wyklucza modlitwe. Czy to są jakieś przeciwstawne wartości, i mówiąc jedno nie można robić drugiego? ... Zwrot trzymam kciuki oznacza, że się pan nie modli lub wstydzi sią pan powiedzieć, iż pomodli się pan w danej intencji. To drugie oznacza, że wstydzi się pan Chrystusa.
Marcin Makowski
11 lutego 2014, 12:34
Panie jazmig, toż to jakis szatański panteizm :) ... Szatan jest wszędzie, szanowy panie Kaczarczyk. Fakt, iż go nie widzimy, nie oznacza, że go nie ma.
A
a
11 lutego 2014, 12:31
z tego co pamietam komentarze odnoszace sie do propozycji dostosowania jezyka modlitw do aktualnej polszczyzny nie tyle skupialy sie na zamachu na ortodoksje czy dogmat, ale na zenujaco niskim poziomie tychze propozycji... jak dla mnie ten artykul tez jest jakas forma marudzenia
Marcin Makowski
11 lutego 2014, 12:28
Zastanawiam się, skąd u niektórych z Państwa założenie, że zwrot "trzymam kciuki" wyklucza modlitwe. Czy to są jakieś przeciwstawne wartości, i mówiąc jedno nie można robić drugiego?  A co do zdania: "„Trzymam kciuki” – swoisty zwrot grzecznościowy, powtarzany bezwiednie jest jednak jaskrawym przejawem zabobonu". W jaki sposób coś bezwiednie może być przejawem zabobonu? A jak ateista mówi bezwiednie "O Jezu" w różnych sytuacja to się modli? Używanie rozumu polega na tym, że rozumie się słowa w ich wieloaspektowym kontekście, również jako terminy i symbole metaforyczne. Gdybyśmy byli w tym aspekcie konsekwentni, nie powinniśmy używać nimbów nad głowami świętych (praktyka egipska), a datę Bożego Narodzenia należałoby natychmiast zmienić (umieszczona w miejsce dawnych Saturnaliów).
jazmig jazmig
11 lutego 2014, 12:28
@Kaczmarczyk Podobno największym sukcesem szatana jest to, że ludzie uwierzyli w to, ze go nie ma. Niestety jest też druga strona medalu. Moim zdaniem o wiele groźniejsza. Sukcesem szatana jest to, że człowiekwidzi go wszędzie. Tu szatan, tam szatan, wszędzie szatana. A to przecież bzudra. ... Szatan jest wszędzie, szanowy panie Kaczarczyk. Fakt, iż go nie widzimy, nie oznacza, że go nie ma.
jazmig jazmig
11 lutego 2014, 12:26
Dlatego Ignacy tak bardzo kładł nacisk na uporządkowanie uczuć i korzystanie z rozumu.  ... No to korzystajcie z jednego i drugiego.
jazmig jazmig
11 lutego 2014, 12:24
Ciekawi mnie ogromnie, skąd "katolicy otwarci" wytrzasnęli pogląd, że jeżeli komuś nie podobają się pewne treści, to ten ktoś się boi, albo jest w czymś zamknięty. Ja uważam, że portal katolicki powinien lansować wartości katolickie. Zamist pisać trzymamy kciuki, należało napisać modlimy się. Czy Deon wstydzi się katolickośći? Czy jego autorzy modlą się okazyjnie i wierzą w zaciśnięte kciuki? Ja, zamiast zaciskać kciuki, odmawiam krótką modlitwę w intenci np. rozpoczynającego skok Polaka. Naotmiast autor, jak rozumiem, zaciska kciuki. Gdy życzę komuś powodzenia to mówię mu, że pomodlę się w intencji tego powodzenia, a autor i jemu podobni obiecują zaciskanie kciuków. To kto się tutaj boi? Ja - czy autor? Kto tu jest zamknięty w swoim zabobonie - ja, czy autor? Katolicki portal powinien zważać na zdjęcia, które publikuje. Jeżeli nie zważa, to jego katolickość jest wątpliwa, szanowny autorze i szanowni prowadzący ten portal.
