Księża mówią o kobietach w Kościele, ale wciąż zbyt mało zwracają się do kobiet

Fot. Tyler Milligan / Unsplash

Jako księża coraz częściej mówimy o kobietach w Kościele, a wciąż zbyt mało zwracamy się do kobiet. Język, jakiego używamy może świadczyć o tym, że z trudem zauważamy je na Mszy św., choć jest ich najwięcej.

Odkąd pamiętam, podczas Liturgii Słowa lektor rozpoczyna czytanie listów św. Pawła od słowa „Bracia”. Jest to tłumaczenie greckiego „adelphoi”, co oznacza zarówno „bracia” jak i „bracia i siostry”. W języku polskim nie mamy jednego słowa na określenie braci i sióstr. Znajdziemy je w wielu innych językach. Dlaczego więc upieramy się przy tak redukcyjnym tłumaczeniu i wciąż zwracamy się do zgromadzonych w Kościele kobiet, słuchających Słowa Bożego, jako do braci? To tylko jeden z przykładów niefortunnego sformułowania językowego, jaki zakorzenił się w naszych parafiach.

W kazaniach przejawiamy już większą ostrożność w wypowiadanych słowach. „Bracia i siostry!” – zwraca się nieraz kaznodzieja do zgromadzonych wiernych. A dlaczego nie „siostry i bracia”? Choćby przez wzgląd na większą liczbę kobiet na niemal każdej Mszy świętej. Ktoś może powiedzieć, że to są mało istotne niuanse, ale czy nie z drobnych spraw składają się nasze relacje? Jedno słowo, mało dla mnie znaczące, może być dla drugiej osoby bardzo ważne.

Uważam za dużą przesadę, wręcz za dziwactwo, postulowane przez niektóre feministki usunięcie słowa „ojciec” z Modlitwy Pańskiej. Jednak o Duchu Świętym należałoby moim zdaniem częściej mówić jako o Matce Kościoła, a o Kościele jako Wspólnocie – Oblubienicy Chrystusa, o Niej (łac. Ecclesia), a nie o Nim. Słowa nie są bez znaczenia. Wynikają z jakiejś kultury i jakąś kulturę tworzą. Utwierdzają hierarchiczność, klerykalizm i patriarchat albo umacniają równą godność wszystkich i jedność w różnorodności.

DEON.PL POLECA

Moim zdaniem, nadużywane jest dzisiaj takie określenie jak „godność kapłańska” odnoszące się do sakramentu święceń, do kapłaństwa służebnego wybranych mężczyzn. A niemal nieobecne są w katechezie i w dokumentach Kościoła takie sformułowania jak „duchowe macierzyństwo”, czy „uczennice Chrystusa”.

Na początku grudnia br. Rada Kardynałów, pod przewodnictwem papieża Franciszka, podejmowała kwestię roli kobiet we Wspólnocie Kościoła. Wszyscy byli zgodni, by wsłuchiwać się w głos kobiet oraz otwarci, by usłyszeć, co w tej kwestii Matka Kościoła, Duch Święty (Boska Ruah), ma do powiedzenia mężczyznom. Tej refleksji towarzyszyła szczególna wrażliwość na słowa. Pamiętanie o obecności kobiet w Liturgii i przekonanie o ich istotnej roli w Kościele, również duchowej i przywódczej, to nie tylko pogląd. Powinny iść za tym właściwe słowa, przykłady, obrazy. Choć ich brak nie nazwałbym dyskryminacją, to jednak brakiem wrażliwości, do której jesteśmy zachęcani w sprawozdaniu podsumowującym pierwszą sesję synodu o synodalności:

„Niech teksty liturgiczne i dokumenty Kościoła będą bardziej uważne nie tylko na użycie języka, który w równym stopniu uwzględnia mężczyzn i kobiety, ale także na włączenie szeregu słów, obrazów i opowiadań, które z większą żywotnością czerpią z doświadczenia kobiet” (9q).

