Kościół naucza ponad naszymi głowami?

(fot. _SiD_ / flickr.com)

Warto, żeby polskie rodziny czuły, że Kościół jest z nimi w ich zwykłym życiu, a nie tylko przy okazji obyczajowych batalii. Bo naprawdę nie tak rzadko słychać głosy: Kościół naucza ponad naszymi głowami i troskami.

Główny Urząd Statystyczny opublikował nowe dane dotyczące polskiej emigracji. Wynika z nich, że fala wyjazdów znów narasta: zbliżamy się do rekordowego wyniku z 2007 roku, gdy oficjalne statystyki informowały o blisko 2 milionach 300 tysięcy rodzimych emigrantów. Polska się wyludnia: wedle danych Eurostatu jest nas już w kraju mniej niż 36,5 mln osób.

Statystyki GUS przybliżyła opinii publicznej "Rzeczpospolita". Wynika z nich, że najwięcej Polaków przybyło w Niemczech, które od 2011 r. otworzyły dla nas swój rynek pracy. Żyje nas tam już 560 tys., 125 tys. więcej niż trzy lata temu. Z kolei w Anglii w 2013 r. przebywało blisko 650 tys. Polaków. Gazeta informuje ponadto: "popularne są Irlandia i Holandia. W krajach tych żyje odpowiednio 115 tys. i 103 tys. osób z Polski. Mocno spadała za to pozycja Hiszpanii, w której obecnie przebywa zaledwie 34 tys. Polaków, o 50 tys. mniej niż pięć lat wcześniej".

DEON.PL POLECA

Te statystyki nie powinny dziwić. Pikujące w górę "słupki emigracji" nieźle wyjaśnia raport Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD), z którego wynika, że spośród 34 zrzeszonych w tej organizacji państw trudniej niż w Polsce żyje się jedynie w Meksyku i Turcji. Z kolei najlepiej żyje się w swoich krajach mieszkańcom Australii, Kanady, Szwecji i Norwegii. Raport (który omówiła "Gazeta Wyborcza") uwzględniał takie kategorie, jak dochody, służba zdrowia, jakość/czystość środowiska, poczucie bezpieczeństwa.

Jak się okazuje, w zaproponowanej punktacji bardzo wysoko oceniono naszą edukację i kwestie poczucia bezpieczeństwa Polaków. Niestety, w innych kategoriach było znacznie gorzej. Wyniki raportu OECD dotyczące rodzimych realiów uderzają w takich kwestiach jak poziom wynagrodzeń (1,5), ale również jakość służby zdrowia (2,8), czystość środowiska (2,9) a także zaangażowanie społeczne (1,3). Bardzo źle jest u nas z dostępnością mieszkań (0,3). Średnia ocena dla III Rzeczpospolitej to w rzeczonym opracowaniu 4,3 punktu, mniej niż nasi południowi sąsiedzi: Czechy (5,3) i Słowacja (4,5).

Suche dane zwykle nie przemawiają do wyobraźni. Podam zatem przykłady. Nie dalej jak wczoraj, na Festiwalu Obywatela w Łodzi, miałem okazję rozmawiać z mężczyzną ze "ściany wschodniej". Jest robotnikiem, pracuje w jednym z nielicznych zakładów produkcyjnych, który ostał się w jego regionie. Zarobki to 1300-1500 złotych na rękę, na czarno, przy dziewięciogodzinnym dniu pracy. W jego stronach alternatywy po prostu nie ma: gmina notuje ponad 30 proc. bezrobocie. W nieco dalszej okolicy też nie lepiej: tam mają swoich bezrobotnych. Większość zakładów działa jako podwykonawcy dla podwykonawców dużej zagranicznej sieci, w której Polacy często zaopatrują się w meble, co stanowi drobny przykład w ramach całościowej charakterystyki naszego neokolonialnego rynku i gospodarki, zdominowanej przez zagraniczny kapitał. Nie zapytałem swojego rozmówcy, czy planuje wyjechać stamtąd na stałe, nie chciałem, żeby zabrzmiało to jako sugestia. Choć - nie oszukujmy się - perspektywa emigracji pojawia się w wielu zwykłych Polaków rozmowach jako wypowiedziana lub ukryta w zanadrzu perspektywa. Sorry, taki mamy pro-emigracyjny klimat.

