Ksiądz nie musi się podobać

Wojciech Żmudziński SJ

Mam wrażenie, że wielu świeckich katolików oczekuje dziś od księdza, aby mówił to, co zgodne jest z ich poglądami na temat Kościoła. Ważne, by ksiądz potwierdził, że to, co myślą, jest właściwe. Jeśli to, co mówi, kłóci się z ich dotychczasowym sposobem myślenia, to z pewnością taki ksiądz jest wrogiem Kościoła - liberalnym heretykiem albo moherowym oszołomem.

Bardzo często moje wołanie o zmianę myślenia natrafia na beton. "Dobrze, że ksiądz to wreszcie powiedział! Szkoda, że taki czy inny polityk tego nie słyszał!" Tak reaguje wielu. Nawrócenie zaczyna się jednak od zmiany własnego myślenia, a nie czyjegoś postępowania. A zmienić myślenie jest najtrudniej. Szczególnie swoje własne myślenie.

Święty Paweł pisze w Liście do Rzymian: "przemieniajcie się przez odnawianie umysłu" (Rz 12,2), swojego, a nie czyjegoś. Tylko otwarcie się na przemianę myślenia, gotowość na zrewidowanie swoich sztywnych poglądów, może zrodzić szlachetne, bezinteresowne czyny. Czasem, aby to myślenie pobudzić do odnowy, trzeba zburzyć, wyrwać z korzeniami, obalić niejeden stereotyp, przesąd, uprzedzenie, ryzykując lincz.

Kiedyś w kazaniu mówiłem o postawie wdzięczności i zwróciłem uwagę na to, że Polacy zbyt często narzekają. Po Mszy św. czekał na mnie przy wyjściu z kościoła pewien mężczyzna, który, zwracając się do mnie na pan, nakrzyczał na mnie nie przebierając w słowach. Według niego moje kazanie było antynarodowe, a jeśli jestem przeciw narzekaniu, to znaczy, że jestem wrogiem polskiego Kościoła.

Ostatnio student teologii, który współpracował z wydawanym przeze mnie kwartalnikiem, rysując do niego sympatyczne historyjki obrazkowe, skierował do redakcji list, w którym m.in. napisał, że rezygnuje ze współpracy, gdyż jego zdaniem metody stosowane "w przestrzeni publicznej przez redaktora naczelnego, o. Wojciecha Żmudzińskiego, działają na szkodę Kościoła Chrystusowego, a także dusz do niego nie należących".

Moja facebookowa znajoma podniosła larum i zaczęła sobie rwać włosy z głowy, gdy zobaczyła, że wśród znajomych mam panią minister edukacji. "Jak ksiądz może!" - pisała zgorszona. Inni zarzucają moich przełożonych listami uświadamiającymi ich, że uciszenie mnie leży w interesie Kościoła.

Nie wspomnę już o komentarzach pod niejednym moim felietonem na portalu DEON.pl, w których ktoś nawet wzywał do nowenny w intencji pozbawienia mnie możliwości wypowiadania się w mediach. Bo nie mówiłem tego, czego ode mnie oczekiwał. Zdarza się, że ci sami komentatorzy są jednak skołowani i nie wiedzą, co myśleć, gdy jakiś mój tekst im się spodoba.

Gdy czytam różne złośliwe wypowiedzi czytelników, przypominam sobie słowa mojego kierownika duchowego, który, widząc moją frustrację, powiedział: "Jeśli chcesz się wszystkim podobać, to zmień zawód na ten najstarszy zawód świata. Ksiądz nie musi się wszystkim podobać".

