Kościół maksymalnie otwarty

Piotr Żyłka

Niedzielni katolicy. Wierzący niepraktykujący. Chrześcijanie traktujący wybiórczo przykazania. Zepsuta młodzież. Nikogo z nich nie powinniśmy potępiać. Nie mamy do tego żadnego prawa.

Czytając różne wypowiedzi "zaangażowanych" katolików, tzw. obrońców Kościoła - czy to duchownych, czy publicystów, czy internautów komentujących artykuły i udzielających się na różnych forach - dostrzegam pewną niepokojącą tendencję. Zamiast starać się przyciągać ludzi do Kościoła, walczyć o każdą zagubioną owieczkę, pokazywać światu, jak wspaniale jest być człowiekiem wierzącym i ile radości z tego faktu płynie, bawią się oni w policjantów i sędziów, którzy mają prawo i obowiązek karcić, piętnować, moralizować, wykluczać z Kościoła, a czasami wręcz wyzywać innych w imię Boga (sic!).

Nie wiem, czym się kierują w swoim działaniu, ale na pewno nie są to pobudki chrześcijańskie. Człowiek wierzący nie powinien nikogo atakować, widząc jego słabości albo zagubienie. Czy ktoś na poważnie myśli, że jak stanie przed młodymi ludźmi i zacznie im mówi, że są źli i zepsuci, bo nie chodzą na Mszę, bo się nie modlą i w ogóle prowadzą grzeszne życie, to kogoś przyprowadzi z powrotem do Kościoła? Czy zachęci kogoś w ten sposób do skorzystania z sakramentów? Skieruje jego wzrok i serce na miłość Chrystusa?

Jakiś czas temu rozmawiałem ze swoim przyjacielem. Zapytałem go, jaki ma cel w życiu? Co najbardziej chciałby osiągnąć? Odpowiedział, że tak naprawdę zależy mu na tym, by chociaż jedna osoba oddalona od Kościoła dzięki niemu do tego Kościoła wróciła. Myślę, że to jest dla nas najlepsza możliwa perspektywa.

Wróciłem ostatnio do fenomenalnego wywiadu-rzeki Petera Seewalda z kardynałem Josephem Ratzingerem "Bóg i świat" z 2000 roku. Natrafiłem tam na taką myśl:

"Świadomość, że nie jesteśmy zamkniętym klubem, lecz cały czas pozostajemy otwarci na wszystkich, stanowi nieodłączne znamię Kościoła. I właśnie wobec zmniejszenia się stanu liczebnego wspólnot parafialnych, jakie współcześnie obserwujemy, będziemy się musieli się rozejrzeć za tego typu formami uczestnictwa, przylgnięcia i otwartości. Dlatego bynajmniej nie jestem przeciwny, gdy ludzie, którzy przez cały rok nie chodzą do kościoła, pojawiają się w świątyni przynajmniej w noc Bożego Narodzenia czy w Sylwestra, cza z jakiejś innej okazji - bo i to w jakiś sposób pozwala im przylgnąć do błogosławieństwa sacrum, do światła. Muszą zatem istnieć rozmaite formy uczestnictwa i oparcia, Kościół musi zachować wewnętrzną otwartość".

Dodajmy do tego jeszcze słowa papieża Franciszka, który kilka dni temu powiedział, że życie chrześcijańskie nie jest "trwaniem w pokoju aż do nieba", ale wyjściem do świata, aby głosić, że Jezus "stał się grzechem", aby pojednać ludzi z Ojcem.

I to jest klucz, którym powinniśmy się posługiwać. Bądźmy zawsze w gotowości nie do krytykowania (chyba, że to dotyczy nas samych, naszych błędów i grzechów), ale do otwierania siebie i Kościoła dla innych. Kościół musi być zawsze otwarty dla wszystkich. Nie zamykajmy nikomu drogi do Chrystusa z powodu naszej pseudopewności, że to my mamy rację i my już wszystko zrozumieliśmy.

Piotr Żyłka - członek redakcji i publicysta DEON.pl, twórca Projektu faceBóg i papieskiego profilu Franciszek.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Kościół maksymalnie otwarty
Komentarze (55)
G
gender
20 czerwca 2013, 02:53
Bądźmy zawsze w gotowości nie do krytykowania (chyba, że to dotyczy nas samych, naszych błędów i grzechów), ale do otwierania siebie i Kościoła dla innych. Żyłka poucza Papieża Wbrew temu, co wypisuje tutaj Żyłka - Papież Franciszek w mocnych słowach wzywa wiernych do sprzeciwu wobec ideologii i logiki, które stawiają przeszkody życiu i mówi że, kiedy człowiek próbuje zastąpić Boga, zaczyna siać śmierć. Franciszek nazwał Dziesięć Przykazań Bożych "drogą, jaką wskazuje Bóg dla życia naprawdę wolnego i pełnego". Przykazania te - dodał - "nie są hymnem na 'nie', ale na 'tak' Bogu, miłości, życiu".  - Powiedzmy "tak" miłości i "nie" egoizmowi, powiedzmy "tak" życiu i "nie" śmierci, powiedzmy "tak" wolności i "nie" niewolnictwu wobec wielu bożków naszych czasów - apelował Franciszek. "Stałą iluzją" nazwał chęć zbudowania społeczeństwa bez Boga, życia i miłości Bożej oraz myślenie, że odrzucenie Boga i orędzia Chrystusa prowadzi do wolności. - Rezultat jest taki, że Boga Żywego zastępują przejściowe ludzkie bożki, które oferują chwilowe upojenie się wolnością, ale ostatecznie niosą nowe niewolnictwo i śmierć - ostrzegł papież.  [url]http://www.deon.pl/religia/serwis-papieski/aktualnosci-papieskie/art,486,franciszek-zbawia-nas-jedynie-wiara-w-boga.html[/url] ...Tusk wychowuje wszystkich Polaków do maksymalnej tolerancji, [url]http://www.deon.pl/wiadomosci/polska/art,18329,tusk-o-tolerancji-aborcji-i-zw-partnerskich.html[/url] a Piotr Żyłka wbrew Papieżowi do Kościoła maksymalnie otwartego ...No i zaczynamy się otwierać na gender, co tam w kolejce zoofilia ?
