Kościół Samo Zło
"Kościół to pijawka i pasożyt" - tak zatytułowany jest "wielkanocny" wywiad z dr. hab. Janem Sową, umieszczony na portalu naTemat.pl. Oto nowa grupa parareligijna: wyznawcy Kościoła Samo Zło.
W te Święta Wielkanocne postanowiłem odpocząć od Internetu. Czas przeznaczony na lekturę poświęciłem wywiadowi-rzece z ambasadorem Polski w Watykanie w latach 1995-2001, czyli Stefanem Frankiewiczem. Wywiad zatytułowany "Nie stracić wiary w Watykanie" jest naprawdę ciekawy, także ze względu na obecne w nim "wątki jezuickie". Frankiewicz jako młody człowiek poznał jezuitów w Toruniu, choćby duszpasterzy akademickich o. Władysława Wołoszyna SJ, który kilka lat jako dziecko spędził na zesłaniu na Syberii i o. Wacława Niedźwiadka SJ, który także przeszedł przez Syberię. A w marcu 1967 r. Frankiewicz uczestniczył w spotkaniu toruńskiego Klubu Inteligencji Katolickiej z generałem Towarzystwa Jezusowego, o. Pedro Arrupe SJ, który wizytował wówczas polskie prowincje zakonu. Jak wspomina Frankiewicz: o. Arrupe jako jeden z pierwszych medyków dotarł do potrzebujących pomocy ofiar ataku atomowego na Hiroszimę 6 sierpnia 1945 roku. Czytelnikom portalu DEON.pl bardzo polecam tę erudycyjną, wspomnieniową książkę.
Dopiero w wielkanocny poniedziałek zajrzałem do sieci. Zwyczajowo trafiłem także na "wielkanocne" antykatolickie teksty. Tym razem rzucił mi się w oczy wywiad z dr. hab. Janem Sową z Katedry Antropologii Literatury i Badań Kulturowych Uniwersytety Jagiellońskiego, autorem świetnej pracy "Fantomowe ciało króla. Peryferyjne zmagania z nowoczesną formą". Ale jakie było moje zaskoczenie: spodziewałem się wywiadu z naukowcem, przeczytałem rozmowę z antykatolickim doktrynerem... W rozmowie wybito grubym nagłówkiem: "Jestem wk..ny na Kościół jako obywatel. Kościół to pijawka i pasożyt". Jak się wydaje, dr. hab. Jan Sowa jest jednym z rzeczników grupy wyznawców tezy, że Kościół to Samo Zło (w skrócie: Kościoła Samo Zło).
Dr Sowa (opisuje się jako ateista) przedstawia cały wachlarz zarzutów wobec Kościoła, istny lamus argumentacji, niby-argumentacji i zwykłych uprzedzeń. Obok kwestii materialnego uprzywilejowania Kościoła pojawia się zatem mocne stwierdzenie: "Nie ma tygodnia bez doniesień o skandalu z udziałem [Kościoła]: wymuszenia majątku, pedofilia, znęcanie się nad dziećmi. Ta instytucja nie przynosi w Polsce żadnego pożytku, a traktowana jest jakby była źródłem wszelkich społecznych wartości".
Do tego dowiadujemy się także o niebezpieczeństwach dla psychiki dziecka, jakie przynosi obraz ukrzyżowanego Chrystusa: "ten krwawy obraz torturowanego człowieka przybitego do kawałka drewna to nie jest najlepsze doświadczenie dla wrażliwości kilkulatka. To dziwne, że cenzurujemy gry komputerowe, filmy ze scenami przemocy, ale nikt nie podnosi tej kwestii". Czytamy także, że Kościół to potencjalne zarzewie wojny religijnej, czego dowodem mają być kolejne obchody rocznicy tragedii smoleńskiej i konflikt związany z gender.
Naukowiec, od którego wymagalibyśmy nieco precyzji, wypowiada się z "subtelnością" doktrynera-ideologa: "podbijanie tej piłeczki musi kiedyś skończyć się tragedią". Niestety, nie podaje bliższej daty kiedy hordy "moherowych beretów" ruszą z krwawą krucjatą. Warto przypomnieć dr. Sowie, że świeckie ideologie XX wieku świetnie radziły sobie - właśnie w imię rozumu i nowoczesności, a nierzadko występując wprost przeciw wierze - z unicestwianiem milionów ludzi.
Zapyta ktoś, po co odnotowywać takie wywiady i poglądy. Ma to sens nie tylko kronikarski. Trzeba zwrócić uwagę, że tego typu opinie stanowią już część "asortymentu" poczytnych, mainstreamowych mediów, a nie domenę "NIE" czy pisma "Fakty i Mity". Przy okazji: na portalu naTemat swoje blogi mają zdaje się także księża i osoby świeckie związane z Kościołem: ciekawe, czy odpowiedzą krakowskiemu naukowcowi.
