Katolicy z wzajemnością zakochani w protestantach. O jedności w praktyce

Liderzy ekumenicznej wspólnoty Alleluia (fot. S. Szymański)

- Bóg dokonał w sercach członków wspólnoty Alleluia oczyszczenia, w miarę, jak pokutowaliśmy z grzechów takich, jak triumfalizm, pycha i samowystarczalność. Takie grzeszne postawy stoją - może nawet bardziej niż różnice doktrynalne - na przeszkodzie jedności między Kościołami - mówi Daniel Almeter.

Podział w Ciele Chrystusa to grzech, jedność nie jest opcją do wyboru, tylko obowiązkiem, ewangeliczna miłość musi być we wszystkim pierwsza - mówią zgodnie Daniel Almeter, Bob Garrett i Mark Wilby, liderzy ekumenicznej wspólnoty przymierza Alleluia w Auguście (USA).

Naiwni? Ślepi na międzydenominacyjne różnice? Szukają dróg na skróty? Nic z tych rzeczy! Postanowili stać się odpowiedzią na modlitwę Jezusa, aby Jego uczniowie naprawdę byli jedno (por. J 17,21) i do dzisiaj, przez 40 lat, mimo trudności i ceny, którą płacą, są wierni tej decyzji.

Wspólnota Alleluia liczy 700 osób, mężczyzn, kobiet i dzieci, 85% z nich to katolicy, pozostałe 15% to członkowie o korzeniach protestanckich i ewangelikalnych oraz Żydzi mesjańscy. Ich świadectwo jest dla każdego chrześcijanina zaproszeniem do nawrócenia.

DEON.PL POLECA

Rekordowe 40 cm śniegu i przymierze na całe życie

Jaki był początek? Południowa Georgia, zimowy weekend, rekordowe 40 cm śniegu i 12 osób - katolików, którzy "utknęli" w domu na wspólnej modlitwie. Znali się, bo od 3 lat wspólnie uwielbiali Jezusa, doświadczali charyzmatów i dzielili się doświadczeniami Bożych interwencji w swoich życiach. Dan Almeter, autor książki "Jedność. Na ziemi, jak w niebie", pisze, że to Bóg przygotował im tę "świętą przestrzeń", aby mogło powstać przymierze wspólnoty.

Liderzy rozeznali zgodnie, że ma być ekumeniczna, a decyzję opisali jako "moment łaski". Katolicki biskup potwierdził ten kierunek.

Następnie sprzedali swoje domy i zamieszkali razem w zrujnowanej kamienicy, którą kupili. Założyli własną szkołę, gimnazjum i liceum.

Przyłączenie się do wspólnoty to decyzja na całe życie i praktykowanie słów ks. Petera Hockena: "jedność chrześcijan jest częścią DNA ludzi ochrzczonych w Duchu Świętym. Wzajemny szacunek i miłość zastępują prozelityzm".

Katolik nie nawraca protestanta

"Człowiek nawraca się, gdy uznaje, że postępuje niewłaściwie. (…) Bardzo, ale to bardzo ważnym aspektem jest zaprzestanie wzywania drugiej strony do nawrócenia. Nie taki jest cel ekumenizmu. Ty sam podejmij drogę nawrócenia! To jest zaproszenie od Ducha Świętego" - mówił rzymskokatolicki biskup Lessard do członków Alleluia.

Droga do jedności polega więc na pokornej postawie wobec słabości swoich i swojej kościelnej wspólnoty, a nie na atakowaniu innych denominacji.

Obecny główny koordynator wspólnoty wywodzi się z tradycji ewangelicznej, a przeważający w Alleluia katolicy czują się komfortowo z jego przywództwem. On z kolei żartuje, że początkowo był nawet zdziwiony, ale porozumienie ułatwia im fakt, że nauczył się "mówić językiem katolickim".

Zakochani po uszy, różnorodni jak Trójca

- Jesteśmy zakochani we wszystkich protestantach z naszej wspólnoty - odpowiedziała żona Dana Almetera, na pytanie o fakt, jak to możliwe, że we wspólnocie Alleluia jedność wzrasta, mimo braku jedności eucharystycznej.

Dan w książce, o której wspomniałam wyżej, wyjaśnia, że członkowie wspólnoty zakochują się po uszy w Bogu i w sobie nawzajem, a dobrym przykładem takiej bezgranicznej miłości są relacje panujące między Osobami Trójcy Świętej.

