Kardynał Wyszyński filosemita

(fot. Jim Bowen / flickr.com / CC BY 2.0)

Z odrobiną przesady, ale naprawdę niewielką, można powiedzieć, że był małym papieżem Europy środkowo-wschodniej. Nadane mu przez Stolicę Apostolską uprawnienia były o wiele szersze niż wyłącznie prymasowskie, i dotyczyły nie tylko terenu Polski.

To drażniło służby specjalne komunistycznego molocha, także te z prawdziwej centrali, a więc Moskwy. Skoro nie można było zabić Kardynała, to doklejano mu "gęby": zarówno medialne, jak kościelne. W najlepszym razie zagłuszano go lub sprowadzano jego działalność wyłącznie do polityki. Teraz, kiedy toczy się proces beatyfikacyjny kard. Stefana Wyszyńskiego, co jakiś czas pojawiają się nowe informacje na jego temat, które pozwalają odtworzyć prawdziwy format jego osobowości.

Jedne z najnowszych danych napłynęły ostatnio z instytutu Yad Vaszem (dostępne tutaj). Odnaleziono w jego archiwach świadectwa naocznych świadków mówiące, iż podczas II wojny światowej ks. Wyszyński osobiście angażował się w pomoc w ukrywaniu Żydów. Warto dodać, że sam jako ksiądz był w tym czasie zbiegiem, ukrywającym się przed okupantem.

Pierwsze ze świadectw mówi o pomocy ojcu z dwójką dzieci w Żułowie niedaleko Krasnegostawu. Opiekował się tam duszapstersko m.in. przesiedlonymi tam niewidomymi i franciszkankami z Lasek, okoliczną ludnością a w wolnym czasie pracował fizycznie na gospodarstwie. Do tego każdej nocy odwiedzał majątek Karwowskich, w którym ukrywała się wspomniana żydowska rodzina i służył pomocą w ukrywaniu ich obecności.

DEON.PL POLECA

Drugie świadectwo dotyczy okresu, kiedy ks. Wyszyński wrócił już do Warszawy, a dokładnie 1943 r., kiedy wybuchło powstanie w getcie warszawskim. Jedna z Żydówek ukrywających się wówczas w mieście dwukrotnie wspomina w swoich pamiętnikach, że przyszły prymas wielokrotnie zachęcał wiernych w swoich kazaniach do tego, by pomagali Żydom uciekającym z płonącego getta. Esther Grinberg pisze, że nie mówił wprost, komu należy pomagać, by nie dać okupantom argumentu do aresztowania, ale jego słuchacze, od pokoleń przyzwyczajeni do słuchania treści a nie formy przekazu, doskonale wiedzieli, kogo ma na myśli. W tamtym czasie prymas był nadal opiekunem Lasek i z tym środowiskiem, znanym ze swojej działalności na rzecz dialogu polsko-żydowskiego, był blisko do końca życia.

Informacje te, podane przez międzynarodowy newsletter Zenit, odsłaniają przed światem zachodnim inne, nieznane tam oblicze Kardynała. To nie jest prawicowy nacjonalista, betonowy, autorytarny prymas, którego duchowość miała zbyt maryjny charakter - taki obraz sprzedawała za granicami Polski komunistyczna propaganda. Okazuje się, że jak tysiące Polaków ryzykując własnym życiem, pomagał ściganym Żydom. Więcej - sam, jako katolicki ksiądz, w dodatku powiązany z AK, należał do kategorii zwierzyny łownej w okupowanej Polsce. To jednak nie powstrzymało go od konkretnej pomocy i zachęcania do niej innych.

