Kościół pobrudzony

(fot. © Mazur/catholicnews.org.uk)

Podczas wizyty w Toskanii papież Franciszek kolejny raz bardzo jasno i wyraziście powiedział oraz pokazał, jaki - jego zdaniem - powinien być Kościół w XXI wieku.

To Kościół, który jest blisko ludzi, który nie boi się być z nimi, nawet ryzykując, że się pobrudzi. Kościół, który nie nastawia się na konserwowanie swego dotychczasowego kształtu i kształtu świata, dla zachowania własnego poczucia bezpieczeństwa. To Kościół, którego wiara jest rewolucyjna, zdolna do przemieniania rzeczywistości zgodnie z Bożym zamysłem. Kościół, który nie boi się humanizmu. Kościół, którego drogą jest człowiek, który "podobnie jak Jezus, żyje wśród ludzi i dla ludzi". Kościół, który czerpiąc ze swej przeszłości, jest mocno zaangażowany w teraźniejszość i nastawiony na przyszłość. Który wychodzi na zewnątrz, ryzykując nawet wypadek i poranienie. Kościół, który nieustannie wpatruje się w oblicze Jezusa Chrystusa, powtarzając "Ecce Homo!" - oto Człowiek.

Jest oczywiste, że każdy z Następców św. Piotra podejmuje powierzoną mu misję mając konkretną wizję Kościoła. Podczas swego pontyfikatu stara się ją nie tylko przekazać, ale również realizować. Nie ma nic dziwnego w tym, że proponowane przez papieża postrzeganie Kościoła jednym odpowiada bardziej, innym mniej. Mam jednak wrażenie, że w posłudze Franciszka problem kształtu i funkcjonowania Kościoła zarówno jako wspólnoty wierzących w Jezusa Chrystusa, jak i jako instytucji, nabrał szczególnej ostrości. Sposób, w jaki patrzy on na Kościół, wywołuje o wiele bardziej widoczny sprzeciw, nawet opór, niż miało to miejsce podczas poprzednich pontyfikatów.

Obrazy, do których się odwołuje, takie jak szpital polowy, ryzyko wypadku, możliwość pobrudzenia się, drastycznie naruszają obraz Kościoła, jaki wielu katolików nosi w sercach i umysłach, do jakiego się przyzwyczaili, w którym - we własnym przekonaniu - znaleźli swoje miejsce i chcą dalej żyć oraz funkcjonować. W którym czują się "u siebie", w którym wszystko idzie od dawna utartym torem, w którym nie brak sprawdzonych metod nauczania, sposobów działania i zwyczajów utwierdzających społeczność.

Podczas wizyty we Florencji Franciszek, ilustrując swoją wizję Kościoła bliskiego ludziom, odwołał się do fikcyjnej postaci - Don Camilla, proboszcza znanego zarówno z kart powieści, jak i z robiących przed laty furorę filmów z Fernandelem z woli tytułowej. "Jestem biednym, wiejskim księdzem, który zna każdego ze swych parafian z osobna, kocha ich, wie o ich bólach i radościach, który cierpi i potrafi śmiać się z nimi" - cytował Papież słowa postaci wymyślonej przez Giovanniego Guareschiego. Potem poszedł i zjadł obiad z plastikowego talerzyka w caritasowej jadłodajni, wśród jej stałych bywalców. Po ponad dwóch latach pontyfikatu można mieć pewność, że nie był to gest po publiczkę, lecz autentyczna bliskość.

Tęsknota do takiego bliskiego i współodczuwającego Kościoła jest bardzo mocna również w Polsce. Przed kilku laty analizowałem fenomen ogromnej popularności seriali, w których głównymi bohaterami są księża, z "Ojcem Mateuszem" na czele. Scenarzyści wykreowali postacie odpowiadające oczekiwaniom społecznym. Oczekiwaniom kierowanym nie tylko wobec duchownych, ale wobec całego Kościoła. Chodzi o komunikatywność, otwartość, umiejętność słuchania, służenie dobrą radą, zrozumienie. Wspomniany wyżej serial wciąż cieszy się ogromną oglądalnością, co - zdaniem niektórych medioznawców - wynika z faktu, że wymienione oczekiwania pozostają niespełnione.

