Kościół odrzuca karę śmierci. To było nieuniknione

(fot. shutterstock.com)

Nie ma więc niczego niespodziewanego ani zaskakującego we wprowadzonej właśnie przez Franciszka zmianie w Katechizmie Kościoła Katolickiego, mówiącej wprost i bez żadnych wyjątków, że w świetle Ewangelii kara śmierci jest niedopuszczalna.

Do ogłoszenia tej decyzji Kościół katolicki przygotowywał się od dawna. Jej wyraźną zapowiedź można znaleźć w fundamentalnej encyklice św. Jana Pawła II "Evangelium vitae". Została opublikowana w 1995 roku. Nosi wiele mówiący tytuł "o wartości i nienaruszalności życia ludzkiego". W rozdziale zatytułowanym "Święte prawo Boże" odnotowuje, że zarówno w Kościele, jak i w społeczności cywilnej oraz powszechnej zgłasza się postulat jak najbardziej ograniczonego stosowania kary śmierci albo wręcz jej całkowitego zniesienia.

DEON.PL POLECA

Ale poważny sygnał miał miejsce już wcześniej. To Paweł VI usunął karę śmierci z prawa państwa watykańskiego.

Jan Paweł II wykonał w sprawie kary śmierci szereg kolejnych kroków. We wspomnianej wyżej encyklice wskazał, że problem należy umieścić w kontekście sprawiedliwości karnej, "która winna coraz bardziej odpowiadać godności człowieka, a tym samym - w ostatecznej analizie - zamysłowi Boga względem człowieka i społeczeństwa". Przypomniał, że kara wymierzana przez społeczeństwo ma przede wszystkim na celu "naprawienie nieporządku wywołanego przez wykroczenie". A także, że dla przestępcy kara stanowić powinna bodziec i pomoc do poprawy oraz wynagrodzenia za winy.

Dla Papieża Polaka było oczywiste, że wymiar i jakość kary powinny być dokładnie rozważone i ocenione, i nie powinny sięgać do najwyższego wymiaru, czyli do odebrania życia przestępcy. Co prawda umieścił w swojej encyklice wtręt o przypadkach absolutnej konieczności, czyli takich, gdy nie ma innych sposobów obrony społeczeństwa, ale uzupełnił go diagnozą: "Dzisiaj jednak, dzięki coraz lepszej organizacji instytucji penitencjarnych, takie przypadki są bardzo rzadkie, a być może już nie zdarzają się wcale".

Znamienny jest również rozwój poświęconych karze śmierci fragmentów Katechizmu Kościoła Katolickiego. W pierwszym wydaniu, z roku 1992, można było przeczytać, że ochrona wspólnego dobra społeczeństwa domaga się unieszkodliwienia napastnika. "Z tej racji tradycyjne nauczanie Kościoła uznało za uzasadnione prawo i obowiązek prawowitej władzy publicznej do wymierzania kar odpowiednich do ciężaru przestępstwa, nie wykluczając kary śmierci w przypadkach najwyższej wagi". Sześć lat później, po konsultacjach z biskupami całego świata, do Katechizmu wniesiono wiele poprawek. Jedne z najważniejszych dotyczyły kary śmierci. Choć KKK nadal przyznawał, że tradycyjne nauczanie Kościoła nie wyklucza zastosowania kary śmierci, jeśli jest ona jedynym dostępnym sposobem skutecznej ochrony ludzkiego życia przed niesprawiedliwym napastnikiem, jednak zawierał mocną sugestię, by jej stosowanie minimalizować. W nowej wersji znalazł się bezpośredni cytat z encykliki Jana Pawła II omawiającej "Ewangelię życia". Ten mówiący, że takie przypadki są bardzo rzadkie, a być może już nie zdarzają się wcale.

Przeciwko karze śmierci opowiada się także Benedykt XVI, a papież Franciszek wielokrotnie podkreślał, że kwestię ochrony życia ludzkiego traktuje bardzo poważnie i całościowo, na każdym jego etapie, od poczęcia aż do naturalnej śmierci.

Nie ma więc niczego niespodziewanego ani zaskakującego we wprowadzonej właśnie przez Franciszka zmianie w Katechizmie Kościoła Katolickiego, mówiącej wprost i bez żadnych wyjątków, że w świetle Ewangelii kara śmierci jest niedopuszczalna, ponieważ jest zamachem na nienaruszalność i godność osoby, i że Kościół z determinacją angażuje się na rzecz jej zniesienia na całym świecie. To było nieuniknione.

