Kościół ma poważniejsze problemy niż gender

Przewodniczący Krajowej Rady Politycznej Twojego Ruchu prof. Jan Hartman podczas konferencji prasowej przed Kościołem Mariackim na Rynku Głównym w Krakowie. Działacze TR zaprezentowali list otwarty "Prawda nas wyzwoli!" nt. "ideologii gender" (fot. PAP/Stanisław Rozpędzik)

Ksiądz Andrzej Draguła zwrócił kilka dni temu uwagę na obelżywe wpisy internautów pod artykułem o pijanym księdzu, który potrącił kobietę. Teolog skwitował rzecz krótko: "Znamienne są komentarze, pokazują społeczny odbiór Kościoła". To z kolei wzbudziło kontrowersje wśród jego czytelników. Część z nich uznała, że nie można wpisów internautów traktować jako miarodajnych. No właśnie: można czy nie można?

Niekiedy przeglądam komentarze na portalach pod artykułami dotyczącymi Kościoła, duchownych, instytucji kościelnych. Odnoszę wrażenie, że rośnie skala niechęci i złośliwości wobec Kościoła, wyrażana przy tym w coraz bardziej ordynarny sposób. Dlaczego wolimy udawać, że to nie ma miejsca i nic nie mówi o odbiorze Kościoła w oczach zwykłych ludzi? Chyba dlatego, że dobrze się nam żyje w błogim przeświadczeniu, że Polacy są "katolickim społeczeństwem". Wiele osób woli myśleć, że antyklerykalizm, czy szerzej: antykatolicyzm był/jest zawsze czymś obcym, narzuconym - choćby w formie ideologii - przez władzę, tak jak w czasach Polski Ludowej.     

Sprawa nie jest tak prosta. III RP wcale nie okazała się przyjaźniejsza dla katolicyzmu. Powstały nowe źródła problemów i napięć, szczególnie między Kościołem a społeczeństwem. Żyjemy dziś w bardzo niestabilnym świecie i w coraz bardziej zatomizowanym społeczeństwie, z kultem indywidualizmu, który de facto niszczy tę konserwatywną wspólnotowość, której potrzebuje religijność dla utrzymania pewnej stałości. Im mniej stabilności - tym mniej miejsca na konserwatyzm społeczny, także ten o odcieniu katolickim. Bo religijność, lub antyreligijność społeczna to rzecz inna niż osobiste doświadczenie wiary lub niewiary. I czy to się nam podoba, czy nie, wszyscy jesteśmy po części zakładnikami wielkich procesów masowych, determinujących poprzez kulturę i realia społeczno-gospodarcze nasze indywidualne losy.

A nasza współczesna, polska obyczajowość jest coraz odleglejsza od Kościoła, w znacznym stopniu skupiona na tym, co Jan Paweł II nazywał "praktycznym materializmem". Owszem, wciąż wiele kościołów jest pełnych w Pasterkę i na Wielkanoc. Równocześnie jednak niedawne badania pokazały, że znaczna część osób deklarujących się jako wierzące ma poważne problemy z uznawaniem elementarnego nauczania Kościoła, dotyczącego choćby śmierci na krzyżu i zmartwychwstania Jezusa Chrystusa. Jak można być wierzącym i nie wierzyć? To z pewnością temat na interesującą dyskusję w gronie teologów i socjologów religii...

Społeczna atmosfera praktycznego materializmu sprzyja niestety antyklerykalizmowi/antykatolicyzmowi. Jego bardziej agresywne i obelżywe formy wyrażania są możliwe także dzięki nowym formom komunikacji: również w tej materii anonimowość sieciowych hejterów sprawia, że puszczają im wszystkie hamulce. Ale przecież nie to jest najistotniejsze. O wiele ważniejsze jest to ku jakiemu modelowi Kościół w Polsce będzie zmierzał w realiach społecznych, w których antykatolicyzm jest coraz silniej obecnym trendem. Z anonimowych hejterów nie wyrosną za lat kilkadziesiąt ani "moherowe berety", ani katolicka inteligencja, ani nawet "przeciętni wierzący". To także pytanie o przyszłe powołania kapłańskie i zakonne. Tak często słyszy się przecież od kapłanów, jak bardzo ich pierwotną religijność/wiarę  kształtował rodzinny dom.

Rzecz jasna, nie zawsze mamy do czynienia z antyklerykalizmem/antykatolicyzmem. Wielu Polakom po prostu "Kościół nie jest potrzebny do szczęścia", że przywołam często słyszaną formułkę. I bynajmniej nie używają jej tylko zdeklarowani "lewacy", czy nawet "bezbożnicy wojujący", którym zresztą Kościół bardzo jest potrzebny do kultywowania własnych fobii. To formułka ludzi o bardzo różnym światopoglądzie, często przyjmujących za swoje jakieś elementy religijne, choćby jako element tożsamościowy. To swoisty paradoks. Zawsze mnie zastanawia, w jakim stopniu wielu Polaków nie potrzebuje Kościoła do zbawienia, ale dla kultywowania choćby takiej czy innej odmiany patriotyzmu. Owszem, te rzeczywistości mogą się dopełniać. Ale katolicyzm bywa też wykorzystywany bardzo instrumentalnie w pewnych szkołach "prawdziwej polskości". Inna rzecz, że można też powoływać się na katolicyzm, czy jakieś elementy nauczania katolickiego dla bezpardonowej krytyki... Kościoła. Ten motyw widać czasem w zachwytach obyczajowych liberałów i lewicy wobec papieża Franciszka. Słyszą w jego nauczaniu to, co im wygodne.

Nierzadko spotykam się z argumentem, że to media bombardują nas coraz bardziej antykatolickim, antyklerykalnym przekazem. Ale sprawa jest bardziej skomplikowana: mamy popyt i podaż. Istnieje przyzwolenie czytelników na takie treści. Istnieje na nie zapotrzebowanie. Co istotniejsze, warto zwrócić uwagę, że papierowe tygodniki, nierzadko ociekające antykatolickim przekazem, to stała lektura ludzi o nieco wyższych dochodach i nieco zwiększonym zainteresowaniu otaczającym światem. To także wymowne, bo pokazuje, że negatywny model opisu Kościoła został zaakceptowany przez lepiej sytuowaną część społeczeństwa, która z reguły dysponuje też większym kapitałem kulturowym. I to także nie pozostanie bez skutków.

Rzadko kto chce jednak na serio rozmawiać o antyklerykalizmie, antykatolicyzmie i obojętności Polaków wobec Kościoła. Wymaga to bardziej wnikliwego opisania rzeczywistości i realiów Kościoła w naszym kraju, niż poprzez szukanie źródeł kłopotów choćby w gender. Mówiąc w publicystycznym skrócie: przydałoby się w katolickich mediach znacznie więcej wywiadów i analiz pióra socjologów religii, którzy wskazaliby na relacje między przemianami społecznymi i gospodarczymi a religijnością. A tego właściwie nie ma, pewnie dlatego, że jest to temat trudniejszy i nudniejszy niż "psychoterapia religijna", itp.

Nie jestem zwolennikiem tezy, że do świeckich, ideologicznych koncepcji kulturowych należy podchodzić  łatwowiernie i za wszelką cenę je usprawiedliwiać. Tyle że skupienie się na krytyce "wroga zewnętrznego" jako źródle dzisiejszych problemów społecznych i eklezjalnych, może co najwyżej na chwilę pomóc katolikom, w tym naszym hierarchom, poprawić sobie samopoczucie: mamy kozła ofiarnego, zatem kłopot z głowy. Ale czy ktoś na serio wierzy, że za całe zło we współczesnej Polsce, także za problemy katolików z własną wiarą, za kryzys religijności w niestabilnym społeczeństwie odpowiada na przykład tych kilkaset radykalnych feministek? Jeśli tak, to faktycznie Kościół ma u nas problem...

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Kościół ma poważniejsze problemy niż gender
Komentarze (94)
U
Udana
1 stycznia 2014, 11:23
~rughwn consider - Tak rozumując jak Ty trzeba stwierdzić, że Pan Jezus też był "nie do słuchania" Bo w tamtych czasach też robił rzeczy nieobyczajne - złe,  Włóczył się po Jerozolimie, nie uznawał ziemskiej rodziny,  mówił że zburzy świątynię, powołał jakiś dziwnych rybaków, którzy się Go zaparli i byli tchórzami. Ale na tych tchórzach zbudował kościół, im zaufał, znając ich słabości i niewierności, i kazał im iść na krańce świata i dał im władzę nad duszami naszymi. W zakonach wybierali kiedyś przełożonego niezbyt rozgarniętego, aby słuchając Go mogli ćwiczyć pokorę...Kościół zawsze widział w posłuszeństwie dużą wartość. Dobrą nowinę o Jezusie może przynieść prostytutka, a nie tylko Święty! Ale inna sprawa słuchać i wierzyć  w ich misję proroczą ...a inna patrzeć na ich grzech i ich nie naśladować. Mt23 Czyńcie więc i zachowujcie wszystko, co wam polecą, lecz uczynków ich nie naśladujcie. 
K
kate
1 stycznia 2014, 11:19
Czytam list pasterski Episkopatu kilka razy i jak nic nie ma tam żadnego programu, żadnej wizji. Jest strach i okopywanie się. Nie tego oczekuję od Episkopatu w Polsce - brakuje programów takich jak Wielka Nowenna kard. Wyszyńskiego: rozpisane na lata punkt po punkcie zadania do wykonania, których duch jeszcze w latach 70. pozwalał na  kształtowanie polskiego katolicyzmu (mogło się komuś to podobać czy nie, ale było, a dziś rzeczywiście "pielgrzymowanie we mgle" jakby Ducha Św. w Kościele nie było). Po prostu wstyd! Jak Kościół nie wie, co robić to niech ogłosi synody i niech zbiora się świeccy i duchowni w poszczególnych diecezjach i niech modlą się, debatują: jak wiele dobrego przyniosły synody lat 70., jak one nam zbudowały mentalną podstawę do zmian lat 80. One wychowały aktywnych katolików świeckich - dziś o tym się wogóle nie myśli. To kolejny wstyd dla Episkopatu i to w dobie tzw. "nowej ewangelizacji".
1 stycznia 2014, 09:07
@Dariusz Kot Jestem ateista, ktory nie chce zniszczenia Kosciola, ale przerobienia go tak, aby bardziej wszystkim wokol pomagal, niz przeszkadzal. Pomagał w ? I przeszkadza w ? Stary obraz swiata i czlowieka zuzyl sie i zdezaktualizowal, ale moglibyscie znow oprzec sie na naukach, zeby ksiadz przestal byc "specem od wszystkiego" i zawsze konsultowal z fachowcami to, czego tak naprawde nie wie. Tzn. co się zdezaktualizowało? Bóg sie zdezaktualizował? Kto na nowo ma zdefiniować nauki  o Bogu? Ateistyczni naukowcy? Ksiądz zawsz ma konsultować z fachowcami, to często tak naprawdę nie wie, to  czego ksiądz nie wie?