E
ech:)
19 czerwca 2013, 08:58
@ Marcudi Kto to jest? Leży odświętnie ubrany i nie ma dokąd pójść? Ateista w trumnie.
DC
deonu czytelnik wierny
19 czerwca 2013, 08:13
w "Kontakcie" - magazynie warszawskiego KIK-u - opublikowano ostatnio mocne, acz standardowe wyznanie katolika, który w kościele staje już tylko w przedsionku (http://magazynkontakt.pl/taka-zwykla-niedziela.html). Szybko pojawił się jednak w odpowiedzi obszerny komentarz, przyrównujący relację z Bogiem do małżeństwa, a postawę katolika z przedsionka - do męża, który nie wchodzi do mieszkania i nie przytula kochającej go żony, lecz sterczy na klatce schodowej i celebruje swoją wolność i wyjątkowość. Współczucie to chyba jedyna właściwa postawa wobec ateistów... 
M
Marcudi
19 czerwca 2013, 01:59
- Dlaczego Bóg najbardziej lubi ateistów? - Bo mu dupy nie zawracają.
18 czerwca 2013, 14:47
Zamiast starać się przyciągać ludzi do Kościoła, walczyć o każdą zagubioną owieczkę, pokazywać światu, jak wspaniale jest być człowiekiem wierzącym i ile radości z tego faktu płynie, bawią się oni w policjantów i sędziów, którzy mają prawo i obowiązek karcić, piętnować, moralizować, wykluczać z Kościoła - Piotr Żyłka Musimy to zrobić! Bo w przeciwnym razie jesteśmy jak faryzeusze, jak poganie. Nie jesteście chrześcijanami - papież Franciszek 18.06.2013 Kochać znaczy wymagać i wspierać!
18 czerwca 2013, 13:20
Szczerze mówiąc, nie rozumiem tych zapędów do nawracania. Przecież to Pan Bóg nas nawraca. To On mówi do serca i zaprasza do relacji. Tylko czasem trudno potem coś z tym zrobić. Ja chciałam wrócić do Kościoła, a miałam wrażenie, że nikt tu na mnie nie czeka i wcale nie wita mnie z otwartymi ramionami. Już miałam zamiar zrezygnować, kiedy spotkałam dwie osoby, które żyją wiarą i są szczęśliwe. To one zachęciły mnie do powrotu i zafascynowały swoją postawą.  Przecież każdy człowiek szuka szczęścia. Dlaczego nie miałby go znaleźć w Kościele? Tylko trzeba do niego wyjść, spokojnie porozmawiać, wesprzeć w poszukiwaniach. Cieszy mnie, że Papież Franciszek również dostrzega fakt, iż Kościół zamknął się w sobie i nie wychodzi do pogubionych owiec. Przecież Pan Jezus przyszedł do nas wszystkich. i Kościół jest naszym domem... Mam nadzieję, że w czasach kiedy Duch rozlewa się obficie, więcej osób odnajdzie w Kościele swoje miejsce.  Z pozdrowieniami :) Gosia
E
ech:)
18 czerwca 2013, 09:25
Źle się modlisz! Te słowa były/sa słyszane często nie tylko przeze mnie. Jakże często słyszałam krytykę od od osób świętszych od wszystkich świętych razem wziętych. Każda z tych osób miała własną wizję świętości, każda widziała jak prawidłowo wygląda modlitwa, jak należy wierzyć w Boga. Dzięki tym ludziom o mało nie straciłam wiary. Ale musiałam znaleźć własna drogę. Pozwoliłam brzęczeć tym muchom i szerszeniom, ale już nie pozwoliłam się żądlić. Pamiętam jak kiedyś (wiele lat temu) na poranna mszę wszedł człowiek - "lump". Zniszczone przez nałóg człowieczeństwo. Wszedł i stanął przed bocznym ołtarzem, międląc czapkę i rozglądał się zalęknionym wzrokiem. rozpoznałam go. Znałam go kiedyś będąc dzieckiem. Spojrzałam na pobożne kobiety. Każdej z nich wzrok był wrogi, piorunujący. Bo czego ta nędza ludzka szuka w kościole. Te oczy były pełne gniewu i złości. Człowiek postał chwilę, popatrzył na ludzi i wyszedł. Nigdy więcej go nie zobaczyłam. Czy chciałabym nawrócić kogoś. Nie. Ale chciałabym by ktoś się nawrócił widząc moją wiarę. żeby zrobił to bo byłam dla niego przykładem, kimś wiary-godnym.
18 czerwca 2013, 09:08
Czytając różne wypowiedzi "zaangażowanych" katolików, tzw. obrońców Kościoła - czy to duchownych, czy publicystów, czy internautów komentujących artykuły i udzielających się na różnych forach - dostrzegam pewną niepokojącą tendencję. Zamiast starać się przyciągać ludzi do Kościoła, walczyć o każdą zagubioną owieczkę, pokazywać światu, jak wspaniale jest być człowiekiem wierzącym i ile radości z tego faktu płynie, bawią się oni w policjantów i sędziów, którzy mają prawo i obowiązek karcić, piętnować, moralizować, wykluczać z Kościoła, a czasami wręcz wyzywać innych w imię Boga (sic!). Drogi Redaktorze, a Ty czemu karcisz tych co wg. Ciebie karcą? Szkoda czasu, może trzeba pokazać, jak wspaniele jest być człowiekiem wierzącym. Może czas wyjść i do tych, co powyżej opisujesz z miłością, traktując jak zagubione owieczki. No chyba, że jedynymi zagubionymi owieczkami są niepraktykujący, letni, zepsuta młodzież?