Można się jednak zastanawiać, dlaczego Papież postanowił postawić kropkę nad "i" właśnie teraz. Czy doszedł do wniosku, że wspólnota Kościoła katolickiego osiągnęła już wystarczającą dojrzałość, aby zrozumieć, że dopuszczenie uwarunkowanej akceptacji dla kary śmierci przypomina mocno zgodę na rozwody udzieloną Izraelitom przez Mojżesza ze względu na "zatwardziałość" ich serc? A może, przyglądając się zachodzącym w skali świata przemianom mentalności, uznał, że Kościół nie może w tak istotnej sprawie mówić niejasno i dawać zwolennikom kary śmierci (także jej przywrócenia, tam gdzie została usunięta z prawa) silny argument wspierający?

Zdecydowane i jednoznacznie opowiedzenie się Kościoła katolickiego przeciwko karze śmierci jest bardzo ważnym (choć trudnym i wymagającym) znakiem nie tylko dla wierzących, ale dla całego świata pod koniec drugiej dekady XXI wieku. Życie każdego człowieka w świetle nauczania Jezusa Chrystusa jest nienaruszalne. Każdego. Przestępcy także. Czy nam się to podoba czy nie.

ks. Artur Stopka - dziennikarz, publicysta, twórca portalu wiara.pl; pracował m.in. w "Gościu Niedzielnym", radiu eM, KAI

Dziennikarz, publicysta, twórca portalu wiara.pl; pracował m.in. w "Gościu Niedzielnym", radiu eM, KAI

