Łaska, ​przez którą mdleje człowiek

(fot, shutterstock.com)

Zabrał mi całą rodzinę, a ja mam jeszcze wiele miłości do rozdania. Bóg mu przebaczył. Chciałabym go objąć, żeby wiedział, że moje wybaczenie też jest prawdziwe - powiedziała wdowa w czasie procesu sądowego.

"Lecz ja wiem: Wybawca mój żyje i jako ostatni stanie na ziemi" - powiedział Hiob jako wyraz tęsknoty za Nadchodzącym. Adwent jest pełną nadziei nowiną, że ostatni na ziemi stanie i przemówi nie cierpienie, nie ból, nie krzyk, nie rozpacz, nie lęk, nie żałoba, nie nienawiść, nie słowa zadające ciosy jak kamienie, nie śmierć, ale Bóg, który tak umiłował człowieka, że Syna swojego, Jedynaka dał, aby każdy, kto uwierzy, nie zginął, ale miał życie, którego nie pochłonie śmierć.

Adwent jest żywą nadzieją, że Jezus przyjdzie i zmieni wszystko. Uczyni wszystko nowe. Adwent jest też wezwaniem - uwierz i przejmij się Nim, tak jak On przejął się tobą, aż po krzyż. Adwent jest nadzieją, która powoduje, że nawet w najbardziej dramatycznych momentach swojego życia możesz za Hiobem powiedzieć: "Lecz ja wiem: Wybawca mój żyje i jako ostatni stanie na ziemi".

DEON.PL POLECA

Wyzwanie Adwentu

Adwent to wyzwanie! W dobie, kiedy tak trudno jest przebaczyć, wznieść się ponad zranienia, nie odpłacać pięknym za nadobne w walce o swoje ostatnie słowo, Ten, którego oczekujemy, niesie nam przykład innego ostatniego słowa. Ostatnie słowo z krzyża: Przebaczenie. Zwycięzcą nie jest ten, który triumfuje, ani ten, który krzyżuje, ale ten, który kocha i przebacza.

Wyśmiany, ubiczowany, pobity, ukrzyżowany Jezus jednym słowem mógłby obrócić w pył tych, którzy fizycznie skazali Go na Golgotę, ale na krzyżu Jezus nie tylko zwycięża grzech, śmierć, piekło i szatana, ale zwycięża również zwykły, naturalny gniew na kogoś, kto nas krzywdzi, złorzeczy nam, kto jest sprawcą naszego cierpienia.

Na krzyżu słyszymy słowa: "Ojcze, odpuść im, bo nie wiedzą, co czynią". Przebaczenie!

Praktyczna lekcja z krzyża Chrystusa

Ile razy byłeś obiektem pomówienia? Ile razy ktoś cię skrzywdził? Ile razy zadał ból? Ile razy spotykałeś się z niechęcią, nieprzychylnością, wrogością? Co wówczas wydarzało się w twoim sercu? Historia wojen i wojenek, tych politycznych i tych internetowych, tych w imię triumfu postawienia na swoim; nawet historia Kościoła podzielonego pokazuje, jak nie pozostajemy sobie dłużni.

Jezus odniósł na krzyżu zwycięstwo nad niszczącym, destrukcyjnym i uśmiercającym słowem odwetu i ataku. Dzisiaj, w czasie Adwentu rozciągającego się na całe nasze życie, wszak czekamy na Jego ponowne przyjście nie tylko w grudniu, On czeka na przemianę naszego "ostatniego słowa". Ostanie słowo niesie pojednanie, przebaczenie i miłość.

Kiedy ktoś się ze mnie naigrawa, atakuje, złorzeczy, nie muszę odpłacać tym samym ani pozwolić, aby w moim sercu rozwinęła się gorycz, bo mogę błogosławić. Realne i prawdziwe spotkanie Chrystusa jest źródłem błogosławieństwa.

Jezus odpowiada miłością i zwycięża. Simone Weil powiedziała kiedyś: "Kto mieczem wojuje, ten od miecza ginie. Kto miecz odkłada - umiera na krzyżu". To umieranie na krzyżu jest zwycięstwem. W ten sposób Jezus zdeptał głowę diabłu. W taki sposób my możemy uczynić to samo. W taki sposób w ciemność przychodzi światło. W miejsce niepokoju przychodzi pokój Boży. W miejsce nieprzebaczenia przychodzi przebaczenie. W miejsce oskarżenia przychodzi błogosławieństwo.

