Katolicki wyścig szczurów

(fot. faceless ekone/flickr.com/CC)
Michał Zalewski SJ / blog.deon.pl

Przyglądam się ostatnio różnym dyskusjom toczonym w katolickim środowisku. Podniosłą atmosferę synodalnych sporów mamy już za sobą, spokojnie wróciliśmy na poziom codziennych sprzeczek i drobnych złośliwości. Można w naszych rozmowach odnaleźć najróżniejsze linie podziału. Dochodzę jednak do przekonania, że jeden z podziałów jest bardziej fundamentalny niż wszystkie pozostałe, co więcej - leży u ich źródła. Dotyczy on tego, że jedni z nas dążą do doskonałości cnót, a inni do doskonałości miłosierdzia.

Dla wielu chrześcijan, którzy całą swoją duchową energię wkładają w prowadzenie doskonałego życia, miłosierdzie stanowi nie lada wyzwanie. Niestety, wystarczy wejść na pierwszy lepszy katolicki portal internetowy, by jasno sobie uświadomić, że wyzwaniu temu często nie potrafią sprostać. Kłótnie wokół synodu były tego znakomitym przykładem.

Sposób myślenia braci i sióstr zaprawiających się w cnocie jest zazwyczaj taki: dlaczego ja, który tak mocno pracuję nad sobą, mam być w Kościele traktowany na równi z tymi, którzy tego wysiłku nie podejmują? Skoro ja nakładam na siebie ciężary, to i oni powinni. Przecież doktryna jest jasna i albo się do niej dostosujesz, albo wypad, nikt cię tu nie trzyma. W naszym Kościele chcemy stanowić wspólnotę świętych, a nie bandę grzeszników. To nie jest miejsce dla wszystkich.

Katolicy, którzy w ten sposób argumentują, nie zdają sobie sprawy z tego, jak bardzo są skażeni myśleniem światowym. Bo to jest właśnie logika korporacji w najczystszym wydaniu: jeśli chcesz mieć u nas miejsce, musisz ciągle rozwijać swoje kompetencje i nieustannie dążyć do doskonałości. Tutaj nie ma miejsca na porażki - one dyskwalifikują. W Kościele - tak samo jak w korporacji - ludzie, którym się powiodło i osiągnęli sukces, zbyt często patrzą z góry na tych, którym się w życiu nie udaje. Mają ich za leniów, lekkoduchów, ludzi spoza klubu.

Często chodzę na msze do różnych krakowskich kościołów. Bez stroju zakonnego, "na tajniaka" siadam w ławce z ludźmi i razem z nimi się modlę. Po mszy często obserwuję śmietankę krakowskiego chrześcijaństwa - tych znanych, szanowanych, zabierających publicznie głos. Lubią wychodzić z kościoła główną nawą. Są uśmiechy, uściski dłoni, ogólne zadowolenie. Krakowska socjeta. A później czytam w sieci ich teksty i odnoszę wrażenie, że najlepiej by się czuli, gdyby w tym kościele zostali sami, ewentualnie z jakąś garstką wybranych. Miłosierdzie wyraźnie im przeszkadza, najchętniej by się go ze swojej wiary pozbyli. Chrześcijaństwo bez miłosierdzia stanowiłoby dla nich idealny system religijny.

Nie tędy droga. Najpiękniejsi chrześcijanie, jakich znam, do znudzenia powtarzają mi, że są pełni słabości i najróżniejszych braków, że tak w ogóle to oni nie są godni ogłaszania Bożego Królestwa. Czasem aż mam ochotę im przyłożyć, bo jeśli oni nie są godni, to niby kto jest? Codziennie widzę w nich ogromną wrażliwość na drugiego człowieka, słabego i grzesznego. W ich życiu doskonałość cnót jest skutkiem ubocznym doskonałości ich miłosierdzia. To jest wskazówka dla nas wszystkich. Jeśli ścigamy się w cnotach - jesteśmy światowi, jeśli w miłosierdziu - należymy do Pana.

Tekst pochodzi z bloga: zalewskisj.blog.deon.pl

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Katolicki wyścig szczurów
Komentarze (147)
F
faryzeusz
11 listopada 2014, 17:08
@Triarius 1. Dziękuje za to wymóżdzenie , miło usłyszeć. 2. To nie ja ,ale Syn Boży zastanawiał się czy zobaczy wiarę kiedy wróci.  ja bym tego nie nazywał gadką . 3. A co ma piernik do wiatraka ? zasady którymi kieruje się Islam są inne  , to innna religia , porównanie jest nie na miejscu ,analogia jest wykrzywiowna ,posiada istotne błędy metody...ale prosze bardzo. 4 Jak to Islam nie stoi frontem za swoimi wyznawcami ? a nie stoi ? Proszę zwrócić uwagę na rzezie chrześcijan w Syrii , w analogicznej sytuacji w Europie po masakrach w Kosowie do tegoż rejonu zmierzali ochotnicy gotowi WALCZYĆ, nawet ...z odległej Malezji .  To pośrednio przyczyniło się do amerykańskiej interwencji, gdyż groziło rozszeżeniem konfliktu ponad granice kontroli.  Jak to sie ma do Syrii tu i teraz ? kłopotliwe pytanie , co ? 4. A ekonomia ? proszę bardzo prawowity muzułmanin nawet nie śmie stosować lichwy w stosunku do wspólwyznawcy , to samo dotyczy Judaistów a jak jest w Polsce tu i teraz  ? pomiędzy "milosiernymi "chrześcijanami . 5 Jak to nie stoi za współwyznawcami ? po pierwsze oni sami , wyznawcy Islamu są WŁADZĄ , np. imam który nadużył zaufania gminy moze byc przez nią  wydalony ... a mówi sie ,że Islam nie jest demokratyczny , u nas ksiądz zostanie przeniesiony na inna parafię  , albo w ogóle pozostanie bezkarny itd. itp .  co więcej w niektorych kwestiach praktyka Islamu jest bardziej EWANGELICZNA NIŻ  ...UNAS  [ VIDE. SĄDOWNISTWO ]  u nich nie do pomyślenia jest aby giaur sądził muzułmanina , a jeżeli sądzi to dla nich ma taki wyrok wartość ...papieru szczególnego użytku... [ patrz św. Paweł ]
K
klara
11 listopada 2014, 16:53
Drogi Picassojerzy! Oto mały przegląd twojej twórczości - tylko z tego wątku: ~picassojerzy ~x 22:50:33 | 2014-11-09 "...a miłości bym nie miał byłbym niczym" To nie na cnocie opiera się Ewangelia a na Miłości. Pierwszym przykazaniem jest przykazanie miłości. Niby cacy, ale co my tu mamy dalej? ~picassojerzy ~antymodern 15:52:51 | 2014-11-08 Bełkot na który szkoda byś tarcił czas zapętlasz się w pluciu. Zrób coś pożytecznego zamiast pokazywać swą głupotę. ~picassojerzy ~non possumus 22:57:09 | 2014-11-09 (...)Ty zdaję sie nie do końca go zrozumiałeś. Kolejny raz plujesz na Deon. Po prostu albo włącz myślenie albo zajmij sie innym zajęciem niż opluwanie tego portalu ~picassojerzy ~conceal 21:40:43 | 2014-11-09 Czytasz i nie rozumiesz co czytasz. Co innego napisane co innego czytasz. ~picassojerzy ~klara 10:37:00 | 2014-11-11 Klara a czy ty rozumiesz co ja napisałem ? To się błaźnisz bo słów nie rozumiesz. Napisał bełkot, głupotę. ~picassojerzy ~uwaga ! 10:06:26 | 2014-11-11 Co za bełkot napisałeś ! ~picassojerzy ~klara 15:58:23 | 2014-11-11 Droga Klaro mam przekonanie że nie potrafisz czytać ze zrozumieniem. ~picassojerzy ~ludzki zamęt 09:57:25 | 2014-11-11 Co innego pisze Ty co innego czytasz. A wisienką na torcie niech będzie poniższy postulat: ~picassojerzy ~antymodern 09:21:19 | 2014-11-11 (...) Jak masz inne zdanie to napisz z czym sie nie zgadzasz zamiast zarzucać mi głupotę. Czy jest na forum lekarz? Bo po mojemu to wszystko wygląda na niepokojące zaburzenie świadomości.
P
picassojerzy
11 listopada 2014, 21:30
Wiesz Klaro dużo sobie trudu zadałaś. Brawo. a wiesz jak sie nazywa powyciąganie fragmentów z czyiś wypowiedzi w oderwaniu od nich ? Nazywa się manipulacją i tego dokonałaś. Usiłowałem zwrócić uwagę na pierwszeństwo przykazania miłości. I tyle. A cnota może ale wcale nie musi z Miłości wynikać. Ty wzywasz lekarza. Ja odsyłam byś spróbowała poczytać jeszcze raz co napisałem. A napisałem kilka razy o pojawiających sie na tym profilu na Deonie wypowiedziach jawnie atakujących i ten portal i ludzi tu piszących jako wichrzycieli i niemal odstepców od wiary. W których to brak i szacunku i myśli głębszej.
K
klara
12 listopada 2014, 08:12
wiesz jak sie nazywa powyciąganie fragmentów z czyiś wypowiedzi w oderwaniu od nich ? (...) Nazywa się cytowaniem fragmentów dla wykazania pewnej tezy. Moja wypowiedź nie dotyczyła głównego wątku, tylko twojej niekonsekwencji, dlatego w pełni uzasadnione było pominięcie twoich wywodów na temat wyższości miłosierdzia nad cnotami.
P
picassojerzy
12 listopada 2014, 17:16
Takie działanie właśnie jest manipulacją, wyciągasz fragmenty by Twą tezę udowodnić a nie starasz sie zrozumieć. Zapytałaś czemu jak napisałem że "nie czytasz ze zrozumieniem" piszę do Ciebie. Odpisałem Ci że dlatego że Cię szanuję. Czy wydobycie fragmentów wypowiedzi w oderwaniu od nich by jakąś teze udowodnić to jest szacunek dla mnie ? A jakąż to tezy z mych wypowiedzi wydobyłaś i gdzie Ty nieonsekwencje widzisz ? W tym że nazywam bełkotem jak ktoś piszę o mentalności lucyferskiej jednego z dyskutantów? Mentalność diabelska? A jak można taki wpis nazwać ? Z czym się w moim wypowiedziach nie zgadzasz ? Z tym że należy miłować drugiego też homoseksualistę czy narkomana ? Że należy wyciągać do ludzi grzesznych rękę by ich wydobyć z grzechu ? Czy też niezgadzasz się z tym że Miłość Boga i miłość człowieka jest największym przykazaniem ?
