"Do czego są księża". Pytanie o kryzys tożsamości

Fot. ks. Paweł Kłys/Archidiecezja Łódzka

Sekularyzacja, galopująca wśród młodzieży, jest tylko jedną z przyczyn spadającej liczby powołań kapłańskich i zakonnych. Inną, nie mniej istotną jest - jak sądzę - pogłębiający się kryzys tożsamości kapłanów, osób konsekrowanych i świeckich.

To był naprawdę dobry dzień. Odbyłem kilka spotkań, nagrałem opowieści o swojej nowej książce (już niebawem będzie o niej więcej - także na portalu Deon), a wieczorem poszedłem jeszcze na pogaduchy ze znajomym księdzem (precyzyjniej zakonnikiem). I właśnie on, gdy piliśmy razem lemoniadę, zadał mi pytanie, które wciąż we mnie siedzi: „Tomek, jak sądzisz do czego są księża? Jaka jest nasza szczególna tożsamość?”. A potem dodał, że bez odpowiedzi na pytanie o to, jakie jest szczególne powołanie kapłanów (ale w sensie ścisłym także księży zakonnych w całej różnorodności ich charyzmatów) nie będzie możliwe przekonanie młodych do tego, że kapłaństwo ma sens, że jest sensownym pomysłem na życie, że warto podjąć ryzyko radykalizmu.

DEON.PL POLECA

Skąd takie pytanie? Dlaczego jest ono rzeczywiście istotne? Odpowiedź jest, jak się zdaje, oczywista. Model społeczny kapłaństwa, związany z pewnym wyniesieniem, ale i odseparowaniem, przeznaczeniem do rzeczy świętych, przestał być aktualny. Nie widać powodu, by księża mieli zajmować się zarządzaniem, administracją, biurokracją, finansami, by byli - jak to ujmował Benedykt XVI - fachowcami od budownictwa. Tym wszystkim mogą i powinni zajmować się w Kościele ludzie świeccy. To nasza sfera odpowiedzialności, która nie sprowadza się tylko do przekazywania środków na Kościół, ale także do zarządzania nimi.

Ale to nie wszystko. Świeccy, posługując się terminologią socjologiczną, wyemancypowali się, i nie zawsze potrzebują - co także było istotnym elementem tożsamości kapłańskiej - przewodników, pasterzy, kierowników. Fachowcami od modlitwy czy medytacji - czasem nie gorszymi, a nawet lepszymi - są coraz częściej świeccy. Nie inaczej jest z towarzyszeniem duchowym, które z powodzeniem prowadzone może być przez świeckich. Teologia od dawna nie jest już sferą zainteresowania i studiów wyłącznie duchownych, a święcenia kapłańskie niczego istotnego nie dokładają ani do poziomu wiedzy, ani do zdolności komunikacyjnych. Nieczęsto stawia się już także tezę (nawet, jeśli wciąż jest ona obecna w Katechizmie czy rozmaitych dokumentach), że istnieje jakieś lepsze, bardziej Boże, istotniejsze powołanie. Klerykalizm jest odrzucany i to nie tylko w nauczaniu papieskim, ale i w codziennym życiu. Jeśli zaś nie ma chrześcijan „różnych prędkości” i każdy z nas jest powołany do świętości, to trudno nie pytać, po co decydować się na życie kapłańskie? Jeśli to, co przez wieki było specyficznym zadaniem księży, nie tylko może, ale i jest wykonywane przez świeckich, to po co decydować się na to powołanie?

Pierwszą narzucającą się odpowiedzią na to pytanie jest nierozerwalne powiązanie między kapłaństwem a Eucharystią. Jeśli jest powód, by podjąć radykalne wezwanie do kapłaństwa, to jest nim właśnie świadomość znaczenia Mszy świętej, konieczności Eucharystii dla życia chrześcijańskiego. Ksiądz albo jest człowiekiem Eucharystii, zanurzonym w Jej tajemnicę, zakorzenionym w liturgiczne jest sprawowanie, albo w istocie przestaje być niezbędny. Wszystko (niemal, bo jest jeszcze spowiedź) inne mogą zrobić świeccy. Liturgia i jej sprawowanie, eucharystyczna pobożność to jest zatem przestrzeń kapłańskiej tożsamości. Tam, gdzie zaczyna tego brakować, tam zaczyna brakować powodów, by iść ku kapłaństwu.

Ale, żeby ta eucharystyczna pobożność była żywa, była autentyczna, niezbędne jest osobiste doświadczenie modlitwy w ciszy, medytacji, Adoracji. Bez tego doświadczenia trudno wejść w tajemnicę Mszy, sprawować Ją w pełnej świadomości Jej znaczenia. Gdy jednak to doświadczenie, zawsze osobiste, stanie się żywe, gdy zacznie stawać się codziennością, wówczas ksiądz może i powinien stawać się świadkiem przemieniającej mocy modlitwy, wtedy może stawać się jej nauczycielem, mistrzem duchowym. To jednak wyrastać będzie nie z samego sakramentu, nie z urzędu, ale z tego, co on sam przeżył, przemedytował, czego doświadczył. Tacy świadkowie, nauczyciele, mędrcy będą ostatecznie fundamentem, na którym odbudować będzie można nową tożsamość kapłańską. Nową, ale przecież zakorzenioną w chrześcijańskiej tradycji.