Na Festiwalu Obywatela była także Justyna Chrapowicz, młoda działaczka związkowa, przewodniczącą organizacji zakładowej NSZZ "Solidarność" w Lidlu. W styczniu 2014 r. opowiadała w wywiadzie dla "Nowego Obywatela" o realiach zatrudnienia w tej sieci: "W moim miejscu pracy w Łodzi kilka tygodni temu organizowaliśmy akcję płacenia jednogroszówkami przy kasach, aby zablokować ruch i zwrócić uwagę na złe warunki pracy w Lidlu. W sklepach rosną obroty, ale liczba pracowników zmniejszyła się w porównaniu z sytuacją sprzed kilku lat. W efekcie musimy pracować dłużej, dostajemy często nadgodziny. Ponadto chociaż pracujemy ciężko i długo, to wielu pracowników jest zatrudnionych na niepełny etat. Zbyt mała liczba zatrudnionych jest największym naszym problemem, bo z tym wiążą się inne kwestie. Choćby niemożność wzięcia urlopu w odpowiednim czasie właśnie dlatego, że pracowników jest za mało i każdy jest potrzebny". Znamienne były reakcje klientów: "Zdarzały się oczywiście chamskie odzywki i wyzwiska, ale większość reakcji była pozytywna. Gdy klienci dowiadywali się, dlaczego protestujemy, to mówili, że w takiej sytuacji powinniśmy robić to codziennie".

Przykłady tego, w jak złych warunkach i za jak małe pieniądze pracuje znaczna część Polek i Polaków można mnożyć. Głośny jest choćby niedawny przykład szwaczek z Myślenic, które po siedmiu latach bez podwyżek (zarobki w wysokości 1300 złotych) zażądały stu złotych podwyżki. Na kilka godzin odeszły od maszyn. W efekcie siedem z nich straciło pracę. To najłatwiejsza strategia ze strony pracodawców w takich sytuacjach, bo wysokie progi bezrobocia, czyli mnóstwo potencjalnej taniej siły roboczej nie wymuszają troski o pracownika.

Zwracam uwagę na te kwestie, bo przy okazji niedawnych emocji jakie wzbudziły sprawy Synodu dotyczącego rodziny, nasze polskie dyskusje zwyczajowo skoncentrowały się na kwestiach obyczajowych. Rozumiem, że to zagadnienia ściśle powiązane z zagadnieniami doktrynalnymi i dlatego budziły tyle debat, obaw, znaków zapytania. Ale - swoim zwyczajem - chcę zwrócić uwagę na nieco inny aspekt kryzysu polskiej rodziny, czyli zagadnienia związane z niżem demograficznym, niepewnością przyszłości, trudnościami dla harmonijnego, wspólnego rozwoju, jakie tak powszechna emigracja powoduje wśród polskich rodzin.

Na początku naszej transformacji Henryk Goryszewski ze Zjednoczenia Chrześcijańsko-Narodowego stwierdził, że nieważne, czy w Polsce będzie kapitalizm, wolność słowa czy dobrobyt - byle była katolicka (zwykle przypisuje mu się zniekształconą wypowiedź: Polska może być biedna, byle była katolicka). Sądzę, że oczywiście mamy dziś w Polsce dobrobyt - dla nielicznych, w tym dla części majętniejszych katolików. Ale, jak wskazuje choćby raport OECD, źle ma się (nasz) kraj. I ta wiedza coraz częściej przebija także do medialnego mainstreamu. Wystarczy nieco uważniej poczytać portale takie jak forsal.pl.

Myślę, że także Kościół ("wysoko-hierarchiczny" i świecki) powinien animować dyskusję o tym, jakich zmian trzeba w skali państwa, żeby Polki i Polacy mogli tutaj budować swoje rodziny. Myślę choćby o budowaniu katolickich thinkt-tanków, włączających w swoją działalność ludzi bardzo różnych opcji politycznych i gospodarczych - ponieważ z reguły żyją one we własnych światach i rzadko się ze sobą komunikują. Myślę także o potrzebie stworzenia przez Kościół hierarchiczny raportu kościelno-świeckiego o kondycji polskiej rodziny w bardzo różnych dziedzinach: od sytuacji materialnej przez zagadnienia kulturowe do wątków stricte religijnych. Tego typu dokument (oczywiście, praca nad nim musiałaby trwać przynajmniej kilka lat) wymagałby także odpowiedniego zainteresowania nim ludzi polityki i mediów. Ważne także wydaje mi się wspieranie i zachęty ze strony polskich hierarchów, by katolickie media podejmowały dyskusje choćby na temat skutków emigracji dla polskich rodzin, kwestii rosnącego rozwarstwienia i wyludnienia wielu regionów Polski. Przecież pustoszejące miasteczka i wsie to także pustoszejące kościoły. Inną rzeczą jest przypominanie tradycji chrześcijańskiego społecznikostwa, tradycji - mówiąc w pewnym skrócie - księży Blizińskiego i Wawrzyniaka, Korniłowicza. Ale tu pojawia się pytanie, na ile w ogóle polscy hierarchowie pamiętają o tych doświadczeniach, które - mówiąc pewnym skrótem - tak bliskie były sercu kard. Wyszyńskiego.