P
picassojerzt
12 listopada 2014, 17:21
Nigdzie w mych wypowiedziach nie znajdziesz tezy o wyższości miłosierdzia nad cnotą. Znajdziesz wypowiedź że Miłość jest najważniejsza. Znajdziesz tezę że cnota ma z Miłości wypływać wtedy jest to piękna cecha. Sama cnota bez miłości nic nie jest warta. Dopiero Chrystus przychądząc na świat pokazał jak niesłychana jest Miłośc Boga do człowieka. Mam przypomnieć co św. Paweł o miłości powiedział ? Miłośc nie cnota jest kluczem.
11 listopada 2014, 16:46
Dziękuję ojcu za ten tekst :)
E
Eilinel
11 listopada 2014, 15:05
"Przyjdzie dzień, w którym cywilizowany świat zaprze się własnego Boga, gdy Kościół zwątpi, tak jak zwątpił Piotr. Skusi się wtedy, żeby uwierzyć, że człowiek stał się bogiem. W naszych kościołach chrześcijanie nadaremno będą szukać czerwonej lampki, gdzie czekałby na nich Bóg. Podobnie jak Maria Magdalena, płacząca przed pustym grobem, będą się pytać: "Dokąd Go zabrali?" Kard. Eugenio Pacelli- Sekretarz Stanu Stolicy Apostolskiej za pontyfikatu Piusa IX Gdy widzę to powszechne zapieranie się Chrystusa i Jego przykazań, a co za tym idzie stawianie własnego ego na piedestale w miejscu należnym Bogu, to myślę, że powyższe słowa były istotnie prorocze...
T
triarius
11 listopada 2014, 13:25
"Owa tendencja do " unowocześniania" koscioła jaka reprezentuje np. kard. Leman czy Gaspar czymże jest jak nie walką o zwiekszenie ilosci wiernych w kościele nawet za cenę ...zdrady". "Problem w tym ,że prędzej czy później przy takiej postawie ....zabraknie pieniędzy na utrzymanie tegoż wieczernika. i to jest element który wcześniej czy poźniej będzie decydować o przyszłości kościoła. Dzięki ci Panie ,że istnieje ekonomia , to może być element oczyszczający kościół" DLACZEGO ISLAM WCIĄŻ NIE TRACI WIERNYCH, CHOĆ FRONTEM DO NICH NIGDY STANĄĆ PRZECIEŻ NIE RACZYŁ? JAKI JEST POWÓD, DLA KTÓREGO KATOLICYZM NIE MOŻE POSTAWIĆ WŁAŚNIE NA ANALOGICZNĄ WIERNOŚĆ STARYM ZASADOM I ODWIECZNĄ TRADYCJĘ? Gadka o nieuniknionej śmierci Kościoła z powodu rychłego odejścia od niego wiernych - zrażonych do tak archaicznej i mało człowiekolubnej instytucji, to albo ordynarne kłamstwo wypowiadane w złej woli albo skrajne jakieś wymóżdżenie. Jakoś tak jest, że najwięcej o konieczności "reformy Kościoła" piszą właśnie wrogowie.
F
faryzeusz
11 listopada 2014, 12:04
Jak to szukający na siłe podziałów w kościele ? ato ich nie ma  ? Wystarczy popatrzeć na synod... kościół jest podzielony i te podziały nie tylko nie będą maleć ale rosnąć , to niestety początek schizmy .   Pytanie , clou zagadnienia  : GDZIE I W KTÓRYM MOMENCIE KOSCIÓŁ ZACZĄŁ SIE DZIELIĆ ?  bo on jest stale podzielony . Wg. Jana Pawła II praca jest podstawowym wymiarem ludzkiego bytowania na ziemi [ Lab. Ex.] a co to ma wspólnego z tematem ? Bo... zagadnień parcy nie da sie oddzielić od ekonomii , to takie papużki nierozłączki.  wszystkie podzialy w kosciele maja swój podtekst ekonmiczny , nie przesadzam . Reformacja ma swoje źródlo w handlu odpustami .  Owa tendencja do " unowocześniania" koscioła jaka reprezentuje np. kard. Leman czy Gaspar czymże jest jak nie walką o zwiekszenie ilosci wiernych w kościele nawet za cenę ...zdrady.  O owa zapaść która szykuje sie w kosciele polskim czym jest spowodowana jesli nie "fikołkiem jaki wykonała hierachia kościelna pod wpływem zmian ekonomicznych , co sie zmieniło od czasów kościoła tryumfującego nad komunizmem ? doktryna wiary czy postawa ekonomiczna ?  "podkladanie się " bogatszym warstwom społeczeństwa , "modernizacja nauki "polegajaca na ślepocie spolecznej. W tym momencie zdanie o tym ,że nie sposób służyć Bogu i mamonie wydają sie być nadludzko silne. A to o czym pisze Autor [ słusznie jest ... tak to odczytuję jako  przemożną chęć ułożenia sobie wygodnego zycia  w miłym niekonfliktowym towrzystwie odniesienia biblijne ? to wszystko przypomina apostołów którzy ...nie chcą opuścić wieczernika .  Tak wszystko to prawda  , to jeden logiczny ,jakkolwiek kontrowersyjny ciąg wydarzeń  Problem w tym ,że prędzej czy później przy takiej postawie ....zabraknie pieniędzy na utrzymenia tegoż wieczernika. i to jest element który wcześniej czy poźniej będzie decydować o przyszłości kościoła . Dzięki ci Panie ,że istniejej ekonomia , to może być element oczyszczający kościół ... ze słodkiego nieróbstwa .
LZ
ludzki zamęt
11 listopada 2014, 06:28
To kolejny tekst szukający na siłę podziałów, mający antagonizować wiernych. Przynoszący wielką szkodę Kościołowi. Rolą człowieka jest doskonalenie cnót zgodnych z wolą Boga aby stawać się miłosiernym, a nie zastępować cnót jakimś nieokreślonym  subiektywnym i emocjonalnym "miłosierdziem" swoich ludzkich upodobań i swojej ludzkiej miary. Bo to jest szatański bunt i zaprzeczenie woli Boga ! Obiektywną i realną miarą katolickiego miłosierdzia jest nieustanne poznawanie i wprowadzanie w życie woli Boga doskonalącej cnoty. W przeciwnym razie mamy puste słowo "miłosierdzie" którego treść i znaczenie wypełniamy ludzką, a nie Boga wolą. Nie ma miłosierdzia i miłości bez wypełniania woli Boga. Nie ma miłosierdzia i miłości bez wysiłku doskonalenia cnót. Nie ma miłosierdzia i miłości bez prawdy. "są tylko jacyś ludzie, którzy sieją wśród was zamęt i którzy chcieliby przekręcić Ewangelię Chrystusową. Ale gdybyśmy nawet my lub anioł z nieba głosił wam Ewangelię różną od tej, którą wam głosiliśmy - niech będzie przeklęty! Jak poprzednio stwierdziliśmy, tak i teraz powtarzam: Gdyby wam ktoś głosił ewangelię inną od tej, którą otrzymaliście, niech będzie wyklęty! A zatem teraz: czy zabiegam o względy ludzi, czy raczej Boga?  Gdybym jeszcze teraz ludziom chciał się przypodobać, nie byłbym sługą Chrystusa". (Gal. 1,7-10)
.
.
11 listopada 2014, 09:03
A tak konkretnie to o co Ci włściwie chodzi ? Nie podoba Ci się przykazanie o miłości Boga i bliżniego ?
P
picassojerzy
11 listopada 2014, 09:57
Nigdzie w tekście nie ma mowy o zastepowaniu cnót milosierdziem Co innego pisze Ty co innego czytasz. To Ty rozmijasz sie z nauczaniem Ewangelii. "Gdybym też miał dar prorokowania (..) i posiadł wszelką wiedzę i wszelką wiarę, tak iżbym góry przenosił a miłości bym nie miał byłbym niczym" To co Św. Paweł sieje zamęt ? Bóg miłuje bezwarunkowo każdego. I nam trzeba tak samo czynić. To Miłość i przykaznie miłości jest najważniejsze. A nie doskonalenie cnót. Ludzie którzy skazali Jezusa na śmierć byli ludźmi cnotliwymi tylko brakło im miłości. Oni wypełniając prawo skazali códzołożnicę na śmierć. A Jezus od tej śmierci ja uratował. I faryzeusze i Jezus wiedzieli że zgrzeszyła. Faryzeusze jednak skazuja na śmierć Jezus oc śmierci ją wybawia. Wcale nie mówi że nie zgrzeszyła ale okazuje jej miłosierdzie. Otóż Jezus okazuje jej miłosierdzie mimo że do pielęgnacji cnót cudzołoznicy daleko. Dlatego kościół idzie do poranionych ludzi. Narkomanów, więźniów, cudzołoznic. Nie po to by ich sądzić i nie po to by im mówic że nie grzesza. Ale po to by im powiedzieć że pomimo ich trwania w grzechu Bóg ich miłuje i czeka na ich nawrócenie. Bo większa będzie radośc w niebie z nawróconego grzesznika niz z 10 sprawiedliwych. Tak a nie inaczej jest napisane w Ewangelii. Przyjmij to i zrozum współbracie
N
n
11 listopada 2014, 12:45
Słowo "miłość" albo "miłosierdzie" jest niczym, można tam upychać co się komu widzi albo podoba dlatego trzeba widzieć zarówno miłość jak i miłosierdzie w perspektywie ich definiowania wynikającego z woli Boga, a nie naszej. Miłość albo miłosierdzie nie znoszą, ani nie zastępują prawdy, nie znoszą różnicy między dobrem a złem, nie zwalniają człowieka z nieustannego rozróżniania i podejmowania decyzji dobrych albo złych, z wysiłku realizowania dobra a unikania zła, nie zwalniają z nieustannego usprawniania ludzkich cnót pozwalających wybierać dobro, a unikać zła. Miłość i miłosierdzie nie są poza dobrem i złem, poza sprawiedliwością. Bo wówczas zabijamy w nas sumienie i otwieramy się na każdą niegodziwość którą będziemy uzasadniali "miłością" albo "miłosierdziem". Bóg kocha wszystkich ludzi, a więc grzeszników, ale ciągle napomina, co należy czynić aby z grzechu się podźwignąć, aby się nawrócić. I mówi też co się stanie z tymi którzy tego nie uczynią. Którzy zaprą się Boga i nie będą wypełniać Jego woli. Czy Chrystus miałby mówić dwie różne rzeczy, przeczyć sam sobie ? Bóg szanuje wolną wolę człowieka. Pozwala człowiekowi sprzeciwić się Bogu, realizować ludzką, a nie Boga wolę, ale nie czyńmy się butnie bardziej boskimi od Boga w lekceważącym i nierozumnym ferowaniu miłością i miłosierdziem na ludzką modłę. Bo jest to szczególnie niebezpieczny, najcięższy grzech przeciw Duchowi Świętemu w zuchwałej nadziei na Miłosierdzie Boże, czyli dopuszczać się nawet najcięższych grzechów, w nadziei, że Pan Bóg i tak wybaczy, bo jest miłosierny. Jest to ubliżanie samemu Bogu i lekceważenie Jego dobroci. W Ewangelii wielokrotnie słyszymy słowa Jezusa, który mówi, że wszystkie grzechy oprócz tego wobec Ducha Świętego, będą nam odpuszczone.
