Kościół Samo Zło

Krzysztof Wołodźko

"Kościół to pijawka i pasożyt" - tak zatytułowany jest "wielkanocny" wywiad z dr. hab. Janem Sową, umieszczony na portalu naTemat.pl. Oto nowa grupa parareligijna: wyznawcy Kościoła Samo Zło.

W te Święta Wielkanocne postanowiłem odpocząć od Internetu. Czas przeznaczony na lekturę poświęciłem wywiadowi-rzece z ambasadorem Polski w Watykanie w latach 1995-2001, czyli Stefanem Frankiewiczem. Wywiad zatytułowany "Nie stracić wiary w Watykanie" jest naprawdę ciekawy, także ze względu na obecne w nim "wątki jezuickie". Frankiewicz jako młody człowiek poznał jezuitów w Toruniu, choćby duszpasterzy akademickich o. Władysława Wołoszyna SJ, który kilka lat jako dziecko spędził na zesłaniu na Syberii i o. Wacława Niedźwiadka SJ, który także przeszedł przez Syberię. A w marcu 1967 r. Frankiewicz uczestniczył w spotkaniu toruńskiego Klubu Inteligencji Katolickiej z generałem Towarzystwa Jezusowego, o. Pedro Arrupe SJ, który wizytował wówczas polskie prowincje zakonu. Jak wspomina Frankiewicz: o. Arrupe jako jeden z pierwszych medyków dotarł do potrzebujących pomocy ofiar ataku atomowego na Hiroszimę 6 sierpnia 1945 roku. Czytelnikom portalu DEON.pl bardzo polecam tę erudycyjną, wspomnieniową książkę.

Dopiero w wielkanocny poniedziałek zajrzałem do sieci. Zwyczajowo trafiłem także na "wielkanocne" antykatolickie teksty. Tym razem rzucił mi się w oczy wywiad z dr. hab. Janem Sową z Katedry Antropologii Literatury i Badań Kulturowych Uniwersytety Jagiellońskiego, autorem świetnej pracy "Fantomowe ciało króla. Peryferyjne zmagania z nowoczesną formą". Ale jakie było moje zaskoczenie: spodziewałem się wywiadu z naukowcem, przeczytałem rozmowę z antykatolickim doktrynerem... W rozmowie wybito grubym nagłówkiem: "Jestem wk..ny na Kościół jako obywatel. Kościół to pijawka i pasożyt". Jak się wydaje, dr. hab. Jan Sowa jest jednym z rzeczników grupy wyznawców tezy, że Kościół to Samo Zło (w skrócie: Kościoła Samo Zło).

DEON.PL POLECA

Dr Sowa (opisuje się jako ateista) przedstawia cały wachlarz zarzutów wobec Kościoła, istny lamus argumentacji, niby-argumentacji i zwykłych uprzedzeń. Obok kwestii materialnego uprzywilejowania Kościoła pojawia się zatem mocne stwierdzenie: "Nie ma tygodnia bez doniesień o skandalu z udziałem [Kościoła]: wymuszenia majątku, pedofilia, znęcanie się nad dziećmi. Ta instytucja nie przynosi w Polsce żadnego pożytku, a traktowana jest jakby była źródłem wszelkich społecznych wartości".

Do tego dowiadujemy się także o niebezpieczeństwach dla psychiki dziecka, jakie przynosi obraz ukrzyżowanego Chrystusa: "ten krwawy obraz torturowanego człowieka przybitego do kawałka drewna to nie jest najlepsze doświadczenie dla wrażliwości kilkulatka. To dziwne, że cenzurujemy gry komputerowe, filmy ze scenami przemocy, ale nikt nie podnosi tej kwestii". Czytamy także, że Kościół to potencjalne zarzewie wojny religijnej, czego dowodem mają być kolejne obchody rocznicy tragedii smoleńskiej i konflikt związany z gender.

Naukowiec, od którego wymagalibyśmy nieco precyzji, wypowiada się z "subtelnością" doktrynera-ideologa: "podbijanie tej piłeczki musi kiedyś skończyć się tragedią". Niestety, nie podaje bliższej daty kiedy hordy "moherowych beretów" ruszą z krwawą krucjatą. Warto przypomnieć dr. Sowie, że świeckie ideologie XX wieku świetnie radziły sobie - właśnie w imię rozumu i nowoczesności, a nierzadko występując wprost przeciw wierze - z unicestwianiem milionów ludzi.