Warto przejrzeć lekcjonarze i zatwierdzone już formularze do Mszy św. pod kątem takiej wrażliwości. Wielkopiątkową modlitwę za Żydów zmieniano kilka razy. Ewoluowała ona od modlenia się za "perfidnych Żydów" do obecnej modlitwy za Żydów, "do których najpierw Bóg przemówił”. Najwyższy czas przemyśleć pewne sformułowania (czasem błędne tłumaczenia), które nie uwzględniają obecności i wkładu kobiet w życie Kościoła.

Słowa bardzo pomagają w kształtowaniu ewangelicznej wrażliwości pośród wiernych. Nie zwlekajmy więc z realizacją synodalnego wezwania, by teksty liturgiczne i dokumenty Kościoła były bardziej uważne na język, jakim się posługują.

Dyrektor Europejskiego Centrum Komunikacji i Kultury w Warszawie Falenicy. Redaktor portalu jezuici.pl Studia teologiczne i biblijne odbył na Papieskim Uniwersytecie Gregoriańskim w Rzymie, a studia z zarządzania oświatą na Uniwersytecie Fordham w Nowym Jorku. Pracował we Włoszech jako wychowawca w ośrodku dla narkomanów oraz prowadził w Gdyni Poradnię Profilaktyki Uzależnień. Przez 21 lat kierował placówką doskonalenia nauczycieli Centrum Arrupe, w latach 2002-2007 był dyrektorem Gimnazjum i Liceum Jezuitów w Gdyni, a w latach 2019-2024 socjuszem Prowincjała. Autor książek z dziedziny edukacji i duchowości. 