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Kościół odrzuca karę śmierci. To było nieuniknione
Komentarze (33)
25 września 2018, 18:55
do zbyszeks Dokładnie tak, ksiądz katolicki kierujący się nauką Jezusa powinien mówić, że życie hitlerowców też jest nienaruszalne, tak zresztą nauczał Karol Wojtyła późniejszy Jan Paweł II, który w czasie wojny nigdy nie był w żadnej oragnizacji, która zabijała i wszystkich znajomych od tego odwodził i tłumaczył im, że zabijanie jest złem, mimo że wtedy nie był nawet jeszcze księdzem.  
Andrzej Kozak
10 sierpnia 2018, 15:45
przyznam się, że trochę się "gubię", kocham naszego Papieża, ale trzeba zabijać złych ludzi, bo inaczej zaleje nas zło. dobrze, że mamy portale jak ten nasz demon, to jest jakaś nadzieja, choć czasem się trafi troszkę zagubiony ksiądz i opublikuje takie farmazony.
7 sierpnia 2018, 14:28
Norma "nie zabijaj" nie jest absolutem, tak jak nie jest absolutem "nie cudzołóż". Wszak seks pozamałżeński (tzw. osób rozwiedzionych) już za chwilę nie będzie podchodził pod szóste przykazanie. Dlaczegóż więc kara śmierci ma podchodzić pod piate przykazanie? Panta rhei - czekam, kiedy płynnie hierarchowie zaczną podchodzić do pozostałych ośmiu przykazań, włącznie z pierwszym.
MR
Maciej Roszkowski
7 sierpnia 2018, 20:09
Np. - Mniej kradnij
OL
olbracht lach
6 sierpnia 2018, 21:45
Bergoglio tworzy odpowiedni grunt dla swych przyjaciół islamistów, aby mogli mordować i gwałcić bezkarnie
SK
Sofia Kowalik
6 sierpnia 2018, 21:35
Od lat w statystykach polski katolik jest za karą śmierci. Jakoś to się części wierzących łączy wszystko. Ja nie ograniam tego. 
MR
Maciej Roszkowski
6 sierpnia 2018, 20:59
Kara ma kilka funkcji. Ma stanowić odpłatę ( nie mylić z zemstą), działać prewencyjnie w stosunku do winnego, i w stosunku do społeczności. W przypadku kary śmierci literatura, co prawda dawna bo z końca lat 80-tych (Horoszowski "Kryminologia" wydanie III i H. Bedau "Death penalty in America" wyd II poprawione) stwierdza, że nie ma korelacji między liczba przestępstw zagrożnyh karą śmierci i wprowadzaniem, czy zawieszaniem lub odstępowaniem od kary śmierci. Pierwsza z tych funkcji to kwestia aksjologii z której wyprowadzamy normy prawna, w przypadku drugiej skuteczność jest 100%.
Zbigniew Ściubak
6 sierpnia 2018, 20:24
Drogi księże Arturze, MYLI się ksiądz i to publicznie. To niedobrze. Pisze ksiądz: "Życie każdego człowieka w świetle nauczania Jezusa Chrystusa jest nienaruszalne. Każdego. Przestępcy także. Czy nam się to podoba czy nie." Otóż, jest to NONSENS, nie mający zastosowania w życiu. No ale dwa milenia nonsensu w postaci przykazania "Nie zabijaja", gdy w oryginale było "Nie morduj", sprawia, że SENS jawi się jako coś zupełnie abstrakcyjnego. Więc, żeby wrócić na ziemię, to niedawno obchodziliśmy rocznicę wybuchu powstania PW. Żołnierzom idącym w bój, ksiądz powinien wytłumaczyć, że życie hiterowców jest NIENARUSZALNE, czy to się powstańcom podoba czy nie. "tak spełnia się finimono" - pisał Poeta. Ludzie już zgłupieli, ksiądz publicznie błądzi w najlepsze, młode dziewczęte publikują swe "mądrości" na portalu jezuickim i nikt się nie połapie, że tak oto, może zaczyna się Apokalipsa.
MR
Maciej Roszkowski
6 sierpnia 2018, 21:02
Nie mylmy pojęć. Czym innym jest ks. orzekana przez sąd, czym innym walka żołnierza na wojnie obronnej, a taka była dla Polaków II Wojna.
Zbigniew Ściubak
7 sierpnia 2018, 07:08
