Jan Paweł II, czyli życie ważniejsze od pism

(fot. PAP/Radek Pietruszka)

Kanonizacja tuż, tuż. Hipermarkety przygotowały już ofertę na tę okoliczność. Książki, flagi, figurki i oczywiście modlitewnik Jana Pawła II - must have tego sezonu. Pielgrzymki do Rzymu już wyjechały albo właśnie pakują ostatnie śpiewniki, a ci, którzy zostają, są przyuczani przez parafialnych organistów. Kanonizacja papieża-Polaka jest wszędzie, a Jan XXIII nieco na marginesie.

Ci, którzy nie płakali po papieżu, zaczęli narzekać jeszcze przed Wielkanocą - lub raczej WielkąMocą. Reszta cieszy się i modli, może poza garstką tych, którym jest wszystko jedno. Na szczęście cieszących się jest więcej, uznanie świętości jest bowiem wydarzeniem radosnym i doniosłym. Wśród głównych entuzjastów wszyscy chętnie i bez wahania umieszczają pokolenie JPII, które ostatnimi czasy sprawia wrażenie, jakby nieco się rozwarstwiło. Warstwy są trzy.

Pierwsza - to ci, którzy w młodości naprawdę przeżyli wybór Wojtyły na papieża i towarzyszyli mu na jego duchowej drodze. Uczyli się od niego modlitwy i zaufania. Był dla nich jak ojciec, czuli się z nim duchowo związani, słuchali, co powiedział i czytali, co napisał. Rozumieli, o co mu chodzi i wiedzieli, że efektem tego może być tylko świętość.

DEON.PL POLECA

Druga warstwa to ci, którzy przeżyli duchowe odrodzenie przy odchodzeniu Jana Pawła II. Płakali, nawracali się, zaczynali czytać encykliki i katechezy, ale w końcu odkładali po cichu książki na półkę i wracali na stare tory. Ubogaceni doświadczeniem jego świętości, ale ostatecznie nie biorący z niej nic dla siebie. Chętnie słuchający "Tryptyku" i uczestniczący w marszach, montażach słowno-muzycznych i wszelkiego rodzaju wspomnieniach, ale na tym poprzestający.

Trzecia warstwa to ci, którzy szli w dobrym kierunku, ale utknęli w mule medialno-komercyjnego sakro-polo. Barkę znają na pamięć, jeżdżą do Wadowic na kremówki i na wycieczki do okna w krakowskiej kurii, a na ścianie mają święty obrazek z Janem Pawłem II w roli niemal samego Zbawiciela. Wiedzą, że papież pisał książki i encykliki, ale ich nie czytają, bo za trudne. Wolą anegdoty z jego życia.

Żadna z tych warstw nie jest lepsza od drugiej. Bo wszyscy - ci, co potrafią obudzeni o północy cytować urywki z "Miłości i odpowiedzialności" i ci, którzy śmieją się tylko z papieskich dowcipów, widzieli, jak się modlił. Mają różne potrzeby, ale ta jedna potrzeba jest wspólna. Potrzeba oglądania ludzkiej świętości. Na żywo. Na własne oczy: jeśli nawet nie z bardzo bliska, to przynajmniej za pośrednictwem telewizora.

To jest klucz. Życie jest ważniejsze od pism. O ile ważniejsze, mówią statystyki - w 2012 roku tylko jedna dziesiąta Polaków (dokładnie 11%) przeczytała więcej niż sześć książek; ci, którzy w ogóle cokolwiek czytają, sięgają po romanse i kryminały. Do tego pisma teologiczne rzadko są napisane przystępnym językiem; krąży nawet dowcip, że za przeczytanie "Osoby i czynu" czytającemu darowany jest czyściec. Pisma nie są dla wszystkich. Różaniec jest.

Jako teolog chciałabym, żeby każdy Polak przeczytał pisma Jana Pawła II. Tylko, że sama ich wszystkich nie przeczytałam, chociaż jestem absolwentką Papieskiego Uniwersytetu Jana Pawła II. Osoba papieża kojarzy mi się zazwyczaj na dwa sposoby. Śmierć Jana Pawła II - z medialną histerią i sprzątaniem zniczy pod uczelnią, ale także z tłumem płaczących ludzi, którzy długo stali w kolejce do księgi pamiątkowej, żeby wpisać w niej kilka słów od siebie. Kojarzy mi się z zakazanym w naszym teologicznym, studenckim mieszkaniu zwrotem "odszedł do domu Ojca", nadużywanym przez media i stającym się przez to nie do zniesienia i z tym momentem podczas mszy pogrzebowej, w którym wiatr przewracał strony ewangeliarza złożonego na trumnie, aż w końcu go zamknął - jakby na znak zamkniętego ziemskiego rozdziału i otwarcia nowego. W domu Ojca. Pamiętam dobrze moment, w którym odłożyłam na półkę "Osobę i czyn" na rzecz czegokolwiek innego - mniejsza z czyśćcem - i ten, kiedy w pociągu czytałam encyklikę "Evangelium vitae" i nie wierzyłam, że powstała kilkadziesiąt lat wcześniej, tak była aktualna, mocna i trafna. Ale najmocniejszym akcentem, zawsze, było pokorne zaufanie Bogu i sposób, w jaki Karol Wojtyła z nim przebywał i rozmawiał: nie afiszując się z modlitwą, ale też się z nią nie ukrywając.