RC
rughwn consider
31 grudnia 2013, 21:22
Udana napisała: Kosciół jest hierarchiczny, a Biskupi mają w kościele misję prorokowania, i czy nam sie podoba czy nie, to mają taka misję od Pana Boga. Pomimo swoich grzechów i słabości, a może dlatego, przewodzą nam i każde kwestionowanie przełożonych w Kościele jak źle sie kończy...i jest przeciw jedności. Pan Bóg podpisuje sie pod tym co mówią przełożeni w Kościele (w zakonie też), bo ich posłał...nawet jeśli się mylą i nie mają rozeznania, źle podejmą decyzję, to Pan Bóg wyprowadzi z tego dobro. Bo On ich wybrał i namaścił! Tak rozumiem posłuszeństwo w kościele, który stoi na Panu Jezusie, a nie na ludziach na szczęście. ...Myślę, że masz wypaczony obraz tego czym jest posłuszeństwo w kościele. Papież Jan Paweł II przepraszał za błędy kościoła. Racje mieli ci, którzy sprzeciwiali się biskupom i nie znosili chrustu na stosy. Te pobożne kobiety, które znosiły chrust na stosy dla heretyków po śmierci musiały się tego wstydzić przed Bogiem. Bóg był bowiem z tymi których palono a nie z tymi, którzy podkładali ogień.
DK
Dariusz Kot
31 grudnia 2013, 20:51
Jestem ateista, ktory nie chce zniszczenia Kosciola, ale przerobienia go tak, aby bardziej wszystkim wokol pomagal, niz przeszkadzal. Stary obraz swiata i czlowieka zuzyl sie i zdezaktualizowal, ale moglibyscie znow oprzec sie na naukach, zeby ksiadz przestal byc "specem od wszystkiego" i zawsze konsultowal z fachowcami to, czego tak naprawde nie wie. Na szczescie, niektorzy, nawet duchowni, powoli zaczynaja to rozumiec: http://www.fronda.pl/a/jezuici-proponuja-psychologa-w-konfesjonale,33124.html
31 grudnia 2013, 02:06
@Dariusz Kot - jesteś katolikiem?
P0
Piotrek 00375
31 grudnia 2013, 01:32
"Kosciol jest taki od pewnego czasu. Po pewnym czasie moze przestac taki byc. Nie Jezus wymyslil "biskupow" i "hierarchicznosc" - nie ta z papiezem w Rzymie i biskupami, i celibatem. Czy jest cos o biskupach przynajmniej w ewangeliach? Ot, historia.... (Biskupi oczywiscie wierza, ze Pan Bog ich namascil. Komunisci wierzyli takze, ze dzialaja w imieniu "sil wyzszych": postepu, walki klas. Mylili sie...) " Piszesz że Jezus nie wymyślił biskupów i hierarchiczności , dodatkowo mówisz  że nie ma nic o tym w Ewangeliiach. Otóż jest : Mt 16,18  A ja tobie mówie: Ty jesteś opoką i na tej opowce zbuduję mój Kościół, a bramy piekielne go nie przemogą To na Piotrze jako na najwyższym z uczniów Chrystus zbuduje Swój Kościół , zbuduje Go na pierwszym papieżu.  Hierarchiczność była i za czasów Pana Jezusa , przecież niektórzy z Jego ucznów było Apostołami  , czyli pierwszymi biskupami  ,ale nie wszyscy. Nie każdy z uczniów Pana był przy nim tak blisko jak Apostołowie  i tu właśnie występowała hierarchia  ...
31 grudnia 2013, 01:28
Genderyzm to oderwanie erotyzmu od płci. Ma niewiele więcej wspólnego z badaniami gender niż rdzeń "gender"... Genderyzm powinien stać się przedmiotem badań genderowych...
F
f
31 grudnia 2013, 01:26
@~Dariusz Kot: Czy jest cos o biskupach przynajmniej w ewangeliach? Ot, historia.... Biskupi oczywiscie wierza, ze Pan Bog ich namascil. (...)  Mylili sie...) ... A jak się nie mylili? Po czym poznajesz, że sie mylili i mylą??
Janusz Brodowski
30 grudnia 2013, 16:54
@ rafi "Ten kraj potrzebuje modlitwy. Jak powietrza." Myślę, że można tą potrzebę rozszerzyć na cały świat :). ... albo zabrać powietrze ;)
S
Sabina
30 grudnia 2013, 16:52
Jakich was? jesli sie nie utozsamiasz z Kosciolem, to jakim prawem chcesz zmieniac jego dogmaty? poza tym dogmat jest niezmienny jak juz pisalam z definicji, bo to "twierdzenie przyjete bezwarunkowo". jesli go nie przyjmujesz, ok, nie musisz byc w Kosciele. nie chce mi sie powtarzac po raz drugi tego samego, to meczace. mylisz wiare i dogmat. wiara jest dynamiczna, dogmat - nie. jesli by byl dynamiczny nie bylby dogmatem, tylko czyms innym np. hipoteza. trzymaj sie scisle definicji slow ktorych uzywamy, to bedzie nam prosciej rozmawiac.
DK
Dariusz Kot
30 grudnia 2013, 16:28
Wiara to nie jest wytwór twórczości literackiej człowieka, a uznanie za prawdziwe tego zostałe objawione z nieba. mi się podoba, ale raczej nie buduję na tym konstrukcji o charakterze religijnym. ... Nie. Wiara to uznanie, ze cos jest prawdziwe, BO JUZ WCZESNIEJ WIERZYMY, ze zastalo objawione z nieba. O tym niebie pisalem, bo sie zmienilo - kiedys bylo granica, ktora budzila nabozna czesc, ale co granica jest teraz? Skraj galaktyki? Gromady? Ten Wszechswiat? Z innymi wymiarami czy bez? Swiat wyglada inaczej Wasz jezyk nie nadaza: "niebo", "objawienie"? Mowicie Abrahamem, mowicie Pawlem, mowicie Tomaszem.... kto zechce sluchac?
DK
Dariusz Kot
30 grudnia 2013, 16:16
Kosciół jest hierarchiczny (...) Pan Bóg podpisuje sie pod tym co  mówią przełożeni w Kościele (w zakonie też), bo ich posłał...nawet jeśli się mylą i nie mają rozeznania, źle podejmą decyzję, to Pan Bóg wyprowadzi z tego dobro. Bo On ich wybrał i namaścił! Tak rozumiem posłuszeństwo w kościele, który stoi na Panu Jezusie, a nie na ludziach na szczęście. ... Kosciol jest taki od pewnego czasu. Po pewnym czasie moze przestac taki byc. Nie Jezus wymyslil "biskupow" i "hierarchicznosc" - nie ta z papiezem w Rzymie i biskupami, i celibatem. Czy jest cos o biskupach przynajmniej w ewangeliach? Ot, historia.... (Biskupi oczywiscie wierza, ze Pan Bog ich namascil. Komunisci wierzyli takze, ze dzialaja w imieniu "sil wyzszych": postepu, walki klas. Mylili sie...)
DK
Dariusz Kot
30 grudnia 2013, 16:09
Dariusz Kot: wiekszosc polskich katolikow nawet, jak sie okazalo, podstawowych dogmatow nie zna... To po co taka maskarada? Badanie było robione na wszystkich Polakach i nie ograniczało się do polskich katolików. Chyba, że nie mówimy o tym samym. Czy mógłbym prosić o wskazanie skąd wiadomo, że większość polskich katolików nie zna podstawowych dogmatów? ... Naprawde te kilka procent, ktore nie deklaruje sie w Plsce jako katolicy - Was uspokaja? Katastrofa i alarm, bo "gender" - ale pelny luz, kiedy polowa (minus kilka procent, ok, ok) katolikow nie wierzy w zmartwychwstanie Jezusa? Pawel z Tarsu by sie zalamal... i Franciszek: macie w Kosciele rosnacy "chaos nie powiazanych doktryn". Dlatego coraz mniej to kogokolwieknaprawde interesuje..
DK
Dariusz Kot
30 grudnia 2013, 16:03
O jakie kwestie w kontekscie wiary i nauki Ci chodzi: o podwazenie wiary w Boga (przez nauke) czy w istnienie Boga, bo to sa zupelnie osobne kwestie. Mnie fizyka kwantowa akurat zaprowadzila do Boga. Wyznanie wiary zaczynajace sie od slow "poszukuje Boga" to jakis nonsens. Dogmat to z definicji pewne  twierdzenie przyjete bezwarunkowo. A zatem uzycie slowa "poszukuje" w kontekscie dogmatu to jakis bląd logiczny. To, ze trudno Ci wierzyc (tak przypuszczam z Twojej wypowiedzi) nie oznacza, ze inni nie wierza. Zreszta to dosyc dynamiczna sprawa, mozna miec np. moment zalamania w wierze, co nie oznacza jej braku. Jesli nie wpisujesz sie w dogmatyke Kosciola, nikt Cie nie zmusza do wiary. to wolny swiat. ... Sabino, dogmat to pewne pojecie, ktore moze byc wspolczesnemu chrzescijanstwu nadal potrzebne - lub moze mu przeszkadzac. Dlaczego mialoby ono nie podlegac dyskusji? Sama mowisz, ze wiara "to dosyc dynamiczna sprawa" - a ja mowiac o "poszukiwaniu", chcialem wlasnie lepiej zdac sprawe min. z takiego dynamizmu. "Dogmat" jest skrajnie nie-dynamiczny. Szukajcie lepszego jezyka, dokladniejszego, a ludzie Was znow zaczna rozumiec...
R
Ramzes
30 grudnia 2013, 14:47
Pomówienia biskupów ? a... w sprawie czego ? Pierwszy lepszy przykład z Ewangelii ,dobry bo mierzalny .  Ile to sporów katolicy załatwiają w pogańskich sądach  a ile  stoując procedury dane przez Głowię Kościoła Jezusa Chrystusa [ napoomnieniue braterskie ]  To Ewangelia już instytucji nie obowiązuje ?... wysoko zaszli , nie ma co... no... gdziez są ci odważni ? Ludzie ...przecież to zgorszenie ,grzech przeciw pierwszemu przykazaniu {św. Paweł }  I co ? gdziez ów chrzęst rozdzieranych szat ? Kto i kiedy ostatnio słyszał podobny list w w/w sprawie ? Dobrze , powtarzam dobrze  że poganie nie znają Pisma . św. Bo gdyby taka p. Środa czy p. Szczuka wypomnialy to w dypucie telewizyjnej to...ośmieszenie gotowe .  Tak, nieposłuszenstwo nauce Pana to poważniejsza przewina niż gender. A co będzie jesli poganie hoćby dla hucpy sięgną po Pismo ?  Przecież przykładów j/w jest więcej . Dlatego radziłbym jednak wyciszyć sprawę gender , bo ewentualna kontra moze być groźna  dla autorytetu Mistrza.  Lekarzu lecz się sam .