W sobotę obchodziliśmy w Kościele Dzień Judaizmu a w tej chwili trwa Tydzień Modlitw o Jedność Chrześcijan. Wiadomości z Yad Vaszem dobrze wpisują się w ten kontekst. Mówią o tym, że mamy w naszej historii przykłady, i to wspaniałych ludzi, do których możemy się odwoływać, szukając wzorców właściwego kształtowania relacji z innymi religiami i wyznaniami. I na które się możemy powołać, jeśli ktoś po raz kolejny z uporem będzie powtarzał mit o powszechnym polskim antysemityzmie.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Kardynał Wyszyński filosemita
Komentarze (32)
T
tim
25 stycznia 2015, 16:02
Dajcie  spokój o tych żydach. Czy nie ma innego tematu. Żeby tak słowo o lipcowym (2014) ludobójstwie na narodzie palestyńskim. Jeszcze wciągać w to Prymasa Tysiąclecia przez Żydów stalinowców uwiecionego i prześladowanego. Co działo się w 66 roku, dopiero po 68 miał Prymas trocha pola do działania.
K
Kamil
28 stycznia 2015, 09:57
Szkoda że świadomość kto był muzgiem holokaustu Polskiego Narodu w latach 1945-1956 jest tak nikła.
S
stary
28 stycznia 2015, 10:56
swiadomośc - dobrze muzgiem - no, nieco gorzej.
R
raf
23 stycznia 2015, 20:01
Czemu przez wieki jest taka nienawiść do żydów ,przecież oni czynią samo dobro i mówią o miłości .             
DP
dobrze poinformowany
23 stycznia 2015, 20:03
Prawda. Hitler ich słusznie za mordę wziął.
S
ssssssssssssssssssssssssssssssss
24 stycznia 2015, 14:31
No kretyn, Panie Piotrusiu, po prostu kretyn!
R
raf
23 stycznia 2015, 19:57
Moja teściowa w czasie wojny przechowywała jedenastoletnią żydówkę l jej trzynastoletiego brata Ta biedna dziewczynka żydowska powiedziała teściowej ,że my żydzi po wojnie was Polaków zniszczymy .
DP
dobrze poinformowany
23 stycznia 2015, 20:01
Znam twoją teściową i na pewno żadnych Żydów nie przechowywała. Co więcej, często powtarzała, "Hitler to kawał drania i bandyta, ale to że za Żydów się wziął, to dobrze czyni". 
DP
dobrze poinformowany
23 stycznia 2015, 20:18
Jak niemce wzięli żydów do gazu i ludzie się rzucili, aby to co po żydach zostało sobie zabrać, teściowa była wkurzona, gdy zamiast złota i dolarów znalazła jakieś nędzne resztki i łachy. Potem cały czas powtarzała "Patrzaj, jakie te żydy chciwe i zachłanne. Woleli wziąć do gazu czy dać niemcom, niż nam, uczciwym Polakom i Katolikom zostawić". 
EM
Edgardo Mortara
23 stycznia 2015, 19:43
Obsesja niewinności wciąż w działaniu. Nie można jednak ukryć 1700 lat obrzucania Zydów obelgami. Czynili to ludzie do dziś czczeni jako święci Kościoła (Cyprian, Grzegorz z Nyssy, Jan Chryzostom, Augustyn, Anzelm z Canterbury, Bernard z Clairvaux, Tomasz z Akwinu itd.). W tej sytuacji każdy ksiądz ratujący Żyda przed śmiercią jest na wagę złota. Nie zasłoni on jednak 1700 lat pogardy i prześladowań.
J
jack
23 stycznia 2015, 12:53
Nie filosemita, lecz porządny człowiek, prawdziwy chrześcijanin. Gdyby mordowano ludzi innej narodowości, ratowałby ludzi innej narodowości. Ojciec Kolbe był przed wojną oskarżany o antysemityzm. Nie przeszkodziło mu to <a href="http://www.harmeze.franciszkanie.pl/index1.php?zm=148">ratować Żydów podczas wojny</a>. Nawet wrogom należy pomagać w nieszczęściu, a przecież Żydzi nie byli naszymi wrogami w tym sensie, co Rosjanie, czy Niemcy. Nie dążyli do zagłady narodu Polskiego, a jedynie niektórzy z nich dążyli do bogactwa kosztem naszego narodu.
