Jezus nie jest nagrodą za wzorowe życie. O pogrzebie prof. Dębskiego

(fot. Jarl Schmidt / Unsplash // facebook.com Dębski Clinic)

Nie gorszy mnie prawo człowieka do pogrzebu, mam za to kłopot z pikietami, protestami i kolejnym wrzaskiem nad czyimś grobem. Wpadamy w pułapki myślenia, które ma niewiele wspólnego z Ewangelią.

Piątek rano, jadę spóźniona taksówką, w głowie planuję dzień i słyszę w radiowych wiadomościach o protestach związanych z pogrzebem prof. Dębskiego i obawach, że taki pochówek "może być zgorszeniem dla katolików". Nie wiem, czy jest mi bardziej przykro czy wstyd.

Rzecznik prasowy archidiecezji warszawskiej informuje, że pan Dębski był ochrzczonym katolikiem i choć jego stanowisko ws. aborcji może powodować kontrowersje, nie ma powodów, żeby zabraniać mu pogrzebu. Ks. Przemysław Śliwiński pisze: "Zmarły nie podlega już ludzkiemu osądowi. Podlega tylko trybunałowi miłosiernego Boga". Sprawę komentuje Tomasz Krzyżak >>

DEON.PL POLECA

Nie gorszy mnie prawo człowieka do pogrzebu, mam za to kłopot z pikietami, protestami i kolejnym wrzaskiem nad czyimś grobem. Wpadamy w pułapki myślenia, które ma niewiele wspólnego z Ewangelią.


Pułapka nr 1 - Jezus jest nagrodą za "dobre sprawowanie"

"Kuria ma oficjalnie powiedzieć: odbył spowiedź, przyznał - myliłem się. Nie było tego, nie wolno pogrzebu!!!" - komentarze tego typu łatwo znaleźć w Internecie. Wolę więcej nie cytować.

Święty Paweł pisze do Koryntian: "Nie łudźcie się! Ani rozpustnicy, ani bałwochwalcy, ani cudzołożnicy, ani rozwięźli, ani mężczyźni współżyjący z sobą, ani złodzieje, ani chciwi, ani pijacy, ani oszczercy, ani zdziercy nie odziedziczą królestwa Bożego" (1 Kor 6, 9-10). Kto nigdy nie skłamał? Kto nie zachowywał się jak bałwochwalca? Kto nie zranił drugiej osoby słowami? Takich pytań można zadać sobie więcej, a potem uczciwie poszukać odpowiedzi.

W tym samym liście czytam dalej: "Lecz zostaliście obmyci, uświęceni i usprawiedliwieni w imię Pana naszego Jezusa Chrystusa i przez Ducha Boga naszego" (1 Kor 6,11). To znaczy, że bez ofiary Jezusa, który umarł zamiast nas, nie moglibyśmy żyć w Królestwie. To On jest "bramą": "Ja jestem bramą. Jeżeli ktoś wejdzie przeze Mnie, będzie zbawiony" (J 10,9). Bez Jezusa nikt z nas nie wchodzi!

Ochota na ocenianie nieswojego życia i stawianie siebie w roli Pana Boga kojarzy mi się z sytuacjami zbliżonymi do kontrowersji wokół wyżej wspomnianego pogrzebu, kiedy ksiądz informuje rodziców dzieci niepełnosprawnych intelektualnie, że o Sakramencie Pierwszej Komunii "nie ma mowy" albo że "takie dzieci tylko w Częstochowie", albo gdy w czasie Eucharystii nie zgadza się na przyjęcie Ciała Jezusa przez chłopca z zespołem Downa i prosi jego mamę o dokumenty, a ona mówi, że najtrudniejsze trzy kroki w życiu >> przeszła wspólnie z synem właśnie wtedy - od ołtarza do ławki.

Od Jarka Mikuczewskiego SJ rodzice takich dzieci słyszą: "Sakramenty nie są nagrodą za dobre zachowanie, opanowanie katechizmowych pytań i odpowiednią kondycję fizyczną, ale darem Jezusa. On jest chlebem na drogę i lekarstwem dla słabych".

Pułapka nr 2 - Życie wieczne wygramy dzięki religijnym praktykom i dobrym uczynkom

Komentujący pogrzeb prof. Dębskiego wyrażają poczucie żalu i niesprawiedliwości. Bo sami chcą żyć zgodnie z przykazaniami, nie skorzystają z in-vitro, zadbają o przedślubną czystość, w niedziele będą na Eucharystii regularnie, a ta zgoda na katolicki pochówek pokazuje, że "można grzeszyć na lewo i prawo".