Zapyta ktoś, po co odnotowywać takie wywiady i poglądy. Ma to sens nie tylko kronikarski. Trzeba zwrócić uwagę, że tego typu opinie stanowią już część "asortymentu" poczytnych, mainstreamowych mediów, a nie domenę "NIE" czy pisma "Fakty i Mity". Przy okazji: na portalu naTemat swoje blogi mają zdaje się także księża i osoby świeckie związane z Kościołem: ciekawe, czy odpowiedzą krakowskiemu naukowcowi.

Ale także tutaj warto zdobyć się na kilka odpowiedzi. Pomijam już knajacki/knajpiany język dr. Sowy, sformułowanie, który poczytny portal wybija jako lead. Bardzo mnie ciekawi, czy socjolog byłby skłonny udzielić jakiemuś istotnemu medium wywiadu zatytułowanego "Jestem wk...ny na Uniwersytet Jagielloński", w którym w podobnie stronniczy, jednowymiarowy sposób opisałby instytucję, w której pracuje. Czekam niecierpliwie...

Ale są też kwestie istotniejsze. Nie bardzo rozumiem, jak ktoś przedstawiający się jako socjolog, może bez uczucia dysonansu poznawczego wypowiedzieć o Kościele rzymskokatolickim słowa: "Ta instytucja nie przynosi w Polsce żadnego pożytku". Dr Sowa być może nie wie, w ile form samopomocy i samoorganizacji społecznej zaangażowany jest Kościół i ludzie Kościoła. Być może nie wie też, w jak różnorodnej formie Kościół udziela pomocy ubogim, samotnym matkom, ludziom z nałogami, osobom niepełnosprawnym, schorowanym. Jak często dla osób starych i opuszczonych ludzie Kościoła są ostatnią przystanią i pomocą. Jak wiele osób korzysta z darmowych posiłków wydawanych przez parafie w kraju, w którym praktycznie likwiduje się bary mleczne i tanie jadłodajnie. Nie wiem, czy dr Sowa nie słyszał nigdy o Wspólnotach Burego Misia, Wspólnotach Brata Alberta, Barce, Ruchu Światło i Życie, wspólnocie Sant`Egidio, itd., itp. Jak bardzo trzeba być uprzedzonym, antykatolickim doktrynerem, żeby wypowiadać wobec tysięcy swoich czytelników tak bzdurna tezę, jak powyżej zacytowana? I być może nie wie, że tych kilka wielkanocnych dni, oderwanych od codziennego zgiełku i harówki bardzo wielu Polaków zawdzięcza właśnie świętu religijno-rodzinnemu, jakim jest Wielkanoc.

Dalej, ciekawi mnie, co też dr Sowa zamierza uczynić z symbolem chrześcijaństwa, jakim jest wizerunek Ukrzyżowanego. Na grach komputerowych nakleja się ostrzeżenia, że zawierają sceny przemocy. Czy dr Sowa planuje oklejać krzyże? Zamykać kościoły, jeśli nie zdecydują się ich usunąć na żądanie rodziców kilkuletnich dzieci? Może planuje rekwirować krucyfiksy i ścinać krzyże przydrożne? Proszę wybaczyć absurdalność i sarkazm tych pytań, ale skoro wyznawca Kościoła Samo Zło sam podnosi tę kwestię, to może ma jakiś pomysł godzien Nowego, Wspaniałego Świata, z którego kultury obrazy cierpienia będą usunięte. Choć śmiem wątpić, że będzie to jeszcze nie tyle nawet chrześcijańska, co w ogóle ludzka kultura.

Wracając jeszcze do wizji "wojen religijnych" inspirowanych przez Kościół. Przypomniał mi się wywiad, jakiego przed bodaj rokiem udzielił mi dla "Nowego Obywatela" politolog dr hab. Rafał Chwedoruk (notabene osoba o wyraźnych społeczno-gospodarczych poglądach lewicowych). Stwierdził on wówczas: "wizja »moherowych beretów«, które siłą przejmują władzę w Rzeczpospolitej, nadaje się na kabaretowy skecz, a nie na poważną refleksję". Czy mógł się spodziewać, że do grona kabareciarzy dołączy jego młodszy kolega naukowiec, dr Sowa?

