Jezus może wrócić, kiedy będziesz jeść obiad

– Oni się modlą o koniec świata? – słyszę od kolegi. Był sierpień i pachniało latem, niektórzy mieli wakacje, my wracaliśmy rowerami ze spotkania „Głosu na Pustyni”.

Za pierwszym razem też byłam w szoku. Widok ludzi, którzy żarliwie i z tęsknotą wołają „Maranatha, przyjdź, Panie Jezu”, „Tęsknimy”, „Chcemy dzisiaj z Tobą ucztować”, był dla mnie egzotyczny, a jednocześnie intrygujący.

Potem odkryłam, że Kościół modli się o to samo, tysiące razy dziennie, na każdej Eucharystii, słowami: „oczekujemy Twego przyjścia w chwale”. Zastanawiałam się, czy jest to też moja modlitwa.

– Tęsknota za powrotem Zbawiciela wynika z naszych żydowskich korzeni. Kiedy Bóg wybrał Izrael na swój naród, dał mu obietnicę przyjścia Mesjasza. Oni wciąż Go oczekują. My, jako wierzący w Chrystusa, wiemy, że On już przyszedł, ale teraz czekamy na Jego powrót – mówi Karol Sobczyk z „Głosu na Pustyni”

DEON.PL POLECA

Zajmij się k o c h a n i e m

„Mówi Ten, który o tym świadczy: Zaiste, przyjdę n i e b a w e m. Amen. Przyjdź, Panie Jezu” (Ap 22,20) – przedostatnie zdanie Biblii. Po nim jest już tylko pozdrowienie: „Łaska Pana Jezusa ze wszystkimi” (Ap 22,21).

Może czas Adwentu jest trochę po to, żeby nam przypomnieć o czekaniu na powrót Jezusa w chwale. Żeby nas nauczyć, jak dobrze tęsknić i wyjaśnić sens bycia gotowym. Dla Boga jeden dzień jest jak tysiąc lat (por. 2 P,8), a co dla Niego znaczy „niebawem”? Ile minut, dni, tygodni, miesięcy, lat trwa Jego „niebawem”? On może spełnić obietnice, dotrzymać Słowa i wrócić na przykład teraz.

Kiedy jesz obiad, piszesz magisterkę, cieszysz się z narodzin dziecka albo cierpisz, bo ktoś cię zranił. Kiedy się nie spodziewasz albo kiedy tak tęsknisz, że nie możesz się doczekać. Kiedy wolisz celebrować ten dzień albo chcesz zobaczyć, jakie mieszkanie dobry Ojciec urządził w niebie specjalnie dla ciebie. Warto dbać o gotowe serce i bycie zajętym k o c h a n i e m.

Gdzie jesteś?

Tymczasem w pierwszy tydzień Adwentu wbiegasz z listą postanowień. Wieczorem nerwowo skrolujesz Facebooka z nadzieją, że dźwięk budzika wygra z miłością do snu i przed pracą lub uczelnią wstaniesz na modlitwę albo zdążysz na roraty. Próbujesz nie zgubić się w milionie rekolekcyjnych ofert obiecujących życiodajne i duchowe rewolucje.

A u Boga nic się nie zmienia. Ciągle szuka cię jak Adama w raju i pyta: „Gdzie jesteś?” (Rdz 3, 9). Ciągle mówi jak do Zacheusza: „Dzisiaj muszę się zatrzymać w twoim domu” (Łk 19,5).

On chce spotkać się teraz. Nie w planach i celach na kolejne miesiące, ale w twarzy bezdomnego, który dzisiaj prosi o 5 minut uwagi. W czekaniu twojej mamy albo kogoś bliskiego, kto liczy na wybaczenie. W wybraniu czasu z żoną zamiast pracowych nadgodzin. W czasie tylko z Nim. W smsie do przyjaciela. W samotności sąsiada, którego jeszcze nie znasz.

Bądź gotowy i natychmiast żyj

Jako chrześcijanie jesteśmy zaproszeni do czekania na powtórne przyjście Jezusa. Do tęsknoty i odliczania dni. Do nadziei, którą trudno wytłumaczyć. Jednocześnie, jak wyjaśnia abp Ryś, czuwanie polega na życiu pełnią życia i skupieniu na teraz i tu. Na byciu gotowym TERAZ.