Światła nie chowa się pod korcem, ale stawia na świeczniku, by świeciło wszystkim, którzy są w domu. Kanonizacja to kolejny moment, w którym życie Jana Pawła II przypomina się mocniej niż jego pisanie. Świętość wciąż jest dla nas sposobem życia w bliskości z Bogiem, a notatki z tego życia - czy to w postaci encyklik, książek czy katechez - rzeczą z tej bliskości wynikającą, jej logiczną kontynuacją. Możliwą, ale niekonieczną, ważną, ale nie najważniejszą. Najważniejszy jest przykład życia, dowód na to, że świętość jest do osiągnięcia dla każdego. I nie trzeba do tego umieć pisać. Wystarczy umieć być z Bogiem blisko. Najbliżej, jak się da. Że się da - nie można mieć wątpliwości.

Marta Łysek - teolog i dziennikarka, żona i matka. Autorka bloga Dzieci, stwory i inne przyjemności.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Jan Paweł II, czyli życie ważniejsze od pism
Komentarze (38)
OT
o tym mówił też św.JP II
29 kwietnia 2014, 10:10
To, że w przejawach życia politycznego, było tak mało pierwiastka etycznego, że tak mało cnoty i rozumu żądano od przywódców, że się tak ślepo, nie pytając o zasady i programy, oddawano pod ich rozkazy ? to już stanowiło smutny znak czasu i ponurą zapowiedź przyszłości.
PZ
powtórka z historii
29 kwietnia 2014, 10:06
Jak zauważał Józef Feldman: Epoka saska jest wiekiem typowego przerostu oligarchii. Kilkudziesięciu możnowładców – Sapiehowie, Ogińscy, Wiśniowieccy, Pociejowie, Radziwiłłowie, Czartoryscy, Massalscy na Litwie, Potoccy, Lubomirscy, Szembekowie, Jabłonowscy, Tarłowie, Rzewuscy, Braniccy, Mniszchowie w Koronie – trzęsło krajem. Dzieje Rzeczpospolitej są w tym czasie w ogromnej mierze dziejami polityki rodów magnackich. Racja stanu Rzeczpospolitej ustępowała przed interesem familii, koterii i frakcji.Myślenie w kategoriach partyjnych dominowało nad interesem państwa i dobrem publicznym. Jak pisze Władysław Konopczyński: Zagłuszała wszystko partyjność tępa, zacietrzewiona, wyuzdana. (…) To, że w przejawach życia politycznego, było tak mało pierwiastka etycznego, że tak mało cnoty i rozumu żądano od przywódców, że się tak ślepo, nie pytając o zasady i programy, oddawano pod ich rozkazy ? to już stanowiło smutny znak czasu i ponurą zapowiedź przyszłości.