Rozumiem, że spore emocje społeczne budzi choćby sprzedaż kościelnych ziem deweloperom, czyli sprawa którą także podnosi dr Sowa. Ale powinien wiedzieć, że te kwestie wynikają nie tylko z dziedzictwa po PRL, ale także z faktu, że to władze miast często prowadzą niejasną i niekonsekwentną politykę związaną z lokalnymi planami zagospodarowania przestrzennego, co prowadzi choćby do chaosu urbanizacyjnego i praktycznej bezkarności deweloperów. Ale takie niuanse nie są istotne dla wyznawców Kościoła Samo Zło. Chodzi przede wszystkim o to, kto na oczach szerokiej publiki mocniej uderzy Kościół rzymskokatolicki werbalną pałką.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Kościół Samo Zło
Komentarze (11)
A
AP
23 kwietnia 2014, 21:04
Strona natemat.pl opiera się na nienawiści do inaczej myślących więc jest to artykuł zaspokajający gusta grupy docelowej zgodny z linią strony.
PP
Polacy pobudka
23 kwietnia 2014, 15:27
Palikot: do Brukseli dzięki „zdjęciu Polski z krzyża” Szef Twojego Ruchu Janusz Palikot zapowiedział, że kampania jego partii do europarlamentu będzie opierać się na antyklerykalizmie. Zapowiedział m.in. opublikowanie książki pod tytułem „Zdjąć Polskę z krzyża”. Kilka miesięcy temu Janusz Palikot ogłosił akt apostazji i szkalował Jana Pawła II. - Zdziwiłbym się, gdyby papież nie miał nieślubnych dzieci. Przecież trudno znaleźć w historii papieży, którzy ich nie mieli – stwierdził, odnosząc się do kampanii jednej z antyklerykalnych organizacji Partia Palikota chce wejść do europarlamentu dzięki... antykatolickim spotom. W jednym z klipów wyborczych szef TR przedstawił pomysł opodatkowania biskupów, w innym odebrania pensji katechetom. [url]http://www.pch24.pl/palikot--do-brukseli-dzieki-zdjeciu-polski-z-krzyza,22487,i.html[/url]
PP
Polacy pobudka
23 kwietnia 2014, 11:53
Nazwała papieża „ch…em”, a Grobelny wycofuje pozew i naganę. Nie będzie nawet przeprosin Po rynsztokowym wpisie, jaki Ewa Wójciak zaprezentowała na swoim profilu na Facebooku po wyborze papieża Franciszka, wydawało się, że na długo ta pani nie zagości w życiu publicznym. Złudne nadzieje. Prezydent Poznania udzielił dyrektor teatru oficjalnej nagany, skierował też sprawę do sądu pracy. Naturalny i zrozumiały odruch Ryszarda Grobelnego został jednak wycofany. Jak donosi wielkopolska „Gazeta Wyborcza”, Wójciak dogadała się jednak z Grobelnym - nie będzie ani pozwu, ani nagany, ani nawet przeprosin ze strony pani dyrektor. [url]http://wpolityce.pl/polityka/192543-dogadani-nazwala-papieza-chem-a-grobelny-wycofuje-pozew-i-nagane-nie-bedzie-nawet-przeprosin[/url] II Kongres dla Społecznego Panowania Chrystusa Króla Już 24 maja w Warszawie rozpocznie się I edycja Kongresu dla Społecznego Panowania Chrystusa Króla. Wystąpienia zaprezentują m. in. ks. prof. Tadeusz Guz, ks. dr Roman Kneblewski oraz ks. Stanisław Małkowski. II edycja odbędzie się 31 maja w Częstochowie, głos zabiorą m. in. prof. Andrzej Flaga, ks. Jacek Bałemba SDB i dr Stanisław Krajski. Szczegółowy program Kongresu, czytaj: [url]http://pch24.pl/ii-kongres-dla-spolecznego-panowania-chrystusa-krola,22489,i.html[/url]
D
Daniello
23 kwietnia 2014, 08:52
"na portalu naTemat swoje blogi mają zdaje się także księża i osoby świeckie związane z Kościołem: ciekawe, czy odpowiedzą krakowskiemu naukowcowi." Też czekam z niecierpliwością, zwłaszcza ks. Lemańskiego rad bym poczytał w tym temacie.