Podczas wizyty w Toskanii Franciszek wielokrotni mówił o humanizmie. Nowym humanizmie, którego istotę odkrywamy z Jezusie Chrystusie. "Utrzymywanie zdrowego kontaktu z rzeczywistością, z tym, czym ludzie żyją, z ich łzami i radościami to jedyny sposób, aby można było im pomóc, formować ich i komunikować się z nimi. To jedyny sposób, aby mówić do ludzkich serc, dotykając ich codziennego doświadczenia: pracy, rodziny, problemów zdrowotnych, ruchu drogowego, szkół, służby zdrowia..." - mówił Papież. Powiedział też, że to jedyny sposób, aby otworzyć serca ludzi na Boga. Być może właśnie w tym cały problem. W tym, że nie ma dziś dla Kościoła innej drogi. Takiej, na której można uniknąć pobrudzenia się.

Dziennikarz, publicysta, twórca portalu wiara.pl; pracował m.in. w "Gościu Niedzielnym", radiu eM, KAI

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Kościół pobrudzony
Komentarze (30)
13 listopada 2015, 23:57
Nastał czas niemiłosiernie miernych, wręcz tumanowatych prezenterek i prezenterów tv, krawcowych i krawców, kucharek i kucharzy, szmaciarek i szmaciarzy… słaby na umyśle i leniwy widz łyka ich rewelacje jak pelikan cegłę. I mamy „społeczeństwo obywatelskie” co się zowie czyli takie, jak się należy. Komentarz z Wirtualnych mediów pod artykułem ks.Stopki. Wydaje mi sie że trzeba dopisać i marnych blogerów- vel ks. Stopka. Pytanie: czy ksiądz ma za mało pracy duszpasterskiej, że musi sie produkować na wszelakiej maści portalach iinternetowych ??
TP
Tomasz Pierzchała
13 listopada 2015, 23:25
"Jestem biednym, wiejskim księdzem, który zna każdego ze swych parafian z osobna, kocha ich, wie o ich bólach i radościach, który cierpi i potrafi śmiać się z nimi" - cytował Papież słowa postaci wymyślonej przez Giovanniego Guareschiego. Potem poszedł i zjadł obiad z plastikowego talerzyka w caritasowej jadłodajni, wśród jej stałych bywalców." Gdyby jeszcze wzorem don Camilo zabrał się za siewców lewackiej ideologii...No ale zdaje się próżne me nadzieje-zapamiętaliśmy różnych don Camilo  .    
13 listopada 2015, 23:18
Lewica, w pewnym stopniu tak, lewactwo nie, między innymi z przyczyn wymienionych przez Pana - iż lewactwo to aksjologiczny pasożyt podczepiający się pod każdy nośny nurt - niezależnie od jego charakteru - jeśli tylko uzna, że doraźnie jest on dlań użyteczny. Pewnia ma Pan rację, że na ratowanie za późno, ale czyż imperatywem katola nie powinno być nieprzyjmowanie takiego rozpoznia do wiadomości? Co do rozpoznia "Kościół taki jaki świat" nie zgadzam się - gdyby taka mentalność była rozpowszechniona pomiędzy starożytnością, a średniowieczem, to irlandzcy mnisi nie byliby przetrwalnikami cywilizacji. To błędny i szkodliwy mem naszych czasów.