Jadwiga Krywult
18 czerwca 2013, 08:02
Jeśli Żyłka nawróci jakiegoś Palikota, Nergala albo Komorowskiego A Ty idź nawrócić zakłamanego Kaczyńskiego i jego kumpli z PiS.
NT
niepokojąca tendencja
18 czerwca 2013, 04:17
...Jeśli Żyłka nawróci jakiegoś Palikota, Nergala albo Komorowskiego, to będzie mógł wypisywać takie bzdury. W przeciwnym razie jest to czystej wody faryzejstwo ! No bo chyba nie chodzi mu o otwartość przez którą wleje się do KK cały bród tego świata. ...Jest to nie tylko faryzeizm, ale także zwyczajne kłamstwo. Bo jak się można maksymalnie na wszystkich otwierać, zamykając się na tych którzy nie chcą się otwierać ! Jednocześnie bawiąc się "w policjantów i sędziów, którzy mają prawo i obowiązek karcić, piętnować, moralizować". "Nie wiem, czym się kierują (tacy katolicy jak Żyłka) w swoim działaniu, ale na pewno nie są to pobudki chrześcijańskie".
O
orkisz
18 czerwca 2013, 00:20
Ten straszny Papież Franciszek w swej otwartości jednoznacznie sprzeciwia się Herodom i wszystkim ludziom złej woli niewybaczalnie mieszając się do świeckiego życia społecznego i polityki.  "Chciałbym prosić wszystkich tych, którzy zajmują odpowiedzialne stanowiska w dziedzinie gospodarczej, politycznej i społecznej, wszystkich mężczyzn i kobiety dobrej woli: bądźmy "opiekunami" stworzenia, Bożego planu wypisanego w naturze, opiekunami bliźniego, środowiska. A kiedy człowiekowi brakuje tej odpowiedzialności, kiedy nie troszczymy się o stworzenie i o braci, wówczas jest miejsce na zniszczenie, a serce staje się nieczułe. Niestety w każdej epoce dziejów są "Herodowie", którzy knują plany śmierci, niszczą, oszpecają oblicze mężczyzny i kobiety. Pamiętajmy, że nienawiść, zazdrość, pycha zanieczyszczają życie!  (z Homilii Papieża Franciszka podczas Mszy św. inauguracyjnej pontyfikat) "Kto nie modli się do Boga, modli się do diabła. Kiedy nie wyznajemy Jezusa Chrystusa, to wyznajmy doczesność diabła, doczesność szatana". (z homilii Papieża wygłoszonej podczas swej pierwszej Mszy św.) A przecież zgodnie z pokrętną logiką p. Żyłki Papież powinien "starać się przyciągać ludzi do Kościoła, walczyć o każdą zagubioną owieczkę..."a, tymczasem bawi się "w policjantów i sędziów, którzy mają prawo i obowiązek karcić, piętnować, moralizować..." I p. Żyłka konkluduje: : "Nie wiem, czym się kierują (tacy katolicy) w swoim działaniu, ale na pewno nie są to pobudki chrześcijańskie. Człowiek wierzący nie powinien nikogo atakować, widząc jego słabości albo zagubienie". ...Jeśli Żyłka nawróci jakiegoś Palikota, Nergala albo Komorowskiego, to będzie mógł wypisywać takie bzdury. W przeciwnym razie jest to czystej wody faryzejstwo ! No bo chyba nie chodzi mu o otwartość przez którą wleje się do KK cały bród tego świata.
17 czerwca 2013, 22:48
 W obecnej kulturze jesteśmy mniejszością, mamy tylko jedną owcę, ale czy czujemy zapał ewangeliczny, by iść szukać pozostałych 99? - pytał papież. Dodał, że trzeba odwagi i cierpliwości, by wyjść i głosić Ewangelię. - Ale to jest za trudne, łatwiej zostać w domu z tą jedyną owieczką, by ją czesać i przytulać. Pan chce, byśmy my księża byli pasterzami, a nie fryzjerami - mówił papież. Wyraził przekonanie, że kiedy wspólnota wiernych jest zamknięta i ludzie rozmawiają w niej tylko ze sobą nawzajem, "nie daje życia". - To jest społeczność jałowa, nie jest płodna - dodał papież.
?
?
17 czerwca 2013, 22:09
"...niedość że mnie nie potępiał i nie moralizował to jeszce powiedział mi że to jest także mój Kościół i mam do niego takie samo prawo jak ci dobrzy potępiający mnie  katolicy i że  wcale nie muszę ich prosić o zgodę bo to prawo dał mi ten który za mnie umarł czyli Bóg.Z przykrością stwierdzam że był to ksiądz wyjątek spośród tych których wtedy spotkałem" ... Te oczywistości to wyjątek? W jakiej to diecezji jest taka marna posługa duszpasterska?
17 czerwca 2013, 21:41
Tak, Pan Bóg mnie uratował. Ale właśnie dzięki ludziom, którzy się na mnie otworzyli. Którzy przyjęli mnie taką, jaką byłam w danej chwili. Bez pouczania i przekreślania. Ja wiedziałam, co zrobiłam źle i jakie popełniłam błędy. Nie potrzebowałam, żeby mi to ktoś wskazywał. Sama najlepiej to odczuwałam i sama doświadczałam bolesnych konsekwencji. Potrzebowałam tego, żeby ktoś wyciągnął do mnie rękę, pomógł mi wrócić. Żeby dał mi nadzieję.  Żeby pomógł odnaleźć nową Drogę. Wyjść z poprzedniego życia na prostą. To wcale nie jest takie łatwe. Potrzebne jest poczucie czyjejś wspierającej obecności, akceptacji i wiary w przemianę. Ja właśnie to otrzymałam.  Myślę jednak, że jest jeszcze wiele takich osób jak ja, które szukają, chętnie by z kimś porozmawiały. Ale otwarcie i swobodnie, a nie pod ostrzałem "jedynych słusznych recept na życie" i potępienia. Sądzę, że wiele jeszcze owiec czeka na przygarnięcie :) Autorowi dziękuję za dostrzeżenie problemu i opisanie go :) ... Serdecznie cię pozdrawiam .Sam mam bardzo podobne doświadczenia i też cieszę się że w końcu Pan Bóg postawił na mojej drodze kapłana który(w przeciwieństwie do innych i wielu tzw.dobrych katolików)niedość że mnie nie potępiał i nie moralizował to jeszce powiedział mi że to jest także mój Kościół i mam do niego takie samo prawo jak ci dobrzy potępiający mnie  katolicy i że  wcale nie muszę ich prosić o zgodę bo to prawo dał mi ten który za mnie umarł czyli Bóg.Z przykrością stwierdzam że był to ksiądz wyjątek spośród tych których wtedy spotkałem(naprawdę nie było ich mało)
PS
Piotr Słowiński
17 czerwca 2013, 21:19
Panie Redaktorze, Nawet sam Jezus, nie miał oporów, żeby niektórych ze świątyni wywalić, więc z tą otwartością to też trzeba umiar zachować. Otwartość każdego - owszem, ale nie po to, żeby do środka brud zawlec, ale by się zeń oczyścić.