Doktor filozofii, pisarz, publicysta RMF FM i felietonista Plusa Minusa i Deonu, autor podkastu "Tak myślę". Prywatnie mąż i ojciec.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

"Do czego są księża". Pytanie o kryzys tożsamości
Komentarze (14)
LZ
~Lidia Zarko
10 czerwca 2022, 23:58
"Do czego są księża?" - w naszej polskiej rzeczywistości odpowiedź jest prosta jak drut - to zwykli kasjerzy. Zbierają pieniądze za świadczenie usług religijnych. W związku z tym powinno się ich opodatkować i tyle. A zastanawianie się nad ich 'głęboką tożsamością' mija się z celem, bo to dorabianie teologii do nie do końca chcianych procesów, które zaszły w historii począwszy od IV w. za cesarza Konstantyna. Każdy wnikliwy historyk to potwierdzi. Zaś Biblia mówi wyraźnie, że jest jeden Pośrednik między Bogiem i ludźmi - Jezus Chrystus. I myślę, że tego należy się trzymać. Wszystko co dookoła to tylko ornament.
PP
~Paweł Pitera
8 czerwca 2022, 12:25
Przecież to Bóg wybiera kto dostaje powołanie, a jak dostajesz powołanie to jest to tak silne i pewne że nie możesz tego zignorować, więc jeśli jest spadek powołań to widocznie Bóg tak chciał i nie ma się chyba co martwić? Bóg wie co dobre dla Kościoła. W kontekście krajów innych niż Polska, w krajach takich jak Niemcy czy Czechy od lat Bóg zdecydował się na powoływanie coraz mniejszej liczby ludzi, do tego stopnia że zamyka się tam kościoły i zamienia się je w kawiarnie. Także niezbadane są wyroki Boskie.
AN
~Alicja Nowak
9 czerwca 2022, 13:57
Wydaje mi się, że się mylisz, ale dobrze, żeby to powiedział kapłan.
AS
~Antoni Szwed
8 czerwca 2022, 10:28
"Do czego są księża?" to pytanie poważne, ale i smutne zarazem. Jak to jest, że Bóg powołuje mężczyznę do przyszłej posługi kapłańskiej, potem 6 lat studiów i kapłan nie wie po co został wyświęcony na kapłana. No właśnie, u Terlikowskiego tego nie ma, nie ma sakramentu kapłaństwa, szczególnej łaski Boga. To nie prawda, że wszyscy są jednakowym "ludem kapłańskim", to hasło protestanckie, w którym świadomie redukuje się wyświęconego kapłana do jeszcze jednego "luda". Nieprawdą jest, że kapłana jest TYLKO do odprawiania Mszy św. i słuchania spowiedzi. To niezwykle ważne funkcje, ale nie jedyne. Ważne jest również głoszeń kazań a w nich Słowa Bożego. Tego w kościele nie może robić świecki, nawet po teologii. Kapłan jest także duszpasterzem organizującym życie religijne w parafii, a nie pierwszy lepszy świecki, który ... ma pomysły. Redukowanie funkcji kapłańskich pod hasłem walki z klerykalizmem jest działaniem, które przynosi szkody Kościołowi. Widocznie komuś bardzo na tym zależy.
EE
~ele ele
9 czerwca 2022, 13:23
Akurat termin " kapłaństwo powszechne", powtarza się za ostatnim Soborem, więc jest on katolicki.
AN
~Alicja Nowak
9 czerwca 2022, 14:01
Słyszałam, że wyświęcony diakon stały (świecki też) ma prawo, określonych warunkach wygłaszać kazania.
AD
~Adam Diakon
9 czerwca 2022, 18:25
Nie ma świeckich diakonów. Przez sakrament święceń diakon jest duchownym. Diakon stały może głosić homilie.
DW
~Dziwny Wójt
8 czerwca 2022, 00:27
Odpowiedź jest prosta: księża są od tego żeby służyć wspólnocie poprzez sprawowanie Sakramentów, przede wszystkim Eucharystii i Pokuty. Wszystko pozostałe to działalność drugorzędna, i we wszystkim innym są zastępowalni (może jeszcze Sakramentalia).
TB
~Tadeusz Borkowski
9 czerwca 2022, 10:38
A co z głoszeniem wiary? Człowiek, który z miłości do Boga zdecydował się być kapłanem i Mu służyć najlepiej to zrobi, bo zrobi z oddaniem i miłością.
AN
~Alicja Nowak
9 czerwca 2022, 14:03
Raczej udzielanie sakramentów świętych.
DW
~Dziwny Wójt
9 czerwca 2022, 21:43
To też jest ważne, nawet bardzo, ale bardziej w porządku apologetycznym, a nie ściśle doktrynalnym.
MW
~Marta Wierusz
7 czerwca 2022, 14:26
Moim skromnym zdaniem wielu osobom duchownym przydałyby się korepetycje z PISMA ŚWIĘTEGO z EWANGELII. Tam są odpowiedzi na wszystkie pytania i proste i cenne wskazówki a przede wszystkim tam jest to co dla każdego niezbędne zwłaszcza w ciężkich czasach. Jakże często wypowiedzi duchownych jak i ich sposób życia całkowicie jest niezgodny z tym co mówi PISMO. Znajomość Słowa Bożego - dogłębna wiele razy dyskutowana, przemyśliwana, na nowe sposoby odczytywana to jedyna droga dla chrześcijanina.
TS
~Tomasz Stanowski
7 czerwca 2022, 13:11
Jest to dosyć redukcjonistyczna wizja kapłaństwa. Zamknięcie księdza w rezerwacie Mszy i spowiedzi jest dosyć ryzykownym rozwiązaniem. Tym bardziej, że może i sporej części duchownych by to odpowiadało: "ja nie muszę w nic się angażować, nie muszę niczym się trudzić, nie muszę zajmować się żadnymi innymi sprawami - ja jestem tylko od odprawiania Mszy i od spowiadania"
AN
~Alicja Nowak
9 czerwca 2022, 14:09
Ależ nikt ich nie zamyka, tylko próbuje znaleźć odpowiedź w czym są niezastąpieni. To trochę coś innego.