Kościół w Polsce mądrzejszy od Franciszka?

Marcin Makowski

Papież mówi: "Wychodźmy z Ewangelią do każdego", a my na to: "Jasne, ale...". Wzywa do "nawracania na peryferiach egzystencji" - "Tylko ostrożnie" dodajemy. I idzie to tak daleko, że podczas tłumaczenia adhortacji, ktoś życzliwie "cenzuruje" papieża mówiącego o wiernych, czasem mądrzejszych od biskupów. Zupełnie jakbyśmy chcieli urządzić Kościół po swojemu i mieli lepszą, regionalną wersję Ewangelii.

Co jest dzisiaj najważniejszym zadaniem Kościoła, a troska o jaki cel powinna spędzać sen z naszych powiek? - pyta Franciszek w adhortacji Evangelii Gaudium. Gdyby odpowiedzieć na to pytanie jedynie w kontekście "polskiego podwórka", sprawy wyglądałaby jasno: gender, in vitro, antykoncepcja, aborcja, homoseksualizm oraz niechęć do władzy, którą uważamy za obcą.

I tak niezmiennie od kilkunastu ładnych lat. Najpierw w przeświadczeniu o własnej sile po upadku komunizmu, później w upojeniu podczas pontyfikatu Jana Pawła II.

Wielkość papieża, zamiast pobudzać nas do działania, usypiała czujność. Imperatyw nieustannej ewangelizacji i osobistego świadectwa, zastąpiliśmy świadectwem Jana Pawła II. On był za nas święty, on przyjmował cierpienie, on był ambasadorem naszej wiary.

DEON.PL POLECA

Z czasem, gdy zabrakło Karola Wojtyły, na jego miejsce przyszły pokraczne pomniki, a z bezkompromisowego wizjonera zrobiliśmy sympatycznego dziadka; papieża-polaka. Pozytywny i twórczy impuls po Soborze niepostrzeżenie ustępował miejsca dyskursowi będącemu w kontrze do świata, Kościół miłujący - Kościołowi wojującemu. Być może ktoś powie, że to za łatwe, że niepotrzebnie uogólniam.

Trudno jednak zamykać oczy na to, co dzieje się w katolickich mediach i w naszych kościołach. Trudno nie słyszeć kolejnych "lapsusów językowych" a może jeszcze trudniej - nudnych kazań. Niestety, być w opozycji jest zawsze bezpieczniej niż wyruszyć na misje, a stać na granicy rozsądniej, niż ją przekroczyć. I właśnie o tym niewygodnym fakcie przypomina w swojej adhortacji Franciszek.

Pisze on wprost: "Są chrześcijanie, którzy wydają się przyjmować klimat Wielkiego Postu bez Wielkanocy". Czy przynajmniej częściowo, słowa te nie są kierowane do nas wszystkich? Istnieje w Kościele silna pokusa, aby przed grzechem bronić się wykluczeniem i piętnowaniem. Aby tworzyć schematy, które następnie przed powtarzanie dostępują rangi uświęconej i statycznej tradycji. "Wychodzić z Ewangelią do każdego" - oczywiście, ale nie do homoseksualistów. "Nawracać na peryferiach egzystencji" - tak, ale ostrożnie. "Zrywać z wygodami tego świata i docenić ubóstwo" - pełna zgoda, ale 300 tys. za samochód dla biskupa to przecież normalna rzecz.

I tak w kółko. Papież swoje, my swoje. Wychodzi odważna adhortacja - a zaraz po niej mniej odważne polskie tłumaczenie, które następnie znika ze strony Watykanu. Zupełnie jakbyśmy chcieli urządzić Kościół po swojemu i mieli lepszą, regionalną wersję Ewangelii. Tymczasem zapominamy, że "Jezus Chrystus może rozbić uciążliwe schematy, w których zamierzamy Go uwięzić, i zaskakuje nas swą nieustanną boską kreatywnością".

"Bóg jest twórczy!" - mówi do nas papież. Jak łatwo o tym zapomnieć w kontekście codziennego, prozaicznego duszpasterstwa. Jak niebezpiecznie brzmi to wołanie, kiedy Kościół zewsząd narażony jest na ciosy. Budować nowy statek na wzburzonym morzu, kiedy w starym przecieka pokład? Absurd. A jednak takim "absurdem" jest również wiara w Zmartwychwstanie. W to, że pomimo wszelkich oczywistości, nasza egzystencja nie kończy się wraz ze śmiercią ciała.

I właśnie z tego "absurdu" niekończącego się życia, wypływa wszystko to co w Kościele wielkie, i co sprawia że może trwać pomimo upływu czasu i kolejnych epok. "Kościół rozszerza się nie przez prozelityzm, ale «przez przyciąganie»" - przypomina Franciszek. A my, nasz episkopat, media i werszcie ja sam - przyciągamy czy odpychamy?

Papież mówi wprost: musimy ewangelizować jak na misjach, szukając wspólnoty z tymi, którzy są od nas nawet diametralnie różni. Czy misjonarze przychodzili do dzikich plemion Ameryki Południowej i Afryki ze słowem potępienia? Czy przyciągali ich do Kościoła strachem przed piekłem, czy obietnicą zbawienia?

"Duszpasterstwo w kluczu misyjnym wymaga rezygnacji z wygodnego kryterium pasterskiego, że «zawsze się tak robiło». Zachęcam wszystkich, by byli odważni i kreatywni w tym zadaniu przemyślenia celów, stylu i metod ewangelizacyjnych swojej wspólnoty" - czytamy w Evangelii Gaudium. Piękne to słowa, ale jak mało u nas słyszane. A sam papież wzywa przecież do rewizji wszystkiego, co w tradycji ostało się jako relikt przeszłości. Mówi wyraźnie, że głosząc dobrą nowinę nie można być smutnym, i trzeba umieć właściwie rozłożyć proporcje.

Powiem tak, aby nie było wątpliwości. Jestem oczarowany tą adhortacją. Jest odważna, radosna, przypomina o tym, że nie myli się tylko ten, kto nie ma odwagi szukać. A właśnie do "szukania Królestwa Bożego i jego sprawiedliwości" jesteśmy wszyscy powołani. Nawet jeśli miałoby to nas poturbować, lepszy jest "Kościół poturbowany, poraniony i brudny, bo wyszedł na ulice, niż Kościół chory z powodu zamknięcia się i wygody z przywiązania do własnego bezpieczeństwa".

W tym kontekście Evangelii Gaudium brzmi jak wielki dzwonek ostrzegawczy dla naszego Kościoła. Katolik nie może być regionalnym minimalistą. Jesteśmy dziećmi Króla, a to znaczy, że mamy zawojować cały świat.

Marcin Makowski - członek redakcji i publicysta DEON.pl, twórca portalu DziwnaWojna.pl. Jego teksty można przeczytać na blogu autorskim. Twitter: @makowski_m