AP
Adrian Podsiadło
17 czerwca 2013, 17:18
@Red.Żyłka Trudno cokolwiek napisać w komentarzu skoro na dobrą sprawę nie wiadomo o co Panu chodzi. To tekst na zbyt wysokim poziomie ogólności. Równie dobrze mogę napisać, że piszę Pan głupoty, jak to, że się z Panem zgadzam. Wszystko zależy od tego jakie założenie przyjmę. W związku z tym przypomniała mi się Pasterka u Jezuitów ze dwa lata temu. Na ambonę wyszedł ksiądz nestor. Nic nie mówi tylko patrzy się po ludziach, rozgląda na prawo i lewo po kościele i w końcu mówi: Dużo nas tu dzisiaj. Tak się Wam przyglądam, bo niektórych to z rok nie widziałem, a pewnie część dopiero za rok na kolejnej Pasterce zobaczę. No, może niektórym udą się wpaść ze święconką. Dlatego patrzę i patrzę. Pomódlmy się...
AK
alternatywny KK p. Żyłki
17 czerwca 2013, 16:00
Ten straszny Papież Franciszek w swej otwartości jednoznacznie sprzeciwia się Herodom i wszystkim ludziom złej woli niewybaczalnie mieszając się do świeckiego życia społecznego i polityki.  "Chciałbym prosić wszystkich tych, którzy zajmują odpowiedzialne stanowiska w dziedzinie gospodarczej, politycznej i społecznej, wszystkich mężczyzn i kobiety dobrej woli: bądźmy "opiekunami" stworzenia, Bożego planu wypisanego w naturze, opiekunami bliźniego, środowiska. A kiedy człowiekowi brakuje tej odpowiedzialności, kiedy nie troszczymy się o stworzenie i o braci, wówczas jest miejsce na zniszczenie, a serce staje się nieczułe. Niestety w każdej epoce dziejów są "Herodowie", którzy knują plany śmierci, niszczą, oszpecają oblicze mężczyzny i kobiety. Pamiętajmy, że nienawiść, zazdrość, pycha zanieczyszczają życie! Tak więc strzec oznacza czuwać nad naszymi uczuciami, nad naszym sercem, gdyż z niego wychodzą intencje dobre i złe: te, które budują i te, które niszczą! (z Homilii Papieża Franciszka podczas Mszy św. inauguracyjnej pontyfikat) "Kto nie modli się do Boga, modli się do diabła. Kiedy nie wyznajemy Jezusa Chrystusa, to wyznajmy doczesność diabła, doczesność szatana". (z homilii Papieża wygłoszonej podczas swej pierwszej Mszy św.) A przecież zgodnie z pokrętną logiką p. Żyłki Papież powinien "starać się przyciągać ludzi do Kościoła, walczyć o każdą zagubioną owieczkę..."a, tymczasem bawi się "w policjantów i sędziów, którzy mają prawo i obowiązek karcić, piętnować, moralizować..." I p. Żyłka konkluduje: : "Nie wiem, czym się kierują (tacy katolicy) w swoim działaniu, ale na pewno nie są to pobudki chrześcijańskie. Człowiek wierzący nie powinien nikogo atakować, widząc jego słabości albo zagubienie".
17 czerwca 2013, 14:54
Darek napisał: "Typowe masońskie gadanie". Dareczek ma jak zwykle rację i spada z nieba. No skoro mason, to trzeba by sobie jakąś loże kupić. Mason bez loży, to jak ksiądz Sowa bez sutanny. W którym hipermarkecie sprzedają loże masońskie? W polskich to chyba nie, bo te polskie, jak mawiają rodacy -Polacy, są najlepsze. Przeterminowanych bubli w polskich sklepach nie uświadczysz. Ale w tych niedobrych: niemieckich, portugalskich... na pewno leżą  i nikt tego złego nie kupuje. Przychodzi dziwny Polak do Biedronki: poproszę lożę masońską i browara. Czegoż chcieć więcej?
