Lekcje etyki to nie apostazja

(fot. pareeerica/flickr.com)

Wydział Katechetyczny kurii diecezjalnej w Kaliszu wydał nową instrukcję duszpasterską, która dotyczy uczniów wybierających lekcje etyki zamiast katechezy. Od 1 września tamtejsi księża i katecheci mają obowiązek informowania, że "jest to forma pisemnej apostazji". Dokument podpisali kanclerz kurii oraz wikariusz biskupi ds. katechetycznych.

Po zmianach wprowadzanych przez Ministerstwo Edukacji Narodowej nie będzie już możliwa sytuacja, w której uczeń nie uczęszcza ani na religię, ani na etykę. Teraz trzeba będzie wybierać, a szkoły mają obowiązek zorganizowania lekcji nawet dla małej grupy chętnych. Wspomniana instrukcja odnosi się właśnie do tej zmiany. Komunikat mówi, że wymagane jest obecnie złożenie pisemnej deklaracji woli uczestniczenia w nauczaniu religii - przez rodziców czy też prawnych opiekunów dziecka lub przez samego ucznia, jeśli jest pełnoletni.

DEON.PL POLECA

Mowa jest też o tym, że obecnie możliwe jest uczęszczanie zarówno na religię, jak i etykę. Kuria nie ma nic przeciwko temu. Jednak w punkcie poświęconym uczniom, którzy wybiorą etykę zamiast katechezy pojawia się wyraźne polecenie: "Nie mamy na to wpływu bezpośredniego, ale kapłani i katecheci mają obowiązek poinformowania, że jest to forma pisemnej apostazji".

Nieuprawnione uogólnienie

Jest to instrukcja niezwykle zaskakująca. Z kilku powodów. Apostazja to całkowite porzucenie wiary chrześcijańskiej (kanon 751 KPK). Czy zrezygnowanie z lekcji religii można utożsamiać z porzuceniem wiary? Z pewnością nie. Poza tym kwestia formalnej apostazji została uregulowana przez Episkopat w 2008 roku dokumentem zatytułowanym "Zasady postępowania w sprawie formalnego aktu wystąpienia z Kościoła". Wydział Katechetyczny kurii diecezjalnej w Kaliszu powinien wiedzieć, że wybranie etyki w szkole - nawet jeśli podane jest na piśmie - nie spełnia wymogów zawartych w tym obowiązującym wszystkie polskie diecezje dokumencie.

Jeśli nawet uznać, że sformułowanie "forma pisemnej apostazji" w intencji autorów oznacza "jakiś rodzaj apostazji" czy też "pewien rodzaj apostazji", to i tak będziemy mieli do czynienia ze sformułowaniem błędnym. Apostazja jest terminem ściśle określonym. W przypadku wybrania etyki zamiast katechezy naturalnie można podejrzewać (u rodziców lub ucznia) jakąś formę kontestowania Kościoła, buntu, a może faktycznego odchodzenia od wiary. Ale czymś błędnym i niestosownym jest wrzucanie wszystkich przypadków do jednego worka z napisem "apostazja".

Tym bardziej, że możliwe tu są sytuacje nieoczywiste. Na przykład rodzina mocno jest zaangażowana w jakiś ruch katolicki, dzieci są dobrze wyedukowane przez rodziców i moderatorów, a poziom szkolnej katechezy pozostawia wiele do życzenia. Rodzice w takich okolicznościach mają prawo zrezygnować z lekcji religii. Wariantów podobnych sytuacji może być wiele, co oznacza, że nie każdy wybór etyki zamiast religii oznacza kłopoty w wiarą. O apostazji już nie wspominając.

Instrukcja do zmiany

Instrukcja ta jest więc niezgodna z kościelnym prawem oraz z regulacjami przyjętymi przez polski Episkopat. Dodatkowo napisana została w sposób nieprzemyślany, ponieważ nie bierze pod uwagę sytuacji wyjątkowych. Co więcej trzeba uznać, że w ten sposób sformułowany dokument jest szkodliwy. Pokazuje bowiem Kościół, który chce do wiary przymuszać, strasząc poważnymi karami.

Zupełnie inaczej do tej samej sprawy podszedł kard. Kazimierz Nycz. Podczas odprawy katechetycznej, odnosząc się do lekcji etyki, wyraźnie podkreślił, że strona kościelna opowiada się za organizacją tego typu zajęć nawet dla jednego ucznia. "Zawsze mówiliśmy, że chcemy uczciwej alternatywy religia-etyka" - powiedział warszawski metropolita. Dodał też, że katecheci nie powinni się bać konkurencji nauczyciela etyki.

Kaliska instrukcja domaga się więc zmian. A zamiast straszenia apostazją można by pomyśleć nad pozytywną akcją informacyjno-promocyjną, która by rodziców i uczniów zachęcała do wyboru lekcji religii. I która by pokazywała tę prawdziwą, czyli dobrą twarz Kościoła.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Lekcje etyki to nie apostazja
Komentarze (143)
C
czarnymwczarne.pl
29 stycznia 2015, 09:08
Problem pojawia się w sytuacji, w której masz wątpliwości. Rozważasz nad zagadnieniami wiary oraz nad całą kościelno-marketingową otoczką i dostrzegasz brak spójności pomiędzy tym, co katabasi głoszą, a tym, co robią. Pytasz zatem: jak mogę najważniejszą dla siebie istotę oddać komuś takiemu pod opiekę? Jak mogę pozwolić, by tego typu osoby dokonały całkowitego spustoszenia w umyśle mojego dziecka? Odpowiedź jest oczywista: nie mogę na to pozwolić! Ale, jak zwykle jest jakieś „ale”. Zapewne rówieśnicy odwrócą się od mojego dziecka. Nauczyciele będą traktować go jak kogoś gorszego. Doświadczy ostracyzmu, katolskiej nagonki. Czy mam to zafundować swojemu dziecku? http://www.czarnymwczarne.pl/index.php/component/k2/item/41-czy-posylac-dziecko-na-religie
EP
Episkopat Polski
13 września 2014, 14:38
Komisja Wychowania Katolickiego Episkopatu Polski "Wszyscy katolicy uczęszczający do placówek oświatowych, w których odbywa się nauczanie religii, zobowiązani są w sumieniu uczestniczyć w tych zajęciach. Rodzice dzieci, które nie ukończyły 18 roku życia, mają obowiązek zapisać swe dzieci na lekcje religii. Zasada ta wynika ze zrozumiałego faktu, iż człowiek wierzący ma nie tylko prawo, ale i obowiązek pogłębiać swoją wiarę, temu pogłębianiu służą szkolne lekcje religii. Warto przypomnieć, że zarówno podczas zawierania sakramentalnego związku małżeńskiego, jak i sakramentu chrztu dziecka, rodzice zobowiązują się do tego, by po katolicku, w wierze wychować potomstwo". [url]http://www.deon.pl/religia/kosciol-i-swiat/z-zycia-kosciola/art,19914,katolicy-sa-zobowiazani-do-uczestniczenia-w-.html[/url]
13 września 2014, 11:05
"To był błąd" - tak kuria w Kaliszu tłumaczy podaną na swojej stronie internetowej instrukcję duszpasterską. Można w niej było przeczytać, że rezygnacja z lekcji religii oznacza apostazję, czyli wystąpienie ze wspólnoty Kościoła katolickiego.
13 września 2014, 09:58
Kościół otwarty jak erotoman gawędziarz ma od 50 lat dla wszystkich innych światowe rady jak należy podrywać laski, a tymczasem na zabawach to pryszczaci i kostropaci wyrywają laski i zaciągają je pod pierzynę, a on podpiera ściany, no to sobie racjonalizuje, że te laski wcale zacziągnięcia pod pierzynę warte nie były, a pryszcze pryszczatych przecież są dla lasek odpychające.
WR
wicie, rozumicie
13 września 2014, 00:11
Niejaka tow. Kinga lansuje zamykanie Kk ze swoją nauką już nawet nie w kruchcie ale prywatnie w rodzinach. Następny etap bolszewickiego postępu, to katakumby.
Jadwiga Krywult
12 września 2014, 12:10
"Gość Niedzielny" zamieszcza artykuły chwalące uczenie dziecka w domu zamiast posyłania do szkoły. GN z pewnością nie ma nic wspólnego z Kościołem otwartym, za to wiele z Kościołem zamkniętym. Ciekawe, czy te dzieci rodzice muszą posyłać na lekcje religii do szkoły, bo inaczej są apostatami ? Czy wszystkiego mogą nauczyć dzieci w domu, tylko religii nie ? Tomaszu L ?