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Kościół w Polsce mądrzejszy od Franciszka?
Komentarze (80)
A
A.N.
11 grudnia 2015, 22:26
A może jednak w ocenie niektórych  wydarzeń mądrzejszy? Ma przecież już prawie 1050 lat, to jednak większe doświadczenie niż siedemdziesięcioośmioletnie. Przeżył krematoria Auschwitz, deptanie przez komunistów i jak dotychczas wytrzymuje ośmieszanie i opluwanie przez liberałów. Istnieje i nadal będzie istniał, bo zawsze był to i będzie Kościół walczący. Walczący w obronie tego co jest jego istotą: ewangelii i spuścizny wiary przodków. Nieprzypadkowo to z polskiego Kościoła wyszedł Jan Paweł II. Sympatycznego dziadka robią z niego nie polscy chrześcijanie tylko laickie, liberalne media. On zawsze ich uwierał, ale za życia papieża, jego krytyka była zawaloowana. Po śmierci Jana Pawła II nastąpił bezpardonowy atak na wartości które głosił. Żywię głęboką wiarę, że polski Kościół jest zdolny do ich obrony. Istnieje w Kościele Powszechnym silna pokusa, żeby grzechu nie nazywać po imieniu, więcej  w Kościele Zachodnim pojęcie grzechu już nie istnieje. Nastąpiła protestantyzacja Kościoła Katolickiego. Homoseksualizm, jakże go piętnować skoro to  takie powszechne zjawisko. A,  że piętnował go Św. Paweł? Cóż tym gorzej dla Pawła. Sakrament dla osób żyjących w związkach niesakramentalnych, dlaczegużby nie? Przecież słów Chrystusa nie można traktować, aż tak poważnie. Do czego zmierza moja wypowiedź. Otóż przy całym szacunku do papieża Franciszka, ma On całkiem odmienne doświadczenia pastoralne. Niektóre jego wypowiedzi są tak niejednoznaczne, że mogą i są interpretowane w sposób najprawdopodobniej całkiem odmienny od myśli mówcy. Ma jednak Ojciec Św. wielką zaletę, mając duszę demokraty, potrafi sięgać i czerpać z doświadczeń lokalnych Kościołów. Udowodnił to ostatni Synod Biskupów w sprawie sytuacji rodzin. Jakież to dziwne, że głos tego zacofanego, zapyziałego i antymodernistycznego polskiego Kościoła znalazł poklask wśród tak szacownego audytorium. Dzięki Bogu, sympatyczny dziadek trzyma rękę na pulsie.
A
a-psik
29 marca 2015, 15:12
"Co jest dzisiaj najważniejszym zadaniem Kościoła, a troska o jaki cel powinna spędzać sen z naszych powiek?" ... Na to pytanie odpowiedź dał już dawno temu przyszły św.Jan Paweł II, zdaje się że niektórzy o tym zapomnieli, albo wygodnie udają, że nic się złego nie dzieje: "Stoimy dziś w obliczu największej konfrontacji, jaką kiedykolwiek przeżyła ludzkość. Nie przypuszczam, by szerokie kręgi społeczeństwa amerykańskiego ani najszersze kręgi wspólnot chrześcijańskich zdawały sobie z tego w pełni sprawę. Stoimy w obliczu ostatecznej konfrontacji między Kościołem a anty-Kościołem, Ewangelią a jej zaprzeczeniem." kard.Karol Wojtyła 1976
29 marca 2015, 14:54
A przede wszystkim nie piwinno być wolno wykładać opłatków na języki - toż to skrajnie niehigieniczne! Dlatego w krajach cywilizowanych podaje się je na dłoń.
A
Anna
20 stycznia 2015, 22:33
Jednak istnieje i to silny od 1000 lat. Ostatni bastion na tym świecie!
KP
Królowi pokłon i adorację
1 lutego 2014, 11:57
  Jan Paweł II o przyjm. Komunii Św. na kolanach i do ust (Przem. radiowe z dnia 21 06 1981 r. z kliniki Gemelli, bezpośrednio po zamachu) „Człowiekowi, pielgrzymowi na ścieżkach czasu, ogarniętemu nieodpartym pragnieniem nieśmiertelności, Chrystus wychodzi naprzeciw poprzez ten Boski pokarm: Kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki. Najwłaśc. postawą wobec tak wielkiego daru jest gest pokory setnika, uległości wobec gestu karmienia, a więc  postawa dziecka. Słowa Chrystusa, które zachęcają nas do przyjęcia królestwa Bożego jak dziecko (por. Łk 18,17), mogą znaleźć swój najb.sugestywny i piękny wyraz także w postawie przyjm. Chleba eucharystycznego bezpośrednio do ust i na kolanach. Takie zachowanie jest najlepszym wyrazem wewn. postawy dziecka, które pozwala się karmić, jest też wyrazem pokory setnika i gestu adoracyjnego zdumienia.   Postawa dziecka jest najbardziej autentyczną i najgłębszą postawą chrześcijanina  przed swoim Zbawicielem, który karmi go własnym Ciałem i poi swoją najdroższą Krwią.  Można założyć, że podczas Ost.Wieczerzy Chrystus podawał chleb każdemu z apostołów bezpośrednio do ust  (por. J 13, 26-27)”. Za: Jan Paweł II, Przemówienie W adoracji Bożego Ciała, 21 VI 1981, „L`Osservatore Romano, wyd. pol., 2(1981), nr 6, s. 13. Powyższy tekst warto zanieść do Proboszcza, w którego kościele udziela się Komunii Św.na stojąco i zapytać o to w jaki sposób ten tekst mamy rozumieć – dlaczego Komunia Święta jest w takim razie w tym kościele udzielana na stojąco?
28 marca 2015, 20:53
Kopmunię każdy powinien przyjmować tak, jak uważa za stosowne. Zaściankowość polskiego Kościoła polega własnie na tym, że zamiast istotnego nauczania i istotnego rozumienia chrześcijaństwa zarówno duchowni (nie wszyscy, oczywiście - ale znaczna ich liczba) wolą pozory, gesty, kłótnie o to, czy w szortach wolno wejść do kościoła - jakby Bóg stworzył człowieka w niedzielnym garniturze, dyskusje o tym, czy stać, czy siedzieć etc. - To są sprawy całkowicie nieistotne.
DW
dziś w I sobotę m-ca
1 lutego 2014, 10:50
13 V 1984  wybuch w Murmańsku Jak inf. w 1984 r  prasa wł. doszło do dość tajemniczego zdarzenia w sowieckiej bazie w Siewiernomorsku na Morzu Północnym. Otóż 13 maja 1984 w św. fatimskie, z nieznanych przyczyn miał miejsce wybuch, który zniszczył znaczną część radzieckiego arsenału broni jądrowej. Alberto Leoni  ekspert historii wojsk. napisał: „Bez tego systemu pocisków kontrolujących Atlantyk ZSRR nie miało już najmniejszych szans na zwycięstwo”. Z powodu osłabienia potencjału atomowego ZSRR zdecydował się wówczas na politykę ustępstw. Za rok objął rządy na Kremlu Michaił Gorbaczow. Rozp. się tzw. pierestrojka otwierając  imperium na świat. Wydarz. te przypadły w czasie Roku Odkupienia. Zgod. z tradycyjnym datow. ziemskiego życia Chrystusa, Rok Odkup. 1983-1984 wyznaczał 1950  roczn. zbawczej śmierci Jezusa, będącą pkt zwrotnym w historii świata. Zbieżn. dat i wydarzeń, jak również zbieżn. z dn. 13 maja  jest dziś niezmiernie wymowna. 2 IV 2005  dzień  przejścia do Domu Ojca To była pierwsza sobota m-ca. Od momentu zrozumienia roli fatimskiego orędzia w dniu zamachu w 1981 r. I sobota stała się umiłowanym dniem Papieża. Od tamtego czasu JP II mógł powtarzać za S. Łucją: „Co do mnie, muszę wyznać, że nigdy nie czułem się tak szczęśliwy  jak wtedy gdy przychodzi pierwsza sobota”. Może dlatego, że wówczas wypełniało się Jego oddanie do końca Maryi.  S. Łucja pisała: „Największym naszym szczęściem jest być całym dla Jezusa i Maryi  i kochać Ich wyłącznie  bezwarunkowo ”. Dla JP II każda I sobota była szczęśl. dniem bycia całym dla Jezusa i Jego Matki. i ok. do zastanawiania się nad tym, co jeszcze może uczynić, aby rozpowsz. na świecie naboż. do Niepokalanego Serca. A my ???   
N3
niedługo 30 rocznica
1 lutego 2014, 10:28
25 marca 1984 – poświęcenie świata i Rosji Niepokalanemu Sercu Maryi Uroczystość Zwiast.Pańskiego w 1984 r., Jubileusz Rodzin w Jubileuszowym Roku Odkupienia to dzień, który przeszedł do historii świata i Kościoła. Po 2 latach przygotowań, w jedności z wszystkimi biskupami świata, wobec wielotysięcznej rzeszy wiernych, Jan Paweł II przed Bazyliką św. Piotra dokonuje aktu poświęcenia, wypełniając prośbę Fatimskiej Pani. Dokonał się - jak pisała Siostra Łucja - „pierwszy triumf Niepokalanego Serca Maryi”. Zaznacza również, iż dlatego Ojciec Św. prosił o sprowadzenie figury Matki Bożej z Fatimy, by nikt nie miał wątpliwości, iż wypełnia właśnie Jej prośbę. W akcie poświęcenia Papież wypowiedział następujące słowa: „Zawierzając Ci, o Matko, świat, wszystkich ludzi i wszystkie ludy, zawierzamy Ci także samo to poświęcenie za świat, składając je w Twym macierzyńskim Sercu. O Serce Niepokalane! Pomóż nam przezwyciężyć grozę zła, które tak łatwo zakorzenia się w sercach współczesnych ludzi - zła, które w swych niewymiernych skutkach ciąży już nad naszą współczesnością i zdaje się zamykać drogi ku przyszłości! Od głodu i wojny - wybaw nas! Od wojny atomowej, od nieobliczalnego samozniszczenia, od wszelkiej wojny - wybaw nas!”. Wielu watykanistów i fatimologów zwracało wówczas uwagę na bardzo mocne słowa Papieża przywołujące niebezpieczeństwo wojny atomowej - zdające się zamykać drogi ku przyszłości. Jego słowa w czasie popołudniowej modlitwy w Bazylice Watykańskiej jeszcze bardziej zdawały się podkreślać trudną sytuację polityczną na świecie: „Maryjo, pomóż nam zapoczątkować Nowy świat, ponieważ Stary jest niesprawiedliwy, gnębi nas i budzi w nas lęk”. Akt poświęcenia świata i Rosji Niepokalanemu Sercu Maryi stanowi istotę orędzia z Fatimy. Rzymski akt - spełniający, jak zapewniła s. Łucja, wszystkie warunki - doprowadził do spełnienia się pierwszych obietnic Maryi.