G
Gosia
17 czerwca 2013, 13:41
Tak, Pan Bóg mnie uratował. Ale właśnie dzięki ludziom, którzy się na mnie otworzyli. Którzy przyjęli mnie taką, jaką byłam w danej chwili. Bez pouczania i przekreślania. Ja wiedziałam, co zrobiłam źle i jakie popełniłam błędy. Nie potrzebowałam, żeby mi to ktoś wskazywał. Sama najlepiej to odczuwałam i sama doświadczałam bolesnych konsekwencji. Potrzebowałam tego, żeby ktoś wyciągnął do mnie rękę, pomógł mi wrócić. Żeby dał mi nadzieję.  Żeby pomógł odnaleźć nową Drogę. Wyjść z poprzedniego życia na prostą. To wcale nie jest takie łatwe. Potrzebne jest poczucie czyjejś wspierającej obecności, akceptacji i wiary w przemianę. Ja właśnie to otrzymałam.  Myślę jednak, że jest jeszcze wiele takich osób jak ja, które szukają, chętnie by z kimś porozmawiały. Ale otwarcie i swobodnie, a nie pod ostrzałem "jedynych słusznych recept na życie" i potępienia. Sądzę, że wiele jeszcze owiec czeka na przygarnięcie :) Autorowi dziękuję za dostrzeżenie problemu i opisanie go :)
A
abi
17 czerwca 2013, 13:37
Nawet w takiej postawie otwarcia może być żyłka (pozdrawiam Autora :)) ewangelizacyjna. Można pozornie akceptować kogoś takim, jaki jest, ale robić to tylko, zeby kogoś pozyskać. Myślę, że to ważne, zeby nasza zyczliwość nie miała nawet pozorów nawracania. Podwójnie dotyka taka życzliwość nastawiona na efekt w postaci pragnienia 'jednej nawróconej duszy'. Dobrze jest zadać sobie pytanie: 'Czy gdyby ten człowiek nigdy się nie nawrócił, darzyłbym go takim samym szacunkiem? Czy wyszedłbym do niego z pomocą, przyjażnią nie po to, aby go od siebie uzależnić, ale rzeczywiście z szacunku do niego jako do człowieka?'. I jeszcze jedno. Cieszy mnie coraz większa ilość takch głosów na Deonie. Dziekuję Panie Piotrze.
A
alu
17 czerwca 2013, 10:39
Gosiu! to Pan Bog Cie uratowal poslugujac sie nimi!!!
G
Gosia
17 czerwca 2013, 10:32
A ja właśnie byłam tą przekreśloną owieczką. Wiele spraw się w moim życiu skomplikowało, zawodowych, prywatnych, finansowych. Kiedy przestałam sobie z tym wszystkim radzić po ludzku i chciałam wrócić do Kościoła, tam szukać wsparcia, światła i pomocy, słyszałam ciągle krytyczne opinie. Że to moja wina, że muszę ponosić konsekwencje swoich decyzji, że sama tak wybrałam, więc tak mam. Ja w głębi serca wierzyłam w Zmartwychwstanie. W to, że Jezus pokonał śmierć i ciemność, że Zmartwychwstał. i że to Zmartwychwstanie wniesie do mojego życia.  Niestety nikt nie powitał mnie z otwartymi ramionami. Księża pouczali, że czeka mnie wieczne potępienie, że nie zasługuję na dobrego męża, że powinnam pracować dalej i nie narzekać. Byłam już na skraju zwątpienia i chciałam zdecydowanie odejść od Kościoła. Skoro nikt tam mnie nie chce, nikt na mnie nie czeka i wciąż tylko słyszę, co zrobiłam źle. i w tej ostatniej chwili wyciągnął do mnie dłoń pewna Siostra zakonna, wysłała mnie do pewnego Księdza. Ten wysłuchał mnie, przyjął wszystkie smutki i żale, łzy, zagubienie i bezsens, po czym wyjaśnił mi czym jest kerygmat, pomodlił się nade mną i wysłał mnie na Kurs Nowe Życie. Gdyby nie on i ta Siostra byłabym dzisiaj zdecydowanie poza Kościołem. To oni mnie uratowali!
17 czerwca 2013, 09:56
Tylko czy na pewno o to chodzi by milczeć a nie o to by wyzwać do nawrocenia - bo inaczej spotka was kara? Ja wiem, że to niemodne. A kary, jak wirzy wielu i tak w praktyce nie ma. Nie chcesz wzywac do nawrocenia innych, nie martw się ryba cie ni połknie... Mamy konwersje na katolicyzm otwarty: jestem nawrocona na katolicyzm! Tylko nauczanie Kościoła odrzucam, bo dalej wierzę po swojemu, bo wiadomo, że nauczanie Kościóła i biskupów to pseudopewność... -------------------------------------------- Wyzywac nie należy nikogo. Tylko czy stiwerdzenie odwróć się od swojego grzechu jest wyzwiskiem?
17 czerwca 2013, 09:32
Ogarnij się darku i nie obrażaj forumowiczów.
DB
Daiusz Bednarski
17 czerwca 2013, 09:17
Katolik napisał: "O wierze się nie dyskutuje. Albo się wiarę przyjmuje albo odrzuca. Bez dyskusji." Wręcz przeciwnie. Dyskutujmy o wszystkim, a o wierze w szczególności, bo to sprawa poniekąd podstawowa. Wyłączywszy wiarę z dyskusji, byłoby się wobec wiary bardzo nie fair. Profesor Tadeusz Gadacz: " wiara nie jest przecież żadną matematyczną pewnością, wiara jest także słabością, poszukiwaniem, błądzeniem." ...Typowe masońskie gadanie.
D
D
17 czerwca 2013, 07:37
Musimy się codziennie na nowo nawracać, w łączności z Nim. Taka jest prawda.
S
s
17 czerwca 2013, 07:36
Myślę, że dobrze powiedziane. Dzięki za tekst i Twoje przemyślenia. Nam najtrudniej zobaczyć, to co jest słabe i grzeszne w nas. Najpierw musimy to odkryć. I w żadnym wypadku nie walczyć... ale swoim życiem dawać świadectwo życia z Bogiem. Mówić o Nim prawdę.
