I znów ks. Lemański

I znów ks. Lemański
(fot. Franciszek Vetulani / Wikipedia Commons / CC BY)

Zaczynamy ponownie żyć przypadkiem księdza Lemańskiego i arcybiskupa Hosera. Nie zazdroszczę ani jednemu, ani drugiemu. Nie jest to jednak spór o teologiczną jakość polskiego Kościoła. Przestrzegałbym przed takim postrzeganiem tego sporu.

Mija kolejna rocznica śmierci mojego współbrata, zmartwychwstańca, ojca Juliana Papieża. Był człowiekiem nader złośliwym. Swego czasu został skierowany przez któregoś z naszych prowincjałów do pracy w mojej rodzinnej parafii. Stanął w drzwiach plebanii i dowiedział się od swoich przełożonych, że jego pokój nie został jeszcze wykończony. Obowiązki jednak zostały już mu wyznaczone. Obrócił się na pięcie i przez plecy powiedział: jak zrobicie, co do was należy, zadzwońcie. Wiecie, gdzie mnie szukać. Ojca Juliana zżerał rak. Doskonale zdawał sobie sprawę ze swego stanu. Kiedy było już z nim bardzo źle, zadzwonił do jednego z nas i powiedział mu: Józek, ja umieram.

Dlaczego wspominam nikomu nieznanego ojca Juliana? Bo był dobrym proboszczem (chociaż złośliwym) w pewnej kaszubskiej parafii. Kiedy przyszło mu odejść z urzędu proboszcza, przez kilka lat nie pojawiał się w tamtej miejscowości. Pytany o przyczyny mówił zawsze to samo: nowemu proboszczowi należy się czas. To była postawa mądrego kapłana, który wiedział, że po dobrze sprawowanej posłudze pasterskiej staje się jakimś kryterium dla nowego proboszcza. Wiedział, że ten nowy będzie porównywany z nim. I wiedział, że najlepiej będzie, jak nowy proboszcz zmierzy się z tym wszystkim sam.  

DEON.PL POLECA

Zaczynamy ponownie żyć przypadkiem księdza Lemańskiego.

Został na niego nałożony zakaz sprawowania sakramentów w parafii, w której był proboszczem. Wywołało to oburzenie niektórych mediów i niektórych byłych parafian księdza Lemańskiego. Skończyło się tym, że abp Hoser nakazał zamknąć do odwołania świątynię w Jasienicy. Jak głosi komunikat Kurii, chodzi o bezpieczeństwo wiernych i świątyni. W komunikacie pojawia się pewien zgrzyt, gdyż nieliczni wierni wielokrotnie zakłócali celebrację Niedzieli Palmowej. Wydaje się, że w takim zestawieniu nielicznych z wielokrotnymi kryje się jednak pewna sprzeczność.

To pokłosie konfliktu między księdzem Lemańskim a jego przełożonym, arcybiskupem Hoserem. Konfliktu, który poruszył nie tylko lokalną wspólnotę, ale także opinię publiczną w Polsce. Mam wrażenie, że przy okazji tego starcia bardzo osobiste wątki zostały wpisane w treści dogmatyczne, które domagają się jednak większej wstrzemięźliwości i powagi. 
   
Patrząc na to z pewnym dystansem myślę, że autorytet Kościoła (w tym przypadku arcybiskupa Hosera) został zaangażowany w spór dwóch proboszczów: aktualnego i ustępującego. Ten pierwszy najpewniej nie umie sobie poradzić z wpływami odchodzącego księdza Lemańskiego. Jak mawiamy w naszym slangu kleryckim: obecny proboszcz dostał parafię z teściem. Ten drugi zaś (czyli ksiądz Lemański) nie znalazł sobie miejsca, więc nie ryzykując wyprawy w nieznane, chwycił się tego, co było mu najbliższe.

Nie zazdroszczę ani jednemu, ani drugiemu. Nie jest to jednak spór o teologiczną jakość polskiego Kościoła. Przestrzegałbym przed takim postrzeganiem tego sporu. To nie jest konflikt między tak zwanym Kościołem otwartym a zamkniętym. Proszę mi wierzyć, takich sporów w naszych parafiach jest bardzo wiele. Ksiądz Lemański swoją szansę na bycie kimś w polskim Kościele przegrał w Poznaniu, kiedy promował swoją książkę na zaproszenie Teatru Dnia Ósmego. Z tego, co wiem, ani słowem nie zająknął się, że szefowa tej sceny papieża Franciszka nazwała ch…. Gdyby to wypomniał tam i wtedy, pokazałby, że ma jaja. 

Przywołany przeze mnie na początku ojciec Julian miał zwyczaj powtarzać pewne kaszubskie przysłowie, że ksiądz i niewiasta z tego samego ciasta. Już wkrótce, bo w Wielki Czwartek, celebrować będziemy pamiątkę ustanowienia kapłaństwa. Jak powiada Kodeks Prawa Kanonicznego, podstawowym warunkiem otrzymania święceń kapłańskich jest bycie mężczyzną. Jeśli mogę cokolwiek radzić (niech wybaczą mi to i abp Hoser, i ksiądz Lemański) to powiedziałbym tak: ksiądz arcybiskup powinien w parafii księdza Lemańskiego stanąć osobiście i osobiście, po męsku, wyjaśnić racje swoich decyzji. Jest przecież pasterzem tej diecezji. Być może właśnie tam, w parafialnym kościele w Jasienicy powinien sprawować liturgię Triduum Paschalnego. Jestem przekonany, że to nie jest moment posługiwania się rzecznikiem prasowym i komunikatami Kurii. Ksiądz Lemański zaś niech zechce po męsku przyjąć fakt, że nie jest już, zgodnie z decyzją Kościoła, proboszczem w Jasienicy.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

I znów ks. Lemański
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.