Przekonuje, że "kiedy jesteś zakochany, nie ma takiej przeszkody, której nie mógłbyś pokonać (…). Cudem jest to, że nauczyliśmy się kochać nawzajem, nie idąc na kompromis w kwestii kluczowych w naszym rozumieniu elementów naszej tradycji" - podsumowuje Dan.

Zapewnia, że dzięki docenieniu różnorodności i otwartości na dary, które Duch Święty składa w różnych częściach Ciała Chrystusa, po 40 latach życia w przymierzu z Bogiem i ze sobą nawzajem "świętość i miłość osiągnęły poziom, na którym wzajemna komunia jest bardzo prawdziwa i namacalna. Zaszło wśród nas głębokie nawrócenie ku Ewangelii".

*

W czasie spotkania wspólnoty Głos na Pustyni Daniel Almeter, Bob Garrett i Mark Wilby, liderzy ekumenicznej wspólnoty przymierza Alleluia, opowiadali o swoich doświadczeniach praktykowania jedności.

W spotkaniu - konferencji i wspólnej modlitwie - wzięli udział katolicy, luteranie, prezbiterianie, metodyści, zielonoświątkowcy i przedstawiciele wolnych Kościołów.

*

Fragment z książki "Jedność. Na ziemi, jak w niebie":

"Bóg dokonał w sercach członków wspólnoty Alleluia oczyszczenia, w miarę, jak pokutowaliśmy z grzechów takich, jak triumfalizm, pycha i samowystarczalność. Takie właśnie grzeszne postawy stoją - może nawet bardziej niż różnice doktrynalne - na przeszkodzie jedności między Kościołami. Ponieważ, mówiąc szczerze, my sami odkryliśmy, że doktrynalne różnice między nami maleją, w miarę jak wzrastają: nasza wzajemna miłość, szacunek i zaufanie.

Nie ma szansy na jedność tam, gdzie nie ma wzajemnej pokory, która rodzi zaufanie. Członkowie wspólnoty tak dostroili się do «miłości jedności», że gdy tylko usłyszą z ust członków swoich kongregacji czy parafii komentarz, który ma wydźwięk triumfalistyczny, krytyczny czy protekcjonalny, brzmi on w ich uszach niczym «miedź brzęcząca albo cymbał brzmiący» (jak św. Paweł napisał w 1 Kor 13,1).

Grzech podziału rozpanoszył się w sercach wierzących chrześcijan wszelkiej maści, którzy bardzo często są całkowicie nieświadomi tego, że opanował ich serca. Członkowie naszej wspólnoty, ze względu na to, że mają kontakt z chrześcijanami z innych tradycji, spotykają się z krytyką czy podejrzliwością ze strony ludzi w swoich Kościołach. To subtelna forma prześladowań, nawet ze strony oddanych Bogu wierzących, jest częścią ich poświęcenia i cierpienia, jakie gotowi są wziąć na siebie ze względu na Pana i na wezwanie do bycia jednym".

Edyta Drozdowska - z wykształcenia polonistka i pedagog, z pasji dziennikarka i trenerka. Ma w sercu jedność chrześcijan. Lubi życie w rytmie "magis", czyli dawanie z siebie więcej niż trzeba

z wykształcenia polonistka i pedagog, z pasji dziennikarka i trenerka. Ma w sercu jedność chrześcijan. Lubi życie w rytmie "magis", czyli dawanie z siebie więcej niż trzeba