PZ
powtórka z historii
29 kwietnia 2014, 10:05
August III Sas, czyli triumf postpolityki Ten stan zależności od potężniejszych sąsiadów pogłębia się za panowania kolejnego władcy z dynastii Wettynów: syna Augusta II Mocnego – Augusta III. Jak pisał Szymon Askenazy: Trzeba wyznać, iż Rzeczpospolita niewiele zyskała na zamianie, kiedy po ojcu Sasie, oddała się synowi. W miejsce monarchy, który był wielkim zbrodniarzem stanu, otrzymała takiego, który był wielkim pasożytem stanu. W miejsce króla, który przemyśliwał nad jej zgubą, otrzymała takiego, który nic nie myślał. Głównymi cechami charakteru nowego króla, które rozciągnęły się na styl jego panowania, były: gnuśność, bierność i brak jakiejkolwiek energii sprawczej. Przekładało się to brak najmniejszych nawet prób reform. Choć państwo było niesprawne i na każdym kroku ujawniało swoją słabość, władza odmawiała nawet dyskusji o jego naprawie. Sławiono I RP jako ideał ustrojowy, a wśród nadwornych propa gandystów dominowała ideologia bronienia zdobyczy ustroju. Aurea mediocritas (złota przeciętność) – tak nazwą później ów ideał historycy. Ogół szlachty zadowolony był jednak ze stanu państwa i traktował króla jak wielkiego męża stanu. Jędrzej Kitowicz pisał: „Nie miała Polska i nie będzie miała tak dobrego, tak wspaniałego i tak hojnego króla, jak miała Augusta III”, i dodawał, że władca ten jest „godzien wspomnienia słodkiego i pamięci nieśmiertelnej”. Sam król de facto odmówił rządzenia krajem i rozwiązy wania jego najpilniejszych problemów. Odkrywszy już w XVIII wieku przestrzeń „postpolityki”, w jeszcze większym stopniu niż jego ojciec zajął się – jak pisze historyk – „planowaniem łowów, parad, operowaniem widowisk”, zaś zadanie administrowania krajem powierzył swemu zaufanemu ministrowi Henrykowi von Brühlowi. Wycofanie się władzy państwowej jako siły sprawczej oznaczało w praktyce rządy oligarchi Jak zauważał Józef Feldman:  
W
w
27 kwietnia 2014, 10:58
JPII do młodych! [url]http://www.youtube.com/watch?v=TTQubAB87Dk&feature=youtu.be[/url]
U
ukr
26 kwietnia 2014, 22:39
Wielki człowiek. To wspaniał chwila dla Polski, kraju, o który tak troszczył się nasz Papież.
JP
JPII proszę Was
26 kwietnia 2014, 19:38
Jan Paweł II - Człowiek istota rozumna i wolna [url]http://www.youtube.com/watch?v=MEouYCzHeMg[/url] Jan Paweł II - Zanim stąd odejdę proszę Was [url]http://www.youtube.com/watch?v=BCsAnNa-zLE[/url]
ŻW
życie ważniejsze od pism
26 kwietnia 2014, 17:27
Jan Paweł II: „Wolności nie można tylko posiadać, nie można jej zużywać. Trzeba ją stale zdobywać i tworzyć przez prawdę. Wolność nie gruntuje się inaczej, jak tylko przez prawdę... Wolność zawsze jest wyzwaniem. A władza jest wyzwaniem wolności. Nie można jej inaczej sprawować, jak tylko służąc.” "Nasza Ojczyzna znalazła się znowu w szczególnym momencie historycznym, momencie pod wieloma względami jedynym i może decydującym, którego nie można zmarnować dla jakichkolwiek racji. Jest to ogromny dar Boży, jakiś kairos naszej historii, który został nam dany i równocześnie zadany". "W ciągu dziejów Warszawa była widownią różnych wyborów i różnych decyzji. W wielu zapewne odzwierciedlała się miłość społeczna, miłość ojczyzny pośród jej wielorakich potrzeb. Ale było także inaczej. Trzeba nam na tym miejscu rozpamiętywać wielkość woli, ale także i jej małość, samolubstwo i interesowność, sprzedajność wreszcie i podeptanie wspólnej sprawy". "W dzisiejszej Eucharystii modlę się razem z wami, moi umiłowani bracia i siostry, moi rodacy; modlę się razem z wami o ten egzamin z wolności, który jest przed wami. Przeżywam wspólnie z wami trudności, które są nowe i często nieoczekiwane. Trudności, które są w nas, w każdym z nas i we wszystkich. Drodzy bracia i siostry, ja jestem jednym z was. Byłem stale, na różnych etapach, i jestem teraz. Ja kocham mój naród, nie były mi obojętne jego cierpienia, ograniczenia suwerenności i ucisk - a teraz nie jest mi obojętna ta nowa próba wolności, przed którą wszyscy stoimy". [url]http://www.opoka.org.pl/biblioteka/W/WP/jan_pawel_ii/homilie/44warszawa_09061991.html#[/url]
JP
Jan Paweł II
26 kwietnia 2014, 18:00
„Nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje (J 15, 13) - powiedział Chrystus. Chrystus sam jest pierwszym wśród tych, którzy dawali życie: za bliźnich, za sprawę, za ojczyznę. Nie brak w naszych dziejach Jego naśladowców.”
ŻW
życie ważniejsze od pism
26 kwietnia 2014, 15:21
Jan Paweł II do młodzieży w Częstochowie: "Co to znaczy czuwam? To znaczy, że staram się być człowiekiem sumienia. Nazywam po imieniu dobro i zło, a nie zamazuję. Musicie od siebie wymagać, nawet gdyby inni od was nie wymagali". Ojciec Święty na Stadionie Dziesięciolecia: "Tylko zwycięstwo moralne może wyprowadzić społeczeństwo z rozbicia i przywrócić mu jedność. Taki ład może być zarazem zwycięstwem rządzonych i rządzących". Jan Paweł II, Homilia na Jasnej Górze: „Naród ginie, gdy znieprawia swojego ducha, naród rośnie, gdy duch jego coraz bardziej się oczyszcza i tego żadne siły zewnętrzne nie zdołają zniszczyć.” „Ojczyzna jest naszą matką ziemską. Polska jest matką szczególną. Niełatwe są jej dzieje, zwłaszcza na przestrzeni ostatnich stuleci. Jest matką, która wiele przecierpiała i wciąż na nowo cierpi. Dlatego też ma prawo do miłości szczególnej.” 