TR
tako rzecze Żyłka
17 czerwca 2013, 00:51
Bądźmy zawsze w gotowości nie do krytykowania (chyba, że to dotyczy nas samych, naszych błędów i grzechów), ale do otwierania siebie i Kościoła dla innych. Żyłka poucza Papieża Wbrew temu, co wypisuje tutaj Żyłka - Papież Franciszek w mocnych słowach wzywa wiernych do sprzeciwu wobec ideologii i logiki, które stawiają przeszkody życiu i mówi że, kiedy człowiek próbuje zastąpić Boga, zaczyna siać śmierć. Franciszek nazwał Dziesięć Przykazań Bożych "drogą, jaką wskazuje Bóg dla życia naprawdę wolnego i pełnego". Przykazania te - dodał - "nie są hymnem na 'nie', ale na 'tak' Bogu, miłości, życiu".  - Powiedzmy "tak" miłości i "nie" egoizmowi, powiedzmy "tak" życiu i "nie" śmierci, powiedzmy "tak" wolności i "nie" niewolnictwu wobec wielu bożków naszych czasów - apelował Franciszek. "Stałą iluzją" nazwał chęć zbudowania społeczeństwa bez Boga, życia i miłości Bożej oraz myślenie, że odrzucenie Boga i orędzia Chrystusa prowadzi do wolności. - Rezultat jest taki, że Boga Żywego zastępują przejściowe ludzkie bożki, które oferują chwilowe upojenie się wolnością, ale ostatecznie niosą nowe niewolnictwo i śmierć - ostrzegł papież.  [url]http://www.deon.pl/religia/serwis-papieski/aktualnosci-papieskie/art,486,franciszek-zbawia-nas-jedynie-wiara-w-boga.html[/url] ...Tusk wychowuje wszystkich Polaków do maksymalnej tolerancji, Tusk o tolerancji, aborcji i zw. partnerskich [url]http://www.deon.pl/wiadomosci/polska/art,18329,tusk-o-tolerancji-aborcji-i-zw-partnerskich.html[/url] a Piotr Żyłka wbrew Papieżowi do Kościoła maksymalnie otwartego
B
bernadette
16 czerwca 2013, 23:54
chodziło mi o traktowanie z "wyższością", a nie "niższościa", w poprzednim komentarzu
B
bernadette
16 czerwca 2013, 23:48
Chyba Lewis (ale nie jestem pewna może ktoś inny) napisał, że nie powinniśmy  nigdy potępiać innych, czy też traktować z niższością tylko dlategeo, że widzimy jak grzeszą, bowiem dynamika ich nawrócenia może jeszcze zaprowadzić ich dużo szybciej i dużo dalej, niż "nas" - na pozór poukładanych katolików chodzących do kościoła. Dziękuję za dobry tekst.
O
otwarty
16 czerwca 2013, 23:41
Najlepiej to w ogóle znieść pojęcie grzechu, po co komu te zacofane wykluczające pojęcie?
SD
stary dziadek
16 czerwca 2013, 22:14
A w którym miejscu w tekście jest mowa o tym, że grzeszników nie ma? Skąd taki wniosek, przyjacielu? Czy grzesznicy to tylko ci, którzy "nie chodzą na Mszę, (...) nie modlą się"? Uważasz, że wśród tych, którzy uczestniczą w Eucharystii i modlą się grzeszników nie ma? Nie martw się o to, co będzie, gdy umrą stare babcie (i starzy dziadkowie). "Dosyć ma dzień biedy swojej". Poza tym, bądź konsekwentny: proboszcz też wieczny nie jest...
jazmig jazmig
16 czerwca 2013, 21:01
do kościoła będą chodziły tylko stare babcie, Stare babcie to ktoś gorszy? ... Gdy one umrą, kościół trzeba będzie zamknąć, cz o to ci chodzi stary dziadku?
jazmig jazmig
16 czerwca 2013, 20:59
A czy Kościół, który nie kocha grzeszników, to Kościół Katolicki? ... Jak kochać grzeszników, skoro ich ne ma?
ŻM
Żyłka maksymalnie otwarty
16 czerwca 2013, 20:32
Bądźmy zawsze w gotowości nie do krytykowania (chyba, że to dotyczy nas samych, naszych błędów i grzechów), ale do otwierania siebie i Kościoła dla innych. Żyłka poucza Papieża Wbrew temu, co wypisuje tutaj Żyłka - Papież Franciszek w mocnych słowach wzywa wiernych do sprzeciwu wobec ideologii i logiki, które stawiają przeszkody życiu i mówi że, kiedy człowiek próbuje zastąpić Boga, zaczyna siać śmierć. Franciszek nazwał Dziesięć Przykazań Bożych "drogą, jaką wskazuje Bóg dla życia naprawdę wolnego i pełnego". Przykazania te - dodał - "nie są hymnem na 'nie', ale na 'tak' Bogu, miłości, życiu".  - Powiedzmy "tak" miłości i "nie" egoizmowi, powiedzmy "tak" życiu i "nie" śmierci, powiedzmy "tak" wolności i "nie" niewolnictwu wobec wielu bożków naszych czasów - apelował Franciszek. "Stałą iluzją" nazwał chęć zbudowania społeczeństwa bez Boga, życia i miłości Bożej oraz myślenie, że odrzucenie Boga i orędzia Chrystusa prowadzi do wolności. - Rezultat jest taki, że Boga Żywego zastępują przejściowe ludzkie bożki, które oferują chwilowe upojenie się wolnością, ale ostatecznie niosą nowe niewolnictwo i śmierć - ostrzegł papież.  [url]http://www.deon.pl/religia/serwis-papieski/aktualnosci-papieskie/art,486,franciszek-zbawia-nas-jedynie-wiara-w-boga.html[/url]
16 czerwca 2013, 20:14
Katolik napisał: "O wierze się nie dyskutuje. Albo się wiarę przyjmuje albo odrzuca. Bez dyskusji." Wręcz przeciwnie. Dyskutujmy o wszystkim, a o wierze w szczególności, bo to sprawa poniekąd podstawowa. Wyłączywszy wiarę z dyskusji, byłoby się wobec wiary bardzo nie fair. Profesor Tadeusz Gadacz: " wiara nie jest przecież żadną matematyczną pewnością, wiara jest także słabością, poszukiwaniem, błądzeniem."