PP
POlszewicka propaganda
30 grudnia 2013, 13:52
"Kościół ma poważniejsze problemy niż gender" To jest ciągle ten sam problem w odświeżonej i wyrażonej wprost formule ! Wobec której - jako że przeczy przede wszystkim  zdrowemu rozsądkowi - nie trzeba dziś doktoratów z filozofii, aby wybrać i ponieść tego konsekwencje w wymiarze społecznym, ale przede wszystkim osobistym wiecznego zbawienia lub potępienia. ...Ideologia gender wkracza „z butami” w nasze życie, więc obrona przed nią musiała rozpocząć się właśnie tu i teraz Zwolennicy gender twierdzą, że polski Kościół Katolicki rozpętał nagonkę na gender w celu obrony lub przykrycia licznych przypadków pedofilii wśród księży. Ten pseudo argument jest całkowicie sprzeczny z zasadami logiki z dwóch powodów. CZYTAJ: [url]http://wpolityce.pl/artykuly/70579-ideologia-gender-wkracza-z-butami-w-nasze-zycie-wiec-obrona-przed-nia-musiala-rozpoczac-sie-wlasnie-tu-i-teraz[/url]
U
Udana
30 grudnia 2013, 13:50
Panie Rafale Borowski, nie zgłębił Pan tematu gender, to już dawno nie wywody akademickie to rzeczywistość, że w Polsce powstaje wiele przedszkoli, które kierują się tzw."równością płci" gdzie dzieci w wieku 4-6 lat będą bawiły sie zabawkami w kształcie narządów płciowych, gdzie chłopcy będą się przebierać za dziewczynki i na odwrót, gdzie dzieci będą zachecane do zabaw narządami płciowymi. Na świecie jest to już zjawisko masowe, często gender zastępowane jest określeniem "równości płci" "wyrównania płci" "tolerancja płci"  itp.i nikt tego w ststucie nie napisze, że jest to gender...
Dariusz Piórkowski SJ
30 grudnia 2013, 13:39
Dlaczego stosuje się na deonie cenzure dotycząca judaszowych postaw  jezuickich szefów i założycieli deonu? Prawda czy wstyd w oczy kole. Nie wolno pisac o ks. prof. OKo i ks. prof. D. Kowalczyku SJ bo napisali prawdę? Nie wolno wymieniać kto rządzie tak niegodnie na deonie? Nie wolno pisać o Judaszach wewnątrz KK w Polsce? ... Odpowiadam na Pana/Pani pytania. Na tym portalu, jak zresztą, na wszystkich innych, obowiązuje regulamin. Teksty obraźliwe, pełne jadu, insynuacji i obsesyjne po prostu usuwamy. Czynimy tak z szacunku wobec innych czytelników. Nie robimy nic przeciwko regulaminowi. Pańskie wpisy noszą znamiona obsesji i zafiksowania na grupie kilku jezuitów i paru absurdalnych tez, które są oszczerstwami i pomówieniami. 
L
leszek
30 grudnia 2013, 13:38
Drogi chrysorroasie Skąd tyle tej zapiekłej nienawiści ?  Wyobrażenie, że za pomocą obelżywych słów i epitetów uporządkujemy sobie rzeczywistość to element myślenia magicznego. Jeśli wypowiemy odpowiednie klątwy i zaklęcia to złe mocą odejdą. Ale wiara w magię to zaprzeczenie chrześcijaństwa, pomijając drobiazg, że obelgi świadczą o niskim poziomie kultury osobistej.
30 grudnia 2013, 13:35
Najważniejszym problemem Kościoła jest to, że ostatnio (w skali Kościoła) przestawił wajchę i teraz jest KOŚCIOŁEM PIELGRZYMUJĄCYM a nie KOŚCIOŁEM WALCZĄCYM! A jak się wszystkim nadskakuje, jak się wszystkim pobłaża, jak się do każdego łasi to wiadomo, że takiego nikt szanować nie będzie. I tyle. Żadnej dodatkowej filozofii. Proste jak futerał na cepy.
C
chrysorroas
30 grudnia 2013, 11:28
Tutaj macie praktyczny komentarz sekty bergogliańskiej do listu biskupów polskich: dyrektor Caritas rzymskiej, ks. prałat Feroci, podczas odbytego w kościele jezuitów uroczystego pogrzebu dewianta przebranego za kobietę nazywał zmarłego w rodzaju żeńskim... http://www.liberoquotidiano.it/news/italia/1377900/Roma--ai-funerali-del-trans-i-preti-usano-il-pronome-femminile.html
R
Ramzes
30 grudnia 2013, 11:12
Zgadzam sie z przedmówcami , cała ta ideologia jest taka sobie . dlaczego więc kościół z calym swym gronem profesorskim jest taki bezsilny ? taki komentujący [ ile to on liczy członków ? ]  Wszystko to przypomina armię która jest pobita przez wielokrotnie słabszego przeciwnika.  Dlatego zgdadzam sie z Autorem , kościół ma trudności poważniejsze  niż gender , ale woli mówić o gender ... bo nie chce mówić ... o sobie , np rozstrzynąć problem : czy to genderysci sa tak silni czy koscioł taki słaby? A co do marksizmu, tow. Lenin powiedział ,że jesteśmy tacy jacy jesteśmy w praktyce, znacznie wczesniej Cieśla z Nazaretu powiedzial ,że nie ten jest Jego sługą kto mówi mu Panie , Panie itd. blisko ,bardzo blisko Wniosek : winy i głupota innych ludzi ,pogan takze tych walczących wcale nie zmiejszają  win naszych , ale ponoć źdźbło z oka bliźniego wyciąga się łatwiej.  Łatwiej powiedzieć to oni szerzą gener niż źle sprawujemy władzę , ot i cały problem.
K
Krystyna
30 grudnia 2013, 10:58
Bardzo mądry artykuł.
B
B
30 grudnia 2013, 10:27
Deon- piąta kolumna
30 grudnia 2013, 10:20
@Rafał - to wszystko jest znane z historii. Była pewna szkoła filozoficzna (akademicka) budowana przez Marksa i Engelsa. Byli ludzie poroju Lenina czy Stalina, którzy bazujac na tej szkole "twórzo" wdrażali głowne postulaty. I tak samo jest z gender, gdzie z naukowej dysputy nagle zaczyna się gender przenosić "twórczo" do realnego życia. Manipulujac przy tym hasłami, prawdami, pólprawdami i klamstwami oraz zamykajac usta przeciwnikom naukowymi wnioskami. A ludzie chłoną niczym gąbka tę ideologię.
30 grudnia 2013, 10:06
Moje dotychczasowe obserwacje: 1. Jest sobie grupa ludzi (głównie kobiet, ale nie tylko), która nie zgadza się z automatycznym podziałem ról, gdzie jest dużo dyskryminacji. Ok, niech badają, jeśli sprawiedliwe, obiektywne wnioski, to ok. Ale jak wypaczenia w tym, to podyskutujmy. 2. Jest grupa skrajnych feministek, w najgorszym wydaniu, czego demonstrację mieliśmy w Argentynie i Kolonii. Albo w buńczucznej deklaracji Pani Bratkoweskiej, że ona se usunię ciążę i co jej kto zrobi? Przecież to jej ciało? 3. Jest grupa bardzo wpływowego, zdeprawowanego lobby w ramach ustawodawstwa, prawodawstwa UE. Jaki jest sposób, żeby własne zboczenia nie były piętnowane? Przyczynić się do tego, żeby jak najwięcej ludzi było zdeprawowanych, wówczas wyjątki staną się regułą, a tym samym to nienormalne będzie od tej pory normalne i na odwrót. Propagowanie więc homoseksualizmu, wolnego, nieodpowiedzialnego seksu, a konsekwencje - nie ma, aborcja możliwa zawsze więc, próba relatywizowania pedofilii, pod płaszczykiem koniecznej dla dobra dzieci edukacji seksualnej rozbudzanie chorej seksualności już u najmłodszych - wyhodujemy sobie społeczeństwo Sodomian i Gomorian. 4. Jest jeszcze jakaś "ideologia gender", która funkcjonuje w życiu akademickim i na poziomie takich dyskusji. Bardzo proszę, żeby ktoś obiektywnie wykazał, pomógł mi zrozumieć, że pkt. 4 (ideologia gender) oprócz pkt. 1 decyduje również o wdrażaniu w życie pkt. 2 i 3. Czy jednak pkt. 2 i 3 to są niezależne twory, które żyją sobie własnym życiem już od dłuższego czasu, rozwijają swe macki coraz śmielej, a ostatnio przyprawiono im gębę hasła "ideologii gender", przez co zamyka się uszy na to, co próbują mówić ci z pkt. 1.
30 grudnia 2013, 10:06
W sprawie tej całej ideologii gender mam jeszcze większy kociokwik, niż wtedy, gdy czytałem ten artykuł ks. Andrzeja, co 2 razy skomentowałem wówczas: [url]http://www.deon.pl/religia/kosciol-i-swiat/komentarze/art,1406.html[/url] Bo od tamtej pory zacząłem czytać i słuchać również osób, które w inny sposób podchodzą do tematu, w sensie badania roli płci itd. Postaram się zebrać, to co teraz troszkę więcej rozumiem i co być może powoduje, że robi się coraz większy zamęt w tym temacie. Bo wciąż nie mogę powiązać pewnych faktów i jednak mało wciąż rozumiem... Nie mieści się, więc c.d. w następnym komentarzu...
J
Jan
30 grudnia 2013, 09:03
Ten ważny artykuł o genderystach i judaszach był w Naszym Dzienniku z dnia 30.12.2013 i nadal jest do odczytania na portalu tego dziennika 
P
p
30 grudnia 2013, 08:43
Nie rozumiem, skąd założenie, że konserwatyzm jest konieczny dla religijności. I to u K. Wołodźki. :) Wręcz przeciwnie, wydaje mi się, że w czasach, gdy materia góruje nad duchem, religia znajduje wyjście w radykaliźmie. Św. Franciszek, Catholic Worker itp. Konserwatyzm ma skłonność do konsumowania religii, a następnie wypluwania niestrawnych resztek.
U
Udana
30 grudnia 2013, 08:39
Kosciół jest hierarchiczny, a Biskupi mają w kościele misję prorokowania, i czy nam sie podoba czy nie, to mają taka misję od Pana Boga. Pomimo swoich grzechów i słabości, a może dlatego, przewodzą nam i każde kwestionowanie  przełożonych w Kościele jak źle sie kończy...i jest przeciw jedności. Pan Bóg podpisuje sie pod tym co  mówią przełożeni w Kościele (w zakonie też), bo ich posłał...nawet jeśli się mylą i nie mają rozeznania, źle podejmą decyzję, to Pan Bóg wyprowadzi z tego dobro. Bo On ich wybrał i namaścił! Tak rozumiem posłuszeństwo w kościele, który stoi na Panu Jezusie, a nie na ludziach na szczęście.