KJ
k jar
13 listopada 2015, 20:57
Co do ideologii - lewica jest niezwykle potrzebna, bo własnie ona dociera na społeczne "antypody", ma takie opatrznościowe widzenie wszystkich, stąd często mówi się o chrześcijaństwie jako lewicowej doktrynie, a nawet lewackiej, gdyż opowiada się za komunarnym (wspólnotowym) funkcjonowaniem społeczeństwa. Trzeba przypomnieć choćby transparenty na pierwszej pielgrzymce świata pracy do Piekar w 1947 roku "Chrystus Robotnik naszym królem", które oddają ten trzon założeń katolickiej nauki społecznej w naszym kraju. Gender jako ideologia sytuuje się natomiast na prawo - jest doktryną wybitnie liberalną i  indywidualistyczną. To współczesne pomieszanie pojęć świadczy tylko o chaosie mentalnym, a nie o zmianie biegunów rewolucji. Osobiście uważam, że "gnijącą duszę Zachodu" nic już nie uratuje, chyba tylko Miłosierdzie Boże, rozkład jest za duży. Co zaś do dekadencji Kościoła - no cóż, jakie problemy ma świat, takie i Kościół. Gorzej, że Kościół nie korzysta z instrumentów wiary dla ocalenia świata, co przecież jest jego misją. Tu widzę cały problem w funkcjonowaniu Kościoła dziś.
13 listopada 2015, 18:56
Odnośnie wstępnego akapitu o "gender" - wydaje mi się, że trochę nazbyt powierzchownie Pan sprawę ujmuje, choć to może być po prostu zrozumiałe ograniczenie formy komentarza na forum, wymagające zwięzłości. Rozłożyłbym inaczej akcenty i dodał pewne istotne okoliczności, które skutkują ujrzeniem zjawiska gender w innej perspektywie, niż sytuuje je Pan. Modus operandi lewicy (a szczególnie lewactwa) to znajdowanie "proletariatu", pod pretekstem ochraniania, lub wyzwalaniu którego dokonuje się pewnych patologicznych działań (proletariat robotniczy, rasowy, seksualny, nardowościowy - Żydzi). Nie zgadzam się na uproszczenie, iż rozpoznanie potrzeb (?) pewnych grup skutkowałoby zneutralizowaniem wybuchowego potencjału ideologii gender. Roszczenia nie mają końca i zawsze da się je eskalować w celach konfrontacyjnych i w takiej perspektywie postrzegam "gender" - stąd pisałem o kolejnym "taranie rewolucji" użytecznym doraźnie, który zostanie porzucony w miarę postępów rewolucji, jak to miało miejsce w przypadku choćby oryginalnego proletariatu ekonomicznego, który dziś wcale awangardy lewicy - "lewicy rozporkowej" nie interesuje. Co do drugiej części to przynajmniej w zakresie rozpoznania trendów zgoda. Chyba mniejsza zgoda odnośnie rozpoznania koniecznych do przedsięwzięcia środków, bo Pan sprawę przedstawia jako nieuchronną, a ja uważam, że zmiana pewnych kulturowyh imperatywów jest jeszcze możliwa, a z nią uzdrowienie gnijącej duszy Zachodu. Co więcej - uważam, że tu jest właśnie pole do popisu dla Kościoła. Niestety Kościół w owej dekadencji dość ochoczo bierze udział, na co przykładem jest goszczący nas Deon.
TB
Teresa Bartyzel
13 listopada 2015, 17:47
Kościół powinien być blisko każdego z nas,nie bać się dyskusji chociaż ktoś z nas ma  sprzeczne poglądy.Więcej uwagi powinno się poświęcać duszy niż dekoracji.Przykładem może być dekoracja na pierwszą Komunię,która rozprasza uwagę dzieci .Dzieci zamiast być wpatrzone w ołtarz,Eucharystię zastaniawiają się,co tam jest;owca ,baran,a może wilk.Powinno być zarzadzenie od biskupów na temat dekoracji.Kościół to dom Bozy.
13 listopada 2015, 23:11
Teza poprawna, ale przykład słaby. Dzieciom trzeba komunikować coś, co przemawia do ich świadomości. Wzrastanie to proces.
KJ
k jar
13 listopada 2015, 15:57
A czym jest kara śmierci jak nie zabiciem człowieka. Poczytaj trochę chocby jakie dylematy moralne mieli w czasie okupacji żołnierze AK nie tylko wykonując wyroki śmierci na zdrajcach, ale prowadząc walkę zbrojną. Można wszystko ideologicznie usprawiedliwić, nawet wciągnąć w to religię, ale dylematy moralne pozostają i nic to nie zmieni.