JP
Jan Paweł II o prawdzie
26 kwietnia 2014, 16:15
„Niewielki będzie pożytek z mówienia i pisania, jeśli słowo będzie używane nie po to, aby szukać prawdy, wyrażać prawdę i dzielić się nią”. „Poza prawdą wolność nie jest wolnością. Jest pozorem. Jest nawet zniewoleniem” „Prawda zostaje poniżona także wówczas, gdy nie ma w niej miłości do niej samej i do człowieka”. "Brońmy się przed pozorami miłości, nie miłujmy słowem i językiem, ale czynem i prawdą". "Szukajcie tej prawdy tam, gdzie ona rzeczywiście się znajduje! Jeśli trzeba, bądźcie zdecydowani iść pod prąd obiegowych poglądów i rozpropagowanych haseł! Nie lękajcie się Miłości, która stawia człowiekowi wymagania". "Historia uczy, że demokracja bez wartości łatwo przemienia się w jawny lub zakamuflowany totalitaryzm".
Katarzyna Rybarczyk
26 kwietnia 2014, 13:37
Abstrahując od głównego tematu artykułu: Humanae vitae NIE napisał JPII.
Marta Łysek
26 kwietnia 2014, 23:13
Oczywiście! Bardzo dziękuję za zwrócenie uwagi, najwyraźniej była nieco za późna pora na pisanie i wordowskie chochliki wymknęły się spod kontroli. Poprosiłam już o korektę. Pozdrawiam!
CA
ciągle aktualne
26 kwietnia 2014, 13:24
Homilia Jana Pawła II wygłoszona podczas Mszy Św. na Placu Zwycięstwa „Jeśli jest rzeczą słuszną, aby dzieje narodu rozumieć poprzez każdego człowieka w tym narodzie - to równocześnie nie sposób zrozumieć człowieka inaczej jak w tej wspólnocie, którą jest jego naród. Wiadomo, że nie jest to wspólnota jedyna. Jest to jednakże wspólnota szczególna, najbliżej chyba związana z rodziną, najważniejsza dla dziejów duchowych człowieka. Otóż nie sposób zrozumieć dziejów narodu polskiego - tej wielkiej tysiącletniej wspólnoty, która tak głęboko stanowi o mnie, o każdym z nas - bez Chrystusa. Jeślibyśmy odrzucili ten klucz dla zrozumienia naszego narodu, narazilibyśmy się na zasadnicze nieporozumienie. Nie rozumielibyśmy samych siebie. Nie sposób zrozumieć tego narodu, który miał przeszłość tak wspaniałą, ale zarazem tak straszliwie trudną - bez Chrystusa. Od Piotra, jak i od wszystkich apostołów Chrystus żądał, aby byli Jego "świadkami w Jerozolimie i w całej Judei, i w Samarii, i aż po krańce ziemi" (Dz 1,8). Czyż przeto nawiązując do tych Chrystusowych słów, nie wolno nam wnosić zarazem, że Polska stała się w naszych czasach ziemią szczególnie odpowiedzialnego świadectwa? Że właśnie stąd - z Warszawy, a także z Gniezna, z Jasnej Góry, z Krakowa, z całego tego historycznego szlaku, który tyle razy nawiedzałem w swoim życiu i który w tych dniach znów będę miał szczęście nawiedzić, że właśnie stąd ze szczególną pokorą, ale i ze szczególnym przekonaniem trzeba głosić Chrystusa? Że właśnie tu, na tej ziemi, na tym szlaku, trzeba stanąć, aby odczytać świadectwo Jego Krzyża i Jego Zmartwychwstania? Ale, umiłowani rodacy - jeśli przyjąć to wszystko, co w tej chwili ośmieliłem się wypowiedzieć - jakżeż ogromne z tego rodzą się zadania i zobowiązania! Czy do nich naprawdę dorastamy?