12 września 2014, 12:54
Tyle, że składajac podanie do właściwego dyrektora szkoły o nauczanie domowe, muszą się zdecydować czy będą w domu uczyć się religii czy etyki :-)
Jadwiga Krywult
12 września 2014, 13:18
To nie ma znaczenia. TomaszL dowodził, że rodzice nie są w stanie nauczyć dziecka w domu niczego, ani matematyki, ani religii, ani etyki.
J
Jan
12 września 2014, 13:40
Jak pisze ulubienica deonu Kingusia to wiadomo co - zawsze pochwala - nawet najemnika GW. Nie pasują jej tylko biskupi. A słyszała że nie wolno dzielić tak KK?
12 września 2014, 15:19
Kinga - mozesz dokładnei przytoczyc cytat z mojej wypowiedzi, która tutaj komnetujesz. I przy okazji, uważasz, ze rodzice maja kompetencje do katechizacji na poziomie 1-3 i że kazdy proboszcz powinien dopuszczać każde dziecko, które uczyło sie re;igii w domu do I Komunii św.?
Jadwiga Krywult
12 września 2014, 22:06
Pytania Twoje są całkowicie bezsensowne. Oczywiście, że istnieją rodzice mający kompetencje do katechizacji i istnieją rodzice niemający takich kompetencji. Również nie wszyscy katecheci mają takie kompetencje. Czy uważasz, że każdy proboszcz powinien dopuszczać do I Komunii św. każde dziecko, które uczyło się religii w szkole ? Jeszcze lepiej to pytanie brzmi odnośnie bierzmowania.
W
WP
12 września 2014, 22:21
https://www.facebook.com/gaudiumetmems/photos/a.219667361538764.1073741827.219663641539136/304799479692218/?type=1&theater
M
matka
12 września 2014, 10:37
W przypadku odrzucenia religii na rzecz etyki proponuję w pierwszym rzędzie przyjrzeć się osobie prowadzącej katechezę w danym miejscu, czy czasem zdaniem rodzicw nie robi więcej szkody niż pożytku. U mojego syna dzięki Bogu katecheta się zmienił, poprzedni niszczył to co budowaliśmy jako rodzice.
E
ER
11 września 2014, 17:09
Poprzez takie stwierdzenia jak to, ze wybranie etyki to apostazja, tylko udowadniamy jakie z nas CIEMNE I DURNE KATOLE ( powiedzenie kolegów mojego syna, którzy w liceum już nie chodzą na religie). 
T
Twórca
12 września 2014, 05:13
Nie chodzą, bo to ciemne i durne apostaty (moje nowe powiedzenie)
J
jack
11 września 2014, 10:24
Ta dyskusja do niczego nie prowadzi. Wiara to akt dobrowolny, indywidualny, wyraz wolności osobistej człowieka. Zrównywanie wszystkich wierzących pod jeden mianownik to błąd, zarówno tych, którzy uważają, że wyrzeczenie się lekcji religii to forma apostazji (ja tak uważam i popełniłem ten błąd), jak i tych, którzy uważają, że wyrzeczenie się lekcji religii to akt bez znaczenia. Zamiast pustej dyskusji o apostazji, lub nie-apostazji nie istniejącego człowieka (bo o kim my konkretnie rozmawiamy, rozmawiamy o jakiejś pustej abstrakcji, niezależnej od konkretnych zdarzeń w życiu każdego z nas, czy w życiu naszych dzieci), proponuję lekturę trochę bardziej ambitnego i jednocześnie mniej pogmatwanego artykułu na tym samym portalu: [url]http://www.deon.pl/religia/duchowosc-i-wiara/zycie-i-wiara/art,1604,msza-czy-nie-tracisz-czegos-niesamowitego.html[/url]
AK
aneksja kurii ?
11 września 2014, 10:04
po osobistej interwencji szechtera zielone ludziki gender w kurii diecezjalnej w Kaluszu ogłosiły aneksję do swojej sekty tzw. kościoła otwartego  
P
Paweł
11 września 2014, 09:46
Oświadczenie przedstawicieli Episkopatu w tej sprawie: http://www.deon.pl/religia/kosciol-i-swiat/z-zycia-kosciola/art,19894,bez-lekcji-religii-to-nie-jest-apostazja.html 
11 września 2014, 07:03
"Europejska kultura sprawia wrażenie «milczącej apostazji» człowieka sytego, który żyje tak, jakby Bóg nie istniał.  W takim kontekście konkretyzują się próby — pojawiające się również ostatnio — by przedstawiać kulturę europejską z pominięciem wkładu chrześcijaństwa, który wywarł wpływ na jej historyczny rozwój i jej rozprzestrzenienie się po całym świecie. Jesteśmy świadkami narodzin nowej kultury, pozostającej w znacznej mierze pod wpływem środków masowego przekazu, której cechy charakterystyczne i treści często sprzeczne są z Ewangelią i z godnością osoby ludzkiej. Do kultury tej należy też coraz bardziej rozpowszechniony agnostycyzm religijny, związany z pogłębiającym się relatywizmem moralnym i prawnym, który jest następstwem zagubienia prawdy o człowieku jako fundamencie niezbywalnych praw każdego. Oznaką gaśnięcia nadziei bywają niepokojące formy tego, co można nazwać «kulturą śmierci».
A
anonim
11 września 2014, 08:12
Widzę że jesteś nieprzemakalny i z uporem wklejasz cudze teksty podszywając się pod ich autorstwo.
J
jack
11 września 2014, 10:17
Personalne oceny, co, dzieciaku? Obłuda z ciebie wyłazi wszystkimi porami. Rozumiem, czemu nie lubisz religii.
Dariusz Piórkowski SJ
10 września 2014, 23:49
Kuria kaliska już wydała sprostowanie w tej sprawie: [url]http://www.fronda.pl/a/kanclerz-kaliskiej-kuriirezygnacja-z-lekcji-religii-to-nie-apostazja,41516.html[/url]
Z
Zawzięty
11 września 2014, 03:56
I dobrze! Nikt tu nie będzie odchodził z Kościoła. Trzymamy wszystkich na siłę do upadłego!
A
anonim
11 września 2014, 06:43
I bardzo dobrze. Szkoda tylko, że póki co, jest to nie tyle sprostowanie wydane przez Kurię kaliską, co przez kanclerza kurii. Na stronie WWW diecezji kaliskiej nie ma o tym jakiejkolwiek informacji. Jedynie czasopismo Fronda.pl zamieściło taką informację na swojej stronie WWW.
Dariusz Piórkowski SJ
11 września 2014, 06:48
Jeśli kanclerz się wypowiedział, to jest to oficjalne stanowisko kurii, czyli równiez biskupa diecezjalnego, którego kanclerz reprezentuje. A że nie ma tego oświadczenia na stronach kurii, to pewno dlatego, że nie miał tego jeszcze kto zawiesić:) Młyny kurialne mielą powoli
11 września 2014, 07:04
Szkoda, ze nie oparli sie zmasowanemu atakowi....
E
Ewa
11 września 2014, 07:27
Całe szczęście. Bo to mi wyglądało na "kowal zawonił cygana powiesili" ( dziecko nastoletnie  nie chce religii i z niej będzie uciekało - a rodziców wywala z Kościoła). To było bezdennie głupie.
11 września 2014, 07:55
To pisanie o "wywalaniu" z Kościoła to efekt nie chodzenia na lekcje religii?
A
anonim
11 września 2014, 08:03
OK Dzięki za uzupełniające info :-)
A
anonim
11 września 2014, 08:06
No tak... tylko jeden niezłomy, TomaszL, a reszta, nawet Kuria, to - jak już kiedyś dowodziłeś - świadomie i dobrowolnie taplający się w grzechu, bo przecież świadomie i dobrowolnie wydali oświadczenie...
W
wert
11 września 2014, 08:20
Jeśli kanclerz się wypowiedział, to jest to oficjalne stanowisko kurii, czyli równiez biskupa diecezjalnego, którego kanclerz reprezentuje. Czyli cala ta Instrukcja to bylo oficjalne stanowisko biskupa. ładnie. Biskup nie zna prawa kanonicznego. Do czego juz doszlo.