N
n
11 listopada 2014, 12:46
C.D. Nie ma takiej dychotomii, o której pisze autor, że "jedni z nas dążą do doskonałości cnót, a inni do doskonałości miłosierdzia". Bo nie ma doskonałości miłosierdzia bez doskonałości cnót, ani nie ma dążenia do doskonałości miłosierdzia bez dążenia do doskonałości cnót. To jest kłamstwo rozbijające jedność Kościoła. 
11 listopada 2014, 13:16
N, bardzo mądre słowa.
P
picassojerzy
11 listopada 2014, 14:12
Miłość do człowieka i do Boga jest nawiększym przykazaniem. On Jezus jest miłością. Oczywiście że należy się nawracać i czynić tak by z grzechów sie podzwignąć. Czy nie jasno napisałem że i Jezus i Faryzeusze słusznie nazywają zło cudzołożnicy ? Nikt nie mówi by zła złem nie nazywać. Bo i homoseksulizm jest złem i życie w związkach niesakramentalnych jest złem. Tylko że jak pisałem Faryzeusze to ludzie którzy w cnotach sie starali wzrastać a jak Miłość do nich przyszła by ich zbawić to oni wysłali Miłość - Chrystusa na krzyż. Nic nie zwalnia nas od dobrego życia i przestrzegania przykazań. Ale to miłość jest najwazniejsza. Mamy miłować każdego drugiego człowieka. Nie opluwać, szanować nawet jak trwa w grzechu. Bo Chrystus tak czynił. I miłować homoseksualistów, i jawnogrzesznice i narkomanów. Wszystkich. I wyciągać do nich rękę by sie nawrócili
P
picassojerzy
11 listopada 2014, 14:19
Otóż jest dychotomia i to jest zagrożenie czego usiłowałem dowieść powyżej. Ludźmi cnotliwymi a nie łajdakami byli Faryzeusze. Dbali o przestrzeganie drobiazowo prawa. I przecież dobrze czynili. Tylko nie miłowali. Nie dostrzegali w Samarytaninie brata. Nie widzieli brata w drugim człowieku. Jak Jezus przyszedł i pokazał że nie człowiek jest dla prawa ale prawo dla człowieka to Go ukrzyzowali. Jak im Chrystus pokazał jak bardzo Bóg miłuje każdego człowieka nie tylko ich to Go odrzucili. To samo potrafi zrobić człowiek cnotliwy gdy mu miłości ku ludziom zabraknie. Przykazanie Miłośći to najpiersze przykazanie
K
klara
11 listopada 2014, 15:41
>I miłować homoseksualistów, i jawnogrzesznice i narkomanów. Wszystkich. I wyciągać do nich rękę by sie nawrócili < Żeby się nawrócili? To znaczy zaczęli ścigać się w cnotach? Ojej - przecież wtedy będą według Autora światowi. Nie będą należeć do Pana. Jak rozwiążesz ten problem?
N
n
11 listopada 2014, 15:48
Mylisz, mam nadzieję, że nieświadomie cnoty - będące trwałymi postawami, stałymi dyspozycjami, habitualnymi (sprawnościowymi) przymiotami umysłu i woli, które regulują nasze czyny, porządkują nasze uczucia i kierują naszym postępowaniem zgodnie z rozumem i wiarą. Zapewniają łatwość, pewność i radość w prowadzeniu życia moralnie dobrego. Człowiek cnotliwy to ten, który dobrowolnie czyni dobro (KKK 1804). Celem życia cnotliwego jest upodobnienie się do Boga (Św. Grzegorz z Nyssy, Orationes de beatitudinibus, (1: PG 44, 1200 D). poczytaj tutaj [url]http://www.teologia.pl/m_k/kkk1c04.htm[/url] - z prawem faryzeuszy opartym na rygorystycznie przestrzeganym i doprowadzonym do skrajnego podporządkowania się literze Prawa odnośnie przepisów rytualnych i czystości kultowej. Przy czym, co charakterystyczne, faryzeusze utrzymywali, że przepisy religijne opierają się nie tylko na Prawie Mojżeszowym ale także na licznych i drobiazgowych rozstrzygnięciach uczonych żydowskich i podkreślali bezwzględne posłuszeństwo Torze. 
P
picassojerzy
11 listopada 2014, 15:58
Droga Klaro mam przekonanie że nie potrafisz czytać ze zrozumieniem. Czy zaprzeczysz że Chrystus miłował i jawnogrzeszniece i innych grzeszników ? I dokładnie tak samo my mamy czynić. I bardzo wielu tak czyni szczególnie gdy pracują z narkomanami, prostytutkami. Te osoby pokazują im że i one je miłują i Jezus miłuje i nawołuje do nawrócenie. Problem polega na tym o czym pisze powyżej i Autor i ja że samo ściganie w cnocie samo z siebie nie musi wynikać z miłości. Jak przykład dałem dbających o cnote Faryzeuszy którzy skazali Jezusa na śmierć bo będą ludźmi cnotliwymi nie mieli w sobie miłości. Bycie człowiekiem cnotliwym wcale nie oznacza autentycznego nawrócenia. Często jest ślepotą na własne winy. Bo często człek cnotliwy nie widzi belki w swym oku ( przykład faryzeuszy ) a  źdźbło  w oku brata swego dostrzega. Cnotliwe życie musi wynikać z miłości do Boga i człowieka. Wpierw jest miłość. Cnota bez miłości nic nie znaczy. Jest tak samo pusta jak puste były nakazy prawa jakich przestrzegali faryzeusze. Poczytaj św. Pawła zobacz że Miłośc jest najważniejsza.
K
klara
11 listopada 2014, 16:23
>Droga Klaro mam przekonanie że nie potrafisz czytać ze zrozumieniem. W takim razie po co mi odpisujesz? Jesteś przekonany, że nic z tego nie zrozumiem i tracisz czas na takie długie wypracowania?
P
picassojerzy
11 listopada 2014, 16:26
Piszę by Ci wyjasnić bo Ciebie szanuję. Jednocześnie pokazałem ( przynajmniej sie starałem ) w czym tkwi róznica
D
deb
11 listopada 2014, 16:32
Jezus powiedział do faryzeuszów i uczonych w Prawie: „Biada wam, faryzeuszom, bo dajecie dziesięcinę z mięty i ruty, i z wszelkiego rodzaju jarzyny, a pomijacie sprawiedliwość i miłość Bożą. Tymczasem to należało czynić i tamtego nie opuszczać. Biada wam, faryzeuszom, bo lubicie pierwsze miejsce w synagogach i pozdrowienia na rynku. Biada wam, bo jesteście jak groby niewidoczne, po których ludzie bezwiednie przechodzą“. Są ludzie, którzy kochają słowo miłość. Po swojemu je rozumieją i tak kształtują w sobie, używają jak klucza, kosztem prawdy. Nigdy nie dotykając prawdziwej, wymagającej miłości, potrafią godzinami udowadniać, że miłość jest najważniejsza, a innych nazywać faryzeuszami. To niebezpieczna choroba zatruwająca duszę. Po latach nie można już określić co jest dobre, co złe. Bo to ich pojęcie miłości usprawiedliwi wszystko. A Chrystus mówi „Tymczasem to należało czynić i tamtego nie opuszczać“. On sam jest Miłością i miarą wszelkiej miłości. On jest Prawem i miarą wszelkiego prawa. W nim te dwie rzeczywistości nierozerwalnie się łączą i On będzie lustrem, w którym będziemy się przeglądać na Sądzie.
D
deb
11 listopada 2014, 16:55
mylisz cnoty z prawem !!! Cnota jest wewnętrzną dyspozycją człowieka kształtującą jego wolę (pokora) zgodnie z wolą Boga. Prawo natomiast zewnętrznym nakazem. Pisał już o tym n. Czytaj co się do Ciebie pisze ! 
P
picassojerzy
11 listopada 2014, 21:52
Tylko na jakiej podstawie Ty uważasz że ja o takiej miłości piszę ? Napisałem i to jest prawda "cnota bez miłości nic nie znaczy" Jeśli cnota wypływa z miłości do Boga i do człowieka jest czymś pięknym i chwalebnym. Ale nie tym mówie. Mówiłem i powtarzam miłość do nieprzyjaciół miłośc do cudzołożnic, homoseksualistów jest nakazem. Mamy miłować drugiego człowieka pomagać mu i podnosić gdy upadnie by się nawrócił. Napisałem jasno i wyraźnie miłować ich i wyciągać do nich rękę by sie nawrócili. Co w tym jest niezgodnego z Ewangelią ? Jezus tak czynił. Bóg miłuje człowieka każdego człowieka. I nam każe tak samo czynić. Jezus nie mówił że cudzołożnica nie grzeszyła ale jej grzechy odpuszcza. Naisałem na tym portalu że i homoseksualizm jest grzechem i i zycie w zwiąsku niesakramentalnym jest grzechem. Ale też pisze że to Miłość jest najważniejsza.  Dlaczego więc uważasz że niewłaściwie miłośc rozumie ?