Warto, żeby polskie rodziny czuły, że Kościół jest z nimi w ich zwykłym życiu, a nie tylko przy okazji obyczajowych batalii. Bo naprawdę nie tak rzadko słychać głosy: Kościół naucza ponad naszymi głowami i troskami.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Kościół naucza ponad naszymi głowami?
Komentarze (49)
E
emigrant
25 października 2014, 02:30
Pytanie - . -   kiedy polacy beda dumni ze swojego kraju ? odpowiedz - kiedy zmienia obywatelstwo.....
B
bene
23 października 2014, 08:14
~non possumus 19:37:47 | 2014-10-21 Deonowi jezuici prowadzący ten portal tak sie otwarli na wszystko że trudno poznać czy to Wyborcza albo TP albo onet. Opcja wobec KK ta sama W końcu po to deon powstał
M
marksista
22 października 2014, 16:12
                      Chrześcijanie ! Nie przesadzajcie , to my marksiści jestesmy od sprawiedliwości społecznej . Tam gdzie dominujacą rolę odgrywał kosciół prawosławny czy katolicki i[Niemcy przed reformacją czy Francja przed rewolucją ] zawsze albo prawie zawsze dochodziło do wyzysku w wybuchu społ. To nie Wasza specjalność , to my jestesmy od porywania tłumów , jestesmy quasi religią w krajach najuboższych .  Zdarzylo się Wam to samo na krótki czas w PRL-u , ale wynik wynik naszych błędów ,zreszta sam .k.k. niewiele by wskórał gdyby nie Kuroń, Geremek i inni byii członkowie PZPR  nie powstała by "Solidarność " w samej idei dziecko komunizmu . Mam dla Was dobrą wiadomość, jesteście potrzebni jako homeostat,  czynnik równowagi systemu , człowiek musi mieć jakąś iskierkę nadziei aby żyć , i wy ją dajecie . Oto biedny czlowiek wierzy w życie pozagrobowe którego istnienia jeszcze nikt nie udowodnił i łudzi się ,że tam będzie mu lepiej, tak to jest potrzebne , daje spokój społeczny. Wiele sie u Was ostanio mówi o rodzinie , to jak się to ma do przyrostu naruralnego do tego z PRL-u ? np z lat osiemdziesiatych ubiegłego wielu ?  Róbcie to co potraficie , mówcie o miłości , o przyszlym życiu , malujcie pisanki ,ale tego  teraźniejszego , materialnego życia...nie omawiajcie , bo to wstyd. Już samo to ,że po ćwierćwieczu  [ ! ]przemian których charakterystyką jest gwałtowne rozwarstwienie Ktoś "odkrywczo" zauważa ,ze być może bogaci często jezdżący szałowymi furami księża nie mogą trafić do umyslów i serc ubogich ... to czym my tutaj mówimy ? to w k.k temat albo zakazany albio uboczny , tego zaiste nie wiem.