Ale także tutaj warto zdobyć się na kilka odpowiedzi. Pomijam już knajacki/knajpiany język dr. Sowy, sformułowanie, który poczytny portal wybija jako lead. Bardzo mnie ciekawi, czy socjolog byłby skłonny udzielić jakiemuś istotnemu medium wywiadu zatytułowanego "Jestem wk...ny na Uniwersytet Jagielloński", w którym w podobnie stronniczy, jednowymiarowy sposób opisałby instytucję, w której pracuje. Czekam niecierpliwie...
Ale są też kwestie istotniejsze. Nie bardzo rozumiem, jak ktoś przedstawiający się jako socjolog, może bez uczucia dysonansu poznawczego wypowiedzieć o Kościele rzymskokatolickim słowa: "Ta instytucja nie przynosi w Polsce żadnego pożytku". Dr Sowa być może nie wie, w ile form samopomocy i samoorganizacji społecznej zaangażowany jest Kościół i ludzie Kościoła. Być może nie wie też, w jak różnorodnej formie Kościół udziela pomocy ubogim, samotnym matkom, ludziom z nałogami, osobom niepełnosprawnym, schorowanym. Jak często dla osób starych i opuszczonych ludzie Kościoła są ostatnią przystanią i pomocą. Jak wiele osób korzysta z darmowych posiłków wydawanych przez parafie w kraju, w którym praktycznie likwiduje się bary mleczne i tanie jadłodajnie. Nie wiem, czy dr Sowa nie słyszał nigdy o Wspólnotach Burego Misia, Wspólnotach Brata Alberta, Barce, Ruchu Światło i Życie, wspólnocie Sant`Egidio, itd., itp. Jak bardzo trzeba być uprzedzonym, antykatolickim doktrynerem, żeby wypowiadać wobec tysięcy swoich czytelników tak bzdurna tezę, jak powyżej zacytowana? I być może nie wie, że tych kilka wielkanocnych dni, oderwanych od codziennego zgiełku i harówki bardzo wielu Polaków zawdzięcza właśnie świętu religijno-rodzinnemu, jakim jest Wielkanoc.
Dalej, ciekawi mnie, co też dr Sowa zamierza uczynić z symbolem chrześcijaństwa, jakim jest wizerunek Ukrzyżowanego. Na grach komputerowych nakleja się ostrzeżenia, że zawierają sceny przemocy. Czy dr Sowa planuje oklejać krzyże? Zamykać kościoły, jeśli nie zdecydują się ich usunąć na żądanie rodziców kilkuletnich dzieci? Może planuje rekwirować krucyfiksy i ścinać krzyże przydrożne? Proszę wybaczyć absurdalność i sarkazm tych pytań, ale skoro wyznawca Kościoła Samo Zło sam podnosi tę kwestię, to może ma jakiś pomysł godzien Nowego, Wspaniałego Świata, z którego kultury obrazy cierpienia będą usunięte. Choć śmiem wątpić, że będzie to jeszcze nie tyle nawet chrześcijańska, co w ogóle ludzka kultura.
Wracając jeszcze do wizji "wojen religijnych" inspirowanych przez Kościół. Przypomniał mi się wywiad, jakiego przed bodaj rokiem udzielił mi dla "Nowego Obywatela" politolog dr hab. Rafał Chwedoruk (notabene osoba o wyraźnych społeczno-gospodarczych poglądach lewicowych). Stwierdził on wówczas: "wizja »moherowych beretów«, które siłą przejmują władzę w Rzeczpospolitej, nadaje się na kabaretowy skecz, a nie na poważną refleksję". Czy mógł się spodziewać, że do grona kabareciarzy dołączy jego młodszy kolega naukowiec, dr Sowa?
Rozumiem, że spore emocje społeczne budzi choćby sprzedaż kościelnych ziem deweloperom, czyli sprawa którą także podnosi dr Sowa. Ale powinien wiedzieć, że te kwestie wynikają nie tylko z dziedzictwa po PRL, ale także z faktu, że to władze miast często prowadzą niejasną i niekonsekwentną politykę związaną z lokalnymi planami zagospodarowania przestrzennego, co prowadzi choćby do chaosu urbanizacyjnego i praktycznej bezkarności deweloperów. Ale takie niuanse nie są istotne dla wyznawców Kościoła Samo Zło. Chodzi przede wszystkim o to, kto na oczach szerokiej publiki mocniej uderzy Kościół rzymskokatolicki werbalną pałką.
Skomentuj artykuł