B
bbb
11 listopada 2014, 21:56
powiedz prosze, jakim sposobem człowiek może te cnoty nabyć? sama pokora wystarczy? skoro są to wewnętrzne sprawności
P
picassojerzy
11 listopada 2014, 22:00
Jeszcze raz... Napisałem że cnota bez miłości nic nie znaczy, Czy to nieprawda ? Napisałem cnotliwe życie musi wynikać z miłośći czy to nie jest prawda ? Czy Ty sam tylko innymi słowy tego powyżej nie napiasłeś ? Tylko dlaczego unikasz słowa Miłość ? Św. Paweł napisał że miłość jest największa, czy TY to kwestionujesz ? Czy też nie zgadzasz się z tym że mamy miłować i narkomanów i alkoholików i prostytutki ? z czym sie nie zgadzasz ? Co napisałem w mych tekstach co jest niezgodne z Ewangelią ?
11 listopada 2014, 00:30
Wobec Boga wszyscy jesteśmy RÓWNI, wszyscy jesteśmy Jego dziećmi. W wymiarze ludzkim to oznacza, że mamy ROZUMIEĆ Drugiego Człowieka i POMAGAĆ Mu. Jak Jezus - być nauczycielem = drogowskazem. Po to Bóg zesłał na Ziemię swojego Syna, by głosił Prawdę, Drogę i Życie. A sam Bóg pozostaje Ciszą (tym, co widzialne i niewidzialne). B dziękuję za natchnienie.
U!
uwaga !
11 listopada 2014, 07:14
Kolejne okrągłe słówka i same slogany pod którymi tym razem mogą się podpisać wszyscy heretycy i wszelkie sekty chrześcijańskie. Pisane przez człowieka pod przewrotnie pojemnym nickiem "miłość" którego pełno wszędzie na deonie i który, co sam pisze, czerpie odpowiedzi na wszystkie zadawane przez niego pytania od wyższego w nim ja. Czyli gostek ten zna odpowiedzi sam z siebie, a nauka Chrystusa i Pismo Sw. nie są mu do niczego potrzebne. Tak oto kolejny absolut się nam na deonie objawił. To jest mentalność typowo lucyferyczna. Proszę uważać: gostek ten zawsze zaczyna od ogólnych mentorskich sentencji pod które można wcisnąć wszystko, aby wciągnąć w rozmowę, a później zaczyna się obróbka nadawania nowych znaczeń, aż do ich zupełnego przeciwieństwa. --------------------------------- np. z wątku pod artykułem: http://www.deon.pl/religia/kosciol-i-swiat/komentarze/art,1825,jak-kuba-wojewodzki-bogu-.html Milosc  do: piotr_slowinski 21:55:07 | 2014-11-02 "Przeto powiadam Ci, tylko na chwilę, bo wszystkie odpowiedzi masz w sobie, a usłyszysz je kiedy nawiążesz prawdziwy kontakt ze swoim wyższym Ja". zaciekawiony  do: Milosc 23:17:19 | 2014-11-02 "A Ty nawiązałeś prawdziwy kontakt z wyższym ja w Tobie, które zna wszystkie odpowiedzi ?" Milosc  do: zaciekawiony 04:51:18 | 2014-11-03 "To pierwszy krok. Dostaję odpowiedzi na te pytania, które zadaję".
K
klara
11 listopada 2014, 09:59
>mamy ROZUMIEĆ Drugiego Człowieka i POMAGAĆ Mu. Jak Jezus - być nauczycielem = drogowskazem< A tu akurat przyznam ci całkowitą rację. Pseudomiłosierne przymykanie oczu na grzeszne postępowanie innych jest tchórzliwym uchyleniem się od tego obowiązku. A jego wypelnienie - w dobie terroru tolerancji - jest aktem odwagi, bo gwarantuje zaliczenie w poczet faryzeuszy i talibów.
P
picassojerzy
11 listopada 2014, 10:06
Co za bełkot napisałeś ! zarzucasz komuś mentalnośc lucyferską ! ? Pomyśl zanim tak o kimś powiesz. "Miłujcie nieprzyjaciół waszych dobrze czyńcie tych co was przesladują" to też mentalność lucyferska ? Jakim prawem tak osądzasz innych. To co napisł 'Miłość" to po prostu prawda a nie slogany. Mamy siebie nawzajem miłować i tak dawać przykład niewierzącym. A co my robimy ? Niejednokrotnie na tym profilu obrzucamy i OO.Jezuitów i Deon i siebie nawzajem pomówieniami. I ty myslisz że tak wolno ? Więcej że tak trzeba. To bardzo sie mylisz  
K
klara
11 listopada 2014, 10:18
 Picassojerzy z przejęciem cytuje: "Miłujcie nieprzyjaciół waszych dobrze czyńcie tych co was przesladują" A wpis zaczyna okrzykiem: "Co za bełkot napisałeś !" Oj picassojerzy, sam pomyśl zanim się zbłaźnisz takim niespójnym wpisem :)))))))))))))))
P
picassojerzy
11 listopada 2014, 10:37
Klara a czy ty rozumiesz co ja napisałem ? To się błaźnisz bo słów nie rozumiesz. Napisał bełkot, głupotę. Oceniłem nie jego tylko to co napisał. Jak ktoś bzdury pisze to mam nie mówić że bzdury pisze ? Co nie oznacza że tym kimś sie gardzi czy nie miłuje. Jak idzie ktoś by grzesznika nawrócić np.. narkomana to co mówi mu że jest super ? Nie mówi mu że głupoty robi! Niszczy siebie a mimo to Jezus i my mamy go miłować. Klara uzywaj głowy. Tak niektóre teksty tu to bełkot i jedynie chęć opluwania.  A inne świtene. Mam o tym nie mówić nie wartościować
A
alik
11 listopada 2014, 13:03
ta "miłość" WŁASNA, zaślepiona swoim "ja", znająca odpowiedzi sama z siebie, gdzie nauka Chrystusa i Pismo Sw. nie są jej do niczego potrzebne - sama się osądziła. To jest w istocie szatańskie dzieło !
11 listopada 2014, 13:36
Dziękuję, że wspierasz.
11 listopada 2014, 13:44
Miłość cierpliwa jest. Milosc też. :)
P
picassojerzy
11 listopada 2014, 14:24
Dlaczego zaślepiona własnym ja dlaczego tak uważasz. "miłość" pisze co mysli z szacunkiem do innych wyraża swe poglady Jak możesz pisać że to szatańskie dzieło ! ?
J
J.
10 listopada 2014, 22:40
Przeczytałam i tekst, i część komentarzy. Wydaje mi się, że w jego odbiorze ważne są intencje, bo nie znajduję w nim nic sprzecznego z nauką Kościoła. Kto chce wylać jad, zawsze to zrobi. Paradoksalnie wpisy dotyczące tego, co napisał autor, oraz cała ta dyskusja potwierdza tezę, jaką postawił. Miłosierdzie, jak i miłość Boga do wszystkich ludzi, są wymagające. Ktoś, kto kieruje się miłosierdziem wobec ludzi nie potępia ich, ale też nie głaszcze po głowie, kiedy wyraźnie robią coś sprzecznego z nauczaniem Pana Jezusa. Bicie krzyżem i KKK po głowie nie rozwiąże problemu. Pan Jezus też tego nie robił - kierował się miłością, ale zwracał uwagę na wiarę, a także grzech ludzi (wiele razy w Piśmie powtarza się "Idź i nie grzesz więcej"). On sam przychodził do tych najgorszych - prostytutka, celnicy, ludzie z marginesu. Jeden został apostołem. Poza tym, tak szczerze, gdyby nie miłosierdzie Boga i to, że posługuje się ludźmi, którzy też potrafią być miłosierni (i wymagający!), to Niebo byłoby puste. 
6
654783926547
11 listopada 2014, 02:11
Ale skąd ty kobieto wiesz, że ktoś robi coś sprzecznego z nauczaniem Jezusa? Dociera do ciebie, że twoja pycha podsuwa ci urojenia na ten temat i że możesz tych ludzi krzywdzić pomówieniami?
K
Kris
11 listopada 2014, 07:09
A twój komentarz czym jest jak nie pychą w najczystszym wydaniu? Twoja wypowiedź to najlepszy przykład na pychę i arogancję tzw. "dobrych katolików", piekło jest wybrukowane takimi katolikami...
P
picassojerzy
10 listopada 2014, 12:06
Tekst istotnie jest bardzo mądry. Dokładnie tak samo uważam jak Autor, gdyż jak spotkałem ludzi wspaniałym i dobrych żyjących Ewangelią to oni sami mówili o tym jak są niedoskonali. A z drugiej strony jak widzę ludzi którzy o sobie mają świetne zdanie jako katolikach gdy tymczasem wycigają niczym celnicy grzechy  i pouczają, to jak czytam co wypisują lub mówią mam przekonanie ze jeszcze Ewangelii nie doczytali
A
antymodern
10 listopada 2014, 17:02
Może poczytaj Dzienniczek Św. Siostry Faustyny. Tekst mądry - bo ty tak samo uważasz? Co za pycha albo głupota?
P
picassojerzy
11 listopada 2014, 09:21
Ja uważam tekst za mądry i prawdziwy i oparty na Ewangelii Tak uważam. I moje obserwacje to potwierdzają. Wyrażam swą opinie pychy w tym nie ma. Jak masz inne zdanie to napisz z czym sie nie zgadzasz zamiast zarzucać mi głupotę.
2
297
10 listopada 2014, 06:45
Proponuję wylansować niektóre zdania z tego artykułu jako ponadczasowe sentencje, np: Doskonałość cnót jest skutkiem ubocznym doskonałości miłosierdzia. Dziękuję za ten świetny tekst.
!
!!!
10 listopada 2014, 07:37
Proszę nie chwalić tak bardzo, bo skutkiem ubocznym może być pycha autora.
2
297
10 listopada 2014, 08:18
Nie chwalę tylko wyrażam swoją opinię. Zawiść cię zżera?
T
T
10 listopada 2014, 08:21
Socjeta czuwa.
P
picassojerzy
10 listopada 2014, 12:12
Co czyżby zakazane było chwalenie Autorów piszących na Deonie ? Tylko opluwanie jest dozwolone ? Ciekwy wyraz postawy chrześcijańskiej
S
semantyk
9 listopada 2014, 14:52
>Codziennie widzę w nich ogromną wrażliwość na drugiego człowieka, słabego i grzesznego< A jakże się ta "ogromna wrażliwość" przejawia? "Miłosiernym" przymykaniem oczu na ich grzech? Udawaniem, że nie idą drogą zatracenia? Obawiam się, że w dniu Sądu nie będą odbierać gorących podziękowań od "słabych i grzesznych" dusz zwiedzionych ich "miłosierdziem" .