Jestem mu wdzięczny za te słowa i wolę, gdy "wiedzący wszystko najlepiej" wieszają na mnie psy niż mieliby prześcigać się w komentarzach tłumaczących, że w rzeczywistości  miałem na myśli to samo, co myślą oni. Współczuję papieżowi i nie zazdroszczę mu rzeszy interpretatorów, dla których każde jego słowo będzie zawsze dowodem na to, że mają rację.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Ksiądz nie musi się podobać
Komentarze (35)
G
Grzegorz
5 listopada 2013, 16:24
Ma Ksiądz swoje korzyści, zgarnął Ksiądz 30 srebrników więc niech Ksiądz nie ma pretensji że ludzie to widzą i księdzu wytykają. Gorzej będzie jesli zaczną oceniać według Księdza cały Kosciół, albo np. wszystkich Jezuitów. Bo oni są oczywiście tacy złośliwi, a Ksiądz niewiniątko.
K
kasieńka.
5 listopada 2013, 16:16
"Gdy czytam różne złośliwe wypowiedzi czytelników, przypominam sobie słowa mojego kierownika duchowego, który, widząc moją frustrację, powiedział: "Jeśli chcesz się wszystkim podobać, to zmień zawód na ten najstarszy zawód świata. Ksiądz nie musi się wszystkim podobać". Wystarczy podobać się panom tego świata, tym którzy mają i mogą rozdzielać kasę, apanaże, przywileje, czynić możliwym awanse i kariery albo przynajmniej swym łaskawym okiem sprawiać usłużnym nieszczęśnikom takie nadzieje. To jest mentalnie istota najstarszego zawodu świata. Ach, ci nieudacznicy; straszliwi ciemnogrodzianie, mohery i ksenofoby - że też się jeszcze tego nie nauczyli ! Zaiste istna ciemnota ! Cieszę się bardzo, że jest jeszcze tylu mądrych katolików, którzy nie dają się omamić księżom - celbrytom i znają Prawdy Wiary. Z tego artykułu wynika, że ksiądz jest nieomylny, a ci wszyscy wierni"donoszący" na niego są sfrustrowanymi idiotami, którzy nie mają o niczym pojęcia.
NP
no piknie
20 października 2013, 06:36
Ta sama metoda z tezą niby rozdzielania krytyki (w nagłówku pogrubioną czcionką: liberalny heretyk albo moherowy oszołom), jak w przepadku artykułu ks. Piórkowskiego (tam jest: tygodnik "W Sieci" i "Newsweek" Lisa) vide:[url]http://www.deon.pl/wiadomosci/komentarze-opinie/art,637,walka-na-okladki-i-na-noze.html[/url] co ma tym razem "niezwykle subtelnie" uwiarygadniać starą śpiewkę sprawującym usługi dobrodziejom, a wymierzoną zawsze i niezmiennie tylko w jedną stronę (tutaj oczywiście: moherowy oszołom, tam - tygodnik "W Sieci") - o czym, tu i tam, stanowi cała treść artykułów. Komuż Ci dwaj nieszczęśni księża chcą się tak bardzo przypodobać ?
L
latarenka
20 października 2013, 01:32
"Gdy czytam różne złośliwe wypowiedzi czytelników, przypominam sobie słowa mojego kierownika duchowego, który, widząc moją frustrację, powiedział: "Jeśli chcesz się wszystkim podobać, to zmień zawód na ten najstarszy zawód świata. Ksiądz nie musi się wszystkim podobać". Wystarczy podobać się panom tego świata, tym którzy mają i mogą rozdzielać kasę, apanaże, przywileje, czynić możliwym awanse i kariery albo przynajmniej swym łaskawym okiem sprawiać usłużnym nieszczęśnikom takie nadzieje. To jest mentalnie istota najstarszego zawodu świata. Ach, ci nieudacznicy; straszliwi ciemnogrodzianie, mohery i ksenofoby - że też się jeszcze tego nie nauczyli ! Zaiste istna ciemnota !
M
Magdalena
19 października 2013, 23:40
Jeśli naprawdę podobamy się Bogu, nic więcej nam nie trzeba.
mm
19 października 2013, 21:40
Ojcze, dziękuję za wszystko i pozdrawiam z modlitwą mm
B
Beata
19 października 2013, 20:20
Myślę, że równie często Ojca słowa trafiają na żyzny grunt!  Po co ta melancholia ? Pozdrawiam bardzo serdecznie :)
L
leszek
19 października 2013, 20:14
Jest takie powiedzenie, że zamiast się zastanawiać czy Bóg jest po naszej stronie raczej się zastanawiajmy, czy my jesteśmy po stronie Boga. Ja bardzo się cieszę, że Ojciec idzie tą drugą drogą. 