11 września 2014, 09:20
TomaszL to jeden z najbardziej niezłomnych - jak pewien generał, co się kulom nie kłaniał. Zobaczycie, jeszcze pieśni religijne będą o nim spiewać.
Z
zakochany
11 września 2014, 15:28
Szef  dysydenckiego deonu ks. Piórkowski ma ucztę - po to prowadzi ten portal aby życ takimi tematami. Żenada
D
DOPIS
11 września 2014, 16:14
Szef deonu Piórkowski znowu dla siebie robi cenzurę? Nie wolno napisać że poucza jakby był kardynałem ? albo biskupem? Swój dla samych swoich ? ŚMIECHU MOGŁOBY BYC WARTE GDYBY NIE DOTYCZYŁO KSIĘDZA ZAKONNIKA
A
affe
11 września 2014, 16:17
A to zdjęcie zakonnika to sprzed ilu lat? I ta poza ? Filozofa ?
J
johny
11 września 2014, 17:06
Z pewnością będzie zakończona na "...zachowaj nas Panie"
AJ
ale jajca
10 września 2014, 18:34
Ho-ho widzę, że w ramach desperacji kościoła szechtera dla niepoznaki nazwanego "otwartym", deon coraz bardziej upodabnia się do portalu palikociarni. 
O
Olo
10 września 2014, 18:26
Czy autor artykuł planuje się wyspowiadać z siania zamętu w Kościele? Chyba warto, jesli jest katolikiem.
MN
maryja n
10 września 2014, 17:10
Oj , coś nie ma ostatnio krk szczęścia do wypowiedzi swoich przedstawicieli, od czasu do czasu chlapnie coś jakiś arcy-przygłup, bądź inny wysoki hierarcha, dlatego nie ma się co dziwić, jak jakie banialuki posuwa jakiś tam zwykły wikariusz, chyba nadchodzi zmierzch tej spoganizowanej frakcji chrześcijaństwa
E
eva
10 września 2014, 17:05
A "cicha apostazja " sformułowanie  Świętego Jana Pawła II coś deonowcom mówi?
A
affe
10 września 2014, 17:03
Deonowi jezuici jak zawsze rozsiewają dysydenctwo wobec KEP - zamiast najpierw zacytować biskupów i ekspertów z KEP - to najpierw musi przemawiać przedstawiciel Michnikowego kościoła Sawicki. Żenada 
P
picassojerzy
10 września 2014, 21:31
Jak sie nie podoba Denon nie czytaj i swym bełkotem nie zabieraj miejsca. Co za kretyńskie określenia desydencki, michnikowy kościół. Kościół jest Katolicki, Chrystusowy. A brak dyskusji wymiany pogladów to brak wolności w Kościele. Myślenie ma przyszlość przede wszystkim w Kościele
13 września 2014, 09:16
Kościół nie jest od 'wymiany poglądów', a od realizownia powierzonej Mu misji. Epatowanie 'otwartyzmem' przez pół wieku przy braku odwagi do zrealizowania prototypu jakichś wspólnot KO potwierdzających skuteczność postulatów KO to zwykłe tchórzostwo i ściemnianie.
R
Rozbawiony
10 września 2014, 16:59
Biskup chciał trochę ułatwić apostazję i teraz dostaję burdę od postępowych. Przezabawna sytuacja.
E
eva
10 września 2014, 16:40
Sawicki jako najemnik deonowej grupki dysydenckich jezuitów i Wyborczej poucza z ramienia kościoła Michnika? A biskupi be ? Jak często na deonie
W
wertyk
10 września 2014, 16:29
Czyzby biskup sie przestraszyl usunieto instrukcje z e strony kurii. czyzby biskup nie wiedział co podpisuje. Straszne rzeczy wychodza na jaw.
10 września 2014, 16:20
Dużo słów tutaj pada, szczególnie krytyki wobec instrukcji. Ale tak szczerze - na jakim etapie skończyliście szkolną naukę religii? Jeżeli o mnie chodzi, to w czasach, kiedy wymagało to faktycznej odwagi dekalracji wiary zdalem tzw. maturę z religii.  
10 września 2014, 20:07
TomaszuL - oszczędź proszę. Jaki związek z instrukcją (kiedy komuś rozum odebrało) ma pytanie na jakim etapie skończyliśmy naukę religii? I jaki z tym związek ma informacja o Twojej odwadze religijnej? - mamy wystąpić z petycją o rozpoczęcie Twojego procesu beatyfikacyjnego - czy do Prezydenta o nadanie orderu? Chcesz powiedzieć, że religijnie jest bardziej wykształcony niż Faustyna Kowalska (która pomimo 7  klas szkoły podstawowej jest Doktorem Kościoła)? Absolutnie nie rozumiem całego kontekstu. A wracając do instrukcji - komuś rozum odebrało wydając taką instrukcję. Na szczęście chyba nastąpiło opamiętanie, bo zniknęła ze strony kurii.. Jest szansa, że Duch Św. choć spoźniony jednak oświecił jednak kogoś.
?
?
14 września 2014, 04:49
A co Cię to obchodzi? Czy my się mieszamy do instrukcji Twojego zboru?
T
tomek
10 września 2014, 15:27
Ciekawy jestem co na to nowy biskup Łukasz Buzun... Naprawdę wydawał się człowiekiem dużej wrażliwości duchowej. Infantylnie może to zabrzmi - ale polubiłem go po kilku wywiadach, wcześniej nie znając.
10 września 2014, 15:23
Do wszystkich krytyków tej instrukcji - napiszczie co Wam sie nie podoba w niej. Napisanie, iż świadomy i dobrowolny wybór etyki zamiast religii dla własnego dziecka jest de facto apostazją wzbudza takie kontrowersje wśród wielu uwaząjących sie za katolików? Czy Wy, majac dzieci w wieku szkolnym, wybralibyście im etykę?
G
gisela
10 września 2014, 15:42
Wybrałabym religię, ale wtedy gdyby była na odpowiednim POZIOMIE. 
10 września 2014, 15:57
To znaczy na jakim?
Janusz Brodowski
10 września 2014, 16:54
Nazywanie apostazją niewybrania religii wzbudziło kontrowersje także w KEP. Sprostowanie przygotowali bp Marek Mendyk i ks. prof. Piotr Tomasik.
A
anonim
10 września 2014, 19:28
A teraz to nasz niezłomny TomaszL orzeknie, że i bp Marek Mendyk, przewodniczący Komisji Wychowania Katolickiego KEP oraz ks. prof. Piotr Tomasik z tejże Komisji, są wg TomaszaL jedynie UWAŻAJĄCY SIĘ  za katolików, bo śmieli stwierdzić, że wyrażenie woli nie uczestniczenia w lekcji religii nie może być określone jako "apostazja"? Można o tym poczytać tutaj: [url]http://www.niedziela.pl/artykul/11330/Ks-prof-Tomasik-nieuczeszczanie-na[/url] oraz tutaj: [url]http://www.niedziela.pl/artykul/11331//Eksperci-KEP-wola-nieuczestniczenia-w[/url] A może teraz TomaszL zdemaskuje Tygodnik Katolicki Niedziela jak dokonujących apostazji i stających się agendą znienawidzonej GW?
10 września 2014, 20:09
Czytaj dokładnie - odpowiednim!. I zapewniam Cię, że to słowo oznacza zupełnie różny poziom dla Ciebie i innych
11 września 2014, 07:07
"Nazywanie apostazją niewybrania religii wzbudziło kontrowersje także w KEP. Sprostowanie przygotowali bp Marek Mendyk i ks. prof. Piotr Tomasik." To efekt braku widzy religijnej, czy ogołnej - słowa bp Marek Mendyk i ks. prof. Piotr Tomasik nie mozna uznać za sprostowanie, takowe wygłosił Kanclerz kaliskiej kurii.
A
anonim
11 września 2014, 08:17
Ale oczywiście Twoje zapieranie się, że nie zapisanie się na lekcje religii to forma pisemnej apostazji to już nie jest brak wiedzy religijnej czy ogólnej i wręcz betonowego fundamentalizmu lecz świadectwo dojrzałej wiary i gorliwa wierności w jej wyznawaniu?
N
nod
10 września 2014, 14:18
Człowiek posiada wolną wolę i ponosi konsekwencje swoich decyzji. Wybiera. Traktujmy ludzi, siebie i Kk poważnie. Decyzja o nieuczestniczeniu na lekcjach religii jest decyzją odrzucenia nauczania Kk, Ewangelii i tym samym samego Chrystusa, decyzją odrzucenia zbawczych Sakramentów Świętych. No i przecież apostata zawsze może wrócić do Kk spełniając określone warunki. 