Przebaczenie zamiast odwetu w RPA

Gdy w 1994 r. Nelson Mandela i Afrykański Kongres Narodowy przejęli władzę w RPA, spodziewano się rozlewu krwi. Biali mieszkańcy byli przekonani, że czarnoskórzy Afrykanie wezmą odwet za lata niewoli i aktów terroru pod władzą rasistowskiego systemu apartheidu. Jednakże nic takiego nie nastąpiło, a zwycięzcy podzielili się władzą z opozycją.

Kiedy Nelson Mandela trafił do więzienia, głosił hasło: "Z białymi nie można rozmawiać, białych należy zabijać". 27 lat, które spędził w więzieniu, to był czas, kiedy to biali pozbawili praw czarnych, nierzadko dokonując okrucieństw. Jednak okres więzienia był czasem przemiany Mandeli w przywódcę narodu, który obejmując władzę w kraju, na oczekiwania obywateli polityki "wet za wet" odpowiedział, że ich kraj teraz bardziej od sprawiedliwości potrzebuje miłosierdzia. "Jeżeli im nie przebaczymy, ogarnie nas gorycz i pragnienie odwetu. Dlatego mówimy: zapomnijmy o przeszłości, a skupmy się na teraźniejszości i na przyszłości. Ale zbrodnie przeszłości nigdy już nie mogą się powtórzyć!" - wzywał Mandela.

W tym burzliwym okresie przyjęto model postępowania z osobami odpowiedzialnymi za zbrodnie i przestępstwa, który nazywał się: "Prawda za amnestię". Jeśli oprawca wyjawił przed Afrykańskim Kongresem Narodowym wszystkie szczegóły swojego udziału w danym przestępstwie, przyznawano mu prawo do amnestii. Oznaczało to jednocześnie, że musiał stanąć twarzą w twarz z pokrzywdzonym i jego rodziną. Spojrzeć im w oczy.

Desmond Tutu, południowoafrykański biskup anglikański, po objęciu stanowiska przewodniczącego Komisji Prawdy i Pojednania, która miała pokazać prawdę o zbrodniach apartheidu, wzywał białych ludzi do wyznawania prawdy z jednego powodu. Ponieważ Jezus Chrystus powiedział: "Prawda was wyzwoli!". Wezwanie Tutu nie miało na celu odwetu, ale wyzwolenie człowieka. "Idziemy w ślady Tego, który powiedział, przebaczajcie sobie nawzajem, tak jak Bóg w Chrystusie przebaczył wam. To nasz wzorzec (…). Kiedy przebaczam, oświadczam, że uznaję to prawo i tę samą sposobność daje tobie, aby stworzyć nowy początek. To właśnie robię, kiedy ci przebaczam" - głosił Desmond Tutu.

Łaska, na skutek której człowiek mdleje

W jednej z książek wspominającej ów czas zmian opartych na przebaczeniu i pojednaniu w RPA, przeczytałem o takim wydarzeniu: "Podczas jednego z przesłuchań policjant o nazwisku van de Broek zeznawał, jak wraz z innymi oficerami zastrzelili 18-letniego chłopca, a w celu zniszczenia dowodów spalili jego ciało, czyniąc to tak, jak gdyby piekli mięso na ognisku. Osiem lat później van de Broek powrócił do tego samego domu i aresztował ojca chłopca. Zmusili jego żonę, by patrzyła, jak związują jej męża, rzucają na stos drewna, oblewają benzyną i podpalają. Na sali sądowej zapanowała cisza. Teraz miała przemówić żona zamordowanego, starsza już kobieta. «Tak więc, czego domaga się pani od oskarżonego?» - zapytał sędzia.

Kobieta odpowiedziała, że pragnie, aby van de Broek udał się na miejsce, gdzie spalono ciało jej męża, i zebrał stamtąd prochy, by mogła właściwie go pogrzebać. Z opuszczoną głową policjant przytaknął na znak zgody. A później dodała: «Pan van de Broek zabrał mi całą moją rodzinę, a ja mam jeszcze wiele miłości do rozdania. Chciałabym, aby 2 razy w miesiącu przychodził do getta i spędzał ze mną cały dzień, tak żebym mogła być dla niego matką. I chcę, aby pan van de Broek wiedział, że Bóg mu przebaczył i że ja także mu przebaczam. Chciałabym go objąć, aby wiedział, że moje przebaczenie jest prawdziwe». Gdy starsza kobieta podchodziła do miejsca dla świadka, niektórzy z obecnych na sali sądowej spontanicznie zaintonowali pieśń «Cudowna Boża łaska», ale van de Broek nie wysłuchał jej do końca. Zdruzgotany, z wrażenia stracił przytomność".