E
ech:)
22 kwietnia 2014, 18:53
Kolejny nie zauważony szuka rozgłosu. Nikt go nie docenia tak jak on sam docenia siebie. Płynie z falą (tak mu się wydaję) z falą która jest w jego wyobraźni tsunami, które ma znieść z powierzchni tych do których żywi urazę za coś tam, co mu się bardzo nie spodobało.  Dla mnie jest to shizofreniczno  paronoidalny bełkot przrciązonego umysłu, usiskanego przez niezauwzanie go przez świat. A może poprostu wycie opętanego. 
A
Ania
22 kwietnia 2014, 18:21
Szkoda czasu na polemikę z takim bałwanem, który, mając kilka literek przed nazwiskiem, winien wykazać się głębszą znajomością rzeczy, anieżeli zwykły konsument popkultury.
LN
lepiej nie pisać niż źle pisa
22 kwietnia 2014, 15:15
I ty śmiesz szemrać, żeś nie zasłużył na taką karę, jaką ponosisz? A przy tym pamiętaj, że to, co ci pokazałam teraz, to twoje dzieło obecnie i że na tym nie koniec. Ileż to jeszcze dzięki tobie stanie się złego na ziemi! Cierp więc, nędzniku! Kara twoja wymierzona sprawiedliwie. To rzekłszy, jędza zamilkła, a ogień, wzrastając, gorzał coraz więcej i coraz więcej, bez przerwy, bez końca. Powiedzcie sami, czy ta bajka Kryłowa przedziwnie nie nadaje się do naszych czasów!? Źródło: Różaniec, 05-207, Wydawnictwo Sióstr Loretanek
LN
lepiej nie pisać niż
22 kwietnia 2014, 15:13
Wkrótce jednak nastała dziwna zamiana: ogień pod kotłem zbója malał, a pod kotłem pisarza rósł coraz silniejszy. Minęły wieki. Pod zbójem ogień zaledwie się tlił, a pisa rzowi dopiekał z każdą chwilą coraz dotkliwiej, tak że w końcu począł on wyrzekać, że się mu krzywda dzieje – bo więcej cierpi, niż na to zasłużył. Pisałem – wołał oburzony – co prawda, trochę za swobodnie i niezgodnie z prawdą, czym zyskałem sobie u ludzi sławę, ale ostatecznie nie mogę być więcej winnym od zbója, który tyle morderstw ma na swoim sumieniu. – Lecz zaledwie skończył swe wyrzekanie, ujrzał przed sobą jędzę piekielną. A nędzniku! – zawołała jędza. – Ty narzekasz na Opatrzność? Ty śmiesz się sta wiać na równi z tym zbójem? Wiedz, że zbrodnie jego są niczym w porównaniu z tym, coś ty narobił swoimi utworami. On kradł i mordował. To prawda, ale on szkodził swy mi zbrodniami tak długo, jak długo żył na świecie. A ty? Twoje kości już się dawno w proch rozsypały, a pomimo to do dziś nie ma chwili, żeby się coś złego nie stało, copoczątek swój bierze od ciebie. Jad twoich książek nie tylko z czasem nie osłabł, ale z biegiem wieków stał się coraz szkodliwszy. Twe słowa zaczęli podchwytywać inni i nieśli dalej, aż patrz, co się stało. Tu pokazała mu cały świat. Czy widzisz – rzekła mu jędza – tam, tych młodzieńców, co są dla rodziny hańbą, a dla siebie ciężarem? Kto zatruł umysły ich i serca, czy się domyślasz? Nie kto inny, tylko ty. Przecież ty drwiłeś z nabożeństw, z władzy, ze starszych, szkalowałeś wszys tkich, hańbiłeś wszystkich i z błotem ich mieszałeś. Ty wynosiłeś pod niebiosa niewia rę. Ty twierdziłeś, że tego wymaga nauka, rozum. Ty tłumaczyłeś i uniewinniałeś gwał ty, rozpustę i wszelki występek. Patrz tam! Oto lud, przesiąkły twymi zasadami, krew przelewa w bratobójczej walce! Patrz, oto ten naród pędzi do swojej zguby, a zawdzięcza to tylko tobie.
L