Damskie rozumowanie jest dobre ale w powieściach romantycznych. W życiu, jeśli chce się przeżyć, warto stosować logikę i rzetelność. Ja odniosłem się do stwierdzenia Autora tekstu: "Życie każdego człowieka w świetle nauczania Jezusa Chrystusa jest nienaruszalne. Każdego. Przestępcy także. Czy nam się to podoba czy nie." Albo to stwierdzenie a) JEST PRAWDZIWE, albo jest b) FAŁSZYWE. W przypadku a) zamach na Kutcherę był zbrodnią, tak samo jak szarża husarii polskiej pod Wiedniem pod dowództwem Jana Sobieskiego. korzystne dla siebie lub pasujące do swoich poglądów. Myślenie "kobiece" nie jest liniowe lecz wielotorowe, nie zachodzą w nim procesy wynikania lecz łączenia pasujących do istniejących przekonań różny elementów. Stąd z grubsza nie ma ono a) ścisłego odniesienia do realnej rzeczywistości, b) nieprzerwanego ciągu logicznego. Zatem nikt nie mylił pojęć bo nie porównywał kary śmierci do II wojny światowej. Ale to dla myślącego w sposób kobiecy nie ma najmniejszego znaczenia, bo nie liczy się rzeczywistość ani rzetelność ani logika,  tylko własne poglądy do udowodnienia.
MR
Maciej Roszkowski
8 sierpnia 2018, 08:56
Rozumiem, że Pan reprezentuje myślenie męskie. Gratuluję. Ale wróćmy do meritum. Nie jestem zwolennikiemj kary śmierci, poza prewencja indywidualną nie zapobiega przestępczośći nią zagrożonej. Wiele lat temu pisałem na ten temat magisterium. Ale czy nie widzi Pan różnicy między skazaniem na śmierć przestępcy, a działaniem żołnierza uczestniczącego w wojnie obronnej. Co by mu Pan zalecił? Czy ma Pan wątpliwości,. że II wojna była dla Polaków obronna. 
Andrzej Ak
6 sierpnia 2018, 20:18
Problemem może nie jest sam brak poroporcjonalnej kary, lecz brak właściwej resocjalizacji oraz rehabilitacji ze strony samego więźnia. Jak ma tego dokonać więzień (przestępca) w obecnych systemach penitencjarnych? Jeśli od społeczeństwa nie będziemy izolować jednostek zaburzonych, to całe społeczeństwo się zaburzy i stanie się amoralne. Już obecnie świat trawią szerzące się dewiacje deprawujące nawet najmłodszych (japońskie bajki i inne). Powstaje pytanie; Jak ma być społeczeństwo bezpieczne; ma mieć zagwarantowane prawo do wzrastania w naturalnej moralności, do której powołał nas Bóg? Powiedzieć nie karać to za mało. Trzeba teraz pouczyć co dalej.
S
Szymon
6 sierpnia 2018, 18:52
Dotąd Kościół dopuszczał karę śmierci jedynie, gdy nie było innej możliwości obrony życia innych ludzi, czyli w sytuacji, gdy o ironio tak naprawdę stała ona na straży życia. Przynajmniej na ile rozumiałem dotychczasowy zapis. Jak w takich sytuacjach jest teraz?
KJ
k jar
6 sierpnia 2018, 17:06
Jest to przewrót kopernikański w doktrynie Kościoła,którego skutków możemy nie przeżyć.Odbije się to napewno na całości teologii-wizji zbawienia,kwestii funkcjonowania zła,obrazowi piekła,pojęciu boskiej sprawiedliwości.Co zaś do kwestii ludzkich: rozbrajanie prawa,oczywiście w naszym kręgu cywilizacyjnym,bo nie dotyczy to ani krajów muzułmańskich,ani Ameryki Łacińskiej czy Dalekiego Wschodu,naraża nas na poważne niebezpieczeństwo,zwłaszcza w sytuacji wojny. Europejska Konwencja Praw Człowieka w 2013 zniosła karę śmierci również w czasie wojny (obowiązuje to prawo też w Polsce)- z tego wynika,że nie będzie drugiej Norymbergii nawet gdyby akty ludobójstwa na kontynencie europejskim przewyższały te z czasów II wojny światowej. Najwyżej następcy Hitlera siedzieliby do końca życia w więzieniu na koszt rodzin ofiar tego bestialstwa. I tu nie chodzi o jakieś moratorium,które zawiesza na jakiś czas wykonywanie przez prawo kary śmierci. Ona zupełnie znika jako środek oddziaływania na ludzi- nikogo w Europie nie możemy postraszyć słowem "umrzesz", bo nas wyśmieje. Anders Breivik to wypróbował i jak na razie kpi sobie z takiej sprawiedliwości wytaczając wciąż nowe procesy państwu norweskiemu za "nieludzkie traktowanie". W Belgii więzień skazany na dożywocie za gwałt i morderstwo w 2014 roku poprosił o eutanazję i dostał ją, bo strasznie cierpiał w więzieniu,gdzie nie zapewniono mu odpowiednich warunków życia. Dochodzimy do absurdu - sprawiedliwosć rozkłada ręce "ja się oceną moralną nie zajmuję", "zwolniliście mnie z odpowiedzialności,to kształtujcie życie bez śmierci". A teraz Kościół rozbraja bombę.Nie wiem, jak to się skończy