MR
Maciej Roszkowski
22 stycznia 2015, 18:59
Filosemici, antysemici, semici? A może po prostu ludzie porządni i inni.
S
stary
22 stycznia 2015, 19:57
Zbyt prosty podział. Wielu ludzi powtarzało antyżydowskie brednie wierząc, że dobrze czynią.  Nb. wydaje się, że niepozbawione racji jest pewne przypuszczenie co do chrześcijańskiego antyjudaizmu. Wielu jego ideologów świadomie lub podświadomie obawiało się, że to jednak Żydzi mają rację w sporze o Jezusa. Stąd agresja. 
G
gt
22 stycznia 2015, 21:14
Co za brednie wymyślasz?
MR
Maciej Roszkowski
24 stycznia 2015, 21:28
Zdarza się, że ludzie powtarzaja brednie i czynią zło wierząc, że czynią dobro. Przykładamy do tego Dekalog i nauczanie Chrysusa i już wiemy gdzei jest prawda.
L
leszek
22 stycznia 2015, 18:37
Takie świadectwa są warte poznania i wydobycia, ale byłbym ostrożny z poglądem, że przyszły prymas "narażał życie ratując Żydów". Stosując takie kryteria, to owi "narażających życie" zaczną się mnożyć jak króliki. Co więcej, w tym mrowiu zagubią się ci, co rzeczywiście narażali życie ratując Żydów.  Rozsądzanie, czy przyszły prymas był "filosemitą" czy "antysemitą" to fałszywa dychotomia, nie był ani tym, ani tym. Był Polakiem i katolikiem. Ciekawy artykuł jest tutaj: [url]http://www.bbc.com/news/magazine-29701767[/url] Czy Winston Churchill, zdaniem wielu największy brytyjski polityk, był rasistą, zwolennikiem gazów bojowych, człowiekiem nieczułym na zarazę w Bengalu, antysemitą itp itd. Oczywiście, jak ktoś chce to zawsze znajdzie jakieś cytaty czy fakty które takie stwierdzenie uzasadniają. Ale także trzeba znać fakty, które temu przeczą oraz zawsze pamiętać, że pewne słowa czy czyny zawsze trzeba odczytywać w kontekście czasów czy okoliczności, kiedy się pojawiły. Dokładnie to samo dotyczy Wyszyńskiego.
EW
E. Wiater
22 stycznia 2015, 18:46
To, że narażał życie, osobiście pomagając tej rodzinie pod Krasnymstawem, to akurat jest fakt potwierdzony przez źródła odkryte w Yad Vashem. I że sam był wtedy zbiegiem, to też jest fakt. Trudno także nazwać "poglądem" powiązanie kard. Wyszyńskiego ze środowiskiem w Laskach.
L
leszek
22 stycznia 2015, 18:56
W tych źródłach jest napisane co napisane, ale "narażanie życia" to już Pani prywatna ocena tego, co tam jest.
B
bc
22 stycznia 2015, 21:08
Na terenach o których mowa, każda pomoc Żydowi była karana śmiercią. Takie było okupanckie prawo - niekoniecznie trzeba było własną piersią kogoś osłaniać - za przyniesienie bułek groziła śmierć.
S
Stanisław
22 stycznia 2015, 21:34
Mamy tyle wielkich świadectw ratowania Żydów przez Polaków w czasie II wojny światowej, nawet w rodzinie własnej. Ale, po co to pokazywać, lepiej zrobić film jak „Pokłosie” i „Ida”.
L
leszek
22 stycznia 2015, 21:54