lepiej nie pisać niż źle pis
22 kwietnia 2014, 15:11
"Literat i zbój" - bajka Iwana Kryłowa KS. IGNACY KŁOPOTOWSKI „Polak-Katolik”, nr 123 (1907) Nie ja pierwszy surowo złą prasę sądzę i nie pierwszy pociągam ją do odpowiedzialności za czyny ludzkie. Właśnie przypomniała mi się bajka o piekle znakomitego rosyjskiego bajkopisarza Iwana Kryłowa. Trzeba najpierw przypomnieć, że nawet poganie wierzyli w piekło. Mówili, że gospo darują w nim trzy wiedźmy, trzymające w rękach straszne bicze, a w rozczochranych swoich czuprynach zamiast włosów mają wijące się węże. Bajkopisarz Kryłow oparł się na tych opowieściach i niezmiernie mądrą podał naukę. O jednej i tej samej godzinie – opowiada bajkopisarz – umarło dwóch ludzi. Umarł zbój, który rabował i mordował, aż wreszcie po schwytaniu został skazany na szubienicę. I umarł pisarz, głośny z bluźnierczych i niemoralnych utworów, w których szkalował świętą wiarę, podniecał do rozpusty, szerzył nienawiść między ludźmi. Jad swoich utworów umiał ubierać w szumne i piękne frazesy, czym wyrządzał wiele złego, bo książki jego ludzie rozchwytywali, czytali i wierzyli, mówiąc: „To musi być prawda, sko ro drukowane i tak ładnie napisane”. Nad jednym i drugim, to jest nad zbójem i pisa rzem, odbył się sąd. Obaj dostali się do piekła. Tam, na dwóch ogromnych łańcuchach zawieszone zostały dwa olbrzymie kotły i pod nimi rozniecono ogień. Obu skazańców wrzucono do rozpalonej smoły. Pod kotłem zbója jędze piekielne tak strasznie paliły, że od gorąca trzeszczały mury piekielne, a tymczasem pod kotłem pisarza ogień był tak mały, że męka jego była o wiele mniejsza.
M
Maciej
22 kwietnia 2014, 14:46
Na stronie "Ludzie nauki" nie znalazłem doktora habilitowanego Jana Sowy, a jedynie dokora Jana Sowę z UJ (Wydział Zarządzania i Komunikacji Społecznej). Czy to ten? Do tej pory myślałem, że UJ w przeciwieństwie do UW to oaza normalności w naszych trudnych czasach, a tu masz klops. Kogo oni tam trzymają na tym wydziale? A tak czytając ten jego bełkot pomyślałem sobie, że facet pewnie nie jest świadomy tego, że jest żywym potwierdzeniem Ewangelii. Przecież Jezus mówił, że będą nas ciągali przed trybunały. Na koniec:  ciekawe, czy w uczelni zatrudniającej tego faceta obowiązuje jakiś kodeks etyczny. Jego publicznie wypowiadane przekleństwa chyba podpadają pod paragrafy takiego dokumentu. Może znajdzie się jakiś odważny, który skieruje sprawę do Komisji Dyscyplinarnej?
A
Adam_1951
22 kwietnia 2014, 14:04
Jestem człowiekiem w wieku 60+. Od początku w Kościele. W moim ukochanym Kościele. Jak kazdy upadam, często wstydze się swojego postępowania, straconego czasu, nieprzemyślanych reakcji. Wychodząc z jednego uzaleznienia (nikotynizm) popadam w inne perfekcjonizm, pracoholizm, internet. Wiem wszakże jedno, bez Wiary i Kościoła, pomimo zdolności, wykształcenia i tzw. szczęśćia, byłbym niewolnikiem nałogów i własnej pychy. Właśnie obraz przebitego skatowanego Boga, którego Kościół od lat stawiał mi przed oczyma oraz błogosławione ręce Kapłana w konfesjonalem, pozwol się podnosić i na nowo kochać ludzi, zarówno tych wspaniałych jak i tych upadłych. Nawet doktorów socjologii z bardzo mądrymi nazwiskami. Chciałoby się dodać, trzeba modlić się o zdrowie Pana Doktora i mieć nadzieję, że na modlitwę o rozum nie jest jeszcze za późno.