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Katolicy z wzajemnością zakochani w protestantach. O jedności w praktyce
Komentarze (10)
B
boggiegroup
6 sierpnia 2019, 16:04
Jesteś osobą fizyczną lub właścicielem firmy, która potrzebuje pożyczki na konsolidację zadłużenia lub na inne potrzeby osobiste, ponieważ bank odmówił pożyczki, więc skontaktuj się z nami. Jestem bardzo poważny i szczerze mówiąc, oprocentowanie wynosi 3%. Skontaktuj się z nami już dziś i daj nam znać, ile pieniędzy chcesz pożyczyć, jesteśmy gotowi zająć się Tobą w następujących godzinach: e-mail: dm8780115@gmail.com
3 sierpnia 2019, 22:45
Fascynacja protestantyzmem... szczególnie polecam na końcu słowa śp. bpa Kazimierza Ryczana: https://wpolityce.pl/polityka/457714-sprawdz-kim-naprawde-jest-pastor-cwierz.
3 sierpnia 2019, 05:59
EQmaniactwo jest błędem szczególnie rozpowszechnianym przez Niemców Bóg nigdy nie był szatananem by stać sie Bogiem.Mogą je wyznawać jakieś bękarty ,śląskie Pachy,Pomykoły,Porwoliki,Biegi,Przybyły,Piechy ,Piechule,Furgoły-ludzie drogi ,jakichś maszyn,czy muzycy oczywiście pod szyldem latawców: Ratzingera,Skwortza,Peltza.EQmaniactwo to satanizm ,a Pani z takim pięknym Nazwiskiem ono oblige ! Dopiero co antysystemowcy niemieccy puscili mi przez komin polonistkę Wnuk JA jestem wrażliwy na quasi teorię predystynacji satanistów Lutra i różnych szlonskich Kadllubeck'ów
M
Maciej
2 sierpnia 2019, 16:58
Do pojednania z protestantami dojdzie, gdy wreszcie przeproszą za Lutra, tak jak nam katolikom stale i wciąż każe się za wszystkie nasze wyimaginowane winy przepraszać :)
AB
~Adam Berger
27 stycznia 2020, 19:13
A czemu to niby mamy przepraszać za Lutra ? Luter chciał dobrze, chciał reformy zgniłego, pełnego pychy i chcieości średniowiecznego KK ! Chcisł ppwrotu do ewangelii i praktyk pierwszego Kościoła a nie rozpasania biskupów oraz Papiestwa! Chciał żeby kościół nauczać ludzkich wymysłów jak odpusty, modlitwa za zmarłych czy kultu relikwii (będącego bałwochwalstwem !) i skupił się na prawdach Pisma Świętego. To dzięki Lutrowi możemy dziś czytać Biblię w ojczystych językach, to dzięki niemu poniekąd nabożeństwa są w językach narodowych a nie po łacinie. To dzięki niemu przyszło prawdziwe przebudzenie i odświeżenie do chrześcijaństwa. Ja byłem ateistą ale dzięki ewangelii głoszonej przez ewangelicznych protestantów się nawróciłem i jestem dziś wierzącym człowiekiem, idącym w swoim życiu za Jezusem. A co do ekumenii - to ja instytucjonalną ekumenie nie wierzę ale nie raz modliłem się czy wielbiłem Boga z katolikami i z tym nie mam żadnego problemu, bo w końcu wszyscy wierzymy w Jezusa !!
Piotr Stanibor
2 sierpnia 2019, 14:31
Nie wiem jak to wygląda z punktu widzenia poszczególnych denominacji protestanckich, ale czy Magisterium Kośćioła Katolickiego może przeczyć samo sobie, popadać w oczywiste sprzeczności? Jeżeli tak to czy nie jest to objaw pożerania własnego ogona, zapadania się pod własnym ciężarem dobudowywania kolejnych dogmatów, oficjalnych dokumentów? Czy wraz z Soborem Watykańskim II, a może dopiero z pontyfikatem Franciszka (potencjalne zerwanie jedności doktrynalnej, hermaneutyki ciągłości) nastąpiło odejście Kościoła od logiki klasycznej, arystotelowskiej, od tomizmu, własnych fundamentów na rzecz postmodernizmu, logiki rozmytej, odejścia od arbitralnego wyrażania się w sposób jednoznaczny, nie pozostawiający pola dla niejasności? Ja dostrzegam hipokryzje w ekumenicznej i dialogowej postawie KK. Pierwotnie ekumenizm dotyczył praktyk mających na celu przekonanie niekatolickich chrześcijan właśnie do katolicyzmu. Dalej obowiązuje katolicki dogmat "poza Kościołem nie ma zbawienia", niech każdy prześledzi historię tego mającego setki lat