MR
Maciej Roszkowski
22 października 2014, 17:47
Marksiści całego świata łączcie się. Najlepiej z ludem pracującym miast i wsi w Korei Płn. Tam sprawiedliwość społeczna osiągnęła swoje najwyższe wcielenie i podobnie jak krzesło elektryczne podobne jest krzesłu, tak sprawiedliwość społ. dochodzi do ideału sprawiedliwości. Tylko spieszcie się zanim ostatni wymrą z głodu.  
jazmig jazmig
22 października 2014, 14:57
Co do Lidla, pracuje w nim moja znajoma i nie narzeka. Praca jest na niepełnym etacie, ale to wynika z godzin pracy tego sklepu, nie jest to placówka całodobowa i sklepy nie są czynne 16 godzin, stąd niepełne etaty. Natomiast jak chodzi o rolę społeczną KK, to należy pamiętać, że KK ma prowadzić lludzi do Boga, a pomoc ubogim jest zadaniem drugim w kolejności - nie pierwszym. Ponadto pomoc ubogim to nie ma być budowanie nowego systemu politycznego. Ubodzy będą zawsze, a najwięcej jest ich w systemach, które miały zapewniać równość i sprawiedliwość społeczną. Nie jest rolą KK proponowanie idelogii i rozwiązań ekonomicznych, lecz ocena ich z punktu widzenia nauk płynących z Pisma Świętego, a w szczególności z przykazań: nie kradnij, nie pożądaj rzeczy bliźniego swego oraz będziesz miłował bliźniego swego jak siebie samego.
Z
zaciekawiony
22 października 2014, 15:17
A Ty jazmig czy aby nie masz w rodzinie jakiegoś gostka z czerwonym rodowodem, co to pozostawił dobra wszelakie ciężką pracą w PRL zdobyte ? Bo wyjątkowo często się tu udzielasz na deonie jako rezonator putina, bezkrytyczny zwolennik MAKu i miłośnik Anodiny oraz śmiertelny wróg PiSu 
.
...
22 października 2014, 02:49
Polska się wyludnia: wedle danych Eurostatu jest nas już w kraju mniej niż 36,5 mln osób. ... No to akurat Tusk ze swoją POlszewicką kamarylą może sobie śmiało poczytać za sukces. Przecież nie dostawał niemieckich nagród za piękne oczy tylko za niszczenie Polski na każdym możliwym polu, również demograficznym.
Q
QRVA!
22 października 2014, 13:09
Większość deonowców to niestety elektorat PO - czyli zdrajcy. Zdrajcy głosują na zdrajców. Ciekawe co z Kopacz? Czy przełkną i ten kawałek g@#na? Pewno tak.
M
maurycy
22 października 2014, 02:17
Ludzie glosuja nogami , kto moze to ucieka z tego kraju parodii ,biedy,  braku perspektyw, braku pracy..,   do tego jeszcze ten kosciol ktory miesza sie do wszystkiego, no i ta specyficzna polska mentalnosc i bezinteresowna zawisc i zazdrosc miedzy ludzmi ,itd. Itp.    nie dziekuje !  wole wzglednie normalny kraj na zachodzie i prace za normalne pieniadze  .  Polska to porazka i nieporozumienie
C
ciekawy
22 października 2014, 02:36
Wszystko OK, tylko do czego Ci się miesza akurat Kościół ? A jak by się mieszał, a Ty miałbyś perspektywy, sensownie płatną pracę i nie było by obecnej biedy - to byś w Polsce został ? Bo może właśnie powinien się zacząć mieszać !
H
Histo
21 października 2014, 23:09
Wiele racji jest w tym artykule, pomimo deonowego tytułu:( Rozpad rodziny w Polsce, rozwody, niezawieranie małżeństw, życie na kocią łapę, ma swoje przyczyny ekonomiczne, poza aspektami ściśle moralnymi. Piszę to znając sytuację wielu osób w Polsce i za granicą. Jak mężczyzna w dużym mieście dostaje 1500, a nawet 1800 na rękę, to o rodzinie może tak naprawdę co najwyżej pomarzyć. A ludzie nie są herosami, sami być nie chcą, mają potrzeby także s... natury. Jeszcze gorzej jest za granicą, gdzie większość żyje w warunkach tymczasowości i izolacji od rodziny i przyjaciół. Tutaj na ww. problemy nakłada się problem samotności bardzo je potęgując. Niektórzy go "rozwiązują" w wiadomy sposób. W Polsce transformację ustrojową oparto na koncepcji neoliberalizmu i obłędnej prywatyzacji, które były bardzo dobre dla żądnych posiadania postkomunistów i zachodnich firm szukających sposobów łatwego wzbogacenia się. Niestety dla ogółu społeczeństwa było to zabójcze. W tej sprawie polski kościół milczał, choć niszczono idee solidarności, a neoliberalizm jest nie do pogodzenia z katolicką nauką społeczną. Za to postarał się o odzyskiwanie mienia odebranego mu w czasach komunizmu. Odzywaly się co prawda nieliczne głosy jak oczywiście RM i biskup Frankowski, ale były one skutecznie zagłuszane i ignorowane. Także problem rozpadu rodziny jest w ogromnym stopniu zawiniony z poprzez zaniechanie. Trzeba się przyjrzeć się jego przyczynom, mimo że jest bardzo późno, i to nie tylko tym w sferze pojęć, ale i konkretów jak ekonomia, ale i wzorce przekazywane przez media.