E
E.
10 września 2014, 15:08
Naprawdę możemy utożsamić sakramenty, KK, a nawet samego Chrystusa z wyborem lekcji szkolnych??? Chyba szkolna katecheza nie jest ważniejsza niż niedzielna msza, spowiedź i Biblia?
T
tomek
10 września 2014, 15:15
Większych bzdur dawno nie czytałem. Decyzja o nieuczestniczeniu w lekcjach religii jest dokładnie tym czym jest - decyzją o nieuczestniczeniu w lekcjach religii. Nie bądźmy faryzeuszami i nie szukajmy fundamentalnych prawd wiary tam gdzie ich nie ma. Można być fantastycznym chrześcijaninem nie chodząc na religię i miernotą, zakłamanym hipokrytą chodząc nie tylko na religię ale i co dzień do kościoła. Odrzuca Kościół ten, kto odrzuca sakramenty, a lekcje religii nimi nie są. 
10 września 2014, 15:24
Wiarą sie albo żyje, albo nie. Droga wybierania sobie jednych elementów i odrzucania innych znana jest pod nazwą bycia letnimi.
10 września 2014, 15:26
"Naprawdę możemy utożsamić sakramenty, KK, a nawet samego Chrystusa z wyborem lekcji szkolnych???" Słyszałaś (eś) o pojęciu swiadectwa wiary? "Kto sie przyzna przed ludźmi..."
P
p
10 września 2014, 15:39
W takim razie o ile bardziej apostazją jest dobrowolne, notoryczne nieuczestniczenie w niedzielnej mszy? A jak wiadomo jest to wśród osób deklarujących się jako wierzące zjawisko masowe. I - co ciekawsze - I dlaczego Kościół nie nazywa tego "praktyczną apostazją"?
G
gisela
10 września 2014, 15:43
Letni wybierają bylejakość. Wierzacy stawiają wymagania (głównie sobie). Jeśli religia jest prowadfzona byle jak, to wierzący starają się ochronić dziecko, bo uczestniczenie w czymś takim prowadzi właśnie do letniości.
T
tomek
10 września 2014, 15:47
TomaszL moim zdaniem chodzenie na religię, co do zasady, nie ma nic wspólnego z wiarą. Chodzi o to, że biskup postawił jakby ten wybór ponad przykazaniami Bożymi. Złamanie Bożego przykazania nie jest aktem apostazji... A na lekcjach religii jest pełno letnich... i uczniów i nauczycieli-katechetów również...
10 września 2014, 15:51
Ale notoryczne, czesto trwajace latami nieuczestniczenie we Mszy św. jest przejawem apostazji (nieformalnej).  Dlczego Kosciół tego jasno obecnei nazywa - burze po jednym zdaniu intrukcji Biskupa jednej z diecezji pokazuje, iż nie można katolikom głosić prawdy bo sie obrażają. Sorry, taki mamy klimat.
10 września 2014, 15:53
Porozmawiaj z katechami która cześć rodziców ma problem z lekcjami religii. Ta faktycznie praktykująca?
10 września 2014, 15:55
"TomaszL moim zdaniem chodzenie na religię, co do zasady, nie ma nic wspólnego z wiarą." Poważnie, lekcje religii katolickej nie maja nic wspólnego z wiarą katolicką? Pomijajac fakt, iz w dorosłym zyciue wielu ludziom wydaje sie, iz cokolwiek wiedzą na temat swojej religii, ale nawet nie maja podstawowej wiedzy wymaganej na poziomie 10-latka.
N
nod
10 września 2014, 17:24
Faryzeizmem drogi tomku i to wysoce pokrętnym jest twierdzenie, że można być katolikiem nie poznając nauczania Kk i Słowa Bożego, konsekwencją czego jest odrzucanie zbawczych Sakramentów Świętych, w tym złamanie przyrzeczenia danego przy Chrzcie Świętym. Lekcje religii mogą być lepsze lub gorsze. Pewnie zawsze mogą być lepsze, i to oczywiście powinno być przedmiotem naszej troski, starań i dyskusji. Jest natomiast wysoce zastanawiające i niepokojące, że w czasach szalejącej systemowej indoktrynacji bezbożnymi ideologiami, także w szkołach (!), ustawicznie czynione są wysiłki dyskredytujące szerzenie nauki Kościoła katolickiego. A jakiekolwiek próby uświadomienia odpowiedzialności i konsekwencji podejmowanych decyzji przez człowieka (do czego jest powołany Kk), są natychmiast atakowane jak w powyższym artykule. Zastanów się nad tym.
A
anonim
10 września 2014, 18:22
Cały, nieoceniony TomaszL, aż rwący się do osądzania kto i w jaki sposób wyparł się Chrystusa a kto dał świadectwo wiary... oczywiście ktoś nie zapisujacy się na lekcje religii w ten sposób wyparł się Chrystusa, natomiast TomaszL dzielnie to demaskując dał świadectwo swojej wiary...
11 września 2014, 07:09
"oczywiście ktoś nie zapisujacy się na lekcje religii w ten sposób wyparł się Chrystusa," Jednoznaczeie tak, publicznie wyparł sie Chrystusa i publicznie wyparł sie wiary.
A
anonim
11 września 2014, 08:23
Twój fanatyzm Cię zaślepia. Dajesz w ten sposób antyświadectwo.
H
has
11 września 2014, 10:29
antyświadectwo w twoich oczach to świadectwo w oczach wierzących
A
anonim
11 września 2014, 17:26
Świadectwo to nie coś co wywołuje uwielbienie w towarzystwie wzajemnej adoracji, lecz to co pozytywnie oddziaływuje na tych co nie są wierzącymi. A jeśli i wśród wierzących wywołuje negatywne reakcje to napewno nie jest to świadectwo, lecz antyświadectwo i to do n-tej potęgi.
B
bubekró
10 września 2014, 14:17
Ło, to już nie trzeba apostazji przeprowadzać ze sparciem GIODO?
N
Ni
10 września 2014, 13:42
I znowu "kościół otwarty" w natarciu. Jakże to przewidywalne i jakie to ... męczące.
B
Bukietowa
10 września 2014, 14:35
Ja z Kościołek Otwartym nie mam i nie chcę miec nic wspólnego. Ale co do lekcji religii, to się zgadzam, że nieuczęśzczanie na nie nie jest apostazją. Wręcz bym powiedziała, że poziom i sposób prowadzenia tych lekcji czesto może "produkować" nowych fanów KO. 
Janusz Brodowski
10 września 2014, 13:21
Chciałem osobiście zapoznać się z tekstem instrukcji, ale nie już dostępna :(. Czyżby czekało nas teraz dementi?
10 września 2014, 13:50
"Chciałem osobiście zapoznać się z tekstem instrukcji, ale nie już dostępna :(. Czyżby czekało nas teraz dementi?" A moze tylko ni umiesz korzystać z linków - u mnie sie instrukcja wyświetla.
Janusz Brodowski
10 września 2014, 13:14
"Po zmianach wprowadzanych przez Ministerstwo Edukacji Narodowej nie będzie już możliwa sytuacja, w której uczeń nie uczęszcza ani na religię, ani na etykę." W tym miejscu Autor chyba pomylił się. Wciąż uczniowie mają możliwość nieuczestniczenia w tych zajęciach. Zmieniło się to, że szkoły muszą zorganizować lekcje etyki, jeżeli są chętni. Co do pozostałej treści artykułu zgadzam się z Autorem. Czy nieposyłanie dzieci na lekcje religii jest grzechem? Jeżeli nie, to jaki może mieć związek z apostazją? Na katolickich rodzicach ciąży obowiązek wychowania swoich dzieci zgodnie z wiarą. I to oni mają prawo wyboru formy nauczania. 
10 września 2014, 14:02
"Czy nieposyłanie dzieci na lekcje religii jest grzechem?" Jest brakiem szacunku do własnej religii i może być grzechem, o ile dzięki takiej postawie dzieci porzucą wiarę. "I to oni mają prawo wyboru formy nauczania."  Obowiazkeim rodziców jest wychowanie nie tylko religijne. Dlatego też mają prawo wyboru formy nauczania i nie posyłanie dzieci na niekóre przedmioty nauczane w szkole. Przykładowo rodzice dzieci uzdolnionych humanistycznie mają prawo nie posysłać dzieci na lekcje matematyki.