KJ
k jar
13 listopada 2015, 15:53
Jazmig, nie kompromituj się. Gender study są poważną dyscypliną naukową, której istnienia nikt nie kwestionuje. Krytyka dotyczy tego, jak ta dyscyplina winna być prowadzona.
jazmig jazmig
13 listopada 2015, 13:32
Gender nie jest metodą badawczą. Wręcz przeciwnie, nie ma to pojęcie niczego wspólnego z nauką. Wszystkie tezy gender już dano  obalono naukowo.
jazmig jazmig
13 listopada 2015, 13:31
Jak widzę, nie potrafisz odróżnić mordowania, od kary śmierci. Kara śmierci jest zapisana w Piśmie Świętym, nie odwołał jej Jezus, ani apostołowie, nie jest zatem ona sprzeczna z chrześcijańską religią.
KJ
k jar
13 listopada 2015, 10:41
Każda ideologia, w tym i gender (samo słowo jest bardziej pojemne, bo odnosi się też do metody badawczej) opiera się na jakimś braku, które chce zneutralizować. Gdyby rozpoznane były problemy grup marginalnych wcześniej nie byłoby gender. Teraz to jest musztarda po obiedzie i gaszenie chemikaliów wodą. Duszpasterze w Polsce cierpią na brak przezorności i dalekowzroczności. Już dziś winni mieć odpowiedz na to, co nadejdzie jutro, a przecież stoimy przed depopulacją, globalną migracją, atomizacją społeczną. Zmiany kulturowe już przecież są tak daleko idące, że nie odwrócimy trendu kurczenia się liczby rodzin na rzecz pojedynczych osób (czy będą oni żyli samotnie, czy w komunach, to już inna sprawa). Jak Kościól chce tych ludzi zagospodarować w Kościele? Jak chce wychować przyszłych duszpasterzy takich osób? Jaki model parafii chce zaproponować przy migrujących wciąż jednostkach (za pracą, za nauką, za lepszymi warunkami życia)? No chyba, że chce czekać na to co się wydarzy, mając nadzieję na "boskie oświecenie". Byle nie było, że wcześniej proroków się uśmierca.
KJ
k jar
13 listopada 2015, 10:16
Proszę mi wybaczyć, ale głoszenie Ewangelii nie jest żadnym prawem Kościoła, jest jego obowiązkiem. I po to Kościół ma pasterzy, żeby kierowali stadem. A w ilu parafiach działają spółdzielnie socjalne, w ilu otwarte są kuchnie dla ubogich, w ilu jest stały dyżur prawników, lekarzy, w ilu działa apteka socjalna, ile parafii ma darmowe ochronki, ile parafii ma place zabaw dla dzieci, ile ma ogrody choćby biblijne, w ilu kościołach są otwarte galerie sztuki, punkty wystawiennicze, itd. itd. To nie jest powszechna praktyka, a powinna być. Jeśli pojawi się jakiś "rodzynek" to zaraz media o tym trąbią, jakby to było wielkie halo, a to powinna być oczywistość życia Kościoła i działania duszpasterzy. Samo mówienie o pięknie małżeństwa nie wystarczy trzeba tworzyć punkty pomocy socjalnej, prawnej dla rodzin, punkty opieki nad dziećmi. Ilu proboszczów adoptowało sieroty po swoich parafianach, którzy np. zginęli w wypadku samochodowym, ilu chocby zorganizowało trwałą pomoc dla nich. Ilu wspiera samotne rodzicielstwo. Histeryczne krzyczenie, że zagraża nam gender nic nie da bez tworzenia alternatywnego społeczeństwa, a na razie ja tego nie widzę w polskim Kościele. Nawet list pasterski na ten temat nie powstał.