K
katlik
1 lutego 2014, 08:48
do alvina to nie jest sejm zebys sobie protestowal
PP
Piotr Patyna
1 lutego 2014, 05:20
Przywódca protestu Dodam więcej, tym, którzy w polskim kościele mają coś mądrego do powiedzenia zamyka się usta. Tym, którzy mają odważne metody zakłada się kajdany. Z tych, którzy już przed Franciszkiem podjęli "jego dzieło" i zaczęli ściągać tłumy do kościołów, robi się oszołomów i wyklucza się poza nawias bo nie pasują do majestatu, nadal z uporem nudząc, męcząc i trując z ambon w głębokim przekonaniu o tym, że jednostronny przekaz z za mikrofonu zawsze pozostanie bezpieczny. Panie Boże wybacz ale przypomina mi to, jako żywo, metody z socjalizmu. Ogromną zaletą poprzedniego systemu było to, że w końcu odszedł do historii. I nawet gdy Franciszek niespodziewanie spadłby ze schodów, robiąc sobie krzywdę, to rozbudził już tak wielu z nas do radości wiary, do miłości w czystej formie, do otwartości i do szczerości, tak obcyh w naszych kościołach. Wierni to nie jest beznamiętna tłuszcza, którą można sterować w nieskończoność i manipulować nią używając wzniosłych słów kluczy. Dla higieny własnego umysłu uważam, że mamy prawo ale i wręcz obowiązek protestować zawsze gdy nie poczujemy w kościele, że głosi się nam Dobrą Nowinę, gdy kaznodzieja nie jest przygotowany, gdy ściągnął kazanie z internetu, gdy urządza sobie połajanki, gdy uprawia politykę, i gdy po prostu nas nie szanuje. W naszej parafii robimy to z kilkorgiem znajomych już od pewnego czasu. W każdej takiej sytuacji wstajemy w ławkach i stoimy w milczeniu do końca mszy, po której w zakrystii przekazujemy księdzu  swoje przemyślenia i powód naszego zachowania. Efekty są pozytywnie zaskakujące. Róbmy to razem w całej Polsce w intencji powrotu do Źródła czyli do Jezusowej radości, miłości i prostoty. Po lekturze opracowania Evangelii Gaudium w jednym z "Gości Niedzielnych", dotarłem do całego tekstu, który stał się dla mnie jedynym, który zabrałbym ze sobą na bezludną wyspę. Panu Bogu chwała, autorowi gratulacje a Franciszkowi co najmniej stu lat życia w zdrowiu! Alvin
A
alinka
17 stycznia 2014, 12:14
Cudowny tekst, dzięki Panie Marcinie :)
W
Weronika
14 grudnia 2013, 16:41
Tak, tak i jeszcze raz tak dla autora tekstu! Duszę się w polskim Kościele!
Jadwiga Krywult
10 grudnia 2013, 10:21
@alik, z Twojego wywodu wynika, że przez 2000 (może 1700) lat budowano kolosa na glinianych nogach.
A
alik
9 grudnia 2013, 18:56
@pelikan, piszesz: "Dechrystianizacja, dekonstrukcja chrześcijańskiej cywilizacji, następuje na naszych oczach i w tak zwanym świecie zachodnim jest już w fazie końcowej. Polska na szczęscie (i to może mylić niektórych obserwatorów) należy do tych krajów, w których następuje to wolniej". Otóż przeciwnie - bardzo szybko nadrabiamy zaległości tego procesu, który na zachodzie trwał o wiele, wiele dłużej ! "Czy faktycznie możliwy jest wewnętrzny rozwój i wzrastanie (wiarą i relacją z Jezusem Chrystusem) w świecie w którym realnie trzeba nieustannie kłamać aby przeżyć (ustawodawstwo, instytucje, praca...) ?" TAK MOŻLIWY. Choć trudny. I żeby była jasność, nie trzeba się zeszmacić żeby przeżyć". Oczywiście, jeszcze nie wszyscy muszą się zeszmacić. Są jeszcze wyjątki i szczęściarze uwarunkowani tradycją środowiska i rodziny, którzy nie muszą podejmować dramatycznych decyzji aby przeżyć. Jednak wszechobecne niszczenie wszystkiego, co właśnie związane z tradycją i rodziną następuje w postępie geometrycznym. Łamanie sumień i żywej (!) wierności Kościołowi staje się normą cywilizacyjną ! Wystarczy szczerze (!) rozejrzeć się i porozmawiać z urzędnikiem, nauczycielem albo pracownikiem najemnym. Wystarczy dostrzec, kto robi kariery, awansuje, pomnaża przywileje i apanaże. I wystarczy to połączyć z ułomną naturą człowieka, aby zrozumieć, że Kk bez wyraźnego społecznego sprzeciwiania się temu, bez realnego budowania cywilizacji prawdy i miłości ulega realnej dekonstrukcji i skazany jest na budowanie swej tylko fasadowej atrapy.   "A jeśli przyjdą takie czasy (oby nie), że trzeba będzie się wyprzeć Jezusa żeby przeżyć, to wtedy wrócimy do tego co było w początkach chrześcijaństwa..." I to ma być, ta pomnażająca chrześcijan radosna perspektywa ewangelizacji ? Powrót do początków chrześcijaństwa ? "...a nie mamy prawa oczekiwać specjalnych przywilejów, żeby żyć w cywilizacji przyjaznej Chrystusowi i chrześcijanom". Oczywiście - trudno oczekiwać od Heroda, Piłata i Sanhedrynu takich przywilejów. Trudno oczekiwać od kłamcy przywilejów dla prawdy. Ale czy dlatego mamy jako katolicy dobrowolnie i "radośnie" (sic) rezygnować z 2 tys. lat pomnażania chrześcijan w budowaniu cywilizacji Chrystusa ? Jaką trzeba mieć butną śmiałość, aby całemu Magisterium Kk i św. Tradycji powiedzieć: wszyscy byliście w błędzie ! 
A
ami
9 grudnia 2013, 16:34
@Hastus. To zarzut, że pan Makowski autoruje w Onecie? Bardzo dobrze, że tacy ludzie tam piszą. Są ludzie którzy zaglądają tylko do takich śmietników. Dobrze, że mogą tam znależć coś wartościowego.
P
pelikan
9 grudnia 2013, 15:46
@alik Rozejrzyj się. Dechrystianizacja, dekonstrukcja chrześcijańskiej cywilizacji, następuje na naszych oczach i w tak zwanym świecie zachodnim jest już w fazie końcowej. Polska na szczęscie (i to może mylić niektórych obserwatorów) należy do tych krajów, w których następuje to wolniej. Z tego co piszesz wynika, że można albo pokonać "wroga", albo się do niego przyłączyć, i stąd pewnie druga część Twojej wypowiedzi z którą się głęboko nie zgadzam. "Czy faktycznie możliwy jest wewnętrzny rozwój i wzrastanie (wiarą i relacją z Jezusem Chrystusem) w świecie w którym realnie trzeba nieustannie kłamać aby przeżyć (ustawodawstwo, instytucje, praca...) ?" TAK MOŻLIWY. Choć trudny. I żeby była jasność, nie trzeba się zeszmacić żeby przeżyć. A jeśli przyjdą takie czasy (oby nie), że trzeba będzie się wyprzeć Jezusa żeby przeżyć, to wtedy wrócimy do tego co było w początkach chrześcijaństwa, a nie mamy prawa oczekiwać specjalnych przywilejów, żeby żyć w cywilizacji przyjaznej Chrystusowi i chrześcijanom. Nasza staje się coraz bardzej przyjazna szatanowi. Dlatego z całym szcunkiem, jeśli nie jesteś biskupem, a zapewne nie jesteś, przestań zajmować się szukaniem "narzędzi do utrzymania realnej tożsamości Kk", a rób wszysko, żeby Twoje otoczenie widziało, że w tej upadającej cywilizacji można być blisko z Jezusem i żyć na najwyższym poziomie moralnym. Nie wiem czy ta adhortacja daje do tego jakieś "narzędzia", ale w tym kontekście wypadałoby ją przeczytać.
H
Hastus
9 grudnia 2013, 14:23
"Kościół w Polsce mądrzejszy od Franciszka?" Tytuł jest jak z GW, lub Onetu, gdzie zresztą p. Makowski autoruje. Ale po przeczytaniu jego artykułu myślę, że sam siebie uważa za mądrzejszego od Kościoła w Polsce, i pewnie nie tylko od niego. Gratuluję samopoczucia, ale mogę powiedzieć jedno: przebudzenie nie będzie miłe.
K
kropek
9 grudnia 2013, 13:59
Jeśli autor jest oczarowany to liczę na to, że na oczarowaniu nie poprzestanie. I może jeśli ma jakiś konkretny zarzut do kogoś w Kościele to warto się pofatygować, spotkać porozmawiać. Zwrócić uwagę, a nie rzucać ogólnikami na biskupów, księży itd. bo to łatwo. A trudniej stanąć twarzą w twarz i powiedzieć co leży na sumieniu i dać wyraz swojej troski. Realnej. Gadaniem jeszcze nikt świata nie zmienił.
T
typ
8 grudnia 2013, 19:33