Janusz Brodowski
10 września 2014, 14:30
"Jest brakiem szacunku do własnej religii i może być grzechem, o ile dzięki takiej postawie dzieci porzucą wiarę." Gdzie jest napisane, że jest brakiem szacunku? Na szczęście Twoje interpretacje nie obowiązują jeszcze nas katolików. Według Twojej interpretacji także posyłanie dzieci na lekcję religii, jeżeli porzucą z tego powodu wiarę, jest grzechem.
10 września 2014, 15:20
"Według Twojej interpretacji także posyłanie dzieci na lekcję religii, jeżeli porzucą z tego powodu wiarę, jest grzechem." Widzisz, nie jest grzechem z prostego powodu - jako rodzic zrobiłem wszystko, aby dziecko uwierzyło w tym również miała pomóc nauka podstaw religii prowadzona w cyklu szkolnym.  To że moje dziecko porzuci wiarę nei będzie moją winą. NAtomiast odrzucenei nauki religii przez rodziców oprócz ich oczywistej apostacji, bedzie takze ich winą, jezeli z tego powodu dziecko odrzuci w przyszłosći wiarą. 
T
tomek
10 września 2014, 15:21
Zgadzam się. Tu nie można uogólniać. Chodziłem przez całe technikum na lekcje religii, które były stratą czasu. Podejrzewam, że i dziś są przypadki, kiedy uczęszczanie na religię może powodować utratę wiary, a niej jej pogłębianie. W takiej sytuacji odpowiedzialny rodzic ma obowiązek nie posyłać dziecka na religię. Moja córka chodzi na religię i właśnie kupiłem jej podręcznik. I tak sobie myślę, czy nie wystraczyłaby Ewangelia?... 
Janusz Brodowski
10 września 2014, 16:47
Za przekazanie wiary odpowiadają rodzice. Nie biskupi, księża, katecheci. My rodzice za to odpowiadamy. I my rodzice wybieramy takie metody, żeby tą wiarę jak najlepiej przekazać. To mogą być lekcje religii ( i często są) ale nie muszą być. Już chyba poszedł wyraźny komunikat z KEP, że nie jest apostazja. Po co używasz tego słowa?
D
Diabel_666
10 września 2014, 12:59
Wykluczyc kosciol ze szkol i bedzie po problemie, wszedzie sie pchaja, pedofile jedne szukaja ofiar by potem moc je wykozystywac, dlaczego oni jeszcze nie placa podatkow co? i maja prawo na pisanie takich bredni ze jak ktos rezygnuje z religi to rezygnuje z wiary, a moze poprostu to jak reprezentuja sie ksieza jest bodzcem nie uczeszczania na owe zajecia?
P
p
10 września 2014, 12:51
A ja zastanawiam się co skłoniło biskupa do publikacji takiego dokumentu. Tzw. współczynnik katechizacji w szkołach wygląda bardzo dobrze, ponad 90% uczniów w szkołach podstawowych uczestniczy w lekcjach katechezy. Dramatycznie nie współgra to z realizacją obowiązku uczestnictwa w niedzielnej mszy, który to obowiązek realizuje ok. 40% wiernych. Myślę, że osoby, które nie posyają swoich dzieci na religię są dość mocni i zdecydowani w swojej "niewierze" (lub są innego wyznania), osoby tzw. wierzące-niepraktykujące swoje dzieci na katechezę raczej posyłają.
10 września 2014, 12:57
Odwórcenie zasda - do tej pory dzeic chodziły n alekcje religii, chyba ze rodzice się wyraźnie sprzeciwiali. Teraz musza wyrazić cheć organizacji takich lekcji.
A
anonim
10 września 2014, 18:17
Nieprawda. Nie masz pojęcia o czym piszesz lub co gorsza świadomie wprowadzasz w błąd. Już od samego początku, jak tylko pojawiła się możliwość nauczania religii w szkołach, zgodnie z prawem zawsze było tak, że to rodzice musieli wyrazić chęć by dla ich dzieci organizowano lekcje religii, a jak ktoś nie chciał aby jego dzieci chodziły na lekcje religii to nie musiał nic robić, nie musiał wyrażać żadnego sprzeciwu. To jedynie prowadzący lekcje religii chcąc utrudnić nie chodzenie na religię, na ogół odwracali kota ogonem i domagali się deklaracji, że ktoś nie chce chodzić na religię. Ale było to bezprawne.
10 września 2014, 12:42
Kilka słów prawdy i prawdziwi, otwarci "katolicy" zabulgotali... Odrzucnie nauczania religii w szkole (wybór etyki zamiast religii), a nie jak błędnie pisze p. Sawicki wybór etyki, wprost wskazuje na apostazję (porzucenie wiary) rodzica a tym bardziej pełnoletniego ucznia. I tak jest, chocby niewiadomo jakich argumentów uzywano. Przecież to rodzice dziecka odrzucają własne słowo dane wobec Kościoła podczas jego chrztu nie wspominajac o danym słowie podczas własnego ślubu (kościelnego). I nikt tu nikogo nie straszy Sz.P. Redaktorze. 
A
anonim
10 września 2014, 16:14
No tak... Wystarczyło że pojawiła się krytyka absurdalnego sformułowania z instrukcji, a już fundamentalistyczny beton podnosi larum. I oczywiście aż zionie miłością znamienną dla tych Prawdziwych Polaków katolików, oznajmiając że to 'otwarci "katolicy" zabulgotali' - co znamienne, katolicy napisani w cudzysłowiu, bo to przecież nie są prawdziwi katolicy; prawdziwi to tylko ten fundamentalistyczny beton. Ale, TomaszL, choćbyś nie wiadomo jakie inwektywy rzucał i nie wiadomo jak absurdalne teorie budował, to nie zmienia to w niczym faktu, że nie zapisanie dziecka na lekcje religii nie ma nic wspólnego z apostazją.
A
anonim
11 września 2014, 08:29
Kilka słów prawdy i prawdziwi, otwarci "katolicy" zabulgotali... --- Już nawet Komisja Wychowania Katolickiego KEP oraz kanclerz Kurii kaliskiej wg Ciebie zabulgotali, zapewne wg Ciebie też są jedynie "katolikami", a nie katolikami...
H
Hastatus
10 września 2014, 12:41
No tak, znowu red. Sawickiemu coś przeszkadza. Właśnie się zastanawiałem, dlaczego tak długo milczy, no i jak oraz komu zrobi przytyk. A co do problemu, to istnieje, bo wypisanie dziecka z religii świadczy raczej o zaniku wiary u rodziców. Warto więc ten sygnał poważnie potraktować.
Z
zakochany
10 września 2014, 12:31
Jezuici deonowi najmują Sawickiego aby promował kościól Michnika i Wyborczej. Dysydenctwo i postmodernizm, jak zwykle, na deonie to podstawa
B
Bolo
10 września 2014, 12:25
Wygląda na to że wg autora artykułu dziecko nie chodzące na religię moze przystąpic do komuni i do bieżmowania? Pytanie pozostaje więc otwarte: czy denon.pl to jeszcze portal katolicki czy tez niedługo połaczy się z GW?
Marcin Kaczmarczyk
10 września 2014, 11:56
Problem można bardzo łatwo rozwiązać. Niech lekcje religii wrócą do salek obok Kościołów. Niech staną się wartościową propozycją (nie obowiązkiem) dla młodych ludzi, a nie okazją do odrabiania lekcji z innych przedmiotów.
D
dziadek
10 września 2014, 12:21
Salki katechetyczne były dobre za komuny jak ludzie pracowali od siódmej do trzeciej i mieli czas dzieci do salek zaprowadzać. Albo jak było blisko posyłali dzieci same i nikt im z tego powodu nie odbierał praw rodzicielskich.
Marcin Kaczmarczyk
10 września 2014, 13:51
A skąd wiadomo że nie będą dobre dzisiaj? Argmument o pracy od ... do .... bardzo średni. Taka katecheza nie musiałaby odbywać się od poniedziałku do piątku. Może warto przemysleć plusy i minusy takiego rozwiazania?
10 września 2014, 14:06
Moze być tak jak piszesz. Szczególnie iż współczesne dzieci są wyjątkowo samodzielne, same juz od 6 roku zycia chodza do szkoły. Rodzice nie odwożą i nie odbierają dzieci ze szkoły. Świetlice sa puste, a dzieci maja rozsądne godziny nauki i ich szkoły sa na terenie parafii w ktorej mieszkają.