Z
ziomal
19 października 2013, 12:25
Czasem, aby to myślenie pobudzić do odnowy, trzeba zburzyć, wyrwać z korzeniami, obalić niejeden stereotyp, przesąd, uprzedzenie Dobra, Ojciec, to co najsampierw burzymy i obalamy? Konkrety proszę.
A
AP
19 października 2013, 09:59
"taki ksiądz jest wrogiem Kościoła - liberalnym heretykiem albo moherowym oszołomem." A tutaj dowód na efekt Franciszka (red.Żyłka szuka to podpowiadam). Kiedyś skonczyłoby się na liberalnym heretyku, a dziś... o.Żmudziński, niczym była posłanka Jakubowska z grupy trzymającej władzę, dopisał ALBO moherowym oszołomem. Czuje się skołowany i nie wiem co mam myśleć ;-)
K
Kobieta
18 października 2013, 23:30
Oj, pojechałabym na jakieś np rekolekcje, których skutkiem byłaby zmiana mojego myslenia.... Raz w życiu już cos takiego przeżyłam- runął świat moich przekonań. Trudna sprawa, bardzo trudna. Człowiek czuje sie jakis goły, oszukany przez samego siebie, wydaje się, że nie ma na czym stać, na czym budować...i wtedy przychodzi Jezus, jak Skała. Zaczyna się "budowanie na Chrystusie", od nowa. To sie chyba nazywa nawrócenie (myślenia najpierw), albo dorastanie.  Piękna przygoda ta zmiana myślenia, choć trudna i bolesna. Bo do naszego myslenia przyklejone są emocje, czyny, postawy, inni ludzie.... I jeszcze jedna refleksja: nigdy nie zmieni sie myslenia, gdy nie zacznie sie słuchać innych...słuchać, co mowią, o czym....  Pozdrawiam Autora artykułu. Życzę radości. 
S
Słaba
18 października 2013, 21:47
W kwestii prostytutek: Anegdota jest niesmaczna, ale nie bezzasadna. Prawdopodobnie chodziło o to, że "zawód" prostytutki polega na zadowalaniu klientów o różnych gustach, za korzyści (pieniądze). Pozornie sprzedaje ona swój seks, a na prawdę to nie jest jej seks, tylko seks skonstruowany wedle życzenia klienta. O miłości, której wyrazem jest seks, nawet nie ma tu co wspominać. Jeśli coś takiego stanie się z posługą kapłana, to...
18 października 2013, 21:00
@Beniamin Ani nie chcą się wszystkim podbać, ani się niepodobają. Anegdota jest niesmaczna. A zinnej beczki: Jak napisał O.Piórkowski - kazanie (artykuł) o Polakach a gdzie chrzescijanie? ;-) To a'propos antnarodowego kazania.