D
DG
26 kwietnia 2014, 13:12
Papież Wojtyła zostaje kanonizowany dzięki uznaniu go za wielkiego niewiedzącego. Nie wiedział on o: licznych nadużyciach i zboczeniach niejakiego Degollado, podwójnym życiu abp. Paetza, pedofilii w Kościele irlandzkim, pedofilii w Kościele w USA, pedofilii w innych Kościołach, dziwnych i niezbadanych transakcjach w IOR etc. etc. Inaczej mówiąc papież został urzędowo uznany za poczciwca, który daje się oszukiwać jak dziecko. Nie chcę rozpatrywać osobistej odpowiedzialności Wojtyły za ten stan rzeczy. Poważniejszym problemem są kwestie instytucjonalne. Ktokolwiek byłby papieżem, ma on tak wielką władzę osobistą, że nie jest jej w stanie wykonywać. Kotrola papieża nad biskupami jest fikcyjna, jeśli tylko biskup dba o dobre stosunki biurokratami i dyplomatami watykańskimi, nic mu nie grozi. Abp Kowalczyk skutecznie blokował wszelkie skargi na swojego kumpla Paetza, kolejna zapora informacyjna w postaci abp Dziwisza też dobrze funkcjonowała. Główny problem to niefunkcjonalny ustrój Kościoła. Obecny jest absurdalny, z jednej strony Wojtyła jako władca absolutny miał obowiązek wiezieć to czego nie wiedział, z drugiej - Duch Świety poskąpił mu tych infromacji.  Ceterum censeo: abp Wesołowski musi być osądzony. 
Paweł Tatrocki
26 kwietnia 2014, 13:30
Jak widać Bóg ma zupełnie inne zdanie niż ty w temacie pedofilii. To, że tak szybko jest kanonizowany to świadczy o tym, że Bóg uznał jego racje w kierowaniu Kościołem i, że nie było to zamiatanie pod dywan tylko troska o dobre imię Kościoła, którego nie będzie szargać znikoma garstka ludzi zdeprawowanych. Zresztą papież Paweł III miał trójkę dzieci a św. Ignacemu zatwierdził Ćwiczenia Duchowne, ilu francuskich kardynałów miało kochanki (i nie tylko francuskich), pedofilia pewnie też była obecna przez większą część historii Kościoła. I co? I Kościół jest nadal święty mimo grzeszności swoich wiernych. Jak widać zboczenia garstki duchownych nie odbiegały od ,,historycznej normy" więc nie trzeba było spraw upowszechniać. I Bóg przyznał Ojcu Świętemu rację. Jak widać perspektywa nieba jest bardzo różna od perspektywy satanistów i dzięki Bogu, że tak jest.
D
DG
26 kwietnia 2014, 13:49
Jeśli norma jest taka jak Pan utrzymuje, to trudno się dziwić, że z tego Kościoła ludzie się wypisują masowo. Nie jestem aż tak zaprzyjaźniony z Bogiem jak Pan, trudno mi powiedzieć co On sądzi o Wojtyle, pedofilii i tym podobnych problemach. Może by tak zaglądnąć do Ewangelii? Powtórzę wielkimi literami: PROBLEMEM JEST USTRÓJ KOŚCIOŁA.
Paweł Tatrocki
26 kwietnia 2014, 14:23
Ustrój Kościoła jest w dużej mierze oparty na Piśmie Świętym. Ponadto grzech był w Kościele od samego początku jak to opisywał w swoich listach św. Paweł. Kościół mimo wszystko się rozrastał. Teraz też tak będzie. Co roku ginie za wiarę około 300 tysięcy chrześcijan, 100 milionów jest prześladowanych. Nie wierzę, żeby taka ofiara krwi i cierpienia nie dała dobrych owoców. Dla porównania w czasach rzymskich prześladowań zginęło około 300 tysięcy chrześcijan, w ciągu 300 lat. Teraz tyle ginie w ciągu roku. Nawet jeśli uwzględnić wzrost ludności od tamtego czasu to i tak statystycznie ginie nas pięć razy więcej. Tak więc represje się nasilają. Cóż jeśli taka jest wola Boga to trzeba będzie przelać własną krew. Dla Boga warto. I tu jest odpowiedź na pani/pański problem. Osobista świętość ludzi będzie wzrastać i będą nowe powołania do kapłaństwa oraz nowi wierni, może z Azji, z Chin, Indii, Pakistanu, Japonii, Wietnamu. Czy dużo ludzi wypisuje się z Koscioła? Może w Niemczech, każdy powód jest dobry. Na świecie Kościół liczebnie wzrasta i dzięki Duchowi Świętemu za to.