K
KamilŁ
10 września 2014, 11:31
cd: Podkreśliłbym jeszcze jeden aspekt, a mianowicie to, że biskup jest ustanowiony z woli Ducha Św. pasterzem owiec i ma obowiązek pouczać, czego wolno, a czego nie. Wierzący zaś ma obowiązek do tego się stosować. Dyscyplina w widzialnym Kościele jest wyrazem dyscypliny wobec niewidzialnego Boga. I ostatnia kwestia: czy katechetkalub katecheta, marni w mniemaniu rodziców, mogą być wyraźnym usprawiedliwieniem podjęcia decyzji o wypisaniu dziecka z religii? Są jeszcze inne rozwiązania: prośba o zmianę nauczyciela, rozmowa z biskupem czy przedstawicielem kurii, może też rozmowa z katechetką, (i uwaga: hit!) modlitwa za taką osobę (i może za siebie również). Poza tym, w czym miałaby się przejawiać szkodliwość takiego nauczyciela katechezy? Ostatecznie zatem, nim podejmie się ostateczną decyzję, warto sprawę omodlić, porozmawiać, a nie od razu zasądzać. Bo łatwo jest zaszczepić w młodym człowieku pogardę dla przedstawicieli Kościoła, trudniej potem ją odbudować.
A
anonim
10 września 2014, 14:29
Ostatecznie zatem, nim podejmie się ostateczną decyzję, warto sprawę omodlić, porozmawiać, a nie od razu zasądzać. Bo łatwo jest zaszczepić w młodym człowieku pogardę dla przedstawicieli Kościoła, trudniej potem ją odbudować. --- No to mam do Ciebie pytanie: a czy Ty, zanim dokonałeś tu wpisu, omodliłeś sprawę, porozmawiałeś, czy wbrew radom których udzielasz innych, sam od razu osądziłeś?
K
KamilŁ
10 września 2014, 16:19
Ależ branie udziału w dyskusji nie jest osądem (bo nikogo nie osądziłem = uznałem za mniej godnego/ winnego). Wyrażenie swojego zdania w pewnym sensie jest sądem własnym, bo przekazuję swoje przekonania z innej niż autor perspektywy. Ale mogę dyskutować, zatem mogę wyrazić swoje zdanie, które nikomu nie ubliża. A to bazuje na fundamentalnym stwierdzeniu, że ja, tak samo jak autor, możemy być partnerami w rozmowie. Ja podaję swoje argumenty na to, co on opisał z własnej perspektywy.
A
anonim
10 września 2014, 18:10
Nie mówię o sądzie własnym, o wyrażeniu swojego zdania. Pytałem właśnie o osądzanie, bo właśnie osądziłeś. Nie zauważyłeś? Nie widzisz? W swoim stwierdzeniu: "Ostatecznie zatem, nim podejmie się ostateczną decyzję, warto sprawę omodlić, porozmawiać, a nie od razu zasądzać. Bo łatwo jest zaszczepić w młodym człowieku pogardę dla przedstawicieli Kościoła, trudniej potem ją odbudować." co najmniej zasugerowałeś - lub wręcz wyraziłeś niejawnie takie przekonanie, że podjęta przez tego kogoś ostatecznie decyzja nie była omodlona, nie porozmawiano wcześniej, ale od razu zasądzono i w ten sposób zaszczepiono w młodym człowieku pogardę dla przedstawicieli Kościoła. No i niestety nie zgadzam się z tym, że podawałeś jakieś argumenty. Ty podawałeś swoje pewne rozumowania, ale oparte na a priori przyjętych założeniach. A co do posłuszeństwa biskupowi... Z tego że "biskup jest ustanowiony z woli Ducha Św. pasterzem owiec i ma obowiązek pouczać, czego wolno, a czego nie " nijak nie wynika że wierzący ma obowiązek stosować się do wszystkiego, zwłaszcza że póki co jest jedynie dogmat o nieomylności papieża - i to pod pewnymi warunkami - a nie ma dogmatu o nieomylności biskupów. Owszem, wierny ma obowiązek posłuszeństw wiary ale dotyczy to jedynie prawd wiary, a nie sposobu jej praktykowania.
K
KamilŁ
10 września 2014, 11:31
Mam wrażenie, że autor artykułu lubi "smagać" biczem biskupów, nie bardzo rozumiejąc istotę wprowadzonej instrukcji i zastosowanych w niej sformułowań. Jeśli ktoś jest wierzący, a chce wybrać etykę zamiast religii, to pytania nasuwają się dwa: - czy jest wierzącym Kościoła Katolickiego? - czy z jego wiarą jest wszystko w porządku? I nie są to pytania bynajmniej stwierdzające "potępienie" tego człowieka, ale raczej odnoszące się do jego postawy. Postawa jest aktem wiary, ta wobec bliźnich, bo jesteśmy powołani do bycia świadkami Chrystusa. Postawa zatem, która nie współgra z naszą "wewnątrzną" wiarą, jest rodzajem schizofrenii religijnej, a zazwyczaj świadczyć może o niezbyt ugruntowanej wierze. Wybór etyki, np. "w sytuacji wyjątkowej", o której rozpisuje się autor, to np. wybór etyki, bo "wiem lepiej od katechetki, czego uczyć się o wierze". A czy to nie jest pycha? A drugą rzeczą jest fakt, że etyka nie jest tym samym co wiara, katecheza. Ktoś może się uczyć o zobowiązaniach moralnych, ich podstawach, a nie musi. Czasem to zależy od nauczyciela, osoby przekazującej wiedzę. Po co młody człowiek ma sam siebie wystawiać na działanie czegoś, co może mu przynieść szkodę - i to duchową? Po trzecie, wybór jest aktem woli, więc jeśli masz do wyboru religię albo etykę a deklarujesz się jako wierzący, to nadal masz wybór. I to wybór świadczy o tym, w co wierzysz. I jeszcze na dodatek buntować się po wyborze, że wybór niesie ze sobą pewne konsekwencje. Każdy wybór niesie konsekwencje. Ktoś dojrzały, w ogólności, a także w wierze, może wybierać, bo "wszystko wolno", lecz "nie wszystko przynosi korzyść" (list św. Pawła), a to oznacza, że konsekwencje są wpisane w wybór. cdn.
A
anonim
10 września 2014, 14:24
Skoro tylko takie dwa pytania Ci się nasuwają to znaczy, że brak Ci obiektywizmu i masz z góry negatywne nastawienie do wszelkich uwag krytycznych. Bo wypadałoby aby skojarzyło Ci się jeszcze przynajmniej jedno pytanie: czy wszystko jest w porządku z prowadzeniem tych lekcji religii z których uczniowie rezygnują. Już w tym wątku podawałem w paru miejscach przykłady nic nie dających (poza stratą czasu i ewentualnym zgorszeniem) lekcji religii. Rezygnacja z nic nie dających lekcji religii nie jest objawem pychy lecz zdrowego rozsądku. Natomiast objawem pychy jest bezkrytyczne osądzanie, że jak ktoś rezygnuje z lekcji religii to z jego wiarą jest coś nie w porządku.
K
KamilŁ
10 września 2014, 16:15
To nie są TYLKO dwa pytania. Jest ich o wiele więcej, te dwa natomiast są fundamentalne. Czy wszystko jest w porządku z lekcjami religii, skoro uczniowe z nich rezygnują? Hm... Uczniowie sami, jeśli są niepełnoletni zazwyczaj nie rezygnują. Umożliwiają im to rodzice. Jeśli uczniowie są pełnoletni, to rezygnują również z wielu innych powodów, nie tylko dla tego, że lekcja religii "jest denna". Życie uczy, że trzeba mieć pokorę. Jeśli mam możliwość słuchania o religii, o katechizmie, to może warto ten czas wykorzystać. Uczniowie, którzy chodzą na religię, a chca zrezygnowac, już przychodzą tam z takim nastawieniem. Zazwyczaj prowadzący lekcję nie przyczynia się w sposób znaczący do tego. Inne spojrzenie, inne nastawienie i wszystko się zmienia. Jeśli ktoś nie jest zainteresowany przedmiotem (= przychodzi z takim nastawieniem), to nic go nie zaciekawi. I dlatego woli rozwiązywać prace domowe na inne przedmioty. Ten argument, by religię zastąpić etyką, jest identyczny z takim, jak np. ojej, jestem wybornym humanistą, mam taki lotny umysł, chcę więcej filozofii zamiast matematyki i fizyki w szkole. Lub w drugą stronę, jestem umysłem ścisłym, więc rezygnuję z polskiego i literatury. Skutkuje to potem tym, że ludzie ida na studia, kończą je i nawet nie potrafią przeprowadzić poprawnego rozumowania, opowiedzieć o tym, bo gdzieś sami uznali wcześniej, że im to nie potrzebne. A ostatnia kwestia jest taka, że skąd ten młody człowiek ma wiedzieć, że wie "lepiej" niż nauczyciel czy nauczycielka. Sposób przekazu wiedzy nie jest tożsamy z samą wiedzą przekazywaną. Sposób może być niewłaściwy, ale to nie usprawiedliwia nikogo do rezygnacji z wiedzy i jej przyjmowania.