Przypominam zadanie powierzone nam wszystkm na nasze czasy !!! Z HOMILII JANA PAWŁA IIW KRAKOWIE-ŁAGIEWNIKACH 17 SIERPNIA 2002 r. <a href="http://www.youtube.com/watch?v=jnSKE2lj_Os">http://www.youtube.com/watch?v=jnSKE2lj_Os</a>      Dlatego dziś w tym sanktuarium chcę dokonać uroczystego aktu zawierzenia świata Bożemu miłosierdziu. Czynię to z gorącym pragnieniem, aby orędzie o miłosiernej miłości Boga, które tu zostało ogłoszone przez pośrednictwo św. Faustyny, dotarło do wszystkich mieszkańców ziemi i napełniało ich serca nadzieją. Niech to przesłanie rozchodzi się z tego miejsca na całą naszą umiłowaną Ojczyznę i na cały świat. Niech się spełnia zobowiązująca obietnica Pana Jezusa, że stąd ma wyjść "iskra, która przygotuje świat na ostateczne Jego przyjście". Trzeba tę iskrę Bożej łaski rozniecać. Trzeba przekazywać światu ogień miłosierdzia. W miłosierdziu Boga świat znajdzie pokój, a człowiek szczęście! To zadanie powierzam wam, drodzy bracia i siostry, Kościołowi w Krakowie i w Polsce oraz wszystkim czcicielom Bożego miłosierdzia, którzy tu przybywać będą z Polski i z całego świata. Bądźcie świadkami miłosierdzia! ...Proponuję żeby Danuta poczytała nieco Dzienniczek jak juz mówi o miłosierdziu:-) Bo sprawa jest jednak nieco bardziej 'skomplikowana":-))... 
A
alik
8 grudnia 2013, 16:22
 l jakie narzędzia nam daje ta adhortacja apostolska do utrzymania realnej tożsamości Kk, przeciwstawienia się dechrystianizacji i dekonstrukcji chrześcijańskiej cywilizacji ? Mamy się radować z upadku ? W przekładzie na codzienne życie - mamy stosować zasadę: nie możesz wroga (kłamstwo i zło) pokonać, to radośnie przyłącz się do niego ? Czy faktycznie możliwy jest wewnętrzny rozwój i wzrastanie (wiarą i relacją z Jezusem Chrystusem) w świecie w którym realnie trzeba nieustannie kłamać aby przeżyć (ustawodawstwo, instytucje, praca...) ? Bo tym jest właśnie gwałt dechrystianizacji ludzkiej cywilizacji - wszechobecne kłamstwo zmuszające gwałtem do obłudy i kłamstwa !!! ...Aliku! Jest już dużo dobrych dokumentów na temat rodziny i wizji społeczeństwa wg Kościoła - chociażby Jana Pawła II czy Benedykta XVI. Jednak to jest tylko teoria - zdrowa nauka moralna. Ona na nic się jednak nie przyda, jeśli nie będzie chrześcijan. A chrześcijan nie będzie bez bardziej podstawowej i pierwszej EWANGELIZACJI.  ---------- @baraneksj Czy owa "teoria", jak to nazwałeś, zdrowa nauka moralna - na przestrzeni 2 tys. lat przysparzała Kk chrześcijan ? Powodowała permanentny kryzys albo upadek Kk, czy też była raczej powodem Jego rozwoju i wzrastania ? Czy dokonywało się to "z", czy "bez bardziej podstawowej i pierwszej EWANGELIZACJI" ? Czy pierwsza ewangelizacja dokonywała się w ekumenicznym i międzyreligijnym dialogu ? A jej celem był światowy (regionalny) pokój ? Czy aby nie jest przyczyną obecnego kryzysu w Kk uparte szerzenie "ducha" SWII i to trzeba przezwyciężyć ? Kościół katolicki, to: Pismo św, św. Tradycja i niezmienne na przestrzeni 2 tys. lat magisterium Kk (KKK 95 "Jasne więc jest, że święta Tradycja, Pismo święte i Urząd Nauczycielski Kościoła, wedle najmądrzejszego postanowienia Bożego, tak ściśle ze sobą się łączą i zespalają, że jedno bez pozostałych nie może istnieć). To ŁĄCZNIE trzeba z pokorą przyjąć, aby nazywać się katolikiem. Aby w ogóle mówić o istnieniu Kk. Wiedział o tym Benedykt XVI kiedy na samym początku swego pontyfikatu (22 grudnia 2005 r.) w mowie do członków Kurii Rzymskiej wyraził swoje życzenie, by wytyczne SWII były interpretowane jednoznacznie w oparciu o hermeneutykę ciągłości (przeciwieństwo zerwania). Czyli interpretacja niejasności czy wieloznaczności teologicznych SWII ma się dokonywać w świetle Tradycji, a więc właśnie w świetle nauki Magisterium, poczynając od nauki Ojców Kościoła przez naukę Doktorów, dochodząc do określonych i ogłoszonych przez Kościół dogmatów. Trudno dziś nazwać Franciszka tego kontynuatorem. Raczej po przeczytaniu "Radości Ewangelii" można mówić o zrywaniu z Magisterium i św. Tradycją Kk.
C
chrysorroas
8 grudnia 2013, 14:01
Co do tytułu: Nie jest żadną sztuką być mądrzejszym od Bergoglio. Wystarczy trzymać się wiary katolickiej i zdrowego rozsądku. Poza tym w samym tekście nie ma właściwie nic konkretnego oprócz samochodów biskupich za 300 tys. Czyli jest tylko generalne nawalanko w Kościół w Polsce, bo jeszcze jednak nie jest tak zupełnie rozwalony i poniżony jak to jest niemal we wszystkich krajach niegdyś katolickich. Niestety jednak trzeba się obawiać, że katolicyzm wojtyliański będzie się coraz bardziej sypał, bo już się sypie, a postać Bergoglio może się do tego przyczynić. Efekt bergogliański będzie chyba taki, że konserwatywny wojtylianizm stanie się ostoją zachowawczości kościelnej, przynajmniej w kwestiach moralnych, zaś lewaccy wojtylianie przepoczwarzą się w bergoglianistów, co zresztą już się dzieje.
A
amorek
8 grudnia 2013, 12:03
Czy istnieje niemoc zaprogramowana ? chyba tak, otóż całe to zjawisko zwane dechrystianizacją społeczeństwa moim zdaniem  ma swoje źródlo w tym ,że absolwenci studiów teologicznych zajmują stanowiska władzy w sytuacji kiedy same studia teologiczne nie przygotowują do sprawowania władzy w społeczeństwie a jedtynie do liturgii. Tak koscioł to mini  [ ?] społeczność , wcześniej zrozumiał to Mojżesz dając swemu narodowi prawo. Ekspansywny Islam tez ma swoje prawo ,surowe ... ale jest , to tak jakbysmy kogoś kto ma papiery do hodowli róż obdarzyli funkcją sternika okrętowego , aluzja nieprzypadkowa sternik nawy piotrowej powinien wiedzieć do czego służy ster [pastorał ] a on wie jedynie ... jak się z tym chodzi.  Owa nawa jest niesterowna bo sternik nie wie jak sie dokonuje zwrotu okrętu .  Zna tylko jedna zasadę : NIE RUSZAJ , NIE DOTYKAJ ,ZOSTAW itd.  niby jest a jakoby go nie było...  Wszystko inne to juz prosta tego konsekwecja , robimy tak ... bo inni przed nami tak robili ... debilne ale...prawdziwe.
DP
Danuta Pawłowska
8 grudnia 2013, 09:36
Przypominam zadanie powierzone nam wszystkm na nasze czasy !!! Z HOMILII JANA PAWŁA IIW KRAKOWIE-ŁAGIEWNIKACH 17 SIERPNIA 2002 r. <a href="http://www.youtube.com/watch?v=jnSKE2lj_Os">http://www.youtube.com/watch?v=jnSKE2lj_Os</a>      Dlatego dziś w tym sanktuarium chcę dokonać uroczystego aktu zawierzenia świata Bożemu miłosierdziu. Czynię to z gorącym pragnieniem, aby orędzie o miłosiernej miłości Boga, które tu zostało ogłoszone przez pośrednictwo św. Faustyny, dotarło do wszystkich mieszkańców ziemi i napełniało ich serca nadzieją. Niech to przesłanie rozchodzi się z tego miejsca na całą naszą umiłowaną Ojczyznę i na cały świat. Niech się spełnia zobowiązująca obietnica Pana Jezusa, że stąd ma wyjść "iskra, która przygotuje świat na ostateczne Jego przyjście". Trzeba tę iskrę Bożej łaski rozniecać. Trzeba przekazywać światu ogień miłosierdzia. W miłosierdziu Boga świat znajdzie pokój, a człowiek szczęście! To zadanie powierzam wam, drodzy bracia i siostry, Kościołowi w Krakowie i w Polsce oraz wszystkim czcicielom Bożego miłosierdzia, którzy tu przybywać będą z Polski i z całego świata. Bądźcie świadkami miłosierdzia!
F
Franek
8 grudnia 2013, 08:15
"Trzeba najpierw wejść w dialog, żeby móc ogłosić karygmat" .... że co?! Czytałem Dzieje Apostolskie i najbardziej rozbudowane "dialogi" są przed Sanhedrynem i namiestnikami rzymskimi - jakoś nie specjalnie chłonęli keryfmat ... Pewnie przeoczyłem te fragmenty, w których Piotr albo Paweł pytają: no chłopy to jak się czujecie? A dobrze zarabiacie? A co tam w polityce? To co, może coś powiem o Chrystusie - ale bez presji ...
B
baraneksj
8 grudnia 2013, 04:38
Nie zredagowałem tekstu, więc jest trochę niegramatyczny, proszę o wyrozumiałość :-)
B
baraneksj
8 grudnia 2013, 04:37
Aliku, po przeczytaniu Twojego komentarza, bo trudno, to nazwać odpowiedzią, odnoszę wrażenie, że nie przeczytałeś z chęcią zrozumienia tego, co napisałem. Trudno w takim wypadku mówić o jakimś dialogu. Ale, rozumiem, dialog to jest ulubione słowo post Vaticanum Secundum, a ludzie Kościoła przecież przez większość swoich 2000 tysięcy lat uprawiał monologii. Złudzenie. Monologów słuchają ludzie do tego w jakiś sposób zmuszeni. Może to działało, kiedy Kościół działał z pozycji siły (a tak dłuuuuugo było), ale teraz tak nie jest. Trzeba najpierw wejść w dialog, żeby móc ogłosić karygmat (tak - od tego się wszystko zacząło), a potem można katechizować i przemieniać kulturę i cywilizację.
A
alik
7 grudnia 2013, 23:50