Najlepiej podaj przykład kogoś ukaranego śmiercią za przyniesienie bułek zamiast takich pustych dywagacji. Kara śmierci groziła za słuchanie radia, zabicie świni, kontakty seksualne między Niemcami i Polakami - lista była długa. W sposób realny życie narażali ci co przechowywali Żydów, a nie ci co przynosili bułki.  Głównym zagrożeniem dla przechowywujących Żydów nie byli zresztą Niemcy, którzy byli daleko, a ich chrześcijańscy  sąsiedzi, którzy donosili do Niemców. Niemcy nie byli jasnowidzami i skąd mogli wiedzieć, że u kogoś w stodole siedzą Żydzi. Główny źródłem strachu było chrześcijańskie otoczenie.Niemcy byli egzekutorami, po otrzymaniu donosu przejeżdżali, zabijali czy palili i odjeżdżali.
S
Stanisław
22 stycznia 2015, 23:00
Bardzo dużym zagrożeniem dla zwykłych Żydów byli też inni Żydzi, którzy kolaborowali z Niemcami a później z Sowietami. Dużo również donosiło Niemcom na żołnierzy AK. Dużo z nich po wojnie w Polsce zrobiło "karierę". Oto jeden z artykułów mówiących o tym: http://www.uwazamrze.pl/artykul/995313/jak-zydzi-kolaborowali-z-niemcami
L
leszek
22 stycznia 2015, 23:14
Ponad wszelką wątpliwość Żydzi którzy którzy siedzieli w ziemiance w lesie czy w dole pod stodołą u polskiego chłopa dorabiali sobie kolaborowaniem z Niemcami.
D
DG
22 stycznia 2015, 23:23
Mamy tyle świadectw dobijania Żydów przez Polaków w czasie okupacji. Niektóre tylko można znaleźć w książce Barbary Engelking Jest taki piękny słoneczny dzień. Polecam także książkę Henryka Grynberga pt. Dziedzictwo.  Ojciec pisarza został zamordowany przez polskiego gospodarza, od którego Abram Grynberg domagał się oddania dwóch krów.
S
Stanisław
22 stycznia 2015, 23:32
Byli też Polacy, którzy przechowywali Żydów w mieście, co było trudniejsze. Po wojnie nie było nawet dziękuję tylko oskarżenie do sądu za używanie ich węgla podczas wojny. Bo w każdym narodzie są ludzie i są również degeneraci.
N
nhf
23 stycznia 2015, 09:44
Jesteś śmieszny DG. żal mi ciebie i twojej nienawiści.
W
WDR
24 stycznia 2015, 21:20
2 krowy w czasie wojny to było coś. Dziś na ulicy zamordują Cię za 2 złote.
D
DG
22 stycznia 2015, 18:15
Szanowna Pani upiększa przeszłość w imię przyszłości, jest to działanie naiwne. Do ratowania Żydów od zagłady niepotrzebny był filosemityzm, wystarczało człowieczeństwo. Żydów ratowali też ideowi antysemici jak Jan Dobraczyński czy ks. Pirozyński. Domniemany filosemita na stanowisku biskupa lubelskiego, nie raczył potępić pogromu kieleckiego, mimo, że był w tej sprawie przez Żydów proszony. Zbyt wielu jest ludzi znających przeszłość aby można było przyszłość budować na upiększaniu przeszłości.
EW
E. Wiater
22 stycznia 2015, 18:48
Co do pogromu kieleckiego, to dane z IPN sugerują, że była to prowokacja Służb Bezpieczeństwa, więc byłbym ostrożna w linczowaniu kardynała za milczenie. Ta sprawa była o wiele bardziej złożona.
L
leszek
22 stycznia 2015, 18:53
Dane z IPN stanowczo to wykluczają, gdyż nie ma żadnych faktów które by to potwierdzały.
D
DG
22 stycznia 2015, 19:53
Strach zapytać co "dane z IPN" mówią o zagładzie Żydów podczas wojny. Doprawdy, są jakieś granice samooszukiwania się!
N
noq
23 stycznia 2015, 09:49
Sa również granice oszukiwania innych, ale ty kłamiesz i oszukujesz bez żadnych granic.