Kapłaństwo to nie starokawalerstwo z wyboru

(fot. Danuta Węgiel)

Podobnie jak śluby zakonne nie są drogą do zgorzkniałego staropanieństwa, tylko do macierzyństwa całą parą. Nawet w klasztorze kontemplacyjnym.

Zmarł ks. Alain Marie - nasz współbrat ze Wspólnoty. Francuz, od 30 lat w Peru, w Arequipa. Ojciec sierot i dzieci ulicy. Początkowo, jako proboszcz parafii w dzielnicy nędzy zbierał napotkanych, bezdomnych chłopców. Wkrótce powstał dom: La Casa Hogar del Niño Jesús. Dzieciaki poranione, po przejściach, z nędzy znajdują tam ciepło rodzinne.

Ufam, że jego chłopaki nie zostaną bez opieki tu na ziemi, a on będzie im "ojcował" z nieba. Ich Padre. I każdy, kto dla mego imienia opuści dom, braci lub siostry, ojca lub matkę, dzieci lub pole, stokroć tyle otrzyma i życie wieczne odziedziczy. Jezus Chrystus

DEON.PL POLECA

Kapłaństwo, to nie starokawalerstwo z wyboru. To szansa na ojcostwo duchowe pełną gębą. W końcu w której rodzinie jest 40 dzieci? A Alain- Marie miał ich na raz tyle i więcej. Podobnie jak śluby zakonne nie są drogą do zgorzkniałego staropanieństwa, tylko do macierzyństwa całą parą. Nawet w klasztorze kontemplacyjnym. Trzeba tylko wyjść na ulicę i odetchnąć wolnością Ewangelii. Dzieci, braci i sióstr, a nawet matek i ojców, starych i zniedołężniałych, będziemy mieli na pęczki. Oni tylko czekają, żeby ich przygarnąć.

Właśnie mamy świeżutką dostawę kilku starszych, samotnych, bezdomnych pań. Z przepełnionych warszawskich naszych domów przywiózł je dzisiaj nieoceniony Jarek- człowiek od wszystkiego na Potrzebnej. Kuchnia, zaopatrzenie, jazdy, porządki. Jak to ojciec w domu. Cezary zaś na Łopuszańskiej ćwiczy ojcostwo na pewnym młodym, co został sam, bez rodziców. I nawet nieźle mu idzie przy wsparciu Sandry, naszej socjalnej, która robi za mamusię lub raczej starszą siostrę, bo lat sama nie ma zbyt wiele. Kasia z Tosią w domu dla matek grają matki i babcie, a jak trzeba to i ojców. Choć same mają dzieci. Jak mówi Pipi - porąbana rodzinka.

A jednego z naszych braci w Chrystusie Inżynierowi z Mikim udało się wykupić z aresztu. Znowu uratowaliśmy budżet państwa przed niepotrzebnym wydatkiem, a chłopaka od nudów w więzieniu za grzywnę sprzed lat, co narosła z procentami do 1000 zł. Utrzymanie w kiciu to chyba ze 4000 miesięcznie. U nas przynajmniej czas spędzi pożyteczniej, na służeniu słabszym od siebie. Może i nawet coś z niego będzie?

I jeszcze - nagorzycki ks. Sławek wrócił do swojej macierzystej wspólnoty po półtora roku wspierania naszej. I …..ponoć spać nie może, jak my sobie poradzimy bez niego. Hm….będzie trudno, bo setki drobnych spraw technicznych i większych prac było na jego głowie. Ot, jak ojciec w domu był.