3
33
21 października 2014, 21:27
„Tylko naród, który ma zdrowego ducha i czułe sumienie, może tworzyć śmiałą przyszłość. Dlatego dbajmy o wolność naszego ducha, nie dajmy się zniewolić przez lęk i zastraszenie”. 1982 r. Ksiądz Jerzy Popiełuszko
M
malik
21 października 2014, 20:54
Kościół w Polsce musi wyjść z kruchty do której dał się zapędzić i w jasnym przesłaniu ciągle wskazywać żywe kryteria moralne w życiu indywidualnym, społecznym i w polityce. Kosztem nawet perturbacji finansowych oczyścić się z cyników i farbowanych lisów zarówno z Kościoła jako całości, jak i we wspólnotach lokalnych, ludziom słabym wyznaczać granice kompromisu dla własnych korzyści i jasno nazwać takie postępowanie. Odnaleźć swą siłę nie w mamonie i próżnym poklasku, ale w wiernych niezłomnie dających świadectwo Chrystusowi i prawdzie i z tego powodu doświadczających różnorakiego cierpienia, niedostatków i społecznych wykluczeń. Kościół w Polsce musi powrócić z wygodnych wymówką wędrówek po peryferiach kompromisu do swojego serca i istoty - nie tylko głoszenia prawdy i Chrystusa ale przede wszystkim do wiernego temu postępowania w każdych okolicznościach. 
C
Czytelnik
21 października 2014, 20:01
Dlazeto nie lubę Forów wszelkiej maści? Wybacz Drogi Deonie, ale wpisy wspaaniłych adwersarzy, którzy to potrafią w jednej linijce zawrzeć nie-jedną herezję, dwie anatemy wołające o pomstę do rozsądku i wiele, wiele głupot, domagając się przy tym poważnych odpowiedzi, domagaj się się anielskiej cierpliwości, boskiego miłosierdzia i nadludziej pobłażliwosci jest ponad siły kogokolwiek. Trudno trakować wszystkich poważnie. Ale może oni spoważnieją? WTEDY KAŻDY ZAKRZYKNIE (jak po czytaniu) DEO GRATIAS!
B
bene
21 października 2014, 21:06
Najważniejsze to niczym niezachwiane dobre samopoczucie człowieka współcześnie wykształconego
Dariusz Piórkowski SJ
21 października 2014, 19:59
Mało mówi się o problemach społecznych (chociaż działa wiele dzieł charytatywnych, o czym w mediach nie trąbią), ponieważ Kościół w Polsce zorientowany jest mocno na kult i sprawowanie sakramentów. To jest podstawa, ale inne aspekty misji Kościoła są nieco uśpione. Po drugie, problemy społeczne są czasem tak skomplikowane, że musi to być domena działań ludzi świeckich. Na biedzie i ludziach biednych się nie zarobi, więc też mało kto chce się tym interesować.
W
Wess
21 października 2014, 20:41
Wspaniała refleksja. Dziękuje i pozdrawiam.
MB
Marcin Bednarski
21 października 2014, 20:42
Moim zdaniem Kościół nie musi proponować żadnych rozwiązań politycznych, nie musi wcale mieć na to patentu. Rozwiązanie tego jest oczywiście domeną świeckich i polityków, ale nie mówić o tym kiedy to jest codzienność jest moim zdaniem grzechem zaniedbania.