K
komodo
9 listopada 2014, 21:04
Po co się obawiasz? Przecież nie do Ciebie należy ocena. Troszczysz się o innych czy to tylko pycha wyłazi z Ciebie?
T
T
10 listopada 2014, 05:12
A skąd ty wiesz czy inni ludzie grzeszą? Twoja pycha ci to podpowiada bo chciałbyś być od wszystkich lepszy.
E
Eilinel
10 listopada 2014, 07:49
Wszyscy grzeszą.
S
semantyk
10 listopada 2014, 08:45
>A skąd ty wiesz czy inni ludzie grzeszą?< Może chwila poezji dobrze ci zrobi? "Pytał głupi mądrego: «Na co rozum zda się?» Mądry milczał: gdy coraz bardziej naprzykrza się, Rzekł mu: «Na to się przyda, według mego zdania, Żeby nie odpowiedać na głupie pytania». Ignacy Krasicki
T
T
10 listopada 2014, 08:46
Wszystkich nie nawrócisz, więc zacznij naprawę świata od siebie. Zwróć sie do Ducha Św. a będziesz zdumiony, ile jest w tobie zła.
S
semantyk
10 listopada 2014, 08:51
Nie do mnie należy ocena???? Pycha ze mnie wyłazi? A to jakaś nowość. Bo zgodnie z katechizmem grzeszę nie reagując na grzech bliźnich. Grzechy cudze 1. Namawiać kogoś do grzechu. 2. Nakazywać grzech. 3. Zezwalać na grzech. 4. Pobudzać do grzechu. 5. Pochwalać grzech drugiego. 6. Milczeć, gdy ktoś grzeszy. 7. Nie karać za grzech. 8. Pomagać do grzechu. 9. Usprawiedliwiać czyjś grzech.
T
T
10 listopada 2014, 08:55
Znany wiersz, ale pytanie skąd wiesz czy inni ludzie grzeszą, wcale nie jest głupie. Ma ono skłonić cię do refleksji nad twoim osądzaniem bliźnich oraz twoją własną grzesznością.
S
semantyk
10 listopada 2014, 09:17
Ma ono skłonić cię do refleksji nad twoim osądzaniem bliźnich Jezus zapowiedział, że powstanie wielu fałszywych proroków, i zwiodą wielu. A wiesz czemu? Bo wielu uwierzy twoim błędnym naukom, że nie wolno krytycznie oceniać innych.
E
Eilinel
10 listopada 2014, 09:23
Bóg zapłać za dobre słowo... Bo mimo wszystko wierze w Twoje dobre intencje.
T
T
10 listopada 2014, 16:11
Ale ja nie piszę że nie wolno, daję tylko do zrozumienia że jeśli kimś powoduje pycha, złość i resentyment, to powinien zrobić rachunek sumienia i najpierw poprawić się z własnych grzechów. Bo w stanie zamętu jaki powodują w nim te wady, nie jest w stanie oceniać innych ludzi w świetle łaski. 
10 listopada 2014, 22:53
.... i dobra :)
K
klara
11 listopada 2014, 10:25
Jejku, aż 19 osobom nie podoba się wykaz grzechów cudzych. Jak widać terror tolerancji zbiera obfite żniwo.
E
Eilinel
11 listopada 2014, 10:37
Ludziom nie podobają się też wpisy zawierające wyłącznie cytaty z Ewangelii, więc wiesz - to powyżej to mały pikuś. Ciekawa jestem, co myśli sobie człowiek, który minusuje wypowiedzi Jezusa:)
C
conceal
9 listopada 2014, 11:53
Artykuł ojca Zalewskiego jest warty przeanalizowania. Można zrozumieć, w jaki sposób nakłaniani jesteśmy do porzucenia nauczania Kk i to w tak fundamentalnej i oczywistej sprawie, jako 6. przykazanie. Chrystus mówił o nim bardzo jasno. Mimo to dzisiaj w Kościele wielu to nauczanie podważa. Najlepiej widać to w odniesieniu do kuszenia pierwszych ludzi - modelowej sytuacji skutecznego namawiania do zła. Tam diabeł postawiła pytanie: czy Bóg zakazał wam jedzenia ze wszystkich(!) drzew? Zakaz dotyczył oczywiście owoców tylko jednego drzewa. Nie było to proste kłamstwo, a pomieszanie prawdy, bo zakaz był, z nieprawdą, bo o jedno drzewo chodziło. Ewa idzie na pewien kompromis i dodaje do zakazu dotykanie drzewa. I tu ją szatan ma. Chrystus przedstawia jednak lekarstwo: "Niech mowa wasza będzie tak, tak, nie nie. Co więcej od złego pochodzi." Czyli nawet mały dodatek lub kompromis w sprawie prawdy może prowadzić do zła i to wielkiego. Zauważmy, że od samego początku sporu, jesteśmy poddani subtelnemu przeinaczeni, dokładnie takiemu, jak to z ogrodu Eden. Mówi się nam, że zakaz udzielania komunii dotyczy wszystkich(!) osób rozwiedzionych. To oczywiście nieprawda. Zakaz dotyczy tylko cudzołożników. Jednak wielu obrońców Magisterium to zakłamane sformułowanie przyjmuje.
C
conceal
9 listopada 2014, 11:55
U ojca Zalewskiego jest bardzo subtelne pomieszanie prawdy z nieprawdą. Mówi on o istniejącym sporze, ale przedstawia go w sposób wykrzywiony. Z jednej strony "miłosierni", a z drugiej formaliści ćwiczący się w cnotach, gotowych usunąć z Kościoła wszystkich, którzy ich wymagań nie spełniają. Jak widać z wypowiedzi na forum, wiele osób to przekonało. Jednak jest to kompromis z nieprawdą. Po pierwsze, miłość to nie jest akceptacją grzechu bliźniego i jego drogi ku potępieniu. Miłość też wiąże się z prawdą. Nie ma Miłości bez Prawdy, bo Bóg jest Miłością, a Chrystus jest Prawdą. Nieudzielanie komunii cudzołożnikom nie jest wypychaniem ich poza Kościół, ale podyktowane jest troską, żeby do swoich grzechów nie dodali jeszcze cięższego: świętokradztwa. Nie możemy więc się zgodzić z zafałszowanym przedstawianiem pojęcia miłości i naszego stanowiska. Jeśli to zrobimy, przegramy, jak pierwsi rodzice.
M
Milosc
9 listopada 2014, 12:23
Miłość wszystko wybacza. Bóg wszystko wybacza. Człowiek, który kocha prawdziwie też potrafi wszystko wybaczać.
K
klara
9 listopada 2014, 14:09
>Bóg wszystko wybacza. < A można wiedzieć w jakiejż to religii macie takiego jednowymiarowego Boga? Bo w naszym katolickim Kościele Bóg jest sędzią sprawiedliwym, który za dobre wynagradza i za złe karze. Oczywiście kocha swoje dzieci, ale to nie znaczy, że bezkarnie pozwala sobie robić na głowę.
9 listopada 2014, 15:25
Klaro, naprawdę myślisz, że Miłosierny Bóg będzie chciał Cię sądzić, nagradzać  i karać? Bo może jednak Ty sama jak postąpisz właściwie, to poczujesz dobro, a gdy niewłaściwie - wyrzuty sumienia. Jak myślisz, Klaro? Jaki jest Bóg, w którego wierzysz? A jaki jest Bóg, którego znasz?
K
klara
9 listopada 2014, 15:42
>Jak myślisz, Klaro? Jaki jest Bóg, w którego wierzysz? A jaki jest Bóg, którego znasz? < Bóg w którego wierzę, to Ten, którego znam z kart Ewangelii. Dlatego naprawdę myślę, że będzie chciał mnie (i ciebie również) sądzić, nagradzać i karać. Sam to zapowiedział, a Jego słowa nie przeminą. Wydaje ci się, że jeśli będziesz wystarczająco często powtarzał, że  Bóg nie będzie nikogo sądził, to uda ci się zmienić Jego odwieczne postanowienia? :))))))))))))))
X
x
9 listopada 2014, 16:20
lucyferiańkiego demonka z przewrotnym nickiem "miłość" pełno wszędzie na deonie. Zawsze gostek zaczyna od ogólnych mentorskich sentencji pod które można wcisnąć wszystko, aby wciągnąć w rozmowę, a później zaczyna się obróbka nadawania nowych znaczeń, aż do ich zupełnego przeciwieństwa. Z demonami się nie dyskutuje. Im trzeba egzorcyzmów.
P
picassojerzy
9 listopada 2014, 21:40
Czytasz i nie rozumiesz co czytasz. Co innego napisane co innego czytasz. Tak jakby to Ty wiedziałeś wszystko lepiej niż O.Zalewski który niewiedzieć dlaczego ma złe intencje bo chce by rozwodnić prawdę. Wielu, bardzo wielu ojców duchowych mówi iż najtudniejszą sprawąjest nawrócenie ludzi cnotliwych.  Drodzy! Przecież Ci co wysłali Jezusa na śmierć byli ludźmi cnotliwymi! A pomimo to popełnili tak straszliwy błąd. Czy nic Wam to nie mówi ? Na jednym z kazań O.Szustak powiada że On sie naprawdę nawrócił dopiero niedawno po wielu latach bycia w zakonie. Czy też nic Wam to do myślenia nie daje ? Jeśli Bóg jest sędzią sprawiedliwym który za dobro nagradza a za zło każe to dobry łotr na krzyżu zbawiony być nie może. Po cóz Mu Jego nawrócenie ? A właśnie na tym sprawa polega że cudzołożnicy i nierządnice wyprzedzą wszystkich w drodze do Nieba jeśli się w porę nawrócą nawrócą. To nie oznacza by o cnotliwe życie nie walczyć, oznacza że Bóg kocha też cudzołożnice chociaż ich grzechu nienawidzi. Zagrożeniem jest gdy człek cnotliwy tak bardzo czuję sie  sprawiedliwy iż uważa że zbawienie sie mu należy. A tymczasem żaden człowiek na zbawienie nie może sobie zasłużyć. Tylko miłosiedzie Boga zbawia
9 listopada 2014, 21:53
Widzisz Klaro, dlatego z całego serca życzę Ci, żebyś poznała Boga osobiście. To jest możliwe. Wystarczy zaufać i się na to poznanie otworzyć.