P
poniedziałek
30 grudnia 2013, 08:28
Ludzie mają powazniejsze problemy niz gender. Dla większosci to słowo i ideologia są nieznane i nieobecne w życiu. Biskupi piszą zaś tak, jakby za całe zło swiata odpowiadało 'gender', które pojawiło się w słowniku kościelnym gdzieś tak rok temu. Zaś zło, które się mu przypisuje, panoszy się od lat; przecież rozpady małżeństw, rozwody, osłabienie więzi rodzinnych, zniewieścienie mężczyzn, aborcje, itp - nie pojawiły się dopiero teraz!
A
AP
30 grudnia 2013, 04:08
Dariusz Kot: wiekszosc polskich katolikow nawet, jak sie okazalo, podstawowych dogmatow nie zna... To po co taka maskarada? Badanie było robione na wszystkich Polakach i nie ograniczało się do polskich katolików. Chyba, że nie mówimy o tym samym. Czy mógłbym prosić o wskazanie skąd wiadomo, że większość polskich katolików nie zna podstawowych dogmatów?
I
igno
30 grudnia 2013, 03:41
tak jest z takimi ludźmi niby wierzącymi po KUL-u ...uważają się za lepszych a kto płacił za ich edukację jak nie zwykli biedni lub mniej biedni wierzący oto wdzięczność uważania ich teraz za głupich bo sluchaja księży.  a może szkoda że Ci wierzący słuchali księży jak mówili żeby wspierać KUL??
O
oburzona
30 grudnia 2013, 00:52
Przepraszam, mój poniższy komentarz miał znaleźć się pod tym artykułem: http://www.deon.pl/religia/kosciol-i-swiat/z-zycia-kosciola/art,17010,gender-przed-czym-ostrzegaja-nas-biskupi.html Nie wiem dlaczego znalazł się tutaj. Pewnie mój błąd.
O
oburzona
30 grudnia 2013, 00:41
God, jak niektórzy katole uwielbiają tworzyć spiskowe teorie dziejów! Jak słyszę takich księży i nie tylko księży, to zaczynam wymiotować... Już sam jego głos i sposób mówienia ex cathedra - jakby pozdjał rozumy, a tak naprawdę beszczelnie karmi ludzi wyssanymi z palca pseudo-teoriami, próbując zarazić słuchaczy swoją paranoją. Jestem wierząca i praktykująca, ale takich demagogów po prostu nie dzierżę! Jak pomyślę, że sama kiedyś studiowałam na KUL-u! Wstyd! Boże, chroń nas od takich oszołomów!
29 grudnia 2013, 21:55
Jednym z elementów genderyzmu jest w związku z tym walka o powszechną edukację seksualną dzieci, tak by od małego uznawały seks rekreacyjny, a w konsekwencji także autoerotyzm i homoseksualizm za naturalny i pożądany. Jednak środowiska propagujące genderyzm bardzo sprytnie ukrywają fakt, że celem edukacji genderowej jest w gruncie rzeczy seksualizacja dzieci i młodzieży. Rozbudzanie seksualne już od najmłodszych lat prowadzi jednak - poprzez związanie erotyzmu z potrzebami rządzącymi się I prawem biologicznym - do kompulsywnych uzależnień w sferze seksualnej, a w późniejszym okresie życia do głębokiego zniewolenia człowieka. W ten sposób ukryte za reklamą wielkie pieniądze próbują zmieniać normy moralne, by lepiej manipulować klientami swoich produktów. Powtórzmy diagnozę Edgara Morin postawioną już w 1960 roku, że wszelkie nasilenie erotyzmu pociąga za sobą osłabienie seksualnego zróżnicowania a jednym z aspektów tego osłabienia są postępy homoseksualizmu i różnych form autoerotyzmu. Por. E. Morin, Duch czasu, Znak (Bibliotelka „Wiezi”), Kraków 1965, s. 115-120: „Wszelkie nasilenie erotyzmu pociąga za sobą osłabienie seksualnego zróżnicowania a jednym z aspektów tego osłabienia są postępy homoseksualizmu. Rozproszony erotyzm, który zalewa wszystkie odcinki życia codziennego, sprawia, że w kulturze masowej to, co było przedtem skupione, dziś podlega rozcieńczeniu. Czy ta płonąca stale wieczna lampka erotyzmu powoduje rozładowanie napięcia seksualnego, czy też przeciwnie? Kto wie, czy przeerotyzowanie nie idzie w parze z połowiczną oziębłością i połowiczną impotencją.” 4b/4
29 grudnia 2013, 21:55
Erotyzm jako reklamowana szeroko zabawa stał się wartością samą w sobie. Stąd konsekwencją ideologii gender, genderyzmu jest usiłowanie zmiany norm etycznych. Wszelkie nasilenie erotyzmu pociąga za sobą osłabienie seksualnego zróżnicowania a jednym z aspektów tego osłabienia są postępy homoseksualizmu: normą staje się rozwiązłość hetero i homoseksualna oraz autoerotyzm z masturbacją, pornografią i przemocą. Ideał np. zachowania czystości seksualnej do ślubu i wierności małżeńskiej staje się nie tylko niemożliwy do realizacji, ale szkodliwy. Jedną z podstawowych konsekwencji różnic płci jest fakt, że owocem relacji seksualnej jest możliwość poczęcia dziecka. Wiemy, że to oczywiste, natomiast sposób rozumowania ideologów gender jest następujący: każdy powinien mieć prawo do uprawiania seksu w celach rekreacyjnych, zabawowych. Rekreacyjnych - tzn. wyłącznie dla przyjemności, bez zobowiązań, bez limitów. Poczęcie dziecka staje się zagrożeniem dla kobiety, co jest niesprawiedliwe. Aby zrównać prawa obu płci w tym zakresie należy zadbać, by kobieta mogła nawiązywać relacje seksualne bez obawy o to, że zostanie ukarana za to zajściem w ciążę. A zatem trzeba zadbać o powszechną dostępność antykoncepcji i aborcji, gdy antykoncepcja zawiedzie. Aborcji na żądanie, do 9. miesiąca życia dziecka poczętego, jeśli tylko kobieta sobie dziecka nie życzy. 4a/4
29 grudnia 2013, 21:54
Jak doszło do powstania genderyzmu? Otóż masowa reklama w drugiej połowie XX wieku dla celów handlowych zaczęła używać erotyzm do naznaczania nim innych spraw niż seksualność próbując w ten sposób przenieść uwodzicielski magnetyzm seksualności na inne przedmioty (Jest to jakaś kontynuacja mentalności purytańskiej, w której moralny lęk przed seksualnością kazał widzieć jej obecność w sferach od niej dalekich i tak np. w purytańskiej Anglii osłaniano pokrowcami powyginane nogi mebli, by nie kojarzyły się (bo obawiano się, że się skojarzą) z uważanymi za seksualne krągłościami kobiecego ciała.). Tak zrodził się masowy erotyzm reklamowy i masowy erotyzm zabawowy. Z kolei sama seksualność zaczęła przeszkadzać reklamowanemu zabawowemu stylowi życia erotycznego. Seksualność z jej ograniczeniami i wymaganiami i głębią związaną z oblubieńczością i powoływaniem do życia nowych ludzi, kolejnych pokoleń została zastąpiona przez naskórkowy erotyzm a sama stała się zbędnym ciężarem. Erotyczność została „przeklejona” z domeny cywilizowanego i chronionego przez miłość II prawa natury, w którym lęki stosunkowo łatwiej oswajać, do domeny I prawa natury, w ramach którego potrzeby łatwiej ulegają przekształceniu przez lęk, także hybrydalny, w kompulsywne pożądania. W osiemnastowiecznym libertynizmie seksualność była odzierana z duszy, w genderyzmie ten naskórkowy erotyzm próbuje maskować duchową pustkę rekreacyjnego konsumpcjonizmu i kłamliwie przedstawiać się jako esencja duchowości, jako autentyczna miłość. 3/4
29 grudnia 2013, 21:51
Ideologia gender stanowi efekt trwających od dziesięcioleci przemian kulturowych, mocno zakorzenionych w marksizmie i neomarksizmie, promowanych przez lewackie ruchy feministyczne oraz rewolucję seksualną. Genderyzm promuje zasady całkowicie sprzeczne z rzeczywistą naturą człowieka. W przekazach części mediów jest ukazywany pozytywnie: jako przeciwdziałanie przemocy oraz dążenie do równouprawnienia. I oczywiście nie jest czymś niewłaściwym prowadzenie badań, studiów nazwanych właśnie gender nad rolami społecznymi kobiet i mężczyzn i faktycznie są one szeroko uprawianą dyscypliną uniwersytecką. Groźna jest natomiast ideologia przywłaszczająca sobie ten termin i chowająca się coraz częściej za nim. Chrześcijaństwo jednoznacznie opowiada się przeciw dyskryminacji ze względu na płeć, ale równocześnie dostrzega niebezpieczeństwo niedoceniania wartości różnicy płci. To nie fakt różnicy dwóch płci jest źródłem dyskryminacji, ale brak duchowego odniesienia, ludzki egoizm i pycha, które trzeba stale przezwyciężać. Kościół w żaden sposób nie zgadza się na poniżanie osób o skłonnościach homoseksualnych, ale równocześnie z naciskiem podkreśla, że aktywność homoseksualna i w ogóle autoerotyczna jest głęboko nieuporządkowana oraz że nie można społecznie zrównywać małżeństwa będącego wspólnotą mężczyzny i kobiety ze związkiem homoseksualnym. 2/4
29 grudnia 2013, 21:49
- Co trzeba zreformować w Kościele – zapytał zaczepnie dziennikarz Matkę Teresę na lotnisku w Wiedniu. - Mnie i ciebie – odpowiedziała lakonicznie. Ta sytuacja przypomniała mi się, gdy pojawiły się głosy, by dziś – w ramach „oddolnego reformowania Kościoła” - nie czytać listu biskupów o zagrożeniu tzw. genderyzmem. Dlaczego Kościół od początku tego roku zaangażował się w dyskusję o genderyzmie? Inspiracja przyszła od papieża Benedykta XVI, który w swej wypowiedzi do Kurii Rzymskiej 21 grudnia 2012 mówił o tym nurcie jako o "niebezpiecznej ideologii" i wyjaśnił istotę genderyzmu, który zasadniczo różni się od często niekompletnych opisów tego nurtu, podawanych w mediach. Powołując się na analizę wielkiego rabina Francji Gillesa Bernhaima zwraca tym uwagę, że problem jest uniwersalny, nie dotyczy tylko własnego, "katolickiego" podwórka. Nasi polscy biskupi podejmują ten problem przypominając, że błogosławiony papież Jan Paweł, do którego kanonizacji się przygotowujemy, bardzo mocno akcentował, że prawda o instytucji małżeństwa jest „ponad wolą jednostek, kaprysami poszczególnych małżeństw, decyzjami organizmów społecznych i rządowych” (23 II 1980), że to „sam Bóg jest twórcą małżeństwa” (GS 48). To Bóg stworzył człowieka mężczyzną i kobietą, zaś bycie – w ciele i duszy – mężczyzną „dla” kobiety i kobietą „dla” mężczyzny uczynił wielkim i niezastąpionym darem oraz zadaniem w życiu małżeńskim. Rodzinę oparł na fundamencie małżeństwa złączonego na całe życie miłością nierozerwalną i wyłączną. Postanowił, że taka właśnie rodzina będzie właściwym środowiskiem rozwoju dzieci, którym przekaże życie oraz zapewni rozwój materialny i duchowy. Odrzucanie tej wizji prowadzi nieuchronnie do rozkładu rodzin i do klęski człowieka. Stąd budzą najwyższy niepokój próby zafałszowania pojęcia małżeństwa i rodziny propagowane a nawet narzucane współcześnie, zwłaszcza przez zwolenników ideologii gender czyli genderyzmu i nagłaśniane przez media. 1/4
U
udana
29 grudnia 2013, 21:44
Chrzest też jest przyjmowany "na wiarę" naszych rodziców, a potem sami odkrywamy Jego prawdziwy wymiar i sens, dlatego to nie przeszkadza, że nie mając pełni wiary wyznajemy Ją z nadzieją, że będziemy Ją mieć! A wiarę tak naprawdę wyznaje się życiem, dokonywanymi wyboramy, w kontaktach z innymi...