S
Słaba
21 października 2014, 21:04
Po drugie, problemy społeczne są czasem tak skomplikowane, że musi to być domena działań ludzi świeckich. Dlatego, że są skomplikowane? Oj-cze?... ;-) Owszem to świeccy powinni się zająć problemami życia na tym świecie. Również rozwijaniem nauki społecznej Kościoła. Ale to nie znaczy, ze duchowni powinni milczeć w tych sprawach.
wolne żarty
21 października 2014, 23:15
"Na biedzie i ludziach biednych się nie zarobi, więc też mało kto chce się tym interesować". A kto wpędził ludzi w biedę kłamstwem i oszustwem podtrzymywanym do dnia dzisiejszego ? Kto przejął majątek całego narodu stając się ludźmi bogatymi, a nawet bogaczami w Polsce ? W czyich rękach jest niemal cały biznes i władza z tego wynikająca ? - Największe w swoim cynizmie łotry wysługujące się, tak jak za PRL, tak i dzisiaj w kolejnym już pokoleniu, obcym interesom. I ci ludzie mając na rękach biedę i krew Polaków mają się nimi interesować ?  
W
WDR
22 października 2014, 04:06
Na ludziach biednych się nie zarobi, ale nasze społeczeństwo, na dorobku, nie jest zbyt bogate więc jak najbardziej rządzący, za przeproszeniem, doją szczególnie tych, którzy wiążą koniec z końcem. Dlatego właśnie tak bardzo bulwersuje łatwość wydawania publicznych pieniędzy przerz rządzących na ośmiorniczki i drogi alkohol.
Z
zakochany
22 października 2014, 16:07
No to chyba szef jezuitów mówi o sobie jako duchownym. Bo deon tylko szuka sensacji, rozgłosu, ilości i nagrody? Deon szuka reklamy i kasy na gadżety a nauka społeczna kościoła chociażby ostatnich papieży Świętego Jana Pawła II i Benedykta XVI na deonie nie jest nie tylko promowana ale można chyba powiedzieć celowo przemilczana ?Nie pasuje POprawnym i liberalnym deonowym jezuitom?
N
nie
22 października 2014, 16:08
Wspaniała bo taka w stylu Wyborczej?
NP
non possumus
21 października 2014, 19:37
Deonowi jezuici prowadzący ten portal tak sie otwarli na wszystko że trudno poznać czy to Wyborcza albo TP albo onet. Opcja wobec KK ta sama
N
NON
21 października 2014, 19:34
Warto, żeby polskie rodziny czuły, że Kościół jest z nimi w ich zwykłym życiu, a nie tylko przy okazji obyczajowych batalii. Bo naprawdę nie tak rzadko słychać głosy: Kościół naucza ponad naszymi głowami i troskami. - TEN OSTATNI AKAPIT AUTORA TO HANIEBNY BO NIEPRAWDZIWY OBRAZ KOŚCIOŁA Coż jednak może napisać na dysydenckim deonie najemnik- to co szefowie deonowi zamówią.
Z
zs
21 października 2014, 19:13
Fundamentem zdrowej gospodarki jest moralność. Stąd dobrze, że Kościół walczy o sprawy podstawowe (mylone przez Autora z obyczajowymi). Przydałoby się aktywizowanie katolików do zmiany naszego kraju zgodnie z tymi wymogami i w oparciu o łaskę Bożą. Mam nadzieję że nie będzie to sugerowany przez Autora raport - po co on komu? Z tym że to jest zadanie świeckich. Za komuny świeccy potrafili wykorzystać przychylność Kościoła, teraz jakoś to nie idzie. W Duszpasterstwie Talent staramy się robić to wspólnie z małymi przedsiębiorcami, choć na efekty jeszcze za wcześnie. 
P
piw
21 października 2014, 18:46
Przykro czytać takie bzdury. Kościół ma prowadzić ludzi do Boga, a nie zajmować się regulacją płac, wysokością podatków, bezrobociem itp. Autor proponuje jakieś think-tanki. Po co? Lepiej wziąć do ręki różnaniec.
S
Soffit
21 października 2014, 18:53
Kraje zachodu, silnie laickie, dawno wypuściły z rak różaniec. I dobrze na tym wychodzą. Bóg nie lubi różańca?
M
Marek
21 października 2014, 19:23
Kolega zartuje, prawda?
MB
Marcin Bednarski
21 października 2014, 20:27
To ciekawe, a błogosławiony ks. Popiełuszko np. mówił kazania na ten temat (tu fragment wywiadu z jego najbliższym współpracownikiem na temat mszy w Hucie Warszawa) Pamięta Pan o czym było kazanie? Powiedział wspaniałe kazanie o wartości człowieka pracy, o godności ludzkiej pracy, i o godziwej wypłacie. Kiedy zaśpiewali "Boże coś Polskę" - grzmiało. Grzmiało na cały Żoliborz, na Bielany. Po zakończonej Mszy św., krzyż został wkopany na teren Huty. A św Esciva, to niby o czym pisał?