T
tak
9 listopada 2014, 22:49
Czyżbyś Ty osobiście poznała Pana Boga? I jest On inny od tego z Biblii?  No to stworzyłaś sobie boga na własny użytek.
9 listopada 2014, 22:57
Osobiście spotkałam się z Bogiem i owszem - jest on Miłością.
9 listopada 2014, 23:02
Tobie też życzę takich spotkań. Napawdę zmieniają całą perspektywę.
U
UWAGA
9 listopada 2014, 23:10
lucyferiańkiego demonka z przewrotnym nickiem "miłość" pełno wszędzie na deonie. Zawsze gostek zaczyna od ogólnych mentorskich sentencji pod które można wcisnąć wszystko, aby wciągnąć w rozmowę, a później zaczyna się obróbka nadawania nowych znaczeń, aż do ich zupełnego przeciwieństwa. Z demonami się nie dyskutuje. Im trzeba egzorcyzmów.
9 listopada 2014, 09:42
Porównywanie się z innymi ludźmi jest jedną z przyczyn naszych rozterek. Brak wiary we własne możliwości jest jednak ich główną przyczyną.
R
Radość
9 listopada 2014, 16:45
Zbyt często widzisz u innych złe intencje. Skąd w Tobie tyle ciemnych myśli i emocji?
9 listopada 2014, 18:14
Poproszę o jeden przykład.
NP
non possumus
9 listopada 2014, 09:38
Może by sie zapoznał ks. Zalewski z Dzienniczkiem Św. Siostry Faustyny i z Encykliką o Miłosierdziu Bozym Świetego Jana Pawła II - i nie wypisywał swoje domyśły i pouczenia- czy są zgodne z nauczaniem tych Świetych Apostołów Bożego Miłosierdzia - nawróć się księże - na pewno czeka na ciebie Pan Jezus Miłosierny Nie rozsiewaj tekstów zamówionych przez dysydencką grupkę jezuitów na deonie i sprawianie zamętu a nawet zgorszenia
P
picassojerzy
9 listopada 2014, 22:57
Gdzie w tekście o.Zalewskiego są różnice z JPII ? Artykuł jest pisany z głębi Ewangelii. Ty zdaję sie nie do końca go zrozumiałeś. Kolejny raz plujesz na Deon. Po prostu albo włącz myślenie albo zajmij sie innym zajęciem niż opluwanie tego portalu
NP
non possumus
10 listopada 2014, 17:08
Deon rozsiewa zgorszenie i trzeba mu zwracać uwagę? Ty taki mądry jak to ciągle podkreślasz nie widziesz różnicy  w nauczaniu i pismach wielkich i świętych autorytetów od  tekściku zamówionego przez jezuitów z deonu ? Pouczania tego księdza nawet by mogły być przyczyną usmiania się z tego wymądrzania - gdyby jednak nie dotyczyły ważnej sprawy
P
picassojerzy
11 listopada 2014, 09:29
A co Jezuici nie sa częścią Kościoła katolickiego ? Dominikanie nie są częścią tego samego kościoła Ty twierdzisz że Deon zgorzszenie rozsiewa ? Bo co bo jak w tym tekście zwraca uwagę że wielu katolików stojących na piedestale zachowuję się podobnie jak fryzeusze szukając pierwszych miejsc w ławach a nie dostrzegając poniżonego człowieka. Człowieku Ty i ja jesteśmy katolikami i nie potrafimy z sobą rozmawiac tez o słabościach. A mamy iśc i głosić Chrystusa światu Jakim sposobem. Trzeba sie pochylić nad naszymi wadami nie udawać że ich nie ma. Tekst to pokazuje.
K
klara
9 listopada 2014, 08:28
>Dotyczy on tego, że jedni z nas dążą do doskonałości cnót, a inni do doskonałości miłosierdzia.< Może i tak. Ale rolą księdza nie jest opowiadać się za jedną z opcji, tylko pouczyć błądzących, że Bóg wymaga od nas jednego i drugiego. I jeszcze pouczyć błądzących, że pobłażanie i usprawiedliwianie grzechu jest karykaturą miłosierdzia a nie jego "doskonałością".
Z
Zarozumialec
9 listopada 2014, 07:54
 Z tego tekstu przebija milodziencza buta....Miłosierdzie słowo wytrych....Mam ochotę zapytać ile godzin przesiedziałś w konfrsjonale,na rozmowach z ludźmi szukającymi pomocy,odrzuconymi ,na zajęciach ktorych nie lubisz i na rozmowach i pracach z ludźmi którzy mają się za lepszych,słyszałeś ich historię? Czy trudziłeś się autentycznie bez liczenia godzin i zysków?To są cnoty właśnie.Tak, potem pisz  teksty...bo ten jest tez  brakiem miłosierdzia,moze nie papieza Franciszka  ale....
LZ
ludzki zamęt
8 listopada 2014, 23:38
Rolą człowieka jest doskonalenie cnót aby stawać się miłosiernym, a nie zastępować ich jakimś "miłosierdziem" według swoich upodobań i swojej ludzkiej miary. Nie ma miłosierdzia bez doskonalenia cnót, nie ma miłosierdzia bez wypełniania woli Boga. To kolejny tekst szukający na siłę podziałów, mający antagonizować wiernych. Przynoszący wielką szkodę Kościołowi. "Innej jednak Ewangelii nie ma: są tylko jacyś ludzie, którzy sieją wśród was zamęt i którzy chcieliby przekręcić Ewangelię Chrystusową. Ale gdybyśmy nawet my lub anioł z nieba głosił wam Ewangelię różną od tej, którą wam głosiliśmy - niech będzie przeklęty! Jak poprzednio stwierdziliśmy, tak i teraz powtarzam: Gdyby wam ktoś głosił ewangelię inną od tej, którą otrzymaliście, niech będzie wyklęty! A zatem teraz: czy zabiegam o względy ludzi, czy raczej Boga?  Gdybym jeszcze teraz ludziom chciał się przypodobać, nie byłbym sługą Chrystusa". (Gal. 1,7-10)
,
,
8 listopada 2014, 23:53
Rolą człowieka jest uległość woli Bożej, aby to ona go kształtowała. Sam się nie udoskonali, dlatego nie powinien się wynosić z powodu cnót, lecz używać ich po to aby służyć bliźnim.
X
x
9 listopada 2014, 00:40
O wynoszeniu krzyczą ci, którzy chcą zastąpić wolę Boga w wytrwałej pracy kształtowania cnót - próżnym słowem "miłosierdzie", tworzonym własnymi subiektywnymi chęciami, pragnieniami i własną wolą okłamując siebie i bliźnich. Nie ma prawdziwej, zgodnej z wolą Boga, służby bliźnim bez doskonalenia cnót.
K
klara
9 listopada 2014, 08:20
>Rolą człowieka jest uległość woli Bożej, aby to ona go kształtowała. Sam się nie udoskonali< No co ty? A tu papiez Franciszek ogłasza, że uznaje heroiczność cnót Marty Robin i jeszcze kilku innych.
P
picassojerzy
9 listopada 2014, 22:50
"...a miłości bym nie miał byłbym niczym" To nie na cnocie opiera się Ewangelia a na Miłości. Pierwszym przykazaniem jest przykazanie miłości.
O
Ola
8 listopada 2014, 23:00
Najgorsze jest to, że całkiem ładna porcja nienawiści wylewa się z komentarzy na katolickim portalu. To smutne. Bardzo. Do pewnego momentu merytoryka. Potem ciskanie "głupotą". I weź tu człowieku obroń przed światem wiarę kiedy sami ze sobą walczymy.
11 listopada 2014, 21:50
Jesteś światełkiem, Olu. Pozdrawiam :)
B
bghufn
8 listopada 2014, 22:53
Dobra ludzie, wybory się zbliżają, wybierzmy tych którzy jako jedyni moga zmienic polskę na lepszą ! http://sta.sh/0ffar4x4amr
K
krak
8 listopada 2014, 22:27
Kto poprze mój postulat, aby prosić Papieża Franciszka o miłosierdzie dla skruszonych biskupów pedofilów?
K
krak
8 listopada 2014, 22:31
Ojcze Zalewski, czy Ojciec tam jeszcze jest???
K
krak
8 listopada 2014, 22:58
Nie no, ludzie... co się z Wami dzieje?!!! Taki piękny artykuł o miłosierdziu a nikt nie chce mnie poprzeć i jeszcze mi dajecie czerwone punkty??? Naprawdę nikt nie chce aby prosić o miłosierdzie dla skruszonego (w co nie wątpię) grzesznika???
K
krak
8 listopada 2014, 23:32
Dzięki za jeden pozytywny głos. Ja tylko proszę o to, aby napiętnowany publicznie i surowo ukarany kapłan mógł przynajmniej odprawiać mszę w samotności i tym samym jakoś zadośćuczynić swoim ofiarom... to nie jest żadna prowokacja... Idę spać.
B
b.
8 listopada 2014, 22:05
pod artykułem masa ludzi ma taką postawę o jakiej artykuł pisze i jaką krytykuje księdzu chodziło o to, że oczywiście pięknie jest spełniać przepisy prawa, i należy je spełniać, ale jeśli ktoś przy okazji uważa się za lepszego od tych którzy ich nie spełniają - to grzeszy pychą. Postawa chrześcijanina polega na doskonaleniu się w każdej cnocie, również w pokorze - która nigdy nie pozwoli człowiekowi czuć się lepszym od innych.
E
Eilinel
8 listopada 2014, 22:14
No i jesteś kolejną osobą, która arbitralnie stwierdza na podstawie wypowiedzi internetowych, że osoby, które są ich autorami uważają się za lepszych od innych. Prawdopodobnie dlatego tylko, że usiłują realizować pierwszy, czyli najważniejszy uczynek miłosierny co do duszy: "Grzeszących napominać". I gdzie tu pokora, o której trąbisz?
10 listopada 2014, 23:19
Otóż to B - poruszyłeś niezwykle istotną kwestię. Wobec Boga wszyscy jesteśmy RÓWNI, wszyscy jesteśmy Jego dziećmi. W wymiarze ludzkim to oznacza, że mamy ROZUMIEĆ Drugiego Człowieka i POMAGAĆ Mu. Jak Jezus - być nauczycielem = drogowskazem. Po to Bóg zesłał na Ziemię swojego Syna, by głosił Prawdę, Drogę i Życie. A sam Bóg pozostaje Ciszą (tym, co widzialne i niewidzialne).