Paweł Tatrocki
26 kwietnia 2014, 14:33
I jeszcze jedno w tym temacie. Gdyby zdanie Boga było skrajnie negatywne odnośnie działań bł. Jana Pawła II w sprawie pedofilii i innych nadużyć w Kościele to by w ogóle nie można było mówić o świętym Janie Pawle II. Nie byłoby hasła ,,Sancto Subito" itp. Tak więc niemiecki pogląd na temat świętości Kościoła, który pan/pani reprezentuje, jest po prostu zmiażdżony przez Ducha Świętego. Sataniści uważają, że Kościół powinien być nieskalanie czysty jeśli ma w ogóle trwać w świecie. Tak jednak nie jest. Kościół zbudowany jest z grzeszników i grzech jest w nim obecny od samego początku. Mało tego Bóg taką sytuację akceptuje i dopuszcza, choć z drugiej strony stale wzywa człowieka do powstania z grzechu i do nawrócenia, dając wiele łask i sakramenty pomocne do rozwoju życia nadprzyrodzonego.
D
DG
26 kwietnia 2014, 15:00
Wypowiada się Pan jak rzecznik prasowy Pana Boga, można zobaczyć pełnomocnictwa? Co do kanonizacji, to są to sprawy polityczne. Pius XII umierał w takiej samej opinii świętości jak Wojtyła, też wołano santo subito. Jeszcze za życia Pacellego rozpowszechniano opowieści o cudownych objawieniach. Od lat toczy się proces beatyfikacyjny, ale z pewnych względów do samej beatyfikacji nie doszło. Niegdyś jawnie mówiono, że można beatyfikować Jana XXIII, ale tyllko razem z Piusem XII. To ostatnie uznano za niepolityczne, więc wyciągnięto z lamusa Piusa IX i go beatyfikowano razem z Roncallim. Teraz kanonizacja Jana XXIII jest zabiegiem nieco osłabiającym kanonizację Wojtyły. Jak kiedyś papież zechce beatyfikować Pawła VI (toczy się proces) to też pewnie da mu kogoś do pary, chyba Leon XIII się nada, bo Pius XI był zbytni nerwus. Wszystko są to włoskie combinazzioni, które przyzwoitym ludziom są obojętne.
D
DG
26 kwietnia 2014, 15:07
Szcególnie bujnie rozwija się Kościół w Ruandzie, gdzie tamtejsi katolicy chwycili za maczety, wymordowali milion innych katolików, później podobno wszyscy się wyspowiadali i odbyli pokutę. Wielu wybiera się do Polski aby umocnić nas w wierze.
Paweł Tatrocki
26 kwietnia 2014, 15:38
Moje pełnomocnictwa. Proszę bardzo - metryka chrztu świętego. Po drugie kanonizacja nigdy nie jest sprawą polityczną. Co najwyżej, tak jak w przypadku Piusa XII wstrzymywany jest proces beatyfikacyjny ze względu na milczenie w sprawie holokaustu. Zresztą czy można było otwarcie mówić o holokauście będąc w rękach nazistów, którzy zajęli Rzym i którzy w odwecie mogli zacząć mordować Katolików w krajach okupowanych? Pius XII już raz przed wojną postawił się faszytom swoją encykliką, którą przemycono do Niemiec i odczytano publicznie z ambon. I co, stało się coś Hitlerowi? Tylko Kościół w Niemczech był bardziej prześladowany. Nic to nie dało. Tym bardziej podczas wojny.
Paweł Tatrocki
26 kwietnia 2014, 15:50
Ciekawe, że ta wojna była zapowiedziana podczas objawień Maryjnych w Kibeho dziesięć lat wcześniej. Ludzie się nie nawrócili więc zostali ukarani wojną. Ponadto o ile mi wiadomo nikt nie dostał rozgrzeszenia bo nie żałowali za grzechy i nie chcieli zadośćuczynić swoim pomordowanym braciom. Zresztą Hutu bardzo bali się zemsty Tutsi, 2 mln uciekło do innych państw. I pomimo tego wszystkiego Kościół w Afryce dynamicznie się rozwija. Tak samo jak w Ameryce Płd. i w Azji. Może ich przykład pociągnie Europę i przestanie ona pluć na Boga. Czas pokaże co będzie.
D
DG
26 kwietnia 2014, 16:22
Nie wdając się w polemiki z Panem, chciałbym zauważyć, że pierwsza encyklika Piusa XII Summi pontificatus, została ogłoszona 20 października 1939 r. już podczas wojny. Może myli ją Pan z Mit bernneder Sorge Piusa XI. Nie chcę przyłączać się do czarnej legendy Piusa XII, którą odrzucam. Niemniej dwie uwagi: Franz Jaegerstatter poniósł smierć gdyż odmówił złożenia przysięi bezwzględnej wierności Adolfowi Hitlerowi, argumentując, że tylko Jezus Chrystus jest osobą na taką wierność zasługującą. Jaegerstatter był prostym rolnikiem, skończył tylko 7 klas, ludzie lepiej wykształceni znaleźli jakoś odpowiednie usprawiedliwienia i służyli Hitlerowi wiernie.  Papież Marcin I umarł na wygnaiu, gdyż odrzucał monoteletyzm, broniąc ortodoksyjneo duoteletyzmu. Z powodu takiej teologicznej subtelności poprzednik Piusa XII odważył się na męczeństwo.  Ech, gdyby Pacelli miał tyle odwagi co Marcin I w każdym katolickim domu portret św. Piusa XII wisiałby na honorowym miejscu.  