Jeśli nie zauważam Boga dzisiaj, to jak mam spotkać Go jutro? Biblia podpowiada, że to DZISIAJ trwa dzień zbawienia (2 Kor 6, 2), a św. Paweł porównuje życie do zawodów. Jesteśmy zaproszeni do czekania na Pana Młodego i ucztę weselną Baranka. Do gotowości na spotkanie z Królem, bo wiemy, że „dzień Pański przyjdzie jak złodziej w nocy” (1 Tes 5,1). Do życia natychmiast i z całej siły. Do uważności i nieodkładania już dłużej niczego ważnego „na jutro”.

Nawet jeśli „niebawem” Boga potrwa jeszcze kilka kwadransów albo lat, to wiem, że On chce spotkać się z tobą i ze mną, zanim skończy się ten dzień. Bo nie czeka, aż będziemy gotowi. On we wszystkim jest pierwszy. On już jest gotowy.

Trafnie ujął to James Martin SJ w „Jezuickim przewodniku po prawie wszystkim”:

„Bóg chce cię spotkać w każdym czasie, niezależnie od tego, jak dziwne mogłyby być okoliczności. Do tego, by doświadczyć Boga, twoje codzienne życie nie musi być doskonale zorganizowane. Twój duchowy dom nie musi być wysprzątany, by Bóg chciał do niego wejść.

Jezus nie odkładał spotkań z ludźmi do momentu ich nawrócenia, od razu wchodził z nimi w relację – z takimi, jacy są [...].

Jeśli Bóg spotyka cię tam, gdzie się znajdujesz, oznacza to, że miejsce, w którym jesteś, jest dobrym miejscem na spotkanie z Bogiem. Nie musisz czekać do momentu, w którym twoje życie się ustabilizuje, dzieci wyfruną z rodzinnego gniazda, znajdziesz idealne mieszkanie lub wrócisz do zdrowia po długiej chorobie.

Nie musisz czekać do momentu, w którym przezwyciężysz swoje grzeszne nawyki, staniesz się bardziej «religijny» lub będziesz umiał «lepiej» się modlić. Nie musisz czekać na żadną z tych sytuacji. Bóg jest gotowy już teraz”.

Maranatha, Przyjdź Panie Jezu!

z wykształcenia polonistka i pedagog, z pasji dziennikarka i trenerka. Ma w sercu jedność chrześcijan. Lubi życie w rytmie "magis", czyli dawanie z siebie więcej niż trzeba

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Jezus może wrócić, kiedy będziesz jeść obiad
Komentarze (2)
TM
~Tango Milonga
6 grudnia 2019, 11:44
Smacznego obiadu.
CT
~Czesław Tomaszewski
5 grudnia 2019, 10:13
"– Oni się modlą o koniec świata? – słyszę od kolegi. --- Potem odkryłam, że Kościół modli się o to samo, tysiące razy dziennie, na każdej Eucharystii, słowami: „oczekujemy Twego przyjścia w chwale”. Zastanawiałam się, czy jest to też moja modlitwa." -Moim zdaniem, to nie jest to samo, zdecydowanie nie to samo! Chociaż skutki są identyczne, ale to nie one są pragnieniami modlących się ludzi. Ci, co modlą się o koniec świata, a że jest on powiązany z ponownym przyjściem Jezusa w WIELKIEJ chwale(?) i mocy(?), to to nie jest dla nich najważniejsze, ponieważ gdyby przyjście Jezusa było dla nich najważniejsze, to modliliby się właśnie o to a nie o koniec świata! Natomiast modlitwa "Przyjdź, Panie Jezu" jest wyrazem pragnienia właśnie przyjścia Jezusa a nie końca świata! A że TO zdarzenie, najważniejsze w historii wszechświata będzie implikować nie koniec świata, ale koniec świata jaki znamy, to to będzie dla TYCH modlących się sprawą całkowicie n -tą.