WK
Wiktor Kowal
6 sierpnia 2018, 18:52
Trwa dobijanie Europy. Po wsparciu "uchodźców" rozbrajamy mechanizmy obronne. Czego nie dokonały totalitaryzmy dopełni "dobroć".
SK
Sofia Kowalik
6 sierpnia 2018, 21:36
troll?
TB
Tru Badur
7 sierpnia 2018, 00:24
To Pan Jezus zostawił Kościołowi jakąś bombę? Zalecał "straszenie ludzi" śmiercią? Czy może powiedział: "Kto chce iść za mną...niech mnie naśladuje". Zabijał??? Zalecał karę śmierci??? 
KJ
k jar
7 sierpnia 2018, 00:50
Gdyby na Chrystusie nie wykonano kary śmierci inaczej wyglądałoby nasze zbawienie: "bo kto chce zachować swoje życie,straci je, a kto straci swe życie z mego powodu, ten je zachowa" Łk 9,24. My chrześcijanie przechodzimy ze śmierci do życia. Inaczej nie wygląda zbawienie. Chrystus nie zszedł z krzyża na dożywocie. Nie miał celi z widokiem na las, pięciu posiłków dziennie i playstation. Przy takiej mentalności, jaką Pan prezentuje, Chrystus nie powinien zawisnąć na krzyżu i umrzeć z braku powietrza,ale być izolowanym w separatce dla niebezpiecznych przestępców. Chrystus mógł się urodzić w innym czasie, mógł wybrać jaśnieoświecony wiek XXI,gdzie nie skazano by go na karę śmierci, ale potraktowano jak wariata. Jakoś dziwnie wybrał  rzymskich barbarzyńców i żydowskie trybunały. Czy nie powinno nam to dawać do myślenia? Chyba,że nam krzyż już nie pasuje, wolimy zbawienie mniej dramatyczne, bardziej cukierkowe, bez bólu i śmierci. Bo jesteśmy przecież tacy nowocześni
TB
Tru Badur
7 sierpnia 2018, 09:55
Jezus najwyraźniej też był nowoczesny, skoro nie rzucił kamieniem w jawnogrzesznicę, więc nie wykonał na niej wyroku śmierci. Pani Katarzyno, pani tłumaczenie wskazuje najwyraźniej, że nie powinniśmy brać przykładu z Pana Jezusa ale z jego oprawców!
KJ
k jar
7 sierpnia 2018, 10:37
Pana przykład, jak to mówią, jest z dupy: prawomocny wyrok na Jezusie Pan przyrównuje do samosądu na kobiecie cudzołożnej. Widać Pan zupełnie nie rozumie problemu i odnosie to do rzeczy nie przystających do siebie.
TB
Tru Badur
8 sierpnia 2018, 08:04
Jaki samosąd??? Przecież tak nakazywało ówczesne prawo!!! Czyżby nie znała pani ówczesnych realiów historycznych??? Dyplom kupiony na bazarze??? Kultura (a raczej jej brak) również by o tym świadczyły.
KJ
k jar
8 sierpnia 2018, 11:09
Jezus był skazany w prawomocnym procesie władz rzymskich.Piłat nawet się do tego nie kwapił,ale starszyzna żydowska tak zadecydowała. Gdyby stanął przed sądem Sanhedrynu nie zginąłby na krzyżu. Kobieta przyłapana na cudzołóstwie nie stanęła przed ŻADNYM sądem, nie było ŻADNEJ rozprawy,więc porównywanie tych sytuacji to kuriozum.
TB
Tru Badur
8 sierpnia 2018, 11:34
Piłat skazał Jezusa na ubiczowanie a nie ukrzyżowanie! Wyraźnie powiedział: "Nie znajduję w nim żadnej winy". To Żydzi wymogli na Piłacie uwolnienie Barabasza zgodnie z ich zwyczajem świątecznym, krzycząc "Krew jego (Jezusa) na nas i na nasze dzieci", a Piłat od wyroku "umył ręce".  Do tych, co przyprowadzili kobietę przyłapaną na cudzołóstwie, Jezus nie powiedział "idźcie z tym do sądu". Za to w innym miejscu mówi wyraźnie: "Miłujcie waszych nieprzyjaciół i dobrze czyńcie tym, którzy was nienawidzą". A także: "Wszystko, co chcecie aby wam ludzie czynili i wy im czyńcie". Chciałaby pani dostać szansę żałowania za czyn, którego się pani dopuściła, pokutować, itp. czy zawisnąć na sznurze/usiąść na krześle elektrycznym???
KJ
k jar
8 sierpnia 2018, 12:31