Nad-obowiązkowo

Ktoś, kto nie chce mieć dzieci, kto nie wyobraża sobie siebie jako męża odpowiedzialnego za rodzinę, nie może być odpowiedzialny za innych, którzy mówią do niego "ojcze". To jak w prześmiewczym kawale: wszystkie dzieci mówią do księdza "ojcze", tylko własne - "wujku". ks. Jan Kaczkowski

* * *

Chcesz wesprzeć działalność siostry Małgorzaty Chmielewskiej i Wspólnoty Chleb Życia? Wszystkie potrzebne informacje znajdziesz na stronie: chlebzycia.org

Tekst pierwotnie ukazał się na blogu: siostramalgorzata.chlebzycia.org

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Kapłaństwo to nie starokawalerstwo z wyboru
Komentarze (6)
Agamemnon Agamemnon
14 listopada 2017, 01:12
Kiedyś poszedłem do mnicha do spowiedzi. Oba światy, mój i jego to światy katastrofalnie odległe. Rozmawialiśmy jak  głuchy z ciepłym. Nie dogadaliśmy się. Na czym zatem ma polegać to ojcostwo duchowe? Ja posiadam ojcostwo  prawdziwe, mam czwórkę własnych rodzonych dzieci, dziś już wykształconych,  usamodzielnionych oraz dwoje na rodzinę zastępczą. Piękną, wspaniałą, wykształconą, o wysokiej kulturze osobistej żonę, kochającą świat, męża, dzieci, Boga i ludzi. Tutaj jest prawdziwe macierzyństwo i ojcostwo  a nie mnisie duchowe, enigmatyczne. Wiemy o zboczeniach  manicheizmu w świecie osób  konsekrowanych, za które mielibyśmy zamienić nasze prawdziwe ojcostwa i macierzyństwa na coś aż tak perwersyjnego? Mnisi i mniszki nawet nie potrafią uzasadnić racjonalnie swojej wiary, dla nich wiara w Chrystusa jest  jak mi się zdaje wiarą przypadkową, urodzili się  w środowisku kultury chrześcijańskiej, z taką wiedzą , którą ujawniają w swoim nauczaniu, mogliby wyznawać również dobrze Jowisza czy Junonę. Kiedyś wziąłem do ręki Gościa Niedzielnego w rubryce ogłoszeń zachęcano młodych  ludzi do wstępowania do franciszkanów, po czym dodano: u nas nie musisz nic myśleć. Bezmyślność jest cechą zgromadzonych tam ludzi? Tylko pytam, bo nie miałem przewidzeń czytając Gościa. Wstępujący do klasztoru, zapewne myśli, że ze swoją maturą zbawi świat a jego wiedza jest niezbędna dla nas owieczek.
T
tomasz
13 listopada 2017, 15:56
"Właśnie mamy świeżutką dostawę kilku (...)" ton ziemniaków??? Język siostry Chmielewskiej w tych miejscach mnie trochę niepokoi. Może to niedobrze rozumiem, ale tak jest. Myśle, że do bliiźniego trzeba miec współczucie/empatię. A w takim języku widzę lekceważenie.
TK
Ter Ka
14 listopada 2017, 00:48
No, Gomgrel, przegiąłeś/łaś. Siostrę Chmielewskią chcesz uczyć  współczucia i empatii ??!!
11 listopada 2017, 19:17
Macierzyństwo nie płynie od Ojca. Nie jest miłością. To program nastawiony na reprodukcję zwierzęcia ludzkiego. Macierzyństwo nie jest miłością. Nie istnieje miłość macierzyńska gdyż miłość jest wolnością a macierzyństwo zawłaszcza wolność dziecka wobec matki i wolność matki wobec dziecka. To wyklucza jednoznacznie macierzyństwo z miłości. Macierzyństwo jest dane zwierzęciu ludzkiemu przez Władcę Tego Świata. Nie pochodzi od Ojca Jeden.
TK
Ter Ka
14 listopada 2017, 00:53
Mówisz chyba o fizycznym macierzyństwie. No i przedstaw się, z jakiej sekty jesteś?
Zbigniew Ściubak
9 listopada 2017, 09:33
Piękny tekst. Mam z nim drobny kłopot. To owo "ojcowanie", w zestawieniu ze słowami Pana Jezusa "Nikogo nie będziecie nazywać ojcem" i że wszyscy jesteście braćmi. A jednak...