DK
Dariusz Kot
11 lutego 2014, 12:22
Do "Nawroconego" i innych, ktorzy przespali lekcje jezyka polskiego o warstwach opowiesci i interpretowaniu ideologii w utworze narracyjnym. Czyli do tych, ktorzy czytaja ksiazki na zasadzie "o, tu jest motyw magiczny, i tam jest motyw magiczny, i tam - ta ksiazka promuje "ducha śmierci, nienawiści, zemsty, braku szacunku do rodziców, braku dialogu, ratunkuuuu!". Napisalem to chyba z 10 lat temu, nie do wiary, ze to nadal potrzebne: http://www.kosciol.pl/article.php?story=20060115054633732
11 lutego 2014, 12:22
Temat zagrożeń duchowych i różnego ich postrzegania stał się ostatnio tak modnym, że kolejny artykuł nie robi wrażenia. I pewnie bym nie zabierał głosu, ale jedna rzecz mnie zdziwiła. Jak łatwo na katolickim portalu propaguje się zwykły zabobon wzywając jednocześnie do używania rozumu. „Trzymam kciuki” – swoisty zwrot grzecznościowy, powtarzany bezwiednie jest jednak jaskrawym przejawem zabobonu, przeczącego oczywiście przywoływanemu tutaj rozumowi. Zresztą jest to adekwatne do życzenia powodzenia czy szczęścia, nie zapeszania i wielu innych magicznych zaklęć.  fektem takiego bezrefleksyjnego powtarzania wielu magicznych zaklęć, zabobonów jest oczywiście wprost odrzucanie I przykazania Dekalogu. Co ciekawe wielu katolików często wyraża pretensje, iż Boga nie ma, Bóg nie słucha. Warto wiec faktycznie użyć rozumu, poszukać i odrzucić w swoim życiu cała tę magię, te wszystkie zabobony, zaklęcia i przesądy.
N
Nawrócony
11 lutego 2014, 12:12
Czy kiedy autor artykułu będzie chory lub umierający albo jego bliscy będą w takiej sytuacji , korzystając z pomocy lekarskiej,  to też będzie trzymał kciuki?
N
Nawrócony
11 lutego 2014, 12:06
http://www.apologetyka.katolik.pl/gor%C4%85ce-polemiki/harry-potter-zagroenie-dla-naszej-wiary/103/393-opinie-ks-gabriela-amortha-i-o-alesandra-posackiego-sj-o-qharrym-potterzeq
11 lutego 2014, 12:06
na katolickim portlalu, redaktor mógłby śmiało wyznać: modlimy sie za nią..., to chyba zdecydowanie skuteczniejsze ;-) Równocześnie modlisz się, żeby inni nie zdobyli tego medalu ? Wczoraj Justyna Kowalczyk zamieściła na Facebooku zdjęcie rentgenowskie złamanej stopy. Choć sytuacja nie wyglądał różowo, zapowiedziała dalszą walkę w igrzyskach. Na DEON.pl napisaliśmy, że modlimy się za nią. Pierwsze komentarze?... - Równocześnie modlisz się, żeby inni nie zdobyli tego medalu ? Moim zdaniem odpowiedź jest prosta. Trzeba skorzystać z bodaj najpiękniejszego daru, jaki otrzymaliśmy od Boga - rozumu.
Jadwiga Krywult
11 lutego 2014, 11:46
na katolickim portlalu, redaktor mógłby śmiało wyznać: modlimy sie za nią..., to chyba zdecydowanie skuteczniejsze ;-) Równocześnie modlisz się, żeby inni nie zdobyli tego medalu ?
P
puenta
11 lutego 2014, 11:45
Unikajcie wszystkiego, co ma choćby pozór zła" (1Tes 5,22). I nie narazajcie się na pokusy paktując z diabłem. I po co Kościół ma "mówić do ludzi poza Kościołem?"".Niech mówi do ludzi, którzy jeszcze są w Kościele, bo inaczej straci tych ostatnich...