J 19,16- Piłat wydaje Jezusa na ukrzyżowanie. To był wyrok instytucji rzymskiej, a kwestia,czy wymuszony,czy nie to typowy przykład sporu z debaty oksfordzkiej:czy Piłat był sędzią,czy adwokatem Jezusa.Nie ma tu znaczenia dla ostatecznego finału. J 8, 1-11 jest jednoznacznie odczytywany w kontekście sądu: sędzią jest Jezus, a nie domagajacy się ukamieniowania.Oni dokonują samosądu,a przyszli do Jezusa po potwierdzenie tego aktu.Jezus zaś wyrok pisał na piasku (zgodnie zresztą z rzymskim prawem, co do koniecznosci spisania wyroku) i dlatego odstąpili, bo wyrok śmierci nie zapadł. Jak Pan chce porównać jeden wyrok do drugiego- oba zagrożone wyrokiem śmierci, Jezus przeciez nie zmienia prawa,nie likwiduje kary śmierci tylko stwierdza,że ona w tym przypadku nie zachodzi. Pan widać nie rozumie sytuacji prawnej, jaka zaszła decyzją Kościoła: Kosciół zlikwidował z prawa karę śmierci, nie zawiesił jej wykonywania. Ona wogóle została z doktryny usunięta i to jest problem, o którym jest debata.
TB
Tru Badur
9 sierpnia 2018, 09:27
Nie odpowiedziała pani na pytanie, czy chciałaby pani dostać szansę żałowania za czyn, którego się pani dopuściła, pokutowania, itp. czy usiąść na krześle elektrycznym/zawisnąć na sznurze? O tym jest debata! O skreślaniu lub nie człowieka! Nie o "doktrynie". Odpowie mi pani na pytanie, czy chciałaby pani mieć szansę? "Wszystko co chcecie aby wam ludzie czynili, wy im czyńcie". Proszę teraz odpowiedzieć.
KJ
k jar
9 sierpnia 2018, 14:30
Pytanie jest tylko wtedy zasadne,gdy kara śmierci istnieje w prawie,gdy jej nie ma, nie ma sensu pytać o karę śmierci,bo jej nie ma.Wyłączając karę śmierci przestajemy deliberować,czy sznur,czy krzesło czy może zastrzyk fenolu.Zadając takie pytanie mi potwierdza Pan istnienie kary śmierci,która rzekomo Pan odrzuca.Kwestia rehabilitacji jest w tym względzie wtórna
TB
Tru Badur
10 sierpnia 2018, 00:16
Odpowiedź z serii "jak tu odpowiedzieć, żeby nie odpowiedzieć i obronić swoje tezy, których nie da się obronić". Pani Katarzyno kara śmierci jest. Niestety. Katechizm Kościoła Katolickiego, to jeszcze nie prawo obowiązujące w całym świecie. Niestety. "...potwierdza Pan istnienie kary śmierci, którą rzekomo Pan odrzuca..." A cóż to za wywód??? To wg. Pani, jeśli coś odrzucamy, to to nie istnieje???! No może byłoby to fajne, ale niemożliwe. Oszczędzę Panią, Pani Katarzyno i nie będę dalej pytać, bo brnie Pani w głupotę i kompromitację. Szkoda. "Pokora jest matką wszystkich cnót".
SK
Sofia Kowalik
6 sierpnia 2018, 14:45
Jeżeli nie przemawia do was Miłość to jest jedna logiczna przesłanka, która zabrania kary śmierci... człowiek jest omylny i bywały już w historii stracenia ludzi niewinnych.  Nie rozumiem skąd w was tyle chęci stawania na miejscu Boga i decydowaniu o czyimś być lub nie być. 
K
Ksen
6 sierpnia 2018, 12:20
Mnie się zdaje, że święci nie są osobami nieomylnymi. Dobry Łotr mógł zaświadczać o słuszności swojej kaźni, ale i tak został zbawiony za co innego — za mianowicie uznanie wiszącego obok, skatowanego człowieka, za Króla i Pana. Sama zaś "kara śmierci" jest tak błędnie nazywana. Ponieważ kara musi zawierać w sobie możliwość edukacyjną ukaranego. Ta zaś w tym wypadku nie istnieje, bo skazany nie ma żadnej szansy się poprawić po jej zastosowaniu. "Kara śmierci" ma więc za zadanie uprzedmiotowić skazanego, czyniąc go przykładem odstraszającym naśladowców oraz dać możliwość zemsty na skazańcu. Obie te czynności (uprzedmiotowienie i zemsta) są sprzeczne z chrześcijaństwem. Co zaś do tego, na co Kościół pozwalał, to ważna jest w tym momencie doktryna o stopniowym dojrzewaniu ludzkości do pełnego zrozumienia nauki Chrystusa. Tak więc Kościół dozwalał przez pewien czas na odchylenia, które są stopniowo prostowane. Podobnie postępuje Bóg z Żydami. Proszę porównać sobie Wj 34,7 i Pwt 24,16. Przypomnę teraz małżeństwa osób duchownych. Wszak z pierwszego listu do Tymoteusza wynika, że kandydaci na biskupów powinni być żonaci, aby wierni mogli dobrze rozeznać, czy (między innymi) są "niechciwi na grosz, dobrze rządzący własnym domem, trzymający dzieci w uległości, z całą godnością". [1 