MT
mądra ta znajoma
18 października 2013, 19:49
Moja facebookowa znajoma podniosła larum i zaczęła sobie rwać włosy z głowy, gdy zobaczyła, że wśród znajomych mam panią minister edukacji. „22 kwietnia 2013 roku w Polskiej Akademii Nauk odbyła się konferencja zatytułowana 'Standardy edukacji seksualnej w Europie. Podstawowe zalecenia dla decydentów oraz specjalistów zajmujących się edukacją i zdrowiem', której gośćmi i uczestnikami byli przedstawiciele Ministerstwa Edukacji Narodowej. Podczas konferencji przedstawiono model edukacji seksualnej, który w założeniu miałby obowiązywać w przedszkolach i szkołach. Zgodnie z matrycą wskazań zawartą w przedstawionej podczas konferencji obszernej broszurze pt. 'Standardy edukacji seksualnej w Europie' noworodkom, niemowlętom i dzieciom do 4 roku życia należy wpajać "masturbację we wczesnym dzieciństwie", nie mówić o mamie i tacie, ale o tym, że są 'różne rodzaje związków', jak również przygotowywać dzieci do dokonywania aborcji gdy będą starsze, poprzez wyrabianie postawy 'Moje ciało należy do mnie'. Zachęca się je również do 'zabawy w lekarza'" oraz mówi się im, że mają płeć nie tylko 'biologiczną', ale również 'społeczno-kulturową'. Następnie 4-6 latki definitywnie nie mogą już mieć poczucia wstydu, bo dla nich 'uczucia seksualne (...) powinny być to uczucia pozytywne', 6-9 latkom proponuje się pornografię, gdyż mają już sobie radzić 'z obrazem seksu w mediach', a 9-12 latki mogą określać swoją 'orientację płciową'. 12-15 latek ma realizować swoją seksualność nawet jeśli miałoby to oznaczać konflikt 'ze sprzecznymi osobistymi (wewnętrznymi) normami i wartościami (...)', a powyżej 15 roku życia należy wymóc na dziecku zmianę 'możliwych negatywnych odczuć, odrazy i nienawiści wobec homoseksualizmu'. Rozdział 'Psychoseksualny rozwój dzieci' dodaje ponadto, że w wieku 16-18 lat mają miejsce stosunki seksualne (...) i w końcu seks oralny i czasami analny'.
18 października 2013, 19:28
Beniaminie, pora na krótki urlop, bo robisz już bokami. Jak pijany płotu trzymasz się tezy, że prostytutki chcą isię podobać to w dodatku wszystkim.  A prawda jest taka, że ani chcą, ani się podobają - czyli mądrości mentora są fałszywe, jakkolwiek by je rozumieć. ... Za  chwilę napiszesz że zarówno prostytutkom ani np. producentom samochodów nie zależy na podobaniu się bo itak kupią . Nie ośmieszaj się . Na kosmetyki i ubrania luksusowe prostytutki wydają więcej miesięcznie niż niektórzy zarobią przez pół roku(pewnie po to żeby się jak najmniej podobać). Spróbuj zastosować się do zasady ,,nie mam o czymś pojęcia to się nie wymądrzam"
OL
opinia ludzka to nie wszystko
18 października 2013, 19:27
Do kościoła nie chodzi się dla księdza ani dla ludzi, chodzi się na spotkanie z Bogiem. Bo przed Bogiem, Sędzią Miłosiernym ale i Sprawiedliwym kiedyś staniemy, nie przed księdzem. A za kapłanów trzeba się modlić, dużo modlić, gdyż różni teolodzy bywają, a rozum człowieka nie jest doskonały, wręcz mały przed Bogiem.
KS
ksiądz sługą Bogu i wiernym
18 października 2013, 19:18
Katolicki liberalizm - zespół poglądów wyznawanych przez katolików popierających ideologię liberalną i dążących do tego, by Kościół uznał ustrój społeczny oraz polityczny opierający się na liberalizmie. Ruch ten ma swoją genezę w rewolucji francuskiej. Wśród postulatów mających za cel reformę współczesnego Kościoła katolickiego wysuwanych przez liberalnych katolików znajdują się:   - zaakceptowania przez Kościół kapłaństwa kobiet i zniesienia obowiązkowego celibatu wśród duchownych   - uznania prawa do antykoncepcji, eutanazji, aborcji, rozwodu, zapłodnienia in vitro   - zaprzestania uważania aktów homoseksualnych za grzech Wszystkie postulaty i poglądy liberalno-katolickie są potępiane przez Kościół jako stojące w sprzeczności z zasadami wiary i moralności katolickiej. Liberalni katolicy popierają inicjatywy unowocześnienia Kościoła i obrzędów sakralnych, m.in. wprowadzenie przyjmowania komunii na rękę, czy granie na gitarze podczas pieśni. /z Wikipedii/ Lepiej być księdzem "moherem" odważnym, wiernym Bogu, Krzyżowi i Ewangelii  oraz Królowej Polski Maryji, nie odcinać sie od korzeni tradycji katolickiej polskiej, dążyć do wypełnienia Ślubów Jasnogórskich Narodu Polskiego, być niezłomnym i niepoprawnym politycznie. Warto czytać Kazania ks.Piotra Skargi.