S
Soffit
21 października 2014, 18:17
Najlepiej powodzi sie krajom najsilniej zlajcyzowanym ( Norwegia, Szwecja , Holandia). Najgorzej silnie katolickim ( Polska, Meksyk). Jakieś wnioski ?
B
bene
21 października 2014, 18:50
antykatolicka międzynarodówka jest skuteczna
C
Czytelnik
21 października 2014, 16:42
Kościół hierarchiczny, czyli nauczający, w Polsce nie radzi sobie z problemami, bo jest... słabo wykształcony. Nie tylko nie ogarnia problemów, to znaczy nie "czuje" ich wagi (emigracja, mentalność młodych, odjazd i obcość świata nauki), ale nie potrafi się do nich odnieść, bo nie ceni nauki, mocy argumentu i "tykania" współczesności. W kwestii elementarnej analizy problemów jest często bezradny. Co pozostaje? CHWYTY! Duszpasterskie, medialne, gitarowe. Piszę to z sarkazmem i bólem, bo potencjał katolicyzmu jest wielki. Ale niestety uproszczenia i chwyty są łatwiejsze. Szkoda...
B
bene
21 października 2014, 17:45
A na świecie sobie radzi ? W czym sobie radzi - w akceptacji hierarchii Kościoła niemieckiego na ideologiczną rewolucję sodomitów i gomorytek ?  Czy to wina Kościoła hierarchicznego w Polsce, że Polacy są nieustannie traktowani przez układ władzy w Polsce jak niewolnicy ? To przede wszystkim wina tych, którzy takiego mafijnego układu władzy chcą, popierając i oddając na nią swoje głosy w wyborach ! Bo zwyczajnie czerpią z tego jakieś korzyści albo z głupoty - ubezwłasnowolnione lemingi. Jedyna wina Kk w Polsce jest w tym, że dał sobie wmówić tzw. niemieszanie się do polityki zbójów i niegodziwców.
C
Czytelnik
21 października 2014, 18:09
Bene, bene, ale... jednak poziom studiów zachodnich, dajmy na to niemieckiego Kościola K. dotytczących probemu bezrobocia, uchdźców, środków antykoncepcyjnych (co tu naturą, a co kulturą?), intelektualych stidiów dotyczących teizmu jest jednak na niebo wyższym poziomi niż prace polskich intelektualistów na temat : Jan PaweL II a .... Ustawiłeś sobie bene przeciwnika w kwazi seksualonym horyzoncie i walisz w niego dość samodowalająco. Czy o to chodzi? Podaj argument, daj do myślenia raczej, niż układaj sobie przeciwnika, bo to łatwe, ale niewiele daje!
H
H
21 października 2014, 18:09
Kościół słabo wykształcony? Ehh. Kościół nie jest od nauki, bo to nie jego dziedzina, jak i nie jest od ciepłej wody w kranie. Zauważ tez, że słuchaczami Jezusa byl rybacy, handlarze wołów i ludzie podobnego autoramentu (zobacz też [1 Kor 2,  1-5]). Tak samo z tym "tykaniem współczesności", to stary argument. Starszy od postmodernizmu, modernizmu komunizmu i od rewolucji francuskiej. Ale żeby o tym wiedzieć, trzeba trochę znać historię. Zresztą na czym teraz miałoby to niby polegać, na naśladowaniu jakiegoś nastolatka mocno po 50. typu Kuba W. lub Jurek O? Problemem jest czasem rzeczywiście uciekanie się do gitary, bo tak prościej. Ucieczka od trudnych problemów, od zabierania głosu w sprawach np. polityki, stosunków społecznych, ekonomii, ... A przecież wszystkie te tematy są przedmiotem troski Kk i tematem jego magisterium, np. nauczanie JPII.
B
bene
21 października 2014, 18:44
I do czegóż doprowadził ten "wspaniały" poziom studiów Kk w Niemczech ? Do skraju praktycznego samorozwiązania ?  Jeśli chciałeś w ten szczwany sposób zasugerować nieuchronną konieczność dziejową likwidacji Kk, to się zwyczajnie nie udało. Mam Ci, zapewne wykształcony czytelniku, podawać przykłady stanu faktycznego ? To jakaś drobna anomalia chyba jest - nie sadzisz ? Po owocach ich poznacie.