E
Eilinel
8 listopada 2014, 21:24
Bardzo przykry artykuł, dzielący ludzi  w sposób totalnie uproszczony na zasadzie: chrześcijanin I kategorii - miłosierny (cokolwiek to wg Ojca oznacza), chrześcijanin II kategorii - doskonalący się w łasce. Kto natchnął Ojca tą nadnaturalną wiedzą, co drzemie w sercach dyskutantów? Czy naprawdę jest Ojciec tak bezapelacyjnie przekonany, że wszyscy dbający o doskonalenie w łasce są pozbawieni miłosierdzia? A z drugiej strony: skąd pewność, że ci "miłosierni" Ojca zdaniem, czerpią to miłosierdzie z Chrystusa? Czyż nie wie Ojciec, że miłosierdzie niezakorzenione w wierze Chrystusa, w wierności Jego przykazaniom jest tylko pustym dźwiękiem? Nie ma prawdziwego miłosierdzia bez Chrystusa. Doskonalenie w łasce i prawdziwe miłosierdzie (nie cukierkowate) to dwa elementy, które nie mogą istnieć bez siebie. Czyż nie wie Ojciec, co jest istotą i nadrzędnym celem, każdego kto chce realizować miłosierdzie ewangeliczne? To jest troska o ZBAWIENIE bliźniego, o jego rzeczywiste NAWRÓCENIE, które nie dokona się bez uznania Chrystusa (całego takiego jaki Jest - również z tym, co nam po ludzku nie odpowiada) za swojego Pana i przyjęcie Jego WSZYSTKICH (bez wyjątku) przykazań.
PP
Poszukiwacz prawdy
8 listopada 2014, 21:20
"... jeden z podziałów jest bardziej fundamentalny niż wszystkie pozostałe ... Dotyczy on tego, że jedni z nas dążą do doskonałości cnót, a inni do doskonałości miłosierdzia. ... Sposób myślenia ... jest zazwyczaj taki: dlaczego ja, który tak mocno pracuję nad sobą, mam być w Kościele traktowany na równi z tymi, którzy tego wysiłku nie podejmują? ... Przecież doktryna jest jasna i albo się do niej dostosujesz, albo wypad, nikt cię tu nie trzyma." Nie wiem, z której strony trzeba czytać toczące się dyskusje, żeby dojść do takiego wniosku. Ja ich trochę czytałem i ... nie znalazłem takich wypowiedzi. Może odpowiedniego portalu nie znam? A może ojciec czegoś nie rozumie? A może nie chce rozumieć??? Niestety, jak po przeczytaniu tutaj niejednej wypowiedzi jezuitów, to uważam, że jest to najbardziej prawdopodobna opcja. Jak można przeciwnikom komunii dla cudzołożników coś takiego zarzucać? No nic, pozostaje mi tylko mieć nadzieję, że nie jest to jakaś hipokryzja. Wszystkie argumenty za komunią dla cudzołożników bazują na zupełnie opacznym rozumieniu miłości bożej i ludzkiej, żeby nie powiedzieć, na opacznym jej przedstawianiu. Czy to Grodzka/Bękowski, czy Środa, czy o. Zalewski, czy sam Franciszek mają w ustach słowo miłość i miłosierdzie. Niestety to wcale nie znaczy, że rzeczywiście wszyscy mówią o miłości tak, jak rozumie ją Jezus i Kk. Miłość i miłosierdzie nie są przeciwieństwem wypełniania przykazań. Święty Paweł ujął to zwięźle w liście do Rzymian tak: "Albowiem przykazania: Nie cudzołóż, nie zabijaj, nie kradnij, nie pożądaj, i wszystkie inne - streszczają się w tym nakazie: Miłuj bliźniego swego jak siebie samego! Miłość nie wyrządza zła bliźniemu. Przeto miłość jest doskonałym wypełnieniem Prawa. " Wypełnieniem, a nie zaprzeczeniem! Ten cytat dedykuję zwolennikom komunii dla cudzłozników, o. Zalewskiemu, kard. Kasperowi i samemu Franciszkowi.
E
Eilinel
8 listopada 2014, 21:29
Świetna wypowiedź. Ubolewam nad tym, co się dzieje z niektórymi przedstawicielami zakonu Jezuitów ostatnio...Im więcej czytam takich wypowiedzi ze strony kapłanów, tym bardziej czuję się przez nich opuszczona... Komu ufać? Smutne to...:(
PP
Poszukiwacz Prawdy
8 listopada 2014, 21:40
Ufaj Jezusowi i Matce boskiej, że przeprowadzą nas przez te trudne czasy. Dzięki Bogu, mamy też w Polsce bardzo wielu gorliwych księżny i biskupów. Kościół wielokrotnie doświadczał herezji i rozłamów, a bramy piekielne go nie przemogły. Ciekaw, że często to ludzie prości i niższa hierarchia kościelna były obrońcami wiary oraz pojedynczy biskupi. Bardzo polecam zainteresowanie się postacią i modlitwę do św. Atanazego i czasami herezji ariańskiej - bardzo pouczające.
PP
Poszukiwacz Prawdy
8 listopada 2014, 21:50
Miało być "Ciekawe, że to ludzie prości i niższa hierarchia kościelna byli  obrońcami wiary w tamtych czasach."
E
Eilinel
8 listopada 2014, 21:54
Dzięki za słowa otuchy:) To prawda. Św. Atanazy był nawet ekskomunikowany przez papieża. Później święty Bazyli Wielki stwierdza: "W dzisiejszych czasach tylko jeden grzech karze się surowo: pilne przestrzeganie tradycji naszych Ojców. Z tego powodu dobrych wyrzuca się z ich miejsc i prowadzi na pustynię."
10 listopada 2014, 23:56
Eilinel - i ufaj głosu swojego serca.
B
bbb
8 listopada 2014, 20:42
na czymże polega "doskonałość miłosierdzia" według ojca Zalewskiego? bardzo proszę o rozwinięcie tego wątku
S
strada
8 listopada 2014, 20:46
Poczytaj Ewangelię
A
a
8 listopada 2014, 22:26
jestem kiepska w ewangelii, może byś mi podsunął jakiś fragment? 
K
kkk
8 listopada 2014, 20:25
Świetny artykuł, dziękuję! Moim zdaniem nie szuka sztucznych podziałów,ale pokazuje prawdziwy problem. Czasem sama mam wrażenie,że ci "doskonalący cnoty" zapominają  o człowieku, gubiąc po drodze istotę chrześcijaństwa.
R
Rafał
8 listopada 2014, 20:11
Dotknął Ojciec bardzo ważnego problemu. Jednak zgadzam się z tekstem tylko do połowy. Oczywiście budowanie na chrześcijańskim perfekcjonizmie i wyścigu, kto lepiej spełnia przykazania to coś, z czym walczył już św. Paweł. Z drugiej strony miłosierne skupianie się na człowieku równie szybko może zaprowadzić na manowce. Tak naprawdę potrzebujemy się nawzajem. Tym, którzy wrażliwi są na łamanie zasad, potrzebni są ci, którzy dostrzegają kondycję konkretnego człowieka. I na odwrót. Lewica potrzebuje prawicy, a prawica lewicy. Kościół w Polsce potrzebuje i Radia Maryja i Tygodnika Powszechnego. Do utrzymania równowagi potrzebne są obie wrażliwości. To oznacza pożyteczne, ale czasem trudne do zniesienia napięcie. Jednak pozbywanie się go poprzez zwalczanie wrażliwych na coś innego, niż ja (my), poprzez wyśmiewanie, wykluczanie etc. - jest po prostu samobójstwem.
N
nonmodern
8 listopada 2014, 19:02
Na deonie zebrała się chyba cała socjeta  jezuickich dysydentów - miernych ale wiernych - komu ? czy wybrali pomiędzy Bogiem a mamoną ? Bolg, wygląd, nowe filozofie, kasa i przyjemności życia
P
Przemek
8 listopada 2014, 18:34
Zdecydowanie powszechnie cierpimy na syndrom starszego brata... (Łk 15, 11-32)
S
stan
8 listopada 2014, 17:36
Jest jeszcze inny aspekt tego tematu. Często ci, którzy nie obdarzają miłosierdziem błądzących, aby im pomóc w powrocie do Kościoła sami wpadają w grzechy. Nieprzypadkowo największym grzechem jest... pycha. Pozdrawiam
A
a
8 listopada 2014, 17:10
Rolą człowieka jest doskonalenie cnót aby stawać się miłosiernym, a nie zastępować ich jakimś "miłosierdziem" według swoich upodobań. Nie ma miłosierdzia bez doskonalenia cnót, nie ma miłosierdzia bez wypełniania woli Boga. To kolejny tekst szukający na siłę podziałów, mający antagonizować wiernych. Przynoszący wielką szkodę Kościołowi. 
W
WDR
8 listopada 2014, 17:08
Nie pozostaje nic innego tylko życzyć księdzu doskonalenia się w cnocie miłosierdzia wobec krakowskiej socjety, którą ksiądz podgląda "na tajniaka".
AC
Anna Cepeniuk
8 listopada 2014, 17:03
Świetny tekst.... i pokazuje jak można "skrzywić" chrześcijaństwo... Pozdrawiam wszystkich.... zarówno tych, którzy ścigają się w cnotach... i tych, którzy wolą wyścig w miłosierdziu... A tym, którzy chcą polecam świetny tekst, który wiele wyjaśnia: http://dominikanie.pl/2014/09/niebo-dla-lotrow/
A
affe
8 listopada 2014, 18:57
Jak Effa chwali to wiadomo - coś nie tak
S
strada
9 listopada 2014, 10:34
Co nie tak?
M
MichaŁ
8 listopada 2014, 16:49
Portal www.TwojaParafia.pl dedykowany jest Świętemu Janowi Pawłowi II z myślą o zaangażowaniu w dzieło szerzenia kultu Miłosierdzia Bożego.  Dołącz do nas!
jazmig jazmig
8 listopada 2014, 16:24
ple ple ple i nic więcej. Zapłacili wierszówkę?