Bóg zauważa, kiedy się staramy, bo On jest dobrym Ojcem, który "widzi w ukryciu" (por. Mt 6,4; 6,6; 6,18). Pytanie, czy robimy to z miłości, czy chcemy dzięki religijnym praktykom wygrać niebo? Wysiłek jest czymś dobrym, warto jednak poznać swoją prawdziwą motywację. Bóg przecież wie, kiedy tylko udajemy, że Go kochamy.

Pamiętam z podstawówki takie zdanie: "Bóg jest sędzią sprawiedliwym, który za dobro wynagradza, a za zło karze". Mój kolega Bartek zamienia je na słowa: "Bóg jest Ojcem miłosiernym, który za dobro wynagradza, a grzesznika szuka".

Smutna jest wiara w osobistą samowystarczalność. Dlatego potrzebujemy spotkania z Bogiem, który jest Dobrym Ojcem. Który zbawienie obiecuje z Łaski i za darmo, dzięki wierze: "Bóg, będąc bogaty w miłosierdzie, przez wielką swą miłość, jaką nas umiłował i to nas, umarłych na skutek występków, razem z Chrystusem przywrócił do życia. Łaską bowiem jesteście zbawieni. (…). A to pochodzi nie od was, lecz jest darem Boga: nie z uczynków, aby się nikt nie chlubił" (Ef 2,4-5.8-9).

Jego logika wywraca mój świat do góry nogami. Co by było, gdybyśmy przykazania potraktowali jak obietnice, a nie surowe nakazy? Nie będziesz kradł, nie będziesz cudzołożył, nie będziesz zabijał… Nie swoją mocą, Jego! Jak zapomnimy o wymówkach i uwierzymy, że Jego pomysły są lepsze niż nasze, będziemy "prosić i przyjmować" (por. Mt 7,7).


Pułapka nr 3 - Na Miłość trzeba ciężko pracować

Młodszy syn z biblijnej przypowieści wymyślił, że wróci do domu taty, bo jego pracownicy mają lepszy życiowy standard (sam w tym czasie jadł strąki przeznaczone dla świń). Zanim zdążył przedstawić tę propozycję ojcu, był już w jego ramionach. Poza wybaczeniem dostał głębokie wzruszenie, nowe ubrania, pierścień i imprezę. I niesmak starszego brata. Może to też było coś w rodzaju "zgorszenia"?

Marcin Jakimowicz w jednym z felietonów >> pisze, że to najemnik usiłuje zapracować na miłość i przychylność nieba. Dlatego co chwilę pyta: jesteś ze mnie zadowolony? Robi rzeczy "dla Boga", zamiast "od Boga".

"Pyta: przepraszam, czy mogę?, kiedy syn podchodzi do półki i bierze... Dysponuje tym, co znajduje się w Królestwie (usłyszał przecież: dziecko, wszystko, co mam, do ciebie należy). Nie prosi o uzdrowienie, ale ogłasza je w imieniu Jezusa. Nie błaga o błogosławieństwo, ale błogosławi".

W standardach Królestwa Bożego jedna osoba jest ważna tak samo jak sto innych. Warto przeczytać przypowieść o owcy, która się zgubiła, i radości z jej znalezienia, o Dobrym Łotrze i robotnikach ostatniej godziny.

Gdyby chrześcijanie byli nimi 24 godziny na dobę…

"Bez wątpienia byłbym chrześcijaninem, gdyby chrześcijanie byli nimi 24 godziny na dobę" - powiedział Gandhi.

Franciszek w Kaplicy Sykstyńskiej chrzci córkę rodziców żyjących w niesakramentalnym związku, a o kobiecie, która utrzymuje się z prostytucji i prosi o chrzest dla swojego dziecka, mówi: "błogosławiona, jeśli nie święta. Przecież modlimy się o zachowanie życia od poczęcia do naturalnej śmierci. Mogła zabić, nie zabiła, przyszła". Kiedy on łamie konwenanse i udowadnia, że granice miłości nie mieszczą się w bezpiecznym świecie naszych zasad, słyszy, że "zdradza Kościół" i "ma krew na rękach".