A
anonim
10 września 2014, 17:51
Sam poprzednio twierdziłeś: "to pytania nasuwają się dwa:". Po raz kolejny prezentujesz jednak kompletny obiektywizmu i z góry negatywne nastawienie do uwag krytycznych starając się na siłę udowodnić, że jak ktoś rezygnuje z lekcji religii to znaczy, że brak mu pokory, że od razu przyszedł z negatywnym nastawieniem chcąc zrezygnować, że prowadzący w żaden sposób nie przyczynił się do tego, itp itd. Powiem więc może tak... Doskonale wiem jak wyglądają realia nuczania religii w polskiej szkole. Współczuję księżom i podziwiam świeckich katechetów bo sam nie wiem czy odważyłbym się pójść do DOWOLNEJ szkoły do której mnie posłaliby. Uczniowie potrafią być straszni, zwłaszcza dla prowadzących religię. I potrafią masowo rezygnować z lekcji religii choćby były świetnie prowadzone przez świetnego księdza/katechetę. Ale to wcale nie oznacza, że lekcje religii są zawsze właściwie prowadzone i wina jest zawsze po stronie uczniów, i jak uczeń rezygnuje z lekcji religii to nigdy nie jest to uzasadnione. I zawsze "jest to forma pisemnej apostazji". Twoje stwierdzenie, że: "Sposób może być niewłaściwy, ale to nie usprawiedliwia nikogo do rezygnacji z wiedzy i jej przyjmowania" przypomina mi inny rozpaczliwy "argument", że drogowskaz nawet jak zachlapany to drogę pokazuje. I dodatkowo zdradza, że jednak nie dociera do Ciebie to co tu się mówi. Przecież już kilka razy było powiedziane, że chodziło o rezygnację z lekcji religii, które nic nie dają lub wręcz są szkodliwe - a Ty swoje, o rezygnacji z wiedzy i jej przyjmowania.
C
Ciekawy
10 września 2014, 11:29
To ksiądz kanclerz nie zna procedur zwiazanych z apostazją, które obowiązują w KK na podstawie rozporządzenie KEP? W żadnym wypadku powyższy dekret nie może obowiązywać. Kurria kaliska sama podkłada się teraz medialnej nagonce. I po co to wszystko? Rodzice odpowiadają za wychowanie religijne swoich dzieci. Pełnoletniośc ucznia też nie musi byc kryterium rozstrzygającym...
J
jack
10 września 2014, 11:00
Z jednej strony Autor ma rację, to nie jest dosłownie to samo. Czy jednak rezygnacja z nauki i nieznajomość języka ojczystego, historii ojczyzny, nie stanowi analogicznego wyrzeczenia się narodowości? Co to za Polak, który nie mówi po polsku i nie wie, co to jest Polska?
A
anonim
10 września 2014, 14:15
Wyciągasz niczym nie uprawnione fałszywe wnioski i stawiasz w związku z tym fałszywe diagnozy... Rezygnacja z lekcji czegoś nie oznacza rezygnacji z nauki tego czegoś i bynajmniej nie oznacza nieznajomości tego czegoś. Jak ktoś rezygnuje z lekcji religii to nie oznacza to bynajmniej automatycznie, że on nie zna swojej religii i nie chce jej znać. Rezygnacja może być wynikiem tego, że lekcje religii są tak prowadzone że NIC nikomu nie dają i są jedynie stratą czasu. Księża nie umiejący nawiązać kontaktu z uczniami i obawiający się wejścia w konflikt dość często "rozwiązują" problem w ten sposób, że na lekcjach religii można robić co się chce, byleby tylko się przyszło i nie przeszkadzało. Jest to więc godzina odrabiania zadań z innych przedmiotów i przygotowywania się do innych lekcji.
J
jack
10 września 2014, 15:07
Uzasadniasz jedno zło drugim, usprawiedliwiając w ten sposób swoje złe wybory i rezygnując z odpowiedzialności. Postaraj się bardziej. Być może twoja nieznajomość interpunkcji to wina twojej nauczycielki, ale szczerze mówiąc, mało mnie to interesuje. To ty jesteś niedouczony. Za 10 lat nikogo nie będzie interesować ani twoja dawna nauczycielka od języka polskiego, ani ksiądz nie umiejący kiedyś nawiązać kontaktu z uczniami. Chcesz więcej od nauczycieli? To walcz o to, staraj się bardziej. Komunizm skończył się 25 lat temu.
A
anonim
10 września 2014, 17:30
Podajesz się za racjonalistę, ale używasz irracjonalnych argumentów. Wydajesz autorytatywnyme osądy, w dodatku pozwalając sobie na obraźliwe ataki personalne, ale nie podajesz żadnych argumentów merytorycznych. Nie mam jednak zamiaru brać udziału w tego typu pyskówkach, więc dyskutuj sam ze sobą, bez mojego udziału.
J
jack
11 września 2014, 10:15
"Wydajesz autorytatywnyme osądy, w dodatku pozwalając sobie na obraźliwe ataki personalne", wypisz-wymaluj, jak Ty. Najbardziej nas bolą nasze grzechy u innych. Co do mojego racjonalizmu, wybacz, dzieciaku, ale nie tobie to oceniać.
jazmig jazmig
10 września 2014, 10:44
Autor nie ma racji, wybranie etyki zamiast religii dla dziecka jest oznaką, że rodzice są niewierzący i jest to z ich strona akt apostazji.
A
Anna
10 września 2014, 10:57
Nie czytałam artykułu, więc nie wiem co pisze autor, ale z doświadczenia wiem, że czasami niechodzenie na religie, to własnie oznaka wiary. Marna i głupia katechetka potrafi zrobić spistoszenie w duszy dziecka.
K
klara
10 września 2014, 11:06
Fakt. Taka deklaracja nie jest wprawdzie formalnym aktem , ale  jest jakąś formą apotazji. Dokładnie tak jak to zostało ujęte w instrukcji.
K
klara
10 września 2014, 11:08
To nie posyłaj dzieci do szkoły, bo tam bywają marni i głupi nauczyciele innych przedmiotów. I nie wypuszczaj na podwórko, bo z kolegami też różnie bywa.
W
Witold
10 września 2014, 11:15
Czy lekcje religii zawsze budują wiarę? Zasadniczo mam wrażenie, że wiara i nauka (również religii) nie muszą iść w parze. Mogę sobie wyobrazić, przyznaję skrajną i zapewne mało prawdopodobną, ale nie niemożliwą sytuację, w której ktoś wypisuje dziecko z lekcji religii w trosce o wiarę dziecka.
M
mama
10 września 2014, 11:43
To straszne! Proszę, napisz coś więcej o tym spustoszeniu!
D
DK
10 września 2014, 11:54
Z jakiegos powodu sporo ludzi zaczyna stawiać na nauczanie domowe. Co do dzieci na podwórku, to powinno się spotykać by wiedziec ze sa inne swiatopoglądy niż te w domu. Zły nauczyciel narobi wiecej zamętu bo ma autorytet, koledzy niekoniecznie
P
papisek
10 września 2014, 11:57
Jest róznica między religią, a innymi przedmiotami.
A
Anna
10 września 2014, 11:58
Tak, straszne. Infantyle przekazywanie prawd wiary może zrobić wiele złego.
K
klara
10 września 2014, 11:58
Chyba nie masz dzieci:) Po pierwsze dzieci na podwórku nie miewają "światopoglądów". A dla tych starszych akurat koledzy są większym autorytetem niz nauczyciel.
M
mama
10 września 2014, 12:01
Mozesz podać jakiś przykład? Żebym wiedziała na co zwracać uwagę.