Tm 3,3n] Cóż więc, czy zarzucimy herezje papieżowi, który wprowadził celibat? Nie, bo to byłaby herezja historyzmu (por. Fides et ratio 87 i 54). Podobnie i dziś nie wolno nam się powoływać na wielowiekowe nauczanie Kościoła, aby podważać orzeczenia papieskie. Nie wspomniając już o tym, że wszelkie postępowanie przeciwko papieżowi jest nieważne mocą samego prawa (por. KPK kan 333 §3) oraz że do wykładu nauki Kościoła powołane są tylko te osoby, które Kościół uznaje za kompetentne. W czym też istnieje hierarchia, w której na pierwszym miejscu jest papież, a na ostatnim - diabeł.
KP
Krzysztof Pierzchała
6 sierpnia 2018, 14:18
'Tak więc Kościół dozwalał przez pewien czas na odchylenia, które są stopniowo prostowane." Bzdura,odchylenia były możliwe w ST, gdzie nie było pełnego Objawienia. Wraz ze śmiercią ostatniego Apostoła, nic do treści Objawienia nie można dodać ani od Niego odjąć. Nauka Kościoła może zaś się rozwijać, ale tylko w sposób organiczny nie zaprzeczając istocie swej treści, w żaden sposób nie może też sobie przeczyć, gdyż oznaczałoby to,iż przeczy sobie sam Bóg . "Nie wspomniając już o tym, że wszelkie postępowanie przeciwko papieżowi jest nieważne mocą samego prawa". Kolejna bzdura, co mianowicie w przypadku papieża heretyka, wierni maja trwać przy jego błędnej nauce ,bo nikt nie jest w stanie zdjąć go z urzędu? Oczywiście można przyjąć,że przestaje być papieżem poprzez samo popadnięcie w herezję formalną, ale przecież ktoś musi to potwierdzić,nie wystarcza opinie pierwszego lepszego wiernego.
6 sierpnia 2018, 11:57
Jest w takich tekstach, jak ten księdza Stopki, coś przerażającego. Oczywisty i naturalny rozwój liczony od trzech ostatnich papieży. A przepraszam, jeszcze decyzja Pawła VI. A 19 wieków praktycznego, ale nie tylko, przyjmowania przeciwnego stanowiska?Plus głosy papieży, Ojców itd. I do ostatniej chwili głosy tej rangi co kard. Dulles lub sp. o. T. Ślipko, że nauka Kościóła jest ustalona i zmienić się nie może? Można oczywiście naginać słowa do potrzeb "sprawy" , ale to niczego nie zmienia. Kiedy przegląda się np.anglojęzyczne blogi katolickie,  widać ogromne zmieszanie, zagubienie, zaskoczenie  Niejeden post zaczyna się : Nie jestem osobiście zwolennikiem kary śmierci  ale..  Ale mamy zmianę - i wszystko może się zdarzyć.  Aha, jeszcze jedno. Uzasadnienie jest po prostu niepoważne. Pominę kwestie teologiczne, ale gdzie są odnośniki do tez dotyczących kwestii prawnych?!  To mój ostatni post tutaj. Tym, którzy mnie czytali, popierając czy kontrując, dziękuję  Wszystkich pozdrawiam. Z Panem Bogiem. 
TB
Tru Badur
6 sierpnia 2018, 12:23
Od kiedy nauka Kościoła "jest ustalona"? Bo w 2-3 wieku po Chrystusie św. Piotr nie mógłby być papieżem, bo Kościół ustalił wtedy, że zaparcie się Pana Jezusa wyklucza z Kościoła na zawsze. Papieże w imieniu Kościoła organizowali wyprawy krzyżowe za które później inny papież przepraszał. Itp. To od kiedy ta "nauka Kościoła jest ustalona" i zmieniać jej nie można?
KP
Krzysztof Pierzchała
6 sierpnia 2018, 10:44
Gratuluję xiędzu dobrego samopoczucia. Ja jako katolik takowego nie mam. Dlaczego? 1) Dokonana została zmiana nauki Kościoła, co nie jest katolickie, 2) Zmiana ta została dokonana w oparciu o fałszywą przesłankę -błędne rozumienie godności człowieka poprzez odarcie jej z możliwości dokonania wolnego wyboru (funkcja ekspiacyjna kary śmierci), 3) Zmiana ta nie ma więc podstaw w Objawieniu lecz w tzw świadomości społecznej co jest kpiną z nauki Kościoła ( kłania się heglowski Weltgeist o czym wspominał prof.Bartyzel), 4) Powyższa zmiana jest moim zdaniem kolejną przesłanką do przyjęcia ,iż obecny papież jest heretykiem a wprowadzona zmiana jest projekcją jego prywatnych niezgodnych z nauką katolicką poglądów, Wniosek: Katolik nie powinien słuchać błędnej nauki