J
J.A.
29 grudnia 2013, 21:38
Problem z gender nie jest tak naprawdę problemem wyłącznie Kościoła, ale całego społeczeństwa. Problem w tym, że właściwie jedynym dobrze słyszalnym głosem społecznym jest głos Episkopatu, dlatego cieszę się z niego. Mam dzieci w wieku przedszkolnym i szkolnym i zapewniam, że z mojego, rodzicielskiego punktu widzenia, ideologia gender rodzi poważne niebezpieczeństwo poderwania dzieciom psychicznych korzeni. Wolę mieć szkołę i otoczenie po swojej stronie, a nie musieć walczyć z nim. List biskupów trafia w sedno sprawy - badać płeć sobie można, ale niedopuszczalne jest podszywanie się pod naukę aby dowodzić, że płeć można sobie wybrać. Człowiek od początku powinien mieć korzenie, pewność skąd jest, kim jest, że jest kochany właśnie dlatego że jest, a o to najłatwiej w "tradycyjnej rodzinie", w której nie będzie się mąciło w głowach że może sobie kiedyś wybierzesz czy chcesz być chłopczykiem czy dziewczynką. Bagatelizować zagrożenia można, ale warto pamiętać, że wiele szkodliwych a nawet zbrodniczych idei też zaczynało się niewinnie.
S
Sabina
29 grudnia 2013, 21:33
O jakie kwestie w kontekscie wiary i nauki Ci chodzi: o podwazenie wiary w Boga (przez nauke) czy w istnienie Boga, bo to sa zupelnie osobne kwestie. Mnie fizyka kwantowa akurat zaprowadzila do Boga. Wyznanie wiary zaczynajace sie od slow "poszukuje Boga" to jakis nonsens. Dogmat to z definicji pewne  twierdzenie przyjete bezwarunkowo. A zatem uzycie slowa "poszukuje" w kontekscie dogmatu to jakis bląd logiczny. To, ze trudno Ci wierzyc (tak przypuszczam z Twojej wypowiedzi) nie oznacza, ze inni nie wierza. Zreszta to dosyc dynamiczna sprawa, mozna miec np. moment zalamania w wierze, co nie oznacza jej braku. Jesli nie wpisujesz sie w dogmatyke Kosciola, nikt Cie nie zmusza do wiary. to wolny swiat.
L
leszek
29 grudnia 2013, 21:01
LOL tak. tak zaczyna sie wyznanie wiary. i co chcesz tu "aktualizowac"? ... Wszystko? Na przyklad gdyby dac "poszukuje", zamiast "wierze", czy nie przybyloby katolikow, ktorzy mowia to slowo uczciwie, z wewnetrznym przekonaniem?  -------------------------- Zacny kolego. Wiara to nie jest wytwór twórczości literackiej człowieka, a uznanie za prawdziwe tego zostałe objawione z nieba. Na papierze można dowolne rzeczy wykreować. Jako człowiek z matematycznym wykształceniem zapewniam, że świat matematycznych abstrakcji bardzo mi się podoba, ale raczej nie buduję na tym konstrukcji o charakterze religijnym.
DK
Dariusz Kot
29 grudnia 2013, 20:43
LOL tak. tak zaczyna sie wyznanie wiary. i co chcesz tu "aktualizowac"? ... Wszystko? Na przyklad gdyby dac "poszukuje", zamiast "wierze", czy nie przybyloby katolikow, ktorzy mowia to slowo uczciwie, z wewnetrznym przekonaniem? Czy slowo "wiara" nie jest zbyt pewne siebie teraz, kiedy po kolei astronomia, biologia, a przez ostatnie 200 lat nawet biblistyka - podwazyly mocno ten obraz swiata z Jedna Osoba w srodku, zainteresowana akurat gatunkiem homo sapiens na planetce Ziemia w malej galaktyce na uboczu? Gdyby zamiast "Boga" dac cos bardziej neutralnego, jak Boskosc (bez tego archaicznego patriarchalizmu) albo Sens (bez tego naiwnego antropomorfizmu) - czy nie oslabiloby to troche napiecia miedzy starozytnoscia, kiedy to pojecie Boga sie rodzilo i sluzylo pojedynczej rodzinie (Abrahama), a swiatem ludzi dzisiaj, kiedy wydaje sie, ze wszystkie istoty czujace i cierpiace, takze zwierzeta - powinny byc objete opieka, jesli ow "Bog" ma byc Dobry? I dlaczego jednego - w swiecie, kiedy realna sytuacja wspolczesnego czlowieka jest wspolzycie wielu wiar, takze nieabrahamicznych, takze szukajacych czegos trwalego i waznego - poza natura? Czy ktokolwiek bada skrupulatnie najpierw wszystkie wiary i w koncu wybiera swoja jako najlepsza - aby mogl z przekonaniem mowic o tej "jedynosci" katolicyzmu? Moim zdaniem, juz pierwsze zdanie Credo wymaga przerobki, moze nie az takiej jak ja to pokazuje, ale jakiegos tego typu ruchu w strone czlowieka-tutaj-dzis.... Inaczej nikt tego nie bierze powaznie - wiekszosc polskich katolikow nawet, jak sie okazalo, podstawowych dogmatow nie zna... To po co taka maskarada?
W
wanda
29 grudnia 2013, 20:42
Polacy są antyklerykalni tzn uważnie kontrolują swych kapłanówDzięki temu nasi kapłani,bedacy pod ciąglym obstrzałem wiernych ,nie  ulegli herezjom.Ale Polacy w momencie,gdy ich  kapłani są prześladowani,więzieni,mordowani,po chwili zamętu,stają za kapłanami murem.Wiele moich rozmów z Polakami na terenach byłego Związku Radzieckiego,którzy przez kilkadziesiąt lat byli pozbawieni posługi kapłana kończyło się słowami-"A niechby był pijakiem,dziwkarzem,ale by był.......Bo kto grzechy nam odpuści,kto ochrzci,kto nam udzieli sakramenty i kto nas pochowa....Jest ta zdumiewająca wiara w moc kapłaństwa.
M
m.b.
29 grudnia 2013, 20:18
"Kościół ma poważniejsze problemy niż gender" To jest ciągle ten sam problem w odświeżonej i wyrażonej wprost formule ! Wobec której - jako że przeczy przede wszystkim  zdrowemu rozsądkowi - nie trzeba dziś doktoratów z filozofii, aby wybrać i ponieść tego konsekwencje w wymiarze społecznym, ale przede wszystkim osobistym wiecznego zbawienia lub potępienia. 
J
jonasz
29 grudnia 2013, 20:01
do wszyskich którzy bezmyslnie obrażają Kosciół kieruje słowa Chrystusa "Głupcze, jeszcze tej nocy zażądają twojej duszy od ciebie; komu więc przypadnie to, coś przygotował?" (Łk. 12, 20-21
S
Sabina
29 grudnia 2013, 19:42
LOL tak. tak zaczyna sie wyznanie wiary. i co chcesz tu "aktualizowac"?
JZ
Jantek z Bytowa
29 grudnia 2013, 19:38
Problemem jest,że w odbiorze społecznym Kościól Katolicki kłamie.Wmówiono skutecznie wielu ludziom,ze kłamia proboszczowie, wikarzy,działacze katoliccy, kłamia biskupi,ze nie wiedza,ze tamci kłamia. W Oazie w Neokatechumenacie, w domowym Kosciele i innych tez kłamia.W odbiorze wielu wiernych ,ksiezy zakonnych prowadzacych czesto nowe ruchy w KK uzywa sie do przykrywania kłamstw ksiezy diecezjalnych, którym chodzi o kase,i wygode i o propagowanie własnych bzików. Wielu ludzi nie ufa Kościołowi, bardzo wazne jest wię by zaufali Chrystusowi, by czytali Biblie i poprzez to weszli z powrotem do Kościoła, w którym sie nie kłamie.
AC
Anna Cepeniuk
29 grudnia 2013, 18:31
~Maksymilian Maroń - rozumiem, że piszesz z własnego doświadczenia.... A więc napisałeś list i był on skuteczny.... Jeśli nie, to nawet nie wiesz co się dzieje, gdy list zawiera trudną prawdę o tym co się wydarzyło.... Wiem o kilku bolesnych sprawach i tym gdzie trafiły listy, które o nich mówiły... Rozmowy z proboszczem bezpośredni, też niczego nie dały.... Przynajmniej w sprawach, które zgłosiłam.... I tyle na ten temat..... Może inni mają inne doświadczenie...
K
kat
29 grudnia 2013, 18:22
Na forach WP i Onet bronię Kościoła jak lew, a tu pozwolę sobie na mały prztyczek. Wielu księży zrobiło i robi wiele żeby zniechęcić do siebie, powiedzmy sobie szczerze - współczesnych pogan, do których wszyscy cheześcijanie jesteśmy posłani. O czym pogadasz z młodym księdzem? No przecież o samochodach... O czym pogadasz z proboszczem... no przecież o polityce. Może to są stereotypy, może... ale w tych stereotypach jest sporo prawdy. Jako młody absolwent uniwersytetu po dwóch latach pracy na czarno zatrudniłem się jako monter za 800zł, dorabiałem jak mogłem, ale za rachunki płaciłem sam, za jedzenie sam, więc nie było mnie stać ani na samochód, ani na telefon komórkowy ani na internet czy nowe ubrania. Myślę, że każdy kleryk powinien w swoim życiu tego doświadczyć zanim zostanie proboszczem.
DK
Dariusz Kot
29 grudnia 2013, 18:19
podaj choc jeden przyklad tych dogamtow do aktualizacji, to zobaczymy czy to wogole jest cos co Kosciol uwaza za dogmat (mam wrazenie ze nie, ale zobaczymy)  ... Zacznijmy zatem od samego poczatku :) Czy to jest dogmat: "Wierzę w jednego Boga"?