"Syn Człowieczy przyszedł odszukać i ocalić to, co zginęło" (Łk 19,10) - usłyszał od Jezusa Zacheusz. Ocalić. Tego samego słowa używa święty Ignacy w "Ćwiczeniach duchowych":

Abyśmy bardziej pomagali sobie wzajemnie i postępowali [w dobrem], trzeba z góry założyć, że każdy dobry człowiek winien być bardziej skory do ocalenia wypowiedzi bliźniego niż do jej potępienia. A jeśli nie może jej ocalić, niech spyta go, jak on ją rozumie; a jeśli on rozumie ją źle, niech go poprawi z miłością; a jeśli to nie wystarcza, niech szuka wszelkich środków stosownych do tego, aby on, dobrze ją rozumiejąc, mógł się ocalić.

Stosowanie tej zasady ratuje nie tylko relacje. I wcale nie chodzi o zamykanie oczu na zło. Tylko o to, żeby sobie boleśnie przypomnieć, że wszyscy jesteśmy grzesznikami. Że łamiemy Bogu serce, a On umiera z tęsknoty za nami. Że ciągle Go zdradzamy, nie zauważamy Jego znaków i cudów, marudzimy, narzekamy i tak samo jak Izraelici w drodze przez pustynię zapominamy, że On nas nie wypuszcza z rąk. Jak w to w końcu uwierzymy, to może łatwiej nam będzie wybaczać innym i im również dać szansę na Miłość.

Edyta Drozdowska - dziennikarka i redaktorka DEON.pl, prowadzi dział Inteligentne Życie

z wykształcenia polonistka i pedagog, z pasji dziennikarka i trenerka. Ma w sercu jedność chrześcijan. Lubi życie w rytmie "magis", czyli dawanie z siebie więcej niż trzeba