18 października 2013, 19:01
... Tekst mówi, że prostytutki CHCĄ się podobać, a nie że SIĘ PODOBAJĄ. Uprasza się o czytanie ze zrozumieniem. ... A to też szanowny mentor się pomylił, bo nic mi nie wiadomo, zeby prostytutki chciały się wszystkim podobać. Chcą zarabiać pieniądze z nierządu, i nie zaprzątają sobie tym głowy czy to się podoba Bogu albo ludziom. ... To już zaczynasz się plątać bo wytknięto ci że nie przeczytałeś ze zrozumieniem, bo oczywistym jest że prostytutki Chcą się Wszystkim podobać  bo taką mają pracę:), ty sugerujesz że ojciec wmawia innym że prostytutki się wszystkim podobają.Czy nie prościej przyznać się do pomyłki zamiast stosować ekwilibrystykę?:)
18 października 2013, 19:00
W konteście tego artykułu,pozwolę sobie na wyjątkową beszczelnosc wobec Autora i wprost zapytam: Nawrócenie zaczyna się jednak od zmiany własnego myślenia, a nie czyjegoś postępowania. A zmienić myślenie jest najtrudniej. Szczególnie swoje własne myślenie. Na jakim etapie jest u Ojca ta zmiana myslenia? Dodam, że u mnie to jest raczej krucho z tą zmianą myślenia, ale zawsze pozostaje nadzieja....
Z
zapała
18 października 2013, 18:41
Czasem, aby to myślenie pobudzić do odnowy, trzeba zburzyć, wyrwać z korzeniami, obalić niejeden stereotyp, przesąd, uprzedzenie Kiedyś się to Ojcu udało zrobić? Bo jakoś tak z powyższago tekstu zawiewa wielkim zadufaniem w sobie - że to bez żadnej wątpliwości Ojciec "wszystko wie najlepiej". Np. myli się Ojciec, że prostytutki wszystkim się podobają. Może podobają się Ojca kierownikowi duchowemu, albo Ojcu, ale mnie nie. ... Tekst mówi, że prostytutki CHCĄ się podobać, a nie że SIĘ PODOBAJĄ. Uprasza się o czytanie ze zrozumieniem.
M
Marcus
18 października 2013, 18:02
Moim zdaniem ten artykuł ma conajmniej kilka płaszczyzn. Widząc tytuł "Ksiądz nie musi się podobać" ukazały się moim oczom słowa ewangelii św. Jana "Odpowiedział Jezus: Królestwo moje nie jest z tego świata..." i myślałem, że w tym nurcie potoczy się dalej. Jeżeli osoba głęboko wierząca, wychowana przez Kościół, słyszy jakiegoś księdza, który za wszelką cenę chce być "światowy i postępowy" to czy wielki popełni grzech, jeżeli przez moment pomyśli, że ksiądz jest liberalnym heretykiem i wskaże mu prawdziwe nauczanie Jezusa. Są osoby dla których oddanie życia za przyznanie się do Jezusa to zaszczyt, w odróżnieniu od liberalnych księży, którzy tak będą kombinować i podobać się komu trzeba, żeby tylko ugrać coś dla Siebie. Dla mnie bardziej wiarygodny jest ksiądz, na którego większość mówi "moherowy oszołom", bo właśnie większość ludzi nie chce nawet kiwnąć palcem w obronie wiary, katolickich wartości itd. Liczy się wygoda i konsumpcja. A jeśli chodzi o narzekanie to można to wytłumaczyć w dwojaki sposób. Ogólnie narzekanie jest zaraźliwe i nikomu nie służy, ale z drugiej strony ludzie, którzy wychodzą na ulicę aby walczyć o np. życie nienarodzone, można by powiedzieć, że narzekają na przepisy, które pozwalają to życie zabijać. Bo jeżeli jest dobrze, to powinni się cieszyć, a nie protestować. Ojciec Wojciech nie napisał szczegółów i domyślnie wyszło na to, że "zły" to jest ten pan, który nakrzyczał na ojca. Nie wiemy jakie było ojca kazanie i skąd ten pan wziął argument o antynarodowym kazaniu. Dużo niejasności, więc każdy może sobie dopasować co tylko chce. A jeżeli niektórzy ludzie na Deon.pl komentują ojca felietony źle, a potem inny artykuł im się podoba, to może warto zastanowić się nad tym, czy aby ojciec nie służy dwóm panom....