K
Kamil
13 listopada 2015, 02:31
Zgadzam się, że jest wiele racji w Pańskiej wypowiedzi...ale jeśli chodzi o genderyzm to nie ma tu racji, bo nie jest to dobra ideologia. Czy Kościół nic nie daje wzamian? a nauka o czystości, o pięknym małżeństwie, uczenie miłości i odpowiedzialności, wszystkie te rzeczy są przeciwieństwem genderyzmu. Pytanie teraz czy ludzie chcą słuchać tej nauki Kościoła czy ją lekceważą? pytanie czy ludzie chcą żyć tą nauką, czy wolą żyć nauczaniem genderystów? Kościół ma za zadanie też demaskowanie fałszywych proroków i wskazywanie negatywnych skutków ich działań i to własnie robi...
PG
Pawel G
12 listopada 2015, 22:23
Bergoglio - trzeba odróżnić tę konkretną osobę od godności papieża - lubi dużo mówić. Niewiele jest jednak w tym wszystkim ładu i składu, nie mówiąc o celu, a już zupełnie przemilczając umacnianie w wierze - czyli Bergoglio bardziej wyraża samego siebie i swoje osobiste poglądy, niż pełni posługę jako papież następca św. Piotra. Jeśli mi on kogoś przypomina, to lewicowego aktywistę, mającego kłopot z rzeczywistością i kompensującego to sobie poprzez lewicowe fantazje i utopie. Ludzie z niepokojem oczekują kolejnych jego wystąpień, bo naprawdę nikt nie wie, co też może zostać powiedziane. O poglądach jego nominatów i najbliższych współpracowników lepiej nie wspominać. No i mamy coraz większy chaos w Watykanie i całym Kościele.
12 listopada 2015, 15:57
Stanowisko zależy od rozpoznania sytuacji. Czy w przypadku napaści uważa Pan, że nie może się bronić nie dostarczywszy uprzednio napastnikowi alternatywy cóż może zamiast napadania Pana zrobić? Konkretnie ideologia gender to kolejny taran rewolucji, zatem narzędzie agresji i destrukcji, a z napastnikami się nie dyskutuje, bo dokonując napaści dostatecznie czytelnie swoje zamiary wyrazili. Nie zgadzam się z upraszczaniem rozpoznania do histerycznych reakcji Kościoła w Polsce, bo świadczy ono o nierozpoznaniu istoty i znaczenia genderyzmu (i innych lewackich dekonstrukcji).
KJ
k jar
12 listopada 2015, 15:27
Jazmig, chyba nie trzeba ci przypominać, jak formował się sprzeciw wobec stosowania kary śmierci. To był proces idący od systemów takich jak prawo Hammurabiego po wspólczesne legislacje. Sam Dekalog był przecież instrumentem interpretacji, gdyż np. Kościół w niektórych przypadkach zezwalał na użycie siły wobec agresora (tzw. casus "świętych wojen"). Żadna idea nie jest oderwana od realiów funkcjonowania, nawet jeśli niektórzy byliby ją skłonni zawiesić w powietrzu. To, że sprzciwiam się obecnie mordowaniu ludzi jest wynikiem upowszechnienia praw człowieka i stworzenia skutecznych systemów kontroli zachowań ludzkich - dziś możemy obezwładnić człowieka bez mordowania go, co nie znaczy, że stan ten może trwać wiecznie. Wystarczy zmiana warunków funkcjonowania społecznego, np. wojna, a dyskusja, czy mordować ludzi czy nie wróci ze zdwojoną siłą. Żeby nie wróciła trzeba mieć realną alternatywę i na tym mój głos w tej sprawie się zasadza.
jazmig jazmig
12 listopada 2015, 14:57
Oczywiście, że mogę być przeciwnikiem jakiejś idei czy doktryny, nie dając nic w zamian. Jestem np. przeciwnikiem mordowania ludzi, co mam dać w zamian wobec zbrodniczej doktryny?
jazmig jazmig
12 listopada 2015, 14:53
Kościół ma prowadzić ludzi do Boga i dlatego ma być czysty, a nie pobrudzony. Z tego powodu drogą Kościoła jest Jezus, a nie człowiek. Obecnie rzeczywistość zmienia Kościół, czego obrazem były wyniki obrad ostatniego synodu. Ten Kosciół już jest pobrudzony i należy go oczyścić. Jezus powiedział przecież: Jeżeli twoje oko powoduje twoje zgorszenie, wyłup je i odrzuć.. Podobnie powiedział o ręce i nodze. Pora najwyższa odciąć i wyrzucić z KK te członki, które powodują zgorszenie: kard. Marxa, Kaspera, Schoenburga i im podobnych.