Paweł Tatrocki
26 kwietnia 2014, 17:27
To prawda, mój błąd. Niemniej jednak Pius XII mógł skorzystać z doświadczeń swojego poprzednika. Z drugiej strony czy zgoda na męczeństwo podczas wojny byłaby czymś dobrym. Jak wybrać następcę? Przecież był przygotowywany plan zabójstwa Piusa XII przez nazistów. I co oszczędzono by kardynałów czy raczej rzymscy purpuraci podzieliliby los Piusa XII. No i co z wiernymi? Parę lat Kościół byłby bez widzialnego przewodnictwa. Nic by się nie stało? Może nic, może wiele, może razem z zabójstwem papieża zaczęto by systematyczną likwidację Kościoła np. w Polsce i we Włoszech, tak jak to robiono z Żydami. Tak więc śmierć papieża mogłaby doprowadzić do zagłady wielu spośród duchowieństwa. Komuniści po wojnie mieliby w Polsce ułatwione zadanie.
G-
grzegorz - nG
26 kwietnia 2014, 18:25
Już raz uściślałem a teraz powtórzę - to nie katolicy mordowali katolików tylko jedno plemię (Hutu) mordowało drugie (Tutsi) a po uzyskaniu pomocy od współplemieńców z zagranicy uciekinierzy Tutsi wrócili i nastąpił równie krwawy odwet. Podział plemienny pokrywał się z podziałem wyznaniowym (protestanci przeciw katolikom). Przyczyne pierwotne były dwie: sztuczne, pokolonialne granice w państwach afrykańskich nieuwzględniające podziałów plemiennych oraz zadawniona pogarda Hutu dla Tutsich. Jak ktoś chce może nie lubić katolików lecz proszę bez  oszczerstw.
D
DG
26 kwietnia 2014, 18:54
W tym rzecz, tylko prosty rolnik Jaeggerstatter rozumował ewangelicznie.
L
leszek
26 kwietnia 2014, 19:27
Ale to jest argument w jakiej dyskusji ? Naświetlasz wydarzenia w krzywym zwierciadle i do tego dodajesz jakieś złośliwości na temat Ducha Świętego i powtarzasz plotki o bp. Dziwiszu i Kowalczyku. Taki poziom argumentacji świadczy o bezradności.
D
DG
26 kwietnia 2014, 19:27
Nic pan nie uściśla, tylko bajki opowiada. Podziały "plemienne" w Ruandzie NIE pokrywają się z wyznaniowymi. Zarówno przywódcy "Hutu" jak i "Tutsi" byli katolikami. Także obecny prezydent Paul Kagame ("Tutsi") jest katolikiem.
D
DG
26 kwietnia 2014, 19:45
Rzeczywiście jestem bezradny wobec nadużyć w Kościele. Wydaje się, że prędzej piekło wystygnie niż arcybiskup Wesołowski zostanie osądzony. Kardynał Dziwisz mógłby publicznie wyjaśnić, jak to się stało, że prawdy o Paetzu papież dowiedział się dopiero od pani Półtawskiej, żaden ksiądz się nie wygadał. Abp Kowalczyk idzie na emeryturę, bardzo dobrze!
Paweł Tatrocki
26 kwietnia 2014, 19:50
Tak, ale proszę zauważyć, że rolnik miał mniej problemów. Mieć odpowiedzialność za cały Kościół to jednak nieco inna perspektywa. Można coś zrobić jak również czegoś nie musi się robić. Perspektywa odpowiedzialności jednak zmienia nieco to co można a czego raczej nie należy robić. Zresztą o ile wiem Pius XII był zaangażowany w pomoc Żydom ukrywającym się w Rzymie i okolicach oraz w pomoc Alianckim żołnierzom. Więc nie można mówić, że postępował nieewangelicznie. Tego mu nie odmawiam. Musiał rozważyć wszelkie okoliczności swojego zachowania.
L
leszek
26 kwietnia 2014, 19:53
Ale jaki jest związek tych uwag z beatyfikacją Jana Pawła II ? Coś piszesz do Sasa do Lasa, ni w pięc ni w dziewięć. Beatyfikacja to proces religijny, a nie decyzja polityczna. W sprawach politycznych czy decyzji administracyjnych, to każdy może powiedziec, że tę sprawę to trzeba było załatwić tak, a ktoś inny powie, że to trzeba było zrobić inaczej. Tylko jaki jest tego związek z kanonizacją ?