T
Tomek
18 października 2013, 17:59
@ojciec Wojciech Mysle sobie tak, są rzeczy które ksiądz robi dobrze, które niosą jakąs wartość, które są budujące. Za to szacunek i wielkie dzięki. Ale bywa też tak że ojciec Wojciech przesadza, relatywizuje, albo i wypisuje beznadziejne rzeczy, puszczając szkodliwe komunikaty w świat. No i tutaj np. z mojej strony może ks. spotkać się z sprzeciwem i reakcją, ale cywilizowaną i stononą, acz stanowczą. Polecam też do odrobienia pracy domowej odsłuchując ze 3 razy conajmniej słowa papieża, i bądź co bądź jezuity: http://www.deon.pl/religia/serwis-papieski/aktualnosci-papieskie/art,961,papiez-nie-relatywizujmy-obecnosci-diabla.html
B
Bonifacy
18 października 2013, 17:55
Nie wiem dlaczego kierownik duchowy wspomnial o najstarszym zawodzie swiata, czyli o prostytucji. Czy to znaczy ze prostytutki wszystkim sie podobaja?
M
maro
18 października 2013, 16:33
Jeśli idzie o treści to do Kościoła przychodzimy słuchać, a nie mówić. Nawet jeśli będzie tio "twarda mowa". To nie koncert życzeń. Co do formy nauczania, homilii, sprawowania Mszy Św. to łatwiej byłoby owieczkom, gdyby pasterze przemyśleli co jakiś czas stylistykę i język. Dziś to bardzo ważne, bo nie jest dobrze gdy w metodach komunikacji duchowni są spóźnieni o kilkanaście przynajmniej lat, a otoczenie (nie specjalnie przychylne) góruje atrakcyjnościa swych komunikatów. ...Do Kosciola nie przychodzimy słuchac a modlić się i wspólnie! oddawac chwałe Bogu, kazdy ma swoja funkcje ale nie jest tak ze msza ma funkcje edukacyjna czy formacyjna,
jazmig jazmig
18 października 2013, 16:26
Bardzo często moje wołanie o zmianę myślenia natrafia na beton. A jak u ojca wygląda zmiana myślenia?
G
grancen
18 października 2013, 15:56
tee... nowenna w Ojca intencji? No super! Ja tam bym się cieszyła, modlitwy nigdy nie za wiele :D
MR
Maciej Roszkowski
18 października 2013, 15:36
Jeśli idzie o treści to do Kościoła przychodzimy słuchać, a nie mówić. Nawet jeśli będzie tio "twarda mowa". To nie koncert życzeń. Co do formy nauczania, homilii, sprawowania Mszy Św. to łatwiej byłoby owieczkom, gdyby pasterze przemyśleli co jakiś czas stylistykę i język. Dziś to bardzo ważne, bo nie jest dobrze gdy w metodach komunikacji duchowni są spóźnieni o kilkanaście przynajmniej lat, a otoczenie (nie specjalnie przychylne) góruje atrakcyjnościa swych komunikatów.
18 października 2013, 14:08
@Wojciech Zmudziński SJ Przepraszam za poniższą zabawę. Ale... :-) Mam wrażenie, że wielu księzy oczekuje dziś od świeckich katolików, aby mówił to, co zgodne jest z ich poglądami na temat Kościoła. Ważne, by świecki potwierdził, że to, co myślą, jest właściwe. Jeśli to, co mówi, kłóci się z ich dotychczasowym sposobem myślenia, to z pewnością taki świecki jest wrogiem Kościoła - liberalnym heretykiem albo moherowym oszołomem.