M
mendoza2
16 czerwca 2013, 20:07
 życie chrześcijańskie nie jest "trwaniem w pokoju aż do nieba", ale wyjściem do świata, aby głosić, że Jezus "stał się grzechem", aby pojednać ludzi z Ojcem.   I to jest klucz, którym powinniśmy się posługiwać. A STARE POLSKIE PRZYSŁOWIE MÓWI: DOBRYM KLUCZEM KAŻDE DRZWI OTWORZYSZ zatem : do dzieła
K
katolik
16 czerwca 2013, 19:49
O Wierze się nie dyskutuje. Albo się Wiarę przyjmuje, albo odrzuca. Bez dyskusji. Tak jak nakazał nasz Pan Jezus Chrystus:   I rzekł do nich: „Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu! Kto uwierzy i przyjmie chrzest, będzie zbawiony; a kto nie uwierzy, będzie potępiony”. Mk 16. 15-16 Dlatego polecam rady praktyczne jak uniknąć piekła. Kto chce skorzystać niech skorzysta a kto nie, to jego sprawa. http://tradycja-2007.blog.onet.pl/
D
drohiczyn
16 czerwca 2013, 19:49
"...Kościół musi zachować wewnętrzną otwartość." Podkręślę WEWNĘTRZNĄ. I to już chyba wszystko. Cobyśmy się za bardzo nie zapędzili.
A4
alternatywy 4
16 czerwca 2013, 19:45
Tusk wychowuje wszystkich Polaków do maksymalnej tolerancji, Tusk o tolerancji, aborcji i zw. partnerskich [url]http://www.deon.pl/wiadomosci/polska/art,18329,tusk-o-tolerancji-aborcji-i-zw-partnerskich.html[/url] a Piotr Żyłka do Kościóła maksymalnie otwartego. ...Wygląda to na jakiś skoordynowany atak wymierzony w chrześcijańską kulturę i cywilizację: ks. Grzegorza Kramera w artykule: "Bo zupa będzie za słona": [url]http://www.deon.pl/religia/kosciol-i-swiat/komentarze/art,1208,bo-zupa-bedzie-za-slona.html[/url] albo np. ks. Zygmunta Kwiatkowskiego "Czy Boże Ciało to kościelny 1 Maja?" [url]http://www.deon.pl/religia/kosciol-i-swiat/komentarze/art,1185,czy-boze-cialo-to-koscielny-1-maja.html[/url] W tle wezwań premiera Tuska do wychowywania Polaków w maksymalnej tolerancji dla różnych dewiacji i zbrodni nazywanych "aborcją" oraz teologicznych nauk prezydenta pouczającego w Lednicy: "Żyjemy w świecie zróżnicowanym i nie ma jednego prawa bożego".
AB
Andrzej B
16 czerwca 2013, 19:42
Ja wiary nie stracę ale trzeba było popatrzeć na te dzieci jak płakały. A i jeszcze jedno. Jeden rodzic powiedział mi, że to dziecko ciągnie go do kościoła. No cóż daj nam Boże dzieci z ukształtowaną wiarą.
16 czerwca 2013, 19:08
Zgadzam się z tym co Pan napisał i jeszcze można by tu dodać słowa papieża Franciszka "Sądzę, że także i my jesteśmy tym ludem, który z jednej strony pragnie słuchać Jezusa, ale z drugiej czasami ma ochotę pobić innych, potępić innych, nieprawdaż? potępić innych. Zaś orędzie Jezusa to miłosierdzie. Dla mnie - mówię to z pokorą - najmocniejszym orędziem Pana jest miłosierdzie: Ale to On sam powiedział: Nie przyszedłem dla sprawiedliwych, sprawiedliwi usprawiedliwią się sami. Jezus przyszedł do grzeszników" - przypomniał papież Franciszek. Pozdrawiam
S
stary_dziadek
16 czerwca 2013, 18:56
do kościoła będą chodziły tylko stare babcie, Stare babcie to ktoś gorszy?
S
stary_dziadek
16 czerwca 2013, 18:54
Jeżeli Kościół otwarty to taki Kościół, który udaje, że nie ma grzeszników, to jest to kościół satanistów, a nie Kościół Katolicki. A czy Kościół, który nie kocha grzeszników, to Kościół Katolicki?
16 czerwca 2013, 18:52
@Andrzej B Ale chyba nie masz zamiaru przestać wierzyć  w Boga, bo proboszcz scholę zawiesił ?  Może ją odwiesi? A jak nie, to przeczekać takiego lub zgłosić zwierzchnikowi. Tischner twierdził, że nie zna nikogo , kto straciłby wiarę wskutek lektury dzieł Marksa, ale niejednego, który stracił wiarę  z powodu swojego proboszcza. I wtedy rzucili się na Tischnera  wszyscy sprawiedliwi. Ale tracić wiarę przez proboszcza to naprawdę infantylne. Jaką wiarę?!
C
Casciolina
16 czerwca 2013, 18:19
Zasady karcenia czy pouczania sa bardzo jasne (a jednak rzadko kiedy stosowane):  "Gdy brat twój zgrzeszy <przeciw tobie>, idź i upomnij go w cztery oczy. Jeśli cię usłucha, pozyskasz swego brata. Jeśli zaś nie usłucha, weź z sobą jeszcze jednego albo dwóch, żeby na słowie dwóch albo trzech świadków oparła się cała sprawa. Jeśli i tych nie usłucha, donieś Kościołowi! A jeśli nawet Kościoła nie usłucha, niech ci będzie jak poganin i celnik! " /Mt 18, 15-17/ Najistotniejsze jest nasze nastawienie: czy przypadkiem krytykujac nie zapominamy o oddzieleniu osoby od jej grzechu (hate the sin, not the sinner)? czy nie grzeszymy pycha uwazajac sie za lepszych? czy nie probujemy nawracac na sile zamiast ewangelizowac przede wszystkim wlasnym zyciem? czy nie prowadzimy dyskusji w sposob, ktory zamiast przyniesc owoce nawrocenia i pokoju, sieje nienawisc i agresje? co nas motywuje: pragnienie wywyzszenia/wybielenia siebie czy pomocy zagubionym? jestesmy w naszych ocenach milosierni czy potepiajacy? czy pozwalamy innym na ich wybory zgodnie z ich wolna wola (nawet jezeli wiemy, ze robia sobie krzywde i mowimy im o tym wprost) czy raczej mamy tendencje do prowadzenia przemocowych krucjat? Mysle, ze na swiecie byloby wiecej chrzescijan, gdyby kazdy zaczal od nawracania siebie samego. Mozna nawet na tym poprzestac, bo wtedy i tak skutecznie i automatycznie promieniuje sie Dobra Nowina.  Jedynym Sedzia jest Jezus. Zostawmy Jemu ocene naszych bliznich. On mowi: "nie sadzcie, abyscie nie byli sadzeni". I opowiada przypowiesc o chwascie i pszenicy, mowiac: "pozwólcie obojgu róść aż do żniwa". 