MN
młot na trolle
8 listopada 2014, 17:22
Jazmig ty trolla, tu cie jeszcze nie było
KM
ks. Marcin
8 listopada 2014, 15:49
Dziękuję ojcu za trafny komentarz. Nie patrzyłem na to z tej strony. Jednak cd porównania z korporacją uważam, że przecież by być z Bogiem w niebie potrzeba współpracowac z Jego łaską. Trzeba podjąć trud tej współpracy i potrzebne są do tego własne siły, moja wola której używam. Jest to forma doskonalenia siebie dzięki otwarciu na Boga. Możemy to nazywać myśleniem korparacyjnym albo drogą do doskonałości. Ważne żeby dać się kształtować Bogu w obu przypadkach i gorliwości i lenistwa. Jeśli ktoś nie dojrzał, nie potrafi sprostać wymaganiom to Bóg na Niego poczeka do ostatniego momentu życia, ale to wcale nie oznacza że mogę czy mam prawo obniżac poprzeczkę wymagań. Do dyskusji dorzuciłbym inne spostrzeżenie: nasza polska kultura, a co za tym idzie również podejście do wiary, do postrzegania Kościoła lubi zwracać uwagę na prawo, hierarchiczność, stopniowanie ludzi bardziej niż inne kultury europejskie Zmieniłbym postulat na korzystanie bardziej z ewangelicznej kultury niż kurczowe trzymanie się polskiego podziału na duchową magnateria, szlachtę i pospólstwo
A
autostrada
8 listopada 2014, 18:56
A tak przestrzegał papiez Franciszek żeby nie dzielic KK a tu taki przemądrzały ksiądz i jaki "patriotyczny". A może być cos  ksiądz pouczył się patriotyzmu i wiary od Świętego Jana Pawła II ? Takie teraz czasy nastają - na deonie na pewno- że to wierni muszą przestrzegac i pomagać duchwnym w wytrawaniu w wierze
O
Ola
8 listopada 2014, 22:52
Niestety nie mogę się z księdzem zgodzić. Potrzebne jest hierachizowanie, które w moim odczuci pozwala wyłonić autorytety czy przewodników pomagających odnaleźć się w sprawach, których nie rozumiemy,czy z którymi sobie nie radzimy. W kościele -jak wiadomo- nie ma demokracji.
11 listopada 2014, 00:17
Tak. Ewangeliczna kultura to kultura Miłosierdzia, kultura dawania Miłości.
S
swój
8 listopada 2014, 15:04
Po godzinach - pisze na blogu ten jezuita robie to i to. A nie wie że kapłan jest 24 godziny na dobę duszpasterzem? A lubi manipulowac cytatami? Chociażby ks. Tischnerem? A ładnie to tak o sobie pisac w swojej pysze? a czytał Jezusa z nazaretu Ratzingera? A dlaczego taki modny światowy wygląd? Nic dziwnego że blog to podstawa takiego jezuity - a co na nim pisze? Co zamówią np na deonie - ocenia innych, co robią, jak myślą? Pycha, jeszcze raz pycha a może po prostu manipulacja i głupota? Cos z wiedż chyba też kiepsko
S
strada
8 listopada 2014, 15:55
Oj, głuptasku...
Q
q
8 listopada 2014, 14:53
Tekst pokazujący inną stronę.  Boli tylko, że zmiast zastanowienia się nad tym wielu zarzuca blogowanie. Agresywnie krytykując inne spojrzenie sami się atakują. Któż zna Boga? Któż oprócz Niego ustala zasady? Cóż Wam do tego , że On w swym miłosierdziu da "denara" temu co przyjdzie na końcu dnia pracy w winnicy? Tak, próżność elit chrześcijańskich tez istnieje, lecz lampy zapalonej nie stawia się pod stołem. Trzeba byc ostrośznym aby tych lamp nie zasłonić. Małe świeczk wokół tez dają światło w miejscach gdzie lampa jest za duża ... i się nie zmieści, lub nie ma stołu? 
NR
nie rozumiem
8 listopada 2014, 14:45
A tak wracając do synodalnych sporów - nie rozumiem, dlaczego od jakiegoś czasu popierana jest, jako jedynie słuszna, postawa typu "ty sobie, siostro i bracie, żyj w konkubinacie (związku pozamałżeńskim) i grzesz, jak nie potrafisz inaczej, bo jesteś słaby, a my cię miłosiernie (to ci lepsi, bo miłosierni) dopuścimy do Komunii św, żebyś nie czuł się gorszy". A jak ktoś ma z tym problem, to się go niemiłosiernie potępia jako faryzeusza, zakochanego w prawie i  nie potrafiącego zrozumieć i kochać biednych cudzołożników... Kościół jest dla wszystkich i sakrament pokuty też, jak ktoś żałuje za grzech i chce z nim zerwać, nie ma przeciwwskazań. A jak nie chce zerwać lub nie potrafi, to czy modlitwa nie jest lepsza od klepania po plecach?..
P
picassojerzy
8 listopada 2014, 15:48
A kto mówił w stylu "a Ty siostro i bracie, żyj w konkubinacie i grzesz" Jakieś totalne niezrozumienie. Może przydałoby się też przekonanie że skoro ktoś jest biskupem czy kardynałem to dobro kościoła jest Mu drogie ? Nigdy nie chodziło o to by pozwalać na zło. Ale by zastanowić się czy dopuszczenie do przyjmowania komunii przez osoby żyjące w związkach niesakramentalnych w ściśle określonych stuacjach nie powinno mieć miejsca. Polecam też często powtarzane i mądre stwierdzenie iż " najtrudniej jest nawrócić ludzi cnotyliwych"
jazmig jazmig
8 listopada 2014, 16:26
A kto mówił w stylu "a Ty siostro i bracie, żyj w konkubinacie i grzesz kard. Marx, Kasper, Schoebern i wielu innych
NR
nie rozumiem
8 listopada 2014, 18:02
Czyż "dopuszczenie do Komunii osób żyjących w związkach niesakramentalnych" nie oznacza "dopuszczenia do Komunii osób żyjących w stanie grzechu ciężkiego i nie zamierzających tego zmienić"? I skąd te uwagi odnośnie mojej "cnoty" i potrzeby nawrócenia? Bo nie rozumiem, mam wątpliwości i zadaję pytania?..
E
Eilinel
8 listopada 2014, 21:44
Kogo chcesz nawracać i dlaczego? Osobę z nickiem "nie rozumiem"? Hmm, a co z cudzołożnikami, którzy przyjmowaliby Komunię świętą? Czy oni nie potrzebują nawrócenia z grzechu cudzołóstwa, który NT uznaje za grzech śmiertelny? Problem w tym, że oni już się prawdopodobnie nie nawrócą, ponieważ uznają, że nie jest im to już potrzebne, skoro mogą przystępować do Eucharystii - tej Najświętszej Ofiary, w której przyjmujemy Ciało i Krew Najwyższego Boga, przed którym serafini przez całą wieczność powtarzają: "Święty, Święty, Święty"...
Paweł Tatrocki
8 listopada 2014, 14:30
Dobrze, że pamiętam to co napisał św. Maksymilian Maria Kolbe: Panie, abyśmy się ścigali w świętości, żeby inni prześcigali mnie a ja ich. Piękna modlitwa, ponadto miłosierdzie ma być obok sprawiedliwości. Ludzie, którzy uciekają się do Bożego miłosierdzia nie są zwolnieni z pracy nad sobą, wręcz przeciwnie. Jeśli szczerze chcą nawrócenia to tu jest miejsce na miłosierdzie: rezultaty starań nie zależą wyłącznie od starających się, zależą w dużej mierze od Boga. Zatem to nie jest tak, że można grzeszyć ile się chce i liczyć na miłosierdzie - to jest zuchwalstwo, natomiast trzeba podejmować codzienny trud nawrócenia ufając w Boże miłosierdzie, że nawet jak rezultaty są na pozór niewidoczne to i tak warto ten trud podejmować. Tutaj trzeba wytrwałości i męstwa, które nie zniechęcają się przeciwnościami i brakiem efektów. Efekty mogą przyjść po wielu, wielu latach.
11 listopada 2014, 00:00
XsaweryRicci - bardzo mądre słowa. Dziękuję za ich przytoczenie.
A
antymodern
8 listopada 2014, 14:16
Kolejny łup denowych szefów? Kolejny złowiony do wyścigu szczurów - parcie na szkło wabi a kolejny dychowny myśli że duszpasterzowanie to pisanie - najlepiej bloga. Na deonie rzeczywiście jest wyścig dysydenctwa wobec KEP i biskupów. No i wyścig do Wyborczej. No i on wie co to myśla inni - tacy głupi - pracują nad sobą, pragną zdobywać cnoty. Nie to co inni , w tym oświecony autor Zalewski. A jeżeli chodzi o manipulacje Synodem to w czołówce był tu na pewno deon i jego najemni dziennikarze. A więc Michał Zalewski pisząc o tych złośliwościach na pewno miał na myśli grupkę deonowych jezuitów prowadzących deon i najętych przez nich tzw. dziennikarzy np. Żyłkę czy Sawickiego
P
picassojerzy
8 listopada 2014, 15:52
Bełkot na który szkoda byś tarcił czas zapętlasz się w pluciu. Zrób coś pożytecznego zamiast pokazywać swą głupotę.
S
strada
8 listopada 2014, 13:18
Mądry tekst. Można rachunek sumienia zrobić jak trzeba. Z miłości.
R
rafi
8 listopada 2014, 13:09
Miłosierdzie to też cnota. Szczęśliwi miłosierni, albowiem oni dostąpią miłosierdzia. (Mt 5, 7). Kochasz Jezusa? Jesteś miłosierny, bo tego chce Jezus. Bądźcie miłosierni, jak Ojciec wasz jest miłosierny.... Łk 6, 36 i następne.
jazmig jazmig
8 listopada 2014, 16:29
Miłosierdzie nie jest zakłamaniem. Nie wolno okłamywać grzeszników!
R
rafi
9 listopada 2014, 00:42
Ciekaw jestem czy pisząc o grzesznikach myślisz też o sobie?
.
.
8 listopada 2014, 11:53
Bardzo słusznie, no może z wyjątkiem tych komentarzy o ludziach przed kościołem, bo któz może wiedzieć co tak naprawdę mają w sercach.
W
Wojtek
8 listopada 2014, 11:41
Mądry tekst, dziękuję
S
sfistack
8 listopada 2014, 11:22
Bo o to chodzi aby móc się napić Wody Życia z blaszanego, odrapanego kubka. :-) p.s. Nie ujmując nic złotemu kielichowi ;-)
A
ania
8 listopada 2014, 11:17
ot sedno sprawy :)