PP
Piotr Polmański
13 listopada 2015, 10:13
Ty juz powinieneś być slepy, bez nóg i rąk, chyba ? Przeczytaj nadto "Redemptor hominis" , to się dowiesz, że drogą Kościoła jest człowiek.  
Z
Zenek
13 listopada 2015, 10:44
apage idiotus PO pie  rdo  lus..:)
KJ
k jar
12 listopada 2015, 14:13
Moim zdaniem opozycja wobec jakiejkolwiek doktryny (gender jest tu tylko przykładem) musi być twórcza. Nie mogę oponować wobec czegoś nie dając żadnej propozycji w zamian. Widzę w Kościele w Polsce wiele takich działań wręcz histerycznych bez żadnej alternatywy i martwi mnie to. Bogactwo wiary Kościoła musi być otwarte, nie może być tombakiem dla współczesnego świata.
PP
Piotr Polmański
12 listopada 2015, 12:18
W pełni podzielam ocenę, że Kościół XXI winien być Kościolem, który  "....jest blisko ludzi, który nie boi się być z nimi, nawet ryzykując, że się pobrudzi. Kościół, który nie nastawia się na konserwowanie swego dotychczasowego kształtu i kształtu świata, dla zachowania własnego poczucia bezpieczeństwa. To Kościół, którego wiara jest rewolucyjna, zdolna do przemieniania rzeczywistości zgodnie z Bożym zamysłem. Kościół, który nie boi się humanizmu. Kościół, którego drogą jest człowiek, który "podobnie jak Jezus, żyje wśród ludzi i dla ludzi". Kościół, który czerpiąc ze swej przeszłości, jest mocno zaangażowany w teraźniejszość i nastawiony na przyszłość. Który wychodzi na zewnątrz, ryzykując nawet wypadek i poranienie. Kościół, który nieustannie wpatruje się w oblicze Jezusa Chrystusa, powtarzając "Ecce Homo!" - oto Człowiek.
jazmig jazmig
12 listopada 2015, 14:54
Apage Satanas
PP
Piotr Polmański
13 listopada 2015, 10:09
apage warcholas.. :)
Z
Zenek
13 listopada 2015, 10:43
apage idiotus POpierdolus.. :)
MR
Maciej Roszkowski
12 listopada 2015, 11:38
Kosciół jest pobrudzony naszym brudem. Brudem każdego z nas. Kazdy z nas może mu przybliżyć spotykanych ludzi jesli zobaczą w nas nie doskonalość, a  staranie zbliżenia się do Chrystusa, do życia Jego prawami. Najlepiej działa dobry przykład. 
MR
Maciej Roszkowski
12 listopada 2015, 11:38
Kosciół jest pobrudzony naszym brudem. Brudem każdego z nas. Kazdy z nas może mu przybliżyć spotykanych ludzi jesli zobaczą w nas nie doskonalość, a  staranie zbliżenia się do Chrystusa, do życia Jego prawami. Najlepiej działa dobry przykład. 
12 listopada 2015, 11:04
Pomimo tego, że wiele słuszności jest w Pańskim wpisie, to jednak popada Pan IMO w fałszywą dychotomię. Należy nie ALBO zwalczać gender ALBO mieć radykalizm wiary, tylko I JEDNO I DRUGIE. Tu nie ma sprzeczności, tylko jest dopełnianie się, choć w realizacji zwalczania gender są oczywiście rozmaite niedociągnięcia i błędy.
D
deon
12 listopada 2015, 10:17
Podczas wizyty w Toskanii papież Franciszek kolejny raz bardzo jasno i wyraziście powiedział oraz pokazał, jaki - jego zdaniem - powinien być Kościół w XXI wieku. <a href="http://www.deon.pl/religia/kosciol-i-swiat/komentarze/art,2212,kosciol-pobrudzony.html">więcej</a>