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Księża mówią o kobietach w Kościele, ale wciąż zbyt mało zwracają się do kobiet
Komentarze (12)
E3
edoro 333
11 grudnia 2023, 12:00
No bardzo trafne uwagi. Cieszę się, że Ksiądz dostrzega problem i poszukuje rozwiązań. Bo np mój proboszcz twierdzi, że jak powiem " Panie, nie jestem godna", to jest to nieprawidłowo! Każdy na mówić godzien i już.
TM
~Tomasz Mortensen
13 grudnia 2023, 07:17
Bo jest to cytat z ewangelii. I już.
FD
~F. D.
13 grudnia 2023, 12:54
Każdy kto mówi, "Panie nie jestem godzien (...)", prosi, przede wszystkim, w swoim imieniu, tak jak ten, kto pierwszy wypowiedział te słowa. Myślę jednak, że fakt iż powtarzane są w trakcie modlitwy wspólnoty, pozwala je także rozumieć jako prośbę w intencji wszystkich ludzi - "(...), ja człowiek, nie jestem godzien (...)'. Co uzasadnia użycie, przez ogół wiernych, rodzaju gramatycznego dostosowanego do słowa 'człowiek'.
FD
~F. D.
13 grudnia 2023, 12:55
"Bo np mój proboszcz twierdzi, że jak powiem " Panie, nie jestem godna", to jest to nieprawidłowo" === Sprawdźmy. Wysłuchajmy drugiej strony - proboszcza Pani parafii. Proszę podać jej nazwę i miejscowość, na terenie której parafia leży. Zapytam.
GL
~Grzegorz Lasocki
9 grudnia 2023, 12:54
Księża czują się chyba nieswojo w towarzystwie kobiet. I przeważnie wtedy zaczynają grać. Albo się zachowują infantylnie., albo są wycofani i uciekają, albo przybierają protekcjonalny ton bo przecież wiadomo że kobieta nie zna się na tych kościelnych sprawach.
AS
~Antoni Szwed
8 grudnia 2023, 20:58
Dobrym przykładem tego, że jezuitom wolno więcej, dużo więcej, jest wypowiedź jezuity Antoniego Spadaro. Otóż tenże jezuita pozwolił sobie nazwać ...Pana Jezusa ...kimś zaślepionym przez "nacjonalizm i rygoryzm teologiczny" i że dopiero pod wpływem odpowiednich słów kobiety kananejskiej [Mt 15, 22-28] Jezus "nawrócił się". Cytat: " Jezus również wydaje się być uzdrowiony, a ostatecznie okazuje się wolny od sztywności dominujących elementów teologicznych, politycznych i kulturowych swoich czasów." Spadaro nie tylko źle rozumie tę opowieść, ale jeszcze ma czelność Bogu zarzucać ciasnotę umysłową i duchową. Ta zuchwałość przechodzi ludzkie pojęcie - marny człowiek ma odwagę pouczać Boga-Człowieka. Kim są dziś tacy teologowie, skoro doszli do takiego zepsucia i pychy. Skąd się oni wzięli? Kto ich promuje? Czy Kościół nie powinien się szybko oczyścić z takich ludzi?
AS
~Antoni Szwed
8 grudnia 2023, 20:09
Watykan wziął się za promowanie kobiet w Kościele, a o ŚWIECKICH mężczyznach zapomniał (przypadek?). Każdy, kto chodzi do kościoła na Msze Św. czy inne nabożeństwa widzi, że kobiet uczestniczy w nich przygniatająca większość. Na Mszach w dni powszechne zwłaszcza, często przypada 1 mężczyzna na 6, 7 a nawet 10 kobiet. Kobiety są bardziej pobożne. Zgoda, ale też znaczy to, że mężczyźni coraz bardziej odchodzą od Kościoła. To BARDZO ŹLE. Nie będzie mężczyzn ŚWIECKICH w kościołach, to w niedalekiej przyszłości nie będzie także księży!! Ci starsi wymrą i w Kościele zostanie pustka. Nie uda się utrzymać Kościoła z samymi kobietami. Poza tym Kościół tworzą WSZYSCY, a nie tylko kobiety czy dzieci. Dlatego pilnym zadaniem duchowieństwa z biskupami na czele jest pobudzenie do wiary właśnie dorosłych mężczyzn świeckich, których zupełnie porzucono. Stąd niektórym (także w Kościele) wydaje się, że grupy mężczyzn, którzy publicznie modlą się na różańcu, to jakieś dziwadła, niebezpieczne zresztą.
~Wojciech Żmudziński SJ
9 grudnia 2023, 10:04
Bardzo ważny temat, warty rozwinięcia i sensownej debaty.
TM
~Tomasz Mortensen
11 grudnia 2023, 14:17
Jako wzór do naśladowania Kościół proponuje mężczyznom św. Józefa i to w tej odsłonie: milczący, uległy, posłuszny, w tle. Żaden, powtarzam ŻADEN, zdrowy i normalny facet kimś takim nie chce być. Cóż dopiero mówić o młodych chłopakach, których energia nosi i rozpiera. W pełni zgadzam się, że wbrew opiniom Kościół bardzo dużo uwagi poświęca kobietom, a o mężczyznach wspomina tylko w trybie krytykancko-wypominającym. Starych Józefów nie brakuje ale gdzie te Pawły, Piotry, Tomasze czy Nikodemy? Gdzie te dobre łotry, setnicy, żołnierze, opętani, paralitycy czy trędowaci? Gdzie faceci po prostu? Chce ich Kościół u siebie?
AS
~Antoni Szwed
8 grudnia 2023, 19:49
"Wszyscy byli zgodni, by wsłuchiwać się w głos kobiet oraz otwarci, by usłyszeć, co w tej kwestii Matka Kościoła, Duch Święty (Boska Ruah), ma do powiedzenia mężczyznom". Maryja, Matka Boża jest Matką Kościoła. Papież Paweł VI uroczyście nadał Jej ten tytuł. Poza tym Maryja poczęła Pana Jezusa za sprawą Ducha Świętego. Matka poczęła dzięki Matce?! Jezuita Żmudziński przesadza w tej swojej teologicznej ekstrawagancji. Jak widać jezuici (przynajmniej niektórzy) uważają, że im więcej wolno w Kościele ...to coraz bardziej widać i słychać. Owszem, Duch Święty (nie ma płci!) jest Pocieszycielem (Parakletem), ale nie jest Matką Kościoła, choćby dlatego że Kościół jest Oblubienicą Ducha Świętego. Dwie Oblubienice?! Do takiego dziwactwa doszli dzisiejsi teologowie?
~Wojciech Żmudziński SJ
9 grudnia 2023, 10:02
Zgodnie z nauką Kościoła katolickiego Kościół zrodził się z Ducha Świętego w Dniu Pięćdziesiątnicy.
KK
~krl krl
9 grudnia 2023, 13:19
tylko nie przewróć się, kiedy się dowiesz, że Ojciec zrodził Syna