11 lutego 2014, 11:39
@Marek Łukasz Makowski Trzymamy kciuki za Pania Justynę mnie to nie razi jakość szczególnie, ale... - zdecydowanie wolę byśmy jej kibicowali. - na katolickim portlalu, redaktor mógłby śmiało wyznać: modlimy sie za nią..., to chyba zdecydowanie skuteczniejsze ;-) - a co gdy "trzymamy za nią kciuki by przekazać trochę dobrej energii"... co niestety jest coraz bardzej popularnym podejściem
J
Jarek
11 lutego 2014, 11:35
Brawo. Tekst genialny i trafiający w sedno. 
11 lutego 2014, 11:32
Gratuluję artykułu, jest w nich wiele istotnych kwestii. Tak, mamy się nie bać zła, szatana. Nie sądzę jednak, żeby to strach był powodem telefonów i maili pisanych do Redakcji. Sama nieraz rozpoczynam rozmowę na temat symboli satanistycznych, szczególnie, jeżeli np. pacyfka jest noszona przez kogoś deklarującego się jako katolika. Nie robię tego ze strachu (moja wiara zakłada, że Jezus jest silniejszy od szatana), ale z wezwania ewangelicznego do głoszenia prawdy. Tak, Jezus jadał z celnikami i grzesznikami - i my mamy wychodzić do tych, którzy nie żyją po chrześcijańsku - ale chyba sam nie grzeszył, prawda? Czemu więc my mielibyśmy promować symbole satanistyczne? Czyż krzyż nie jest najpiękniejszym symbolem miłości i pokoju? @Paulina Pani tok myślenia jest mi najbliższy. Jedna tylko uwaga. "Bać się tego, który może uczynić szkodę duszy." Zrozumienie tych słów w świetle Zmartwychstania - nie czuć strachu czy leku a uznać, że z tej strony zagraża mi niebezpieczenstwo.
S
S
11 lutego 2014, 11:29
Nie zgadzam się z tym heretyckim artykułem i dziwę, że portal na to zezwala. Kiedyś nieświadomie wchodziłem duchowo w różne zwodnicze ideologie "new age" i inne religie mimo, że wcześniej byłem praktykującym katolikiem. Skomplikowałem życie i byłem pogubiony duchowo i psychicznie. Wchodzi się łatwo, z ciekawości lub chęci rozwoju. Nikomu nie polecę czytania tego co pisze Rowling czy nawet Tolkien, noszenia symboli innych niż chrześcijańsko - katolickie, wiary w zabobony i przesądy. Długo i z trudem wychodziłem życiem sakramentalnym i modlitwą z ezoteryki. Nawróciłem się i moje życie się uspokoiło. Popełniam błędy ale już wiem kto jest Panem i Zbawicielem. Tylko wiara w Boga Jezusa Chrystusa ma moc. Moje relacje wobec innych ludzi się poprawiły. Zakamuflowany ezoteryzm wyczuwam i każdemu odradzam dzięki rozumowi i doświadczeniom. Jezus spotykał się z grzesznikami aby wyrwać ich z cierpienia, choroby, zniewoleń i śmierci . Być i zyć jak Jezus na kartach ewangelii to jedyny sposób na spokojne życie i pokonywanie problemów oraz przyjmowanie woli Bożej. Przykre, że każdy to musi zrozumieć na własnej skórze. Radzę wykorzystać właśnie rozum i zastanowić się dlaczego ktoś sięga po twórczość Rowling i czy to rzeczywiście jest bez znaczenia jakimi treściami karmi się umysł oraz własną duszę. Zapewniam, że jest wiele ciekawszych książek. Czy autor kiedykolwiek rozmawiał z egzorcystami lub był przy egzorcyzmie? J 14,6 http://www.fronda.pl/a/o-amorth-radykalnie-o-harrym-potterze,16114.html http://www.fakt.pl/Harry-Potter-i-opetanie-Egzorcysta-Wieslaw-Jankowski-uratuje-dziecko-po-przeczytaniu-ksiazki-Wywiad-z-miesiecznik-Egzorcysta,artykuly,191635,1.html
P
Paulina
11 lutego 2014, 11:17
Gratuluję artykułu, jest w nich wiele istotnych kwestii. Tak, mamy się nie bać zła, szatana. Nie sądzę jednak, żeby to strach był powodem telefonów i maili pisanych do Redakcji. Sama nieraz rozpoczynam rozmowę na temat symboli satanistycznych, szczególnie, jeżeli np. pacyfka jest noszona przez kogoś deklarującego się jako katolika. Nie robię tego ze strachu (moja wiara zakłada, że Jezus jest silniejszy od szatana), ale z wezwania ewangelicznego do głoszenia prawdy. Tak, Jezus jadał z celnikami i grzesznikami - i my mamy wychodzić do tych, którzy nie żyją po chrześcijańsku - ale chyba sam nie grzeszył, prawda? Czemu więc my mielibyśmy promować symbole satanistyczne? Czyż krzyż nie jest najpiękniejszym symbolem miłości i pokoju?