DK
Dariusz Kot
18 października 2013, 14:03
Ojcze Wojciechu, bardzo cenna wypowiedz. Jako ateista musze przyznac, ze po drugiej stronie barykady nie jest lepiej. Kiedy na racjonalista.pl nie zgadzam sie z prezesem PSR, albo kiedy na stronie "O prawo do glosu ks. Lemanskiego" nie zgadzam sie z ks. Lemanskim - trudno uslyszec wiecej, niz milczenie albo, nazwijmy to sobie, malo merytoryczne komentarze. Za duzo w nas mentalnosci grupowej, zle rozumianej lojalnosci. Za wiele emocjonalnych, powierzchownych reakcji bez systematycznego odniesienia tych reakcji do jakiegos ogolniejszego swiatopogkladu, systemu wartosci. Kosciol ma sporo winy. Od lat zaglaskuje takie fakty, jak kompletne odejscie katolickiego narodu od etyki czy nawet katolickich praktyk religijnych. Biskupi nie chca naciskac, bo... Bo co? Prawdopodobnie boja sie konfrontacji, wystawienia sie na rzeczowa argumentacje w wielu sprawach. Zapewne podobna wina lezy po stronie srodowisk ateistycznych. W debacie pokazalem szefowi polskiego Stowarzyszenia Racjonalistow, ze hipoteza Jezusa mitycznego to daleki margines fachowych, akademickich badan. I co? Nadal wiekszosc mlodych polskich ateistow w nia wierzy. Potrzeba nam nie jednego, ale 10000 dziedzincow dialogu, diallogu na poziomie szkol i parafii, aby stanowiska Polakow w roznych sprawach - opieraly sie na argumentach, a nie na poczuciu bezpieczenstwa w grupie. Co robic?
18 października 2013, 13:33
Jeśli chcesz się wszystkim podobać, to zmień zawód na ten najstarszy zawód świata. Fatalny gust mia ten kierownik... ------------------------------------------------------------------------------------------------------------ PS. a czy przekazał Ojciec znajomej Pani minister jakies uwagi nt. obowiązku szkolnego dla sześciolatków? Szkoły sa gotowe! - 16:50 kończymy lekcje... ale to prawda wyjątkowo raz w tygodniu, częściej 16:05 a czasem to nawet koło południa... a może coś na temat zajęć w przedszkolach - bardzo proszę ale po 17:00...
C
celina
18 października 2013, 13:24
Papież powiedział katechezę o ciągłej obecności diabła wokół nas ,,krąży kogo by pożreć" warto posłuchac bo wielu księży przypisuje egzorcysta histerę w tym temacie http://www.deon.pl/religia/serwis-papieski/aktualnosci-papieskie/art,961,papiez-nie-relatywizujmy-obecnosci-diabla.html
S
sacdjo
18 października 2013, 13:12
No oczywista. Myślenia kogoś takiego ja WŻ nie wolno zmieniać. Za to koniecznie trzeba poddać się, żeby on zmienił moje myślenie... I jest prosta zasada: pokaż mi twoich przyjaciół, a powiem ci, kim jesteś...
D
DNA
18 października 2013, 13:06
Słusznie. Nie należy schlebiać gawiedzi, robić pod publiczkę, bo to droga pozornie kusząca, ale ślepa. Nie mozna wszystkim sie podobać. Najważniejsze by podobac się Bogu. Zapominaja o tym i wielcy i mali.
L
Litera
18 października 2013, 12:53
Mi tam się ksiądza kazania w niedziele o 13 podobają! Tylko nigdy nie wiem, czy będzie ksiądz czy nie! :)
18 października 2013, 12:23
Ojcze Wojciechu odwagi i niech ojciec będzie sobą. I za W.Młynarskim  dedykuję ojcu ,,Róbmy swoje" Szczęść Boże