dogmatu, ostatnie zmiany wprowadził z tego co kojarzę Ratzinger w latach 90. Jakby zapytać zwykłych coniedzielnych katolików (nie mówiąc o tych kulturowych) czy poza KK nie ma zbawienia to obruszą się że "wystarczy być dobrym człowiekiem", "liczą się uczynki" itd. Katolicy nie wiedzą w co wierzą? W sumie najlepszymi cyferkami w excelu są te co nie drążą i nie zadają kłopotliwych pytań. Z jednej strony nazywanie się nawzajem "braćmi w Chrystusie", uściski dłoni, gościnne zapraszanie na wykłady, w kazaniach odwoływane się do protestanckich teologów, zdjęcia, uśmiechy, wspólne modlitwy, okrągłe deklaracje, msze ekumeniczne, eventy, duchowość emocjonalna. To tylko zewnętrzny lukier. W praktyce katolika obowiązuje Katechizm Kościoła Katolickiego, Kodeks Prawa Kanonicznego, dogmaty, kanon dokumentów papieskich, konstrukty takie jak heretyk, schizmatyk, ekskomunika są dla niego realne.
Piotr Stanibor
2 sierpnia 2019, 14:32
Nieświadomie ochrzczony za bobasa z woli przywiązanych do rytuałów przejścia i tradycji rodziców w Kościele Katolickim człowiek w dorosłym życiu (być może po epizodzie bycia kapłanem katolickim, teologiem, apologetą) świadomie (np na skutek dostrzeżenia wewnętrznych sprzeczności lub osobistego przeżycia) decyduje się przystąpić do innego kościoła chrześcijańskiego, z mocy samego prawa staje się heretykiem, dostaje automatycznie kopa na do widzenia w postaci ekskomuniki, najwyższej kościelnej klątwy (za pedofilię czy zabójstwo współmażonka nie ma takiej kary, te czyny to tylko grzechy ciężkie oddzielające (wg doktryny KK) od przymierza z Bogiem tak samo jak nie pójście na niedzielną mszę czy masturbacja(!)) po czym po paru latach jako pastor, protestancki teolog ze swoimi byłymi katolickimi ziomkami znanymi od początku studiów szczerzy się do wspólnego zdjęćia po jakimś ekumenicznym wykładzie na KULu czy ceremoniach na stadionie narodowym i wszyscy poklepują się po plecach schlebiająć sobie nawzajem. Teatr?
AS
Adam Sroka
2 sierpnia 2019, 17:56
Wcale nie teatr, to odpowiedź serca na pragnienie jedności, na pragnienie miłości. Można być bardzo wykształconym, posiadać dużą wiedzę, można mieć nawet rację! - i co z tego jeśli brak miłości czy nawet zwykłej ludzkiej życzliwości. Czy Bogu podoba się krytykanctwo, wyszukiwanie zła, tego co dzieli zamiast  tego co łączy? Szczególnie dokonano osądu na podstawie tak szczątkowych informacji? Wątpię.
3 sierpnia 2019, 00:21
No dobra, to przykład z życia wzięty, ale mam sąsiadkę zielonoświątkową , która jest poczciwą kobietą, ale np. ja widzę w niej zagubienie. Swego czasu, gdy ją spotykałem to przyciszonym głosem mówiłem - dzień dobry, bo parę razy, gdy powiedziałem, normalnie lub głośniej to się mocno "wzdrygała", ale ogólnie to widać w niej smutek i zagubienie a powód jest prosty "sama, jak palec". Jej tzw. "bracia" ze zboru lokalnego jej nie odwiedzają, a prawdopodobnie została ze zboru, jakby wykluczona ? No, ale nie to jest najgorsze, najgorsze jest to, że ma on ograniczony dowóz gotówki na życie, bo kiedyś została okradziona i jej syn zaczął zarządzać jej pieniędzmi, ale pytanie ? Pytanie będzie trudne, ale podejrzewam, że z tych zatrzymywanych pieniędzy jej syn odprowadza tzw. dziesięcinę do jakiegoś zboru ? No i co w takim przypadku ? Odpowiadam - to jest prześladowanie wdowy a to woła o pomstę do nieba ? Ile w Polsce jest takich przypadków ? i kto "woła o pomstę do nieba", za prześladowanie wdów i sierot ?
BB
Bronisław Bartusiak
2 sierpnia 2019, 11:41
Dziękuję za interesującą.  Nie każda nieufność jest prześladowaniem. Więcej  zasadniczo taka ostrożność jest wskazana, bo nie wszystkie duchy są z Boga, a w dodatku żyjemy w czasach relatywizmu, eklektyzmu i w ogóle wielkiego zamieszania.