D
DG
26 kwietnia 2014, 22:08
Nobodys perfect.
ZP
Zamilczana pielgrzymka
26 kwietnia 2014, 22:32
O tym, jak Ojciec Święty nakrzyczał na Polaków Strategia kreowania obrazu Jana Pawła II w mediach „głównego nurtu” opiera się na sprzedawaniu lukrowanego („kremówki”) i laurkowego („papież kochał dzieci”) obrazu polskiego Papieża. Czasami tylko rozmaite agentury wpływu, realizujące plany destrukcji katolicyzmu nad Wisłą (choćby wynurzenia A. Dugina, kremlowskiego ideologa), sięgają do starych chwytów esbeckich, mających kompromitować osobę Karola Wojtyły. O istotnych, zwłaszcza dla nas, Jego rodaków, wątkach w nauczaniu Jana Pawła II ani słowa. Jeżeli już, to rytualnie przypomina się słowa wypowiedziane przez Następcę św. Piotra w 1979 roku na warszawskim Placu Zwycięstwa, przyzywające Ducha Świętego „na tą ziemię”. całość: [url]http://www.pch24.pl/o-tym--jak-ojciec-swiety-nakrzyczal-na-polakow,22544,i.html[/url]
WD
Wujek Dobra Rada, Mistrz Ciętej
27 kwietnia 2014, 06:59
Za krycie pedofilii w Polsce największą odpowiedzialność ponoszą wszyscy przeciwnicy lustracji i dekomunizacji, ci od betonowania i palenia materiałów SB, które zawierały liczne przypadki pedofilii i to nie tylko w Kościele katolickim. Właśnie abp Paetz jest tego najlepszym przykładem. W wolnej Polsce WSI wykorzystując komunistyczne materiały próbowała szantażować abp Paetza zmuszając go do współpracy. Gdy się nie zgodził materiały ujrzały światło dzienne w Rzeczpospolitej. Ilu pedofilów nie odmówiło? Ilu do dziś pracuje dla polskiego rządu lub co gorsza innych, obcych wywiadów?
D
DG
27 kwietnia 2014, 08:45
Gdyby wszyscy kapłani katoliccy rozmawiający z bezpieką zostali suspendowani, to kto by nam msze odprawiał?
D
DG
28 kwietnia 2014, 18:48
Jaegerstatter miał żonę i dzieci, na mniejsza skalę miał ten sam dylemat co papież
Paweł Tatrocki
29 kwietnia 2014, 10:14
Myślę, że kwestia skali wiele tłumaczy.
ŻW
życie ważniejsze od pism
26 kwietnia 2014, 12:25
Przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski Abp Gądecki: Kanonizacja Jana Pawła II wezwaniem do przemiany naszej Ojczyzny Mówiąc o wartościach prezentowanych przez Jana Pawła II, wskazał na szacunek dla człowieka, prawdę, patriotyzm. "Patrzył globalnie, lecz nie umykały mu sprawy lokalne. Niezmiennie podkreślał w swoich książkach, jak bardzo został ukształtowany przez polską kulturę, osadzoną dogłębnie w kulturze europejskiej. Te i wiele innych tematów z nauczania papieża warto przypominać i promować". W ostatnich latach odezwały się wyciszone dotąd głosy krytyków papieża. "Zaczęto atakować - niekiedy w sposób agresywny i brutalny - dokładnie te sfery, które stanowiły centrum nauczania Jana Pawła II - życie, małżeństwo, rodzinę, wolność słowa. Myślę, że to dzięki przekazowi Ojca Świętego Kościół w Polsce znalazł wystarczająco dużo treści i siły do przywołania prawdy, że człowiek - ze swoją wartością życia, człowiek w małżeństwie i rodzinie, człowiek pragnący wyznawać wolność słowa i sumienia - ten człowiek jest drogą Kościoła". "Kanonizację należy postrzegać jako silny impuls, wezwanie do przemiany wewnętrznej ludzi wierzących, każdego z osobna, i całej naszej ojczyzny. To jest dla nas - jakby to powiedział sam Święty Papież - „dar i zadanie”. Wierzę w mądrość Polaków, że potrafimy - każdy z osobna - zmierzyć się z tym zadaniem. Pontyfikat Jana Pawła II nie zamknął się wraz z rokiem 2005 r. Jego treści, jego przesłanie, wybiegają daleko w przyszłość. To był istotnie prorok. I - jestem o tym głęboko przekonany - tak jak prorok będzie nas dalej prowadził do Boga". [url]http://wpolityce.pl/kosciol/192971-abp-gadecki-kanonizacja-jana-pawla-ii-wezwaniem-do-przemiany-naszej-ojczyzny[/url]