MM
Maksymilian Moroń
29 grudnia 2013, 18:17
Mi się wydaję, że ludzie odsuwają się coraz bardziej od kościoła dlatego, że księża nie głoszą Słowa Bożego za darmo.Mi to się kłoci z tym co Pan Jezus głosił, więc ksiądz nie jest dla mnie przykładem idealnego katolika. ...a co, płacisz za wstęp do kościółka? A na tacę pewnie dajesz złotówkę? Ale ciepełko i światełko ma być? I dziura w dachu załatana? Pozatym " godzien jest robotnik zapłaty swojej"... ...cóż- Polacy są narodem narzekającym i z tego co ostanio zauważyłem niewiele się da z tym zrobić...to jest opcja wbudowana ;]
MM
Maksymilian Moroń
29 grudnia 2013, 18:16
A kto z Was ostatnio był lub przeynajmniej próbował Drodzy Przyjaciele Kościoła porozmawiać z Biskupem Diecezjalnym lub chociaż napisał pismo do kurii zwracają uwagę na to co się dzieje i co należy robić? Czy oprócz pisania komentarzy pod całkiem inteligentnie napisanym artykułem robicie coś, czy narzekacie i macie wszystko tak naprawdę głęboko gdzieś...bo w gębie to każdy jest mocny i ma pomysłów i rozwiązań co niemiara a w życiu codziennym czarna rozpacz i brak jakiejkolwiek przydatności społecznej. pozdrawiam i polecam to przemyśłeć, bo jeśli całe Wasze działanie opiera się na pisaniu na klawiaturze, to proponuję iść spać
S
starykiemlicz
29 grudnia 2013, 18:09
Mi się wydaję, że ludzie odsuwają się coraz bardziej od kościoła dlatego, że księża nie głoszą Słowa Bożego za darmo.Mi to się kłoci z tym co Pan Jezus głosił, więc ksiądz nie jest dla mnie przykładem idealnego katolika. ...a co, płacisz za wstęp do kościółka? A na tacę pewnie dajesz złotówkę? Ale ciepełko i światełko ma być? I dziura w dachu załatana? Pozatym " godzien jest robotnik zapłaty swojej"...
S
starykiemlicz
29 grudnia 2013, 18:07
Mi się wydaję, że ludzie odsuwają się coraz bardziej od kościoła dlatego, że księża nie głoszą Słowa Bożego za darmo.Mi to się kłoci z tym co Pan Jezus głosił, więc ksiądz nie jest dla mnie przykładem idealnego katolika. ...a co, płacisz za wstęp do kościółka? A na tacę pewnie dajesz złotówkę? Ale ciepełko i światełko ma być? I dziura w dachu załatana? Pozatym " godzien jest robotnik zapłaty swojej"...
S
Sabina
29 grudnia 2013, 17:23
co w szkole innego a na katechezie innego? czy ty wogole wiesz jakie sa dogmaty Kosciola Katolickiego? podaj choc jeden przyklad tych dogamtow do aktualizacji, to zobaczymy czy to wogole jest cos co Kosciol uwaza za dogmat (mam wrazenie ze nie, ale zobaczymy) :D
W
wierny
29 grudnia 2013, 17:06
Artykuł komentowali - główny cenzor deonu ks. Piórkowski (pół dnia siedział aby cenzurować wypowiedzi krytyczne - ale tylko wobec siebie i swoich kilku najbliższych jezuitów , tych samych swoich, założycieli deonu a może nawet cały dzień?) i ks. od hucpy adopcji ks. Kramer - cenzura też go chroni Widac jak na dłoni stosunek deonowych jezuitów do KK, Episkopatu, wybranych biskupów. Ci jezuici sieją zgorszenie i brak szacunku do duszpasterzy
DK
Dariusz Kot
29 grudnia 2013, 16:48
Dariusz Kot, Ach to o to Panu chodzi - poluzować dogmatykę? A potem już zagubi się cały KK. Panie Boże broń nas przed  "przyjaciółmi" jak Pan Kot, bo z wrogami sami sobie damy radę. ...  A jak inaczej chcecie cokolwiek ludziom tlumaczyc - kiedy w szkole co innego i na katechezie co innego? Dogmaty powstawaly zreszta w roznych epokach historycznych z roznych powodow, nawet sama potrzeba jakichkolwiek dogmatow miala swoje uwarunkowania. Popatrzcie, na ile to nadal aktualne i przydatne - i zaktualizujecie. W naukach tak sie robi i nauka jakos to znosi... Oprocz dogmatow katolickich sa przeciez inne, wczesniejsze i chyba nie mniej wazne dla Was zrodla tradycji - zwlaszcza tradycje poJezusowe. 
G
Grzesznik
29 grudnia 2013, 16:36
Mi się wydaję, że ludzie odsuwają się coraz bardziej od kościoła dlatego, że księża nie głoszą Słowa Bożego za darmo.Mi to się kłoci z tym co Pan Jezus głosił, więc ksiądz nie jest dla mnie przykładem idealnego katolika.
M
michał
29 grudnia 2013, 16:32
W całości się zgadzam z tym tekstem. Kościół zajmuje się nie tym co trzeba, nie dostrzega naprawdę istotnych problemów.
T
tak
29 grudnia 2013, 16:31
Dariusz Kot, Ach to o to Panu chodzi - poluzować dogmatykę? A potem już zagubi się cały KK. Panie Boże broń nas przed  "przyjaciółmi" jak Pan Kot, bo z wrogami sami sobie damy radę.
DK
Dariusz Kot
29 grudnia 2013, 15:57
"Jeśłi wierni nie uzyskają zrozumiałych odpowiedzi na swoje wątpliwości od biskupów, to będą ich szukać gdzie indziej. I to będzie porażka biskupów. a nie wiernych". Konsultacje, konsultacje, konsultacje! Kosciol musi zaczac konsultowac takie kampanie, jak "kampania gender" z ludzmi, ktorzy faktycznie sie znaja na tej dziedzinie badan kulturoznawczych. NICZEGO WIERNYM NIE WYTLUMACZYCIE, JESLI NAJPIERW SAMI NIE ZROZUMIECIE.... i nadal bedziecie tworzyc "nauczanie Kosciola" po amatorsku - jak ten gigantyczny worek "gender", do ktorego wrzuca sie wszystko, co ma jakikolwiek zwiazek logiczny lub frazeologiczny skojarzy z pojeciem "plci". Nie tak sie tworzy przydatne pojecia! Zrozumcie, ze ludzie moze nie sa w wiekszosci wyedukowani, ale nauczyli sie juz odpornosci na wulgarny marketing rynkowy i polityczny, a takze na... religijny. (A juz o zasadzie szukania kozla ofiarnego w momencie, kiedy wychodzi na jaw cos brudnego, jak pedofilia - to slyszal chyba kazdy, w najdalszej wiosce). Nie tylko "przydałoby się w katolickich mediach znacznie więcej wywiadów i analiz pióra socjologów religii" - przydaloby sie w ogole zaczac uczyc, na powaznie... Zreformowac seminaria i katechezy, poluzowac dogmatyke... Inaczej tylko udajecie, ze chcecie cos zmieniac.
L
leszek
29 grudnia 2013, 15:31
Programy równościowe wchodzą i wchodzić będą. Ale zalecenia ONZ czy UE nie mają charakteru rozkazów czy poleceń, że w zakresie równości nauka i wychowanie mają wyglądac tak a tak. To są raczej ogólne zalecenia, które trzeba dostosować do lokalnych warunków. W Polsce z braku lepszych wzorców wdraża się czasami jakieś templaty ze Szwecji z dziwnymi treściami.  Ale potępiać tego w czambuł na zasadzie, że za tym stoi diabeł a jego imię to "dżender" nie ma sensu. W tym trzeba uczestniczyć i dbać o to, aby nie kopiowano bezmyślnie wzorców z innych krajów. Wierni będa się stykać z tymi programami i jest całkowicie zrozumiałe, że będą oczekiwac wskazówek od Kościoła, jak się do tego odnieść. Ale jesli w odpowiedzi będą słyszeć, że to jest "ideologia dżender", który wymyśliło lobby homoseksualne za błogosławieństwem Fryderyka Engelsa, to wątpię czy to dobra droga. Gdyby o. Piórkowski by się zapytał o pojęcie "gender" to pewnie też by uzyskał duzy przekrój fantastycznych odpowiedzi. Jeśli biskupi chcą trafić z nauką do wiernych, to musza się posługiwać pojęciami zrozumiałymi, odnosić się do rzeczywistych problemów, a nie do fantastycznych kreacji w stylu "ideologii  gender". Kariera tego "gender" w nauczaniu biskupów jest zadziwiająca. Jeszcze niecałe dwa lata temu, przy wątpliwościach związanych deklaracją EU o zapobieganiu przemocy względem kobiet nie było słowa o gender, a dzisiaj biskupi odkryli, że za tym stoi generowski spisek. Jeśłi wierni nie uzyskają zrozumiałych odpowiedzi na swoje wątpliwości od biskupów, to będą ich szukać gdzie indziej. I to będzie porażka biskupów. a nie wiernych.
S
skierka
29 grudnia 2013, 14:42
A gdyby dokonac agregacji wszystkich wypowiedzi ,to jakie moim raczej  obiektywne  znajdujace potwierdzenie w praktyce społecznej  wnioski można z tego wyciagnąć ? a/ glos ludzi sprawujacych władzę w kosciele nie jest głosem kościoła ,w każdym razie nie jedynym . b/ zmienia sie pojęcie władzy w kościele, instytucja zdaje sie juz nie panować nad zjawiskami zachodzącymi nie tylko w społeczeństwie , w państwie, ale  na własnym kościelnym podwórku .Biskup pomimo że posiada insygnia władzy władzą w kościele nie jest , już nie , nawet w ziemskim rozumieniu tego pojęcia. Dla ludzi majacych blade bodaj pojęcie o sztuce sprawowania władzy, biorąc pod uwagę budowę struktur [ absolutnie archaiczną ] to nie jest anomalia,  to prawidłowość . Tak powinno być , taka jest nauka. 
Dariusz Piórkowski SJ
29 grudnia 2013, 14:25
Do Ks. Piórkowskiego Dziwię się że dopiero teraz takie informacje dotarły do księdza. Tak już jest od wielu lat. Wiekszość ludzi chodzi do kościoła tylko i wyłącznie dla zachowania tradycji albo by mieć spokój w domu.( naciski matki , babki ) Świadomych uczestników jest w kościele nie więcej jak 10 %. ... Nie napisałem, że dopiero teraz to do mnie dotarło, tylko podałem najświeższy przykład. 
29 grudnia 2013, 14:18
Do Ks. Piórkowskiego Dziwię się że dopiero teraz takie informacje dotarły do księdza. Tak już jest od wielu lat. Wiekszość ludzi chodzi do kościoła tylko i wyłącznie dla zachowania tradycji albo by mieć spokój w domu.( naciski matki , babki ) Świadomych uczestników jest w kościele nie więcej jak 10 %. ... Obstawiam około 20%. Optymistycznie do 30%.