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Jezus nie jest nagrodą za wzorowe życie. O pogrzebie prof. Dębskiego
Komentarze (19)
KS
Katarzyna Senkowska
13 stycznia 2019, 13:52
W skrócie - uważam, że ten artykuł jest świetny. I tak samo jak Autorka - słuchając niektórych "katolików" nie wiedziałam, czy bardziej mi przykro, czy wstyd... brawo, Pani Edyto. Albo żyjemy Miłością, albo zasklepiamy się w formułach i osądach.
WDR .
12 stycznia 2019, 17:51
@Edyta Drozdowska Trudno się nie zgodzić z cytatem "Zmarły nie podlega już ludzkiemu osądowi. Podlega tylko trybunałowi miłosiernego Boga" W tym momencie trzeba więc zapytać: który więc zmarły podlega ludzkiemu osądowi skoro Kościół katolicki może odmówić katolickiego pochówku? ??? Tylko ten mniej bogaty, mało znany i bez odpowiednich znajomych w kurii?
JM
Jan Marian Rakieta
12 stycznia 2019, 11:48
Świetna wiadomość! Można być katolikiem, nie będąc katolkiem!  Rozrywanie płodów na strzępy i robienie z siebie celebryty w tym kontekście jest takie katolickie. 
12 stycznia 2019, 16:16
Tak, zwłaszcza w kontekście prof. Chazana (przyznał się do 500 aborcji), niezłego celebryty. I "wzorowego" katolika....
JM
Jan Marian Rakieta
12 stycznia 2019, 17:05
Tak, napisz coś jeszcze o Rydzyku i o tym, że Kaczyński jest niski.
JM
Jan Marian Rakieta
12 stycznia 2019, 17:08
Nie masz żadnych argumentów i zawsze ktoś inny jest winny, tutaj: Chazan. A wiesz co to nawrócenie? Chazan się nawrócił i już nie abortuje. Czy Dębski potępił publicznie swoje czyny?
SK
Sofia Kowalik
12 stycznia 2019, 20:32
i jak pewna znana wielokrotna dziwica ;) 
KS
Katarzyna Senkowska
13 stycznia 2019, 14:23
Jaaaaaaaaaasne, lepiej jak Chazan - zostać gwiazdą katolickiego pro-life, żyjąc z fortuny aborcyjnej i w drugim małżeństwie... skazując kobietę na niewyobrażalne dla siebie samego piekło patrzenia na agonię własnego dziecka... to dużo lepsze... niedobrze mi kiedy czytam tak bezmózgie komentarze:/
SK
Sofia Kowalik
12 stycznia 2019, 11:06
Co tam Jezus, jak będzie aprobata niektórych forumowiczów deona to dopiero będzie sukces ;) 
GQ
Grzegorz Q
12 stycznia 2019, 10:24
Myślę, że dla równowagi i obiektywizmu trzeba by było ten tekst zilustrować dwoma zdjęciami. Te co jest jest ok, ale jest połową prawdy. Trzeba dodać drugie ze ś.p. prof. i płodem, który przed chwilą rozerwał na strzępy z przekonaniem, że zrobił dobrze.
KJ
Katarzyna Jarkiewicz
12 stycznia 2019, 08:11
Tekst w całości to przykład protestantyzacji doktryny katolickiej, a przede wszystkim doktryny o Bożym Miłosierdziu. Katolicy w odróżnieniu od ewangelików nie humanizują tej doktryny - Miłosierdzie Boże nie jest z tego świata,nie jest przypisane do logiki tego świata, nie da się wpisać w kontekst ani abolicji ani amnestii. Protestanci uważają,że Miłosierdzie Boże działa przed Sprawiedliwością (a niektórzy mówią nawet że zamiast), katolicy i prawosławni uważają,że Miłosierdzie Boże działa po Sprawiedliwości,gdyż przerywa wieczne skutki jej działania (wstań, który śpisz, a zajaśnieje ci Chrystus)- Chrystus musiał umrzeć,żeby zmartwychwstać, musiała go dosięgnąć jako człowieka Sprawiedliwość,żeby objawiło się Boże Miłosierdzie, dlatego obchodzimy to święto w 1 niedzielę po Zmartwychstwaniu. Dla protestantów najważniejszy jest Wielki Piątek, dlatego inaczej widzą Miłosierdzie Boże (ono następuje po słowach "Boże, mój Boże czemuś mnie opuścił").My czytamy przypowieść o miłosiernym Ojcu w całym kontekście czyniąc Ojca centralną postacią,gdy protestanci czytają tylko w kontekście relacji Syn-Ojciec,czyniąc centralną postacią Syna (młodszego i starszego).
KK
Ks. Krzysztof Ciebien
11 stycznia 2019, 21:39
Kolejna osoba powtarza "argumenty za" więc nie będzie grzechem jeśli i ja "się powtórzę": Urodziłem się, wychowywałem, jestem i (daj Boże!) chciałbym umrzeć jako katolik. Mam taką prośbę: potraktujcie mnie po śmierci poważnie i uszanujcie mój wybór. Nawet jeśli wszyscy wkoło będą, z jakiegoś powodu, uważać, że lepiej będzie mnie pochować w tradycji buddyjskiej? muzłumańskiej? hinduskiej? a może tradycji ateistycznej? czy jakiejkolwiek innej - proszę: po prostu uszanujcie mój życiowy wybór. Odkładam na bok wszystkie inne argumenty, niech zostanie ten jeden: proszę o poważne potraktowanie po śmierci tego, kim - ze świadomego wyboru - byłem przez całe życie. Myślę, że tego zykłego szacunku zabrakło. Ps. Oczywiście, że każdy, nawet na krótko przed śmiercią może poglądy zmienić; w tym konkretnym wypadku nie ma jednak na ten temat żadnych informacji.
Andrzej Ak
11 stycznia 2019, 20:56