G
grzesiek
11 lutego 2014, 11:11
@O. Grzegorz Kramer A o kompulsji 'dialogowania' Ojca kolega Ignacy coś wspominał? @Piotr Sowiński. Wspominał Ignacy coś takiego (ĆD 22): "Aby zarówno dający Ćwiczenia Duchowne, jak i przyjmujący je bardziej pomagali sobie wzajemnie i postępowali [w dobrem], trzeba z góry założyć, że każdy dobry chrześcijanin winien być bardziej skory do ocalenia wypowiedzi bliźniego, niż do jej potępienia. A jeśli nie może jej ocalić, niech spyta go, jak on ją rozumie; a jeśli on rozumie ją źle, niech go poprawi z miłością; a jeśli to nie wystarcza, niech szuka wszelkich środków stosownych do tego, aby on, dobrze ją rozumiejąc, mógł się ocalić."
I
Iza
11 lutego 2014, 11:10
Gdyby nie to, że osobiście znam takie osoby, nie uwierzyłabym, że kogoś naprawdę mogą gorszyć opisane powyżej sytuacje. To strasznie przykre, ci ludzie muszą być przeraźliwie nieszczęśliwi. Zgadzam się w 100% z Pana przemyśleniami. Pozdrawiam.
N
niqa
11 lutego 2014, 10:58
Świetny komentarz do całej sytuacji! :) bardzo mądry! Gratuluję :)
M
MM
11 lutego 2014, 10:33
Bardzo dobry tekst Panie Marcinie!!! Zgadzam się w 100%. Dokładnie te same przemyślenia mam od kilku miesięcy. Fragment o uczcie Jezusa z celnikami jest moim ulubionym fragmentem Pisma, który idealnie pokazuje, że powinniśmy otwierać się i wychodzić do ludzi, akceptować i kochać wszystkich, poruszyć naszą głowę i zacząć po prostu myśleć. Ludzie zamykają się przed światem, przed innością, a w końcu przed sobą samym. Pozdrawiam
A. Super Hero
11 lutego 2014, 10:22
Szacun, Panie Marcinie!
TP
taka prawda
11 lutego 2014, 09:36
Dzisiaj ludzie najbardziej boją się prawdy, czyli Pana Jezusa.
Jadwiga Krywult
11 lutego 2014, 08:19
Nic dziwnego, skoro z realnym złem trzeba 'dialogować', a nie wymierzać w nie jakiekolwiek ostrze. Właśnie Twój problem jest opisany w artykule: kłopoty z odróżnieniem realnego zła od tego co nim nie jest.
Jadwiga Krywult
11 lutego 2014, 08:18
"Kto powiedział, że rolą chrześcijaństwa jest otoczenie kultury masowej kordonem sanitarnym, przez który nie przejdzie nic, co może skłaniać do wielu interpretacji? Nasza wiara jest tak słaba, że pod byle pozorem rozsypie się jak domek z kart?" Bardzo możliwe. Świadczą o tym głosy w dyskusjach. Papież ochrzcił dziecko pary bez ślubu -> dyskutant twierdzi, że owieczki zmienią zdanie nt. sakramentu małżeństwa. Nie wszystko jest złe w innych wyznaniach -> nie można tak pisać, bo owieczki popędzą do innych Kościołów.