10 września 2014, 12:45
Anno - bzdura. Jezeli w szkole matematyczka robi spustosenie (a dokładniej dzieciom i ich rodzicom sie tak wydaje) to w trosce o nauke matematyki nie poślesz dziecka na nauke matematyki. Szczególnie, iż często po wynikach np matury widać, iz to nauczyciel miał racje, a rodzicom się jedynie wydawało.
10 września 2014, 12:47
"Z jakiegos powodu sporo ludzi zaczyna stawiać na nauczanie domowe." Taaak.... A później mamy grono nieprzystosowanych społecznie, nie dojrzałych do zycia w rodzinie mamisynków i egzaltowanych panien z "dobrych domów". Przy okazji ostatnio bylo np głośno o chrobowym wręcz przeczuleniu rodziców 6-latków.
10 września 2014, 12:50
Z ust katechetki słyszałem np o oburzeniu rodziców przekazywaniem dzieciom informacji o śmierci, w tym znany problem, czy ukochany piesek, kotek, kanarek, świnka morska trafili do nieba.
B
Balon
10 września 2014, 13:26
Jeśli dla rodzica wiara jest bardzo wazna, to wazne też jest, żeby uczyć dziska wiary na poważnie, a nie zajmowac go śpiewaniem głupuitkich pioseneczek i kolorowaniem obrazków. Jak widzę jak infantylną i banalną "imprezę" robi się z pierwszej Komunii (chodzi mi o to co w kościele, w czasie mszy, a nie o całą resztę), to aż mi się płakac chce.
10 września 2014, 13:57
Mi tez sie to średni podoba, ale zamiast narzekac rozmawiam, dyskutuję, ale przede wszystkim wiem skad sie to bierze. Przykłąd piętro wyżej napisałem. Katecheci są miedzy mlotem a kowadłem bardzo roszczeniowych rodziców, w dodatku o sprzecznych pomysłach. Skoro I Komunia, to suknie i niespełnione ambicje rodziców wzgledem swoich ksieżniczek kontra siermiężne alby asctetów. Pogodzisz te pomysły?
A
anonim
10 września 2014, 14:09
Ja podam ciekawsze przykłady. Już były one podawane na deonie, ale nie dziwię się że wolałeś ich nie przytaczać. Katechetka tłumaczyła dzieciom w szkole, że: - nie należy z psem chodzić na cmentarz, bo pies widzi dusze zmarłych i wyje...; - jak ktoś umrze w domu, to nie wolno ciała zostawiać w domu na niedziele, bo zmarły "pociągnie" za sobą kogoś z domowników...; Ksiądz prowadzący lekcje religii zamiast realizować programowe tematy opowiadał uczniom jaki jest przystojny(!) i jaki mądry(!) I jeszcze jedna "ciekawostka", zaznaczam że prawdziwa! Katechetka szykuje z dziećmi jasełka, dzieci miały się poprzebierać, jedna z dziewczynek przyszła w pięknym przebraniu aniołka ze skrzydłami. Katechetka gdy ją zobaczyła to zakrzyknęła z zachwytu: "O, ku***! Jaki piękny aniołek!"
M
mama
10 września 2014, 14:17
Och, nie płacz Balonie :( Dzieci jak sama nazwa wskazuje już są takie infantylne. Ale pociesz się, że  piosenki i kolorowanki  traktują z wielką powagą.
B
Balon
10 września 2014, 14:21
Dzieci sa mądre, jesli im sie na to pozwoli. Szkoda, że o tym nie wiesz mamo. 
K
KamilŁ
10 września 2014, 16:26
No to wyobrażamy sobie sytuację, że w trosce o wiarę dziecka, rodzic decyduje się wypisać je z lekcji religii. To może pozadajemy sobie dalsze pytania, np.: - co przekazywał/a prowadzący/-a na lekcji religii, że mogło to zagrozić wierze dziecka? - czego uczy rodzic w przekazie wiary dziecku, iż treści na lekcji religii mogą zagrozić wierze dziecka? - czy katecheza w szkole jest jedyną sytuacją, w której dziecko nabywa wiedzy religijnej? - czy rodzic sam nabywa wiedzy religijnej i jest w stanie wykazać, że nauczyciel/ka religii błądzi? Słyszałem o sytuacji, w której na ostatnie pytanie rodzic odpowiedział twierdząco, ale rodzic zamiast wypisać dziecko z religii, sprawę oparł o biskupa, a ten przyznał rację rodzicowi. Nauczyciel nie jest nieograniczony w swoim przekazywaniu wiedzy, w przypadku katechezy stoi nad nm biskup.
D
DK
10 września 2014, 09:44
Jest rzeczą niesamowicie bolesnę, to jak wielu ludzi zapomniało, że odpowiedzialność za wychowanie spoczywa na barkach rodziców, a nie instytucji. Dotyczy to szczególnie wychowanie w wierze.
10 września 2014, 12:56
Elementem wychowania w wierze od wieków jest edukacja religijna realizowana w sposób formalny (w szkole, na lekcjach religii). Kontestowanie tego jest specjalnością osób odrzucajacych Kościół.
A
anonim
10 września 2014, 14:00
Demagogia... Rezygnacja, a ściślej mówiąc nie skorzystanie z możliwości oznacza jedynie, że oferowane lekcje religii uznane zostały za niepotrzebne, nieprzydatne. A czy wynika to z obiektywnie bezwartościowych zajęć czy z odchodzenia od Kościoła to zupełnie osobna sprawa. Natomiast zastraszanie w celu przymuszenia do uczestnictwa jest specjalnością fundamentalistycznego betonu. Parę wieków temu zapewne nawracaliby ogniem i mieczem.
10 września 2014, 14:10
"Natomiast zastraszanie w celu przymuszenia do uczestnictwa jest specjalnością fundamentalistycznego betonu. Parę wieków temu zapewne nawracaliby ogniem i mieczem." Wskaż, w którym miejscu ktokolwiek jest zastraszany. "Rezygnacja, a ściślej mówiąc nie skorzystanie z możliwości oznacza jedynie, że oferowane lekcje religii uznane zostały za niepotrzebne, nieprzydatne. A czy wynika to z obiektywnie bezwartościowych zajęć czy z odchodzenia od Kościoła to zupełnie osobna sprawa." Brak zdawalności matematyki na maturze wynika z bezwartościowych lekcji matematyki, stąd logicznym jest nie chodzenie na matematykę w szkole.
A
anonim
10 września 2014, 17:21
Wskaż, w którym miejscu ktokolwiek jest zastraszany. --- Najwyraźniej kpisz sobie... Oznajmia się im, że jeżeli nie zapiszą się na lekcje religii to zostaną uznani za tych którzy porzucili Kościół, a więc będą uważani za nie należących już do Kościoła, nie jest wg Ciebie zastraszaniem? To niby po co ma być przekazywana taka informacja? Brak zdawalności matematyki na maturze wynika z bezwartościowych lekcji matematyki, stąd logicznym jest nie chodzenie na matematykę w szkole. --- Uprawiasz demagogię. Nie ma tu jakiejkolwiek analogii. Nikt tu nie poruszał kwestii świątobliwości absolwentów i nie dowodził, że niska świątobliwość absolwentów wynika z bezwartościowości lekcji religii - możnaby tak dowodzić choćby na podstawie uczestnictwa w niedzielnych Mszach.
K
klara
10 września 2014, 09:40
Co więcej trzeba uznać, że w ten sposób sformułowany dokument jest szkodliwy. Pokazuje bowiem Kościół, który chce do wiary przymuszać, strasząc poważnymi karami. Ocena wyboru etyki jako"formy pisemnej apostazji" nie jest ani straszeniem, ani poważną karą. Bardzo proszę o wyliczenie tych poważnych kar, którymi straszy Kościół.
D
DK
10 września 2014, 09:53
No jesli dla Pani formalne wykluczenie z koscioła nie jest karą... to raczej nei ma czego wyliczac
K
klara
10 września 2014, 10:14
Nikt amatorów etyki nie wyklucza z Kościoła ani nie grozi wykluczeniem. Dlatego domagam się ujawnienia tych poważnych kar oraz formy zastraszania. To nie są błahe zarzuty, a bez podania faktów są zwykłym pomówieniem.
A
anonim
10 września 2014, 16:29
Nie, nikt im nie grozi wykluczeniem. "Jedynie" oznajmia się im, że zostaną uznani za tych którzy sami porzucili Kościół, czyli tak czy inaczej, za nie należących już do Kościoła.