 l jakie narzędzia nam daje ta adhortacja apostolska do utrzymania realnej tożsamości Kk, przeciwstawienia się dechrystianizacji i dekonstrukcji chrześcijańskiej cywilizacji ? Mamy się radować z upadku ? W przekładzie na codzienne życie - mamy stosować zasadę: nie możesz wroga (kłamstwo i zło) pokonać, to radośnie przyłącz się do niego ? Czy faktycznie możliwy jest wewnętrzny rozwój i wzrastanie (wiarą i relacją z Jezusem Chrystusem) w świecie w którym realnie trzeba nieustannie kłamać aby przeżyć (ustawodawstwo, instytucje, praca...) ? Bo tym jest właśnie gwałt dechrystianizacji ludzkiej cywilizacji - wszechobecne kłamstwo zmuszające gwałtem do obłudy i kłamstwa !!! ...Aliku! Jest już dużo dobrych dokumentów na temat rodziny i wizji społeczeństwa wg Kościoła - chociażby Jana Pawła II czy Benedykta XVI. Jednak to jest tylko teoria - zdrowa nauka moralna. Ona na nic się jednak nie przyda, jeśli nie będzie chrześcijan.  ...Biorąc pod uwagę właśnie obecny stan Kk przede wszystkim trzeba wreszcie przyjąć do wiadomości, że Kk nie powstał w trakcie SWII, ale liczy sobie niespełna 2 tys. lat. I należałoby sięgnąć po naukę sprawdzoną praktyką tradycji sprzed SWII i w tym kontekście ocenić i wyciągnąć wnioski z ostatnich pięćdziesięciu lat jej realizacji w Kk. Tylko głupiec albo człowiek pozbawiony dobrej woli trwa uparcie w błędzie wbrew faktom. Próbował tego dokonać Benedykt XVI i jak wiadomo skończyło się to Jego abdykacją, a Franciszka trudno jest nazwać w tym podstawowym dla Kk zakresie kontynuatorem Benedykta XVI. Wniosek z tego płynie taki, że jak widać tzw. duch SWII w praktyce okazał się zupełnie niezdolny do przyjęcia jakiejkolwiek korekty i krytyki, a w tym stał się "dogmatycznie" zamknięty, skostniały i niereformowalny. No i obecnie z żywej nauki budzącej praktykę Kk pozostają dziś tylko jakieś ogólniki i frazesy zupełnie nie przystające do wyzwań bieżących czasów. Fasada nie zastąpi treści.
J
jarzybek
7 grudnia 2013, 20:39
ten artykul, jak i P. Franciszek uzywa jezyka "kolorowego" za ktorym ciezko bedzie znalezc konkretne propozycje. NIestety latwo sie bajdurzy, trudniej cos robi. A co jest robione coby niebylo robione za poprzednikow. Panie Marcin bajdurzysz ogolnikami.
A
asia
7 grudnia 2013, 20:00
Ewangelia budzi sprzeciw, więc nie dziwne, że tyle gromów w komentarzach na ten tekst i samego papieża. Smutne.
A
AP
7 grudnia 2013, 19:17
Świetny tekst. Nie przejmujmy się zajadłym atakiem "prawdziwych Polaków" i "prawdziwych katolików" na forach. Dla nas źródłem jest Ewangelia i nauczanie Stolicy Apostolskiej w osobie Papieża. Oni będą pluć na każdego kto myśli inaczej jak oni. Oni mają swoją pseudoreligię podsycaną niestety przez niektóre rzekomo katolickie media. Dla nich "ewangelia" to szukać wroga, judzić na drugiego człowieka, każdego kto odszedł od Jezusa lub Go nie zna opluć i obrzucić błotem. Tylko oni są święci, nieomylni, wprost "prawdziwi". Inni są "fałszywi". Ta pseudoreligia kiedyś się skończy. Zwycięży Dobra Nowina Jezusa Chrystusa.     ... Bardzo chrzescijanski wydzwiek ma ten komentarz... ... Ba! Ten tekst ma imprimatur!
M
maruda
7 grudnia 2013, 17:57
DOBRY ARTYKUŁ !!! TRZEBA GO PRZESŁAĆ WSZYSTKIM BISKUPOM I KSIĘŻOM DO CZYTANIA !!! ... Czytają, czytają - a i tak nic z tego nie pojmują. Jak i z Pisma Świętego. Widzą tylko to, co chcą. Dlatego oszukać mogą tylko głupich ludzi.
M
Marczjan
7 grudnia 2013, 17:42
Świetny tekst. Nie przejmujmy się zajadłym atakiem "prawdziwych Polaków" i "prawdziwych katolików" na forach. Dla nas źródłem jest Ewangelia i nauczanie Stolicy Apostolskiej w osobie Papieża. Oni będą pluć na każdego kto myśli inaczej jak oni. Oni mają swoją pseudoreligię podsycaną niestety przez niektóre rzekomo katolickie media. Dla nich "ewangelia" to szukać wroga, judzić na drugiego człowieka, każdego kto odszedł od Jezusa lub Go nie zna opluć i obrzucić błotem. Tylko oni są święci, nieomylni, wprost "prawdziwi". Inni są "fałszywi". Ta pseudoreligia kiedyś się skończy. Zwycięży Dobra Nowina Jezusa Chrystusa.     ... Bardzo chrzescijanski wydzwiek ma ten komentarz...
H
Hestus
7 grudnia 2013, 16:32
Tak mi się przypomniały czasy JPII. Już wtedy pewna Gazeta, Wiadomo jaka, podejmowała próby przeciwstawiania polskiego Kościoła. Były to proby w sumie obliczone na zwiedzenie ludzi, którzy na tyle daleko odeszli od Kościoła, że nie mieli pojęcia, jak wygląda. Zresztą same teksty i przemówienia JPII zupełnie się do tego celu nie nadawały. Podobnie było z BXVI, początkowe próby tego rodzaju okazały się bezowocne, ze względu na czytelność jego postawy i jasność jego myśli. Co jednak nie wyszło z poprzednimi papieżami, może wyjdzie z obecnym? Takie myślę są kalkulacje za tego rodzaju artykułami.
C
cm
7 grudnia 2013, 15:52
Świetny tekst. Nie przejmujmy się zajadłym atakiem "prawdziwych Polaków" i "prawdziwych katolików" na forach. Dla nas źródłem jest Ewangelia i nauczanie Stolicy Apostolskiej w osobie Papieża. Oni będą pluć na każdego kto myśli inaczej jak oni. Oni mają swoją pseudoreligię podsycaną niestety przez niektóre rzekomo katolickie media. Dla nich "ewangelia" to szukać wroga, judzić na drugiego człowieka, każdego kto odszedł od Jezusa lub Go nie zna opluć i obrzucić błotem. Tylko oni są święci, nieomylni, wprost "prawdziwi". Inni są "fałszywi". Ta pseudoreligia kiedyś się skończy. Zwycięży Dobra Nowina Jezusa Chrystusa.    
DK
Dariusz Kot
7 grudnia 2013, 15:49
ateista pozostajac, zaczynam lubic coraz wiecej katolikow, z papiezem na czele. Autora artykulu tez. Budza sie? Ja sie starzeje?
B
betula
7 grudnia 2013, 15:31
Autor ma sporo racji - rzeczywiście KKw Polsce czasami mija się z wizją Franciszka ... ...Dziękować Bogu. Bo te masońskie wizje Franciszka potrafią przerazić 
C
Cichy@Ton
7 grudnia 2013, 15:13
Autor ma sporo racji - rzeczywiście KKw Polsce czasami mija się z wizją Franciszka ...
S
Słaba
7 grudnia 2013, 14:58
Ciekawej obserwacji można dokonać, oglądając środowe audiencje generalne (np. tv TRWAM nadaje transmisje z nich na żywo). Porównać sobie papieską katechezę z jej streszczeniami w poszczególnych językach, w tym w języku polskim. Zobaczyć, co w streszczeniu zostaje, a co zostaje pominięte i jakim językiem posługuje się papież, a jakim autor streszczenia. Pouczające - zachęcam jeśli ktoś ma czas w środy ok.10.00-11.20.
X
x.s
7 grudnia 2013, 14:22
x.s Przykro mi czytać to co napisałeś. Robienie z papieża zacofanego dziadka uważam za żenujące. Jeśli wg Ciebie lokoalny kontekst pozwala na "samochód dla biskupa za 300 tys." to ja dla takiego systemu czuje obrzydzenie. Widze że jesteś jednym z tych zawistnych prostaków którzy jak słyszą 'Kosciół"myslą "dobry samochód":-))... a Franciszek naprawde niewiele rozumie ze świata w jakim mu przyszło zyć. W jednym masz rację . Kościół jest w potężnym kryzysie jesli Papieżem zostaje taka groteskowa postać:-) ...
B
baraneksj
7 grudnia 2013, 14:15
 l jakie narzędzia nam daje ta adhortacja apostolska do utrzymania realnej tożsamości Kk, przeciwstawienia się dechrystianizacji i dekonstrukcji chrześcijańskiej cywilizacji ? Mamy się radować z upadku ? W przekładzie na codzienne życie - mamy stosować zasadę: nie możesz wroga (kłamstwo i zło) pokonać, to radośnie przyłącz się do niego ? Czy faktycznie możliwy jest wewnętrzny rozwój i wzrastanie (wiarą i relacją z Jezusem Chrystusem) w świecie w którym realnie trzeba nieustannie kłamać aby przeżyć (ustawodawstwo, instytucje, praca...) ? Bo tym jest właśnie gwałt dechrystianizacji ludzkiej cywilizacji - wszechobecne kłamstwo zmuszające gwałtem do obłudy i kłamstwa !!! ... Aliku! Jest już dużo dobrych dokumentów na temat rodziny i wizji społeczeństwa wg Kościoła - chociażby Jana Pawła II czy Benedykta XVI. Jednak to jest tylko teoria - zdrowa nauka moralna. Ona na nic się jednak nie przyda, jeśli nie będzie chrześcijan. A chrześcijan nie będzie bez bardziej podstawowej i pierwszej EWANGELIZACJI. To jest najlepsze narzędzie, o które pytasz. I nie chodzi wcale papieżowi o to, żeby pójść do tych, którzy są daleko od Chrystusa i poklepać ich po plecach. Jeśli tak zrozumiałeś Franciszka, to wróć do czytania, tym razem może bez uprzedzeń. Może uprzednia modlitwa coś pomoże - na przykład osobista adoracja - doskonałe narzędzie przemiany świat począwszy od siebie samego :-)
O
Obyty
7 grudnia 2013, 12:07
DOBRY ARTYKUŁ !!! TRZEBA GO PRZESŁAĆ WSZYSTKIM BISKUPOM I KSIĘŻOM DO CZYTANIA !!! ... Po pierwsze, nie krzycz na nas. Po drugie, wielu księży i biskupów posiada telewizory. Wystarczy włączyć TVN lub Polsat, żeby takie recepty tam znaleźć. Są też na Onecie, gdzie pisuje p. Makowski. I taka mała rada: wyłącz czasem telewizor, zajrzyj na inny portal niż Onet lub nawet Deon.
Miłosz Skrodzki