Marcin Kaczmarczyk
11 lutego 2014, 07:49
Podobno największym sukcesem szatana jest to, że ludzie uwierzyli w to, ze go nie ma. Niestety jest też druga strona medalu. Moim zdaniem o wiele groźniejsza. Sukcesem szatana jest to, że człowiekwidzi go wszędzie. Tu szatan, tam szatan, wszędzie szatana. A to przecież bzudra.
M
Malte
11 lutego 2014, 06:14
Do wszystkich, którzy krytukują Deon.pl - "Nie mów, że krajobraz jest brzydki, przyznaj się że cierpisz..." Szacunek dla Redakcji Deon.pl
A
AP
10 lutego 2014, 23:28
@ Autor Poprawnie: Make love, not war, ale mniejsza o to. Odkąd telewizja TVN24 (czyli od wczoraj) sprawdza Mistrzów Olimpijskich czy byli w kościele na Mszy Św, życie w Polsce przeszło na zupełnie inny poziom... ps. czy zdjęcia do artykułów dobierane są celowo czy to przypadek, jak się komuś skojarzy na szybko? ps.2. w kontekście otwartości miałbym pytanie: kto i według jakich kryteriów kasuje wpisy na deonie? Nie chodzi o wpisy wulgarne, bo tu powodu można się od razu domyślić, ale... wpisy które nie zawierają wulgaryzmów: jakimi kryteriami się Państwo kierujecie usuwając wpisy? Gdzie leży sedno problemu?
10 lutego 2014, 23:19
@O. Grzegorz Kramer A o kompulsji 'dialogowania' Ojca kolega Ignacy coś wspominał?
Grzegorz Kramer SJ
10 lutego 2014, 23:15
Dlatego Ignacy tak bardzo kładł nacisk na uporządkowanie uczuć i korzystanie z rozumu. 
10 lutego 2014, 23:06
> Problem polega jednak na tym, że z zawziętością godną lepszej sprawy, coraz częściej wymierzamy ostrze krytyki nie tyle w realne zło, co we wroga wyimaginowanego, oswojonego i łatwego do pokonania. Nic dziwnego, skoro z realnym złem trzeba 'dialogować', a nie wymierzać w nie jakiekolwiek ostrze. Istnieje jeszcze dla 'nowoczesnego katolika' jakiekolwiek realne zło przeciwko któremu trzeba nadstawiać jakiekolwiek ostrze, czy to już wyłącznie literacka figura? > Jak mówić do ludzi poza Kościołem tak, aby rozumieli? A po co? Skoro coraz większy nacisk kładziony jest na to, żeby ich słuchać, a nie do nich mówić.
E
Edyta
10 lutego 2014, 22:47
Bardzo dobry tekst! Ja się tutaj (pod tekstem o Marqezie) spotkałam z krytyką realizmu magicznego... Szczęka mi opadła, mówiąc kolokwialnie, ale cóż... i takie kwiatki się zdarzają w tym "byciu zalęknionym i przejętym katolikiem". Mój katolicki lęk dotyczy bardziej tego, by kościół, nie stał się groteską samego siebie przez tego typu postawy.
TK
Tomek K.
10 lutego 2014, 20:11
Marcinie, zauważ, że "oni" są przekonani, iż wychodzą do świata, a szukanie wspólnego wroga - czy wroga w ogóle - nie tylko powodowane jest potrzebą społeczną ,ale także umacnia poczucie własnej wartości (ludzie są beznadziejni, zepsuci -> a ja jestem taki wspaniały i stąd wszystkie problemy).  Druga sprawa - nie sposób przekazać słowami obrazu tzw. "dojrzałości religijnej", gdyż taki obraz zawsze podlega interpretacji, a idąc za Allportem czy James'em - mamy u do czynienia z religijnością niedojrzałą i w taki też sposób owe słowa zostaną zinterpretowane. Myślę, że radykalną zmianę może tu spowodować tylko jakieś doświadczenie graniczne albo spotkanie ze świętym (gdzie owe zdarzenia można potraktowac jako tozsame).  I na koniec - fajne spostrzeżenia dotyczące Pottera (sam nie czytałem).