C
Czytelnik
21 października 2014, 18:56
Tak,tak Kościół nie jest od nauki, Kościół jest od zaścianka, zabobonu i kruchty. Tacy Świadkowie Jehowy naszym wzorem: ofirani, mali, oddani, ale po grecku czytają tylko ich wrogowie. Jak to kiedyś napisał inteligentny Jezuita Antoni J.: Najstarsze imię laicyzmu - integryzm.
C
Czytelnik
21 października 2014, 19:01
Bene Drogi, ułomności intelektualne należy tolerować, co od lat praktykuję, ale nie należy się nimi chwalić i z ninmi obnosić. Alleluja i do przodu (rozumego)!
M
Marek
21 października 2014, 19:20
@Czytelnik, nie wiem skąd jesteś ale w sporych miastach jest dużo pożywienia intelektualnego dla katolika. Natomiast przez chwyty gitarowe masz na myśli charyzmatyków? Bez Ducha św. Kościół byłby tylko mniej lub bardziej rozrośniętą organizacją charytatywną. Rozejrzyj się w koło. Dla chętnego nic trudnego!
T
tak
21 października 2014, 19:32
Deonowi jezuici rzeczywiście sa słabo wykształceni bo sa dysydentami. No i prosze jakich sobie wykształcili komentatorów. Jaki deon tak szkoła niektórych komentatorów - powyższy  "czytelnik" to wzorowy uczeń jezuitów deonowych
X
x
21 października 2014, 19:33
Zwyczajnie, czytelnik jest ateistą. Pokłada wiarę w czym innym niż katolik. Z takim nie pogadasz. Zupełnie odmienne założenia
C
Czytelnik
21 października 2014, 19:35
Marku, nie czuj się dotknięty, nie będąc dotykanym. Mając na mysli chwyty gitarowe, myślałem o waleniu w struny, zamiast apelowaniu do rozumu.
C
Czytelnik
21 października 2014, 19:40
Iksie, odnoszę się do Twojego wpisu tylko dlatego, że mam dziś pokuty. Puste oskrarżenia charakteryzują ludzi słabych i małych, a stąd bezradnych intelektualnie. Mocni i pokorni argumentują, rzadko ostro oceniają (znają skomplikowanie materii i własne ograniczenia).
X
x
21 października 2014, 19:41
Na pewno nie jest od przyswajania sobie różnych ideologii nie mających z nauką, prócz socjotechniki, nic wspólnego
C
Czytelnik
21 października 2014, 19:44
Taku Drogi,  wyższość własnej filozofii udowadnia się wyższością własnej filozofii, nie zaś słabością krytykowanych oponentów. Ty jestś zdaje sie marnym uczniejm kogokolwiek, bo potrarfisz tylko ktykować. Bida...
MR
Maciej Roszkowski
21 października 2014, 16:07
Kościół jest w nas jeśli my jesteśmy w Kościele, jeśli uczestniczymy w jego życiu. Jeśli nie to stajemy się klientami firmy "świadczącej usługi w temacie religii". Wtedy jak w supermarkecie: personel niegrzeczny i nie taki jak chcemy,  oferta za mała, informacja wadliwa,  na parkingu tłok  etc.
K
Konfucjusz
21 października 2014, 15:58
Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia . Jesli mamy do czynienia ze straszliwymi rozpiętościami majątkowymi w Ciele Kościoła siłą rzeczy implikuje to rozpiętości światopoglądowe .  A jaka z tego artykułu [ mądrego ] nauka dla kościoła nauczającego ?  było powiedziane że nie samym chlebem żyje człowiek , duchowni odwrócili to skrzywienie , powiedziałbym "nie samym duchem żyje człowiek " on jest takze istotą materialną ,jak najbardziej materialną .  Ile to razy kościół tego boleśnie doświadczał ? ...i nic nie pomaga...
N
non
21 października 2014, 15:47
Warto, żeby polskie rodziny czuły, że Kościół jest z nimi w ich zwykłym życiu, a nie tylko przy okazji obyczajowych batalii. Bo naprawdę nie tak rzadko słychać głosy: Kościół naucza ponad naszymi głowami i troskami. - to ostatni haniebny bo nieprawdziwy akapit o duchownych Coż jednak może napisać na dysydenckim deonie najemnik- to co szefowie deonowi zamówią.