7 grudnia 2013, 12:04
Co za teorie, LOL! Żałosne.
AC
Anna Cepeniuk
7 grudnia 2013, 10:35
Też tak uważam..... i dodała bym, by czytano ze zrozumieniem i cokolwiek wprowodzono do realizacji...
P
PO
7 grudnia 2013, 10:29
DOBRY ARTYKUŁ !!! TRZEBA GO PRZESŁAĆ WSZYSTKIM BISKUPOM I KSIĘŻOM DO CZYTANIA !!!
M
Michał
7 grudnia 2013, 10:05
Dzielenie Kościoła na polski i papieski to demagogia. Kościół w Polsce jest różnorodny. Zarówno głosi Ewangelię na peryferiach, jak i pomaga homoseksualistom odkryć swoją tożsamość i Chrystusa. A jednocześnie przestrzega przed bardzo aktualnymi zagrożeniami takimi jak in vitro czy ideologia gender obejmująca też promocję niszczącychzdrowie i ducha człowieka "orientacji seksualnych". Czy ewangelizacja wyklucza katechezę i przekazywanie moralnego nauczania Kościoła? Czy można głosić Chrystusa ukrywając 10 przykazań, ale bo selekcjonując je? Kościół musi nie tylko ewangelizować, ale też formować swoich wiernych, którzy są ochrzczeni, do kościoła chodzą, ale pogubili się w głoszonej przez świat antyewangelii. Wszyscy musimy się nawracać, a wyjściem z kryzysu nie jest nigdy ucieczka od Bożych przykazań, ale wyraziste świadectwo że opierając się na Chrystusie można je wypełniać i są one źródłem prawdziwego i pełnego życia.
D
Drek
7 grudnia 2013, 09:51
Gościu ! Czego jesteś taki prosty w swoim spojrzeniu na polski Kościół? Jeśli Ty jesteś częscią tego Kościoła to nie stój z boku i krytykuj al;e daj mu impuls "do przodu" a nie kuksańsa "z boku". Krytyków i analityków jest doś, po tej i tamtej stronie. Brak jest tych co idą do przodu. Ja takich szukam i chcę ich słuchać. W Tobie, niestety, tegop nie znalazłem. Szkoda. 
T
Tak
7 grudnia 2013, 08:45
@A.Laska > Dziękuje Bogu za odwagę autora do napisania autokrytycznego tekstu w środowisku w którym nie można krytykować kościoła. Gdzie niby? Na Deonie? Chyba po raz pierwszy tu zajrzałeś. Myślę, że tu jest więcej ataków niż  artykułów pisanych ze zrozumieniem sprawy. > Komentującym którzy bronią w tym przypadku "Polskiego kościoła" i krytykują autora za to że "ośmielił się" tak napisać, życzę dystansu bo tylko w taki sposób stworzymy kościół najbardziej zgodny oczekiwaniami Boga. To już przynajmniej wiemy, o co Ci chodzi: o "kościół najbardziej zgodny oczekiwaniami Boga". Czy będzie to "kościół" protestancki, czy jak u Świadków Jehowy? > Nie godźmy się na grzechy kościoła, nie bagatelizujmy ich i nie udawajmy że nic się złego nie dzieje, w ten sposób pozwalamy na to żeby dalej grzeszył. Znalazł się nowy Luter z Kalwinem w jednej osobie. Niestety dla Ciebie, a na szczęście dla nas, Twoje poglądy nie mają wiele wspólnego z chrześcijaństwem.
A
Alors
7 grudnia 2013, 08:15
Aliku, piszesz że żyjemy"w świecie w którym realnie trzeba nieustannie kłamać aby przeżyć (ustawodawstwo, instytucje, praca...)".  DAJ JAKIŚ PRZYKŁAD.. bo nie łapię..
A
alik
7 grudnia 2013, 06:50
"Co jest dzisiaj najważniejszym zadaniem Kościoła, a troska o jaki cel powinna spędzać sen z naszych powiek? - pyta Franciszek w adhortacji Evangelii Gaudium. Gdyby odpowiedzieć na to pytanie jedynie w kontekście "polskiego podwórka", sprawy wyglądałaby jasno: gender, in vitro, antykoncepcja, aborcja, homoseksualizm...". To nie jest polskie podwórko ! To jest podwórko globalne. To jest realne (w odróżnieniu od fasady) być, albo nie być Kościoła katolickiego i ludzkiej cywilizacji ! l jakie narzędzia nam daje ta adhortacja apostolska do utrzymania realnej tożsamości Kk, przeciwstawienia się dechrystianizacji i dekonstrukcji chrześcijańskiej cywilizacji ? Mamy się radować z upadku ? W przekładzie na codzienne życie - mamy stosować zasadę: nie możesz wroga (kłamstwo i zło) pokonać, to radośnie przyłącz się do niego ? Czy faktycznie możliwy jest wewnętrzny rozwój i wzrastanie (wiarą i relacją z Jezusem Chrystusem) w świecie w którym realnie trzeba nieustannie kłamać aby przeżyć (ustawodawstwo, instytucje, praca...) ? Bo tym jest właśnie gwałt dechrystianizacji ludzkiej cywilizacji - wszechobecne kłamstwo zmuszające gwałtem do obłudy i kłamstwa !!!
B
beth
7 grudnia 2013, 01:37
Swietny i madry artykul.
M
Marczjan
6 grudnia 2013, 22:44
"Nie wiem gdzie autor uczeszcza do kosciola, ale musial sie niezle naszukac, zeby znalezc miejsce z takim repertuarem kaznodziejskim. No chyba ze jak wiekszosc krytykantow ze kosciol tylko z tego, co przeczytal w internecie albo zobaczyl w tv." Marczjan, ja się muszę naszukać, żeby takich kaznodziei nie słuchać. Nie lubie krytykować tak dla zasady, ale uważam podobnie jak autor. W Polsce jeden papież Franciszek wiele nie zdziała" Ania, naprawde przeciwstawianie Papieza Kosciolowi w Polsce, jakiemukolwiek zreszta innemu naprawde do niczego nie prowadzi. Wszyscy wiemy lepiej jak powinien wygladac Kosciol, wszyscy mamy lepszy pomysl, wiemy jak wszystko naprawic i poprawic, co wyciac a co wstawic. Szczerze odsylam do dzisiejszego kazania kaznodziei Domu Papieskiego. Sw. Franciszek odmienil Kosciol nikogo nie krytykujac, nie antagonizujac, nie zwalczajac.
A
A.Laska
6 grudnia 2013, 22:30
x.s Przykro mi czytać to co napisałeś. Robienie z papieża zacofanego dziadka uważam za żenujące. Jeśli wg Ciebie lokoalny kontekst pozwala na "samochód dla biskupa za 300 tys." to ja dla takiego systemu czuje obrzydzenie.
A
A.Laska
6 grudnia 2013, 22:24
Dziękuje Bogu za odwagę autora do napisania autokrytycznego tekstu w środowisku w którym nie można krytykować kościoła. Komentującym którzy bronią w tym przypadku "Polskiego kościoła" i krytykują autora za to że "ośmielił się" tak napisać, życzę dystansu bo tylko w taki sposób stowrzymy kościół najbardziej zgodny oczekiwaniami Boga. Nie godźmy się na grzechy kościoła, nie bagatelizujmy ich i nie udawajmy że nic się złego nie dzieje, w ten sposób pozwalamy na to żeby dalej grzeszył.
X
x.s
6 grudnia 2013, 22:18
Nie wiem czy Kościół w Polsce jest mądrzejszy od Papieża, chociaż tego nie wykluczam, bo wiele wskzuje na to, że Franciszek zatrzymał sie mentalnie w latach 70 ubiegłego wieku i jest zwyczajny przedstawicielem teologii wyzwolenia. Natomiast wiem że Kościół w Polsce LEPIEJ od papieża zna sytuacje Kościoła lokalnego  w Polsce i jego kontekst....
JL
JAN l.17
6 grudnia 2013, 22:08
Osobiście nie zgadzam się ze stwierdzeniem, że Kościół w Polsce zajmuje się głównie pieprzeniem o in vintro, homoseksualistach i gender. Jasne że w mediach słyszymy stostunek, często krytyczny wobec tych negatywnych zjawisk, ale rzeczywistość jest inna. Nie ma co chyba oczekiwać, że w mass mediach (czyt. TVN itp.) będziemy słyszeć, że Franciszek wzywa do modlitwy o coś, czy że do Dębowca przyjachały tłumy młodzieży, aby wielbić Boga. No ale wizję Koscioła budują niestety także media. Zgadzam się z autorem, że w Polsce dostrzega się czasem wizję Kościoła regionalengo, w którym ma być bezpiecznie, a ksieżom żyło się szczęśliwie i w dostatku. Trochę tak niestety jest, ale tak jest wygodniej, łatwiej lecz Kościół wówczas stoi w miejscu. Społeczeństwo jednak nie. Młodzież prędzej czy później odejdzie od łona Kościoła jeśli będzie kojarzyć się on negatywnie, a księza bedą prawić długie kazania o wszystkim i o niczym... Na szczęście, szczególnie młodzi ksieża (a zakonni to już w ogóle) są naprawdę osotoją i myślę że w przyszłości jednak będzie dobrze :)
M
Marianna
6 grudnia 2013, 21:37
Kościół w Polsce uważał się za mądrzejszego nawet od Benedykta XVI (jego nauczanie zostało u nas praktycznie zignorowane), więc czemu nie miałby uważć się za mądrzejszego od obecnego papieża?
A
AP
6 grudnia 2013, 21:27
Gender to jest właściwie temat zastępczy, chociaż ważny. Podsyca się w ten sposób lęki ludzi, by nie mówić o tym, co ważniejsze. ... Dziś lęk ma na imię Ksawery. Wojewoda mazowiecki: jest 40km/h. Tusk: Miałem wrażenie, że trochę więcej...
T
Teresa
6 grudnia 2013, 21:09
Myślałam, że tylko mnie przyszły na myśl krytyczne uwagi na temat autora tekstu... na szczęście nie tylko mnie. A to ja mam pytanie do autora, tak na marginesie - co Pan (będący częścią Kościoła) zrobił konkretnego w celu ewangelizacji? W szczególności "na peryferiach wiary", wśród wilków...
C
Ciekawy
6 grudnia 2013, 20:23
Marczjan, ja się muszę naszukać, żeby takich kaznodziei nie słuchać. W której diecezji jest taki niski poziom księży?
A
Ania
6 grudnia 2013, 20:11