Ostatnie słowo kobiety, której zamordowano dziecko i męża. Przebaczenie, miłosierdzie, łaska. Łaska demontuje najdramatyczniejszą przeszłość. Otwiera nową przyszłość. Jest dla nas niezrozumiała, skandaliczna, bulwersująca, choć to dzięki niej żyjemy. Kiedy ją spotykamy, przyjmujemy i pozwalamy, aby niosła się przez nas dalej, dzieją się cuda. "Jak w niebie" staje się i na ziemi. Tam, wówczas, w RPA. Dzisiaj w naszym tu i teraz.

Bóg czeka, aż zdepczemy głowę diabła

Adwent, całe nasze życie, to nie okres, w którym my czekamy na Boga, ale to czas, w którym Bóg czeka na nas. Aż zdeptamy głowę diabłu złości i niechęci, odwetu i odwrócenia się od miłości w nas samych. Aż ostatnie słowo rozłamu i burzenia ustąpi ostatniemu słowu pojednania i budowania.

Kiedy przyjmujemy Jego łaskę, przebaczenie i miłosierdzie i decydujemy się przekazywać je dalej, w świecie, w którym żyjemy, dokonują się rzeczy nie z tego świata. Ich początkiem jesteśmy my sami.

Każdy z nas w czasie Adwentu doświadczy sytuacji, w których będzie miał szansę zdecydować o swoim ostatnim słowie. Kiedy triumfuje przebaczenie, miłosierdzie i łaska, wówczas objawia się Boże Królestwo. Nowy początek. Wówczas przyjdzie Chrystus! Marana tha! Przyjdź Panie Jezu!

Radosław Siewniak - chrześcijanin, protestant, założyciel i prezes Stowarzyszenia Do Źródła. Ewangelista i nauczyciel Słowa Bożego. Publicysta, autor książki "Prawda głodna odwagi". Głosił w wielu miejscach w Polsce oraz za granicą (Stany Zjednoczone, Austria, Czechy, Norwegia). Z zawodu fizjoterapeuta. W wolnym czasie lubi podróże i dobrą książkę

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Łaska, ​przez którą mdleje człowiek
Komentarze (4)
9 grudnia 2017, 11:43
Wygląda na to, że historia o panu van der Broek ma bardzo słabe poparcie w źródłach...Proszę sprawdzić ten link:  http://geoffsshorts.blogspot.com/2011/10/storytelling-van-der-broek-and-truth.html?m=1  Ten człowiek próbował potwierdzić tą historię i mu się nie udało. Z jakich Pan korzystał źródeł? W jakiej książce Pan przeczytał? Osłabia Pan swój argument powołując sie na nieprawdę....
7 grudnia 2017, 00:33
Od Boga wyszliśmy, w Bogu trwamy do Boga wrócimy. To jest Boże Miłosierdzie. Boże Miłosierdzie jest jednocześnie Bożą Sprawiedliwością,bowiem dotyczy człowieka,który obraził Boga. Za tą obrazę (nieskończoną) zapłacił Boży Syn bo tylko On mógł to uczynić. Człowiek ma ten fakt nie tylko uznać lecz również przyjąć- ukorzyć się,żałować za grzechy- PRZYJĄĆ SWĄ CAŁKOWITĄ ZALEŻNOŚĆ OD BOGA. Świadczone wszem i wobec miłosierdzie jest rzeczą ważną lecz nie może nam ono zaciemniać istoty Miłosierdzia Bożego,które wyraża się w Bożym panowaniu i to nie tylko nad osobami ale też nad narodami i państwami. Głoszenie Bożego Miłosierdzia oznacza w tym kontekście również nawracanie wszystkich ludzi na wiarę świetą od Boga pochodzącą, której jedynym głosicielem jest Kościół Rzymskokatolicki.    
Z
Zbyszek
6 grudnia 2017, 17:04
https://gosc.pl/doc/4133692.Powiesic-go
Z
Zbyszek
6 grudnia 2017, 09:13
Dobry artykuł!