J
JJS
29 grudnia 2013, 14:07
Jest jednak rzeczą bardzo niestosowną publikowanie takiego artykułu akurat w dniu, kiedy czytany jest list biskupów o tej absurdalnej i zarazem niebezpiecznej ideologii. U mnie na mszy list czytany nie był. Ksiądz odesłał do strony internetowej Episkopatu. Przeczytałem go. Dobrze, że nie czytali go ma Mszy św. Dużo bardziej wzmocniła mnie duchowo homilia wygłoszona przez księdza. Ten list to takie paplanie bez konkretów. A może z jakąś incjatywą wystąpiłby Episkopat -  same słowa to za mało. A może jakoś wiernych zorganizować, list otwarty do prezydenta czy ministra wystosować? A tak , to takie "ujadanie kundelków".
jazmig jazmig
29 grudnia 2013, 14:04
@o. Piórkowski W święta odwiedziłem grupę ludzi, którzy chodzą do kościoła i uznają się za wierzących. Podczas dłuższej rozmowy dowiedziałem się między innymi trochę o stanie ich wiedzy na temat wiary. Rozmówcy byli przekonani, że: 1. Sa grzechy, których ksiądz nie może odpuścić, nawet jeśli człowiek żałuje ("Jeśli ktoś zabije, to jak można mu odpuszczać takie zło?") 2. Kościół zasadniczo nie jest potrzebny do zbawienia. Można przecież kontaktować się z Bogiem bezpośrednio. 3. Eucharystia to przecież zwykły opłatek. Czym to się różni od tego, którym dzielimy się w Wigilię? 4. Niemożliwe jest, aby po śmierci człowiek miał ciało. Jeśli już to pozostanie tylko dusza. 5. Kościół spisał sobie Nowy Testament wedle uznania. Powycinał to, co niewygodne. 6. Nieudzielanie rozgrzeszenia parom, które mieszkają razem przed ślubem (chociaż się kochają i zamierzają być ze sobą razem) jest przestarzałe. Nie zmyśliłem tego wszystkiego. I też uważam, że to też są prawdziwe problemy Kościoła w Polsce. Mamy sporo ludzi, którzy "chodzą do kościoła", ale nie czują się żywą częścią Kościoła. ... To są owoce złej katechizacji, a jeżeli KK będzie milczał ws. gender, to kolejnym punktem będzie zdziwienie, dlaczego księża czepiają się tej ideologii. To wy, księża, ojcowie, biskupi, katoliccy publicyści jesteście winni niewiedzy ludzi, którzy regularnie chodzą do kościoła. Waszym zadaniem jest głosić prawdę, a nie mówić na okrągło o miłosiernym Panu.
jazmig jazmig
29 grudnia 2013, 13:59
Autorze, skoro nie robiłeś badań, to niczego nie wiesz. Ja widuję antykościelne komentarze na onecie, wp, gw. Te komentarze są pod artykułami, które kompletnie nie mają niczego wspólnego z religią, a tym bardziej z KK. Wniosek jest prosty, autorami tych komentarzy są ludzie, którzy mają jakąś manię antykościelną, odnoszę wrażenia, że istnieje jakaś grupa komentatorów finansowana przez kogoś, której zadaniem jest wrzucanie tego rodzaju komentarzy gdziekowliek, gdzie się tylko da. Psy szczekają, a karawana jedzie dalej. KK ma realizować swoją misję, a nie przejmować się tym, co wrogowie piszą w internecie. Dlatego pańska teza, że KK ma poważniejsze problemy niż gender jest fałszywa, kiedy wskazuje pan jako poważniejsze problemy wrogów KK. Początki KK również nie były łatwe, a nawet trudniejsze, ale Kościół trzymając się wiernie nauki Jezusa rozwijał się w niespotykany sposób. Jeżeli KK będzie się kierował opiniami jego wrogów, to spotka go to, co w Niemczech już się stało. Tam praktycznie KK nie ma, a jego resztki trudno nazwać KK, skoro "wierni" kompletnie nie znają podstawowych prawd wiary.
29 grudnia 2013, 13:58
Do Ks. Piórkowskiego Dziwię się że dopiero teraz takie informacje dotarły do księdza. Tak już jest od wielu lat. Wiekszość ludzi chodzi do kościoła tylko i wyłącznie dla zachowania tradycji albo by mieć spokój w domu.( naciski matki , babki ) Świadomych uczestników jest w kościele nie więcej jak 10 %.
29 grudnia 2013, 13:54
Ryba przeważnie psuje się od głowy. Kiedy media tylko opisują skandale bo to jest temat ciekawy to potem nie ma co się dziwić że jest taki a nie inny odbiór. Na dodatek wielu hierarchów się wyalienowało i w ogóle nie wiedza jak wygląda zwykły katolik i jakie ma problemy. Czytałem kiedyś Ojca Jacka Salija na temat Swiadków Jehowy. Słusznie zauważył że wielu przystepuje do nich bo tam znajdują pomoc której nie moga znaleźć u swoich duszpasterzy , którzy najzwyklej w świecie nie maja czasu dla swoich owieczek.
W
wieloszczet
29 grudnia 2013, 13:29
Zasady wiary katolickiej tworzono w konkretnej sytuacji politycznej. Gromadzono wyznawców, aby ci zdobywali następnych. Współczesny Kościół nie umie działać w sytuacji, gdy nie ma pola do tego działania.  Przez wieki do działania w interesie swoich celów przyjmowano i akceptowano ludzi głoszących stadartowe zasady, a ich rzeczywiste postępki i cele starannie ukrywano. Postęp technologii zdemolowal ten system, bardzo wiele tajnego wycieka. Konkurencja między kościołami jest i dzieje się to, co widać - konkurują o pieniądze, ziemską władzę, a Boga używa się jak sztandaru w armii. Ludzie to widzą. Wyznacza się cele zastępcze, odwracają uwagę od problemu na jakiś czas. Prawdziwy szok przyniosą wycieczki do "nieba", a to niezadługo.
AZ
Antek z Bytomia
29 grudnia 2013, 13:23
Problemem jest,że w odbiorze społecznym Kościól Katolicki kłamie.Wmówiono,ze Kłamia proboszczowie, wikarzy, kłamia biskupi,ze nie wiedza,ze tamci kłamia.Kłamią działacze katoliccy, w Oazie w Neokatechumenacie i innych tez kłamia.Ksiezy zakonnych prowadzacych czesto nowe ruchy w KK uzywa sie do przykrywania kłamstw ksiezy diecezjalnych, którym chodzi o kase i wygode i o propagowanie własnych bzików. Problemem jest by ludzie ufali Kosciołowi.
G
gryfon
29 grudnia 2013, 13:20
skomentowałbym to tak:BÓG mieszka w moim sercu i w kazdym kto w niego wierzy i nie ma go w kościele,ani w luksusowej rezydencji Biskupa,ani w organizacji palikota jest w każdym z nas bo On to uczynił nas na swoje podobieństwo i dał każdemu cząstkę siebie...tę lepszą czastkę.Dlatego nie boje sie księży,palikotów,ani żadnego FANATYKA czy katolickiego,żydowskiego czy muzułmańskiego,bo jestem uczciwym i wolnycm człowiekiem.
Y
year
29 grudnia 2013, 13:02
Przcież praktyczny gender jest juz obecnych wśród wiernych: powtórne małżeństwa, antykoncepcja, milczaca zgoda na zwiazki homoseksualne, seksualna edukacja w TV to tylko skromne przykłady gender obecnego już w Kościele. ... Otóż to. Gender jest od dawna i przejawia się w zamianie ról społecznych mężczyzn i kobiet. Kobiety podejmują się prac, których nie wykonywały ich babki, czyli pracą zawodową, utrzymaniem rodziny. Ponadto nadal dbają o dom i dzieci, bo ktoś musi to robić. Gender w męskim wydaniu to totalna nieodpowiedzialność za małżeństwa i rodziny. Wielu mężczyzn wymiena żony na nowszy model, zostawia kobiety w ciąży i nie troszczy się o byt potomstwa.  A biskupi dopiero teraz otwierają oczy zamiast reagować dużo wcześniej. Teraz znaleźli wroga w postaci feministek i gender, a sami już dawno powinni zatroszczyć się o zdrowe małżeństwa.
L
leszej
29 grudnia 2013, 12:52
I owa "ideologia gender" i negatywny wizerunek Kościoła w mediach to są dwie strony tego samego medalu, jakim są stereotypy, pseudonauki i jakieś uproszczone postrzeganie rzeczywistości. "Ideologii gender" w wersji jaką przedstawiają biskupi nie ma, to raczej zlepek różnych zjawisk i tematów którym się przypina tę samę gębę o nazwie "genderyzm" w połączeniu z jakąś spiskową wizją dziejów. Gdzie WHO, EU (deklaracja o przeciwdziałaniu przemocy wobec kobiet) jest łączone z jakimiś dziwacznymi i skrajnymi wypowiedziami pewnych ideologów feminizmu i to wszystko razem tworzy wroga zagrażającego naszym wartościom. Niektórzy nawet demaskują Freyderyka Engelsa jako ojca duchowego tego ruchu. Analogicznie jak Kościół w pewnych mediach jest demaskowany jako złowroga struktura i nie przyjmuje do wiadomości,  że Kościół w Polsce to kilkaset osób prawnych, że to złożona i skomplikowana struktura i nie można pewnych niemądrych wypowiedzi nanosić na całą instytucję. Ale dostrzec te subtelności wymaga wysiłku i wiedzy, najprościej zawsze machać łopata na prawo i lewo. Jeśli chodzi o gender, to całkowicie się zgadzam, że istnieją zagrożenia dla rodziny i że na pewno te zagrożenia wymagają reakcji. Ale z tego co zauważyłem, tymi zagrożeniami jest głównie alkoholizm, rozwody, bezrobocie, emigracja. Choćbym nie wiedzieć jak szukał nie znam ani jednego przypadku, aby rodzina sie rozpadła czy została zraniona przez jakąś "ideologię gender".
29 grudnia 2013, 12:38
Jedynym problemem Kościoła jest już powszechny brak wiary w Kościele. Wiarę zastępuje przesąd, zabobon i różne światowe smieci typu gender. Przcież praktyczny gender jest juz obecnych wśród wiernych: powtórne małżeństwa, antykoncepcja, milczaca zgoda na zwiazki homoseksualne, seksualna edukacja w TV to tylko skromne przykłady gender obecnego już w Kościele.
C
chrysorroas
29 grudnia 2013, 12:33
Ten tekst to nic innego jak paradowy przykład obłudy modernistów. - Gdy chcą odstęptwa od czystości nauki wiary i moralności, to wskazują na konieczność misyjności i odwracają uwagę od wewnętrznych problemów Kościoła. - Gdy im przeszkadza publiczne głoszenie prawd zdrowego rozsądku, wiary i moralności, to wzywają Kościół do zajęcia się sobą.