"Nie wiem gdzie autor uczeszcza do kosciola, ale musial sie niezle naszukac, zeby znalezc miejsce z takim repertuarem kaznodziejskim. No chyba ze jak wiekszosc krytykantow ze kosciol tylko z tego, co przeczytal w internecie albo zobaczyl w tv." Marczjan, ja się muszę naszukać, żeby takich kaznodziei nie słuchać. Nie lubie krytykować tak dla zasady, ale uważam podobnie jak autor. W Polsce jeden papież Franciszek wiele nie zdziała
M
Marczjan
6 grudnia 2013, 19:26
"Gdyby odpowiedzieć na to pytanie jedynie w kontekście "polskiego podwórka", sprawy wyglądałaby jasno: gender, in vitro, antykoncepcja, aborcja, homoseksualizm oraz niechęć do władzy, którą uważamy za obcą." Nie wiem gdzie autor uczeszcza do kosciola, ale musial sie niezle naszukac, zeby znalezc miejsce z takim repertuarem kaznodziejskim. No chyba ze jak wiekszosc krytykantow ze kosciol tylko z tego, co przeczytal w internecie albo zobaczyl w tv. Czekamy na rzetelne katolickie dziennikarstwo.
P
Paulus
6 grudnia 2013, 18:40
Ten tekst o rzekomym dysonansie Kościoła w Polsce z nauczaniem Franciszka zawiera bardzo dużo półprawd, lub wręcz nieprawd, jak każdy taki frontalny atak. Ciekawe jest w świetle tego ataku słowa dzisiejszego kazania kaznodziei Domu Papieskiego: Włoski kapucyn zwrócił uwagę, że Franciszek z Asyżu, w odróżnieniu od reformatorów takich jak Luter, nie szedł drogą krytyki. Odkrywszy dla samego siebie potrzebę osobistego ewangelicznego nawrócenia nie czynił z niej programu kościelnej reformy (cytat z Deona).
T
Tomek
6 grudnia 2013, 18:34
Czyli nic nowego nowego pod słońcem, tylko natęzenie problemów inne, no i technicznie jestesmy bardziej zaawansowani, wiec należy to wykorzystywać w służbie Bogu. A co pogaństwa. Każdy człowiek jest otwarty na Boga, nawet ten "poganin" w Niemczech i Austrii według jazmiga. Jednak żeby do tego czowieka wyjść trzeba samemu chodzić w Duchu Świętym, tutaj jest problem. 
T
Tomek
6 grudnia 2013, 18:27
Bardzo dobry tekst pana Łukasza, przeczytałem jednym tchem. Uważam, że po to Kościół ma papieża żeby to on wyznaczał cele całej wspólnoty katolickiej. A Kościół w wszystkich krajach zobowiązny jest podążać za nauczniem papieża. Tak się składa że Kościół w ostatnich dziesięcioleciach ma mądrych i świętych papieży, na dowód zbliżająca się kanonizacja Jana XXIII i Jana Pawła II, a myśle że na tym nie koniec i doczekamy kolejnych kanonizacji papieży. Kto kwestionuje, dewaluuje, odrzuca nauczanie papieża niestety sam wyklucza się z Kościoła. @ad jazmig chyba troche pan dramatyzuje wybielając historię a narzekając na nasze czasy 1) aborcja - problem naszych czasów tak, duży, należy krzyczeć na całe gardło ale dzięki technice można pokazać niestety dużo lepiej naturę tego grzechu niż kilkadziesiąt lat temu. Pytanie: zna pan statystyki aborcji w Polsce w latach 50tych, 60tych i 80tych? Sa zatrważające, czy uważa że grzech tamtych czasów nie ma wpływu na te kobiety które dziś maja 80, 70, 60, 50 lat? Może i chodzą do kościoła, ale możliwe że te sprawy niezostały właściwie załatwione .... 2) zbrodnie czasów wojny i komunizmu ogromny wplyw musialy wywrzec na dusze ludzi, jest pewne, że ich dzieci też zostaly tym naznaczone  3) problemy naszych czasów, wcale nie nowe w latach 60tych i 70tych popdobne rzeczy się działy tyle że nie bylo o nich tak glosno,  
P
Paulus
6 grudnia 2013, 18:17
@Wacław Oszajca SJ Miałem na myśli 6 milionów polskich obywateli zabitych, w większości pomordowanych, w czasie drugiej wojny światowej. Z całym szacunkiem dla jej autora i sytuacji, w jakiej się znalazł, nie bardzo rozumiem, czego ta modlitwa miałaby niby dowodzić. Nie jest to dokument, który by w jakiś istotny sposób zmieniał widzenie historii. Cierpienia każdego człowieka, Polaka lub Żyda, jest cierpieniem. Może ludziom otworzyć oczy na pewne sprawy. Zupełnie jednak nie zgadzam się z podejściem o Piórkowskiego, który usiłuje sprowadzać problemy Polaków do ich psyche. I nie chodzi o, nazwijmy rzeczy po imieniu, żałosny schematyzm.
WO
Wacław Oszajca SJ
6 grudnia 2013, 18:08
=12px... No tak, 6 milionów pomordowanych to nie był żaden problem, przynajmniej nie dla postępowych jezuitów. Z tym wszystkim można byłoby sobie poradzić za pomocą dobrej psychoterapii. Ciekaw byłbym tylko, czy czcigodny ojciec w komorze gazowej, albo podczas zbrodniczego eksperymentu medycznego, też by coś takiego napisał. Dawno nie czytałem podobnych niedorzeczności. Quo vadis SJ??? To może warto by przeczytać ten tekst: „Pokój wszystkim ludziom złej woli. Niech ustanie wszelka zemsta, wszelkie nawoływanie do kary i odpłaty. Zbrodnie przepełniły miarę, ludzki rozum już nie jest w stanie ich objąć. Niezliczone są rzesze męczenników. Dlatego nie składaj ich cierpień na wadze swej sprawiedliwości, Panie, nie kieruj ich męczeństwa przeciwko złoczyńcom jak pełnego grozy oskarżenia, aby ponieśli straszną karę. Odpłać im inaczej, Panie! Połóż na szalę wagi, w obronie katów kapusiów, zdrajców i wszystkich ludzi złej woli męstwo i duchową siłę cierpiących, ich pokorę, ich wielką szlachetność, ich nieustanną wewnętrzną walkę i niezwyciężoną nadzieję, ocierającą łzy, ich miłość, ich rozrywające się i rozbite serca, pozostające nieugięte i wierne przed obliczem samej śmierci, nawet w chwilach najwyższej słabości. Połóż to wszystko, Panie, przed Twymi oczami na odpuszczenie grzechów ciemiężycieli, jak wykup, po to, by zajaśniała sprawiedliwość, zważ na dobro, nie na zło. I pozwól Panie, abyśmy pozostali w pamięci naszych wrogów nie jak ich ofiary, nie jak straszny koszmar, nie jak nieodłącznie prześladujące ich zmory, ale jako pomocnicy w ich walce o zwyciężenie ich zła. Niczego więcej od nich nie chcemy. A kiedy to się skończy, pozwól nam żyć jak ludziom wśród ludzi i niech powróci na naszą pełną cierpienia ziemię pokój, pokój ludziom dobrej woli i wszystkim innym”.   Tę modlitwę, napisaną na skrawku papieru w języku jidisz, znaleziono w wyzwolonym przez Amerykanów obozie zagłady na terenie Niemiec i opublikowano w Suddeutsche Zeitung. Cytuję za:www.cerkiew.pl
Marcin Makowski
6 grudnia 2013, 18:00
Do Pana Jazmiga:  Dziękuję za troskę o moją osobę i wysyłanie mnie na misje, ale ewidentnie nie rozumie Pan znaczenia słowa misyjność. Nie chodzi o to, abyśmy nagle zostawili swoje zajęcia i ruszyli do Ekwadoru czy Nigerii, ale abyśmy byli świadkami Chrystusa w tych środowiskach, w których teraz jesteśmy. Ja swoją misję staram się pełnić jako dziennikarz i redaktor, i dawać świadectwo tym ludziom, których spotykam na swojej drodzę.  I tak też rozumiem nawoływanie Franciszka do przekazywania Ewangelii KAŻDEJ osobie. Nie chodzi o akceptacje zła, czy też złej ideologii, ale personalne głoszenie błądzącym,  że Bóg ich także odkupił, jeśli się nawrócą. To chyba oczywiste. U nas natomiast, razem z ideologiami potepia się uwikłanych w nie ludzi. Tego nie rozumiem.  Poza tym nie bije się jedynie w cudze piersi, bo jak Pan raz jeszcze przeczyta ten tekst, znajdzie w nim fragmenty w których pisze o sobie. Pod względem wcielania nauki papieża w życiu wcale nie stawiam się na uprzywilejowanej pozycji. To również wyzwanie dla mnie. 
P
Paulus
6 grudnia 2013, 17:48
@lolek > Tak, jest fatalnie, i będzie jeszcze gorzej. I w ogóle może wszystko wysadźmy w powietrze... Bierzymy sprawy w swoje ręce. Ale to oznacza nazywanie rzeczy po imieniu, walkę, a nie kompromis ze złem.
L
lolek
6 grudnia 2013, 17:44
@Dariusz Piórkowski SJ Ten wątek o braku rozwoju to oczywiście odejście od tematu. Ale jeśli od niego odchodzimy, to przez ostatnich 200 lat Polacy w pełni decydowali o sobie przez 20 lat.  chciałbym, żeby dzisiaj można było na poczet niemal ćwierćwiecza zaliczyć choć 10% tamtych sukcesów. Obiecywano nam wprawdzie drugą Japonię i Irlandię nad Wisłą, ale wyszło z tego, jak za komuny, albo jeszcze gorzej. ... Tak, jest fatalnie, i będzie jeszcze gorzej. I w ogóle może wszystko wysadźmy w powietrze...
P
Paulus
6 grudnia 2013, 17:36
@Dariusz Piórkowski SJ Ten wątek o braku rozwoju to oczywiście odejście od tematu. Ale jeśli od niego odchodzimy, to przez ostatnich 200 lat Polacy w pełni decydowali o sobie przez 20 lat.  chciałbym, żeby dzisiaj można było na poczet niemal ćwierćwiecza zaliczyć choć 10% tamtych sukcesów. Obiecywano nam wprawdzie drugą Japonię i Irlandię nad Wisłą, ale wyszło z tego, jak za komuny, albo jeszcze gorzej.
P
Paulus
6 grudnia 2013, 17:31