Młoda kobieta pisze o swoich wyobrażeniach o katolickiej Wierze. Kiedyś i ja byłem młody i w co ja kiedyś wierzyłem, to aż wstyd się przyznać? A może i nie wstyd, bo była to m.in. reinkarnacja, telekineza  i wiele wiele innych. Ja też kiedyś byłem młodym Katolikiem. Dzisiaj jednak wiem iż najważniejsza jest przyszłość naszej duszy po śmierci tego ciała. A więc rzeczywistość tamtych wymiarów jest najważniejsza. Na nic więc nasze indoktrynacje o możliwościach ominięcia Sprawiedliwości Boga. Każdy, powtarzam każdy framgent Biblii dotyczący Sprawiedliwości nie jest możliwy tam do ominięcia. A więc List Apostoła Pawła do  1 Kor 6, 9-10, jest nadrzędny nad innymi, bo żaden z wymienionych w Liście nie ujrzy Wymiaru Boga ani tam go Aniołowie Boży nie wpuszczą.
P
Paweł
11 stycznia 2019, 19:43
Na wstępie chce napisać, że dla mnie, nawrócenie człowieka przed śmiercią jest mega radością, bo przecież Pan Jezus powiedział, że "Przyszedłem szukać i ocalić to co zginęło". Ale trochę się poczepiam, mianowicie wiele razy na Deonie kwestionowana jest pierwsza prawda wiary: "Bóg jest sędzią sprawiedliwym, który za dobre wynagradza a za złe karze". Skoro nie jest to aktualne to dlaczego w KKK nie jest ten zapis zmieniony, chociażby na wspomniane w tekście: "Bóg jest Ojcem miłosiernym, który za dobro wynagradza, a grzesznika szuka". Przecież jeśli chodzi o karę śmierci, to całkiem niedawno papież Franciszek zmienił zapis dotyczący tej sprawy. Druga sprawa nie zrównywałbym zabicia człowieka z kłamaniem, z zachowaniami bałwochwalczymi czy też ze zranieniem drugiej osoby, Wydaje mi się, że nie ten kaliber grzechu.
JK
Jacek K
11 stycznia 2019, 21:49
"Bóg jest sędzią sprawiedliwym, który za dobre wynagradza a za złe karze" - znajdziesz to zdanie w katechiźmie? W biblii? Skąd to zdanie się wzięło? Przeczytaj: https://m.deon.pl/141/art,3125,mentalnosc-starszego-brata.html
KB
Kasia Brzez
11 stycznia 2019, 15:36
Komentując artykuł Tomasza Krzyżaka, napisałam, że konieczna jest solidna katecheza dla katolików, jeśli takie sprawy, jak pogrzeb katolicki, budzą nie tylko kontrowersje, ale czasem wręcz jawny sprzeciw części moich braci i sióstr. Dlatego niezmiernie cieszę się, że pani Edyta Drozdowska napisała tak trafiony, poparty słowami Ewangelii, przesiąknięty własnymi, mądrymi przemyśleniami i doświadczeniem tekst. Byłoby świetnie, gdyby jako poparcie tych tez albo ich uzupełnienie, pojawił się na łamach Deonu artykuł księdza lub cenionego teologa. Wiem - nie tylko myślę czy wydaje mi się, wiem - że myślimy o swoich dobrych uczynkach jak o zapłacie Bogu za wstęp do nieba, bo tak nas nauczono. Na rekolekcjach mówi się o doskonaleniu siebie, o Bogu wspominając gdzieś równolegle, albo czasem między wierszami, jak o elemencie tradycji. Bardzo potrzebne jest uświadamianie ludziom, czym tak naprawdę jest Dobra Nowina.
WK
Wiktor Kowal
11 stycznia 2019, 11:10
Klasyczne odwracanie kota ogonem i demagogia w czystej postaci. Jezus nie jest nagrodą za wzorowe życie, pisze Autorka.  Pewnie, że nie jest, ale co z tym wspólnego ma katolicki pogrzeb ikony aborcjonistów w Polsce. Jeszcze raz przypomnę, popularność tego pana zaczęła się od jego występów w TVN, gdzie gnoił Chazana za to, że nie zabił w porę dziecka. W medialnej nagonce Chazan był okrutnikiem wobec matki i dziecka,  Dębski wzorem miłosierdzia. Chazan stracił pracę i był opluwany, Dębski zyskał autorytet wielkiego humanisty. W obronie Chazana kościół warszawski nie kiwnął palcem, Dębskiemu urządzono ładny pogrzeb. I wszystko wyjaśniono głębią tajemnicy ludzkiego sumienia, ale wyglada na to, że nie bez znaczenia  były tu dobre układy pałacu biskupiego z ratuszem. mieszać, te sprawy rozstrzygają raczej dobre ikłady ratusz - kuria.
11 stycznia 2019, 10:43
cały artykuł bardzo fajny, ale jeśli papież opowiada na prawdę takie farmazony, to kiepsko to wygląda:  "Franciszek w Kaplicy Sykstyńskiej chrzci córkę rodziców żyjących w niesakramentalnym związku, a o kobiecie, która utrzymuje się z prostytucji i prosi o chrzest dla swojego dziecka, mówi: "błogosławiona, jeśli nie święta. Przecież modlimy się o zachowanie życia od poczęcia do naturalnej śmierci. Mogła zabić, nie zabiła, przyszła"." Jeśli chrzcimy dzieci byle były ochrzczone - nie ważne że rodzice nie przekażą wiary (sami żyją w grzechu ciężkim, więc w najlepszym razie mają jakieś wypaczone rozumienie nauki Jezusa), to potem się nie dziwmy, że w kościele są "letni katolicy", których papież tak atakuje. Jeśli wystarczy nie być mordercą by być świętym, to wiekszość ludzi jest święta i nie ma potrzeby uczyć ich o Jezusie. Mam nadzieję, że to wyrwane z kontekstu zdania papieża i że wezwał on do nawrócenia tych nieszczęśników.
WZ
Weronika Zubrzycka
11 stycznia 2019, 09:57
Bardzo celny artykuł. Dlatego wracam na Deon.