T
tomek
29 grudnia 2013, 12:27
@ o. Piórkowski Skomentowal bym to tak. W kosciele w Polsce brakuje powszechnego celebrowania wiary, w malych wspolnotach, świadomie, z mozliwościa zaangażowania, zadawania pytań, dzielenia się wiara i świadectwem życia. To jest potrzebne wiekszosci ludzi. A nasze koscioly moze i sa wypelnione ludzmi, tyle ze daleko od oltaza, ksieza czytaja listy biskupie, ktorych ludzie nie sluchaja, mowia rutynowe kazania i tyle. Msza zaliczona, bylem, mam spokoj i wszystko. Uważam ze sposobem na zaradzenie tym podobnym zjawiskom sa powszechne male wspolnoty (jako etap poczatkowy, a pozniej jako jako drugi plan zeby sie nie zgubić). To wymaga jednak wysilku ogromnego, wyrzeczen, przelamywania schematow, uprzedzen, lepszego poznawania sie, a także moze i czesto mniejszych dochodow proboszczow. Niestety niechec proboszczow do bratania sie z ludem wynika czesto z tego ze poprostu jest to dla nich niewygodne. Nie chce zeby ktos mi zagladal w katy, szwendal sie pod nogami, opowiadal to i tamto. Poza tym latwiej bierze sie kase za poslugi od stosunkowo obcego czlowieka, a inaczej od tego, o ktorym wiesz ze zyje w biedzie, ma kilka chorob, nie ma co jesc, meza pijaka i niepelnosprawne dziecko i znasz dobrze jego sytuacje. Z drugiej strony sa oplaty, potrzeby, podatki, skladki, daniny, zbiorki i nie ma zmiluj trzeba uregulowac. Rzecz ostatnia osobisty egoizm i chec dobrobytu, ewentualnie osoby na utrzymaniu, ktorych miec nie powinien. Kolejna rzecz to nadmiar obowiazkow, brak dostetecznej liczby ksiezy zeby wykonywac takie niedochodowe poslugi. Pewnie zaraz odezwa sie glosy tradycjonalistow, ze oni to maja patent, tyle ze jest ich garstka, kilka procent, nie mam nic przeciwko takiemu duszpasterstwu, zreszta w każdym czuje sie dobrze, nie musze wybierac przebierać bo Duch ten sam, jednak patrzac z perspektywy ogólu to opcja na górze jest przystepniejsza. 
C
chrysorroas
29 grudnia 2013, 12:26
Dariusz Piórkowski: W święta odwiedziłem grupę ludzi, którzy chodzą do kościoła i uznają się za wierzących. Podczas dłuższej rozmowy dowiedziałem się między innymi trochę o stanie ich wiedzy na temat wiary... ... To są właśnie efekty popseudosoborowej katechizacji...
K
kohen
29 grudnia 2013, 12:21
Być może Kościół ma poważniejsze problemy niż aplikowany właśnie społeczeństwu polskiem genderyzm. Ale ja ich w tekście p. Wołodźki nie znalazłem. Jest jednak rzeczą bardzo niestosowną publikowanie takiego artykułu akurat w dniu, kiedy czytany jest list biskupów o tej absurdalnej i zarazem niebezpiecznej ideologii. Już kolejny taki artykuł jest publikowany na Deonie. To przypomina ostrzał artyleryjski, a nie polemikę, bo argumentów raczej brak. Pojawia się więc pytanie, dlaczego Deonowi tak się ten list nie podoba? ... Bo demon.pl to agentura mossadu i pododdział szechterowni.
MA
Marek Aureliusz
29 grudnia 2013, 11:24
Znakomity tekst , gratuliuję A z czego to sie bierze ? Duchowieństwo i laikat to dwa rózne światy , inne, bo od siebie odizolowane ,  ekonomicznie , obyczajowo ,prawnie itd,itp. Gdyby popaść w biblijne porównia to apostołowie  kiedyś wyszli do świata z wieczernika ... ale póżniej  wrócicli ,zamknęli drzwi dla obcych przez uchylone okno wieczernika kontaktują sie z pospólstwem glosząc Ewangelię ?  ależ skąd spójrzcie do homiliarza , swoje przemyslenia na temat Ewangelii , i w ogóle nie widzą  swoich owieczek , cóż dziwnego ,że nawet nie zauważyli ,że juz znaczna część nie nalezy do stada choć jest  zarejestrowana . 
AC
Anna Cepeniuk
29 grudnia 2013, 10:59
Zgadzam się z autorem tekstu i dziwię się, że do hierarchów Kościoła nie dociera prawda o tym, że mamy (my katolicy) problem sami ze sobą..... Łatwiej jak widać "walczyć" z wrogiem zewnętrznym..... Wtedy napewno nie trzeba nic ze sobą robić... wyłączne "okopać' się i całą energię tracić na walkę z wrogami.... Dzisiaj np. w kościele ksiądz przeczytał fragment listu pasterskiego i wyrażał zachwyt nad tym jakie to wspaniałe są nasze rodziny, gdzie uczymy się wyłączne miłości i wiary ?! A gdzie te "połamane", cierpiące z różnych powodów...... Tym to tylko modlitwę polecają... i nic więcej.... Najlepiej, żeby się same sobą zajęły.... bo dobre samopoczucie im zburzą. Co do obraźliwych komentarzy, to nie brak ich wśród samych katolików..... Wystarczy poczytać.... Nie zawierają może obraźliwych słów, ale nieźle obrażają... i to często wprost osoby akurat niczemu nie winne.....a mające wyłączne inne zdanie...
Grzegorz Kramer SJ
29 grudnia 2013, 10:58
Ci ludzie chyba są ewanelizowani przez TP, GW i TVN a także postmodernistyczny, llibertyński deon - siejący często zgorszenie. A poza tym jak zwykle ci ważni jezuici deonowi myslą tylko o sobie dobrze a innych maja za ciemnogród. Przeczytaj sobie homilie dla "otwartych " katolików ks. prof. Kowalczyka - to w sam raz chyba do ciebie pasuje szefie WAM pasuje. A czy to nie zmyslona pisanina o wierze tych ludzi - mam wątpliwości bo juz tyle artykulików "takich mało prawdziwych" książ napisał na deonie yess - chrześcijaństwo z natury swojej jest otwarte. Bez względu na to, co sądzi jakikolwiek profesor i sprzątaczka. 
Dariusz Piórkowski SJ
29 grudnia 2013, 10:41
W święta odwiedziłem grupę ludzi, którzy chodzą do kościoła i uznają się za wierzących. Podczas dłuższej rozmowy dowiedziałem się między innymi trochę o stanie ich wiedzy na temat wiary. Rozmówcy byli przekonani, że: 1. Sa grzechy, których ksiądz nie może odpuścić, nawet jeśli człowiek żałuje ("Jeśli ktoś zabije, to jak można mu odpuszczać takie zło?") 2. Kościół zasadniczo nie jest potrzebny do zbawienia. Można przecież kontaktować się z Bogiem bezpośrednio. 3. Eucharystia to przecież zwykły opłatek. Czym to się różni od tego, którym dzielimy się w Wigilię? 4. Niemożliwe jest, aby po śmierci człowiek miał ciało. Jeśli już to pozostanie tylko dusza. 5. Kościół spisał sobie Nowy Testament wedle uznania. Powycinał to, co niewygodne. 6. Nieudzielanie rozgrzeszenia parom, które mieszkają razem przed ślubem (chociaż się kochają i zamierzają być ze sobą razem) jest przestarzałe. Nie zmyśliłem tego wszystkiego. I też uważam, że to też są prawdziwe problemy Kościoła w Polsce. Mamy sporo ludzi, którzy "chodzą do kościoła", ale nie czują się żywą częścią Kościoła.
Y
yess
29 grudnia 2013, 10:30
Managrze deonu ks. Han przestać spychać deon na drogi TP czy GW i TVN a najemnych dziennikarzy na wystawiac na niegodne artykuły Jezuici deonowi nawróćcie sie
M
Mira
29 grudnia 2013, 10:28
"To także wymowne, bo pokazuje, że negatywny model opisu Kościoła został zaakceptowany przez lepiej sytuowaną część społeczeństwa, która z reguły dysponuje też większym kapitałem kulturowym." No własnie: "został zaakceptowany". Popyt mozna sztucznie wytworzyć albo go wzmocnic i to właśnie się dzieje. Od dawna media (także film, teatr) nie służą rozwojowi ludzi, jakiemuś "podniesieniu", jak kiedys mówiono, ale schlebiają najniższym gustom, nobilitują różne plugastwa - chocby wulgarny język, utwierdzają w poczuciu, że chamstwo i wulgarnośc todzież kojarzenie wszystkiego z seksem jest OK. Autor myli jednak przyczyny ze skutkami. I jest jeszcze kwestia tych, którym nie odpowiada stan aktualny i - nie mają nic do gadania, są niesłyszalni 
J
jewka
29 grudnia 2013, 10:25
hm..., artykuł sam w sobie ciekawy i porusza bez wątpienia ważny i prawdziwy problem naszego (czytaj: polskiego ) Kościoła - jak nasza polska wiara przekłada się na nasze polskie życie w praktyce ... - ale podsumowanie - proszę mi wybaczyć - jest "ni z gruszki , ni z pietruszki" - i nie chodzi tu tylko o fakt , że gender to nie tylko kilkaset feministek ... (choć w skali świata - a o takiej trzeba mówić w tym wypadku - słuszniej byłoby powiedzieć kilkaset tysięcy ) - gender to trucizna celowo propagowana wszelkimi dostępnymi kanałami a feministki to tylko "baner-parawan" za którym skrywają się prawdziwi ojcowie tego "złotego" pomysłu ...
H
H
29 grudnia 2013, 09:54
Być może Kościół ma poważniejsze problemy niż aplikowany właśnie społeczeństwu polskiem genderyzm. Ale ja ich w tekście p. Wołodźki nie znalazłem. Jest jednak rzeczą bardzo niestosowną publikowanie takiego artykułu akurat w dniu, kiedy czytany jest list biskupów o tej absurdalnej i zarazem niebezpiecznej ideologii. Już kolejny taki artykuł jest publikowany na Deonie. To przypomina ostrzał artyleryjski, a nie polemikę, bo argumentów raczej brak. Pojawia się więc pytanie, dlaczego Deonowi tak się ten list nie podoba?
U
Udana
29 grudnia 2013, 09:53
Tytuł chyba znów prowokacyjny, aby zapewnić liczbę kliknięć i komentarzy??? A Gender to nie jest sprawa "kilkuset radykalnych feministek" to ideologia uderzajaca w stwórczy plan Pana Boga. To co może być poważniesze dla człowieka wiary? Atak na kościół był i będzie,nie jest to nic nowego. A my ludzie kościoła jesteśmy grzesznikami i o naszych grzechach na dachach będą mówić. Tylko jest pytanie co my z tym zrobimy? Czy będziemy mówić to nie ja to Oni...
S
SJ
29 grudnia 2013, 09:50
Zadziwiające, wymowa tego artykułu jest zbieżna ze stanowiskiem J. Hartmana, dyskredytującego nauczanie biskupów. Publikując tekst K. Wołodźki redakcja deonu staje nie pod sztandarem Krzyża, ale pod sztandarem jego przeciwnika. Proszę dobrze rozeznać, co, kiedy i jak należy pewne kwestie poruszać.