Szanowny Panie,  ja miałem na myśli tzw. szukanie winnych i wrogów, bo ma wytłumaczyć to, że nie potrafimy się rozwijać itd. Raz jest to masoneria, innym razem Żydzi (nota bene Holocaust to też jest owoc szukania winnego, kozła ofiarnego przez ówczesny naród niemiecki) ... Czyli jednak jest coś, co nie było tylko problemem subiektywnym. Czy dla wielebnego ojca, H. jest jedynym takim problemem w historii. Wszystkie inne sprawy, szczególnie, jeśli dotyczą Polaków, to problem zastępczy? Za wyjątkiem oczywiście szukania winnych.
MK
miś koala
6 grudnia 2013, 17:28
Niech autor pojedzie na misję, zamiast wysyłąć innych, kto mu broni? Nie podoba mi się to bicie w cudze piersi. Ponadto nie podobają mi się fałszywe analogie. Każdy kraj i każdy lokalny Kościół ma inne problemy. Nie można stosować urawniłowki. Niemcy, Austriacy i kilka innych krajów stały się pogańskie dlatego, że hierarchowie obrali fałszywą drogę przytakiwania wszystkim, podlizywania się władzy, mediom, a lewicy w szczególności. Polska znajduje się na progu agresji przeciwko nie tylko KK, ale także rodzinie. To jest nasz problem i żadne zaklinania różnych Piórkowskich, Makowskich i Hołowni tego nie zmienią. Dlatego polski KK musi się skupić na tym zagadnieniu, aby  nie dopuścić do tego, do czego dopuścili hierarchowie innych krajów, czyli do powszechnego pogaństwa. Należy misje prowadzić tu na miejscu, w Polsce, a nie myśleć o innych krajach, bo za 10 lat wzrośnie być może liczba katolików w jakimś Kamerunie lub Kongo, ale w Polsce już ich nie będzie. Zachodzi pilna potrzeba obrony społeczeństwa przed ideologią gender, w szczególności chronić należy dzieci, które w przedszkolach coraz bezczelniej poddawane są indoktrynacji w tym kierunku. Nie należy ustawać w wysiłkach, żeby społeczeństwo zrozumiało szkodliwość in vitro i zaprzestało popierać ten sposób mordowania dzieci poczętych wprawdzie na szkle, ale jednak dzieci. Obowiązkiem KK jest uświadomienie społeczeństwu zagrożenia ze strony wojowniczych homoskesualistów, domagających się praw takich, jakie mają rodziny, w tym adopcji dzieci. To są pilne zadania dla polskiego KK, a wypowiedzi Franciszka nie są sprzeczne z tym, co napisałem, ponieważ peryferia mamy tu, w Polsce, nie musimy ich szukać poza granicami naszego kraju. ... Czy to manifest komunistyczny?
jazmig jazmig
6 grudnia 2013, 17:27
@ o. Piórkowski Gender to jest właściwie temat zastępczy, chociaż ważny. Podsyca się w ten sposób lęki ludzi, by nie mówić o tym, co ważniejsze. Wcześniej była komuna, przed wojną masoneria i Żydzi, wcześniej zaborcy. I tak w kółko. Zawsze mamy się przed kim bronić.  ... O jakim lędku ojciec pisze? To nie jest lęk, tylko oczywiste zagrożenie dla rodzin. Możliwe, że wam w waszych klasztorach i zakonach jest miło i ciepło, ale gdy dzieci poddane indoktrynacji gender i innych LQBT dorosną, to nie będzie nikogo, kto wam zapewni dożycie w klasztorach do naturalnej śmierci, bo nie będziecie mieli nowych zakonników, ani pieniędzy, ponieważ kościoły, także prowadzone przez was, opustoszeją. Czy nie widzicie tego, co się dzieje w Niemczech i innych pogańskich krajach, które do niedawna były krajami chrześcijańskimi? Tak was oślepiło? Czy chcecie tego samego?
Dariusz Piórkowski SJ
6 grudnia 2013, 17:26
Gender to jest właściwie temat zastępczy, chociaż ważny. Podsyca się w ten sposób lęki ludzi, by nie mówić o tym, co ważniejsze. Wcześniej była komuna, przed wojną masoneria i Żydzi, wcześniej zaborcy. I tak w kółko. Zawsze mamy się przed kim bronić.  ... No tak, 6 milionów pomordowanych to nie był żaden problem, przynajmniej nie dla postępowych jezuitów. Z tym wszystkim można byłoby sobie poradzić za pomocą dobrej psychoterapii. Ciekaw byłbym tylko, czy czcigodny ojciec w komorze gazowej, albo podczas zbrodniczego eksperymentu medycznego, też by coś takiego napisał. Dawno nie czytałem podobnych niedorzeczności. Quo vadis SJ??? ... Szanowny Panie,  ja miałem na myśli tzw. szukanie winnych i wrogów, bo ma wytłumaczyć to, że nie potrafimy się rozwijać itd. Raz jest to masoneria, innym razem Żydzi (nota bene Holocaust to też jest owoc szukania winnego, kozła ofiarnego przez ówczesny naród niemiecki)
jazmig jazmig
6 grudnia 2013, 17:20
Niech autor pojedzie na misję, zamiast wysyłąć innych, kto mu broni? Nie podoba mi się to bicie w cudze piersi. Ponadto nie podobają mi się fałszywe analogie. Każdy kraj i każdy lokalny Kościół ma inne problemy. Nie można stosować urawniłowki. Niemcy, Austriacy i kilka innych krajów stały się pogańskie dlatego, że hierarchowie obrali fałszywą drogę przytakiwania wszystkim, podlizywania się władzy, mediom, a lewicy w szczególności. Polska znajduje się na progu agresji przeciwko nie tylko KK, ale także rodzinie. To jest nasz problem i żadne zaklinania różnych Piórkowskich, Makowskich i Hołowni tego nie zmienią. Dlatego polski KK musi się skupić na tym zagadnieniu, aby  nie dopuścić do tego, do czego dopuścili hierarchowie innych krajów, czyli do powszechnego pogaństwa. Należy misje prowadzić tu na miejscu, w Polsce, a nie myśleć o innych krajach, bo za 10 lat wzrośnie być może liczba katolików w jakimś Kamerunie lub Kongo, ale w Polsce już ich nie będzie. Zachodzi pilna potrzeba obrony społeczeństwa przed ideologią gender, w szczególności chronić należy dzieci, które w przedszkolach coraz bezczelniej poddawane są indoktrynacji w tym kierunku. Nie należy ustawać w wysiłkach, żeby społeczeństwo zrozumiało szkodliwość in vitro i zaprzestało popierać ten sposób mordowania dzieci poczętych wprawdzie na szkle, ale jednak dzieci. Obowiązkiem KK jest uświadomienie społeczeństwu zagrożenia ze strony wojowniczych homoskesualistów, domagających się praw takich, jakie mają rodziny, w tym adopcji dzieci. To są pilne zadania dla polskiego KK, a wypowiedzi Franciszka nie są sprzeczne z tym, co napisałem, ponieważ peryferia mamy tu, w Polsce, nie musimy ich szukać poza granicami naszego kraju.
P
Paulus
6 grudnia 2013, 17:10
Gender to jest właściwie temat zastępczy, chociaż ważny. Podsyca się w ten sposób lęki ludzi, by nie mówić o tym, co ważniejsze. Wcześniej była komuna, przed wojną masoneria i Żydzi, wcześniej zaborcy. I tak w kółko. Zawsze mamy się przed kim bronić.  ... No tak, 6 milionów pomordowanych to nie był żaden problem, przynajmniej nie dla postępowych jezuitów. Z tym wszystkim można byłoby sobie poradzić za pomocą dobrej psychoterapii. Ciekaw byłbym tylko, czy czcigodny ojciec w komorze gazowej, albo podczas zbrodniczego eksperymentu medycznego, też by coś takiego napisał. Dawno nie czytałem podobnych niedorzeczności. Quo vadis SJ???
6 grudnia 2013, 17:07
Może zamiast kolejnego, dosyć subiektywnego tekstu, przeciwstawiającego Papieża Kościołowi w Polsce może warto by tak napisać swoje osobiste wyjścia na obrzeża, w poszukiwaniu zagubionych owieczek. Czekam na artykuł przedstawiający osiągniecia autora tego artykułu na polu duszpasterskim. Samo oczarowanie adhortacją plus kolejna krytyka innych nie wystarczy. Co najwyżej wpisuje się dokładnie w ten nurt, o którym pisze autor: "Papież swoje, a my swoje".
Dariusz Piórkowski SJ
6 grudnia 2013, 17:01
Gender to jest właściwie temat zastępczy, chociaż ważny. Podsyca się w ten sposób lęki ludzi, by nie mówić o tym, co ważniejsze. Wcześniej była komuna, przed wojną masoneria i Żydzi, wcześniej zaborcy. I tak w kółko. Zawsze mamy się przed kim bronić. 
P
Paulus
6 grudnia 2013, 17:00
Własnie tak - Kościół miłujący zamiast wojującego. ... Ja widzę tutaj katolewicę wojującą z polskim Kościołem. Zresztą, przeciwstawianie papieża Franciszka jest to stały motyw w mediach lewicowo-liberalnych. Ale pewnie nie to ma Pani na myśli. A czy to wyciąganie ręki, która Pani proponuje, ma być właśnie w stronę gender i LGBT? Taki mały konsensus? Jeśli tak, to z Kościołem Chrystusowym nie ma to nic wspólnego. Mówi się, miłuj grzesznika, nienawidź grzechu. A św. Jan ewangelista pisze, że Duch przyjdzie, żeby przekonać świat o grzechu i o sądzie. O kompromisie ze złem nie ma tam ani słowa.
J
Jolanta
6 grudnia 2013, 16:39
Własnie tak - Kościół miłujący zamiast wojującego. Ja też jestem oczarowana papieżem, jego adhortacją i wizją Kościoła. Słusznie wskazuje Pan te miejsca w naszym Kościele, które do wizji Franciszka nie przystają - nieustające wałkowanie gender, in vitro, homoseksualizmu itd. Czas wyciągnąć rekę!