jazmig jazmig
16 czerwca 2013, 18:19
A jak można nazwać takie działanie kiedy jedna osoba idzie do ks proboszcza i prosi o pomoc w opiece duchowej nad scholą która powstała kiedy posługiwał jeszcze poprzedni Proboszcz. Obecnie pracujący proboszcz pyta się ile jest tych dzieci kiedy dowiaduje się, że jest ich 40 to pyta czy musi ich być tak dużo. Następna sytuacja - proboszcz ustala, że opiekunem scholi będzie pan organista, który chciał ją rozbić bo jemu płaci. I ostatnia Schola korzystała ze sprzętu prywatnego, który zaczął się psuć i kiedy osoba prowadząca poprosiła o możliwość wykonania koncertów w celu pozyskania pieniędzy na sprzęt to proboszcz powiedział, że skoro sprzęt się psuje to on zawiesza scholę. ... To oznacza, że macie głupiego proboszcza, który nie nadaje się nawet na wikarego. W ciągu 10 lat facet wykończy parafię i do kościoła będą chodziły tylko stare babcie, bo młodzież będzie w nim rzadkością.
jazmig jazmig
16 czerwca 2013, 18:16
Jeżeli Kościół otwarty to taki Kościół, który udaje, że nie ma grzeszników, to jest to kościół satanistów, a nie Kościół Katolicki. Papież Franciszek apeluje, aby nie oczerniać innych, dlatego sugeruję autorowi, aby zastosował się do apelu papieża i nie dorabiał innym gęby, wmawiając, że są tacy, jak się to autorowi wydaje.
AB
Andrzej B
16 czerwca 2013, 18:08
A jak można nazwać takie działanie kiedy jedna osoba idzie do ks proboszcza i prosi o pomoc w opiece duchowej nad scholą która powstała kiedy posługiwał jeszcze poprzedni Proboszcz. Obecnie pracujący proboszcz pyta się ile jest tych dzieci kiedy dowiaduje się, że jest ich 40 to pyta czy musi ich być tak dużo. Następna sytuacja - proboszcz ustala, że opiekunem scholi będzie pan organista, który chciał ją rozbić bo jemu płaci. I ostatnia Schola korzystała ze sprzętu prywatnego, który zaczął się psuć i kiedy osoba prowadząca poprosiła o możliwość wykonania koncertów w celu pozyskania pieniędzy na sprzęt to proboszcz powiedział, że skoro sprzęt się psuje to on zawiesza scholę.
MD
Mateusz Dziadowicz
16 czerwca 2013, 17:59
Mateusz Dziadowicz napisał: "Napominanie bez miłości jest zawsze karykaturą nauki Jezusa. Ale tak samo miłość, bez napomnienia osoby kochanej kiedy błądzi, jest płytka abo wręcz fałszywa." Zdecydowanie TAK. Ale sądze, że i autor artykułu też nie ma nic przeciwko takiej sentencji. ... Również tak przypuszczam, ale z tego powodu tym bardziej uważam zestawienie karcenia w jednej linii z piętnowaniem za wielce niefortunne.
16 czerwca 2013, 17:54
Mateusz Dziadowicz napisał: "Napominanie bez miłości jest zawsze karykaturą nauki Jezusa. Ale tak samo miłość, bez napomnienia osoby kochanej kiedy błądzi, jest płytka abo wręcz fałszywa." Zdecydowanie TAK. Ale sądze, że i autor artykułu też nie ma nic przeciwko takiej sentencji.
PG
Piotr G.
16 czerwca 2013, 17:43
Zgadzam się jeśli chodzi o niewierzących, jeśli zaś chodzi o tradycjonalistów typu - zawsze z mamą chodziłam w niedzielę do kościoła a teraz biorę ślub w bo jestem w ciąży - to spróbuj człowieku coś powiedzieć to od razu jesteś fanatyk.
MD
Mateusz Dziadowicz
16 czerwca 2013, 17:40
Nie podoba mi się postawienie w jednym szeregu karcenia i moralizowania z piętnowaniem, wykluczaniem i wyzywaniem. Oczywiste jest, że chrześcijanin ma obowiązek przede wszystkim kochać i wszystko co robi względem bliźniego powinno wynikać z miłości. Równocześnie jednak nie może milczeć na zło i grzech - stąd właśnie z miłości mamy czasem obowiązek karcenia, nazywania zła po imieniu i wzywania do nawrócenia. W końcu Jezusowemu wybaczeniu zawsze towarzyszyło wezwanie 'nie grzesz więcej'. Napominanie bez miłości jest zawsze karykaturą nauki Jezusa. Ale tak samo miłość, bez napomnienia osoby kochanej kiedy błądzi, jest płytka abo wręcz fałszywa.
Grzegorz Kramer SJ
16 czerwca 2013, 17:25
Podpisuje się pod tym. Spotkałem Boga, który dla mnie grzesznika jest dobry i takiego chę pokazać innym.
B
bene
16 czerwca 2013, 16:55
Tusk wychowuje wszystkich Polaków do maksymalnej tolerancji, Tusk o tolerancji, aborcji i zw. partnerskich [url]http://www.deon.pl/wiadomosci/polska/art,18329,tusk-o-tolerancji-aborcji-i-zw-partnerskich.html[/url] a Piotr Żyłka do Kościóła maksymalnie otwartego.